dziewczyny pomożcie dobrać coś do mojego trybu życia :(

[honey999]

Dziewczyny, błagam pomóżcie.
Chce schudnąć, muszę schudnąć bo zaczynam źle się ze sobą czuć.

Mam 160 cm wzrostu, zaczynałam od wagi 60kg, w tej chwili jest 58.
Nie mierzyłam się w tej chwili natomiast 1 kwietnia to było 92cm biodra i 71 cm talia. Mam 26 lat. W tej chwili zmieniłam pracę i pracuję od poniedziałku do piątku 9-17. Czyli powiedzmy do 8 mam czas i od 18.
Bardzo lubiłam biegać i do tego napewno wrócę chociażby po to by polepszyć kondycję. Od zawsze miałam problem z jedzeniem, bo nie nawidziłam warzyw, owoców. Mogłam żyć jedząc biały chleb z parówkami,żółtym serem i innym gównem że tak powiem. Od 1 kwietnia obrót w drugą stronę. Jem ciemne pieczywo, pije więcej niegazowanej wody, zero napojów gazowanych, zero słodyczy,praktycznie zero pieczonego. Więcej warzyw. Codziennie jakiś owoc. Liczę kalorie i waham się w granicach 1000-1200 dziennie.
Wiem, że sama dieta nie pomoże chociaż od 1 kwietnia spadło 2 kg i po prostu czuję się lepiej, nie jestem chyba taka nadęta wracam do biegania. i będzie to 5 dni w tygodniu 15-20 min, czyli jakieś 2-4km dziennie. Nie mam zielonego pojęcia jakie mam robić ćwiczenia i z jaką częstotliwością żeby zrzucić zbędny balast. Najbardziej zależy mi na brzuchu bo to największy problem. Chce wrócić do wagi sprzed kilku lat ale nie wiem czy dam radę wrócić do tych upragnionych 52kg...

pomóżcie

[201705121341]

Napisane przez honey999

Dziewczyny, błagam pomóżcie.
Chce schudnąć, muszę schudnąć bo zaczynam źle się ze sobą czuć.

Mam 160 cm wzrostu, zaczynałam od wagi 60kg, w tej chwili jest 58.
Nie mierzyłam się w tej chwili natomiast 1 kwietnia to było 92cm biodra i 71 cm talia. Mam 26 lat. W tej chwili zmieniłam pracę i pracuję od poniedziałku do piątku 9-17. Czyli powiedzmy do 8 mam czas i od 18.
Bardzo lubiłam biegać i do tego napewno wrócę chociażby po to by polepszyć kondycję. Od zawsze miałam problem z jedzeniem, bo nie nawidziłam warzyw, owoców. Mogłam żyć jedząc biały chleb z parówkami,żółtym serem i innym gównem że tak powiem. Od 1 kwietnia obrót w drugą stronę. Jem ciemne pieczywo, pije więcej niegazowanej wody, zero napojów gazowanych, zero słodyczy,praktycznie zero pieczonego. Więcej warzyw. Codziennie jakiś owoc. Liczę kalorie i waham się w granicach 1000-1200 dziennie.
Wiem, że sama dieta nie pomoże chociaż od 1 kwietnia spadło 2 kg i po prostu czuję się lepiej, nie jestem chyba taka nadęta wracam do biegania. i będzie to 5 dni w tygodniu 15-20 min, czyli jakieś 2-4km dziennie. Nie mam zielonego pojęcia jakie mam robić ćwiczenia i z jaką częstotliwością żeby zrzucić zbędny balast. Najbardziej zależy mi na brzuchu bo to największy problem. Chce wrócić do wagi sprzed kilku lat ale nie wiem czy dam radę wrócić do tych upragnionych 52kg...

pomóżcie

Nie możesz jeść 1000 kalorii dziennie, przecież to jest głodówka! Wyliczałam Twoje BMR, wynosi 1378 kcal i poniżej tej wartości NIE WOLNO Ci schodzić! No chyba, że chcesz rozwalić sobie metabolizm i mieć w przyszłości jojo.

[honey999]

ok, czyli 1300kcal jest do zrobienia

ale co z ćwiczeniami ? mam rower, mogę jeździć troszkę, czy do tego potrzebne będzie jeszcze cardio i aeroby ?

[czarna_zmora]

1300 kcal to ilość kalorii by leżeć i patrzeć się w sufit, a nie chodzić do pracy i biegać 5x w tygodniu. Myślę, że spokojnie z 1800 kcal powinnaś jeść, ale dokładnie ile to powinnaś sama sobie policzyć

[Lady_Kala]

1.) Kalorii zdecydowanie za mało-to już nie sposób odżywiania-to już głodówka!

Btw z chleba radziłabym zrezygnować całkowicie-także tego ciemnego. Bardzo ciężko jest kupić naprawdę dobry ciemny chleb, o czystym składzie, właściwym ig a nie jako zwykły biały chleb barwiony na ciemno karmelem. Inna sprawa, że najlepiej sprawdzają się jak najprostsze i najmniej przetworzone produkty-chleb czy ciemny czy biały już należy do tych mocno przetworzonych. Bez chleba naprawdę da się żyć a już samo jego odstawienie w zupełności wiele daje-zastąp go płatkami owsianymi, otrębami, brązowym ryżem, kaszą gryczaną itd... Im prostszy węglowodan tym lepiej.

2.) Wracaj do biegania, to świetna forma aktywności ruchowej-ale z głową i powoli. Na początek marszo-biegi aż wrócisz do formy i złapiesz rytm. I nie porywałabym się na bieganie aż 5 razy w tygodniu-zdecyduj się narazie na 3 ale wydłuż dystans-20 minut to stanowczo za mało, aby można było coś spalać. Zanim popalisz cukry to mniej więcej tyle minie-organizm nie zdąży się jeszcze dobrać do tłuszczu. Więc lepiej będzie 3 razy w tyg ale po 30-45minut w tempie spalania.

3.) Samo cardio to mało-chcesz zachować jędrność dorzuć treningi siłowe

[Kuningatar]

Lady Kala dobrze radzi Od siebie dodam tylko, że z produktami pełnoziarnistymi warto na początek ostrożnie, bo lubią powodować zaparcia, wzdęcia i tym podobne sensacje, szczególnie jeśli dotąd jadło się mało błonnika. Zielone warzywa to podstawa, a owoce i bogate w cukry warzywa warto ograniczyć. I nie bój się tłuszczu.
Aha, i nie patrz na wagę. Zdjęcia i pomiary to według mnie bardziej miarodajny sposób mierzenia progresu. Numerek na wadze informuje tylko i wyłącznie o tym, z jaką siłą działa na Ciebie grawitacja. Też mam 160 wzrostu i zawsze myślałam, że 52kg to moja optymalna waga, a z czasem okazało się, że ważąc 56kg wyglądam 3 razy lepiej. Ale to już kwestia gustu

[kingaa2407]

Napisane przez honey999

Dziewczyny, błagam pomóżcie.
Chce schudnąć, muszę schudnąć bo zaczynam źle się ze sobą czuć.

Mam 160 cm wzrostu, zaczynałam od wagi 60kg, w tej chwili jest 58.
Nie mierzyłam się w tej chwili natomiast 1 kwietnia to było 92cm biodra i 71 cm talia. Mam 26 lat. W tej chwili zmieniłam pracę i pracuję od poniedziałku do piątku 9-17. Czyli powiedzmy do 8 mam czas i od 18.
Bardzo lubiłam biegać i do tego napewno wrócę chociażby po to by polepszyć kondycję. Od zawsze miałam problem z jedzeniem, bo nie nawidziłam warzyw, owoców. Mogłam żyć jedząc biały chleb z parówkami,żółtym serem i innym gównem że tak powiem. Od 1 kwietnia obrót w drugą stronę. Jem ciemne pieczywo, pije więcej niegazowanej wody, zero napojów gazowanych, zero słodyczy,praktycznie zero pieczonego. Więcej warzyw. Codziennie jakiś owoc. Liczę kalorie i waham się w granicach 1000-1200 dziennie.
Wiem, że sama dieta nie pomoże chociaż od 1 kwietnia spadło 2 kg i po prostu czuję się lepiej, nie jestem chyba taka nadęta wracam do biegania. i będzie to 5 dni w tygodniu 15-20 min, czyli jakieś 2-4km dziennie. Nie mam zielonego pojęcia jakie mam robić ćwiczenia i z jaką częstotliwością żeby zrzucić zbędny balast. Najbardziej zależy mi na brzuchu bo to największy problem. Chce wrócić do wagi sprzed kilku lat ale nie wiem czy dam radę wrócić do tych upragnionych 52kg...

pomóżcie

Cześć!

Przede wszystkim - jeśli chcesz zrzucić z brzucha to bieganie to bardzo dobry pomysł! Bo żeby pozbyc się tkani tłuszczowej trzeba wykonywać cardio i ogolnie ćwiczenia, ktore podniosą nam troszkę tętno. Im więcej się pocimy tym lepiej. Na początku nie radzę robić za dużo brzuszkow, bo wzmocnisz brzuch i mięsnie się pojawia, ale będą pod tkanką i nic nie bedzie i tak widać. Najpierw spalanie przede wszystkim!

A co do czasu ćwiczen to minimum to 3 razy w tygodniu po poł godzinki. 15-20min to troszkę za malo. 30-45 min to tak optymalnie.

Podziwiam za zmianę nawyków żywieniowych. Ja dalej z tym walczę..

Powodzenia!