Singielka na swoim

[elizka1987]

Napisane przez bleuclair

Mniej na rękę niż 2.5 netto ma nauczyciel stażysta i nauczyciel kontraktowy. Mianowany ma obecnie 2700 netto. Moja mama po 35 latach pracy razem z jakimś małym dodatkiem wychowawczym ma jakieś 3100 netto. Także tego Ta praca jest dla osób mających partnerów zarabiających przyzwoite pieniądze gdzieś w innej branży. Bo tu jest dla idei.

To faktycznie nie ma szaleństw.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Pantegram]

Napisane przez tinkerver2

Szczerze? Nawet nie wiem czy zasługuje żeby tyle zarabiać

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

Minimalne wynagrodzenie powinni zarabiać ludzie, którzy potrafią minimum - czyli nic nie potrafią, nie mają żadnego doświadczenia zawodowego ani wykształcenia, a dodatkowo wykonują prostą pracę, którą może wykonywać każdy... Np. stróż pilnujący pustego parkingu, który jest dzieciakiem w liceum może zarabiać minimalną. A mój chłopak w takiej pracy i tak zarabiał więcej niż minimalna, więc już w ogóle ekhem...

Jeżeli wykonujesz trudniejszą pracę niż najprostsza - powinnaś zarabiać więcej niż minimalną. Jeżeli masz w pracy na sobie jakąś odpowiedzialność, np. pracujesz z dziećmi i odpowiadasz za ich bezpieczeństwo - powinnaś zarabiać więcej. Im więcej odpowiedzialności, tym więcej.
Jeżeli masz wyższe wykształcenie albo inne kwalifikacje, które są wymagane, by wykonywać ten zawód - powinnaś zarabiać więcej... Tym więcej, im cięższe do zdobycia i rzadsze na rynku są te kwalifikacje.
Jeśli masz doświadczenie w branży, nie jest to Twoja pierwsza tego typu praca - powinnaś zarabiać więcej.

Poza tym warto kierować się średnią i medianą wynagrodzeń...
Mediana wynagrodzeń dla Katowic wynosi 6200 zł/msc brutto, czyli 50% ludzi zarabia mniej, a 50% zarabia więcej:
https://www.google.com/amp/s/www.mon...a.html%3famp=1

Dlaczego miałabyś zarabiać mniej niż przeciętny mieszkaniec Katowic, skoro z tego co kojarzę masz studia wyższe???

Dlaczego masz zarabiać minimalną jako pedagog, skoro niektórzy za klikanie w komputer zarabiają 5x tyle?
Szkoda że nie znasz kilku programistów albo jeszcze lepiej menedżerów co zarabiają 5-cyfrowe kwoty (i niekoniecznie z 1 z przodu), to pewnie raz dwa by Ci się zmieniła perspektywa xD
Są ludzie co serio nic nie robią, pierdzą w stołek i zarabiają po kilkadziesiąt tysięcy zł/msc (np. politycy - żona prezydenta), a Ty się zastanawiasz czy na 3k zł/msc zasługujesz

By żyć w dużym mieście na poziomie, nie wegetować i nie martwić się o kasę potrzebujesz przynajmniej 2x tyle.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[tinkerver2]

Wiecie, ja w ogóle ostatnio mam takie podejście, że nie zasługuje na nic. Na miłość, na dom, na godna pensje. Oczywiście chodzę do psychologa.

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

[Pantegram]

Napisane przez tinkerver2

Wiecie, ja w ogóle ostatnio mam takie podejście, że nie zasługuje na nic. Na miłość, na dom, na godna pensje. Oczywiście chodzę do psychologa.

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

Bardzo dobra decyzja z tym psychologiem
To jest niestety typowy objaw depresji, być może jakichś innych chorób też... Nie jestem psychologiem, więc moja wiedza jest w tym temacie mocno ograniczona, wiem jednak jak to jest nie wierzyć w siebie i mieć głupie (z perspektywy czasu) myśli...

Na pocieszenie powiem, że mi psychoterapia naprawdę ogromnie pomogła zmienić myślenie, więc i Tobie powinna pomóc

By jednak nie było zbyt różowo to dodam, że niestety dla mnie 2 lata psychoterapii to było zbyt krótko i myślę o tym, by do psychoterapii jeszcze wrócić, więc chociaż jest ona ogromnie ważna i zdecydowanie IMO warto iść, to nie warto też odkładać swojego życia na "po terapii, aż będę ogarnięta", tylko trzeba terapię wpleść w swoje życie i warto równocześnie chodzić na spotkania + wprowadzać jakieś zmiany na lepsze w swoim życiu, bo zmiana przekonań to długotrwały proces...
Na szczęście teraz dzięki psychoterapii online na ogół nawet po przeprowadzce można kontynuować sesje z tym samym terapeutą, jeśli mamy taką potrzebę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[andra]

Napisane przez Pantegram

Poza tym warto kierować się średnią i medianą wynagrodzeń...
Mediana wynagrodzeń dla Katowic wynosi 6200 zł/msc brutto, czyli 50% ludzi zarabia mniej, a 50% zarabia więcej:
https://www.google.com/amp/s/www.mon...a.html%3famp=1
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Doczepię się bo może nikt nie zwrócił uwagi a szkoda powielać, do podanej wartości wliczają się firmy mające siedzibę w kato. Np polska grupa górnicza i jej 40 tys. pracowników. Jest też wiele innych firm ze swoimi zarządami. Przez lata Katowice skupiało je tylko u siebie. Czyli zjawisko podobne jak w Bełchatowie. Szeregowy pracownik (może poza ssc?), raczej nie widzi tego tak kolorowo.
Druga rzecz, mediana nie oznacza że przeciętny człowiek tyle zarabia tylko to co napisałaś najpierw: połowa ludzi zarabia tyle, połowa tyle (to coś innego). Stąd rozstrzał w dół gdy na tej samej grupie jest podana średnia - ale ta też jest nie właściwa gdy zawiera kominy płacowe.
Z braku laku pozostają tylko one + badania płac w interesującym nas zawodzie. Jak ostatnio sprawdzałam, jednak bardzo optymistycznymi, nigdy o takich zarobkach nawet nie słyszałam w okolicy (dla siebie, poszukując pracy jako specjalista).

Napisane przez Pantegram

Dlaczego miałabyś zarabiać mniej niż przeciętny mieszkaniec Katowic, skoro z tego co kojarzę masz studia wyższe???
...
By żyć w dużym mieście na poziomie, nie wegetować i nie martwić się o kasę potrzebujesz przynajmniej 2x tyle.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Bardzo trudno bez konkretnych umiejętności będzie jej tutaj dostać 6 netto (8500 brutto). To chyba inne realia niż te w których się obracasz
A akurat studia ma/może mieć dzisiaj każdy. Przez ostatnie lata stały się niewiele warte.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[72f264f1cd165e2b94e38888adc60ec5afe5a0b8_658382a5e67ad]

Napisane przez Pantegram

Minimalne wynagrodzenie powinni zarabiać ludzie, którzy potrafią minimum - czyli nic nie potrafią, nie mają żadnego doświadczenia zawodowego ani wykształcenia, a dodatkowo wykonują prostą pracę, którą może wykonywać każdy... Np. stróż pilnujący pustego parkingu, który jest dzieciakiem w liceum może zarabiać minimalną. A mój chłopak w takiej pracy i tak zarabiał więcej niż minimalna, więc już w ogóle ekhem...

Jeżeli wykonujesz trudniejszą pracę niż najprostsza - powinnaś zarabiać więcej niż minimalną. Jeżeli masz w pracy na sobie jakąś odpowiedzialność, np. pracujesz z dziećmi i odpowiadasz za ich bezpieczeństwo - powinnaś zarabiać więcej. Im więcej odpowiedzialności, tym więcej.
Jeżeli masz wyższe wykształcenie albo inne kwalifikacje, które są wymagane, by wykonywać ten zawód - powinnaś zarabiać więcej... Tym więcej, im cięższe do zdobycia i rzadsze na rynku są te kwalifikacje.
Jeśli masz doświadczenie w branży, nie jest to Twoja pierwsza tego typu praca - powinnaś zarabiać więcej.

Poza tym warto kierować się średnią i medianą wynagrodzeń...
Mediana wynagrodzeń dla Katowic wynosi 6200 zł/msc brutto, czyli 50% ludzi zarabia mniej, a 50% zarabia więcej:
https://www.google.com/amp/s/www.mon...a.html%3famp=1

Dlaczego miałabyś zarabiać mniej niż przeciętny mieszkaniec Katowic, skoro z tego co kojarzę masz studia wyższe???

Dlaczego masz zarabiać minimalną jako pedagog, skoro niektórzy za klikanie w komputer zarabiają 5x tyle?
Szkoda że nie znasz kilku programistów albo jeszcze lepiej menedżerów co zarabiają 5-cyfrowe kwoty (i niekoniecznie z 1 z przodu), to pewnie raz dwa by Ci się zmieniła perspektywa xD
Są ludzie co serio nic nie robią, pierdzą w stołek i zarabiają po kilkadziesiąt tysięcy zł/msc (np. politycy - żona prezydenta), a Ty się zastanawiasz czy na 3k zł/msc zasługujesz

By żyć w dużym mieście na poziomie, nie wegetować i nie martwić się o kasę potrzebujesz przynajmniej 2x tyle.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Może lepiej sprawdzić medianę zarobków dla pedagogów.
Niestety, jest znacznie niższa od mediany zarobków osób pracujących w Katowicach.
https://wynagrodzenia.pl/moja-placa/ile-zarabia-pedagog
Tinker może wpisać tam swoje informacje + miasto "Katowice" i mniej więcej zobaczyć ile osoby o podobnym wykształceniu i doświadczeniu mogą zarabiać w Katowicach.
Dane co prawda ze stycznia 2022, więc nie najaktualniejsze, ale jakiś punkt odniesienia jest.

[Pantegram]

Napisane przez andra

Doczepię się bo może nikt nie zwrócił uwagi a szkoda powielać, do podanej wartości wliczają się firmy mające siedzibę w kato. Np polska grupa górnicza i jej 40 tys. pracowników. Jest też wiele innych firm ze swoimi zarządami. Przez lata Katowice skupiało je tylko u siebie. Czyli zjawisko podobne jak w Bełchatowie. Szeregowy pracownik (może poza ssc?), raczej nie widzi tego tak kolorowo.
Druga rzecz, mediana nie oznacza że przeciętny człowiek tyle zarabia tylko to co napisałaś najpierw: połowa ludzi zarabia tyle, połowa tyle (to coś innego). Stąd rozstrzał w dół gdy na tej samej grupie jest podana średnia - ale ta też jest nie właściwa gdy zawiera kominy płacowe.
Z braku laku pozostają tylko one + badania płac w interesującym nas zawodzie. Jak ostatnio sprawdzałam, jednak bardzo optymistycznymi, nigdy o takich zarobkach nawet nie słyszałam w okolicy (dla siebie, poszukując pracy jako specjalista).

Bardzo trudno bez konkretnych umiejętności będzie jej tutaj dostać 6 netto (8500 brutto). To chyba inne realia niż te w których się obracasz
A akurat studia ma/może mieć dzisiaj każdy. Przez ostatnie lata stały się niewiele warte.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

W moim poście mowa o zarobkach brutto, czyli ok. 4500 zł/msc netto... Skoro połowa ludzi w Katowicach tyle zarabia lub więcej to niemożliwe, by osiągnięcie takich zarobków było "bardzo trudne".

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Pantegram]

[1=72f264f1cd165e2b94e3888 8adc60ec5afe5a0b8_658382a 5e67ad;89265403]Może lepiej sprawdzić medianę zarobków dla pedagogów.
Niestety, jest znacznie niższa od mediany zarobków osób pracujących w Katowicach.
https://wynagrodzenia.pl/moja-placa/ile-zarabia-pedagog
Tinker może wpisać tam swoje informacje + miasto "Katowice" i mniej więcej zobaczyć ile osoby o podobnym wykształceniu i doświadczeniu mogą zarabiać w Katowicach.
Dane co prawda ze stycznia 2022, więc nie najaktualniejsze, ale jakiś punkt odniesienia jest.[/QUOTE]Bardzo dobre rady

Niestety, wcale mnie niskie zarobki pedagogów nie dziwią... Przecież to praca głównie w państwowych sektorach, a u nas edukacja jest równie niedofinansowana co służba zdrowia. :/ Dlatego sugerowałam przekwalifikowanie się ogólnie i pracę dorywczą w trakcie przekwalifikowania się jako niania, bo nianie zatrudniają często bogaci ludzie, których stać by zapłacić ekstra za dodatkowe kwalifikacje niani, a wykształcenie pedagogiczne u niani to na pewno atut... Gwarancji kokosów nie ma, ale większe szanse na dobrą stawkę godzinową niż na inwentaryzacjach IMO.

Ogólnie uważam, że najlepiej jest po prostu celować w najlepiej płatne sektory - wtedy jak wylądujesz ze stawką poniżej średniej to nadal będzie to dobry pieniądz... Dlatego ja zaczynałam w IT i mojego chłopaka też namówiłam by się na IT przebranżowił (tak tak, wiem że nie każdy się nadaje do pracy w tej branży).

Za równie ważne uważam też wykorzystanie naszych mocnych stron i w miarę możliwości taki wybór ścieżki kariery, by nie wyrzucać swojego dotychczasowego doświadczenia i wykształcenia do kosza, tylko móc je w jak największym stopniu wykorzystać w nowej branży, robiąc z tego atut. Dlatego w przypadku kariery pedagoga najpierw przeniosłabym się do sektora prywatnego za lepszymi pieniędzmi, a potem myślała co dalej. Słyszałam też, że na korepetycjach i różnego rodzaju szkoleniach można wyciągnąć bardzo konkretne pieniądze, a tam wykształcenie pedagogiczne na pewno jest mile widziane.

No i warto też IMO poza kalkulatorami gadać o zarobkach albo pytać ludzi, po których widać, że im się wiedzie, czym się zajmują, bo to najprostszy sposób by się dowiedzieć gdzie można dobrze zarobić.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[72f264f1cd165e2b94e38888adc60ec5afe5a0b8_658382a5e67ad]

Napisane przez Pantegram

Bardzo dobre rady

Niestety, wcale mnie niskie zarobki pedagogów nie dziwią... Przecież to praca głównie w państwowych sektorach, a u nas edukacja jest równie niedofinansowana co służba zdrowia. :/ Dlatego sugerowałam przekwalifikowanie się ogólnie i pracę dorywczą w trakcie przekwalifikowania się jako niania, bo nianie zatrudniają często bogaci ludzie, których stać by zapłacić ekstra za dodatkowe kwalifikacje niani, a wykształcenie pedagogiczne u niani to na pewno atut... Gwarancji kokosów nie ma, ale większe szanse na dobrą stawkę godzinową niż na inwentaryzacjach IMO.

Ogólnie uważam, że najlepiej jest po prostu celować w najlepiej płatne sektory - wtedy jak wylądujesz ze stawką poniżej średniej to nadal będzie to dobry pieniądz... Dlatego ja zaczynałam w IT i mojego chłopaka też namówiłam by się na IT przebranżowił (tak tak, wiem że nie każdy się nadaje do pracy w tej branży).

Za równie ważne uważam też wykorzystanie naszych mocnych stron i w miarę możliwości taki wybór ścieżki kariery, by nie wyrzucać swojego dotychczasowego doświadczenia i wykształcenia do kosza, tylko móc je w jak największym stopniu wykorzystać w nowej branży, robiąc z tego atut. Dlatego w przypadku kariery pedagoga najpierw przeniosłabym się do sektora prywatnego za lepszymi pieniędzmi, a potem myślała co dalej. Słyszałam też, że na korepetycjach i różnego rodzaju szkoleniach można wyciągnąć bardzo konkretne pieniądze, a tam wykształcenie pedagogiczne na pewno jest mile widziane.

No i warto też IMO poza kalkulatorami gadać o zarobkach albo pytać ludzi, po których widać, że im się wiedzie, czym się zajmują, bo to najprostszy sposób by się dowiedzieć gdzie można dobrze zarobić.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Z tym się zgadzam - cenne porady
Warto poszukać pracy odpowiadającej predyspozycjom, ale niekoniecznie w budżetówce, tak, żeby mieć szansę zarabiania więcej.

[PaulinciaKWC]

Napisane przez tinkerver2

Wiecie, ja w ogóle ostatnio mam takie podejście, że nie zasługuje na nic. Na miłość, na dom, na godna pensje. Oczywiście chodzę do psychologa.

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

Ale ty chcesz jeszcze obnizyc loty i jak ktos ci zaplacil wiecej niz minimalną to teraz znow zamierzasz szukac pracy za minimum. Tinker, ty nadal nie zarabiasz duzo, wiec nie rozumiem skad przeswiadczenie, ze ktos ci "tyle" płaci. Jak chcesz, zeby cie bylo stac na spokojne zycie, mieszkanie, lekarza i wakacje to pozostaje stopniowe zwiekszanie zarobkow, bo to jest fizycznie niemozliwe, zeby sobie skladac dochód z kilku minimalnych krajowych. Uparcie koncentrujesz sie na pracy za minimalną, a potrzebujesz pieniedzy jak kazda z nas. Nie wiem, praca dla idei? Za prace dla idei nie kupisz mieszkania. Potrzebujesz pieniedzy.

---------- Dopisano o 08:07 ---------- Poprzedni post napisano o 07:42 ----------

a jeszcze inna rzecz, ty się przeprowadzasz już teraz do Katowic? bo gdzies mi mignęło, że konczysz pracę w obecnym miejscu

[72f264f1cd165e2b94e38888adc60ec5afe5a0b8_658382a5e67ad]

Generalnie polecam spokojniejsze podejście do dużych zmian życiowych.

Byłam kilka lat temu na etapie poszukiwań mieszkania.

Pracuje w Katowicach, więc w pierwszej chwili chciałam też kupić mieszkanie w Katowicach.

Po ocenie możliwości finansowych stwierdziłam, że muszę szukać tańszego miasta.

Myślałam też o nowych mieszkaniach.

Jednak w akceptowalnej cenie były inwestycje, gdzie komunikacja publiczna była kiepska i bez samochodu byłoby niewygodnie, samochodu wtedy nie miałam.

Dlatego wtedy lepszą opcją był zakup mieszkania dobrze skomunikowane go, ale z rynku wtórnego.

Za jakiś czas po zmianie sytuacji może dotrę do etapu o którym myślałam na początku - nowe mieszkanie w Katowicach.

[tinkerver2]

Kończę pracę 30 czerwca i wyprowadzam się.

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

[1=72f264f1cd165e2b94e3888 8adc60ec5afe5a0b8_658382a 5e67ad;89265844]Generalnie polecam spokojniejsze podejście do dużych zmian życiowych.

Byłam kilka lat temu na etapie poszukiwań mieszkania.

Pracuje w Katowicach, więc w pierwszej chwili chciałam też kupić mieszkanie w Katowicach.

Po ocenie możliwości finansowych stwierdziłam, że muszę szukać tańszego miasta.

Myślałam też o nowych mieszkaniach.

Jednak w akceptowalnej cenie były inwestycje, gdzie komunikacja publiczna była kiepska i bez samochodu byłoby niewygodnie, samochodu wtedy nie miałam.

Dlatego wtedy lepszą opcją był zakup mieszkania dobrze skomunikowane go, ale z rynku wtórnego.

Za jakiś czas po zmianie sytuacji może dotrę do etapu o którym myślałam na początku - nowe mieszkanie w Katowicach.[/QUOTE]

Dokladnie. Warto wstrzymac sie z szybkimi decyzjami.
Szukanie mieszkania na moja kieszen, z dobra lokalizacja i akceptowalna cena zajelo mi sporo czasu.

[maddzia007]

Napisane przez tinkerver2

Kończę pracę 30 czerwca i wyprowadzam się.

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

Przepraszam, że się wtrace w dyskusje, ale wspominałaś, że to nowe mieszkanie masz mieć do dyspozycji od stycznia, więc skoro pracę kończysz 30 czerwca, to od 1 lipca pasowałoby mieć już nową pracę, żeby zachować ciągłość zatrudnienia. Czy dobrze rozumiem, że został ci tydzień, a Ty się dopiero rozglądasz za nową pracą i mieszkaniem

[tinkerver2]

Napisane przez maddzia007

Przepraszam, że się wtrace w dyskusje, ale wspominałaś, że to nowe mieszkanie masz mieć do dyspozycji od stycznia, więc skoro pracę kończysz 30 czerwca, to od 1 lipca pasowałoby mieć już nową pracę, żeby zachować ciągłość zatrudnienia. Czy dobrze rozumiem, że został ci tydzień, a Ty się dopiero rozglądasz za nową pracą i mieszkaniem

Pracę w kato mam ogarnięta, nie w zawodzie, ale na początek będzie, podobnie mieszkanie - nie wiem skąd wywnioskowałaś, że nie mam ani pracy, ani mieszkania.

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

[maddzia007]

Napisane przez tinkerver2

Pracę w kato mam ogarnięta, nie w zawodzie, ale na początek będzie, podobnie mieszkanie - nie wiem skąd wywnioskowałaś, że nie mam ani pracy, ani mieszkania.

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

Przepraszam, może ogólna dyskusja o pracy mnie zmyliła

Napisze swoje zdanie, i być może jestem w błędzie, jeśli tak to mnie z niego wyprowadźcie, ale niestety uważam, że są pewne zawody, w których po prostu nie da się dorobić większej kasy. I uważam, ze pedagog/nauczyciel do takich należą. Sama mam w rodzinie kilku nauczycieli i jest to przykre, że np. kuzynka mojej mamy, doświadczenie ponad 30 lat, dodatkowo stanowisko dyrektora szkoły przez parę lat i po tym wszystkim zarabiała mniej, niż ja dostałam na dzień dobry w korpo na juniorskim stanowisku.
Natomiast ona dorobiła sobie teraz studia podyplomowe i została logopedą - może Tinker w tym kierunku byś poszła? Tu już jest lepsza kasa i byłoby to związane z twoim zawodem.

[PaulinciaKWC]

Napisane przez tinkerver2

Pracę w kato mam ogarnięta, nie w zawodzie, ale na początek będzie, podobnie mieszkanie - nie wiem skąd wywnioskowałaś, że nie mam ani pracy, ani mieszkania.

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

a finansowo? lepiej, gorzej?

---------- Dopisano o 12:20 ---------- Poprzedni post napisano o 12:10 ----------

Napisane przez maddzia007

Przepraszam, może ogólna dyskusja o pracy mnie zmyliła

Napisze swoje zdanie, i być może jestem w błędzie, jeśli tak to mnie z niego wyprowadźcie, ale niestety uważam, że są pewne zawody, w których po prostu nie da się dorobić większej kasy. I uważam, ze pedagog/nauczyciel do takich należą. Sama mam w rodzinie kilku nauczycieli i jest to przykre, że np. kuzynka mojej mamy, doświadczenie ponad 30 lat, dodatkowo stanowisko dyrektora szkoły przez parę lat i po tym wszystkim zarabiała mniej, niż ja dostałam na dzień dobry w korpo na juniorskim stanowisku.
Natomiast ona dorobiła sobie teraz studia podyplomowe i została logopedą - może Tinker w tym kierunku byś poszła? Tu już jest lepsza kasa i byłoby to związane z twoim zawodem.

bo tak niestety jest np. w przypadku nauczycieli można jeszcze próbować szukać pracy w sektorze prywatnym, powinno być trochę lepiej. Ale wciąż, jeżeli nie mogłabym przekroczyć tej granicy, dającej mi bezpieczeństwo finansowe to szukałabym innej pracy dla siebie. I koniec kropka.
I nie mówię o tym, że wszyscy mają iść do IT i zarabiać kupę hajsu, bo sama nie pracuję w tym obszarze, nie kazdy się nie nadaje, nie każdy lubi. Jednak szukałabym po prostu innej pracy, do ktorej mogłabym zostać przyjęta z moim wykształceniem z perspektywą zdobycia nowych umiejętności lub na przeczekanie za "nie mniej niż", ale też mało absorbującej, żebym po pracy miała energię na przekwalifikowanie się.

[LaCatrina]

Napisane przez tinkerver2

Wiecie, ja w ogóle ostatnio mam takie podejście, że nie zasługuje na nic. Na miłość, na dom, na godna pensje. Oczywiście chodzę do psychologa.

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

Tinker, ten post pokazuje, że zanim zaczniesz się pakować w wynajem tego mieszkania (tego z dojściem do własności) i robić jakieś dalekosiężne plany, to MUSISZ ukończyć terapię. a dopiero potem planować.
bo skoro wierzysz, że na nic nie zasługujesz, to skąd zamierzasz mieć pieniądze na czynsz, na późniejszy wykup mieszkania, na jakieś życie, jedzenie, psy... itd?

z takim podejściem prędzej wpędzisz się w długi niż faktycznie coś zyskasz na tym wynajmie

najpierw terapia (i ukończenie jej, a przynajmniej ustabilizowanie swojej psychiki), potem poważne przemyślenie i naprawienie swojej sytuacji zawodowo-finansowej, a dopiero potem myślenie o własnym mieszkaniu. to jest prawidłowa kolejność.

niestety, ale w Polsce mamy taki klimat, że zarabiając minimalną (czy tam niewiele ponad) nikogo nie będzie stać na własne mieszkanie. i nie ważne czy mówimy o budowie domu, kupieniu mieszkania na kredyt, czy kombinacjach z wynajmem i dochodzeniem do własności. niestety, chore, ale tak jest.
jeśli chcesz mieć własne mieszkanie musisz coś zmienić w swojej sytuacji zawodowo-finansowej. innej opcji raczej nie masz. jako pedagog w szkole nie zarobisz tyle żeby Cię było stać na własne mieszkanie, i pół innego etatu tutaj w niewiele nie pomoże

[747bf32364fc13da37122d49c7e01f75501e8a1a_65540b783ff7c]

Napisane przez PaulinciaKWC

a finansowo? lepiej, gorzej?

---------- Dopisano o 12:20 ---------- Poprzedni post napisano o 12:10 ----------



bo tak niestety jest np. w przypadku nauczycieli można jeszcze próbować szukać pracy w sektorze prywatnym, powinno być trochę lepiej. Ale wciąż, jeżeli nie mogłabym przekroczyć tej granicy, dającej mi bezpieczeństwo finansowe to szukałabym innej pracy dla siebie. I koniec kropka.
I nie mówię o tym, że wszyscy mają iść do IT i zarabiać kupę hajsu, bo sama nie pracuję w tym obszarze, nie kazdy się nie nadaje, nie każdy lubi. Jednak szukałabym po prostu innej pracy, do ktorej mogłabym zostać przyjęta z moim wykształceniem z perspektywą zdobycia nowych umiejętności lub na przeczekanie za "nie mniej niż", ale też mało absorbującej, żebym po pracy miała energię na przekwalifikowanie się.

Dokładnie tak samo bym zrobiła. Tinker musi trochę zejść na ziemię i trzeźwo spojrzeć na to, co może jej zaoferować rynek i jak to się ma do jej planów mieszkaniowych. I zacząć działać, ale nie na zasadzie: wezmę dwa etaty. Na dwóch etatach długo się nie pociągnie, no i na jakość pracy wpłynie to bardzo źle przez co może być problem z jej utrzymaniem.

---------- Dopisano o 12:11 ---------- Poprzedni post napisano o 12:08 ----------

Napisane przez LaCatrina

Tinker, ten post pokazuje, że zanim zaczniesz się pakować w wynajem tego mieszkania (tego z dojściem do własności) i robić jakieś dalekosiężne plany, to MUSISZ ukończyć terapię. a dopiero potem planować.
bo skoro wierzysz, że na nic nie zasługujesz, to skąd zamierzasz mieć pieniądze na czynsz, na późniejszy wykup mieszkania, na jakieś życie, jedzenie, psy... itd?

z takim podejściem prędzej wpędzisz się w długi niż faktycznie coś zyskasz na tym wynajmie

najpierw terapia (i ukończenie jej, a przynajmniej ustabilizowanie swojej psychiki), potem poważne przemyślenie i naprawienie swojej sytuacji zawodowo-finansowej, a dopiero potem myślenie o własnym mieszkaniu. to jest prawidłowa kolejność.

niestety, ale w Polsce mamy taki klimat, że zarabiając minimalną (czy tam niewiele ponad) nikogo nie będzie stać na własne mieszkanie. i nie ważne czy mówimy o budowie domu, kupieniu mieszkania na kredyt, czy kombinacjach z wynajmem i dochodzeniem do własności. niestety, chore, ale tak jest.
jeśli chcesz mieć własne mieszkanie musisz coś zmienić w swojej sytuacji zawodowo-finansowej. innej opcji raczej nie masz. jako pedagog w szkole nie zarobisz tyle żeby Cię było stać na własne mieszkanie, i pół innego etatu tutaj w niewiele nie pomoże

Myślę że to kwestia kilku lat, by własne m w większym mieście stało się dobrem luksusowym. Podobno rząd myślał jakiś czas temu o podatku katastralnym, ale oni to lepiej niech się za to nie zabierają.

[LaCatrina]

[1=747bf32364fc13da37122d4 9c7e01f75501e8a1a_65540b7 83ff7c;89266088]
Myślę że to kwestia kilku lat, by własne m w większym mieście stało się dobrem luksusowym. Podobno rząd myślał jakiś czas temu o podatku katastralnym, ale oni to lepiej niech się za to nie zabierają.[/QUOTE]

też tak uważam. i jeśli ktoś nie ma własnego mieszkania i nie ma w perspektywie dostania takiego w spadku, to można zacząć się powoli bać... bo o ile na zachodzie własne mieszkanie jest dobrem luksusowym i nikogo to za bardzo nie dziwi, to rynek wynajmu działa na zupełnie innych zasadach. a u nas? żadnych rozwiązania instytucjonalnych w tym kierunku nie ma i raczej się nie zapowiada, żeby prędko się jakieś (sensowne) pojawiły

[meliandra]

Napisane przez madziaa2809

U mnie nie, jedynie bonifikatą 2% w skali roku maks chyba 20% można było

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 10:39 ---------- Poprzedni post napisano o 10:36 ----------

Jeżeli można nadpłacać to spoko, widocznie to inny program jest. Ale tutaj też musisz wyremontować? I jesteś pewna że 40m ci starszy do końca życia? Bo jak zrezygnujesz to wszystko przepada? Po jakim czasie to będzie twoje?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Bez przesady, 40m to nie jest wcale tak mało na 1-2 osoby, a z tego co Tinker kiedyś pisała to dzieci chyba nie planuje. Ja mam właśnie takie mieszkanie i jasne, że jakby było większe to by było fajnie, ale jest ok.

Napisane przez Natalie_Alex

Ty sobie finansowo robisz pod górkę. Jakbyś wynajęła pokój, zamiast kawalerki, więcej byś zaoszczędziła. Ja też przez dobrych kilka lat po studiach wynajmowałam pokój. Nawet szkoda mi się było wyprowadzić, bo mieszkanie samemu kojarzyło mi się z byciem starym A kupno mieszkania kojarzy mi się tak do dziś, dlatego tego jeszcze nie zrobiłam Jak podróżowałam to też robiłam to najtańszym kosztem, nawet na 'wakacjach' pracowałam jako kelnerka w Tajlandii. Dzięki temu zwiedziłam południe Azji.
Zresztą, w Londynie wynajmowanie jest normalne. Osób, które tu mogą wynająć coś samemu jest bardzo mało. Znam wielu 40-latków mieszkających ze współlokatorami. Nikogo to nie dziwi.
A wiele osób, które mogłyby wynająć coś samemu, wolą zaoszczędzić. Ty ledwie wiążesz koniec z końcem, ale musisz mieszkać sama i jeszcze chcesz się wpakować w jakiś dziwny czynsz/ kredyt, przez który zostaniesz bankrutką z toną długów. Po prostu strzelasz sobie w stopę. Bardzo pragniesz wygodnego życia, własnych mieszkań, drogich ciuchów i kosmetyków, ekskluzywnych wyjazdów (pamiętam jak się kiedyś zachwycałaś jacuzzi w hotelu) ale cię na to wszystko nie stać i jeśli szybciej się z tym pogodzisz, tym lepiej dla ciebie. Życie ponad stan jeszcze nikomu nie wyszło na dobre.

Ooo, brzmi super. Podróżowałaś sama czy z kimś?

Napisane przez bleuclair

A ja tam jednak widzę różnicę pomiędzy drogimi wycieczkami i zakupoholimem od dążenia do mieszkania samemu za wszelką cenę. Nie każdy jest stworzony do mieszkania z obcymi ludźmi w jednym małym mieszkaniu. Ja sobie nie wyobrażam, dlatego wiem, że chyba wolałabym jeść suchy chleb i wynajmować kawalerkę niż mieszkać np.ze studentami sama mając 40 lat(czy nawet teraz, a mam 30). Też dużo nie zarabiam, obecnie wynajmuję mieszkanie z osobą z którą dobrze się znam, ale i tego mam już trochę dosyć, choć nie mamy sztywnych podziałów na pokoje czy półki w lodówce,a mieszkanie jest dosyć duże. Jakbym się miała zamknąć w małym pokoiku i dzielić z obcymi ludźmi łazienkę, kuchnię - to chyba dostałabym skrajnej depresji. A Autorka wspomina, że ma już i bez tego problemy natury psychologicznej.

Zgadzam się. Ja długo wynajmowałam mieszkanie, bo oszczędzałam na własne i mam takie samo podejście. Komfort życia samemu jest dla mnie wart wielu wyrzeczeń. Na studiach, to było jeszcze fajnie mieszkać z kimś, ale potem im byłam starsza tym gorzej. No, ale i tak uważam, że w przypadku Tinker ten pomysł jest dość kiepski i niekoniecznie dobrze na tym wyjdzie.

Napisane przez tinkerver2

Kończę pracę 30 czerwca i wyprowadzam się.

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

A dlaczego się wyprowadzasz i zrezygnowałaś z tej pracy? Ja uważam tak jak większość, że pomysł z tym mieszkaniem o którym piszesz jest kiepski. Poukładaj sobie wszystkie sprawy, a potem zacznij podejmować takie decyzje. Praca na dwa etaty na dłuższą metę Cię wykończy. Uważam, że taka wegetacja i życie od pierwszego do pierwszego spowoduje, że będzie dużo ciężej wyjść ze sowich problemów psychicznych. Ty musisz znaleźć radość i chęć życia, a o to ciężko jak będziesz żyła tylko po to żeby pracować i ciułać każdy grosz. Czy Ty masz jakąkolwiek opcję żeby ktoś zajął się Twoimi psami przez jakiś czas? Ogólnie bardzo nie popieram pozbywania się zwierzaków, ale wg mnie Ty nie masz na nie na ten moment warunków ani finansowych ani mieszkaniowych. Też uważam, że wyjazd za granicę na jakiś czas to byłby dobry pomysł.

[PaulinciaKWC]

Napisane przez LaCatrina

też tak uważam. i jeśli ktoś nie ma własnego mieszkania i nie ma w perspektywie dostania takiego w spadku, to można zacząć się powoli bać... bo o ile na zachodzie własne mieszkanie jest dobrem luksusowym i nikogo to za bardzo nie dziwi, to rynek wynajmu działa na zupełnie innych zasadach. a u nas? żadnych rozwiązania instytucjonalnych w tym kierunku nie ma i raczej się nie zapowiada, żeby prędko się jakieś (sensowne) pojawiły

Te mieszkania z umową najmu z DDW byłyby jakims wyjsciem, gdyby nie to, że czynsz jest co najmniej 3x wyższy niż gdzieś indziej. To wychodzi jak zwykły wynajem lub nawet drożej. Plusy zaczynają się i kończą się na tym, że pewnie mieszkasz póki płacisz, nie przyjdzie do ciebie pan Zygmunt i nie powie, że potrzebuje mieszkania dla córki albo że chce je sprzedać i musisz się wyprowadzić.
Ale kosztowo? zupełnie nieopłacalne, a cały ten proces nabywania nieruchomosci jest lekko mówiąc nieelastyczny i jak dla mnie mało przejrzysty.

[LaCatrina]

Napisane przez PaulinciaKWC

Te mieszkania z umową najmu z DDW byłyby jakims wyjsciem, gdyby nie to, że czynsz jest co najmniej 3x wyższy niż gdzieś indziej. To wychodzi jak zwykły wynajem lub nawet drożej. Plusy zaczynają się i kończą się na tym, że pewnie mieszkasz póki płacisz, nie przyjdzie do ciebie pan Zygmunt i nie powie, że potrzebuje mieszkania dla córki albo że chce je sprzedać i musisz się wyprowadzić.
Ale kosztowo? zupełnie nieopłacalne, a cały ten proces nabywania nieruchomosci jest lekko mówiąc nieelastyczny i jak dla mnie mało przejrzysty.

to byłaby dobra opcja, gdyby, tak jak mówisz, była bardziej dopracowana. na tą chwilę chyba tak naprawdę nic nie wiadomo. moim zdaniem, pchanie się teraz w taki wynajem z myślą późniejszego wykupienia, jest obarczony dużym ryzykiem, zwłaszcza gdy dochody są mocno niepewne


trochę czytałam z ciekawości, ale nie doczytałam... ten czynsz to w którymś momencie spada czy do końca 'życia' będzie się płaciło to 1700 zł czynszu (czy tam więcej po podwyżkach)?

załóżmy, że jestem w tym momencie, że co miesiąc płacę tą ratę na dojście do własności, która pewnie będzie zbliżona do raty normalnego kredytu hipotecznego i dodatkowo płacę czynsz w wysokości 1700 zł? a co jak już spłacę to mieszkanie? nadal taki wysoki czynsz?
totalnie mi się to nie kalkuluje

komuś udało się to wyczytać?

[bleuclair]

Napisane przez LaCatrina

też tak uważam. i jeśli ktoś nie ma własnego mieszkania i nie ma w perspektywie dostania takiego w spadku, to można zacząć się powoli bać... bo o ile na zachodzie własne mieszkanie jest dobrem luksusowym i nikogo to za bardzo nie dziwi, to rynek wynajmu działa na zupełnie innych zasadach. a u nas? żadnych rozwiązania instytucjonalnych w tym kierunku nie ma i raczej się nie zapowiada, żeby prędko się jakieś (sensowne) pojawiły

To prawda, ja się boję bardzo, bo perspektyw na własne mieszkanie nie mam żadnych, a wynajem jest coraz droższy i za chwilę nie będzie mnie stać i na to... Poza tym jeśli dożyłabym starości (w co bardzo wątpię przy moim stanie zdrowia)no to przecież też trzeba gdzieś mieszkać...tylko za co...Emerytur już wtedy pewnie w ogóle nie będzie, a jeśli nawet- są niższe z roku na rok.

[Pantegram]

Napisane przez LaCatrina

też tak uważam. i jeśli ktoś nie ma własnego mieszkania i nie ma w perspektywie dostania takiego w spadku, to można zacząć się powoli bać... bo o ile na zachodzie własne mieszkanie jest dobrem luksusowym i nikogo to za bardzo nie dziwi, to rynek wynajmu działa na zupełnie innych zasadach. a u nas? żadnych rozwiązania instytucjonalnych w tym kierunku nie ma i raczej się nie zapowiada, żeby prędko się jakieś (sensowne) pojawiły

Alternatywą jest właśnie to, co znalazła Tinker - czyli mieszkania budowane przez firmy na wynajem... Łącznie wychodzi za to mieszkanie 1500 zł/msc (bez żadnego dochodzenia do własności) z możliwością dopłaty 170 zł/msc - to chyba niezła cena jak za 43m2 w dużym mieście?
Niestety nie orientuję się, jakie są ceny wynajmu mieszkań w Katowicach.

Na pierwszy rzut oka wydaje mi się, że mimo wszystko bardziej opłaci się kupić mieszkanie na kredyt niż próbować dojść do własności w tym całym MDR, ale jako opcja wynajmu brzmi spoko... Tylko aby samemu wynajmować mieszkanie w dużym mieście i jeszcze się utrzymać to trzeba zarabiać przynajmniej średnią dla tego miasta. Przy 3k zł/msc na życie zostanie szalone 1500 zł/msc, a przy minimalnej krajowej 500 zł/msc xD Nie wiadomo, czy śmiać się czy płakać.

Tinker powinna też złożyć wniosek o mieszkanie komunalne i socjalne, które są kolejną alternatywą dla zwykłego wynajmu. Na takie mieszkania czeka się na ogół latami (dlatego to słaba alternatywa), ale jak się jej sytuacja nie poprawi to przynajmniej za te ileś lat pewnie dostanie takie mieszkanie (do komunalnego trzeba spełnić próg dochodowy). Z tego co wiem to nie jest mieszkanie na własność, tylko wynajem od miasta z niskim lub bardzo niskim (w przypadku lokali socjalnych) czynszem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[LaCatrina]

Napisane przez Pantegram

Alternatywą jest właśnie to, co znalazła Tinker - czyli mieszkania budowane przez firmy na wynajem... Łącznie wychodzi za to mieszkanie 1500 zł/msc (bez żadnego dochodzenia do własności) z możliwością dopłaty 170 zł/msc - to chyba niezła cena jak za 43m2 w dużym mieście?
Niestety nie orientuję się, jakie są ceny wynajmu mieszkań w Katowicach.

Na pierwszy rzut oka wydaje mi się, że mimo wszystko bardziej opłaci się kupić mieszkanie na kredyt niż próbować dojść do własności w tym całym MDR, ale jako opcja wynajmu brzmi spoko... Tylko aby samemu wynajmować mieszkanie w dużym mieście i jeszcze się utrzymać to trzeba zarabiać przynajmniej średnią dla tego miasta. Przy 3k zł/msc na życie zostanie szalone 1500 zł/msc, a przy minimalnej krajowej 500 zł/msc xD Nie wiadomo, czy śmiać się czy płakać.

Tinker powinna też złożyć wniosek o mieszkanie komunalne i socjalne, które są kolejną alternatywą dla zwykłego wynajmu. Na takie mieszkania czeka się na ogół latami (dlatego to słaba alternatywa), ale jak się jej sytuacja nie poprawi to przynajmniej za te ileś lat pewnie dostanie takie mieszkanie (do komunalnego trzeba spełnić próg dochodowy). Z tego co wiem to nie jest mieszkanie na własność, tylko wynajem od miasta z niskim lub bardzo niskim (w przypadku lokali socjalnych) czynszem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

jeśli chodzi o sam wynajem, to tak, to by była całkiem niezła alternatywa dla tradycyjnego w Polsce wynajmu od osób prywatnych. fakt, z tym się zgodzę.
tylko że takich mieszkań musiałoby być duuuuużo dużo więcej, żeby to nazwać rozwiązaniem dla osób, których nie będzie stać na własne mieszkanie (piszę o perspektywnie, że możemy przypuszczać, że niedługo dogonimy zachód i posiadanie własnego mieszkania w dużym mieście to będzie dobro luksusowe)

no ale może się doczekamy momentu kiedy wynajem długoterminowy od państwa będzie normalną opcją

[Pantegram]

Napisane przez LaCatrina

jeśli chodzi o sam wynajem, to tak, to by była całkiem niezła alternatywa dla tradycyjnego w Polsce wynajmu od osób prywatnych. fakt, z tym się zgodzę.
tylko że takich mieszkań musiałoby być duuuuużo dużo więcej, żeby to nazwać rozwiązaniem dla osób, których nie będzie stać na własne mieszkanie (piszę o perspektywnie, że możemy przypuszczać, że niedługo dogonimy zachód i posiadanie własnego mieszkania w dużym mieście to będzie dobro luksusowe)

no ale może się doczekamy momentu kiedy wynajem długoterminowy od państwa będzie normalną opcją

Prędzej się doczekamy powszechnego najmu od firm niż łatwo dostępnych państwowych lokali IMO... Program Mieszkanie+ skończył się wielkim fiaskiem, a rząd nie dość, że nie ma innych pomysłów, to jeszcze w samorządach gdzie dominuje PIS pojawiają się pomysły, by wyprzedawać i tak już małe zasoby komunalne za te bonifikaty 60-90%, jak za PRL

Szczerze to uważam, że warunkiem wydania pozwolenia na budowę w każdym nowym bloku powinno być to, że 5% lokali deweloper przekaże miastu właśnie na cele komunalne, jak jest chyba we Francji, ale u nas tego typu pomysły nawet nie są dyskutowane, chociaż to najbardziej realna opcja na szybką poprawę stanu zasobów mieszkań komunalnych w gminach - zwłaszcza teraz, gdy po obniżkach w PIT zarządzonych Nowym Ładem samorządy będą niedofinansowane i uzależnione od dotacji z budżetu centralnego, więc tym bardziej nie będą miały z czego budować mieszkań...

Realnie biorąc pod uwagę to, że nadal całkiem sporo nowych mieszkań się buduje, a nie ma komu ich kupować to myślę, że może teraz bardziej masowo wejdą na rynek te słynne fundusze i inwestorzy rynku nieruchomości, wykupujący mieszkania hurtem. Do tej pory chociaż dużo ludzi gadało, że ceny mieszkań rosną tak mocno przez spekulantów wykupujących całe osiedla nie była to prawda, bo mieszkań wykupionych przez firmy jest ok. 5500 w całej Polsce (IMO bardzo mało), ale myślę że teraz może się to gwałtownie zmienić ze względu na obecną sytuację gospodarczą i polityczną... Minusem tego będzie to, że ceny mieszkań zapewne nie spadną. Plusem będzie lepsza dostępność mieszkań na wynajem instytucjonalny (czyli od firm, a nie osób prywatnych).

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[tinkerver2]

Napisane przez Pantegram

Alternatywą jest właśnie to, co znalazła Tinker - czyli mieszkania budowane przez firmy na wynajem... Łącznie wychodzi za to mieszkanie 1500 zł/msc (bez żadnego dochodzenia do własności) z możliwością dopłaty 170 zł/msc - to chyba niezła cena jak za 43m2 w dużym mieście?
Niestety nie orientuję się, jakie są ceny wynajmu mieszkań w Katowicach.

Na pierwszy rzut oka wydaje mi się, że mimo wszystko bardziej opłaci się kupić mieszkanie na kredyt niż próbować dojść do własności w tym całym MDR, ale jako opcja wynajmu brzmi spoko... Tylko aby samemu wynajmować mieszkanie w dużym mieście i jeszcze się utrzymać to trzeba zarabiać przynajmniej średnią dla tego miasta. Przy 3k zł/msc na życie zostanie szalone 1500 zł/msc, a przy minimalnej krajowej 500 zł/msc xD Nie wiadomo, czy śmiać się czy płakać.

Tinker powinna też złożyć wniosek o mieszkanie komunalne i socjalne, które są kolejną alternatywą dla zwykłego wynajmu. Na takie mieszkania czeka się na ogół latami (dlatego to słaba alternatywa), ale jak się jej sytuacja nie poprawi to przynajmniej za te ileś lat pewnie dostanie takie mieszkanie (do komunalnego trzeba spełnić próg dochodowy). Z tego co wiem to nie jest mieszkanie na własność, tylko wynajem od miasta z niskim lub bardzo niskim (w przypadku lokali socjalnych) czynszem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Składałam wnioski o mieszkanie komunalne, ale jestem na to za bogata


Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[niezapominajka012]

Moim zdaniem właśnie nie ma co zakładać, że firmy będą takie wspaniałomyślne i nie będą chciały zarobić przynajmniej tyle samo co prywatny wynajmujący