Zazdrość w związku

[Czoko Bomba]

Witam Was.

Zastanawiam się jak ważna w związku jest zazdrość. Ja np jestem bardzo zazdrosna o mojego faceta. On ostatnio powiedział mi, że nie jest w ogóle zazdrosny,bo nie ma do tego powodów.

Trochę mi przykro z tego powodu, bo jednak zazdrość pokazuje czy drugiej osobie zależy.

On pewnie myśli kategoriami : ''i tak jest Moja , więc po co mam być zazdrosny''

Nawet jak rozmawiam czy tańczę na dyskotece z innymi on W OGÓLE NIE JEST ZAZDROSNY.

Zastanawiam się czy to normalne.
Nigdy jeszcze nie pokazał,chociaż w minimalnym stopniu że jest zazdrosny.
Jest 100% pewny że go nie zdradzę itp.

Nie chodzi mi o chorobliwą zazdrość, ale o jakieś minimalne przejawy. A ja nie widzę w ogóle nic. Zero.

[karolynka90]

Napisane przez Czoko Bomba

Witam Was.

Zastanawiam się jak ważna w związku jest zazdrość. Ja np jestem bardzo zazdrosna o mojego faceta. On ostatnio powiedział mi, że nie jest w ogóle zazdrosny,bo nie ma do tego powodów.

Trochę mi przykro z tego powodu, bo jednak zazdrość pokazuje czy drugiej osobie zależy.

On pewnie myśli kategoriami : ''i tak jest Moja , więc po co mam być zazdrosny''

Nawet jak rozmawiam czy tańczę na dyskotece z innymi on W OGÓLE NIE JEST ZAZDROSNY.

Zastanawiam się czy to normalne.
Nigdy jeszcze nie pokazał,chociaż w minimalnym stopniu że jest zazdrosny.
Jest 100% pewny że go nie zdradzę itp.

Nie chodzi mi o chorobliwą zazdrość, ale o jakieś minimalne przejawy. A ja nie widzę w ogóle nic. Zero.

Ja też nie bywam zazdrosna. Nigdy. Sama się zastanawiałam kiedyś czy to normalne, ale tak po prostu jest.

[Metamfetaminax]

Zazdrość musi być czymś uwarunkowana Większość osób jest zazdrosna,bo po prostu nie ufa swojemu partnerowi i jak pojawia się jakaś atrakcyjna partia,to robi scenkę,bo uważa,że on mógłby z tego skorzystać
Ja osobiście jestem straszną zazdrośnicą,mój Tż twierdzi,że nie jest,ale pokazuje na co dzień,że strasznie,ale u mnie to dlatego,że ja chcę mieć go tylko dla siebie i chyba bym zabiła jakby ktoś tknął łapkami to co jest dla mnie wszystkim

[Lui1234]

Nie do konca zgadzam sie ze mozna nie byc zazdrosnym.... jak sie kocha to jest sie zazdrosnym! Albo mu nie zalezy ( nie boi sie ze ktos moze cię oczarować czy skusić) albo ukrywa emocje.

[karolynka90]

Napisane przez Lui1234

Nie do konca zgadzam sie ze mozna nie byc zazdrosnym.... jak sie kocha to jest sie zazdrosnym! Albo mu nie zalezy ( nie boi sie ze ktos moze cię oczarować czy skusić) albo ukrywa emocje.

Taa... Jestem z chłopakiem 7 lat i kocham.
Więc jak widzisz - można.
Może po prostu zazdrości nie ma kiedy nie ma ku temu powodów?

[201607111040]

Oczekujesz że co ci odpowie? Kochanie jestem o ciebie tak zazdrosny że kto się do ciebie zbliży na odległość 2m zostanie podrapany tempom siekierą Bez przesady, rozmowa czy taniec z innymi to nie jest jakiś straszny powód do zazdrości. Poza tym, mówić to se może co chce

[chwast]

Jak nie dajesz mu powodów to o co ma być zazdrosny? Może jest normalnym, dojrzałym facetem, który nie ma ochoty przejmować się pierdołami co? Z resztą wiesz różnie to bywa.
Mój tż też zawsze mówi, że nie jest zazdrosny. A później za jakiś czas mówi, że np wkurzało go lekko jak gadałam z tym i tym

[Mojwa]

Po stokroc wole brak zazdrosci w takich normalnych sytuacjach jak taniec z innymi, niz awantury i wyzywanie od najgorszych. Moja przyjaciolka byla z zazdrosnikiem - nic fajnego, naprawde.
Ciesz sie ze Twoj facet Ci ufa

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[itwasfaith]

a

[tyene]

Twoj TZ moze po prostu wie, ze moze Ci zaufac, ze jestes dorosla, dojrzala kobieta i ze rozmowa z innym przedstawicielem plci meskiej albo taniec nie sprawi, ze sciagniesz majtki i pojdziesz z nimi do lozka albo hatjniesz sie z nimi w kosciele w nastepna niedziele. Ot, ufa Ci.

Ja nie jestem zazdrosna, nigdy nie bylam, moi TZ tez nigdy nie byli i nie widze w tym przejawu "bo mu nie zalezy". Gdyby moj TZ przekroczyl granice, to nie bylabym zadowolona i konsekwencje bylyby wyciagniete, bo nie akceptuje zdrady, ale ciesze sie, ze jestem z doroslym czlowiekiem, co normalnie traktuje innych ludzi, takze kobiety, ktoremu ufam i ktory ufa mi.

Milosc nie musi zazdroscic.

[laisla]

A mnie się podoba nutka zazdrości u faceta. Nutka, nie więcej w żadnym wypadku.
Ale jeżeli ma być jej więcej niż ta nutka to lepiej aby w ogóle nie było bo bywa destrukcyjna, i to dla obu stron.

[Pantegram]

Mój facet czasem zachowywał się jak zazdrośnik, zwłaszcza na początku naszego związku... pewnie dlatego, że bardzo szybko zaczęliśmy być parą, tak podejrzewam.
Może w przypadku autorki jej TŻ tak długo o nią zabiegał, że wie, że nie tak łatwo jest ją "wyrwać" czy "odbić"?
Ja tam bym się tym absolutnie nie niepokoiła, brak zazdrości to oznaka zaufania do partnera.

[Corvette]

Nie, dziękuję.

Po jaką cholerę komu zazdrość skoro jest zaufanie?!

[verumka]

Ufam mojemu mężowi jak nikomu innemu. Jesteśmy razem już w sumie ponad 5 lat i nie przypominam sobie, abym kiedyś była o niego zazdrosna. Pewnie po prostu dlatego, że: 1. wiem, że mnie nie zdradzi, 2. nigdy nie dał mi powodu do zazdrości.

Ps. "Miłość nie zazdrości" - takie małe wtrącenie z pewnego pięknego tekstu o miłości

[limonka1983]

Napisane przez Czoko Bomba

Witam Was.

Zastanawiam się jak ważna w związku jest zazdrość. Ja np jestem bardzo zazdrosna o mojego faceta. On ostatnio powiedział mi, że nie jest w ogóle zazdrosny,bo nie ma do tego powodów.

Trochę mi przykro z tego powodu, bo jednak zazdrość pokazuje czy drugiej osobie zależy.

On pewnie myśli kategoriami : ''i tak jest Moja , więc po co mam być zazdrosny''

Nawet jak rozmawiam czy tańczę na dyskotece z innymi on W OGÓLE NIE JEST ZAZDROSNY.

Zastanawiam się czy to normalne.
Nigdy jeszcze nie pokazał,chociaż w minimalnym stopniu że jest zazdrosny.
Jest 100% pewny że go nie zdradzę itp.

Nie chodzi mi o chorobliwą zazdrość, ale o jakieś minimalne przejawy. A ja nie widzę w ogóle nic. Zero.

Może stawiam "diagnozę" na wyrost, ale dla mnie masz zadatki na osobę obsesyjnie zazdrosną. Dlaczego? Bo nie ma nic złego w tym, że rozmawiasz z innymi facetami lub nawet z nimi tańczysz, jeśli jest to "czysta" postać owych czynności. Np. ja od czasu do czasu idę z kumplem z na piwo lub na jakąś domówkę bez faceta (który np. jest w pracy. Oboje pracujemy na zmiany, więc bywa, że ja mam piątek wolny, a on dopiero do pracy idzie) i nikt nie robi mi jakichś uwag. Oczywiście, nie kryje się z tym, tylko mówię, że skoro mam wolny wieczór, to wyskoczę gdzieś. Nie było tak pięknie zawsze, ale z biegiem czasu chłopak zrozumiał, że ja mam tylko kolegów (których poznał) i "aż" 2 koleżanki, więc jak miałabym unikać innych facetów, musiałabym siedzieć w domu. Tyle. Mój chłopak też ostatnio spytał mnie, czy jestem zazdrosna. Powiedziałam, że nie, ale jak dowiem się o jakiejś krzywej akcji, to z nami koniec. Chyba w 2 stronę działa to podobnie.
Pracuj nad tą zazdrością, bo niedługo zacznie Cię drażnić uśmiechająca się do niego kasjerka w sklepie. To nie jest tak, że pewnego pięknego dnia stajesz się osobą obsesyjnie zazdrosną. To narasta, a zaczyna się zwykle od głupot.

---------- Dopisano o 09:33 ---------- Poprzedni post napisano o 09:29 ----------

Napisane przez tyene

Twoj TZ moze po prostu wie, ze moze Ci zaufac, ze jestes dorosla, dojrzala kobieta i ze rozmowa z innym przedstawicielem plci meskiej albo taniec nie sprawi, ze sciagniesz majtki i pojdziesz z nimi do lozka albo hatjniesz sie z nimi w kosciele w nastepna niedziele. Ot, ufa Ci.

Wychodzę z podobnego założenia. Każdy z nas ma rozum i powinien z niego umieć korzystać. W życiu kieruję się też zasadą, że zawsze zastanawiam się, co będzie, gdy zrobię tak, a nie inaczej. Co da mi zdrada, skoro jestem z facetem, którego kocham, on mnie kocha, czuję się przy nim bezpieczna i w większości przypadków "pasuje mi", że tak powiem kolokwialnie (ideałów nie ma)?

[201803090921]

Ciesz się, że nie jest zazdrosny, serio

[barcoholic]

chyba każdy ma w tym przypadku inaczej - ja kiedyś powtarzałam, że nie jestem zazdrosna o mojego faceta, że nie będzie mi przeszkadzać, jeśli będzie tańczył z innymi dziewczynami na dyskotece itp. ale jak przyszło co do czego, to jednak okazywało się się, że pojawiło się ukłucie zazdrości to dziwne, ale im dłużej jestem z moim TŻ tym bardziej jestem o niego zazdrosna, ale nie jest to raczej chorobliwa zazdrość, nie osaczam go ani nie ograniczam - po prostu czasami ukłuje mnie, gdy pojawi się jakaś inna dziewczyna w pobliżu i wydaje mi się, że to działa też w drugą stronę;

tak czy inaczej nie ma zasady i myślę, że ani zazdrość ani jej brak w związku nie świadczą o prawdziwym uczuciu - ile związków tyle reguł

[32natalia57]

Napisane przez Metamfetaminax

Zazdrość musi być czymś uwarunkowana Większość osób jest zazdrosna,bo po prostu nie ufa swojemu partnerowi i jak pojawia się jakaś atrakcyjna partia,to robi scenkę,bo uważa,że on mógłby z tego skorzystać
Ja osobiście jestem straszną zazdrośnicą,mój Tż twierdzi,że nie jest,ale pokazuje na co dzień,że strasznie,ale u mnie to dlatego,że ja chcę mieć go tylko dla siebie i chyba bym zabiła jakby ktoś tknął łapkami to co jest dla mnie wszystkim

Ooo tak, coś o tym wiem też bym nie popuściła, gdyby ktoś dotknął, ruszył ' mój cały świat '
mój ostatnio mi zrobił awanturę, bo tańczyłam z jego kolegą, ojj 2 dni mu przechodziło

[Kalini]

tak czy inaczej nie ma zasady i myślę, że ani zazdrość ani jej brak w związku nie świadczą o prawdziwym uczuciu - ile związków tyle reguł

dokładnie to chciałam napisać czytając ten temat

[32natalia57]

Napisane przez verumka

Ufam mojemu mężowi jak nikomu innemu. Jesteśmy razem już w sumie ponad 5 lat i nie przypominam sobie, abym kiedyś była o niego zazdrosna. Pewnie po prostu dlatego, że: 1. wiem, że mnie nie zdradzi, 2. nigdy nie dał mi powodu do zazdrości.

Ps. "Miłość nie zazdrości" - takie małe wtrącenie z pewnego pięknego tekstu o miłości

Oj tam, czasami zazdrości

[karolynka90]

Napisane przez 32natalia57

mój ostatnio mi zrobił awanturę, bo tańczyłam z jego kolegą, ojj 2 dni mu przechodziło

Możesz tańczyć tylko ze swoim chłopakiem?

[Mojwa]

Napisane przez karolynka90

Możesz tańczyć tylko ze swoim chłopakiem?

no dokładnie, ja nie wiem gdzie tu powód do radości, że facet zrobił bezpodstawną awanturę

[verumka]

Napisane przez 32natalia57

mój ostatnio mi zrobił awanturę, bo tańczyłam z jego kolegą, ojj 2 dni mu przechodziło

I rozumiem, że Tobie się to podoba?

Napisane przez karolynka90

Możesz tańczyć tylko ze swoim chłopakiem?

Przyłączam się do pytania.

Napisane przez 32natalia57

Oj tam, czasami zazdrości

Wg mnie nie, bo jeśli jest prawdziwa z obydwóch stron - to nie ma do tego podstaw Ale - to jest moje zdanie.

[201607040946]

Ja uważam, że miłość bez zazdrości nie istnieje, ale to tylko moje zdanie.
Sama jestem zazdrośnicą.

[klempaa]

Autorko, my z TŻtem w ogóle nie jestesmy o siebie zazdrośni - bo po co? Ufamy sobie, nie mamy nic przeciwko spotkaniom z płcią przeciwną, ja mam praktycznie samych kolegów, on ma sporo koleżanek + jest fotografem, wiec modelek przez studio przewija się mnóstwo. Po co mam być zazdrosna, albo po co on ma być zazdrosny o mnie?
Strata energii. Wolę ją wykorzystać na co innego

[karolynka90]

Napisane przez kaguya

Ja uważam, że miłość bez zazdrości nie istnieje, ale to tylko moje zdanie.
Sama jestem zazdrośnicą.

Ale właściwie o co jesteś zazdrosna?

Napisane przez klempaa

Autorko, my z TŻtem w ogóle nie jestesmy o siebie zazdrośni - bo po co? Ufamy sobie, nie mamy nic przeciwko spotkaniom z płcią przeciwną, ja mam praktycznie samych kolegów, on ma sporo koleżanek + jest fotografem, wiec modelek przez studio przewija się mnóstwo. Po co mam być zazdrosna, albo po co on ma być zazdrosny o mnie?
Strata energii. Wolę ją wykorzystać na co innego

To tak jak ja. Gdyby mój chłopak miał być zazdrośnikiem, oboje byśmy się wykończyli.

[monczita88]

Pytalam sie ostatnio mojego Tz-ta czy jest o mnie zazdrosny. Odpowiedzial, ze nie, ze nie daje mu powodow. A ja w niektorych sytuacjach widze, ze jednak jest Jest to "zdrowa" zazdrosc i nawet ja lubie Wszystko jest dla ludzi. Z umiarem - wiadomo

[201607040946]

Napisane przez karolynka90

Ale właściwie o co jesteś zazdrosna?

Nie mówię o chorobliwej zazdrości
Po prostu szukam kogoś, kto będzie dla mnie również bratnią duszą i to ja będę dla niego najważniejsza, tak jak on dla mnie.
Może jestem niepoprawną romantyczką (ale banalny romantyzm mnie wkurza), ale przynajmniej na początku związku (kilka miesięcy) chcę mieć tę osobę tylko dla siebie, poznawać, spędzać z nią wolny czas (czyt: świat przestaje istnieć, wolę być z ukochanym niż np. iść z przyjaciółmi na imprezę i tego samego oczekuję od niego).
Nie jestem bluszczem, sama wiem, co to za uczucie, gdy druga osoba cię ogranicza, osacza itp. Potrzebuję wolności.
Chodzi mi o to, że mogę byc zazdrosna, gdy partner/partnerka woli np. spędzić czas z kolegą/przy komputerze/sam niż ze mną. Albo coś mu wypadnie i zamiast spotkania ze mną wybiera to drugie

[verumka]

Napisane przez kaguya

Chodzi mi o to, że mogę byc zazdrosna, gdy partner/partnerka woli np. spędzić czas z kolegą/przy komputerze/sam niż ze mną.

Ale czasem każdy potrzebuje chwili samotności, albo spotkania z przyjaciółmi i ja nie widzę w tym powodu do zazdrości.

Albo coś mu wypadnie i zamiast spotkania ze mną wybiera to drugie

Nawet jeśli to "coś" byłoby dla Twojej ukochanej osoby bardzo istotne?

Dla mnie to ograniczanie drugiego człowieka, a miłość to nie więzienie

[201605161006]

Zazdrosc to naturalny objaw milosci (umiarkowana, zwykla), ale jesli ktos jest drugiej osoby bardzo pewny to moze nie byc zazdrosny.