Depresja 30-latki...... - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Kobieta 30+

Notka

Kobieta 30+ Forum dla trzydziestolatek, czterdziestolatek i innych -latek. Tutaj możesz podzielić się swoimi problemami, poradami i doświadczeniem.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2013-09-30, 20:00   #1
znak zapytania
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 1

Depresja 30-latki......


Witam Was,
zalogowałam się, by utworzyć ten wątek, bo chciałam się po prostu wygadać... Nie wiem już, czy moje objawy to objawy depresji, ale niepokoją mnie, bo do tej pory byłam całkiem inną osobą. Zawsze byłam wulkanem pozytywnej energii, w każdej sytuacji starałam się znaleźć pozytywną rzecz i przyczepiałam się jej, jestem (byłam?) niepoprawną optymistką. Ale już nie wiem, czy potrafię. Czytałam mnóstwo motywacyjnych książek ,dawały mi pozytywnego kopa, razem z nimi moje pozytywne myślenie było hiperpozytywne Jak czegoś się bałam to mówiłam sobie - ja tego nie zrobię?? Jak nie zrobię, jak zrobię )))
Dlatego jestem zaniepokojona tym, co się ze mną dzieje. Nikt mi nie umarł, nie przeżyłam wielkiej tragedii (odpukać), ale czuję, jakby z każdym dniem umierała jakaś cząstka mnie.... Ktoś z boku mógłby powiedzieć że wymyślam, mam pracę, firmę, mam gdzie mieszkać itp... ale czegoś mi brak. Nie wiem już, czy to kwestia wieku i zbliżającej się magicznej 30-tki (:p), ale czuję że nic nie mam, że jestem nikim, że po co ja żyję???? Doskwiera mi to, że nie czuję wsparcia wokól, zgrywam się na silną psychicznie dziewczyną, która w środku jest wystraszona... Boję się żyć... Czuję że zamykam się w sobie, że zaraz oszaleję. Brakuje mi... brakuje mi miłości, nie mogę ułożyć sobie życia uczuciowego, mam pracę/firmę, mam gdzie życ, ale wszystko to kosztem strasznych długów, z którymi sobie już nie radzę. Nie chce mi sie już wstawać rano, stroić, uśmiechać, udawać ze wszystko jest ok. Od ok miesiaca płaczę niemal codziennie. Moej zycie wyglada - praca - dom, praca, dom, wieczory glownie sama. I płaczę... najgorsze są weekendy. Dziś mamy poniedziałek, a ja od piątku do dzisiaj siedzę i płaczę. Ryczę, że nie chcę żyć, ostatnio specjalnie wracałam w nocy niebezpieczn czescia miasta kilka km, bo juz mi byl owszystko jedno, czy mnie ktoś napadnie czy przejedzie autem..... To jest straszne co piszę. Ale boje się. Strasznie się boję, że sobie nie poradzę, ze sie zalamię. Zawsze starałam się znależc pozytywy, ale już ich chyba nie potrafię zobaczyc.... Boję się kazdego dnia, ze nie wyjdę z długów, ze sobie nie poradze, ze nikt mnie nie pokocha, nie przytuli. Piszą tego pista znowu ryczę, czuję w sobie pustkę. Spotkania ze znajomymi pomagają doraźnie na krótko. wracam do domu, gdzie zakopuje sie pod kocem i obmyslam plan, jak sobie poradzic, jak przetrwac, ja zyc.... przepraszam za chaos, ale musialam z siebie to wyrzucic. Kilka bliskich osob wie juz, ze nie jest ze mna ok i mówią, ze mnie nie poznają, ze bylam osoba pelna pozytywnej energii..... tez juz nie wiem, gdzie ja jestem, kim ja jestem. Myslalam nad pojsciem do psychologa..... Czy to moze za wczesnie?/??? Kolezanka mowi, bym moze poszla do lekarza, moze mi da antydepresanty, ale sie boje uzaleznienia......
znak zapytania jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-09-30, 20:34   #2
laura286
Rozeznanie
 
Avatar laura286
 
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 574
Dot.: Depresja 30-latki......

Z gorszego stanu mozna wyjśc bez leków. Nie mam pojęcia czy psycholog /psychiatra Ci pomogą. W końcu nic o Tobie nie wiedza, może beda umieli podnieśc Cie nieco na duchu, nic więcej. Nie mam pojęcia jak działaja leki antydepresyjne, wiem tylko z opinii ludzi na tym forum ż emoga pomagac póki sie je bierze. rozumiem Twoje obawy co do uzaleznienia. mysle ż edobrze by było abys znalazła choć 1 osobe, np z rodziny ktorej bys mogła powiedziec co dokładnie czujesz i wspolnie sie z nia zastanowic co mozesz zrobic aby Twoj stan psychiczny sie poprawil. Chyba głownym problemem Twoim jest to że nie masz najbliższej Ci osoby przed która nie musialbys miec żadnych tajemnic. Jesli to jest głowna przyczyna, spróbuj poczynic kroki aby kogos poznac, obierz sobie jakis cel w życiu ktore wydaje Ci sie puste. Jesli odniosłas sukces zawodowy sprobuj sukcesu w zyciu osobistym, sprobuj wybrac cel do ktorego bedziesz dązyc i oceniaj czy Twoj stan psychiczny sie poprawia. Mozesz spróbowac pojsc do lekarza jesli myslisz ze Ci to pomoże ale osobiscie watpie aby to dało efekty. siedząc w poczekalni poczujesz sie bardziej chora widzac inne osoby ktore tez czekaja. Sama spróbuj sie zasatnowic jaki cel realizowac aby odciagnac uwage od czarnyc mysli ktore Cie nachodza.
laura286 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-09-30, 20:54   #3
kasandra81
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 19
Dot.: Depresja 30-latki......

Myślę, że sama odpowiedziałaś sobie na pytanie co ci dolega. brakuje ci kogoś kto potrafiłby cię wesprzeć i to wcale nie musi być facet. Powiem ci tak, ja mam męża, dwoje dzieci i czasem tez mam ochotę trzasnąć drzwiami i ....zniknąć. Przy jako takim zdrowym rozsądku trzymają mnie dzieciaki. Mąż od rana do nocy jest w pracy, praktycznie nie rozmawiamy na inne tematy jak co ugotować na obiad i o której wróci, jesteśmy ze sobą, ale jakby nas nie było. Nie mam co liczyć na rozmowę bo takimi pierdołami jak moje samopoczucie to się chłop przejmować nie będzie, on ma zadaniowy tryb życia, iśc do pracy, zarobić, utrzymać rodzinę, zapłacić rachunki, kupić chleb. I w sumie za to go cenię, szanuję, podziwiam za jego odpowiedzialność,ale brakuje mi kogoś z kim mogłabym czasem usiąść i zwyczajnie pogadać. Zaznaczam, że nie mam tu nikogo, a ze znajomymi spotykamy się sporadycznie z braku czasu i naszego i ich.
Może masz na tyle szczęścia w życiu, że wśród bliskich masz kogoś komu możesz zaufać. Piszesz, że masz długi, myśląc o nich i zadręczając się nic z tym nie zrobisz. Powiedz komuś, dowiedz się co możesz zrobić w sprawie swoich długów, zrób wszystko żeby wyjść na prostą. Postaw sobie zadania i metodą małych kroczków zacznij wychodzić ze stanu w jakim jesteś. Obawiam się, że kwestie finansowe to to co dręczy cię najbardziej, a nie wcale brak mężczyzny u boku. Musisz uwierzyć, ze jak 'weźmiesz się za bary' ze swoimi problemami finansowymi, ułożysz to, staniesz na nogi, to w końcu i miłość przyjdzie i to czy masz 20,30, 40lat nie robi różnicy. Na uczucia nigdy nie jest za późno.
kasandra81 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-09-30, 21:06   #4
magnolia79
Irenosława Pierwsza
 
Avatar magnolia79
 
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 62 254
Dot.: Depresja 30-latki......

Cytat:
Napisane przez znak zapytania Pokaż wiadomość
Witam Was,
zalogowałam się, by utworzyć ten wątek, bo chciałam się po prostu wygadać... Nie wiem już, czy moje objawy to objawy depresji, ale niepokoją mnie, bo do tej pory byłam całkiem inną osobą. Zawsze byłam wulkanem pozytywnej energii, w każdej sytuacji starałam się znaleźć pozytywną rzecz i przyczepiałam się jej, jestem (byłam?) niepoprawną optymistką. Ale już nie wiem, czy potrafię. Czytałam mnóstwo motywacyjnych książek ,dawały mi pozytywnego kopa, razem z nimi moje pozytywne myślenie było hiperpozytywne Jak czegoś się bałam to mówiłam sobie - ja tego nie zrobię?? Jak nie zrobię, jak zrobię )))
Dlatego jestem zaniepokojona tym, co się ze mną dzieje. Nikt mi nie umarł, nie przeżyłam wielkiej tragedii (odpukać), ale czuję, jakby z każdym dniem umierała jakaś cząstka mnie.... Ktoś z boku mógłby powiedzieć że wymyślam, mam pracę, firmę, mam gdzie mieszkać itp... ale czegoś mi brak. Nie wiem już, czy to kwestia wieku i zbliżającej się magicznej 30-tki (:p), ale czuję że nic nie mam, że jestem nikim, że po co ja żyję???? Doskwiera mi to, że nie czuję wsparcia wokól, zgrywam się na silną psychicznie dziewczyną, która w środku jest wystraszona... Boję się żyć... Czuję że zamykam się w sobie, że zaraz oszaleję. Brakuje mi... brakuje mi miłości, nie mogę ułożyć sobie życia uczuciowego, mam pracę/firmę, mam gdzie życ, ale wszystko to kosztem strasznych długów, z którymi sobie już nie radzę. Nie chce mi sie już wstawać rano, stroić, uśmiechać, udawać ze wszystko jest ok. Od ok miesiaca płaczę niemal codziennie. Moej zycie wyglada - praca - dom, praca, dom, wieczory glownie sama. I płaczę... najgorsze są weekendy. Dziś mamy poniedziałek, a ja od piątku do dzisiaj siedzę i płaczę. Ryczę, że nie chcę żyć, ostatnio specjalnie wracałam w nocy niebezpieczn czescia miasta kilka km, bo juz mi byl owszystko jedno, czy mnie ktoś napadnie czy przejedzie autem..... To jest straszne co piszę. Ale boje się. Strasznie się boję, że sobie nie poradzę, ze sie zalamię. Zawsze starałam się znależc pozytywy, ale już ich chyba nie potrafię zobaczyc.... Boję się kazdego dnia, ze nie wyjdę z długów, ze sobie nie poradze, ze nikt mnie nie pokocha, nie przytuli. Piszą tego pista znowu ryczę, czuję w sobie pustkę. Spotkania ze znajomymi pomagają doraźnie na krótko. wracam do domu, gdzie zakopuje sie pod kocem i obmyslam plan, jak sobie poradzic, jak przetrwac, ja zyc.... przepraszam za chaos, ale musialam z siebie to wyrzucic. Kilka bliskich osob wie juz, ze nie jest ze mna ok i mówią, ze mnie nie poznają, ze bylam osoba pelna pozytywnej energii..... tez juz nie wiem, gdzie ja jestem, kim ja jestem. Myslalam nad pojsciem do psychologa..... Czy to moze za wczesnie?/??? Kolezanka mowi, bym moze poszla do lekarza, moze mi da antydepresanty, ale sie boje uzaleznienia......
Może męczą cię przede wszystkim długi i brak przyzwoitego faceta?
Jeśli twoja firma dobrze stoi, to pewnie kwestia czasu... i wyjdziesz na prostą...
Szukaj pomocy u przyjaciół, na rozmowach, a pozytywne książki jak najbardziej...

Na wszystko potrzeba czasu!
__________________
/Jestem pianą, która opływa i zapełnia bielą najdalsze krawędzie skał; jestem także dziewczyną, tutaj, w tym pokoju./
Fale - Virginia Woolf

magnolia79 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-09-30, 21:08   #5
Słonecznik78
Raczkowanie
 
Avatar Słonecznik78
 
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: woj. śląskie
Wiadomości: 73
Dot.: Depresja 30-latki......

zacznij od tego, aby raz w tygodniu - koniecznie, choćby się waliło, paliło iść - na początku pewnie bedziesz się musiała zmusić, ale się zmuś i idź poćwiczyć, cokoliwek, aby się wypocić, zmęczyć poruszam, aerobic, step, zumba, salsa, siłownia, bieżnia, cokolwiek, ale za to dostaniesz dawkę endorfin i przynajmniej na chwilę poczujesz się lepiej, a po kilku razach będziesz na dobrej drodze, żeby na pewne sprawy spojrzeć inaczej, nabrać dystansu itp.

a tak na marginesie wzięłaś sobie za dużo za głowę, jak masz długi, to się podświadowmie boisz, że coś idzie nie tak, że pójdzie w złym kierunku, siedzi to w Tobie i już, nie masz faceta, to pogadaj z koleżanką, siostrą, mamą,

chocbyś nie wiem jak była zapracowana, to wygospodaruj trochę czasu dla siebie, dla zdrowia psychicznego - wiem co mówię
małymi kroczkami - dasz radę!
każdy z nas ma gorsze i lepsze okresy w swoim życiu
Słonecznik78 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-04, 20:15   #6
yyahyoo
O Ireno! ;-)
 
Avatar yyahyoo
 
Zarejestrowany: 2006-05
Wiadomości: 51 047
Dot.: Depresja 30-latki......

wiesz.. skoro czujesz sie tak dennie to moze warto jednak skorzystac z porady specjalisty? Na poczatek pogadaj z psychologiem. Terapeuta pomoze Ci odnaleźć dawną siebie. To ktoś, kto popatrzy na Twoje uczucia, zycie, problemy innym, obiektywnym okiem. Myślę, ze na psychiatrę za wczesnie - z dobrym psychologiem wyjdziesz z tego bez leków, Sama psychoterapia powinna wystarczyć

depresja moze dotknąć niezależnie od tego czy mam sukcesy, czy przezylismy własnie rodzinną tragedię.

Edytowane przez yyahyoo
Czas edycji: 2013-10-04 o 20:20
yyahyoo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-09, 06:52   #7
Sorbet
Zadomowienie
 
Avatar Sorbet
 
Zarejestrowany: 2010-10
Lokalizacja: Rzeszów/Edynburg
Wiadomości: 1 436
Dot.: Depresja 30-latki......

Ja też myślę, że pogadanie ze specjalistą jest dobrym pomysłem. Moja znajoma też miała lęki i zapisała się do psychologa. Mówila mi potem, że tylko gadała do niego, ale potem czula się lepiej, napięcie z niej zeszło.
Wydaje mi się, że jest wiele młodych ludzi, którzy na zewnątrz wydają się poukładani, ale w środku trawi ich mrok.
__________________
Sorbet jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2013-10-17, 19:26   #8
maryska80
Raczkowanie
 
Avatar maryska80
 
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 238
Dot.: Depresja 30-latki......

Normalnie jakbym czytała o sobie samej. tez mam pewna pracę, mam gdzie mieszkac ale... nie mam zupelnie bliskiej mi osoby. Ryczę cale popołudnia, w weekendy nie mogę sobie znaleźć miejsca. często specjalnie znajduje sobie "wir" pracy, zeby miec zajęcie, zeby nie myslec... i wcale to nie jest fajne. Są takie dni jak np dzisiejszy, gdy siedzę sama przez telewizorem i nie mam nawet z kim pogadac. jak wtedy mieć pozytywne nastawienie?
__________________


Bo jeszcze nie pora na tych
Co przed złem uciekają
maryska80 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-20, 16:10   #9
kami1984
Rozeznanie
 
Avatar kami1984
 
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: pomorze
Wiadomości: 822
Dot.: Depresja 30-latki......

Ja w takim stanie nie jestem, ale też zaraz mam 30tkę i czasem doły... nie mam męża lecz narzeczonego (on by chciał ślub a ja się zastanawiam już dwa lata), mam pracę lecz od czerwca szukam innej... bo ta którą mam teraz to niby ciepła posadka, ale pensja comiesięczna nie pozwola na wzięcie kredytu mieszkaniowego... utrzymanie dziecka, które też w końcu bym chciała i życie chociaż na takim poziomie jak do tej pory...My nie dajemy rady z naszych pensji odłożyć większych pieniędzy na mieszkanko ( co to jest 10 tys rocznie?? Nic !! Kropla w morzu. A zawsze jest tak, że coś wypadnie i trzeba w ciągu roku tą kasę ruszyć) ... Boję się podjąć jakąkolwiek decyzję w swoim życiu, aby zrobić krok do przodu... stoję w miejscu bo obawiam się popełnienia jakiegokolwiek błędu. Przeraża mnie fakt mojej bezradności i TEN CZAS, KTÓRY LECI NIEUBŁAGANIE.
__________________
Coco Chanel Mademoiselle
kami1984 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-21, 19:26   #10
takabety
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 4
Dot.: Depresja 30-latki......

W wieku 30 lat dopadła mnie potworna depresja, nawet miałam myśli samobójcze. Nic nie miało sensu, nawet moje małżeństwo, dziecko, praca. Wydawało mi się, że ja sama jestem beznadziejna i nic nie warta. Znajoma zapisała mnie na wizytę u psychologa, więc poszłam. Ta powiedziała, że bez pomocy farmakologicznej nie dam sobie rady - odesłała mnie do psychiatry. Dowiedziałam się, że takie stany mogą być wywołane traumą z przeszłości, która gdzieś tam we mnie głęboko tkwi i która może się w każdej chwili uaktywnić. Podobno wielu dorosłych przez to przechodzi. Przez pół roku brałam antydepresanty - pozwoliło mi to nabrać sporego dystansu do siebie i swoich emocji. Teraz jest ok. Miewam jak każdy załamania nastroju, ale potrafię już sama sobie z nimi radzić.
takabety jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-21, 23:02   #11
cacajuate
Zadomowienie
 
Avatar cacajuate
 
Zarejestrowany: 2012-06
Lokalizacja: México
Wiadomości: 1 902
Dot.: Depresja 30-latki......

Moze przyda sie nowe hobby? Zapisz sie do klubu biegowego, na zajecia z jakiegos jezyka, na kurs szydelkowania? Po pierwsze nie bedziesz miec praca-dom, tylko te kilka dni w tygodniu bedzie COS. Po drugie spotkasz ludzi. Skoro brakuje ci kogos bliskiego, nie ma pewnie materialu na taka osobe w twoim otoczeniu. Musisz je zmienic Ja od siebie polecilabym sport, zwlaszcza bieganie lub plywanie w klubie czy cos takiego,bo to od razu dostarcza endorfin, ale nie musi to byc to. Poszukaj, co Cie interesuje.
__________________
Run Tequila -> mój blog o bieganiu w Meksyku

Meksyk i bieganie na fejsie TUTAJ
cacajuate jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-10-23, 15:57   #12
890
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 80
Dot.: Depresja 30-latki......

Cytat:
Napisane przez maryska80 Pokaż wiadomość
Normalnie jakbym czytała o sobie samej. tez mam pewna pracę, mam gdzie mieszkac ale... nie mam zupelnie bliskiej mi osoby. Ryczę cale popołudnia, w weekendy nie mogę sobie znaleźć miejsca. często specjalnie znajduje sobie "wir" pracy, zeby miec zajęcie, zeby nie myslec... i wcale to nie jest fajne. Są takie dni jak np dzisiejszy, gdy siedzę sama przez telewizorem i nie mam nawet z kim pogadac. jak wtedy mieć pozytywne nastawienie?

Mam podobnie przez cały tydzień czekam na weekend, a kiedy już jest to łapię doła, nie mogę sobie znaleźć miejsca, czuję się zestresowana i nieszczęśliwa. Oczywiście wychodzę i spotykam się z różnymi osobami, ale każdy ma swoje życie, problemy i radości, a ja jestem gdzieś z boku.

Do tego czuję się nieatrakcyjna i głupia. Koleżanki już dawno mają mężów, ułożone życie, a ja jeden wielki bajzel.

Nie zrozumcie mnie źle, ogólnie żyje mi się nieźle, ale czasami mam takie dni, że zastanawiam się co ze mną nie tak, że mężczyźni w ogóle się mną nie interesują. Psycholog twierdzi, że to ja odtrącam innych i boję się zależności od drugiej osoby i odrzucenia. No, ale kurde belek moim zdaniem wszyscy fajni faceci mają mnie gdzieś albo są zajęci. I co robić ? Chyba pora zaakceptować samotność choć czasami jest mi przykro, że tak, a nie inaczej mi się życie układa.

Praca też nie daje mi satysfakcji ani godnego wynagrodzenia - żyję od 1 do 1, bo muszę. Ciągle w siebie inwestuję, bo lubię uczyć się nowych rzeczy, ale to i tak nie przekłada się (przynajmniej na razie) na lepszą pracę, czy wynagrodzenie.


Jeszcze odnośnie sytuacji towarzyskiej to chodziłam na kursy, zajęcia sportowe, studia podypl. owszem było spoko, poznałam kilka fajnych osób, ale po pewnym czasie kontakt i tak się urwał.

Edytowane przez 890
Czas edycji: 2013-10-23 o 15:59
890 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-23, 20:25   #13
cacajuate
Zadomowienie
 
Avatar cacajuate
 
Zarejestrowany: 2012-06
Lokalizacja: México
Wiadomości: 1 902
Dot.: Depresja 30-latki......

Cytat:
Napisane przez 890 Pokaż wiadomość

Jeszcze odnośnie sytuacji towarzyskiej to chodziłam na kursy, zajęcia sportowe, studia podypl. owszem było spoko, poznałam kilka fajnych osób, ale po pewnym czasie kontakt i tak się urwał.
Jako osoba, ktora przeprowadzala sie dosc czesto miedzy roznymi krajami powiem Ci: takie zycie. Niestety, jest to jedna rzecz, ktora trzeba zaakceptowac: ludzie przychodza i odchodza w naszym zyciu. Tak to bywa. Realnie zdolasz utrzymac kontakt przez wiekszosc zycia z 2-3 osobami (optymistycznie!), a reszta bedzie Ci towarzyszyc przez jego czesc. Potem sie drogi rozejda.
__________________
Run Tequila -> mój blog o bieganiu w Meksyku

Meksyk i bieganie na fejsie TUTAJ
cacajuate jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-24, 06:21   #14
890
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 80
Dot.: Depresja 30-latki......

Cytat:
Napisane przez cacajuate Pokaż wiadomość
Jako osoba, ktora przeprowadzala sie dosc czesto miedzy roznymi krajami powiem Ci: takie zycie. Niestety, jest to jedna rzecz, ktora trzeba zaakceptowac: ludzie przychodza i odchodza w naszym zyciu. Tak to bywa. Realnie zdolasz utrzymac kontakt przez wiekszosc zycia z 2-3 osobami (optymistycznie!), a reszta bedzie Ci towarzyszyc przez jego czesc. Potem sie drogi rozejda.

Masz rację, ale trudno mi się z tym pogodzić. Chciałabym mieć krąg bliskich znajomych, z którymi można gdzieś wyskoczyć. W sumie mam kilka dobrych koleżanek, ale mieszkają w różnych miastach.

Trochę mi smutno, bo prawie cały czas jestem otoczona ludźmi, a czuję się bardzo samotna.

Wiem, że w mim wieku ludzie mają już inne priorytety i mniej czasu na podtrzymywanie znajomości.

Tylko z perspektywy osoby, która nie ma tż, ciekawej pracy, czy możliwości finansowych na np. zakup mieszkania, czy różne przyjemności, a czasami na życie - życie jest męczące i nie daje radości.
Jakoś tak ma się wrażenie, że nic się nie układa.

Kiedyś z dużo energią chodziłam na różne kursy itd., ale powoli nawet to przestało mi dawać satysfakcję. Znajomości szybko się pokończyły, wiara w siebie nie wzrosła, jednak w życiu brak czegoś innego, czegoś czego edukacja, czy praca nie zastąpią. Nie miało to też przełożenia na poprawę sytuacji zawodowej(finansowej), więc ogólnie kicha.
890 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-27, 09:03   #15
maryska80
Raczkowanie
 
Avatar maryska80
 
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 238
Dot.: Depresja 30-latki......

myślę, że to jest jeszcze tak, że żeby iść "gdzieś" trzeba mieć z kim tam iść. Jeśli mówię do znajomej np: chodź ze mną na basen, a ona odpowie nie, to ja tez nie idę bo zaraz pojawia się tysiąc powodów, nie chce mi się, samej smutno, ble ble ble. Pomijam już fakt, że żeby gdzieś iść trzeba mieć też za co iść. No i gdzie. Mieszkam w małej miejscowości, kursów u nas (mnie intersujących) jest bardzo mało, szkoły językowe łączą się z dużym wydatkiem, a żeby gdzieś pojechać, to juz to co napisałam wcześniej - samej mi się nie chce. (Choćby ze wzeględów bezpieczeństwa). Rozwijam się zawodowo, wciąż robię jakieś dłuższe lub krótsze kursy ale tam niestety nie poznaję nikogo na dłuższą metę. Chyba mam już dość takiego życia.
__________________


Bo jeszcze nie pora na tych
Co przed złem uciekają
maryska80 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-27, 16:00   #16
890
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 80
Dot.: Depresja 30-latki......

Cytat:
Napisane przez maryska80 Pokaż wiadomość
myślę, że to jest jeszcze tak, że żeby iść "gdzieś" trzeba mieć z kim tam iść. Jeśli mówię do znajomej np: chodź ze mną na basen, a ona odpowie nie, to ja tez nie idę bo zaraz pojawia się tysiąc powodów, nie chce mi się, samej smutno, ble ble ble. Pomijam już fakt, że żeby gdzieś iść trzeba mieć też za co iść. No i gdzie. Mieszkam w małej miejscowości, kursów u nas (mnie intersujących) jest bardzo mało, szkoły językowe łączą się z dużym wydatkiem, a żeby gdzieś pojechać, to juz to co napisałam wcześniej - samej mi się nie chce. (Choćby ze wzeględów bezpieczeństwa). Rozwijam się zawodowo, wciąż robię jakieś dłuższe lub krótsze kursy ale tam niestety nie poznaję nikogo na dłuższą metę. Chyba mam już dość takiego życia.
1. Musisz zacząć chodzić sama, na początku może być trochę dziwnie, ale można się przyzwyczaić i od czasu do czasu wyjść gdzieś samemu. Nigdy nie zostanę fanką samotnych wyjść, ale czasami nie mam wyboru i wychodzę gdzieś sama np. do restauracji

2. Małe miejscowości mają niestety to do siebie, że rzadko dzieje się w nich coś ciekawego, ale czasami można coś znaleźć. Jednak duże miasta pod tym względem są duże fajniejsze.

3. Też chodziłam na kursy i inne takie- z ludźmi fajnie się rozmawiało, ale potem kontakt się urywał. Tak, to już jest. Każdy ma swoje życie.

4. W pewnym wieku ludzie mają już inne priorytety, podobają się im inne rzeczy np. mnie jakoś nie kręcą zabawy do białego rana w klubach i poznawanie coraz to innych osób. Raczej mnie to męczy. Choć w dużej mierze wynika to też z charakteru.

5. Sama mam koleżanki, ale wszystkie są w związkach i ich spojrzenie na życie różni się od mojego np. uważają, że moje problemy są mało znaczące, że wymyślam pierdoły, bo np. nie mam z kim pójść na wesele.

6. Mnie brakuje poprawnych relacji z mężczyznami. Niestety, ale na tym gruncie mam sporo problemów, które mnie mocno dołują. Uważam, że czegoś mi brakuje, jestem beznadziejna, nikt się mną nie zainteresuje, bardzo się boję, że ktoś mnie odrzuci lub zawiedzie moje zaufanie. Zazdroszczę kobietom, które potrafią z facetami normalnie rozmawiać, nawiązują z nimi zwyczajne, poprawne relacje.

7. Finanse, to też moja zmora, oj jest ciężko. Chciałoby się żyć na luzie, a tu człowiek czasami ma wyrzuty sumienia jak pójdzie do kina, zje na mieście lub kupi sobie coś fajnego.

8. W dodatku mamy jesień, która sprzyja dołom i dołkom.

Edytowane przez 890
Czas edycji: 2013-10-27 o 16:04
890 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-29, 23:39   #17
laisla
Zakorzenienie
 
Avatar laisla
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 21 825
Dot.: Depresja 30-latki......

Cytat:
Napisane przez maryska80 Pokaż wiadomość
myślę, że to jest jeszcze tak, że żeby iść "gdzieś" trzeba mieć z kim tam iść. Jeśli mówię do znajomej np: chodź ze mną na basen, a ona odpowie nie, to ja tez nie idę bo zaraz pojawia się tysiąc powodów, nie chce mi się, samej smutno, ble ble ble. Pomijam już fakt, że żeby gdzieś iść trzeba mieć też za co iść. No i gdzie. Mieszkam w małej miejscowości, kursów u nas (mnie intersujących) jest bardzo mało, szkoły językowe łączą się z dużym wydatkiem, a żeby gdzieś pojechać, to juz to co napisałam wcześniej - samej mi się nie chce. (Choćby ze wzeględów bezpieczeństwa). Rozwijam się zawodowo, wciąż robię jakieś dłuższe lub krótsze kursy ale tam niestety nie poznaję nikogo na dłuższą metę. Chyba mam już dość takiego życia.
Bieganie jest za friko nie licząc ciuchów Najtrudniej zacząć. Przychylam się do zdania tych dziewczyn, które w pierwszej kolejności radzą ostry wysiłek, pomaga od ręki, a wtedy łatwiej sprostać rzeczywistości i człowiek bardziej zrelaksowany

---------- Dopisano o 00:39 ---------- Poprzedni post napisano o 00:29 ----------

Cytat:
Napisane przez znak zapytania Pokaż wiadomość
Witam Was,
zalogowałam się, by utworzyć ten wątek, bo chciałam się po prostu wygadać... Nie wiem już, czy moje objawy to objawy depresji, ale niepokoją mnie, bo do tej pory byłam całkiem inną osobą. Zawsze byłam wulkanem pozytywnej energii, w każdej sytuacji starałam się znaleźć pozytywną rzecz i przyczepiałam się jej, jestem (byłam?) niepoprawną optymistką. Ale już nie wiem, czy potrafię. Czytałam mnóstwo motywacyjnych książek ,dawały mi pozytywnego kopa, razem z nimi moje pozytywne myślenie było hiperpozytywne Jak czegoś się bałam to mówiłam sobie - ja tego nie zrobię?? Jak nie zrobię, jak zrobię )))
Dlatego jestem zaniepokojona tym, co się ze mną dzieje. Nikt mi nie umarł, nie przeżyłam wielkiej tragedii (odpukać), ale czuję, jakby z każdym dniem umierała jakaś cząstka mnie.... Ktoś z boku mógłby powiedzieć że wymyślam, mam pracę, firmę, mam gdzie mieszkać itp... ale czegoś mi brak. Nie wiem już, czy to kwestia wieku i zbliżającej się magicznej 30-tki (:p), ale czuję że nic nie mam, że jestem nikim, że po co ja żyję???? Doskwiera mi to, że nie czuję wsparcia wokól, zgrywam się na silną psychicznie dziewczyną, która w środku jest wystraszona... Boję się żyć... Czuję że zamykam się w sobie, że zaraz oszaleję. Brakuje mi... brakuje mi miłości, nie mogę ułożyć sobie życia uczuciowego, mam pracę/firmę, mam gdzie życ, ale wszystko to kosztem strasznych długów, z którymi sobie już nie radzę. Nie chce mi sie już wstawać rano, stroić, uśmiechać, udawać ze wszystko jest ok. Od ok miesiaca płaczę niemal codziennie. Moej zycie wyglada - praca - dom, praca, dom, wieczory glownie sama. I płaczę... najgorsze są weekendy. Dziś mamy poniedziałek, a ja od piątku do dzisiaj siedzę i płaczę. Ryczę, że nie chcę żyć, ostatnio specjalnie wracałam w nocy niebezpieczn czescia miasta kilka km, bo juz mi byl owszystko jedno, czy mnie ktoś napadnie czy przejedzie autem..... To jest straszne co piszę. Ale boje się. Strasznie się boję, że sobie nie poradzę, ze sie zalamię. Zawsze starałam się znależc pozytywy, ale już ich chyba nie potrafię zobaczyc.... Boję się kazdego dnia, ze nie wyjdę z długów, ze sobie nie poradze, ze nikt mnie nie pokocha, nie przytuli. Piszą tego pista znowu ryczę, czuję w sobie pustkę. Spotkania ze znajomymi pomagają doraźnie na krótko. wracam do domu, gdzie zakopuje sie pod kocem i obmyslam plan, jak sobie poradzic, jak przetrwac, ja zyc.... przepraszam za chaos, ale musialam z siebie to wyrzucic. Kilka bliskich osob wie juz, ze nie jest ze mna ok i mówią, ze mnie nie poznają, ze bylam osoba pelna pozytywnej energii..... tez juz nie wiem, gdzie ja jestem, kim ja jestem. Myslalam nad pojsciem do psychologa..... Czy to moze za wczesnie?/??? Kolezanka mowi, bym moze poszla do lekarza, moze mi da antydepresanty, ale sie boje uzaleznienia......
Przede wszystkim nie udawaj przed ludźmi kogoś innego bo na to granie zużywasz niepotrzebnie energię, a poza tym jak masz czuć wsparcie skoro udajesz taką silną i niezniszczalną? Ludzie mogą się nawet nie domyślać. A koleżanka dobrze Ci radzi, widzisz, w tej całej złej sytuacji jest jednak pozytywny przebłysk, masz dobrą koleżankę No i nie bój się szukać pomocy u specjalisty, po to w końcu są.
laisla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-11-11, 08:06   #18
maryska80
Raczkowanie
 
Avatar maryska80
 
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 238
Dot.: Depresja 30-latki......

chyba jest mi coraz gorzej...
jest taki czas jak teraz, tzw "długi weekend" a ja nie mam nawet pomysłu jak go spędzić. Strasznie doskwiera mi samotność
__________________


Bo jeszcze nie pora na tych
Co przed złem uciekają
maryska80 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-11-11, 10:52   #19
890
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 80
Dot.: Depresja 30-latki......

Marysia - nie wiem co Ci doradzić chyba mimo wszystko musisz wyjść do ludzi, znaleźć sobie jakieś zajęcie.

Aktualnie mam trochę inny problem, rok temu narzekałam na założonym przez siebie wątku, że brak mi znajomych.

Teraz mam często propozycje wyjść do kina, na jogę, imprezy, czy nawet wyjazdów na wakacje, ale nie mam na to funduszy. Wstyd mi, że nie mam pieniędzy, że nie mogę sobie pozwolić na wyjścia, wyjazdy, czy inne atrakcje. Nie skarżę się znajomym, bo duma i poczucie porażki mi na to nie pozwalają. Zazwyczaj mówię, że nie dam rady, bo źle się czuję, muszę dłużej pracować, pójść do lekarza, mam zajęcia na podyp. albo jestem zmęczona. Zdaję sobie jednak sprawę, że ludzie przestaną mnie zapraszać i znów zostanę sama.

Brak mi też faceta, ale chyba muszę się pogodzić z tym, że zawsze będę sama, bo płeć przeciwna się mną nie interesuje.

Często mam też przykre wrażenie, że jestem uwięziona w czterech ścianach pokoju, który wynajmuję.

Jak zacznę się porównywać z koleżankami to już w ogóle łapię doła. Większość ma męża, własny dom i pracę w miarę dobrze płatną. Od lat w siebie nie inwestują, ale jakoś się im układa.

Po prostu czasami ogarnia mnie straszne zniechęcenie, mam napady lękowe, boję się, że nigdy nie będzie lepiej. Staram się ile się tylko da żeby poprawić swoją sytuację, ale chyba nic mi nie wychodzi. Pracuję, dokształcam się, ludzie mnie w sumie lubią, ale nie ma to przełożenia na przyzwoite zarobki, czy znalezienie faceta.

Edytowane przez 890
Czas edycji: 2013-11-11 o 11:04
890 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-11-12, 18:23   #20
maryska80
Raczkowanie
 
Avatar maryska80
 
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 238
Dot.: Depresja 30-latki......

Cytat:
Napisane przez 890 Pokaż wiadomość

Brak mi też faceta, ale chyba muszę się pogodzić z tym, że zawsze będę sama, bo płeć przeciwna się mną nie interesuje.

Często mam też przykre wrażenie, że jestem uwięziona w czterech ścianach pokoju, który wynajmuję.

Jak zacznę się porównywać z koleżankami to już w ogóle łapię doła. Większość ma męża, własny dom i pracę w miarę dobrze płatną. Od lat w siebie nie inwestują, ale jakoś się im układa.

Po prostu czasami ogarnia mnie straszne zniechęcenie, mam napady lękowe, boję się, że nigdy nie będzie lepiej. Staram się ile się tylko da żeby poprawić swoją sytuację, ale chyba nic mi nie wychodzi. Pracuję, dokształcam się, ludzie mnie w sumie lubią, ale nie ma to przełożenia na przyzwoite zarobki, czy znalezienie faceta.

jakbyś czytała w moich myslach...
__________________


Bo jeszcze nie pora na tych
Co przed złem uciekają
maryska80 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-11-26, 18:53   #21
candy02
Rozeznanie
 
Avatar candy02
 
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 611
Dot.: Depresja 30-latki......

Przezywalam to samo 3 lata temu. Wlasnie wprowadzilam sie do nowego mieszkania, zamieszkalam sama, zaczelam splacac kredyt hipoteczny i skonczylam 30 lat. Prace mialam fajna, dobrze zarabialam, rodzice, na ktorych moglam liczyc, przyjaciele itd. Ale zlapalam strasznego dola, mialam rozne leki, balam sie, ze strace prace, ze nie będzie mnie stac na splate kredytu, ze rodzice umra i ja zostane sama... Duzo by pisać. Po mniej wiecej roku poznałam mojego męża i moj stan psychiczny wrocil do normy Mnie brakowalo wsparcia, bliskiej osoby ( pomimo tego, ze moglam liczyc na bliskie mi osoby). Teraz jest dobrze, ale mam inne problemy (nie moge zajsc w ciaze i nie wiem czy leczenie pomoze). Nie przezywam juz tego w taki sam sposob jak kiedys, ale moj organizm nie radzi sobie ze stresem. Jednak staram sie myslec pozytywnie, bronie sie przed negatywnymi myslami zeby nie doprowadzic sie do takiego stanu jak kiedys. Moj problem to jeszcze to, ze raczej nie zwierzam sie nikomu, tylko wszystko tłamsze w sobie. Moze Ty tez musisz sie komus wygadac? Ciezko jest pomoc, jezeli nie wiemy, ze ktos potrzebuje tej pomocy.

Mobilnie
candy02 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-11-27, 05:55   #22
890
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 80
Dot.: Depresja 30-latki......

Cytat:
Napisane przez candy02 Pokaż wiadomość
Przezywalam to samo 3 lata temu. Wlasnie wprowadzilam sie do nowego mieszkania, zamieszkalam sama, zaczelam splacac kredyt hipoteczny i skonczylam 30 lat. Prace mialam fajna, dobrze zarabialam, rodzice, na ktorych moglam liczyc, przyjaciele itd. Ale zlapalam strasznego dola, mialam rozne leki, balam sie, ze strace prace, ze nie będzie mnie stac na splate kredytu, ze rodzice umra i ja zostane sama... Duzo by pisać. Po mniej wiecej roku poznałam mojego męża i moj stan psychiczny wrocil do normy Mnie brakowalo wsparcia, bliskiej osoby ( pomimo tego, ze moglam liczyc na bliskie mi osoby). Teraz jest dobrze, ale mam inne problemy (nie moge zajsc w ciaze i nie wiem czy leczenie pomoze). Nie przezywam juz tego w taki sam sposob jak kiedys, ale moj organizm nie radzi sobie ze stresem. Jednak staram sie myslec pozytywnie, bronie sie przed negatywnymi myslami zeby nie doprowadzic sie do takiego stanu jak kiedys. Moj problem to jeszcze to, ze raczej nie zwierzam sie nikomu, tylko wszystko tłamsze w sobie. Moze Ty tez musisz sie komus wygadac? Ciezko jest pomoc, jezeli nie wiemy, ze ktos potrzebuje tej pomocy.

Mobilnie
Nie masz wrażenie, że ludzie nie chcą słuchać o problemach innych.

W swoim otoczeniu mam sporo osób, ale większość raczej nie jest zainteresowania zwierzeniami, każdy ma swoje problemy. Dużo osób, pokazuje tylko tą radosną stronę swojego życia i amerykańskie podejście typu "jest dobrze".

W moim przypadku dochodzą jeszcze problemy związane z pracą, która nie daje mi żadnej satysfakcji ani możliwości na normalne życie. Trudno o tym rozmiwać zwłaszcza, że większość moich koleżanek od lat nie inwestuje w swoją edukację, a moją dobre posady, a ja ciągle coś robię, a nie ma to przełożenia na posiadanie dobrej posady. Nie wiem, może to wynika z tego, że pochodzę z małej miejscowości i większość moich znajomych ma pracę po znajomości, a ja musiałam ją znaleźć sama i w związku z tym jest jaka jest.

Coraz częściej myślę, że nie ma dla mnie miejsca w tym kraju.

Edytowane przez 890
Czas edycji: 2013-11-27 o 06:01
890 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-11-27, 17:35   #23
maryska80
Raczkowanie
 
Avatar maryska80
 
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 238
Dot.: Depresja 30-latki......

o matko... czytam tą Twoją wypowiedź i normalnie coraz bardziej mam uczucie, że ty jesteś mną
normalnie jakbyś czytała mi w myslach.
Ja tez mam pracę (zawód wykonywany bardzo lubię), która zupelnie nie daje mi satysfakcji, do tego tak jak mówisz, ja wciąz coś robię i nic z tego nie mam a koleżanki nie robią nic a życie zawodowe mają o 100 punktów lepsze. Do tego wciąż jakieś intrygi, wciąż cos nie tak... bo przeciez skoro cos robię to mnie widac, więc mozna sie uczepic, ci co nie robią nic z regóły są cisi jak myszki wiec nie ma się im nic do zazucenia.
moje zycie prywatne praktycznie nie istnieje...wiec po pracy zazwyczaj nawet nie mam z kim pogadac. masakra...mam juz dosc
__________________


Bo jeszcze nie pora na tych
Co przed złem uciekają
maryska80 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-11-27, 20:22   #24
candy02
Rozeznanie
 
Avatar candy02
 
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 611
Dot.: Depresja 30-latki......

Cytat:
Napisane przez 890 Pokaż wiadomość
Nie masz wrażenie, że ludzie nie chcą słuchać o problemach innych.

W swoim otoczeniu mam sporo osób, ale większość raczej nie jest zainteresowania zwierzeniami, każdy ma swoje problemy. Dużo osób, pokazuje tylko tą radosną stronę swojego życia i amerykańskie podejście typu "jest dobrze".

W moim przypadku dochodzą jeszcze problemy związane z pracą, która nie daje mi żadnej satysfakcji ani możliwości na normalne życie. Trudno o tym rozmiwać zwłaszcza, że większość moich koleżanek od lat nie inwestuje w swoją edukację, a moją dobre posady, a ja ciągle coś robię, a nie ma to przełożenia na posiadanie dobrej posady. Nie wiem, może to wynika z tego, że pochodzę z małej miejscowości i większość moich znajomych ma pracę po znajomości, a ja musiałam ją znaleźć sama i w związku z tym jest jaka jest.

Coraz częściej myślę, że nie ma dla mnie miejsca w tym kraju.
Ludzie mają mało czasu i przez to cierpią różne relacje. Nie tylko mamy problem z wysłuchaniem drugiej osoby, ale też ze zwierzeniem się ze swoich trosk.
Doskonale wiem coś o małych miastach, bo sama z takiego pochodzę. Praca (ta dobra) tylko po znajomościach za niewiele ponad najniższą krajową... To szczyt marzeń. Dlatego wyprowadziłam się do większego miasta, w którym znalazłam lepszą pracę.
Zastanów się o co tak naprawdę chodzi? Czy brak drugiej połówki? Czy może brak satysfakcji z pracy? Na wiele spraw mamy wpływ i możemy sobie pomóc zaczynając od małych zmian.
Motywację do działania musimy znaleźć w sobie samych
candy02 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-11-30, 11:56   #25
Curly81
Wtajemniczenie
 
Avatar Curly81
 
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 805
Dot.: Depresja 30-latki......

Witam,

Doskonale Cię rozumiem.Powiem tak, z mojego doświadczenia ludzie nie lubią słuchać o problemach innych ludzi bo ich to albo dołuje albo irytuje,nie rozumieją też często i nawet jak już wysłuchają to czasami jest tylko gorzej bo nie rozumiejąc problemu dołują Cię jeszcze bardziej mówiąc,że Twoje problemy są np.wymyślone..
Najlepszym wsparciem jest bliska osoba ,partner,przyjaciółka,mam a..Takim osobom najbardziej zależy też by Ci pomóc.Ile razy ja wygadywałam się różnych osobom to często jeszcze usłyszałam,że dramatyzuję ,za bardzo przeżywam ale były to osoby,ktore mnie albo na oczy nie widziały i znały jedynie z netu pseudokoleżanki,ktore jak miały interes to przychodziły i przy okazji wysłuchały nie wczuwając się zbytnio,bez empatii.Niestety ale społeczeńatwo mamy coraz bardziej egoistyczne:/.Psycholog też raczej nie pomoże Ci wiele,musiałabyś mnieć wyjątkowe szczęście i trafić na odpowiednią osobę,ktora złapie z Tobą kontakt i Cie zrozumie.Ktoś kto Cię mało zna nie będzie umiał Ci pomóc chyba,że był w takiej samej sytuacji jak Ty i ma jakieś dosiwadczenie.Zaliczyłam w zyciu wielu psychologów i tylko raz trafiłam na osobę,która po 1 spotkaniu mi pomogła.Ta osoba wyjechała do USA niestety i już drugi raz nie trafiłam na kogos takiego.
Trzeba myśleć pozytywnie,wiem,że to trudne i oklepane ale to pomaga.Na siłę myśleć pozytywnie i nie patrzeć do tyłu.Dobrze jest też wziąć antydepresant by poczuć różnicę i zobaczyć na ile problem leży w Tobie a na ile w sytuacji w jakiej jesteś.Czasami nie masz wpływu na to jak się czujesz,pomimo,że są przyjaciele,masz wszystko,płaczesz,dołujes z się i to jest ta prawdziwa depresja endogenna i ją trzeba leczyć.Jezeli masz jakieś uzasadnione obawy i problemy i w miare ich rozwiązywania Twój nastrój poprawia się to nie jest to depresja endogenna tylko sytuacyjna i tutaj bardzo dużą rolę dgrywa wsparcie właśnie.Jezeli go nie masz to leżysz:/.Przekonałam się,że wsparcie bliskiej osoby,ktora Cię zna może pomoc Ci najbardziej.

W Twojej sytuacji najlepiej byłoby iść po antydepresant.To daje pewien dystans do wielu spraw i regeneruje człowieka.Są leki nieuzależniające,to bardzo pomaga nawet jak nie masz depresji prawdziwej tylko sytuacyjne obniżenie nastroju.Będziesz miała siłę by wyjść z problemów.Jeżeli ciągle płaczesz to nie możesz funkcjonować a w taki stanie wiele nie zmienisz,nie zrobisz.
A skąd jesteś?
__________________
www.suwaczki.com/tickers/iv09df9hj0e9c18w.png

W oczekiwaniu na kolejne szczęście

Edytowane przez Curly81
Czas edycji: 2013-11-30 o 17:14
Curly81 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-12-02, 19:58   #26
kaskakhel
Przyczajenie
 
Avatar kaskakhel
 
Zarejestrowany: 2013-11
Wiadomości: 16
Dot.: Depresja 30-latki......

Popieram słowa koleżanki. Najlepiej porozmawiać o depresji i tym co przechodzisz z bliskimi - rodziną lub przyjaciółmi. Czasami też przyda się zastanowić czego tak naprawdę od życia i obecnej sytuacji chcesz i potrzebujesz.
kaskakhel jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-22, 08:16   #27
dodeczka84
Zakorzenienie
 
Avatar dodeczka84
 
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Przytulny domek
Wiadomości: 3 300
Dot.: Depresja 30-latki......

Bardzo dobry wątek, wiele z nas boryka się z takim samopoczuciem przez spory okres czasu i myśli o sobie najgorsze rzeczy. Inne osoby wydają nam się normalniejsze, zdrowsze, pogodniejsze, ich nie dotyczą problemy z którymi przyszło nam się zmagać. Czujemy się dziwne, gorsze, chore, zdołowane, nie widzimy drogi wyjścia, nic nam się nie chce, a jednocześnie sytuacja tylko rozciąga się niezmiennie w czasie. Brak osoby z którą można otwarcie pogadać jest dziś na porządku dziennym. Nawet jeśli mamy męża, to czy życie tylko we dwoje i mielenie problemów tylko we dwoje przynosi ulgę?
__________________
... by codziennie znaleźć powód do uśmiechu..
dodeczka84 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Kobieta 30+


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-02-22 09:16:56


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 22:24.