Czemu nie chce się oświadczyć

[I am Rock]

Napisane przez dora_019

Mamy omówione że po ślubie najpierw przez jakiś rok u mnie w domu, dopóki nie odłożymy większej części na mieszkanie (żeby brać jak najmniejszy kredyt), potem kupujemy swoje własne, nawet mamy wybraną dzielnicę gdzie byśmy chcieli mieszkanie O dzieciach też były rozmowy wiele razy, o finansach też. Tylko co to daje, jak i tak nie ma żadnych poważnych deklaracji, tylko ciągle ''niedługo, nie wiem, nie drąż tematu''......

Więc nie drąż tematu i podziękuj panu za uwagę.

[201803290936]

Napisane przez dora_019

Mamy omówione że po ślubie najpierw przez jakiś rok u mnie w domu, dopóki nie odłożymy większej części na mieszkanie (żeby brać jak najmniejszy kredyt), potem kupujemy swoje własne, nawet mamy wybraną dzielnicę gdzie byśmy chcieli mieszkanie O dzieciach też były rozmowy wiele razy, o finansach też. Tylko co to daje, jak i tak nie ma żadnych poważnych deklaracji, tylko ciągle ''niedługo, nie wiem, nie drąż tematu''......

No widzisz, we wszystkich innych ważnych sprawach chciał rozmawiać i ustalać, tylko o ślubie nie chce. Wniosek jest jeden: nie chce teraz z Tobą brać ślubu i - musisz się z tym liczyć - może nigdy nie zechce.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

Napisane przez dora_019

To jakie mam mieć podejście? Czekać następne 4 lata aż się zadeklaruje albo stwierdzi że to jednak nie to? No bez żartów.
I przecież napisałam że nie będę go zamęczała, że wrócę do tematu za jakiś czas.

Ja bym w ogóle nie czekała, wątpię żeby przez rok cokolwiek się zmieniło. Po prostu facet ewidentnie nie chce ślubu i tyle.

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Dokładnie ; ]

[201803290936]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Ale to można załatwić omijając etap mieszkania u teściów. Można się przemęczyć na wynajętym przez kilka miesięcy. Wiele innych rzeczy można. Czemu jej o tym nie powie, jeżeli to go boli?

[7cd1d0bf3fc279e4e45587f61c3d7242fa9c0a30]

Napisane przez dora_019

Dodam jeszcze, że przy jednej takiej rozmowie, powiedział że on wie że już czas i że nie ma na co czekać. No ale jak widać jakoś na razie nic z tym nie robi, a i z jego zachowania nie wynika nic co mogłoby wskazywać że ma zamiar oświadczyć się w najbliższym czasie. Jak próbowałam podejść z innej strony i pytałam kiedy chciałby razem zamieszkać? To odpowiedział że tak poważnie to dobrze byłoby za 2 lata już mieszkać razem, no to powiedziałam ''ale wiesz, że w takim razie musiałbyś mi się oświadczyć w tym roku?'' (bo u nas 2 lata czeka się na sale,zespoł itp, a on wie że mieszkanie razem przy obecnej sytuacji wchodzi w grę dopiero po ślubie) to powiedział że ''yhym no tak'' i to było koniec tematu bo zaraz już zaczął inny...

I ta wypowiedź to sedno sprawy. Może on chce z tobą zamieszkać przed ślubem? Nie chce się pakować w wesela i śluby z kimś kogo nie zna z codzienności? W takim wypadku też bym miała obawy co do zaręczyn, czy podołamy wspólnej, szarej codzienności.
A kierowanie się zdaniem teściów, bo zabraniają słabo to widzę, bo na pewno na tym się nie skończy. Będą wam układać wasze życie. Jesteście dorośli i sami o sobie decydujcie, bo rodzice za was życia nie przeżyją.

[lilia_pamplemousse]

tez bym nie chciała slubu, gdybym miała zamieszkac u konserwatywnej teściowej.

[dora_019]

[1=7cd1d0bf3fc279e4e45587f 61c3d7242fa9c0a30;7051462 6]I ta wypowiedź to sedno sprawy. Może on chce z tobą zamieszkać przed ślubem? Nie chce się pakować w wesela i śluby z kimś kogo nie zna z codzienności? W takim wypadku też bym miała obawy co do zaręczyn, czy podołamy wspólnej, szarej codzienności.[/QUOTE]
Rozmawiałam z nim też na ten temat, powiedział że akurat tego się nie obawia że jak zamieszkamy po ślubie to się nie dogadamy czy coś. Zgadza się ze mną że możemy mieszkać razem dopiero po ślubie.

[Vigilant]

Zawsze mnei ciekawia osoby, ktore napieraja na zareczyny i slub. Jesli komus dobrze to po co to zmieniac?

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[dora_019]

[1=ad661336dba67467d5566b7 c0c939a9c82ec46ac_5f7e487 29cea2;70514586]Ja bym w ogóle nie czekała, wątpię żeby przez rok cokolwiek się zmieniło. Po prostu facet ewidentnie nie chce ślubu i tyle.



Dokładnie ; ][/QUOTE]

To jak nie chce tego ślubu to czemu nie powie wprost? Tylko mówi że tak, że chce, a tak naprawdę by nie chciał?

[20e6ad78eac783f5bf2c2aaa836e9e1e07b2d6f9_61d4dfb026b9e]

Napisane przez lilia_pamplemousse

i bardzo się z tego cieszę, że nie ma. to strasznie smutne, gdy facet po 4 latach się musi oświadczyć, bo w tym "twoim swiecie" tak wypada, "musi podjąć kroki", bo nie uchodzi tyle lat chodzic za rączkę. jest jeden problem... ludzie są różni. maja różne potrzeby, każdy dojrzewa w swoim tempie, a czasami to dojrzewanie bardzo dobrze robi związkowi. gdybym kilka lat temu (jak "Pan Bóg przykazał") wyszła za mąż, byłoby to za wczesnie. ale widzę to dopiero teraz, gdy spędziłam czas sama za granicą (cały czas jestem w związku), dorosłam, nauczyłam się stuprocentowej samodzielności, moje relacje z chłopakiem się zdecydowanie poprawiły. jestem w zwiazku dłużej niż wynoszą twoje kryteria "porządnej pary" i bardzo doceniam ten czas. owszem, rodzina pyta o salę weselną (nie będzie żadnej sali), dzieci (nie jestem gotowa), ale ja mam przekonanie, że nic, co w życiu chciałam sztucznie przyspieszyć, nie wyszło dobrze. ba, wszystko robiłam pózniej (nawet na studia poszłam później) i bardzo jestem z tego zadowolona.

konserwatywna (delikatnie mówiąc) mentalność zbyt często unieszczęśliwia ludzi i powoduje, że 22 latka rozpacza z powodu braku pierścionka, zamiast zająć się swoim dorastaniem i jakością swojego związku.

Dla mnie jest to niestety nie do zrozumienia jak po 4 latach (szczęśliwego załóżmy ) związku facet może NIE chcieć się oświadczyć do tego stopnia żeby go zmuszać czy naciskać w kierunku podjęcia jakichkolwiek działań - bo on sam nie robi nic . I nie mówią że drugiego człowieka należy stawiać przed faktem dokonanym - ale Autorka widocznie postrzega swojego partnera jako człowieka z którym chce się zestarzeć a on z powodów nieznanych chyba nie do końca czuje to co ona. Przeszkód przed ślubem nie ma żadnych - a facet mówi Autorce nie (po praca ,bo zarobki nie wystarczające ,bo mieszkanie ) WTF w ogóle . Jakby to w ogóle miało jakiekolwiek znaczenie przy ślubie.


I nie wiem ile masz lat -ale facet Autorki jest przed 30 i jeśli do tej pory przechodzi przez proces dojrzewania do stabilizacji czy małżeństwa to niestety ale z 5/10 lat może to jeszcze potrwać. (albo i nigdy nie dorośnie ) Autorka jest o tyle lepszej sytuacji że jest młodziutka ale kobieta np. w moim wieku 25+ już by nie mogła sobie pozwolić na takie wyczekiwanie ,poświęcając swoją młodość i lata a w późniejszej konsekwencji martwic się późnym macierzyństwem . Ja np jestem już gotowa na stabilizacje i chce faceta który już dojrzewanie do tego ma za sobą i nie trzeba czekać na niego poświęcając przy tym Siebie .


Jak ktoś chce być ze sobą latami bez ślubu -to sprawa tylko i wyłącznie tej pary ale nie każdy ma taką wizje własnej przyszłość . A Autorka mimo wieku może znalazła by faceta no którego nie będzie musiała czekać 5 lat aż on się upewni czy to jest ta kobieta .

[dora_019]

Napisane przez lilia_pamplemousse

tez bym nie chciała slubu, gdybym miała zamieszkac u konserwatywnej teściowej.

Konserwatywna tylko pod względem mieszkania razem przed ślubem, tak to w inne rzeczy się nie wtrąca

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[Vigilant]

Dlaczego niejasnym? To ze ktos nie chce sie zareczyc to zaraz musi znaczyc cos zlego?

[201703241651]

Napisane przez dora_019

Konserwatywna tylko pod względem mieszkania razem przed ślubem, tak to w inne rzeczy się nie wtrąca

Taaa... A świstak zawija i tak dalej...

Wysłane z mojego X600 przy użyciu Tapatalka

[dora_019]

Napisane przez Vigilant

Dlaczego niejasnym? To ze ktos nie chce sie zareczyc to zaraz musi znaczyc cos zlego?

Ale dlaczego nie chce? To mnie męczy. Chyba po ponad 4 latach już raczej wie się, czego się chce i powinno się mieć pewność, tym bardziej jak jedna ze stron jasno wyraża swoje oczekiwania co do dalszej przyszłości.

[I am Rock]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

To chyba tym bardziej powinien chcieć ślubu.
Teściowie też pewnie widzą, że facet się miga.

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

Napisane przez Vigilant

Dlaczego niejasnym? To ze ktos nie chce sie zareczyc to zaraz musi znaczyc cos zlego?

W tym przypadku autorce się to nie podoba.

[trzyrazypiec]

Napisane przez Vigilant

Dlaczego niejasnym? To ze ktos nie chce sie zareczyc to zaraz musi znaczyc cos zlego?

Tak. Bo autorka chce legalizacji związku. Jeżeli więc ich oczekiwania całkowicie się rozmijają, to niech jej o tym gościu powie. Jasno i wyraźnie.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Vigilant

Dlaczego niejasnym? To ze ktos nie chce sie zareczyc to zaraz musi znaczyc cos zlego?

Ale on nie powiedział wprost, że nie chce

[natash88]

Ja jestem antyślubna, ale Tobie się nie dziwię.
Chcecie zamieszkać dopiero po ślubie razem, deklaracji na razie brak, rozumiem, że przygotowania Waszego wymarzonego ślubu to z 2 lata. Kiedy Wy przestaniecie się bujać jak para 15latków po chatach rodziców? I pal licho ile będziesz miała lat i ile lat będziecie w związku w dniu ślubu - głównym problemem jest to, że Wy się po prostu bujacie, randkujecie, i to jeszcze w najlepszym wypadku będzie 2 lata trwało, a być może i więcej. Tobie to odpowiada?

Plus kwestia tego nieszczęsnego mieszkania razem trochę komplikuje sprawę w ogóle. Facet niezadowolony z pracy, bo małe miasto i nie ma pracy jego marzeń, ale na większe nie zmieni, bo nie będzie wynajmował. Co więcej, jakby wyprowadzili się razem, to i łatwiej się utrzymać we 2ke i lepsze warunki, ale nie bo ślubu nie ma, a do ślubu jeszcze ho ho lat. No to cóż - będzie klepał niezadowolony w swojej mieścinie w robocie, której nie lubi, bujając się z laską jeszcze lata całe, zanim jak dorośli ludzie w poważnym związku stworzą gospodarstwo domowe (przedtem jednak mieszkając u teściów!).

Nie wiem co jest powodem (nie przemawia do mnie zdanie rodziców czy upór 'nie będę płacić nie na swoje') upierania się przy niemieszkaniu razem i niewynajmowaniu dla siebie czegoś razem - ale uważam, że to prowadzi Wasz związek i Twoje zadowolenie w tym związku i jego chęci życiowe, oraz zwyczajnie cierpliwość do Ciebie daleko w las. Ludzie, dorośli jesteście, zamiast słuchać rodziców, warto przekalkulować sobie czy włożenie kilku stów miesięcznie w wynajem wspólny nie jest więcej wart niż ryzyko rozpadu związku!

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[7cd1d0bf3fc279e4e45587f61c3d7242fa9c0a30]

Napisane przez Hadilan

Taaa... A świstak zawija i tak dalej...

Wysłane z mojego X600 przy użyciu Tapatalka

Całkowita racja. Zawsze zaczyna się niewinnie, tylko w jednej sprawie. Potem będzie czepialstwo teściów co do wesela, nawet sukienki ślubnej, potem dzieci (bo jedno to za mało itd). A zabranianie dorosłym ludziom mieszkać jest słabe i tu powinna zaświecić się czerwona lampka

[Vigilant]

Napisane przez dora_019

Ale dlaczego nie chce? To mnie męczy. Chyba po ponad 4 latach już raczej wie się, czego się chce i powinno się mieć pewność, tym bardziej jak jedna ze stron jasno wyraża swoje oczekiwania co do dalszej przyszłości.

Jak dla mnie to nie znaczy ze nie wie czego chce, moze wlasnie chce tego - zwiazku bez slubu? Zadzwia mnei podejscie ludzi (szczegolnie chodzi mi o kobiety), ze jesli partner nie chce slubu to ,, nie wie czego chce''... Gdyby bylo cos nie tak to by raczej tego nie ciagnal prawda? Nie macie jak sadze wspolnego domu, kredytu etc by mial jakis powod do meczenia sie. Moj brat jasno powiedzial swojej wieloletniej partnerce, ze ja kocha, ale nie chce sie bawic w slub i dzieci. To nie oznacza wcale, ze nie wie czego chce,

[trzyrazypiec]

Napisane przez Vigilant

Jak dla mnie to nie znaczy ze nie wie czego chce, moze wlasnie chce tego - zwiazku bez slubu? Zadzwia mnei podejscie ludzi (szczegolnie chodzi mi o kobiety), ze jesli partner nie chce slubu to ,, nie wie czego chce''... Gdyby bylo cos nie tak to by raczej tego nie ciagnal prawda? Nie macie jak sadze wspolnego domu, kredytu etc by mial jakis powod do meczenia sie. Moj brat jasno powiedzial swojej wieloletniej partnerce, ze ja kocha, ale nie chce sie bawic w slub i dzieci. To nie oznacza wcale, ze nie wie czego chce,

To niech jej to POWIE.

[Vigilant]

Nie dziwie sie ze chlopak sie mota, skoro ona sie tak na to nakrecila i pewnie sa podchody. Z reszta rozmowa na takie tematy powinna byc juz na samym poczatku zwikazku po ok roku i sprawa jasna.,

[natash88]

Napisane przez Vigilant

Jak dla mnie to nie znaczy ze nie wie czego chce, moze wlasnie chce tego - zwiazku bez slubu? Zadzwia mnei podejscie ludzi (szczegolnie chodzi mi o kobiety), ze jesli partner nie chce slubu to ,, nie wie czego chce''... Gdyby bylo cos nie tak to by raczej tego nie ciagnal prawda? Nie macie jak sadze wspolnego domu, kredytu etc by mial jakis powod do meczenia sie. Moj brat jasno powiedzial swojej wieloletniej partnerce, ze ja kocha, ale nie chce sie bawic w slub i dzieci. To nie oznacza wcale, ze nie wie czego chce,

No ok, ale dla nich ślub to cezura, żeby rozpocząć prawdziwe życie razem. Na kocią łapę żyć nie chcą, bo rodzice. Kocha, kocha, ale ślubu nie ma, tzn. i dorosłego życia w parze nie ma, tylko randki kilka razy w tygodniu.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Vigilant

Jak dla mnie to nie znaczy ze nie wie czego chce, moze wlasnie chce tego - zwiazku bez slubu? Zadzwia mnei podejscie ludzi (szczegolnie chodzi mi o kobiety), ze jesli partner nie chce slubu to ,, nie wie czego chce''... Gdyby bylo cos nie tak to by raczej tego nie ciagnal prawda? Nie macie jak sadze wspolnego domu, kredytu etc by mial jakis powod do meczenia sie. Moj brat jasno powiedzial swojej wieloletniej partnerce, ze ja kocha, ale nie chce sie bawic w slub i dzieci. To nie oznacza wcale, ze nie wie czego chce,

On jej wprost powiedział, że nie wie czego chce. I nie powiedział wprost, że chce związku bez ślubu. Za to snuł już wizję jak ma wyglądać jego wesele i ile chce mieć dzieci.

[dora_019]

Napisane przez natash88

Ja jestem antyślubna, ale Tobie się nie dziwię.
Chcecie zamieszkać dopiero po ślubie razem, deklaracji na razie brak, rozumiem, że przygotowania Waszego wymarzonego ślubu to z 2 lata. Kiedy Wy przestaniecie się bujać jak para 15latków po chatach rodziców? I pal licho ile będziesz miała lat i ile lat będziecie w związku w dniu ślubu - głównym problemem jest to, że Wy się po prostu bujacie, randkujecie, i to jeszcze w najlepszym wypadku będzie 2 lata trwało, a być może i więcej. Tobie to odpowiada?

Plus kwestia tego nieszczęsnego mieszkania razem trochę komplikuje sprawę w ogóle. Facet niezadowolony z pracy, bo małe miasto i nie ma pracy jego marzeń, ale na większe nie zmieni, bo nie będzie wynajmował. Co więcej, jakby wyprowadzili się razem, to i łatwiej się utrzymać we 2ke i lepsze warunki, ale nie bo ślubu nie ma, a do ślubu jeszcze ho ho lat. No to cóż - będzie klepał niezadowolony w swojej mieścinie w robocie, której nie lubi, bujając się z laską jeszcze lata całe, zanim jak dorośli ludzie w poważnym związku stworzą gospodarstwo domowe (przedtem jednak mieszkając u teściów!).

Nie wiem co jest powodem (nie przemawia do mnie zdanie rodziców czy upór 'nie będę płacić nie na swoje') upierania się przy niemieszkaniu razem i niewynajmowaniu dla siebie czegoś razem - ale uważam, że to prowadzi Wasz związek i Twoje zadowolenie w tym związku i jego chęci życiowe, oraz zwyczajnie cierpliwość do Ciebie daleko w las. Ludzie, dorośli jesteście, zamiast słuchać rodziców, warto przekalkulować sobie czy włożenie kilku stów miesięcznie w wynajem wspólny nie jest więcej wart niż rozpadający się związek!

Ale nasz związek się nie rozpada, pod każdym innym względem jest wszystko dobrze. Spędzamy razem dużo czasu, zostaje u niego często na noc, wyjeżdżamy razem, spędzamy razem naprawdę dużo czasu. Więc to mieszkanie razem to akurat nijak się ma do tej całej sytuacji. Naprawdę nie trzeba mieszkać razem przed ślubem, nie każdemu jest to potrzebne. A już na pewno nie w aktualnej sytuacji, bo podejrzewam, że jakbym teraz z nim zamieszkała to byłoby mu tak dobrze, bo wszystko miałby pod nosem, mnie obok i wgl, że już całkiem nie pomyślałby o ślubie przez najbliższe lata.