W którym momencie zaczyna się dla Was bieda?

[lyyli]

Pytanie tak jak w tytule. Czy jeżeli ktoś ma tylko parę ciuchów, a resztę wydaje np. na swoje cele, marzenia, to według Was biedak? Czy uważacie, że są jakieś granice jak wydawać pieniądze? Generalnie luźna dyskusja nt. stosunku do pieniędzy, jak postrzegacie osoby, które np. nie lubią mieć całych szaf ciuchów, milion pierdółek w domu itd? Temat taki z przymrużeniem oka.

[chwast]

Każdy ma inne priorytety więc to, że wydaje na pasje nie na ciuchy to nie znaczy, że biedny - stać go przecież na pasję.

Bieda jest wtedy gdy chodzisz w dziurawych butach, nie kupiłaś sobie od dawna nowego ciucha, jesz same padło z biedry i nie wydasz 2 zł na batona bo masz ochotę, bo żal, bo odczujesz brak tych 2zł

W sumie nie wiem co to znaczy, w którym momencie- bieda to bieda, ubogość, brak bla bla bla a nie minimalizm czy pakowanie siana w coś czego nie widać bo nie leży w szafie.
Watek na śmieszno z biedą w roli głownej - no wow. tego się nie spodziewałam nawet na wizażu

[Annnia20]

Napisane przez lyyli

Pytanie tak jak w tytule. Czy jeżeli ktoś ma tylko parę ciuchów, a resztę wydaje np. na swoje cele, marzenia, to według Was biedak? Czy uważacie, że są jakieś granice jak wydawać pieniądze? Generalnie luźna dyskusja nt. stosunku do pieniędzy, jak postrzegacie osoby, które np. nie lubią mieć całych szaf ciuchów, milion pierdółek w domu itd? Temat taki z przymrużeniem oka.

Każdy ma inne priorytety, jedna osoba będzie wydawała dużo kasy na ubrania/kosmetyki, a inna na swoje pasje, cele, marzenia i każda z tych osób ma do tego pełne prawo.
Bieda jest dla mnie wtedy gdy nie stać człowieka na zaspokojenie podstawowych potrzeb życiowych.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez lyyli

Pytanie tak jak w tytule. Czy jeżeli ktoś ma tylko parę ciuchów, a resztę wydaje np. na swoje cele, marzenia, to według Was biedak?

Bieda jest jak nie ma gdzie mieszkać i coś jeść. Ilość ubrań nie ma tu nic do rzeczy. Raczej ich stan może świadczyć o biedzie.

Czy uważacie, że są jakieś granice jak wydawać pieniądze?

Nie. Każdy powinien wydawać pieniądze jak chce.

Generalnie luźna dyskusja nt. stosunku do pieniędzy, jak postrzegacie osoby, które np. nie lubią mieć całych szaf ciuchów, milion pierdółek w domu itd? Temat taki z przymrużeniem oka.

Trochę dziwi mnie powiązanie braku gratów z biedą. To chyba nie jest miarodajny wyznacznik.

[Stokrotek90]

Bieda zaczyna się wtedy, gdy nie człowieka nie stać na zaspokojenie potrzeb podstawowych.

[201712111032]

Dla mnie to brud, smród i głód.

[_vixen_]

A co z osobami, które uprawiają życie na kredycie, pozornie dobre dochody, nakupowanych pełno bzdetów, ciuchów na kartę kredytową i długi, tak że nie ma na rachunki? To jest bieda czy nie?

[201712111032]

Napisane przez _vixen_

A co z osobami, które uprawiają życie na kredycie, pozornie dobre dochody, nakupowanych pełno bzdetów, ciuchów na kartę kredytową i długi, tak że nie ma na rachunki? To jest bieda czy nie?

to bieda przede wszystkim umysłowa

[ferryboat]

Napisane przez _vixen_

A co z osobami, które uprawiają życie na kredycie, pozornie dobre dochody, nakupowanych pełno bzdetów, ciuchów na kartę kredytową i długi, tak że nie ma na rachunki? To jest bieda czy nie?

O tak, to jest dobre pytanie. + podoba mi się odpowiedź powyżej.

[MeredithGrey]

jest Taki tekst, ze poki ma sie dach nad glowa, wode do picia i co(kolwiek)wlozyc kazdego dnia do ust to jest sie bogatszym od 70 procen tludzi na swiecie... Tak wiec ja nie wiem... Ale jak na takie zachodnie warunki to bieda oznacza dla mnie np ze wylacza mi prad i wode , bo nie mam z czego zaplacic.

skromne zycie tez mozna nazwac bieda. osmioro ludzi w malym zatechlym mieszkanku itd. Ale to raczej takie patologie.

[201604200942]

Napisane przez lyyli

Pytanie tak jak w tytule. Czy jeżeli ktoś ma tylko parę ciuchów, a resztę wydaje np. na swoje cele, marzenia, to według Was biedak? Czy uważacie, że są jakieś granice jak wydawać pieniądze? Generalnie luźna dyskusja nt. stosunku do pieniędzy, jak postrzegacie osoby, które np. nie lubią mieć całych szaf ciuchów, milion pierdółek w domu itd? Temat taki z przymrużeniem oka.

jeśli kogoś stać na spełnianie marzeń, to nie jest biedny. Biedny jest wtedy, gdy wisi nad nim eksmisja, głód czy komornik za niepłacenie rachunków.

[201604181004]

Taki watek juz istnieje bo sama go zakladalam tytul "co to oznacza dla was nie miec kasy"

[esfira]

bieda zaczyna się wtedy, gdy nie stać na podstawowe potrzeby- jedzenie (chleb i ziemniaki, a nie jakieś frykasy) i na rachunki. Przeglądałam kiedyś ogłoszenia ze szlachetnej paczki i niektórzy ludzie np. proszą o nowy tapczan, bo stary się popsuł albo dzieci z niego wyrosły. Albo o buty dla dzieci O_o
bo jak ktoś prosi o "stary komputer dla dziecka" no to sorrki, ale to nie jest dla mnie jeszcze jednak skrajna bieda.

[Mijanou]

Bieda zaczyna się wtedy, gdy wieczorem człowiek się zastanawia, co będzie jutro jeść.

[SekretnyWachlarz]

Napisane przez lyyli

Pytanie tak jak w tytule. Czy jeżeli ktoś ma tylko parę ciuchów, a resztę wydaje np. na swoje cele, marzenia, to według Was biedak? Czy uważacie, że są jakieś granice jak wydawać pieniądze? Generalnie luźna dyskusja nt. stosunku do pieniędzy, jak postrzegacie osoby, które np. nie lubią mieć całych szaf ciuchów, milion pierdółek w domu itd? Temat taki z przymrużeniem oka.

Ja np. jestem minimalistką, im mniej posiadam tym czuję się bardziej uporządkowana, szczęśliwsza itd. Lubię minimalizm u innych, ale nikomu go nie narzucam. Tak samo mam zapędy ekologiczne, więc nie wyobrażam sobie kąpać się 3 razy dziennie jak niektórzy. A bieda zaczyna się dla mnie tam gdzie brakuje komuś na podstawowe rzeczy + nie ma co do garnka wrzucić.

[zaneciaaa]

Bieda jest dla mnie wtedy, gdy nie ma się niczego. Gdy nie ma pieniędzy na jedzenie, na rachunki, na nic. Życie od 10 do 10 to trudne życie, ale nie w biedzie.

[201605161006]

Jest już taki wątek. Nawet niedawno był na 1 stronie.

[lyyli]

Okej, dzięki za odpowiedzi. Mogłam trochę inaczej sformułować pytanie, tzn. może coś w stylu bogactwo=ilość posiadanych rzeczy?
Bardzo mnie interesuje właśnie jak społeczeństwo postrzega minimalistów w tak konsumpcyjnym społeczeństwie, gdzie ludzie chomikują mnóstwo rzeczy itd. Nie mówię oczywiście, że to źle, każdy żyje jak chce i nic mi do tego, ale właśnie jak postrzegane są te minimalistyczne osoby.

[madana]

Ale jeśli lubisz być minimalistką, naprawdę potrzebujesz akceptacji z zewnątrz do takiego życia? Mnie przerażają ci, którzy mają w domu "miliony pierdółek", źle czujących się, jak nie pójdą do sklepu i nie wydadzą kasy, kupując kolejną, nie zawsze potrzebną rzecz; mających kilka kredytów na dziwne rzeczy (bo czym innym jest mieszkanie/dom na kredyt).
Mnie tam minimalizm podoba się.
Bieda jest, gdy brakuje pieniędzy do końca miesiąca na podstawowe rzeczy/opłaty, a jedzenie to wybór rzeczy najtańszych i o wyborze tylko to może decydować.

[Syl993]

Napisane przez lyyli

Bardzo mnie interesuje właśnie jak społeczeństwo postrzega minimalistów w tak konsumpcyjnym społeczeństwie, gdzie ludzie chomikują mnóstwo rzeczy itd. Nie mówię oczywiście, że to źle, każdy żyje jak chce i nic mi do tego, ale właśnie jak postrzegane są te minimalistyczne osoby.

To wlasnie teraz jest najgorsze, kupujemy i kupujemy, wrzucamy do szafy i nawet nie pamietamy o tym.
Nie lubie chomikowac i nie lubie chodzic do mieszkac ludzi ktorzy chomikuja, czuje sie przytloczona. Lepiej rozwijac swoje pasje, spelniac marzenia niz kupowac.
Bieda zaczyna sie, gdy nie ma co zjesc i za co zaplacic za mieszkanie.

[Niebieskooka arystokratka]

Według mnie bieda zaczyna się wtedy kiedy brakuje pieniędzy na jedzenie, lekarstwa, opłacenie rachunków.

[Clemence]

Napisane przez lyyli

Pytanie tak jak w tytule. Czy jeżeli ktoś ma tylko parę ciuchów, a resztę wydaje np. na swoje cele, marzenia, to według Was biedak? Czy uważacie, że są jakieś granice jak wydawać pieniądze? Generalnie luźna dyskusja nt. stosunku do pieniędzy, jak postrzegacie osoby, które np. nie lubią mieć całych szaf ciuchów, milion pierdółek w domu itd? Temat taki z przymrużeniem oka.

Dla mnie bieda to może być tylko umysłowa..
Nie znam ludzi co chca coś zrobic i nie maja co do gara wlozyc. Jak sie chce to zazwyczaj sie to robi, tak z mojego doświadczenia.

Ale bieda jest w momencie jak naprawdę grozi mi głodówka przez parę dni..
Ciuch czy co innego- nie spowoduje,że nie przeżyję. Gorzej jak nie ma wody i jedzenia.

---------- Dopisano o 11:26 ---------- Poprzedni post napisano o 11:25 ----------

Napisane przez Syl993

To wlasnie teraz jest najgorsze, kupujemy i kupujemy, wrzucamy do szafy i nawet nie pamietamy o tym.
Nie lubie chomikowac i nie lubie chodzic do mieszkac ludzi ktorzy chomikuja, czuje sie przytloczona. Lepiej rozwijac swoje pasje, spelniac marzenia niz kupowac.
Bieda zaczyna sie, gdy nie ma co zjesc i za co zaplacic za mieszkanie.

A ja chomikuje. Wada modelu :P

[truskawianka]

Dla mnie zaczyna się w momencie, kiedy dana osoba zaczyna zastanawiać się czy kupić chleb (ogólnie coś do jedzenia), czy lepiej kupić leki, a na dodatek niedługo wyrzucą go z mieszkania/wyłączają mu prąd, wodę.

---------- Dopisano o 10:35 ---------- Poprzedni post napisano o 10:33 ----------

Napisane przez madana

Bieda jest, gdy brakuje pieniędzy do końca miesiąca na podstawowe rzeczy/opłaty, a jedzenie to wybór rzeczy najtańszych i o wyborze tylko to może decydować.

Zgadzam się.

[Gdzie jest Wally]

Gdy nie masz stówki w portfelu by zapłacić za prąd, kombinujesz co zrobić dzieciom na obiad mając ziemniaka, ser topiony i ostatnie jajko. Wiesz, że już listopad, a twoje dziecko nadal nie ma ciepłej kurtki i od tygodnia zmagasz się z bólem górnej czwórki, a o wizycie u dentysty możesz jedynie pomarzyć. Do tego znów zabrakło 10 zł na doładowanie konta w komórce i nie możesz zadzwonić do przychodni by zapisać smyka do pediatry.

[lara]

Napisane przez esfira

bieda zaczyna się wtedy, gdy nie stać na podstawowe potrzeby- jedzenie (chleb i ziemniaki, a nie jakieś frykasy) i na rachunki. Przeglądałam kiedyś ogłoszenia ze szlachetnej paczki i niektórzy ludzie np. proszą o nowy tapczan, bo stary się popsuł albo dzieci z niego wyrosły. Albo o buty dla dzieci O_o
bo jak ktoś prosi o "stary komputer dla dziecka" no to sorrki, ale to nie jest dla mnie jeszcze jednak skrajna bieda.

Nie wiem czy Cię dobrze zrozumiałam, ale brak możliwości kupienia butów czy podstawowego mebla dla dziecka to dla mnie jak najbardziej wyznacznik biedy...

[esfira]

Napisane przez lara

Nie wiem czy Cię dobrze zrozumiałam, ale brak możliwości kupienia butów czy podstawowego mebla dla dziecka to dla mnie jak najbardziej wyznacznik biedy...

właśnie o to mi chodziło byłam zaszokowana, jak wielu ludziom brakuje pieniędzy na tak podstawowe potrzeby (bo mają za dużo dzieci, ale to już inna historia)

[Kalini]

Bieda jest wtedy gdy strać nas tylko na jedzenie i rachunki. Wtedy gdy szukamy najtańszego produktu w sklepie, nie kupimy sobie nic ot tak- dla przyjemności bo np. to 5-10zł to dla nas dużo, gdy nie stać nas na nowe buty gdy poprzednie się rozpadają itd.

bieda zaczyna się wtedy, gdy nie stać na podstawowe potrzeby- jedzenie (chleb i ziemniaki, a nie jakieś frykasy) i na rachunki. Przeglądałam kiedyś ogłoszenia ze szlachetnej paczki i niektórzy ludzie np. proszą o nowy tapczan, bo stary się popsuł albo dzieci z niego wyrosły. Albo o buty dla dzieci O_o
bo jak ktoś prosi o "stary komputer dla dziecka" no to sorrki, ale to nie jest dla mnie jeszcze jednak skrajna bieda.

Nie zgadzam się. Gdy kogoś nie stać na chleb i ziemniaki to nie bieda, ale tragedia, nędza, życie poniżej jakiegokolwiek minimum. Nie wiem co rozumiesz poprzez frykasy, ale każdego powinno być stać na mięso, nabiał, owoce, warzywa, także kawę czy słodycze. Tak samo nie traktuję prośby o komputer we współczesnych czasach jako jaką ekstrawagancję. Dziecku często komputer może być potrzebny, aby zrobić pracę domową z płytki itd.

[Kusum]

Napisane przez esfira

właśnie o to mi chodziło byłam zaszokowana, jak wielu ludziom brakuje pieniędzy na tak podstawowe potrzeby (bo mają za dużo dzieci, ale to już inna historia)

Nie koniecznie za dużo. W ubiegłym roku zbieraliśmy na Szlachetną Paczkę dla młodej kobiety, która samotnie wychowuje córkę. Miała wypadek samochodowy, po którym częściowy paraliż uniemożliwiał jej powrót do pracy. W między czasie dowiedziała się, że ma raka... Mieszka u swoich rodziców. Na życie dostaje zasiłek i alimenty, w sumie jakieś 800zł. O co prosiła? O środki czystości, farbę do ścian i buty na zimę dla dziecka. To jest dla mnie bieda.

[mona1309]

Napisane przez _vixen_

A co z osobami, które uprawiają życie na kredycie, pozornie dobre dochody, nakupowanych pełno bzdetów, ciuchów na kartę kredytową i długi, tak że nie ma na rachunki? To jest bieda czy nie?

Mieszkam na wsi i znam kilku ludzi, którzy od banków wzięli kredyty na 3-5 milionów na modernizacje gospodarstw rolnych( budowę nowoczesnych obór, kupno maszyn itp.) a wszystko to pod zastaw hipoteki. Pozornie są bogaci, ale tak naprawdę bank nad nimi trzyma bicz i muszą zaiwaniać jak małe samochodziki żeby to wszystko jakoś grało i żeby w terminie spłacać raty... Biorąc pod uwagę to co się teraz dzieje a mianowicie obniżenie cen mleka, zakazy importu żywca, kaprysy pogodowe to śmiem twierdzić ze siedzą na tykającej bombie. Za takie ,,bogactwo" to ja dziękuję. Któraś z Was napisała, ze to bieda umysłowa i to jest prawda. Mając dużo i chcieć jeszcze więcej nie przewidując przeszkód które mogą stanąć na drodze... no comments