Kiedy rozum przegrywa z sercem. Choć miało być inaczej. - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2013-07-31, 19:13   #1
laconic
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2012-08
Wiadomości: 8

Kiedy rozum przegrywa z sercem. Choć miało być inaczej.


Witam serdecznie,

chciałabym zasięgnąć rady dot. sytuacji, w której tkwię. Liczę, że się nie zawiodę.

Spotykam się od jakiegoś miesiąca z mężczyzną, z którym kiedyś już coś mnie łączyło, jednak strasznie mnie zawiódł, wobec czego zdecydowałam się ten układ zakończyć. Przez ten prawie rok mieliśmy swoje życie, jednak nie mogłam o nim zapomnieć. Ponadto co jakiś czas któreś z nas robiło coś w kierunku drugiej osoby, jednak najczęściej kończyło się to niemiłymi słowami.

W końcu z mojej inicjatywy doszło do spotkania - facet był oczarowany, nie dawał spokoju, niecierpliwił się, kiedy nie dawałam znaku życia, chciał znów się spotkać. Aż na kolejnym spotkaniu spytał, czy chciałabym spróbować wszystko naprawić i zacząć raz jeszcze. Chciałam, choć mu o tym nie powiedziałam wprost. Powiedziałam mu, żebyśmy spotykali się na luzie... I cóż - facet się na to zgodził, a kilka dni później wyszliśmy przed znajomymi na parę i tak sobie ten układ tkwi od miesiąca, że wszyscy mają nas za parę, spotykamy się ze wspólnymi znajomi, z jego rodziną, jeździmy z nimi na wycieczki... no właśnie - ale mi brakuje RANDEK. We dwoje. Układ luźny, układem luźnym, ale jestem kobietą, która potrzebuje czasami wyjść gdzieś we dwoje. Poza tym trochę spasował z wiecznym wiszeniem na telefonie, ale przecież nie kontakt wirtualny jest najważniejszy, prawda?

Oczywiście - powiecie, że w czym problem, że powinnam z facetem pogadać. Owszem - mogłabym. Jednak to typ faceta, który nigdy nie był z nikim dłużej niż pół roku. Ze dwa razy pod wpływem alkoholu mi powiedział, że bał się zakochać do tej pory - nie wiem, czy alkohol wyzwolił szczerość, czy to pijacki bełkot. Czasami wmawiam sobie, że już starożytni mawiali "In vino veritas...", a za chwilę przypominam sobie, jakie potrafi głupoty gadać po alkoholu. Chciałabym mu uwierzyć i zaufać, ale trochę wciąż się boję, dlatego nie chcę go katować "poważnymi" rozmowami po miesiącu takiego spotykania się. Nie chcę go wystraszyć żądaniami. Po prostu. Dlatego sama nie wiem, jak sprawić, żeby ten układ spełniał oczekiwania nas obojga. Nie chciałabym teraz się poddawać, bo wiem, że trzeciej szansy dla nas już nie będzie. Chciałabym trochę powalczyć.

Nie wiem, czy powinnam dalej zachowywać się, jak dobra koleżanka, która nie złości się, jest zawsze uśmiechnięta, idealna, miła dla niego i jego rodziny/znajomych, ale w momencie, kiedy zaproponuje znów spotkanie "on + alkohol + znajomi", powiedzieć mu bez wyrzutów, że skoro ma już zaplanowany wieczór, to spotkamy się innym razem? Może zrozumie w ten sposób? Czy może jednak wziąć go na tę poważną rozmowę?

Facet ma wiele wad, skrzywdził już wiele dziewczyn (w tym mnie); po prostu widzę, że nie umie radzić sobie z relacjami damsko-męskimi. Może jestem naiwna, ale widzę w nim także cechy, które sprawiają, że się w nim zakochałam. Krzywdzi kobiety, nie dotrzymuje obietnic im danych - wiem, to sprawia, że jest do odstrzału... ale z drugiej strony sposób, w jaki traktuje swoich bliskich - rodzinę, domowników itd. sprawia, że nie umiem się na to, co do niego czuję, zamknąć. Nie znam faceta, który byłby tak rodzinny, towarzyski i wesoły. Dwie sprzeczności, jeden facet. I po środku ja - naiwna, ale wciąż chcąca spróbować.


Stawiać warunki? Zołzować? Domagać się od niego randek wprost? Czy spróbować zadziałać podstępem i pomagać, nie robić mu wymówek, być jak najlepsza przyjaciółka, która zawsze pomoże i do której zawsze można przybiec?

Nie wiem, z czego wynika jego stosunek do kobiet. Wydaje mi się, że ma wspaniałą, normalną rodzinę, ale z drugiej strony słyszałam od wspólnego znajomego, że kilka lat temu nie było tak kolorowo, że był traktowany jak czarna owca. Do tej pory się czasami mówi, że w domu jest tym najgorszym, bo jego dwaj bracia to dla matki ideały, a on jest dla niej uosobieniem zła.

Porywam się z motyką na Słońce, wiem. Jednak chciałabym spróbować. Już raz zdecydowałam się na zerwanie, myślałam, że będzie dobrze, a przez rok robiłam wszystko z myślą o nim... Nawet sypiałam z innym facetem podświadomie na złość jemu... po prostu nie potrafiłam sobie z tym poradzić. Dlatego też postanowiłam spróbować raz jeszcze. Bez tego i tak było we mnie dużo bólu.

Poza tym - nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Wiadomo i ja się zmieniłam, i może on się zmienił... Chciałam się przekonać na własnej skórze... Niestety - nie wiem, czy to był dobry pomysł, ale jak się powiedziało "A", to trzeba przerobić cały alfabet...

Pozdrawiam i mam nadzieję, że ktokolwiek do końca dotrwał.

Edytowane przez laconic
Czas edycji: 2013-07-31 o 19:23
laconic jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-07-31, 19:20   #2
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 072
Dot.: Kiedy rozum przegrywa z sercem. Choć miało być inaczej.

Cytat:
Napisane przez laconic Pokaż wiadomość
Witam serdecznie,

chciałabym zasięgnąć rady dot. sytuacji, w której tkwię. Liczę, że się nie zawiodę.

Spotykam się od jakieś miesiąca z mężczyzną, z którym kiedyś już coś mnie łączyło, jednak strasznie mnie zawiódł, wobec czego zdecydowałam się ten układ zakończyć. Przez ten prawie rok mieliśmy swoje życie, jednak nie mogłam o nim zapomnieć. Ponadto co jakiś czas któreś z nas robiło coś w kierunku drugiej osoby, jednak najczęściej kończyło się to niemiłymi słowami.

W końcu z mojej inicjatywy doszło do spotkania - facet był oczarowany, nie dawał spokoju, niecierpliwił się, kiedy nie dawałam znaku życia, chciał znów się spotkać. Aż na kolejnym spotkaniu spytał, czy chciałabym spróbować wszystko naprawić i zacząć raz jeszcze. Chciałam, choć mu o tym nie powiedziałam wprost. Powiedziałam mu, żebyśmy spotykali się na luzie... I cóż - facet się na to zgodził, a kilka dni później wyszliśmy przed znajomymi na parę i tak sobie ten układ tkwi od miesiąca, że wszyscy mają nas za parę, spotykamy się ze wspólnymi znajomi, z jego rodziną, jeździmy z nimi na wycieczki... no właśnie - ale mi brakuje RANDEK. We dwoje. Układ luźny, układem luźnym, ale jestem kobietą, która potrzebuje czasami wyjść gdzieś we dwoje. Poza tym trochę spasował z wiecznym wiszeniem na telefonie, ale przecież nie kontakt wirtualny jest najważniejszy, prawda?

Oczywiście - powiecie, że w czym problem, że powinnam z facetem pogadać. Owszem - mogłabym. Jednak to typ faceta, który nigdy nie był z nikim dłużej niż pół roku. Ze dwa razy pod wpływem alkoholu mi powiedział, że bał się zakochać do tej pory - nie wiem, czy alkohol wyzwolił szczerość, czy to pijacki bełkot. Czasami wmawiam sobie, że już starożytni mawiali "In vino veritas...", a za chwilę przypominam sobie, jakie potrafi głupoty gadać po alkoholu. Chciałabym mu uwierzyć i zaufać, ale trochę wciąż się boję, dlatego nie chcę go katować "poważnymi" rozmowami po miesiącu takiego spotykania się. Nie chcę go wystraszyć żądaniami. Po prostu. Dlatego sama nie wiem, jak sprawić, żeby ten układ spełniał oczekiwania nas obojga. Nie chciałabym teraz się poddawać, bo wiem, że trzeciej szansy dla nas już nie będzie. Chciałabym trochę powalczyć.

Nie wiem, czy powinnam dalej zachowywać się, jak dobra koleżanka, która nie złości się, jest zawsze uśmiechnięta, idealna, miła dla niego i jego rodziny/znajomych, ale w momencie, kiedy zaproponuje znów spotkanie "on + alkohol + znajomi", powiedzieć mu bez wyrzutów, że skoro ma już zaplanowany wieczór, to spotkamy się innym razem? Może zrozumie w ten sposób? Czy może jednak wziąć go na tę poważną rozmowę?

Facet ma wiele wad, skrzywdził już wiele dziewczyn (w tym mnie); po prostu widzę, że nie umie radzić sobie z relacjami damsko-męskimi. Może jestem naiwna, ale widzę w nim także cechy, które sprawiają, że się w nim zakochałam. Krzywdzi kobiety, nie dotrzymuje obietnic im danych - wiem, to sprawia, że jest do odstrzału... ale z drugiej strony sposób, w jaki traktuje swoich bliskich - rodzinę, domowników itd. sprawia, że nie umiem się na to, co do niego czuję, zamknąć. Nie znam faceta, który byłby tak rodzinny, towarzyski i wesoły. Dwie sprzeczności, jeden facet. I po środku ja - naiwna, ale wciąż chcąca spróbować.


Stawiać warunki? Zołzować? Domagać się od niego randek wprost? Czy spróbować zadziałać podstępem i pomagać, nie robić mu wymówek, być jak najlepsza przyjaciółka, która zawsze pomoże i do której zawsze można przybiec?

Nie wiem, z czego wynika jego stosunek do kobiet. Wydaje mi się, że ma wspaniałą, normalną rodzinę, ale z drugiej strony słyszałam od wspólnego znajomego, że kilka lat temu nie było tak kolorowo, że był traktowany jak czarna owca. Do tej pory się czasami mówi, że w domu jest tym najgorszym, bo jego dwaj bracia to dla matki ideały, a on jest dla niej uosobieniem zła.

Porywam się z motyką na Słońce, wiem. Jednak chciałabym spróbować. Już raz zdecydowałam się na zerwanie, myślałam, że będzie dobrze, a przez rok robiłam wszystko z myślą o nim... Nawet sypiałam z innym facetem podświadomie na złość jemu... po prostu nie potrafiłam sobie z tym poradzić. Dlatego też postanowiłam spróbować raz jeszcze. Bez tego i tak było we mnie dużo bólu.

Poza tym - nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Wiadomo i ja się zmieniłam, i może on się zmienił... Chciałam się przekonać na własnej skórze... Niestety - nie wiem, czy to był dobry pomysł, ale jak się powiedziało "A", to trzeba przerobić cały alfabet...

Pozdrawiam i mam nadzieję, że ktokolwiek do końca dotrwał.
- próbuj, część kobiet, jak nie zostanie zgnojona, źle potraktowana, wykorzystana, zeszlajana przez "ukochanego" nie wie, że jest kochana Dla mnie opisujesz faceta na sanitarny odstrzał, ale ty .... ratuj, walcz, wybaczaj, nie żądaj niczego.
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-07-31, 19:22   #3
just_me
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 1 101
Dot.: Kiedy rozum przegrywa z sercem. Choć miało być inaczej.

ale powiedziałaś jasno - chcesz uklad na luzie to go masz. Jak Ci sie zmieniło to równiez jasno mu powiedz - nie chce tkwic w takim ukladzie, chce randek i bycia parą. Co facet wróżka że ma się domyślec? A Ty byś sie domyślila ze facetowi się zmienilo skoro zachowuje sie tlkyo jak dobry kolega? Spytaj go po prostu. Rozmowa nie boli. Zapytaj jak to widzi, poweidz ze wolalabys jednak czegoś innego. I tyle. Bądź z nim szczera. Inaczej niczego nie osiągniesz. Ja na miejscu faceta tez pewnie bym sie nie domyslila ze zmienilas zdanie, tym bardziej ze jak sama mówisz zachowujesz się tlyko jak koleżanka. Faceci wielu rzeczy nie widzą, naprawdę trzeba im często pomóc i powiedzieć coś wprost.

---------- Dopisano o 20:22 ---------- Poprzedni post napisano o 20:20 ----------

Cytat:
Napisane przez madana Pokaż wiadomość
- próbuj, część kobiet, jak nie zostanie zgnojona, źle potraktowana, wykorzystana, zeszlajana przez "ukochanego" nie wie, że jest kochana Dla mnie opisujesz faceta na sanitarny odstrzał, ale ty .... ratuj, walcz, wybaczaj, nie żądaj niczego.
ludzie się zmieniają, gdy trafią na odpowiednią osobę. Wiem to po sobie. Nigdy nie wiesz jaki jest powód dla którego postępują tak a nie inaczej, a wydajesz wyrok.
__________________
"Mężczyźni są jak alkohol:
wyrzekanie się ich jest ascezą, która niesie ze sobą rozgoryczenie,
rozkoszowanie się nimi jest sposobem na życie, który rozjaśnia dzień powszedni,
uzależnianie się od nich jest... głupotą."


co Cię ujęło/ujmuje w TŻ?
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=497112
just_me jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-07-31, 19:26   #4
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 072
Dot.: Kiedy rozum przegrywa z sercem. Choć miało być inaczej.

Ponieważ zmianę dużą, a do tego własną przerabiałam ,uważam, ze ludzie się zmieniają, ale dla siebie, nie dla kogoś, za to opisany gostek w życiu się nie zmieni dla panny "niczego nie żądam/niczego nie wymagam od misia" .
To jako nawiązanie do słów:
Cytat:
ludzie się zmieniają, gdy trafią na odpowiednią osobę. Wiem to po sobie. Nigdy nie wiesz jaki jest powód dla którego postępują tak a nie inaczej, a wydajesz wyrok.
- i wyroku nie wydaję, zawsze znajdą się miłe serduszka, które z miłości wielkiej chcą być przeczołgane- w sumie ich broszka. Tyle ze dziwi mnie, że kogoś tak zachowujący facet może pociągać, tyle że wiem, iż są miłośniczki bad boysów.
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-07-31, 19:29   #5
WDM
Rozeznanie
 
Avatar WDM
 
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 980
Dot.: Kiedy rozum przegrywa z sercem. Choć miało być inaczej.

Moim zdaniem to zły pomysł, ale ja nie o tym - chcę Ci pokazać coś o Tobie. Napisałaś, że bardzo Cię zawiódł, on Ciebie. A tymczasem:


Cytat:
Napisane przez laconic Pokaż wiadomość


Nie chcę go wystraszyć żądaniami.
[...]

Nie wiem, czy powinnam dalej zachowywać się, jak dobra koleżanka, która nie złości się, jest zawsze uśmiechnięta, idealna [...]


?

To pokazuje, gdzie Ty masz swoje poczucie wartości. To są w tej sytuacji absurdalne rozkminy.
WDM jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-07-31, 19:47   #6
laconic
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2012-08
Wiadomości: 8
Dot.: Kiedy rozum przegrywa z sercem. Choć miało być inaczej.

Cytat:
Napisane przez madana Pokaż wiadomość
- próbuj, część kobiet, jak nie zostanie zgnojona, źle potraktowana, wykorzystana, zeszlajana przez "ukochanego" nie wie, że jest kochana Dla mnie opisujesz faceta na sanitarny odstrzał, ale ty .... ratuj, walcz, wybaczaj, nie żądaj niczego.
Przerabiałam już to wszystko i nauczyłam się na własnej skórze rozpoznawać sytuacje, kiedy trzeba odejść. Już raz tutaj także odeszłam - niestety nie byłam na tyle silna, żeby nie wrócić, przyznaję się, może popełniam w tym momencie największy błąd; niemniej jednak nie prosiłam o wiwisekcję.

Cytat:
Napisane przez just_me Pokaż wiadomość
A Ty byś sie domyślila ze facetowi się zmienilo skoro zachowuje sie tlkyo jak dobry kolega? Spytaj go po prostu. Rozmowa nie boli. Zapytaj jak to widzi, poweidz ze wolalabys jednak czegoś innego.

Nie zachowujemy się, jak koleżeństwo - są buziaki, rączki i te sprawy. Jednak rzadko bywamy po prostu sami. Nie budujemy tym intymności, zaangażowania, a po prostu dobrze się bawimy. Raz próbowałam rozmawiać. Stwierdził, że chciałby, żeby to wszystko toczyło się swoim rytmem, żebyśmy szli do przodu, ale niczego nie popędzali. Tyle się dowiedziałam. Jednak dla mnie układ pt. idziemy razem na imprezę, na urodziny do brata, na imieniny do mamy, a nie idziemy na randkę, nijak ma się do luźnej relacji, od etapu randkowania, na którym nie ma się pretensji, że facet robi rzeczy, które w związku są niedopuszczalne.

QUOTE=just_me;42045683]ludzie się zmieniają, gdy trafią na odpowiednią osobę. Wiem to po sobie. Nigdy nie wiesz jaki jest powód dla którego postępują tak a nie inaczej, a wydajesz wyrok.[/QUOTE]Dlatego właśnie naiwnie wierzę, że da się jeszcze coś z tego wyciągnąć. Nawet jeśli jest to szansa 1:1.000.000, to nie umiem się poddać, dopóki nie spróbuję.

Cytat:
Napisane przez madana Pokaż wiadomość
Ponieważ zmianę dużą, a do tego własną przerabiałam ,uważam, ze ludzie się zmieniają, ale dla siebie, nie dla kogoś, za to opisany gostek w życiu się nie zmieni dla panny "niczego nie żądam/niczego nie wymagam od misia".
Nie chcę, żeby zmieniał się DLA MNIE. Wiem, że na siłę nic nie zrobię. Po prostu chciałabym mu pokazać, że jest ktoś, dla kogo WARTO z własnej inicjatywy próbować być lepszym człowiekiem. Jeśli mi się nie uda, uzna, że nie warto - to trudno. Dlatego właśnie póki co moje wymagania są nie większe niż do zwykłego kolegi, bo nie chcę niczego wymuszać; nie wiem, czy w taki sposób mogę osiągnąć swój cel - i o to właśnie pytam; tutaj się powtórzę - nie proszę o analizę MOJEJ osobowości.


---------- Dopisano o 20:47 ---------- Poprzedni post napisano o 20:41 ----------

Cytat:
Napisane przez WDM Pokaż wiadomość
To pokazuje, gdzie Ty masz swoje poczucie wartości. To są w tej sytuacji absurdalne rozkminy.
Tak, wiem, jak to wygląda. Co więcej - teraz po roku, kiedy negatywne emocje opadły, zaczęłam go w głowie usprawiedliwiać. Wiem, że nie powinnam się w to plątać i trzymać się swojej decyzji, i z podniesioną głową kroczyć przez życie bez kuli u nogi; to podpowiada mi rozum i instynkt samozachowawczy. Niemniej jednak miniony rok mi pokazał, że wszyscy jesteśmy mądrzy, dopóki coś nie dotyczy nas bezpośrednio. Ciężko się zdystansować do własnych emocji.
laconic jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-07-31, 19:48   #7
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 072
Dot.: Kiedy rozum przegrywa z sercem. Choć miało być inaczej.

Ale ty nie osiągniesz tego celu: nie zdobędziesz go, a jak nawet- na chwilę, do skrzywdzenia- tak przynajmniej wychodzi z opisu pana; no ale jak chcesz się poświęcić? Twój wybór.
Cytat:
Po prostu chciałabym mu pokazać, że jest ktoś, dla kogo WARTO z własnej inicjatywy próbować być lepszym człowiekiem.
- ależ to jest własnie to: zmień się dla mnie, DLA MNIE WARTO. I to chcesz, żeby stał się "lepszym człowiekiem", nie stawiając oczekiwań i żądań. W sumie , pewnie młoda jesteś, masz czas , aby go marnować.
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2013-07-31, 20:10   #8
WDM
Rozeznanie
 
Avatar WDM
 
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 980
Dot.: Kiedy rozum przegrywa z sercem. Choć miało być inaczej.

Cytat:
Napisane przez laconic Pokaż wiadomość

Tak, wiem, jak to wygląda. Co więcej - teraz po roku, kiedy negatywne emocje opadły, zaczęłam go w głowie usprawiedliwiać. Wiem, że nie powinnam się w to plątać i trzymać się swojej decyzji, i z podniesioną głową kroczyć przez życie bez kuli u nogi; to podpowiada mi rozum i instynkt samozachowawczy. Niemniej jednak miniony rok mi pokazał, że wszyscy jesteśmy mądrzy, dopóki coś nie dotyczy nas bezpośrednio. Ciężko się zdystansować do własnych emocji.
Wg mnie nie osiągniesz nawet tego doraźnego celu, który sobie założyłaś (nieco miłych przeżyć na randkach z tym facetem), a który z jakiegoś powodu satysfakcjonuje Cię w tym układzie. Ten facet po prostu dał się do układu zaprosić, nic więcej; gdyby był gotów to reperować (abstrahuję tu od sensu wszystkiego, zaznaczam), zobaczyłby w tym tylko jedno: szansę.

Cytat:
Napisane przez laconic Pokaż wiadomość
Po prostu chciałabym mu pokazać, że jest ktoś, dla kogo WARTO z własnej inicjatywy próbować być lepszym człowiekiem.
Ale inicjatywa jest teraz Twoja, nie zapominaj

Nie chcesz analizy osobowości, ale martwiące jest to, czemu nie dałaś rady przez rok odciąć się od faceta, który Cię ponoć ewidentnie, wyraźnie skrzywdził (odciąć się, chociaż tyle - jeżeli nie zapomnieć). Masz towarzystwo, znajomych, pasje, cel w życiu?

Edytowane przez WDM
Czas edycji: 2013-07-31 o 20:14
WDM jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-07-31, 20:19   #9
laconic
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2012-08
Wiadomości: 8
Dot.: Kiedy rozum przegrywa z sercem. Choć miało być inaczej.

Cytat:
Napisane przez madana Pokaż wiadomość
zmień się dla mnie, DLA MNIE WARTO. I to chcesz, żeby stał się "lepszym człowiekiem", nie stawiając oczekiwań i żądań. W sumie , pewnie młoda jesteś, masz czas , aby go marnować.
Ok, zrozumiałam. Powinnam jednak przynajmniej stawiać oczekiwania i żądania. Przyjęłam do wiadomości. Dziękuję.

Cytat:
Napisane przez WDM Pokaż wiadomość
Martwiące jest to, czemu nie dałaś rady przez rok odciąć się od faceta, który Cię ponoć ewidentnie, wyraźnie skrzywdził (odciąć się, chociaż tyle - jeżeli nie zapomnieć). Masz towarzystwo, znajomych, pasje, cel w życiu?
Mam wspaniałych przyjaciół, znajomych, cele w życiu. Studiuję, więc w roku akademickim mieszkam ok. 100km od tego Pana. Miniony rok był najlepszym rokiem w moim życiu - inwestowałam w siebie, wszędzie mnie było pełno, byłam duszą towarzystwa, imprezowałam, zmieniłam fryzurę, zapisałam się w końcu na siłownię i uwielbiałam katować się nawet po 3 godziny ćwiczeniami, udało mi się zrealizować kilka moich marzeń, podróżowałam. NIGDY nie miałam tylu adoratorów, co przez ten rok, bawiłam się, cieszyłam, bardzo dużo uśmiechałam... a później wracałam do mieszkania z myślą: "Jestem super, zobacz, jak sobie świetnie radzę bez Ciebie!" Starałam się nie wracać za często do domu z mieszkanka studenckiego, bo tutaj było gorzej - bliżej niego. Myślałam, że zapomnę. Nie zapomniałam; bo to całe moje "nowe" życie było na złość jemu, żeby zapomnieć o nim, żeby pokazać jemu, jak sobie radzę... Niby robiłam to dla siebie, a w rzeczywistości podświadomie z myślą o nim.

Edytowane przez laconic
Czas edycji: 2013-07-31 o 20:20
laconic jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-07-31, 20:32   #10
WDM
Rozeznanie
 
Avatar WDM
 
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 980
Dot.: Kiedy rozum przegrywa z sercem. Choć miało być inaczej.

Cytat:
Napisane przez laconic Pokaż wiadomość
"Jestem super, zobacz, jak sobie świetnie radzę bez Ciebie!"
Z tego co wiem, to jest to chyba u ludzi dosyć typowa myśl po rozstaniu
Z tą różnicą, że chodzi o to, aby po jakimś czasie rzeczywiście było jakoś tam czyli mniej lub bardziej super.

Może nie przepracowałaś tej relacji, nie zobaczyłaś swoich błędów, tego skąd się brały? Bo to jest potrzebne żeby do przodu iśc
WDM jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-07-31, 21:14   #11
zmlekiemczybez
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-03
Wiadomości: 13
Dot.: Kiedy rozum przegrywa z sercem. Choć miało być inaczej.

Zdecydowalas, ze chcesz o niego walczyc, chcesz sprobowac jeszcze raz. Nie wnikam w to, co miedzy wami zaszlo. Wybaczylas mu i idziesz dalej. Wybralas luzny uklad, bo prawdopodobnie chcialas mu pokazac, ze nie rzucisz mu sie od razu na szyje i bedziesz szczesliwa, ze znowu jestescie razem. Logiczne.
On chyba kiedys niezle zostal zraniony i teraz jest jaki jest, chociaz niepowiedziane. Moze jego rodzice miewali gorsze lata i ma troche inne wzorce. Tego nie wiemy.

Ja chyba trzymalabym sie nadal luznego zwiazku, bo to Ty go sprawdzasz. Z jednej strony chfialabys juz powiedziec dosyc i zachowywac sie jak normalna para, a z drugiej marzysz o tym, zeby on to przerwal i zaprosil Cie w koncu na randke. Tylko Wy sam na sam. Mysle, ze lepiej byloby dla Ciebie byc po prostu soba. Kiedy zaprosi Cie na pare ze znajomymi, odmow. Powiedz, ze masz inne plany. Albo,ze nie masz dzisiaj ochoty. Nastepnym razem zazartuj, ze wyskoczylabys chetnie ale tylko z nim. nic na sile. Delikatne sygnaly i zobaczymy czy facet chce wrocic do zwyklego randkowania, czy moze ten uklad za bardzo przypadl mu do gustu. Wnioskuje po tym, ze najpierw chcial sprobowac na nowo, a potem zdecydowal ze lepiej bedzie jak bedziecie szli wolnym tempem. Dlatego nie spiesz sie, musisz byc cierpliwa. Pospiech nic dobrego tu nie wniesie. Musicie pracowac nad tym zwiazkiem, zeby znowu nie pojawily sie jakies problemy, ktore poroznily Was az na rok. Ale chyba cos was jednak do siebie ciagnie
zmlekiemczybez jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-08-01, 00:50   #12
laisla
Zakorzenienie
 
Avatar laisla
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 21 825
Dot.: Kiedy rozum przegrywa z sercem. Choć miało być inaczej.

Cytat:
Napisane przez laconic Pokaż wiadomość
Witam serdecznie,

chciałabym zasięgnąć rady dot. sytuacji, w której tkwię. Liczę, że się nie zawiodę.

Spotykam się od jakiegoś miesiąca z mężczyzną, z którym kiedyś już coś mnie łączyło, jednak strasznie mnie zawiódł, wobec czego zdecydowałam się ten układ zakończyć. Przez ten prawie rok mieliśmy swoje życie, jednak nie mogłam o nim zapomnieć. Ponadto co jakiś czas któreś z nas robiło coś w kierunku drugiej osoby, jednak najczęściej kończyło się to niemiłymi słowami.

W końcu z mojej inicjatywy doszło do spotkania - facet był oczarowany, nie dawał spokoju, niecierpliwił się, kiedy nie dawałam znaku życia, chciał znów się spotkać. Aż na kolejnym spotkaniu spytał, czy chciałabym spróbować wszystko naprawić i zacząć raz jeszcze. Chciałam, choć mu o tym nie powiedziałam wprost. Powiedziałam mu, żebyśmy spotykali się na luzie... I cóż - facet się na to zgodził, a kilka dni później wyszliśmy przed znajomymi na parę i tak sobie ten układ tkwi od miesiąca, że wszyscy mają nas za parę, spotykamy się ze wspólnymi znajomi, z jego rodziną, jeździmy z nimi na wycieczki... no właśnie - ale mi brakuje RANDEK. We dwoje. Układ luźny, układem luźnym, ale jestem kobietą, która potrzebuje czasami wyjść gdzieś we dwoje. Poza tym trochę spasował z wiecznym wiszeniem na telefonie, ale przecież nie kontakt wirtualny jest najważniejszy, prawda?

Oczywiście - powiecie, że w czym problem, że powinnam z facetem pogadać. Owszem - mogłabym. Jednak to typ faceta, który nigdy nie był z nikim dłużej niż pół roku. Ze dwa razy pod wpływem alkoholu mi powiedział, że bał się zakochać do tej pory - nie wiem, czy alkohol wyzwolił szczerość, czy to pijacki bełkot. Czasami wmawiam sobie, że już starożytni mawiali "In vino veritas...", a za chwilę przypominam sobie, jakie potrafi głupoty gadać po alkoholu. Chciałabym mu uwierzyć i zaufać, ale trochę wciąż się boję, dlatego nie chcę go katować "poważnymi" rozmowami po miesiącu takiego spotykania się. Nie chcę go wystraszyć żądaniami. Po prostu. Dlatego sama nie wiem, jak sprawić, żeby ten układ spełniał oczekiwania nas obojga. Nie chciałabym teraz się poddawać, bo wiem, że trzeciej szansy dla nas już nie będzie. Chciałabym trochę powalczyć.

Nie wiem, czy powinnam dalej zachowywać się, jak dobra koleżanka, która nie złości się, jest zawsze uśmiechnięta, idealna, miła dla niego i jego rodziny/znajomych, ale w momencie, kiedy zaproponuje znów spotkanie "on + alkohol + znajomi", powiedzieć mu bez wyrzutów, że skoro ma już zaplanowany wieczór, to spotkamy się innym razem? Może zrozumie w ten sposób? Czy może jednak wziąć go na tę poważną rozmowę?

Facet ma wiele wad, skrzywdził już wiele dziewczyn (w tym mnie); po prostu widzę, że nie umie radzić sobie z relacjami damsko-męskimi. Może jestem naiwna, ale widzę w nim także cechy, które sprawiają, że się w nim zakochałam. Krzywdzi kobiety, nie dotrzymuje obietnic im danych - wiem, to sprawia, że jest do odstrzału... ale z drugiej strony sposób, w jaki traktuje swoich bliskich - rodzinę, domowników itd. sprawia, że nie umiem się na to, co do niego czuję, zamknąć. Nie znam faceta, który byłby tak rodzinny, towarzyski i wesoły. Dwie sprzeczności, jeden facet. I po środku ja - naiwna, ale wciąż chcąca spróbować.


Stawiać warunki? Zołzować? Domagać się od niego randek wprost? Czy spróbować zadziałać podstępem i pomagać, nie robić mu wymówek, być jak najlepsza przyjaciółka, która zawsze pomoże i do której zawsze można przybiec?

Nie wiem, z czego wynika jego stosunek do kobiet. Wydaje mi się, że ma wspaniałą, normalną rodzinę, ale z drugiej strony słyszałam od wspólnego znajomego, że kilka lat temu nie było tak kolorowo, że był traktowany jak czarna owca. Do tej pory się czasami mówi, że w domu jest tym najgorszym, bo jego dwaj bracia to dla matki ideały, a on jest dla niej uosobieniem zła.

Porywam się z motyką na Słońce, wiem. Jednak chciałabym spróbować. Już raz zdecydowałam się na zerwanie, myślałam, że będzie dobrze, a przez rok robiłam wszystko z myślą o nim... Nawet sypiałam z innym facetem podświadomie na złość jemu... po prostu nie potrafiłam sobie z tym poradzić. Dlatego też postanowiłam spróbować raz jeszcze. Bez tego i tak było we mnie dużo bólu.

Poza tym - nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Wiadomo i ja się zmieniłam, i może on się zmienił... Chciałam się przekonać na własnej skórze... Niestety - nie wiem, czy to był dobry pomysł, ale jak się powiedziało "A", to trzeba przerobić cały alfabet...

Pozdrawiam i mam nadzieję, że ktokolwiek do końca dotrwał.
Odpuścić, serio. U Was to "związek" odgrzewany jak mówisz i znów na początku dylematy, które generują Ciebie do jakiejś gry, inscenizowania wydarzeń itp. Gdy wszystko jest jak trzeba to czujesz, że to jest to, nie musisz kombinować, niczego grać ani robić niczego wbrew sobie. To nie jest facet dla Ciebie albo Ty nie jesteś dla niego. O ile którakolwiek w ogóle jest bo sądząc z opisu to marny z niego materiał na partnera.

Edytowane przez laisla
Czas edycji: 2013-08-01 o 00:52
laisla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-01, 05:26   #13
ddas
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Bydgoszcz
Wiadomości: 306
Dot.: Kiedy rozum przegrywa z sercem. Choć miało być inaczej.

Cytat:
Napisane przez laconic Pokaż wiadomość
Witam serdecznie,

chciałabym zasięgnąć rady dot. sytuacji, w której tkwię. Liczę, że się nie zawiodę.

Spotykam się od jakiegoś miesiąca z mężczyzną, z którym kiedyś już coś mnie łączyło, jednak strasznie mnie zawiódł, wobec czego zdecydowałam się ten układ zakończyć. Przez ten prawie rok mieliśmy swoje życie, jednak nie mogłam o nim zapomnieć. Ponadto co jakiś czas któreś z nas robiło coś w kierunku drugiej osoby, jednak najczęściej kończyło się to niemiłymi słowami.

W końcu z mojej inicjatywy doszło do spotkania - facet był oczarowany, nie dawał spokoju, niecierpliwił się, kiedy nie dawałam znaku życia, chciał znów się spotkać. Aż na kolejnym spotkaniu spytał, czy chciałabym spróbować wszystko naprawić i zacząć raz jeszcze. Chciałam, choć mu o tym nie powiedziałam wprost. Powiedziałam mu, żebyśmy spotykali się na luzie... I cóż - facet się na to zgodził, a kilka dni później wyszliśmy przed znajomymi na parę i tak sobie ten układ tkwi od miesiąca, że wszyscy mają nas za parę, spotykamy się ze wspólnymi znajomi, z jego rodziną, jeździmy z nimi na wycieczki... no właśnie - ale mi brakuje RANDEK. We dwoje. Układ luźny, układem luźnym, ale jestem kobietą, która potrzebuje czasami wyjść gdzieś we dwoje. Poza tym trochę spasował z wiecznym wiszeniem na telefonie, ale przecież nie kontakt wirtualny jest najważniejszy, prawda?

Oczywiście - powiecie, że w czym problem, że powinnam z facetem pogadać. Owszem - mogłabym. Jednak to typ faceta, który nigdy nie był z nikim dłużej niż pół roku. Ze dwa razy pod wpływem alkoholu mi powiedział, że bał się zakochać do tej pory - nie wiem, czy alkohol wyzwolił szczerość, czy to pijacki bełkot. Czasami wmawiam sobie, że już starożytni mawiali "In vino veritas...", a za chwilę przypominam sobie, jakie potrafi głupoty gadać po alkoholu. Chciałabym mu uwierzyć i zaufać, ale trochę wciąż się boję, dlatego nie chcę go katować "poważnymi" rozmowami po miesiącu takiego spotykania się. Nie chcę go wystraszyć żądaniami. Po prostu. Dlatego sama nie wiem, jak sprawić, żeby ten układ spełniał oczekiwania nas obojga. Nie chciałabym teraz się poddawać, bo wiem, że trzeciej szansy dla nas już nie będzie. Chciałabym trochę powalczyć.

Nie wiem, czy powinnam dalej zachowywać się, jak dobra koleżanka, która nie złości się, jest zawsze uśmiechnięta, idealna, miła dla niego i jego rodziny/znajomych, ale w momencie, kiedy zaproponuje znów spotkanie "on + alkohol + znajomi", powiedzieć mu bez wyrzutów, że skoro ma już zaplanowany wieczór, to spotkamy się innym razem? Może zrozumie w ten sposób? Czy może jednak wziąć go na tę poważną rozmowę?

Facet ma wiele wad, skrzywdził już wiele dziewczyn (w tym mnie); po prostu widzę, że nie umie radzić sobie z relacjami damsko-męskimi. Może jestem naiwna, ale widzę w nim także cechy, które sprawiają, że się w nim zakochałam. Krzywdzi kobiety, nie dotrzymuje obietnic im danych - wiem, to sprawia, że jest do odstrzału... ale z drugiej strony sposób, w jaki traktuje swoich bliskich - rodzinę, domowników itd. sprawia, że nie umiem się na to, co do niego czuję, zamknąć. Nie znam faceta, który byłby tak rodzinny, towarzyski i wesoły. Dwie sprzeczności, jeden facet. I po środku ja - naiwna, ale wciąż chcąca spróbować.


Stawiać warunki? Zołzować? Domagać się od niego randek wprost? Czy spróbować zadziałać podstępem i pomagać, nie robić mu wymówek, być jak najlepsza przyjaciółka, która zawsze pomoże i do której zawsze można przybiec?

Nie wiem, z czego wynika jego stosunek do kobiet. Wydaje mi się, że ma wspaniałą, normalną rodzinę, ale z drugiej strony słyszałam od wspólnego znajomego, że kilka lat temu nie było tak kolorowo, że był traktowany jak czarna owca. Do tej pory się czasami mówi, że w domu jest tym najgorszym, bo jego dwaj bracia to dla matki ideały, a on jest dla niej uosobieniem zła.

Porywam się z motyką na Słońce, wiem. Jednak chciałabym spróbować. Już raz zdecydowałam się na zerwanie, myślałam, że będzie dobrze, a przez rok robiłam wszystko z myślą o nim... Nawet sypiałam z innym facetem podświadomie na złość jemu... po prostu nie potrafiłam sobie z tym poradzić. Dlatego też postanowiłam spróbować raz jeszcze. Bez tego i tak było we mnie dużo bólu.

Poza tym - nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Wiadomo i ja się zmieniłam, i może on się zmienił... Chciałam się przekonać na własnej skórze... Niestety - nie wiem, czy to był dobry pomysł, ale jak się powiedziało "A", to trzeba przerobić cały alfabet...

Pozdrawiam i mam nadzieję, że ktokolwiek do końca dotrwał.
Wiesz...Gdyby chciał, to raczej by się określił. Moim zdaniem z tej mąki chleba nie będzie. A to że dla rodziny jest super - to nie wyklucza kiepskiego traktowania kobiet.
ddas jest teraz online Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-01, 07:52   #14
Connff
Zadomowienie
 
Avatar Connff
 
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 1 825
Dot.: Kiedy rozum przegrywa z sercem. Choć miało być inaczej.

Może trochę nie na temat, ale jednak spytam – czym Cię tak strasznie zawiódł? To wbrew pozorom ma dość duże znaczenie .


Z doświadczenia powiem, że ludzie się zmieniają. I owszem, człowiek musi chcieć się zmienić dla siebie, inaczej zmiana nie ma sensu, ale drugi człowiek może być do tego potężnym bodźcem. Po prostu przy właściwej osobie chce się być lepszym, w moim przypadku to leci niejako z automatu . Znowu z doświadczenia: czasami warto dać szansę komuś, kto zawiódł. Jedynie nie do pomyślenia dla mnie jest to, że facet Cię zawiódł, a teraz wcale specjalnie się nie stara, w każdym razie z tego co piszesz.
Connff jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-01, 12:25   #15
laconic
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2012-08
Wiadomości: 8
Dot.: Kiedy rozum przegrywa z sercem. Choć miało być inaczej.

Cytat:
Napisane przez WDM Pokaż wiadomość
Może nie przepracowałaś tej relacji, nie zobaczyłaś swoich błędów, tego skąd się brały? Bo to jest potrzebne żeby do przodu iśc
Ja po prostu po czasie mam wrażenie, że za dużo od niego wymagałam, jak na początki związku. Wiem, jak może to wyglądać w obliczu tej sytuacji, ale wymagałam od niego zachowania jak po rocznym związku - tego, żeby stawiał mnie ponad swoją rodzinę, ponad wcześniejsze życie i w ogóle... a to było przecież tylko kilka tygodni/miesięcy spotykania się! Dzisiaj dojrzałam do tego, że na takim etapie wcale nie muszę (a nawet nie powinnam) być całym jego światem. Tak jak i on nie jest moim. Kiedy to zrozumiałam, ciężko mi było nie wrócić do tej relacji, wiedząc, że również ja popełniłam wiele błędów, mając odrobinę infantylne i zaborcze podejście do związku i drugiej osoby. Choć nie mogę ukrywać, że za rozpad naszej relacji winę ponosi w większości on.
Cytat:
Napisane przez zmlekiemczybez Pokaż wiadomość
Wybralas luzny uklad, bo prawdopodobnie chcialas mu pokazac, ze nie rzucisz mu sie od razu na szyje i bedziesz szczesliwa, ze znowu jestescie razem. Logiczne.
Dokładnie tak.
Cytat:
Napisane przez zmlekiemczybez Pokaż wiadomość
On chyba kiedys niezle zostal zraniony i teraz jest jaki jest, chociaz niepowiedziane. Moze jego rodzice miewali gorsze lata i ma troche inne wzorce. Tego nie wiemy.
Właśnie może gdybym wiedziała DLACZEGO jest taki, a nie inny, wiedziałabym, czy warto poświęcać czas i energię. On jest tak naprawdę po środku - jego starsze rodzeństwo ma charakter po stokroć gorszy niż on, a młodsze jest uosobieniem cnót.

Bardzo dziękuję Ci za Twoją wypowiedź, bo otrzymałam z niej konkretną radę, jakiej oczekiwałam. Nie prosiłam o ocenę, czy powinnam w to brnąć dalej, czy nie. Większość Wizażanek krzyczy "Odpuść!", a ja sama wiem, że kiepsko to wygląda; co więcej - innej osobie na swoim miejscu też bym tak mówiła... Ale decyzja została podjęta. Teraz pytam tylko o to, jak to rozegrać.

Cytat:
Napisane przez laisla Pokaż wiadomość
O ile którakolwiek w ogóle jest bo sądząc z opisu to marny z niego materiał na partnera.

Cytat:
Napisane przez ddas Pokaż wiadomość
Wiesz...Gdyby chciał, to raczej by się określił. Moim zdaniem z tej mąki chleba nie będzie. A to że dla rodziny jest super - to nie wyklucza kiepskiego traktowania kobiet.
Wiem.
Jeśli znów mnie zawiedzie, znów odejdę. Może potrzebuję właśnie tej pewności, że z tej mąki naprawdę chleba nie będzie. Być może niepewność, że mogło być inaczej, nie dawała mi spokojnie żyć przez miniony rok...
Wiem, że mogłabym mieć faceta "lepszego", mądrzejszego, inteligentniejszego, bardziej wykształconego
i tak dalej... i wiem, że daję jawny wyraz swojej głupocie, rezygnując z takich facetów na rzecz tego konkretnego.

Cytat:
Napisane przez Connff Pokaż wiadomość
Może trochę nie na temat, ale jednak spytam – czym Cię tak strasznie zawiódł? To wbrew pozorom ma dość duże znaczenie .
Pod wpływem alkoholu padło wiele słów, których nie pamiętał, dopóki mu o nich nie powiedziałam; nie był to jednorazowy wybryk. Wiem, że bredzi, kiedy wypije dużo za dużo, ale dla mnie takie akcje jedna po drugiej są niedopuszczalne - nie mogłam tolerować jego upijania się i ranienia mnie później słowami. Wiem, że na trzeźwo by tego wszystkiego nie powiedział, ale będąc ze mną na wyjeździe 3/4 czasu był pod wpływem alkoholu i ignorował mnie, i ranił wielokrotnie każdego dnia - bo jak nie był pijany i nie bredził, to był na kacu (a na kacu jest nie do zniesienia - oschły, nieobecny itp.). Po powrocie do domu rzuciłam go, bo nie miałam ochoty więcej tego przechodzić.

Cytat:
Napisane przez Connff Pokaż wiadomość
Znowu z doświadczenia: czasami warto dać szansę komuś, kto zawiódł. Jedynie nie do pomyślenia dla mnie jest to, że facet Cię zawiódł, a teraz wcale specjalnie się nie stara, w każdym razie z tego co piszesz.
Właśnie to mnie najbardziej martwi, że wygodnie mu w takim układzie, bo ma wszystko, czego chce - bez wymagań, bo przecież w "luźnym układzie" nie miałam prawa mu niczego zabraniać, toć nie jestem w teorii ani jego matką, ani dziewczyną. Zatem albo zmieniam reguły gry, albo kończę ten układ. Jednak zanim odejdę, wolałabym zmienić zasady i spróbować. Nawet jeśli to naiwne.
laconic jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-01, 12:42   #16
ZamyslonaRoztargniona
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 5 580
Dot.: Kiedy rozum przegrywa z sercem. Choć miało być inaczej.

Odpowiedz sobie na pytanie, czego oczekujesz od tego faceta i od tego związku.
To czego on oczekuje jest dla mnie jasne: jest sam, a na spotkania ze znajomymi czy z rodziną milej chodzi się z osobą towarzysząca i od tego ma Ciebie.
Jeśli Tobie to odpowiada i tego oczekujesz, bo przykładowo masz czas, nie chce Ci się samej siedzieć w domu i wolisz spędzić czas z nim, jego rodziną czy znajomymi to OK. Jeśli natomiast oczekujesz z jego strony zaangażowania uczuciowego, spotkań sam na sam, to najpierw się zastanów czy on jest tym w ogóle zainteresowany. Jeśli wydaje Ci się, że choć trochę tak, to porozmawiaj z nim o tym. Czy chciałby czegoś takiego, czy woli żeby zostało tak jak jest.
Jeśli chce związku, ale mu to nie idzie, to możesz go nakierowywać, jakich zachowań oczekujesz.
Jeśli woli, żeby zostało tak jak jest, to zastanów się po raz kolejny, czy pasuje Ci taki układ, czy może szkoda na niego energii i czasu, skoro Ty oczekujesz czegoś innego.

---------- Dopisano o 13:42 ---------- Poprzedni post napisano o 13:39 ----------

Cytat:
Napisane przez laconic Pokaż wiadomość
[...]
Właśnie to mnie najbardziej martwi, że wygodnie mu w takim układzie, bo ma wszystko, czego chce - bez wymagań, bo przecież w "luźnym układzie" nie miałam prawa mu niczego zabraniać, toć nie jestem w teorii ani jego matką, ani dziewczyną. Zatem albo zmieniam reguły gry, albo kończę ten układ. Jednak zanim odejdę, wolałabym zmienić zasady i spróbować. Nawet jeśli to naiwne.
Ale tu nie wystarczy, że Ty powiesz że zmieniasz zasady. Jeszcze facet musi się na to zgodzić, to po pierwsze, a po drugie, oprócz gadania, musi rzeczywiście czynami potwierdzić, że układ się zmienia.
ZamyslonaRoztargniona jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-02, 20:16   #17
zmlekiemczybez
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-03
Wiadomości: 13
Dot.: Kiedy rozum przegrywa z sercem. Choć miało być inaczej.

Mysle, ze autorka podswiadomie mocno kocha tego Pana i dopoki nie sprobuje czegos z nim stworzyc, nie przekona sie czy znowu bylo warto.
Ja osobiscie uwazam, ze dzieki temu co wydarzylo sie miedzy wami rok temu zyskalas o wiele wiecej niz on. Nie zalamalas sie. Zrobilas z minusa wiele plusow. Zainwestowalas w siebie i za to mocno Cie podziwiam. Naprawde powinnas czuc sie silna i niezalezna kobieta.
On jak sama opisalas byl oczarowany, miedzy innymi dlatego ze pokazalas mu, ze to rozstanie Cie umocnilo. Pokazalas, ze jestes przebojowa a do tego dodalas, ze jedynie luzny zwiazek. Wiem, ze chcesz to zmienic, bo rzadko kto lubi tkwic w czyms takim ale pytanie brzmi czy on chce!? Jak sama piszesz juz raz probowalas go zapytac o ta kwestie a on jasno stwierdzil ,ze tempo mu odpowiada. Konkretna, ponowna rozmowa na ten temat moze go rozdraznic bo dalas mu jasne sygnaly, ze zostalas zraniona i boisz sie zaangazowac dlatego chcesz w ta rzeke wejsc jeszcze raz ale powolutku... bedzie zdezorientowany.
Skoro jestes juz gotowa dac mu kolejny bilet zaufania zrob to subtelnie jak kobieta, ktora noe dosc ze jest silna( czego dowiodlas ), to jeszcze wie jak dac do zrozumienia, ze jej potrzeby ulegly zmianie. Daj sobie, jeszcze troszke czasu i sprawdz jak zareaguje, kiedy nie pojdziesz z nim tu czy tam. Jesli nie bedzie mu tego brakowalo, to chyba jasne co czuje. Z Twoich opisow jednak wynika, ze cos go do ciebie ciagnie. Facet, ktory mowi po pijanemu,ze boi sie zakochac, yak naprawde otwiera sie przed toba i wywiesza kartke: " nie zran mnie, bo zaczynam do ciebie czuc cos powaznego". Podejrzewam, ze gdy sypialas z innymi na zlosc jemu musialo go to mocno wkuryc, dlatego ie jestem pewna czy on teraz sam nie boi sie przyspieszyc kroku wlasnie z tych wzgledow. Nie znam kolejnosci zdarzen, dlatego nie bede interpretowac.
Poza tym chcialam Ci jeszcze napisac, ze skoro jego rodzina Ciebie lubi, to na pewno duzo o tobie mu mowia. Jesli raz czy dwa nie pojawisz sie na spotkaniu rodzinnym juz mamusia go zapyta a to czemu, a taka fajna dziewvzyna, a musisz o nia walczyc. Tak mysle...
zmlekiemczybez jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-03, 00:39   #18
laconic
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2012-08
Wiadomości: 8
Dot.: Kiedy rozum przegrywa z sercem. Choć miało być inaczej.

Cytat:
Napisane przez ZamyslonaRoztargniona Pokaż wiadomość
Ale tu nie wystarczy, że Ty powiesz że zmieniasz zasady. Jeszcze facet musi się na to zgodzić, to po pierwsze, a po drugie, oprócz gadania, musi rzeczywiście czynami potwierdzić, że układ się zmienia.
Dziękuję ślicznie za odpowiedź. Zdaję sobie sprawę, że muszę rozgrywać to inaczej niż do tej pory. Czasami zamiana zasad w trakcie gry jest konieczna. Dałaś mi do myślenia - wiem, że taki układ mi nie odpowiada: mimo iż lubię spotkania z jego znajomymi, to nie czuję potrzeby widywania się z nimi kilka razy w tygodniu. Albo uda się to zmienić, albo będę musiała temu Panu podziękować. Na pewno skorzystam w rad.

Cytat:
Napisane przez zmlekiemczybez Pokaż wiadomość
Ja osobiscie uwazam, ze dzieki temu co wydarzylo sie miedzy wami rok temu zyskalas o wiele wiecej niz on. Nie zalamalas sie. Zrobilas z minusa wiele plusow. Zainwestowalas w siebie i za to mocno Cie podziwiam. Naprawde powinnas czuc sie silna i niezalezna kobieta.
On jak sama opisalas byl oczarowany, miedzy innymi dlatego ze pokazalas mu, ze to rozstanie Cie umocnilo.
Dokładnie tak. Wiem, że wiele wycierpiałam i wiele cierpienia może mnie jeszcze w związku z tym "układem" spotkać, ale zdaję sobie także sprawę, że gdyby nie to wszystko, to nie byłabym dziś tym, kim jestem. Moje stare "przyjaciółki" mnie swego czasu strasznie ganiły, że kiedyś taka nie byłam, że powinnam się zmienić i wrócić do tego, co było, że zmieniłam się na gorsze... Guzik prawda! Po prostu mam inne priorytety niż zakładanie rodziny w wieku 20-21 lat, co - w moim mniemaniu - nie czyni mnie gorszym człowiekiem. Nie uważam swojej zmiany za negatywną w żaden sposób! Popełniłam kilka błędów, ale jestem szczęśliwsza, silniejsza, pewniejsza siebie, wiem, czego oczekuję.


Cytat:
Napisane przez zmlekiemczybez Pokaż wiadomość
Skoro jestes juz gotowa dac mu kolejny bilet zaufania zrob to subtelnie jak kobieta, ktora noe dosc ze jest silna( czego dowiodlas ), to jeszcze wie jak dac do zrozumienia, ze jej potrzeby ulegly zmianie. Daj sobie, jeszcze troszke czasu i sprawdz jak zareaguje, kiedy nie pojdziesz z nim tu czy tam.
To właśnie planuję. Jeśli się nie uda - trudno. Wolę przegrać w boju niż walkowerem.

Cytat:
Napisane przez zmlekiemczybez Pokaż wiadomość
Podejrzewam, ze gdy sypialas z innymi na zlosc jemu musialo go to mocno wkuryc, dlatego ie jestem pewna czy on teraz sam nie boi sie przyspieszyc kroku wlasnie z tych wzgledow.
Nie wie o tym. To była moja "wewnętrzna satysfakcja", a raczej głupota.
Cytat:
Napisane przez zmlekiemczybez Pokaż wiadomość
Poza tym chcialam Ci jeszcze napisac, ze skoro jego rodzina Ciebie lubi, to na pewno duzo o tobie mu mowia. Jesli raz czy dwa nie pojawisz sie na spotkaniu rodzinnym juz mamusia go zapyta a to czemu, a taka fajna dziewvzyna, a musisz o nia walczyc.
W oczach jego rodziny staram się być ideałem, ale niestety - jeśli on nie będzie chciał brnąć dalej w tę znajomość, to jego rodzina siłą go do tego nie zmusi. W każdym razie dziękuję za zaangażowanie i pomoc. Cieszę się, że ktokolwiek jeszcze widzi jakikolwiek sens w tym, co robię i nie gani mnie za to na "dzień dobry".
laconic jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-03, 13:29   #19
VanOlg
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 332
Dot.: Kiedy rozum przegrywa z sercem. Choć miało być inaczej.

A mnie zastanawia, czemu chwytasz się tych jego zalet? Czemu uważasz, że warto, bo mógłby się zmienić? Przecież jest masa facetów, którzy JUŻ są fajni, których nie potrzeba zmieniać, którzy nie upiją się i nie będą pod wpływem alkoholu gadali bzdur, którzy też będą weseli, towarzyscy i będą dobrze traktować swoją rodzinę.

Poza tym uważam, że skoro nie mogłaś bez niego wytrzymać, to ten układ już jest skazany na porażkę. Kobieta przede wszystkim powinna sama ze sobą umieć być szczęśliwa. Myślisz, że jak samej było Ci ciężko, to z nim będzie lepiej? Myślisz, że jak byłaś bez niego, to właśnie on był tym czymś, czego Ci brakowało? Wątpię.
VanOlg jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:36.