Praca czy pozostanie w domu z dzieckiem?

[Rena]

Napisane przez Tutli

Ykhm, chciałabym zauważyć, że chodzi tu wyłącznie o obronę zdrowego rozsądku. Jeśli ktoś twierdzi, że rezygnacja z pracy zawodowej na rzecz opieki nad dzieckiem przez rok-dwa jest TOŻSAMA z zamknięciem się w domu, chodzeniem przez całe dnie w piżamie albo nago (nie rozumiem do końca tej niemożności ubrania się, przerosło mnie) i ścisłą izolacją od innych ludzi, to powiela absolutnie krzywdzące i szkodliwe stereotypy i tak, trzeba z tym walczyć.

wlasnie sobie probuje przypomniec ta odlotowa kreacje mojej fryzjerki jak bylam ostatnio na strzyzenie. Miala na sobie dzinsy, tshirt i fartuch z logiem produktow do wlosow. Na nogach jakies balerinki. Faktycznie to juz taki styl, ze kobieta na spacerze przy dziecku nie moze sobie pozwolic.

[dorris23]

Napisane przez Rena

jak pracuje legalnie i nie maja intercyzy to jej sie nalezy polowa majatku zgromadzonego w czasie trwania malzenstwa plus alimenty na dziecko plus alimenty na nia jak nie ma pracy a jego sytuacja jak wyraznie lepsza niz jej.

No chyba ze pracuje na czarno a wszystko jest na jego rodzicow zapisane. Wtedy zostaje w przyslowiowych samych skarpetkach. Ale to akurat moze sprawdzic juz dzis.

---------- Dopisano o 14:16 ---------- Poprzedni post napisano o 14:09 ----------

Napisane przez madzia0007

Dokładnie, bardzo to smutne. Gdzie zaufanie, jakies poczucie jedności względem rodziny, wspólnej odpowiedzialności za jej dobro? Czy naprawde musi byc tak ze maz zarabia sobie i wara innym od tej kasy a zona sobie i zostawia niemowlaka w domu i pędzi do pierwszej lepszej podłej pracy w razie gdyby maz ja zostawił i zeby nie miec dziury w cv? Nie mowię o przerwie typu 9 lat bo to juz jest zasłanianie sie dzieckiem i lenistwo ale 2-3 lata w sytuacji gdy nie ma potrzeby iść do pracy to zadna zbrodnia zwłaszcza ze autorka jest fryzjerka i ta przerwa w cv nie bedzie miała raczej wiekszego znaczenia, zreszta zawsze moze zapisać sie na jakies szkolenia zeby byc na czasie z nowościami. Współczuje kobietom tych facetow którym nie mozna ufać i którzy nie potrafią byc wsparciem dla kobiety i dziecka w okresie połogu i wczesnego macierzyństwa i zapewnić im komfortu i bezpieczeństwa (chodzi mi tu głownie o komfort psychiczny bo z finansami rożnie bywa i czasem nie ma innego wyjścia jak zostawić dziecko i iść do pracy). Co do sytuacji autorki to ja bym do tej pracy nie poszła.

[201607110949]

A nie myślałaś o założeniu własnej działalności w tej miejscowości, w której przyszło Ci żyć?

[af6a7928a10f2efb7030debf852af0b1c87659cc]

Napisane przez SALIX

A nie myślałaś o założeniu własnej działalności w tej miejscowości, w której przyszło Ci żyć?

to może być całkiem niezły pomysł

ja mieszkam na wsi, wieś obok jest fryzjer i nie masz szans do niego się dostać bez umówienia popyt zdecydowanie jest

---------- Dopisano o 14:22 ---------- Poprzedni post napisano o 14:21 ----------

Napisane przez Shar14

Jeśli już o mnie mowa to nie poszłabym na kasę do Biedronki za średnią krajową, nie z moim wykształceniem i doświadczeniem.

średnie chyba jednak te wykształcenie jak minimalnej od średniej krajowej nie rozróżniasz

---------- Dopisano o 14:22 ---------- Poprzedni post napisano o 14:22 ----------

Napisane przez Tutli

Zaryzykuję stwierdzenie, że inteligentny człowiek potrafi się rozwijać poza pracą zawodową, która jednak w znacznej mierze jest sposobem na życie a nie hiperrozwijającą pasją.

[201607110949]

[1=af6a7928a10f2efb7030deb f852af0b1c87659cc;5366714 7]to może być całkiem niezły pomysł

ja mieszkam na wsi, wieś obok jest fryzjer i nie masz szans do niego się dostać bez umówienia popyt zdecydowanie jest[/QUOTE]

Dobry fryzjer zawsze będzie miał branie. + nie jest to usługa luksusowa, bo raczej każdy mniej lub bardziej regularnie salon fryzjerski odwiedza i chyba też nie wymaga nie wiadomo jakich środków, żeby wystartować z podstawowymi usługami.

[MissChievousTess]

A mąż nie może Cię zatrudnić w swojej firmie? Sama znam fryzjerkę z dwójką dzieci, która miała takie dylematy jak Ty i oboje z mężem rozwiązali problem dzięki temu, że on zatrudnił ją w swojej firmie i teraz łatwiej im obojgu dzielić się opieką nad dzieckiem, ustalić urlop itd.
Przecież mąż może potrzebować kogoś od kontaktu z klientami, przyjmowania zleceń itp.

[dorris23]

Napisane przez SALIX

A nie myślałaś o założeniu własnej działalności w tej miejscowości, w której przyszło Ci żyć?

Nie , nie chce działalności juz o tym pisałam.

---------- Dopisano o 14:33 ---------- Poprzedni post napisano o 14:31 ----------

Napisane przez MissChievousTess

A mąż nie może Cię zatrudnić w swojej firmie? Sama znam fryzjerkę z dwójką dzieci, która miała takie dylematy jak Ty i oboje z mężem rozwiązali problem dzięki temu, że on zatrudnił ją w swojej firmie i teraz łatwiej im obojgu dzielić się opieką nad dzieckiem, ustalić urlop itd.
Przecież mąż może potrzebować kogoś od kontaktu z klientami, przyjmowania zleceń itp.

[201607040950]

Napisane przez SALIX

A nie myślałaś o założeniu własnej działalności w tej miejscowości, w której przyszło Ci żyć?

Dyskutujesz w temacie od samego początku, ale posty autorki ignorujesz? Przecież nawet o ilości i rozkładzie salonów w okolicy pisała...

[dorris23]

Myślę , że nie ma już o czym dyskutować . Z tej pracy zrezygnowałam i nie żaluję. Znajdę inną , po NR na spokojnie

[201607110949]

Napisane przez adeedra

Dyskutujesz w temacie od samego początku, ale posty autorki ignorujesz? Przecież nawet o ilości i rozkładzie salonów w okolicy pisała...

Tak, ignoruję kurde Zwyczajne przeoczenie. Kajam się w zgrzebnym worze.

[sensitiveskin]

Napisane przez Shar14

Jeśli już o mnie mowa to nie poszłabym na kasę do Biedronki za średnią krajową, nie z moim wykształceniem i doświadczeniem. ale wiem, że nie każda kobieta ma takie szczęście.

O Boze, przypomina mi to typowych prawnikow albo pracownikow korpo, ktorzy sa tacy ech och wspaniali, a ich praca jest taaaka wazna. Co za buconada.

[ajah]

Napisane przez sensitiveskin

O Boze, przypomina mi to typowych prawnikow albo pracownikow korpo, ktorzy sa tacy ech och wspaniali, a ich praca jest taaaka wazna. Co za buconada.

jesli ktoś potrafi ocenić swoje umiejętności i wartość na rynku to jest buconada ?

[201607040950]

Napisane przez SALIX

Tak, ignoruję kurde Zwyczajne przeoczenie. Kajam się w zgrzebnym worze.

Ja też. Sorry

Napisane przez ajah

jesli ktoś potrafi ocenić swoje umiejętności i wartość na rynku to jest buconada ?

Może nie aż tak, ale wypadło to średnio:

Napisane przez Shar14

To chyba zależy od preferencji. Ja bym wolała iść do pracy fizycznej niż być uzależniona finansowo od faceta.

Napisane przez Shar14

Jeśli już o mnie mowa to nie poszłabym na kasę do Biedronki za średnią krajową, nie z moim wykształceniem i doświadczeniem.

[Shar14]

Napisane przez sensitiveskin

O Boze, przypomina mi to typowych prawnikow albo pracownikow korpo, ktorzy sa tacy ech och wspaniali, a ich praca jest taaaka wazna. Co za buconada.

Pudło, ani jedno ani drugie. I nie twierdzę, że moja praca jest ważna. Ot przydatna pewnym instytucjom, wielu w sumie. Choć pracuję od 14 r.ż. w różnych zawodach, też zdarzyło się tych fizycznych. Także wiem z czym to się je.
Ja po prostu nigdy nie chciałabym zostać na lodzie i z niczym. Gdybym miała wybór - być utrzymanką lub iść do pracy fizycznej to bym poszła. Z tym, że w tej chwili dostałabym bez większych problemów pracę nie fizyczną, gdybym chciała ją zmienić. Ale temat miał być o Autorce nie o mnie.

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

[dorris23]

Napisane przez Shar14

Pudło, ani jedno ani drugie. I nie twierdzę, że moja praca jest ważna. Ot przydatna pewnym instytucjom, wielu w sumie. Choć pracuję od 14 r.ż. w różnych zawodach, też zdarzyło się tych fizycznych. Także wiem z czym to się je.
Ja po prostu nigdy nie chciałabym zostać na lodzie i z niczym. Gdybym miała wybór - być utrzymanką lub iść do pracy fizycznej to bym poszła. Z tym, że w tej chwili dostałabym bez większych problemów pracę nie fizyczną, gdybym chciała ją zmienić. Ale temat miał być o Autorce nie o mnie.

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

Nie uwazam się za czyjąś utzrymankę Jeśli o to chodzi . Tak jak pisalam mam zasiłek - zasze to coś zaledwie rok siedze w domu z dzieckiem odkąd jesteśmy razem Dodatkowo Ci powiem , że utrzymanką to można nazwać panienkę , dziewoje a nie żone .

[Layla79]

Ja bym nie weszla w zobowiazania wobec tesciowej, bo ma de facto 10 lat do emerytury, dziecko powinno za 2 lata pojsc do przedszkola, wiec nie wiem, czy bedziecie placic i za przedszkole i za zusy tesciowej. Zeby nie okazalo sie pozniej, ze przez Was ma mniejsza emeryture. Moze miec źal do Was, a w wieku 60 lat raczej trudno bedzie jej znalezc prace.

[Rena]

Napisane przez Shar14

Choć pracuję od 14 r.ż.

W Polsce mlodziez moze pracowac legalnie od 16 roku zycia. Rzady sie zmieniaja, ale akurat tego przepisu jakos nikt nie chce zmienic.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez Ola-zz

Obecnie sama mówi, że takiego błędu nigdy by już nie popełniła bo zawsze można wysłać dziecko do przedszkola…. A dla dziecka kontakt z rówieśnikami też jest bardzo ważny a nie tylko dom i dorośli.

Ale przedszkole też zaczyna się ok. 2,5-3 rż dziecka, więc jakiś czas w domu posiedzieć z nim trzeba i tak.

Napisane przez cava

To co się w rodzinę włoży, to się ma.

Napisane przez Shar14

Gdybym miała wybór - być utrzymanką lub iść do pracy fizycznej to bym poszła.

Szczerze współczuję wizji małżeństwa, w której kobieta siedząca w domu ze wspólnym pary dzieckiem jest nazywana utrzymanką. Szczerze.

[Tutli]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;53675891]

Szczerze współczuję wizji małżeństwa, w której kobieta siedząca w domu ze wspólnym pary dzieckiem jest nazywana utrzymanką. Szczerze.[/QUOTE]

Młodzież tutaj ma taką szeroką wyobraźnię Nic to, że masz kupę oszczędności i jeszcze dostajesz przez rok mniej więcej równowartość wynagrodzenia - jesteś leniwym babskiem i utrzymanką!!!

Rozważam taką kwestię: np. kobieta zarabia x razy więcej od męża przez wiele lat, zachodzi w ciążę i zostaje 2-3 lata z dzieckiem.
Czyją jest wtedy utrzymanką, jeśli ich oszczędności i tak są w większości wypracowane przez nią? A nie!!! Zapomniałam, przecież takie kobiety wracają do pracy po tygodniu od urodzenia, ale jestem naiwna. Z dziećmi zostają tylko utrzymanki. Proste

[201607110949]

Napisane przez Shar14

Gdybym miała wybór - być utrzymanką lub iść do pracy fizycznej to bym poszła.

Palnij się w łeb, byle mocno. To, co wypisujesz, jest zwyczajnie obrzydliwe. I zanim zaczniesz używać słów, których znaczenia nie rozumiesz, zapoznaj się ze słownikiem http://sjp.pwn.pl/sjp/;2533866

[Rena]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;53675891]Ale przedszkole też zaczyna się ok. 2,5-3 rż dziecka, więc jakiś czas w domu posiedzieć z nim trzeba i tak.
[/QUOTE]
przed przedszkolem jest zlobek.

[cava]

Napisane przez Shar14

Gdybym miała wybór - być utrzymanką lub iść do pracy fizycznej to bym poszła.

A ja bym nie poszła.
Moje poczucie własnej wartości, nie bazuje na byciu pracownikiem byle być pracownikiem.
Wolałabym ten czas zainwestować w coś mądrzejszego i bardziej perspektywicznego i rozwijającego niż bezmyślne przewalanie z jednej kupy na drugą, byle przewalać w celu oszukiwania samej siebie ze "taka jestem tego warta"

Natomiast jakbym _NIE_ miała wyboru, to bym poszła pracować i po 4 zeta za godzinę na czarno.

[dorris23]

Napisane przez Layla79

Ja bym nie weszla w zobowiazania wobec tesciowej, bo ma de facto 10 lat do emerytury, dziecko powinno za 2 lata pojsc do przedszkola, wiec nie wiem, czy bedziecie placic i za przedszkole i za zusy tesciowej. Zeby nie okazalo sie pozniej, ze przez Was ma mniejsza emeryture. Moze miec źal do Was, a w wieku 60 lat raczej trudno bedzie jej znalezc prace.

Niedługo pewnie sama sie zwolni z braku sil.

[Pia Gizela]

Autorko, rozumiem że póki co chodzi o chęć wyrwania się z domu?

Chodzisz na zajęcia dla mam z dziećmi? Ja właśnie jestem na macierzyńskim i chodzimy z córką w zasadzie codziennie na jakieś zajęcia. Mimo, że córka jeszcze nie czerpie tyle z zajęć co starsze dzieci (ma 4 miesiące), to jest jednak wyjście do ludzi

Masz samochód to co za problem pojechać nawet te 40km?

[Shar14]

Napisane przez Rena

W Polsce mlodziez moze pracowac legalnie od 16 roku zycia. Rzady sie zmieniaja, ale akurat tego przepisu jakos nikt nie chce zmienic.

No i? To, że legalnie czy też nie nie ma tu nic do rzeczy. dzieciaki dorabiają w wakacje i wcześniej. Choć moja praca dorywcza nie była. A przynajmniej nie w rozumieniu wakacyjna.

Napisane przez cava

A ja bym nie poszła.
Moje poczucie własnej wartości, nie bazuje na byciu pracownikiem byle być pracownikiem.
Wolałabym ten czas zainwestować w coś mądrzejszego i bardziej perspektywicznego i rozwijającego niż bezmyślne przewalanie z jednej kupy na drugą, byle przewalać w celu oszukiwania samej siebie ze "taka jestem tego warta"

Natomiast jakbym _NIE_ miała wyboru, to bym poszła pracować i po 4 zeta za godzinę na czarno.

Rozumiem doskonale Twój punkt widzenia. Każdy może inaczej na to patrzeć.

I doskonale wiem, kto to jest utrzymanka. Dla mnie byłabym nią gdybym mogła i chciała iść do pracy, ale nie zrobiła tego w takiej sytuacji. Za dużo tragedii życiowych się naoglądałam i nasłuchałam by coś takiego zrobić, związanych z tym, że kobieta nie pracowała dłużej niż to konieczne.
Dużo matek idzie do pracy dużo wcześniej niż skończony rok dziecka. W tym z mojego otoczenia. Dzieci są z babciami, mężami itd., a one pracują. I wszyscy mają się dobrze. W Stanach w ogóle kobiety wracają po 4-8 tygodniach do pracy.
Mój pogląd dotyczy głównie kobiet, które nie mają stałego dochodu w tym czasie lub jest on uzależniony od czynników, przez które mogą szybko go stracić. Poza tym ja zostałam tak wychowana, że nigdy mam nie być zależna (zwłaszcza finansowo) od żadnego mężczyzny. Mój facet o tym wie i jest tego samego zdania. I tyle, być może mój pogląd bezpośrednio wynika z tego. Ja już napisałam, co chciałam napisać. Mam nadzieję, że Autorka podjęła decyzję zgodną ze sobą, a nie pod naciskiem męża, jak ja odebrałam jej niektóre posty. Pozdrawiam.

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

[cava]

Napisane przez Shar14

No i? To, że legalnie czy też nie nie ma tu nic do rzeczy. dzieciaki dorabiają w wakacje i wcześniej. Choć moja praca dorywcza nie była.



Rozumiem doskonale Twój punkt widzenia. Każdy może inaczej na to patrzeć.

I doskonale wiem, kto to jest utrzymanka. Dla mnie byłabym nią gdybym mogła i chciała iść do pracy, ale nie zrobiła tego w takiej sytuacji. Za dużo tragedii życiowych się naoglądałam i nasłuchałam by coś takiego zrobić, związanych z tym, że kobieta nie pracowała dłużej niż to konieczne.
Dużo matek idzie do pracy dużo wcześniej niż skończony rok dziecka. W tym z mojego otoczenia. Dzieci są z babciami, mężami itd., a one pracują.

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

Czyli utrzymankami są ich mężowie, lub matki/teściowe są od robienia za niańkę i idę o zakład, ze na ogół darmową bo "babcia od tego jest"?
No faktycznie, genialne wyjście.
Przeraża mnie Twój porażający brak szacunku dla własnej płci i starszych kobiet. :/

Genialna logika z tego się wyłania:
mąż na wychowawczym ok i pewnie jeszcze bohater,
starsza kobieta- wnuki bawić a nie pracować,
żona na wychowawczym to "utrzymanka". :/

Gratuluję po prostu. Masakra.

[201607110949]

Napisane przez Shar14

I doskonale wiem, kto to jest utrzymanka. Dla mnie byłabym nią gdybym mogła i chciała iść do pracy, ale nie zrobiła tego w takiej sytuacji. Za dużo tragedii życiowych się naoglądałam i nasłuchałam by coś takiego zrobić, związanych z tym, że kobieta nie pracowała dłużej niż to konieczne.
Dużo matek idzie do pracy dużo wcześniej niż skończony rok dziecka. W tym z mojego otoczenia. Dzieci są z babciami, mężami itd., a one pracują. I wszyscy mają się dobrze. W Stanach w ogóle kobiety wracają po 4-8 tygodniach do pracy.
Mój pogląd dotyczy głównie kobiet, które nie mają stałego dochodu w tym czasie lub jest on uzależniony od czynników, przez które mogą szybko go stracić. Poza tym ja zostałam tak wychowana, że nigdy mam nie być zależna (zwłaszcza finansowo) od żadnego mężczyzny. Mój facet o tym wie i jest tego samego zdania. I tyle, być może mój pogląd bezpośrednio wynika z tego. Ja już napisałam, co chciałam napisać. Mam nadzieję, że Autorka podjęła decyzję zgodną ze sobą, a nie pod naciskiem męża, jak ja odebrałam jej niektóre posty. Pozdrawiam.

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

No, oprócz dziecka, które zamiast spędzić pierwszy, bardzo ważny rok z matką na macierzyńskim, jest podrzucane do jednej lub drugiej babci. Bo mama musi być niezależna Flaki mi się wywracają na myśl o tym, jakie niektóre baby maja myślenie o matkach - i to matkach na macierzyńskim, które mają legalnych mężów tworzących z nimi wspólnotę majątkową. Jeżeli matka wpoiła Ci, że nie możesz zaufać żadnemu mężczyźnie (nawet kochanemu mężowi), to bardzo Cię skrzywdziła i nie ma się czym chwalić.

[Shar14]

Napisane przez cava

Czyli utrzymankami są ich mężowie, lub matki/teściowe są od robienia za niańkę i idę o zakład, ze na ogół darmową bo "babcia od tego jest"?
No faktycznie, genialne wyjście.
Przeraża mnie Twój porażający brak szacunku dla własnej płci i starszych kobiet. :/

Genialna logika z tego się wyłania:
mąż na wychowawczym ok i pewnie jeszcze bohater,
starsza kobieta- wnuki bawić a nie pracować,
żona na wychowawczym to "utrzymanka". :/

Gratuluję po prostu. Masakra.

Nie, otóż to nie. Mąż normalnie pracujący, żona też na pół etatu. Bacia wpada kiedy chce i dorywczo opiekunka jeśli dzieci nie mają z kim zostać. Choć w dwóch przypadkach ta ostatnia nie jest w ogóle potrzebna, bo babcia sama z własnej woli zajmuje się wnukiem/wnuczką, bo chce. I chciała już przed narodzinami.

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

[Tutli]

Napisane przez Shar14

Dużo matek idzie do pracy dużo wcześniej niż skończony rok dziecka. W tym z mojego otoczenia. Dzieci są z babciami, mężami itd., a one pracują. I wszyscy mają się dobrze. W Stanach w ogóle kobiety wracają po 4-8 tygodniach do pracy.

Czyli jak mąż jest utrzymankiem, to spoko, borze zielony, jak Ty pięknie i mądrze piszesz

W Stanach nie istnieje coś takiego, jak urlop macierzyński, zdajesz sobie z tego sprawę? To odrobinę może zmieniać sytuację.

---------- Dopisano o 11:57 ---------- Poprzedni post napisano o 11:53 ----------

Napisane przez Shar14

Nie, otóż to nie. Mąż normalnie pracujący, żona też na pół etatu.

Zazdroszczę Ci rozciągliwej czasoprzestrzeni, w której ojciec NORMALNIE pracuje i jeszcze w tym czasie zdąża na pół etatu ogarnąć dziecko. Niestety, u zwykłych ludzi doba na 24 h.

[cava]

Napisane przez Shar14

Nie, otóż to nie. Mąż normalnie pracujący, żona też na pół etatu. Bacia wpada kiedy chce i dorywczo opiekunka jeśli dzieci nie mają z kim zostać. Choć w dwóch przypadkach ta ostatnia nie jest w ogóle potrzebna, bo babcia sama z własnej woli zajmuje się wnukiem/wnuczką, bo chce. I chciała już przed narodzinami.

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

To jak mąż normalnie pracuje, to kiedy to dziecko bawi?
Nawet praca zony na pół etatu, to jest określony czas pracy + dojazd - to żona musi pracować na nocki.
A jak zona na nocki to mąż ma na prawdę super- w nocy dyżur przy dziecku, a na 7-8 do roboty a żona po zarwanej części nocy musi rano wstać dzieckiem sie zajmować jak mąż wychodzi i to wszytko, żeby żona zarobiła pół pensji co spoko by dostałą z racji naleznych jej pieniedzy za wychowawczy.

+
1. nie każdy mieszka tam gdzie babcie.
2. nawet jeśli mieszka tam gdzie babcie, to owe bebcie często pracują!!!!! (moja 66 letni mama i tato wciąż _pracują_ i nie zamierzają z tym kończyć bo :a co ja będę robić?)
Jak miałam małe dzieci, to moja mama miała raptem 51 lat, teściowa troche mniej, obie pracowały na pełnych obrotach!!!! + mieszkały jedna 300 km ode mnie, druga koło 45 km dalej)