załamka z powodu nieznajomości angielskiego

[fluffyy]

Zakładam ten wątek licząc na jakieś rady, co wg Was powinnam zrobić.
Okay, chodzi o życie zawodowe.
Niedługo kończę studia, ale czuje się przegrana, bo ie zdołałam się nauczyć biegle angielskiego, który jest po prostu wymaganiem nr 1 w mojej branży,
Angielskiego uczę się całe życie, z maturą podst. nie było problemu, na studiach miałam plan się doszkalac na własną rękę, układałam plany nauki, ale bieżąca nauka mnie przytłaczała+ prace dorywcze, że najzwyczajniej w świecie nie dawałam rady. Wyglądało to tak, że np. miesiąc intensywniej nauki, później zaczynały się egzaminy, to angielski szedł w kąt i nie wracałam do tego... wiem, żeby był efektu musi być systematyczna praca min. intensywne 2h dziennie.
Tak się stało, ze już niedługo kończę studia, od kilku miesięcy przeglądam oferty, owszem są ale warunek konieczny angielski biegły w mowie i piśmie.
Gdy byłam na stażu korespondowałam emailowo w tym języku i jakoś dawałam radę, ale nie wyobrażam sobie rozmawiać telefonicznie z zagranicznym klientem.
Jak Wy doszłyście do takiego etapu? Mówię tu o osobach, ktore nigdy nie były w anglojęzycznym kraju, a w pracy umieją prowadzić np. negocjacje w innym języku? Taki poziom wydaje mi się już bardzo zaawansowany, bo czasami ludzie mają problem by zrozumieć kogoś przez telefon w swoim języku,a co dopiero po ang...
Wracając do temu, czuje się przegrana, bo całe studia mocno interesowałam się tym, chciałam działać w tej branży w pryszłości, ale nie mam możliwości, bo ten angielski mnie skreśla. Cały czas łudziłam się, że zdąże się nauczyć do końca studiów.
Myślałam o kursie, ale czytałam dużo nawet tutaj na wizażu, że najlpeiej mieć plan i uczyć się samemu z dobrych materiałów, a kurs i wydanie fortuy nie gwaratuje mi nagle wielkich umiejętności.

[lukrecja222]

po studiach albo na wakacje wyjedź za granicę do pracy, nauczysz się szybciej niż z książek

[fluffyy]

Napisane przez lukrecja222

po studiach albo na wakacje wyjedź za granicę do pracy, nauczysz się szybciej niż z książek

Nieraz o tym myślałam, ale po kalkulacji kosztów wynajmu to zupełnie się nie opłaca...Nie mam tam nikogo znajomego. A znowu żyć w jakiejś przyczepie z agencji pracy też nieciekawie.

Kurcze, jestem ciekawa jak ludzie na tych stanowiskach nauczyli się języka do tego stopnia... Czy byli po prostu jakiś czas za granicą, lub na jakichś erasmusach podczas studiów, czy mają po prostu jakiś talent...

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Większość ryrała w szkole/na korkach/samemu. Nikomu samo z nieba nie spadło i nie olśniło.

[mariamalaria]

Napisane przez fluffyy

Nieraz o tym myślałam, ale po kalkulacji kosztów wynajmu to zupełnie się nie opłaca...Nie mam tam nikogo znajomego. A znowu żyć w jakiejś przyczepie z agencji pracy też nieciekawie.

Kurcze, jestem ciekawa jak ludzie na tych stanowiskach nauczyli się języka do tego stopnia... Czy byli po prostu jakiś czas za granicą, lub na jakichś erasmusach podczas studiów, czy mają po prostu jakiś talent...

Nie opłaca się? Nawet jeśli to inwestycja w dobrą pracę w zawodzie? To cóż. ..zmień poziom ambicji w pracy na taki, który odpowiada twoim umiejętnościom i możliwościom.

[TakaSamaInna]

Możesz pójść do szkoły językowej jeśli sama nie możesz się zmotywować. Polecam taką, w której mówi się tylko w języku angielskim.
W dodatku otaczaj się nim gdzie tylko możesz czyli filmy bez lektora, na początek lekkie książki po angielsku itd.

[Liara_Tsoni]

Chodziłam od 5 klasy do końca studiów do szkół językowych. I ciężko charowałam by się nauczyć. Samo nie przyszło.

Wysłane z mojego ONE E1003 przy użyciu Tapatalka

[ruda_beksa]

Też polecam szkołę językową w której instruktorzy są obcokrajowcami i (prawie) nie mówią po polsku. Skoro nie chcesz wyjeżdzać, najlepiej "otoczyć" się językiem na tyle, ile się da. tzn. oglądaj seriale czy filmy po angielsku, z napisami. Nawet zmień ustawienia komputera i telefonu na angielski. Oglądaj filmiki na Youtube tylko po angielsku (nie uczące języka, tylko w jakimś temacie który cię interesuje).

Niestety biegłe władanie językiem to efekt wielu lat nauki i pracy, a nie tak, że ktoś dwa razy był na zajęciach i mówi jak Anglik. Zaczęłam chodzić na prywatne lekcje w podstawówce, potem była szkoła językowa z anglojęzycznymi instruktorami, potem liceum dwujęzyczne. Więc lata, a nie "talent".

[Limonka2738]

Napisane przez fluffyy

Zakładam ten wątek licząc na jakieś rady, co wg Was powinnam zrobić.
Okay, chodzi o życie zawodowe.
Niedługo kończę studia, ale czuje się przegrana, bo ie zdołałam się nauczyć biegle angielskiego, który jest po prostu wymaganiem nr 1 w mojej branży,
Angielskiego uczę się całe życie, z maturą podst. nie było problemu, na studiach miałam plan się doszkalac na własną rękę, układałam plany nauki, ale bieżąca nauka mnie przytłaczała+ prace dorywcze, że najzwyczajniej w świecie nie dawałam rady. Wyglądało to tak, że np. miesiąc intensywniej nauki, później zaczynały się egzaminy, to angielski szedł w kąt i nie wracałam do tego... wiem, żeby był efektu musi być systematyczna praca min. intensywne 2h dziennie.
Tak się stało, ze już niedługo kończę studia, od kilku miesięcy przeglądam oferty, owszem są ale warunek konieczny angielski biegły w mowie i piśmie.
Gdy byłam na stażu korespondowałam emailowo w tym języku i jakoś dawałam radę, ale nie wyobrażam sobie rozmawiać telefonicznie z zagranicznym klientem.
Jak Wy doszłyście do takiego etapu? Mówię tu o osobach, ktore nigdy nie były w anglojęzycznym kraju, a w pracy umieją prowadzić np. negocjacje w innym języku? Taki poziom wydaje mi się już bardzo zaawansowany, bo czasami ludzie mają problem by zrozumieć kogoś przez telefon w swoim języku,a co dopiero po ang...
Wracając do temu, czuje się przegrana, bo całe studia mocno interesowałam się tym, chciałam działać w tej branży w pryszłości, ale nie mam możliwości, bo ten angielski mnie skreśla. Cały czas łudziłam się, że zdąże się nauczyć do końca studiów.
Myślałam o kursie, ale czytałam dużo nawet tutaj na wizażu, że najlpeiej mieć plan i uczyć się samemu z dobrych materiałów, a kurs i wydanie fortuy nie gwaratuje mi nagle wielkich umiejętności.

Ok, mówię z perspektywy osoby praktycznie biegłej po angielsku, która nigdy w kraju anglojęzycznym nie była.

Oglądaj filmy, przestaw telefon, czytaj książki (zacznij nawet od czytanek dla dzieci - ja zaczynałam od Harry'ego Pottera, więc górnolotny poziom to to nie był, byleby piąć się w górę). Jeśli chodzi o trudniejsze książki - przeczytaj książkę po polsku, a potem po angielsku. I postaraj się mówić do siebie. Ja wiem, brzmi debilnie, ale przełamiesz pierwszy lęk, potem pogadaj z koleżanką (ja z facetem często gadam po angielsku, bo oboje ten język wolimy, a z przyjaciółką porozumiewamy się w mieszaninie 6-ciu języków, bardzo pomaga).

Nie zapominaj też, że nawet jak biegle nauczysz się angielskiego to zawsze możesz się zająknąć, szukać słowa, czy go po prostu nie znać - nawet po polsku tak miewamy - to czemu angielski miałby być wyjątkiem?

Jeśli tylko będzie okazja - na zmywak, gdziekolwiek, jedź do Wielkiej Brytanii, Stanów. Nic tak nie uczy języka, jak konieczność używania go w codziennym życiu.

[Kelecka]

Napisane przez fluffyy

Jak Wy doszłyście do takiego etapu? Mówię tu o osobach, ktore nigdy nie były w anglojęzycznym kraju, a w pracy umieją prowadzić np. negocjacje w innym języku? Taki poziom wydaje mi się już bardzo zaawansowany, bo czasami ludzie mają problem by zrozumieć kogoś przez telefon w swoim języku,a co dopiero po ang...

Jezyka angielskiego uczylam sie od 5tego roku zycia, chyba dwa lata pozniej zaczelam sie uczyc drugiego jezyka obcego. Do konca liceum mowilam biegle w obu.
Tak jak napisaly moje przedmowczynie - samo nic nie przyjdzie, to jednak sa dlugie godziny i ciazka praca.
Szczerze polecalabym Ci wyjechanie do kraju anglojezycznego, gdzie bedziesz zmuszona uzywac tego jezyka na codzien

[lukrecja222]

Napisane przez fluffyy

Nieraz o tym myślałam, ale po kalkulacji kosztów wynajmu to zupełnie się nie opłaca...Nie mam tam nikogo znajomego. A znowu żyć w jakiejś przyczepie z agencji pracy też nieciekawie.

Kurcze, jestem ciekawa jak ludzie na tych stanowiskach nauczyli się języka do tego stopnia... Czy byli po prostu jakiś czas za granicą, lub na jakichś erasmusach podczas studiów, czy mają po prostu jakiś talent...

to pomyśl o programach bardziej zorganizowanych, np na wakacje na camp do USA - praca i angielski. Albo na dłużej jako Au Pair.

Moim zdaniem nawet w najlepszej szkole kilka godzin w tygodniu nie nauczysz się tak szybko.

[MissChievousTess]

Nikt łopatą do głowy nikomu wiedzy nie włoży, z żadnej dziedziny. Nawet jak wyjedziesz za granicę, a nie będzie Ci się chciało i nie będziesz systematyczna (a chyba z tym masz problem) to się nie nauczysz. Jak ktoś tu już wspomniał Ci, którzy znają biegle angielski po prostu latami się go uczyli. Systematycznie, regularnie, pomimo trudności. I nie musisz zaczynać od 2 godzin dziennie codziennie. mało kto ma tyle czasu i tyle siły by tak się uczyć.Wystarczy 3o minut czy godzina dziennie, ale codziennie. A jak się nie da codziennie to jak najczęściej. Jak boisz się rozmawiać przez telefon to musisz zacząć to robić. Bo nie nauczysz się tego nigdy robiąc coś innego.
Jest np. książka telephone English. Można przerobić. Można poszukać kogoś do rozmów do wymiany językowej i z nim trenować.

[Donatella_Rosa]

Napisane przez fluffyy

Nieraz o tym myślałam, ale po kalkulacji kosztów wynajmu to zupełnie się nie opłaca...Nie mam tam nikogo znajomego. A znowu żyć w jakiejś przyczepie z agencji pracy też nieciekawie.

Bardziej opłaca Ci się stracić, być może, kilka lat na kompletne przebranżowienie? Zwłaszcza, że teraz bardzo wiele zawodów wymaga znajomosci angielskiego.
Każda umiejetność wymaga jakiegoś naszego wkładu, czy to czasu czy czasem pieniędzy. Nikomu wiedza z nieba nie spadła.



Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[Caudofemoralis]

Napisane przez ruda_beksa

Też polecam szkołę językową w której instruktorzy są obcokrajowcami i (prawie) nie mówią po polsku. Skoro nie chcesz wyjeżdzać, najlepiej "otoczyć" się językiem na tyle, ile się da. tzn. oglądaj seriale czy filmy po angielsku, z napisami. Nawet zmień ustawienia komputera i telefonu na angielski. Oglądaj filmiki na Youtube tylko po angielsku (nie uczące języka, tylko w jakimś temacie który cię interesuje).

Dokładnie tak, oglądanie seriali to najprzyjemniejszy sposób na naukę Oczywiście napisy po angielsku. Dobre są też jakieś wykłady na Youtube, gdzie mamy mówcę z porządnym akcentem + dobre napisy (nieautomatyczne). Ja tak robiłam i z czasem przestałam potrzebować napisów, a teraz mogę już słuchać każdego filmiku na Youtubie, nawet takiego wypełnionego slangiem i niestaranną wymową.

Co do przełamania się z rozmową w obcym języku, polecam gry sieciowe, gdzie trzeba się komunikować głosowo z drużyną—przyjemne z pożytecznym

[Dziadova1]

Autorko, nie pękaj, jak ktoś Ci ciężkim i posępnym tonem mówi, że to jest taka megaciężka praca nad sobą. Mi też tak powtarzało sporo osób. ,,Tak się nie nauczysz, srak się nie nauczysz, bla, bla..." W przedszkolu za moich czasów angielskiego nie było, w podstawówce na wsi powtarzaliśmy co roku tą samą książkę, gimnazjum to samo, a w renomowanym liceum już trafiłam do klasy w której wszyscy mieli certyfikat i nikt nie pomyślał o tym, żeby robić mi podstawowy angielski. Zaczęłam się uczyć sama na studiach, a potem mierzyć się z dylematem Hamleta, czy zeby jechać na naukowy staż powinam najpierw znać świetnei angielski, czy może douczę się na stażu. I douczyłam się na stażu w końcu.

Zgadzam się oczywiście z dziewczynami, że człowiek uczy się najprędzej, kiedy jest do tego zmuszony podczas wyjazdu, ale jeśli z jakiś powodów nie chcesz wyjeżdżać (przecież masz prawo i tłumaczyć się z tego nie musisz), to otocz się anglojęzyczną literaturą, filmami (albo krótkimi filmikami z yt) i żyj tym przez godzinkę-dwie dziennie.
Mam parę rad, a nuż się przydadzą.

1. Polecam próbować nie trzymać pod ręką słownika. I tak w rozmowie telefonicznej trafisz na kogoś, kto będzie tak wymawiać pewne słowa, że trzeba się bedzie domyślać (albo będzie miał taki zasób słownictwa czy używał potocznych wyrażeń)
2. Jak już trochę polubisz się z yt, proponuję posłuchać osób z różnych krajów. Jak dla mnie, amerykanie zasuwają ze 3 razy za szybko i z 10 razy zbyt niewyraźnie, ale da się przyzwyczaić. Bardzo problematyczni dla mnie są też Pakistańczycy czy Hindusi. Osłuchaj się z różnym angielskim. Według mnie, to jest właśnie podstawa nawijania przez telefon. Btw. na pociechę dodam, że ludzie ze świetnym angielskim też się boją rozmów telefonicznych i dopytują. Nie ma w tym nic złego i osoby dla których to nie jest ojczysty język, zrozumieją i powtórzą.
3. Skup się na słownictwie, które jest Ci najbardziej potrzebne. U mnie to były terminy techniczne i naukowe i czasem z oczywistymi słówkami mam dłuższą chwilę zastanowienia, ale te znam świetnie. Jeśli opanujesz podstawy, to czytaj i słuchaj szczególnie rzeczy związanych z Twoją branżą. Nienaganny zasób słów związanych z pracą przykrywa wiele językowych niedostatków.
4. O ile nie tłumaczysz literatury, gorąco polecam olać podręczniki z mnóstwem gramatyki.
5. Nigdy nie ma czegoś takiego jak ,,wystarczający stopień znajmości języka". Człowiek uczy się całe życie, więc możesz też czegoś douczyć się w pracy.

Powodzenia!

[62f33e9ec77d3cf0943e95da9955941e4a625c6c]

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;7763898 6]Większość ryrała w szkole/na korkach/samemu. Nikomu samo z nieba nie spadło i nie olśniło.[/QUOTE]

Zgadzam sie. Strasznie mnie denerwuje, jak slysze ''ty to masz talent do jezykow''. No kurcze nie. Po prostu jak wy idziecie na impreze w weekend, to ja sie ucze. Godzinami.

[fluffyy]

O Boże, laski, przecież wiem, że z nieba nie biorą się te umiejętności. Faktem jest to, jak same piszecie, że niektórym daje wiele wyjazd i tam przełamują barierę językową. Dlatego pytam, czy są np. osoby które były w takiej sytaucji jak ja, i czy dały radę juz po studiach samodzielnie się nauczyć, jakies rady itd.
Mówiąc o talencie, chodzi o to, że niektórzy po prostu lubią uczyc się językow, to ich hobby, uczą się kilku naraz i mają smykałkę do tego.

To, że nie byłam systematyczna z ang przez studia, nie znaczy że lezałam i myslalam, że olśni mnie samo. Miałam zajęcia od 7 rano do popołudnia, a od razu po zajęciach biegłam do pracy (plus weekendy), gdzie zmiana kończyła się o 21, więc jak już wróciłam do mieszkania nie miałam siły po jakimś czasie kontynuować.

[Limonka2738]

Napisane przez Caudofemoralis

Co do przełamania się z rozmową w obcym języku, polecam gry sieciowe, gdzie trzeba się komunikować głosowo z drużyną—przyjemne z pożytecznym

Jaka konkretnie to gra? Bo zanim do gildii się w WoWie dotastanie i wyexpi na porządne rajdy wymagające komunikacji głosowej to szybciej znajdzie kogoś znajomego, kto z nią pogada.

Pytam o gry, w których TRZEBA. w DotA 2, OW, CS, LoL można, ale nie trzeba. Przekrzykiwania się z dwunastolatkami mi brakowało.

Nie chcę też mamie przypominać, że puszczała się z połową serwera, bo ona chyba nie pamięta. :V

---------- Dopisano o 19:26 ---------- Poprzedni post napisano o 19:23 ----------

[1=62f33e9ec77d3cf0943e95d a9955941e4a625c6c;7765673 1]Zgadzam sie. Strasznie mnie denerwuje, jak slysze ''ty to masz talent do jezykow''. No kurcze nie. Po prostu jak wy idziecie na impreze w weekend, to ja sie ucze. Godzinami.[/QUOTE]
Nie do końca. Mi tam z nieba spadło. Więc istnieją tacy ludzie, ale rozumiem twoją irytację.

[62f33e9ec77d3cf0943e95da9955941e4a625c6c]

Limonka wybacz, ale nie uwierze, ze samo z siebie ci spadlo, bez nauki.

[Limonka2738]

[1=62f33e9ec77d3cf0943e95d a9955941e4a625c6c;7767099 1]Limonka wybacz, ale nie uwierze, ze samo z siebie ci spadlo, bez nauki.[/QUOTE]
Nigdy niczego się nie uczyłam, nawet znaków chińskich, tylko kolejności kresek.

Ale to samo w szkole i na uniwerku. Mam bardzo dobrą pamięć. A nie wierzę, że jestem jedyna.

---------- Dopisano o 21:04 ---------- Poprzedni post napisano o 21:03 ----------

Ale tak, otaczam się językami i kocham je.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[62f33e9ec77d3cf0943e95da9955941e4a625c6c]

No i tutaj tkwi diabel pogrzebany.
- masz dobra pamiec
- prawdopodobnie dobra zdolnosc koncentracji, dzieki czemu szybko przyswajasz wiedze
- lubisz jezyki obce i otaczasz sie nimi (co dla ciebie jest dobra forma nauki).

To nie znaczy, ze jestes geniuszem jezykowym - rownie szybko przyswajalabys inna dziedzine, ktora bardzo lubisz.

[Limonka2738]

[1=62f33e9ec77d3cf0943e95d a9955941e4a625c6c;7767507 1]No i tutaj tkwi diabel pogrzebany.
- masz dobra pamiec
- prawdopodobnie dobra zdolnosc koncentracji, dzieki czemu szybko przyswajasz wiedze
- lubisz jezyki obce i otaczasz sie nimi (co dla ciebie jest dobra forma nauki).

To nie znaczy, ze jestes geniuszem jezykowym - rownie szybko przyswajalabys inna dziedzine, ktora bardzo lubisz.[/QUOTE]

W tym sensie tak, przyswajam każdą wiedzę równie szybko.

[62f33e9ec77d3cf0943e95da9955941e4a625c6c]

No tak, ty jestes geniuszem, to juz wiemy. Tylko jakos cala te wiedze zatrzymujesz dla siebie.

[Limonka2738]

[1=62f33e9ec77d3cf0943e95d a9955941e4a625c6c;7767755 6]No tak, ty jestes geniuszem, to juz wiemy. Tylko jakos cala te wiedze zatrzymujesz dla siebie.[/QUOTE]

Nie jestem geniuszem. Nigdy mi tak nie wyszło w testach psychologicznych.

Mam dobrą pamięć i kojarzenie faktów, ale wiele innych problemów.

Nie poznaję twarzy, mam zerową inteligencję emocjonalną i interpersonalną, nigdy nie byłam dobra w "co autor miał na myśli" tylko w zadania matematyczne i pamięciówki.

Ale technicznie jestem uzdolniona właśnie lingwistycznie i matematycznie. Więc to nie jest tak, że takich ludzi nie ma, bo na pewno jest więcej takich jak ja - nie jestem na tyle głupia? dumna? żeby uważać, że jestem jedyna w swoim rodzaju.

Można nauczyć się języków nie mając takich uzdolnień, podobnie jak matematyki, tylko wkładasz w to wtedy więcej pracy. Ale są ludzie, którym wchodzi lepiej. Jedni mają super słuch, drudzy pamięć, trzeci mogą jeść ile chcą i nie tyją, czwarta grupa szybko biega.

Wychodzę z założenia, że życie to gra RPG. I każdy dostaje losowo wybraną pulę umiejętności na starcie. I tak, może się zdarzyć, że jesteś upartym Nordem, który chce zostać magiem - poświęcisz na to więcej czasu niż Altmer ale da się? No da.

[Caudofemoralis]

Napisane przez Limonka2738

Jaka konkretnie to gra? Bo zanim do gildii się w WoWie dotastanie i wyexpi na porządne rajdy wymagające komunikacji głosowej to szybciej znajdzie kogoś znajomego, kto z nią pogada.

Pytam o gry, w których TRZEBA. w DotA 2, OW, CS, LoL można, ale nie trzeba. Przekrzykiwania się z dwunastolatkami mi brakowało.

Nie chcę też mamie przypominać, że puszczała się z połową serwera, bo ona chyba nie pamięta. :V

Nie chcę podawać nazwy gry, bo ona już nie istnieje, zresztą, była w Polsce mało popularna. Nikt komunikacji na Ventrillo nie wymagał, ale zdecydowanie łatwiej jest krzyknąć do mikrofonu "heal!" niż wklepywać to na klawie w czasie grupowego pvp. A była to gra oparta głównie na pvp, bo max level dało się osiągnąć w może 10 godzin grania, a questów nie było żadnych. Ech, to były czasy...

Co do gier opartych o mecze, można zgrać się z ludźmi poznanymi gdzie indziej, na jakimś czacie czy forum. Z przypadkowymi faktycznie niewiele da się pogadać

[Allosia_wawa]

Jak dla mnie to nie tyle kurs co native speaker. Siedzieć i gadać.

[Limonka2738]

Napisane przez Caudofemoralis

Nie chcę podawać nazwy gry, bo ona już nie istnieje, zresztą, była w Polsce mało popularna. Nikt komunikacji na Ventrillo nie wymagał, ale zdecydowanie łatwiej jest krzyknąć do mikrofonu "heal!" niż wklepywać to na klawie w czasie grupowego pvp. A była to gra oparta głównie na pvp, bo max level dało się osiągnąć w może 10 godzin grania, a questów nie było żadnych. Ech, to były czasy...

Co do gier opartych o mecze, można zgrać się z ludźmi poznanymi gdzie indziej, na jakimś czacie czy forum. Z przypadkowymi faktycznie niewiele da się pogadać

Teoretycznie można. Tylko trzeba ich poznać dobrze grając. A tutaj może być problem, jeśli autorka dopiero zaczyna swoją przygodę z tego typu rozrywką.

Więc lepiej chyba energię spożytkować na sam angielski.

[aer]

a portale typu interpals? po odsianiu wszystkich arabskich ksiazat tysiaca i jednej nocy mozna znalezc kogos z kim mozna pokorespondowac cwiczac jezyk.

co do gier sieciowych - doty akurat nie polecam. chyba, ze ktos chce sie nauczyc 8817217 przeklenstw i metod obrazania rodziny w jezykach angielskim, rosyjskim i arabskim.