Co to może być?

[masterpiece]

Hej!
Bez zbędnych wstępów przejdę do rzeczy-Mam 19 lat i nigdy nie skarżyłam się na jakiś niesamowity trądzik.Czasami pojawiały się jakieś krostki,ale nie aż tak wyraźne by popadać z ich powodu w jakieś kompleksy za to moją zmorą były wągry na nosie. W te wakacje mama namówiła mnie,żebym poszła do dermatologa. Diagnoza-trądzik i przepisane Davercin i Epiduo. Używałam zgodnie z zaleceniami,ale gdzies po 2 tygodniach dostałam taki mega wysyp pryszczy,że byłam zszokowana Po telefonie do dermatologa dowiedziałam się,że "tak ma być,że skóra musi najpierw się zepsuć,żeby potem wyglądać dobrze" :O
Pomyślałam,że skoro za takie rady bierze pieniądze,to chyba wie co robi,wiec dalej używałam tych badziewek,ale nic się nie polepszało,a wręcz przeciwnie. W końcu zaprzestałam używania maści,skoro zniszczyły mi twarz.Ale do czego zmierzam-podczas ich używania zrobiło mi się coś pod okiem.Coś jakby pryszcz,ale na pewno nim nie jest,bo od lipca trzyma się mnie uparcie,a nakładanie na to Benzacne nie pomagało. Co prawda,to jest malutkie,ale mimo wszystko trochę mi przeszkadza. To taka podskórna gulka,nie wiem jak to nazwać.Czyrak,wrzód,jak zwał tak zwał.Przykryte makijażem jest dosyć niewidoczne,ale kurczę...Nie chcę tego mieć Boję się,że to mi zostanie już na zawsze. Może jestem próżna,ale lubiłam swoją twarz przed tą "wspaniałą kuracją" Co mam zrobić?
Dodam jeszcze,że od czasu tejże kuracji moja broda przypomina pole minowe właściwie do tej pory mam jeszcze ślady po krostkach,które wywołały [?] te maści.

[asix86]

Napisane przez masterpiece

Hej!
Bez zbędnych wstępów przejdę do rzeczy-Mam 19 lat i nigdy nie skarżyłam się na jakiś niesamowity trądzik.Czasami pojawiały się jakieś krostki,ale nie aż tak wyraźne by popadać z ich powodu w jakieś kompleksy za to moją zmorą były wągry na nosie. W te wakacje mama namówiła mnie,żebym poszła do dermatologa. Diagnoza-trądzik i przepisane Davercin i Epiduo. Używałam zgodnie z zaleceniami,ale gdzies po 2 tygodniach dostałam taki mega wysyp pryszczy,że byłam zszokowana Po telefonie do dermatologa dowiedziałam się,że "tak ma być,że skóra musi najpierw się zepsuć,żeby potem wyglądać dobrze" :O
Pomyślałam,że skoro za takie rady bierze pieniądze,to chyba wie co robi,wiec dalej używałam tych badziewek,ale nic się nie polepszało,a wręcz przeciwnie. W końcu zaprzestałam używania maści,skoro zniszczyły mi twarz.Ale do czego zmierzam-podczas ich używania zrobiło mi się coś pod okiem.Coś jakby pryszcz,ale na pewno nim nie jest,bo od lipca trzyma się mnie uparcie,a nakładanie na to Benzacne nie pomagało. Co prawda,to jest malutkie,ale mimo wszystko trochę mi przeszkadza. To taka podskórna gulka,nie wiem jak to nazwać.Czyrak,wrzód,jak zwał tak zwał.Przykryte makijażem jest dosyć niewidoczne,ale kurczę...Nie chcę tego mieć Boję się,że to mi zostanie już na zawsze. Może jestem próżna,ale lubiłam swoją twarz przed tą "wspaniałą kuracją" Co mam zrobić?
Dodam jeszcze,że od czasu tejże kuracji moja broda przypomina pole minowe właściwie do tej pory mam jeszcze ślady po krostkach,które wywołały [?] te maści.

Jakbym miała poważne wątpliwości co do leczenia przez dermatologa, udałabym się do innego na konsultację. Pozdrawiam.