Janusze, Grażyny, Sebixy i Karyny - odsłona III

[201712071518]

Napisane przez Doris1981

Ja również. Zresztą, ja bym się nie wykręcała, tylko głośno na zebraniu rodziców powiedziała co to tym myślę.

a to nie chodzi o składki na tzw "komitet rodzicielski"?
Swego czasu to było powszechne i obowiązkowe

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez Czarna2000

Za to składki dla nauczycieli były przez całą edukację. Rodzice składali się co miesiąc.

A na jaki cel ta składka ? Co znaczy 'na nauczycieli' ?

Doczytałam wyjaśnienie i dalej nie czaję. Comiesięczne składki na Dzień Nauczyciela ?

[201607111028]

Napisane przez stupid-girl

a to nie chodzi o składki na tzw "komitet rodzicielski"?
Swego czasu to było powszechne i obowiązkowe

Ale to co miesiąc było?

[201712071518]

Napisane przez carolina662

Ale to co miesiąc było?

o ile ja pamiętam dobrze to chyba raz na początku roku albo raz na semestr (na pewno nie co miesiac) i kwota była raczej symboliczna. Rodzice ustalali kwote na pierwszym zebraniu po rozpoczeciu roku

[201607111028]

Napisane przez stupid-girl

o ile ja pamiętam dobrze to chyba raz na początku roku albo raz na semestr (na pewno nie co miesiac) i kwota była raczej symboliczna. Rodzice ustalali kwote na pierwszym zebraniu po rozpoczeciu roku

No więc właśnie

[dacn]

[1=b3e038722b79d57d9174818 9c48a0d4b42934a7c_612ac00 51d267;62626656]Tylko ja nie jestem XL a conajmniej z 3XL.[/QUOTE]

Tamte dziewczyny też i wyglądają suuuper.
Są też blogi plus size.

[ladybird1395]

Napisane przez carolina662

Ale to co miesiąc było?

W szkole mojej siostry takie składki są co miesiąc.

[dacn]

U moich dzieci jest: klasowe co miesiąc i składka na radę rodziców co pół roku. Plus dodatkowe składki na wszystko inne.

[201607111028]

Okej, "klasowe". I z tego klasowego oni pojechali na koniec na jedną wycieczkę. O co chodzi w takim razie z tym "klasowym"? Pytam szczerze zdziwiona, bo naprawdę nie wiem.
No chyba że to faktycznie jakieś symboliczne kwoty

[kawa_zmlekiem]

Jak tak sobie, przypominam, to nigdy nie skladalam sie na nic poza radą rodzicow - raz w roku, a potem za tą kasę mielismy np. tańszą wycieczkę. Co to za pomysły żeby co miesiąc płacić składki do szkoły

[zakonna]

Nie do szkoły, nie piszcie bzdur. Rodzice między sobą ustalają czy robią składkę klasowa i ile. Nie jest to obowiązkowe ani wymyślone przez szkołę. A potem rodzice sobie mogą wydać te pieniądze jak zdecydują. Mogą kupić choinkę do klasy, zafundować dzieciom wyjście do kina na mikołajki albo kupić picie na szkolna dyskotekę.

[triss_k]

W mojej podstawówce były składki co miesiąc na "klasowe", jakieś 3-4 zł. Z tego szło na drobne wydatki jak np. napoje na wigilii klasowej, ozdoby świąteczne na klasową choinkę itp.
Oprócz tego przy okazji KAŻDYCH imienim nauczycielek, dyrektorki, księdza itp. przeprowadzano osobną składkę. Zazwyczaj były to prezenty o wartości 200-300zł (biżuteria, pióro, jakieś obrusy itp), do tej pory pamiętam, jak w 5 klasie planowano zakup skórzanej aktówki dla wychowawcy za 500zł. Nie przeszło, bo biedniejsi rodzice w końcu się zbuntowali.

Teraz wydaje się to nierealne, ale to było 20 lat temu, mała szkoła na wiejskim przedmieściu, właściwie na wsi, gdzie wszyscy się znali i gdzie było sporo bogatych gospodarzy, którzy lubili utrzymywać dobre stosunki z lokalną "klasą wyższą". Miało to zresztą bezpośrednie przełożenie na oceny i traktowanie ich dzieci Natomiast doskonale pamiętam oburzenie dzieci bogatych mamuś (ja byłam z tych biednych) "jak to, nie chcesz się złożyć 30zł na prezent dla pana???" Nie chciałam, wredna byłam, od małego nie lubiłam Januszy

[b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267]

U mnie na wigilię w każdej szkole było tak, że każdy przynosił coś od siebie. Jeden rybę, drugi sałatkę itd. Nigdy nie było składek. Tylko na Mikołaja (jak każdy w klasie 1-3 dostawał to samo), Mikołaj w późniejszych klasach to było losowanie i lupowanie sobie nawzajem. Wycieczki (ale to jednorazowo) i ew. kino ale na bank nie było czegoś takiego jak składanie sie co miesiąc. Radę Rodziców jak ktoś chciał to płacił a jak nie to nie (z wyjątkiem klasy maturalnej - tu był przymus pod koniec roku pod groźbą nieodebrania świadectwa).
Na konoec roku każdy we własnym imieniu kupował kwiatka/czekoladki albo i nie jak nie chciał. Pamiętam tylko jeden raz się składaliśmy pod koniec gimnazjum bo wychowawca był kozacki (każdemu takiego życzę), kupiliśmy mu wtedy wielką maskotkę ubraną w koszulkę z naszym klasowym zdjęciem. Wszystko robione w wielkiej konspiracji (składki, robienie zdjęcia itd). Facet się popłakał ze wzruszenia

[Czarna2000]

Napisane przez dacn

U moich dzieci jest: klasowe co miesiąc i składka na radę rodziców co pół roku. Plus dodatkowe składki na wszystko inne.

Na komitet rodzicielski jest osobno, nawet nie wiem ile to było dokładnie. Te "klasowe" to nie duże sumy. Teoretycznie płaciło się miesięcznie, ale większość rodziców wolała zapłacić z góry 50 zł za cały rok i nie zawracać sobie głowy na każdej wywiadówce. I potem jest różnie, bo np. w podstawówce kupowali za to coś na wigilię itp., co zostało to na wycieczkę i miało to dla mnie jakiś sens. Na dzień nauczyciela/koniec roku zwykle była osobna zbiórka, ale też nie jakaś ogromna.

W gimnazjum natomiast mi się nie podobało, bo za te klasowe pani skarbnik ciągle kupowała coś dla wychowawczyni, która no cóż, nie była szczytem naszych marzeń. O ile rozumiem kwiaty/czekoladki na koniec roku, tak 4 butelki kolorowych wódek na wigilię już nie.

[blue3]

Napisane przez Czarna2000

W gimnazjum natomiast mi się nie podobało, bo za te klasowe pani skarbnik ciągle kupowała coś dla wychowawczyni, która no cóż, nie była szczytem naszych marzeń. O ile rozumiem kwiaty/czekoladki na koniec roku, tak 4 butelki kolorowych wódek na wigilię już nie.

W moim gimnazjum było to samo Biżuteria z okazji dnia nauczyciela, wazonik na Boże Narodzenie, zegar na Wielkanoc, kolczyki od klasy na zakończenie roku szkolnego + oczywiście kwiaty, komitet z którego niczego nie mieliśmy, bo jak dochodziło do jakiegoś wydarzenia to musieliśmy wszystko opłacać w całości :"D Odetchnęłam w szkole średniej, bo nawet mi nie podobały się te ciągłe zbiórki na wszystko

[201607111028]

Napisane przez Czarna2000

W gimnazjum natomiast mi się nie podobało, bo za te klasowe pani skarbnik ciągle kupowała coś dla wychowawczyni, która no cóż, nie była szczytem naszych marzeń. O ile rozumiem kwiaty/czekoladki na koniec roku, tak 4 butelki kolorowych wódek na wigilię już nie.

...

ludzie drodzy XD

[MonnieB]

Napisane przez Czarna2000

Legginsy połączone z elegancką, wizytową bluzką i eleganckimi butami mogę zaakceptować na chrzcinach czy komunii. Na wesele jakoś niezbyt. Nie jest to co prawda najlepszy strój jaki można wymyślić, ale jeśli uroczystość nie będzie jakoś super elegancka czemu nie.

MonnieB, co jest obciachowego w balerinkach? Co prawda sama w nich nie chodzę, bo mam upośledzone stopy i zgubiłabym takie buty po 100 metrach drogi, ale co w nich złego? Osobiście też bardziej podobają mi się szpilki, ale nie każdy może w nich chodzić, nie każdy potrafi.

Już tu była kiedyś dyskusja o tym dlaczego balerinki są obciachowe, że nikt w nich dobrze nie wygląda itd. Dawno to było, nie znajdę pewnie.

Napisane przez werek serek

twoje buty? skąd? fajowe

Z Deichmann, ale kupione w Anglii. Przewygodne. Noszę je praktycznie cały czas, nigdy mnie nie obtarly, nawet gdy je pierwszy raz ubrałam i poszłam w miasto.

Sent from my SM-G935F using Tapatalk

[201607111003]

Napisane przez carolina662

...

ludzie drodzy XD

Jezus się nam narooodził....

Napisane przez carolina662

Mnie tam nie przeszkadza codzienny strój leginsy+tunika NAWET u osób xl Nie lubię pierdzielenia, że ktoś nie powinien czegoś nosić Chodziło mi tylko o taki strój na uroczystości

O, to, to . Ale ja to w ogóle tej mody nie czaję.

[Mijanou]

[1=b3e038722b79d57d9174818 9c48a0d4b42934a7c_612ac00 51d267;62622951]Jak mi znajdziesz jakąś w której będę dobrze wyglądać i nie wydam milionów to dawaj mam 25 lat, 169cm, aktualnie ważę 92kg (schodzę powoli, póki co -6kg, czyli ważyłam prawie 100kg), mam ponadprzeciętnie grube łydki (nawet jak ważyłam 60kg to miałam duże), rozstępy pod kolanami, w sukienkach maxi wyglądam jak w ciąży albo jak wielki prostokąt z małą głową.
Pomijam np. okres zimowy gdzie ja zamarzam w 4 swetrach, rajstopach i ocieplanych leginsach i kurtce wełnianej [/QUOTE]

Ja tez nie należę do szczuplaków i właśnie dlatego daruję sobie legginsy.

Jeśli chodzi o sukienki- chętnie Ci zaprojektuję, jak dla siebie. Jak coś-priv.

[Mitsukki]

O matko co za durne pomysly nauczyciel wykonuje swoja prace, dostaje za to hajs, wtf w ogole zasypywanie prezentami na kazda okazje.
U mnie nic takiego nie bylo, byl jakis tam komitet rodzicielski (do dzis nie rozumiem po co sie to płaciło) i tyle. Na koniec liceum kupiliśmy wychowawczyni większy prezent, ale akurat wszyscy chcieli sie składać, bo wychowawczyni byla szalenie sympatyczna. No i składka nie byla obowiązkowa

Pamietam za to, ze podczas matur ustach z polskiego trzeba bylo sie zlozyc na poczęstunek dla nauczycielek, ktore nas egzaminowaly i to byl dla mnie jakis absurd costam przygotowaliśmy, ale ponoc jedna klasa konkretnie popłynęła z hajsem na te biesiadę


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[MonnieB]

Ja chodzę w legginsach bardzo często, do nich zakładam długa luźna koszulkę zakrywajaca tyłek i połowę ud.
Mam rozmiar 46/48. Nie będę w lecie w jeansach chodzić, bez przesady. Sukienki też nosze. Spódniczki także.

Sent from my SM-G935F using Tapatalk

[201607110952]

Ja legginsy jak legginsy, chca, niech nosza
Bardziej mnie baleriny draznia xd serio, nie widzialam nigdy w zyciu osoby, ktora dobrze wygladala w balerinach. O sobie nie wwpominam nawet, bo moje nogi to [*]

Ale chca to niech nosza, sprawa nie moja, ja mam sama jedna pare melissek, chcoiaz kiepsko wygladam xd
Nie mam nic do ludzi noszacych baleriny, ale do samych butow i owszem xd

[201607111028]

Ja nawet nie wiem, czy się różnią meliski od zwykłych balerinek; nie no, przegryw ze mnie

[201607110952]

Napisane przez carolina662

Ja nawet nie wiem , czy się różnią meliski od zwykłych balerinek, nie no, przegryw ze mnie

Niczym, poza tym ze sa gumowe i pachna
Wiem, ze wygladam w nich zle, ale i tak nosze, bo sa wygodne :'D

[Czarna2000]

Napisane przez Czocherro

Ja legginsy jak legginsy, chca, niech nosza
Bardziej mnie baleriny draznia xd serio, nie widzialam nigdy w zyciu osoby, ktora dobrze wygladala w balerinach. O sobie nie wwpominam nawet, bo moje nogi to [*]

Ale chca to niech nosza, sprawa nie moja, ja mam sama jedna pare melissek, chcoiaz kiepsko wygladam xd
Nie mam nic do ludzi noszacych baleriny, ale do samych butow i owszem xd

Ja tam do balerinek nic nie mam. Całkiem mi się podobają, a niektóre melisski . Dla mnie są bardzo dziewczęce i delikatne. Oczywiście można znaleźć koszmarki
Może po prostu zazdroszczę osobom, które mogą balerinki nosić. Ja mam tak okropne, krzywe i upośledzone stopy, że te buty zwyczajnie mi spadają .

[Donatella_Rosa]

U nas też były jakieś składki na komitet rodzicielski, były nieobowiązkowe, ale jak ktoś miał świadectwo z wyróżnieniem i chciał dostać nagrodę to musiał zapłacić. Czyli dostajesz nagrodę jeśli sam za nią zapłacisz

[7ff68c701155e8d8df718a53d4dcd8f42fe80c19_6010ad0234c28]

Z balerinkami to też jest różnie, bo niektóre to wyglądają że omatkobosko, schować na strychu albo od razu w piec wrzucić, a niektóre są naprawdę ładne

[kawa_zmlekiem]

[1=7ff68c701155e8d8df718a5 3d4dcd8f42fe80c19_6010ad0 234c28;62648381]Z balerinkami to też jest różnie, bo niektóre to wyglądają że omatkobosko, schować na strychu albo od razu w piec wrzucić, a niektóre są naprawdę ładne [/QUOTE]

To prawda. Szczerze ubolewam, że nie ma żadnej sensownej alternatywy dla balerin - do pracy potrzebuję butów na płaskim obcasie i raczej 'wyjściowych', żeby i do sukienki i do spódnicy pasowały, i muszę je nosić mimo że jakoś tak średnio jestem do nich przekonana.

[Vivienne]

Ja uwielbiam baleriny, to po tenisowkach moje najwygodniejsze buty. No i nie widze alternatywy do sukienek, czy spodnic, ktore nosze namiętnie ale co kto lubi.

[marianna144]

a ma ktos w domu przedszkolaka? u mnie panstwowe przedszkole- komitet 20zł x 2 semestry, ksiazka dla 4latka 75 zł , kredkowe w pierwszym semestrze 50zł w drugim 30zł , oprocz tego co miesiac pudełko chusteczek + raz w roku ryza papieru do ksero.mikołajki, imieniny pani+dodatkowa składka + dodatkowe składki za np robienie dekupazu.