Egzamin na prawo jazdy - pytania, relacje, trzymanie kciuków - cz. XII - Strona 77 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Hobby > Auto Marianna

Notka

Auto Marianna Lubisz auta i motocykle? Fascynuje cię motoryzacja? Dołącz do forum Auto Marianna, podziel się swoją pasją i wiedzą.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2014-11-19, 05:37   #2281
Angel_00
Zakorzenienie
 
Avatar Angel_00
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 5 272
Dot.: Egzamin na prawo jazdy - pytania, relacje, trzymanie kciuków - cz. XII

Cytat:
Napisane przez Edzia92 Pokaż wiadomość
AniaKW fajne to co napisalas
Fajnie wiedziec, ze nawet zawodowy kierowca jest w stanie przyznac, ze plac to jednak pewien wymog egzaminacyjny, ktory trzeba zdac, a nie do konca odzwierciedla fakt czy poradzimy sobie na drodze czy tez nie.
Tylko taka jedna z druga co to już udalo im sie zdać wejda tu pisać jaki ten plac banalny.. szkoda tylko, ze inaczej śpiewały przed egzaminem
Ja przed egzaminem też nie miałam problemu z placem tyle, że każdy instruktor kazał go robić inaczej, a to wkurza. Poza tym pisałam, że bardzo zmieniło się moje podejście do całej jazdy na przestrzeni lat. Może coś w tym jest. Kiedyś sporo rzeczy sprawiało mi problem i teraz wiem że nie byłam gotowa na prawko, wtedy też źli byli egzaminatorzy plus moja wina. Po prostu dziwi trochę to, że waszym zdaniem egzaminatorzy są tacy czepliwi i uwalają za błahostki (pomijam akcje z jakimiś łapówkami). Niedawno moja znajoma zdała za pierwszym razem. Następnej córka zdaje już nasty raz i ona przyznała, że widocznie nie nadaje się na kierowcę, bo nie da się mówić o pechu, albo złym egzaminatorze przez tyle podejść. Poza tym na drogach widać, że nie każdy też powinien prawo jazdy mieć.

Czasami wystarczy zmiana nastawienia, albo inny instruktor. Ja np nie piszę złośliwie uwag o placu, ale po prostu uważam że nauka na pachołki i liczenie obrotów czy półobrotów to kiepski pomysł, dla mnie loteria i stąd mogą wynikać błędy.




« czasami piszę z telefonu, więc proszę o wyrozumiałość w razie błędów. Mój słownik czasami ma inne zdanie niż ja :p »
__________________





Edytowane przez Angel_00
Czas edycji: 2014-11-19 o 05:39
Angel_00 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-11-19, 07:14   #2282
Ariene
Raczkowanie
 
Avatar Ariene
 
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 255
Dot.: Egzamin na prawo jazdy - pytania, relacje, trzymanie kciuków - cz. XII

Cytat:
Napisane przez Carousel Pokaż wiadomość
Ja myślę, że wielu ma taki problem. Ja przejeździłam więcej niż Ty, a też czasami nie czuję się pewnie. I to chyba nie jest kwestia wyjeżdżonych godzin, a tego, że zbliża się egzamin i się nad każdą głupotą zastanawiam, czy może przypadkiem tego jednego auta nie powinnam jeszcze przepuścić, czy nie powinnam zaparkować 10 cm bardziej w lewo, czy na pewno zatrzymałam się w dobrym miejscu itp. Ja tak myślę, za jakie głupoty czasem oblewają, to wydaje mi się, że wszystko robię źle, że tu też mógłby się przyczepić. Instruktor mnie uspokaja, że jest dobrze, że dobrze zaparkowałam, że dobrze wjechałam, że na pewno nie wymusiłam, ale ja i tak mam schizy.
Ano wielu, a ja przejeździłam jeszcze więcej niż Ty i nadal mam takie problemy, chyba typowo babskie - brak zdecydowania, pewności. Bo to nasza cecha, prawda? Zastanawiam się, czy to przejdzie z czasem, z praktyką, czy mam się przyzwyczaić, bo już mi tak zostanie...
Ariene jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-11-19, 07:27   #2283
201604251028
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 2 726
Dot.: Egzamin na prawo jazdy - pytania, relacje, trzymanie kciuków - cz. XII

Widze ze tu byla goracas dyskusja
Ja tylko dodam, ze moj instruktor powiedzial mi bardzo madra rzecz: wynik egzaminu zalezy od 3 osob - instruktora, kursanta, egzaminatora.
Ja nie twierdze, ze zostalam chamsko uwalona i nie ma w tym mojej winy. Po prostu nie podoba mi sie system egzaminowania. Uwazam to za niesprawiedliwe, bo obiektywnie stwierdzajac sa latwiejsze trasy i trudniejsze. Poza tym mozna jezdzic 30 minut a mozna i godzine. I nie przekonuja mnie wszystkie tlumaczenia ze kazdy przyszly kierowca powienien umiec skupic sie na godzine i umiec objezdzic cale miasto. Gdyby tak bylo, to nie byloby stresu przy pierwszej samodzielnej jezdzie po odebraniu prawka

Co do luku, to ciekawe jak to jest, ze na jazdach wychodzi a na egzaminie nie.Kursanci czesto nawet nie wiedza, ze sa czego zle uczeni, no bo niby skad?

Przypomnialo mi sie, jak oblalam pierwszy raz, nie zatrzymalam sie w kopercie. Moja mama zapytala mnie: to nie pozwolili ci podjechac? Brutalne, ale szczere i prawdziwe Tak samo jest z parkowaniem. Czemu niby wymaga sie od nas parkowania z jedna korekta i to rowniutkiego od linijki?
201604251028 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-11-19, 10:41   #2284
Personal_Jesus
Zakorzenienie
 
Avatar Personal_Jesus
 
Zarejestrowany: 2011-02
Lokalizacja: Trójmiasto
Wiadomości: 38 005
Dot.: Egzamin na prawo jazdy - pytania, relacje, trzymanie kciuków - cz. XII

Ja wiem,że są osoby, które potrafią jeździć-na tyle by egzamin zdać, i na jazdach robią wszystko dobrze, po prostu stres je onieśmiela. Ja się stresuję finansami, gdyby egzamin był darmowy, albo za 10 zł, albo płacili moi rodzice to ok. Ale dla mnie egzamin plus jazdy to połowa pensji to jak mam się nie denerwować? Słowa, że to wszystko jest takie proste nie tyle nie pomaga co tylko stresuje. Rozumiem obawy innych, i potrafię wesprzeć a nie wymądrzać się-jakie to proste, zmień nastawienie, wszystko jest banalne. Nie nie jest. Nie rozumiem po co na ten wątek wracają osoby, które prawo jazdy mają a ich jedynym celem jest ośmieszenie tych, którzy mają problem ze zdaniem? To, że ktoś podejdzie 5 czy 10 razy nie znaczy,że się nie nadaje. Po prostu jest mniej odporny na stres.
__________________
Every siren often my lullaby Every heartbeat functioning thrown to the night I'm quenched in your light And see the floor rising through a dream Forgotten thoughts lost in a memorable theme And soaked to the skin


Mój kulinarny kącik
Personal_Jesus jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-11-19, 10:49   #2285
Sherminka
Zadomowienie
 
Avatar Sherminka
 
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: Podlasie
Wiadomości: 1 164
Dot.: Egzamin na prawo jazdy - pytania, relacje, trzymanie kciuków - cz. XII

Cytat:
Napisane przez Personal_Jesus Pokaż wiadomość
Ja wiem,że są osoby, które potrafią jeździć-na tyle by egzamin zdać, i na jazdach robią wszystko dobrze, po prostu stres je onieśmiela. Ja się stresuję finansami, gdyby egzamin był darmowy, albo za 10 zł, albo płacili moi rodzice to ok. Ale dla mnie egzamin plus jazdy to połowa pensji to jak mam się nie denerwować? Słowa, że to wszystko jest takie proste nie tyle nie pomaga co tylko stresuje. Rozumiem obawy innych, i potrafię wesprzeć a nie wymądrzać się-jakie to proste, zmień nastawienie, wszystko jest banalne. Nie nie jest. Nie rozumiem po co na ten wątek wracają osoby, które prawo jazdy mają a ich jedynym celem jest ośmieszenie tych, którzy mają problem ze zdaniem? To, że ktoś podejdzie 5 czy 10 razy nie znaczy,że się nie nadaje. Po prostu jest mniej odporny na stres.
Dokładnie tak, to jest najbardziej stresujące ja jeszcze nie zaczęłam zdawać a już wydałam 1100 zł na sam kurs, 450 zł na dodatkowe godziny, 250 zł na lekarzy i 300 zł na okulary do jazdy
Sherminka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-11-19, 13:42   #2286
Edzia92
Raczkowanie
 
Avatar Edzia92
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 141
Dot.: Egzamin na prawo jazdy - pytania, relacje, trzymanie kciuków - cz. XII

Cytat:
Napisane przez Personal_Jesus Pokaż wiadomość
Ja wiem,że są osoby, które potrafią jeździć-na tyle by egzamin zdać, i na jazdach robią wszystko dobrze, po prostu stres je onieśmiela. Ja się stresuję finansami, gdyby egzamin był darmowy, albo za 10 zł, albo płacili moi rodzice to ok. Ale dla mnie egzamin plus jazdy to połowa pensji to jak mam się nie denerwować? Słowa, że to wszystko jest takie proste nie tyle nie pomaga co tylko stresuje. Rozumiem obawy innych, i potrafię wesprzeć a nie wymądrzać się-jakie to proste, zmień nastawienie, wszystko jest banalne. Nie nie jest. Nie rozumiem po co na ten wątek wracają osoby, które prawo jazdy mają a ich jedynym celem jest ośmieszenie tych, którzy mają problem ze zdaniem? To, że ktoś podejdzie 5 czy 10 razy nie znaczy,że się nie nadaje. Po prostu jest mniej odporny na stres.
Dokładnie
Ja tez nie robilam prawka po 18 nastce jak wszyscy, bo tez nie czulam sie do tego gotowa. Teraz chce jedzić, lubie to, zalezy mi na tym i poszlam I tez nie pcham sie na egzamin jesli widze, ze mam braki tylko poszlam po kolejne 10h..
Nie mowie na egzaminatorow nic, bo jeszcze z żadnym nie mialam styczności ale chyba mam prawo obawiać się łuku ?
Jedni boja sie łuku, inni parkowań, inni zawracań, a jeszcze inni ronda- wiec tez nie widze sensu tej ciaglej dyskusji. Gdyby łuk był taki banalny to nie oblewałoby na nim tyle osob
Edzia92 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-11-19, 13:59   #2287
201612060923
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 6 533
Dot.: Egzamin na prawo jazdy - pytania, relacje, trzymanie kciuków - cz. XII

Cytat:
Napisane przez Personal_Jesus Pokaż wiadomość
Tak, po egzaminie-zdanym, to się łatwo mówi-toż to banał. Także kończąc temat -kolejny placu. Gratulujemy tym co zdały go za pierwszym razem. Ale tym, które mają problemy słowa-to jest banalnie proste nie pomogą. Dziewczyny które zdały i koniecznie chcą pokazać, że są lepsze bo mają to za sobą niech założą sobie wątek i tam się z nas śmieją. Ja zawsze mam problem z placem, mam astygmatyzm i źle oceniam odległość w normalnej jeździe mi to nie przeszkadza, bo przy parkowaniu jednak obok albo jest krawężnik, albo inne auto, a na placu walczą o centymetry jakby ich życie od tego zależało. Także kończmy temat, bo to jest nudne. Dziękujemy za dobre rady.
Cytat:
Napisane przez Personal_Jesus Pokaż wiadomość
Ja wiem,że są osoby, które potrafią jeździć-na tyle by egzamin zdać, i na jazdach robią wszystko dobrze, po prostu stres je onieśmiela. Ja się stresuję finansami, gdyby egzamin był darmowy, albo za 10 zł, albo płacili moi rodzice to ok. Ale dla mnie egzamin plus jazdy to połowa pensji to jak mam się nie denerwować? Słowa, że to wszystko jest takie proste nie tyle nie pomaga co tylko stresuje. Rozumiem obawy innych, i potrafię wesprzeć a nie wymądrzać się-jakie to proste, zmień nastawienie, wszystko jest banalne. Nie nie jest. Nie rozumiem po co na ten wątek wracają osoby, które prawo jazdy mają a ich jedynym celem jest ośmieszenie tych, którzy mają problem ze zdaniem? To, że ktoś podejdzie 5 czy 10 razy nie znaczy,że się nie nadaje. Po prostu jest mniej odporny na stres.
Dobrze mówisz

To ja chyba mam podobny problem co Ty-robiąc łuk na placu nie umiem go na czuja, tylko na pachołki. Nie umiem ocenić dobrze odległości, nawet jak jadę do koperty tyłem, to ciężko mi stwierdzić, że to już trzeba zahamować. Mam minusową wadę wzroku na jednym oku, noszę okulary, ale są już za słabe, wada mi się pogłębiła, wzrok się męczy, a do okulisty kolejki jak stąd do Rosji Na mieście jakoś nie mam z tym problemu, ale na placu już tak.

Mnie strasznie zżera stres. Na 2 i 3 egzaminie to ja tylko myślałam kiedy ten dziad w końcu mnie obleje, bo wyraźnie ma taki zamiar. Noga się trzęsie, ręce też.
Na jazdach wszystko jest super, śmigam pewnie, nawet na tej trudnej strefie wąskich uliczek jednokierunkowych, wiem co robić w danej sytuacji, instruktor mi mówi, że jeżdżę naprawdę dobrze(choć trochę zbyt ostrożnie) i zastanawia się dlaczego oblewam raz za razem.
Mój brat zdał za pierwszym, jest bardzo odporny na stres, a teraz jeździ jak szatan, daje gazu jak dziki i dla niego żadną sensacją jest przejechanie znaku stop bez zatrzymania, mandaty już na koncie ma Z kolei ja jestem lękliwa, podatna na stres, a do tego ci starzy faceci(dlaczego u mnie wszyscy egzaminatorzy to starzy faceci?) mnie dekoncentrują, bo wiecie, tacy starzy są i często zachowują się tak jakby zjedli wszystkie rozumy i punkty IQ I oblewam 3 razy

Ale nawet kiedy płacą rodzice to też fajnie nie jest. Przykro mi było jak mówiłam tacie, że oblałam po raz trzeci i chcę na kolejny egzamin, dodatkowe godziny oraz wjazd na plac przy WORDzie Jak tym razem nie zdam(odpukać!), to naprawdę będzie głupio prosić o pieniądze znowu i znowu, bo ja niestety żadnej dorywczej pracy złapać nie mogę
Sam kurs to 1500 zł w plecy, potem egzaminy, dodatkowe jazdy.
201612060923 jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2014-11-19, 15:27   #2288
Carousel
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 1 531
Dot.: Egzamin na prawo jazdy - pytania, relacje, trzymanie kciuków - cz. XII

Cytat:
Napisane przez A_neta1 Pokaż wiadomość
Plac sprawdza umiejętność panowania nad samochodem.
Coś trudnego? Nie.

Zwalanie winy na egzaminatora jest nie na miejscu i mnie śmieszy jednym słowem.
Ja już nie wiem, czy do Ciebie naprawdę nic nie dociera czy Ty to robisz po prostu złośliwie.



Cytat:
Napisane przez biala17a Pokaż wiadomość
Dzięki, już poprawiłam tego instruktora, to chyba efekt dzisiejszego stresu
Miałam okazję ćwiczyć łuk w ciemnościach, zanim mój instruktor nie doszedł do kanciapki z włącznikiem latarni... Zdążyłam zrobić dwa podejścia, z czego jedno spaliłam a drugie przejechałam ledwo ledwo


Ja miałam godzinkę łuku zaraz po rozpoczęciu jazd i to był koszmar, stwierdziłam że tego się nie da zrobić, bo nie "czułam" jeszcze samochodu, nie wiedziałam w którą stronę odbić żeby skorygować tor jazdy itp. Wróciliśmy do tego pod koniec kursu i było o niebo lepiej
Nie wyobrażam sobie łuku na początku jazd. Chyba instruktor musiałby nowe słupki sobie sprawić.

Cytat:
Napisane przez AniaKW Pokaż wiadomość
Dla mnie wyrocznią w kwestiach manewrów, egzaminów itp. jest mój mąż i nie wstydzę się tego powiedzieć. Z wykształcenia mądry człowiek , a z zawodu (i życiowej pasji) zawodowy kierowca od 10 lat. Cały alfabet w prawku i wszystko za pierwszym razem. Zjeździł już kawał Europy i Polski, więc przyznaję, że mu ufam.

To on mi powiedział, że plac to plac - coś co trzeba zdać, a prawdziwa jazda zaczyna się na mieście. Że jak poleję na placu to żaden wstyd, bo są nerwy... ale jak poleję na mieście, to mam mieć pretensję do siebie, bo na drodze nie mam prawa się już stresować. Złościłam się na niego okropnie, bo uważam, że jest jeszcze coś takiego jak predyspozycje i to, że on jeździ i odnosi nawet sukcesy w konkursach, to nie wszystko.

Mąż nigdy nie dał mi wsiąść za kierownicę nawet na polnej drodze, bo będę mieć złe nawyki. Nie pomógł w nauce teorii, bo mam myśleć samodzielnie. Raz jeden zabrał mnie tylko przed egzaminem na plac naszym kombiakiem i kazał robić manewry. Ledwo się tam mieściłam, koperta była od zderzaka do zderzaka. A ten stał jak kat nade mną: musisz wyczuć, musisz wyczuć. Ja w ryk, że to auto jest większe. A ten, że co z tego! I potem mi powiedział - widzisz w życiu masz krawężniki, budynki, ludzi, inne samochody. To inna przestrzeń... więc nawet to, że na placu się tak (tu zastąpię to słowo cenzuralnym) bawisz, nie oznacza, iż w życiu sobie nie poradzisz.

I dlatego ja mu wierzę, że plac nie jest banalny, bo wiem, że by mnie nie oszukał. Jasne, że nie jest całkiem pozbawiony sensu, ale nie przekłada się na realną jazdę tak bardzo, jak nam się wydaje.

Stąd osobiście nigdy nie napiszę ludziom przed egzaminem: a taki ten łuk banalny.... wiecie miasto to jest coś. Nieprawda. Ja teraz jeżdżę od tygodnia prawie codziennie i dużo po mieście właśnie naszym kombiakiem. I dziecko wożę, męża i daję radę. To inni mają nie dać? W czym ja niby jestem od Was lepsza? Może tylko trzeba się opamiętać i nie iść z podejściem, że "chce mnie uwalić". Aczkolwiek nie wiem, czy gdybym kilka razy nie oblała, to sama nie miałabym takiego podejścia, bo łatwo mi porażki podcinają skrzydła (jak każdej kobiecie ).
Ania, ładnie to napisałaś, zgadzam się z Tobą, wszystko super. Ale fajnie się komuś radzi, jak się już zdało i to za pierwszym razem. Fajnie się pisze ze świadomością osiągnięcia swojego celu, spełnienia marzenia i tego, że już się nigdy do tej eLki egzaminacyjnej nie wsiądzie. I tu nie chodzi wcale o to, że zazdroszczę Ci prawka albo mam za złe, że Ty zdałaś, a ja nie. Chodzi o to, że w momencie zdania nagle wszystko wydaje się proste i przyjemne, nie wspominając już o tym, że nikt, komu to przyszło łatwo i komu udało się zdać za pierwszym, nie zrozumie kogoś, kto zdaje już któryś raz z kolei. Nawet mimo chęci nie zrozumie, ile nerwów i ile wysiłku to kosztuje i jakie to uczucie, jak po raz czwarty czy piąty wraca się z negatywnym wynikiem. Jakie to uczucie, kiedy tak długo czekało się na egzamin, kiedy tak bardzo zależy na prawku, a zdać się znowu nie udało. Czegoś takiego nie życzę nikomu.
Powiesz: "mnie też zależało". Tak, jasne, nie wątpię w to, każdemu zależy. Ale podejście przed pierwszym egzaminem a podejście przed, dajmy na to, piątym, to niebo a ziemia. Nie mówiąc już o różnicy między zdanym a niezdanym egzaminem.

Cytat:
Napisane przez Angel_00 Pokaż wiadomość
Ja przed egzaminem też nie miałam problemu z placem tyle, że każdy instruktor kazał go robić inaczej, a to wkurza. Poza tym pisałam, że bardzo zmieniło się moje podejście do całej jazdy na przestrzeni lat. Może coś w tym jest. Kiedyś sporo rzeczy sprawiało mi problem i teraz wiem że nie byłam gotowa na prawko, wtedy też źli byli egzaminatorzy plus moja wina. Po prostu dziwi trochę to, że waszym zdaniem egzaminatorzy są tacy czepliwi i uwalają za błahostki (pomijam akcje z jakimiś łapówkami). Niedawno moja znajoma zdała za pierwszym razem. Następnej córka zdaje już nasty raz i ona przyznała, że widocznie nie nadaje się na kierowcę, bo nie da się mówić o pechu, albo złym egzaminatorze przez tyle podejść. Poza tym na drogach widać, że nie każdy też powinien prawo jazdy mieć.

Czasami wystarczy zmiana nastawienia, albo inny instruktor. Ja np nie piszę złośliwie uwag o placu, ale po prostu uważam że nauka na pachołki i liczenie obrotów czy półobrotów to kiepski pomysł, dla mnie loteria i stąd mogą wynikać błędy.

A na wyczucie to niby co, jak nie loteria?

Co do 'złych egzaminatorów'. Nikt nie powiedział, że każdy ma zdać za pierwszym. Wiadomo, są tacy, co może nie tyle nie potrafią jeździć albo się nie nadają, co po prostu zrobią na egzaminie taki błąd, który skutkuje wynikiem negatywnym. Nieważne, czy to wynik braku umiejętności, niewiedzy czy braku wprawy, czy po prostu stresu, ale zrobią błąd i niestety muszą przypłacić to wynikiem negatywnym. Ale wybacz, nie wydaje Ci się dziwne to, że 3/4 zdających nie zdaje? Co, aż tyle nie umie jeździć? Jesteśmy głupsi niż pokolenie naszych rodziców, gdzie większość zdawała za pierwszym, ewentualnie drugim razem? Co, wszyscy instruktorzy są beznadziejni? A może ci, którzy szkolą już bardzo długo nagle zgłupieli na stare lata i już nie umieją szkolić? Nie wydaje Ci się, że coś jednak jest nie tak?
Jak pisałam wyżej, są egzaminy oblane zupełnie słusznie, ja sama też nie mam się czego czepiać, bo zrobiłam błąd. Może i głupi, może mniej 'ważny' niż gdybym, na przykład, wymusiła pierwszeństwo, ale był to mój błąd i nie mam się czego czepiać właściwie. Ale czasami jest też tak, że oblany egzamin to nie jest wynik czyjegoś błędu, pomyłki, nieuwagi (zwał jak zwał), ale absurdalnych i totalnie odrealnionych przepisów i egzaminatora, którego ambicją jest wrócić do wordu na fotelu kierowcy. Naprawdę to, że ktoś wciśnie pedał hamulca ułamek sekundy za wcześnie i zatrzyma się w tej cholernej kopercie o centymetry za blisko, świadczy o tym, że ta osoba nie umie jeździć? Naprawdę to idealne, równiutkie parkowanie jest wyznacznikiem tego, czy ktoś nadaje się na kierowcę czy nie? Naprawdę sądzisz, że te wszystkie 'wymuszenia pierwszeństwa' wyglądają tak, że zdający widowiskowo wjeżdża komuś przed maskę?
Poza tym, jest wiele sytuacji dyskusyjnych, choćby niedawny przykład yonce czy inne, które znam z opowieści moich znajomych i o których mogłabym pisać i pisać. I nie, nikt mnie nie przekona, że niezdany egzamin to zawsze bezdyskusyjna, ewidentna wina zdającego.

Cytat:
Napisane przez Ariene Pokaż wiadomość
Ano wielu, a ja przejeździłam jeszcze więcej niż Ty i nadal mam takie problemy, chyba typowo babskie - brak zdecydowania, pewności. Bo to nasza cecha, prawda? Zastanawiam się, czy to przejdzie z czasem, z praktyką, czy mam się przyzwyczaić, bo już mi tak zostanie...
To, że to jest kwestia praktyki, to wiadomo. Ale ja myślę jeszcze, że to trochę minie, jak już zdamy. Poczujemy się pewniej, bo już nie będziemy miały tego strachu, że nie zrobimy czegoś idealnie tak, jak sobie tego zażyczy pan egzaminator.


Cytat:
Napisane przez Personal_Jesus Pokaż wiadomość
Ja wiem,że są osoby, które potrafią jeździć-na tyle by egzamin zdać, i na jazdach robią wszystko dobrze, po prostu stres je onieśmiela. Ja się stresuję finansami, gdyby egzamin był darmowy, albo za 10 zł, albo płacili moi rodzice to ok. Ale dla mnie egzamin plus jazdy to połowa pensji to jak mam się nie denerwować? Słowa, że to wszystko jest takie proste nie tyle nie pomaga co tylko stresuje. Rozumiem obawy innych, i potrafię wesprzeć a nie wymądrzać się-jakie to proste, zmień nastawienie, wszystko jest banalne. Nie nie jest. Nie rozumiem po co na ten wątek wracają osoby, które prawo jazdy mają a ich jedynym celem jest ośmieszenie tych, którzy mają problem ze zdaniem? To, że ktoś podejdzie 5 czy 10 razy nie znaczy,że się nie nadaje. Po prostu jest mniej odporny na stres.
Mnie płacą rodzice, ale to nadal nie jest 10 zł, a 140 zł. Za sam egzamin, a do tego jeszcze dochodzą jazdy. Jasne, nie jest to kwota nie do przejścia, ale też nie można sobie tak wyrzucać po 200-300 zł miesięcznie i to bez żadnych efektów, bo końca mojego zdawania nie widać.
__________________
Piszę.
Carousel jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-11-19, 15:38   #2289
Quadesha
Zakorzenienie
 
Avatar Quadesha
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 5 534
Dot.: Egzamin na prawo jazdy - pytania, relacje, trzymanie kciuków - cz. XII

[1=6007d5c0f676d2f478e53dd b9b0578e19bc7453a_5eb09e8 463afa;48997253] [...]

Mnie strasznie zżera stres. Na 2 i 3 egzaminie to ja tylko myślałam kiedy ten dziad w końcu mnie obleje, bo wyraźnie ma taki zamiar. Noga się trzęsie, ręce też.
Na jazdach wszystko jest super, śmigam pewnie, nawet na tej trudnej strefie wąskich uliczek jednokierunkowych, wiem co robić w danej sytuacji, instruktor mi mówi, że jeżdżę naprawdę dobrze(choć trochę zbyt ostrożnie) i zastanawia się dlaczego oblewam raz za razem.
Mój brat zdał za pierwszym, jest bardzo odporny na stres, a teraz jeździ jak szatan, daje gazu jak dziki i dla niego żadną sensacją jest przejechanie znaku stop bez zatrzymania, mandaty już na koncie ma Z kolei ja jestem lękliwa, podatna na stres, a do tego ci starzy faceci(dlaczego u mnie wszyscy egzaminatorzy to starzy faceci?) mnie dekoncentrują, bo wiecie, tacy starzy są i często zachowują się tak jakby zjedli wszystkie rozumy i punkty IQ I oblewam 3 razy

Ale nawet kiedy płacą rodzice to też fajnie nie jest. Przykro mi było jak mówiłam tacie, że oblałam po raz trzeci i chcę na kolejny egzamin, dodatkowe godziny oraz wjazd na plac przy WORDzie Jak tym razem nie zdam(odpukać!), to naprawdę będzie głupio prosić o pieniądze znowu i znowu, bo ja niestety żadnej dorywczej pracy złapać nie mogę
Sam kurs to 1500 zł w plecy, potem egzaminy, dodatkowe jazdy.[/QUOTE]


Doskonale Cię rozumiem... Ja to w ogóle na jazdach łuk super, zastanawiałam się czemu tyle osób na nim oblewa, aż tu przyszedł egzamin, ręce mi się trzęsły, panika i linia :p A jeszcze 2h wcześniej jeździłam z instruktorem idealnie, dzwonił do mnie potem (napisałam mu esa oblane - łuk, linia i chyba nie mógł uwierzyć) jak ja tak mogłam :p Za drugim razem jak to powiedział egzaminator zrobiłam łuk idealnie i w końcu ktoś jedzie na miasto (przede mną 5 osób oblało na łuku), szkoda że długo nie pojeździłam po tym mieście, tak na serio 5 min. Za 3 razem widziałam linię, więc wolałam się zatrzymać, druga próba i jest super Za to potem na mieście też czekałam na słowo, że oblałam. Facet był mega wredny, wszystko komentował (np. zatrzymałam się na strzałce i czemu stoję, zatrzymałam się jak już było żółte i czemu nie pojechałam). Dowalił mi najgorszy zestaw rond, po prostu wszystkie najgorsze opcje jakie mogły być. Jednak na szczęście nie dałam się, zdałam, pokazał mu, że umiem jeździć i zasługuje na te ''P''

Dziewczyny jak widzicie, że nie dacie rady odkręcić, zaraz najedziecie na linię czy coś to lepiej się zatrzymać i mieć tą drugą próbę.

U mnie egzaminatorzy to w 90% starsi faceci, na emeryturce... Jest 3-4 młodych i oni na serio są super. Parę osób mi mówiło, że trafiło na młodego i w ogóle inaczej, jeden opowiadał koleżance żarty, mówił, że ma się nie stresować i ogólnie robił super atmosferę Młodsi (nie tacy mega młodzi, bo oni też już koło 40 są, ale to jednak nie 60 ) mają inne podejście. Rozumiem, że większość z tych starych jeździ już ponad 40 lat, ale my jeździmy 30-40 godzin, nie 30-40 lat U was też tak jest? :p Młodzi super, starzy wrr?

Co do płacenia za egzamin - mi też głupio było brać tyle kasy od mamy, wiadomo swoich też szkoda (już nie chciałam brać na godziny i z 8 sama zapłaciłam za 6) , jednak zapłaciła 1 400 za kurs, 50 za lekarza... Jak zdałam to cieszyła się, że teraz będzie tylko 100, nie 140
Quadesha jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-11-19, 15:50   #2290
Personal_Jesus
Zakorzenienie
 
Avatar Personal_Jesus
 
Zarejestrowany: 2011-02
Lokalizacja: Trójmiasto
Wiadomości: 38 005
Dot.: Egzamin na prawo jazdy - pytania, relacje, trzymanie kciuków - cz. XII

Wiadomo jak płacą rodzice dochodzi dodatkowy stres-bo ktoś za mnie płaci i wymaga, ale wiecie to jednak inaczej jak siedzę w pracy po 9 godzin dziennie, potem idę na egzamin, biorę dodatkowe jazdy i okazuje się,że pół miesiąca pracowałam na darmo. Nie, przepraszam na szanowny PORD pracowałam i na chwilę przyjemności z wynikiem negatywnym.
Znam takich co zdali za 1 i mają widoczne braki, i mandaty, i punkty i cofnięte prawka. I takich co zdali za 7 czy 10 i jeżdżą perfekcyjnie. Ot, szczęście albo jego brak.
__________________
Every siren often my lullaby Every heartbeat functioning thrown to the night I'm quenched in your light And see the floor rising through a dream Forgotten thoughts lost in a memorable theme And soaked to the skin


Mój kulinarny kącik
Personal_Jesus jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-11-19, 16:09   #2291
mc266
Zakorzenienie
 
Avatar mc266
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 6 479
Dot.: Egzamin na prawo jazdy - pytania, relacje, trzymanie kciuków - cz. XII

Cytat:
Napisane przez Quadesha Pokaż wiadomość
Doskonale Cię rozumiem... Ja to w ogóle na jazdach łuk super, zastanawiałam się czemu tyle osób na nim oblewa, aż tu przyszedł egzamin, ręce mi się trzęsły, panika i linia :p
Znam to. Na jazdach nie miałam problemów z łukiem, na pierwszym egzaminie wyszedł mi bez problemu. W ogóle nie docierało czemu jest aż takim postrachem. Do czasu drugiego egzaminu.
Cytat:
Napisane przez Carousel Pokaż wiadomość
Ania, ładnie to napisałaś, zgadzam się z Tobą, wszystko super. Ale fajnie się komuś radzi, jak się już zdało i to za pierwszym razem. Fajnie się pisze ze świadomością osiągnięcia swojego celu, spełnienia marzenia i tego, że już się nigdy do tej eLki egzaminacyjnej nie wsiądzie. I tu nie chodzi wcale o to, że zazdroszczę Ci prawka albo mam za złe, że Ty zdałaś, a ja nie. Chodzi o to, że w momencie zdania nagle wszystko wydaje się proste i przyjemne, nie wspominając już o tym, że nikt, komu to przyszło łatwo i komu udało się zdać za pierwszym, nie zrozumie kogoś, kto zdaje już któryś raz z kolei. Nawet mimo chęci nie zrozumie, ile nerwów i ile wysiłku to kosztuje i jakie to uczucie, jak po raz czwarty czy piąty wraca się z negatywnym wynikiem. Jakie to uczucie, kiedy tak długo czekało się na egzamin, kiedy tak bardzo zależy na prawku, a zdać się znowu nie udało. Czegoś takiego nie życzę nikomu.
Powiesz: "mnie też zależało". Tak, jasne, nie wątpię w to, każdemu zależy. Ale podejście przed pierwszym egzaminem a podejście przed, dajmy na to, piątym, to niebo a ziemia. Nie mówiąc już o różnicy między zdanym a niezdanym egzaminem.
Zgadzam się. Przed pierwszym egzaminem bardzo denerwowałam się, ale to i tak nic w porównaniu z uczuciem jak wraca się do domu z negatywem czy jak człowiek myśli jak to dalej będzie na tych egzaminach.
__________________

mc266 jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2014-11-19, 16:36   #2292
Quadesha
Zakorzenienie
 
Avatar Quadesha
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 5 534
Dot.: Egzamin na prawo jazdy - pytania, relacje, trzymanie kciuków - cz. XII

Ja znam mnóstwo osób, które zdały za 1, a prawo jazdy leży na dnie szafy, bądź w portfelu... W ogóle nie jeżdżą, nawet po zakupy z rodzicami, czy gdzieś tam. Ja zdałam za trzecim i tak na serio dopiero wtedy wyjechałam na prawdziwe miasto. Mało na razie jeżdżę, ale jednak wsiadam do samochodu choć raz w tygodniu, lepsze to niż nic. Ile osób zdaje za 1 fartem, jasne nie wszyscy :P Jednak dużo osób mi mówi, że np. Jeju ja to zdałam za 1, ale zgasł mi 3 razy, raz poprawialam parkowanie i do tego przy skręcie do WORDu zapomniałam o kierunku (przykład koleżanki z klasy, zdała za 1 i egzamin to była jej ostatnia jazda samochodem). Więc dziewczyny nie warto się załamywać, choć wiem, że szkoda czasu i tego stresu, ale to nie ważne, że to był 3,4,7 czy 10 raz, ważne że zdalyscie i będziecie smigac
Quadesha jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-11-19, 17:27   #2293
biala17a
Zadomowienie
 
Avatar biala17a
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Bieszczady
Wiadomości: 1 476
Dot.: Egzamin na prawo jazdy - pytania, relacje, trzymanie kciuków - cz. XII

[1=6007d5c0f676d2f478e53dd b9b0578e19bc7453a_5eb09e8 463afa;48997253]
Ale nawet kiedy płacą rodzice to też fajnie nie jest. Przykro mi było jak mówiłam tacie, że oblałam po raz trzeci i chcę na kolejny egzamin, dodatkowe godziny oraz wjazd na plac przy WORDzie Jak tym razem nie zdam(odpukać!), to naprawdę będzie głupio prosić o pieniądze znowu i znowu, bo ja niestety żadnej dorywczej pracy złapać nie mogę
Sam kurs to 1500 zł w plecy, potem egzaminy, dodatkowe jazdy.[/QUOTE]

Dla osób które mają poukładane w glowie na pewno to nie jest komfortowe Ja czekając na teorię siedziałam przy dwóch młodych chłopakach, ewidentnie w wieku szkoły średniej i jeden stwierdził że "idzie na pałę", bo mu się nie chce siedzieć nad tymi testami, uda się to się uda. A jak nie będzie zdawał kolejny raz

Cytat:
Napisane przez Carousel Pokaż wiadomość
Ania, ładnie to napisałaś, zgadzam się z Tobą, wszystko super. Ale fajnie się komuś radzi, jak się już zdało i to za pierwszym razem. Fajnie się pisze ze świadomością osiągnięcia swojego celu, spełnienia marzenia i tego, że już się nigdy do tej eLki egzaminacyjnej nie wsiądzie. I tu nie chodzi wcale o to, że zazdroszczę Ci prawka albo mam za złe, że Ty zdałaś, a ja nie. Chodzi o to, że w momencie zdania nagle wszystko wydaje się proste i przyjemne, nie wspominając już o tym, że nikt, komu to przyszło łatwo i komu udało się zdać za pierwszym, nie zrozumie kogoś, kto zdaje już któryś raz z kolei. Nawet mimo chęci nie zrozumie, ile nerwów i ile wysiłku to kosztuje i jakie to uczucie, jak po raz czwarty czy piąty wraca się z negatywnym wynikiem. Jakie to uczucie, kiedy tak długo czekało się na egzamin, kiedy tak bardzo zależy na prawku, a zdać się znowu nie udało. Czegoś takiego nie życzę nikomu.
Wydaje się proste dopóki nie zejdzie poegzaminacyjna euforia Dziś zaczyna do mnie docierać, że po odbiorze prawka będę jeździć już sama i na własną odpowiedzialność i zaczynam się bać Na początku chyba wogóle nie będę jeździć po zmroku, bo najgorsze czego sie boję to potrącenie pieszego, a dużo ostatnio takich wypadków w moim mieście.
biala17a jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-11-19, 17:46   #2294
A_neta1
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2013-04
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 105
Dot.: Egzamin na prawo jazdy - pytania, relacje, trzymanie kciuków - cz. XII

Sama oplacałam. koszty miesięczne powyżej 600zł (nie licząc egzaminów)
__________________
22.06.2015- ostatnie farbowanie.


16.01.2009




A_neta1 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-11-19, 17:51   #2295
201612060923
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 6 533
Dot.: Egzamin na prawo jazdy - pytania, relacje, trzymanie kciuków - cz. XII

Cytat:
Napisane przez biala17a Pokaż wiadomość
Dla osób które mają poukładane w glowie na pewno to nie jest komfortowe Ja czekając na teorię siedziałam przy dwóch młodych chłopakach, ewidentnie w wieku szkoły średniej i jeden stwierdził że "idzie na pałę", bo mu się nie chce siedzieć nad tymi testami, uda się to się uda. A jak nie będzie zdawał kolejny raz
Jejku, ja nad tymi testami siedziałam chyba kilka tygodni W wakacje się nudziłam to czytałam książkę, rozwiązywałam-wolałam się do tego naprawę solidnie przygotować

Moja siostra na ciężarowe oblała teorię siedem razy i współczuję jej, bo płaci z własnej kieszeni-marzy o jeździe ciężarówką i się nie poddaje Kategorię B zdała za czwartym(tu płacili rodzice), więc może to po niej odziedziczyłam?
201612060923 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-11-19, 18:05   #2296
Quadesha
Zakorzenienie
 
Avatar Quadesha
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 5 534
Dot.: Egzamin na prawo jazdy - pytania, relacje, trzymanie kciuków - cz. XII

Cytat:
Napisane przez biala17a Pokaż wiadomość
Dla osób które mają poukładane w glowie na pewno to nie jest komfortowe Ja czekając na teorię siedziałam przy dwóch młodych chłopakach, ewidentnie w wieku szkoły średniej i jeden stwierdził że "idzie na pałę", bo mu się nie chce siedzieć nad tymi testami, uda się to się uda. A jak nie będzie zdawał kolejny raz



Wydaje się proste dopóki nie zejdzie poegzaminacyjna euforia Dziś zaczyna do mnie docierać, że po odbiorze prawka będę jeździć już sama i na własną odpowiedzialność i zaczynam się bać Na początku chyba wogóle nie będę jeździć po zmroku, bo najgorsze czego sie boję to potrącenie pieszego, a dużo ostatnio takich wypadków w moim mieście.
Ja nad testami siedziałam 2 miesiące normalnie :P Odkąd miałam testy (jakoś 10 czerwca dostęp) aż do egzaminu. Co mama wchodziła do pokoju to ja testy

Ja właśnie dlatego teraz nie jeżdżę za bardzo Wystraszyłam się jak ostatnio dziewczyna młoda potracila faceta na przejściu obok mojego bloku. Do tego w ciągu jednego dnia (jakoś 3 dni temu) były trzy potrącenia u mnie w mieście. Ludzie ubierają się ciemno, czasami przejścia są słabo oświetlone i o wiele łatwiej o wypadek niż jak jest jasno. Postanowiłam aktywnie jeździć od wiosny, nabrać większej wprawy, a teraz tylko po zakupy z mamą (jak jest jasno :p)
Quadesha jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-11-19, 18:19   #2297
AniaKW
Zadomowienie
 
Avatar AniaKW
 
Zarejestrowany: 2013-11
Lokalizacja: zDolny Śląsk
Wiadomości: 1 570
Dot.: Egzamin na prawo jazdy - pytania, relacje, trzymanie kciuków - cz. XII

Spoko, ja to co piszę, to piszę w dobrej wierze. Ale może też racja, że ja mam inne podejście i zacznę Was podczytywać i kibicować. Powodzenia
__________________
AniaKW jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-11-19, 19:22   #2298
Kyarii
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 813
Dot.: Egzamin na prawo jazdy - pytania, relacje, trzymanie kciuków - cz. XII

Cytat:
Napisane przez biala17a Pokaż wiadomość
Dla osób które mają poukładane w glowie na pewno to nie jest komfortowe Ja czekając na teorię siedziałam przy dwóch młodych chłopakach, ewidentnie w wieku szkoły średniej i jeden stwierdził że "idzie na pałę", bo mu się nie chce siedzieć nad tymi testami, uda się to się uda. A jak nie będzie zdawał kolejny raz



Wydaje się proste dopóki nie zejdzie poegzaminacyjna euforia Dziś zaczyna do mnie docierać, że po odbiorze prawka będę jeździć już sama i na własną odpowiedzialność i zaczynam się bać Na początku chyba wogóle nie będę jeździć po zmroku, bo najgorsze czego sie boję to potrącenie pieszego, a dużo ostatnio takich wypadków w moim mieście.
Całkowicie się zgadzam haha przez tydzień od zdania prawka ciągle patrzyłam się na kartkę z wynikiem pozytywny, sprawdzałam ciągle status wydawania, a jak już dostałam prawko do ręki to euforia powoli zaczynała słabnąć i ogólnie jazda bez instuktora obok, swoim samochodem, jest tak skrajnie inna od tych na jazdach.. Na dobrą sprawę to na kursie uczą bardziej jak zdać egzamin. I mam nawyki, które musze wyeliminować, jak np. trzymanie samochodu na biegu podczas czekania na zielone (na kursie nie zwracali na to uwagi, pewnie po to, żeby kursant energiczniej ruszał). No, ogólnie ciężko jest dlatego najważniejsze jest by dużo jeździć po odbiorze prawka i nabierać doświadczenia.

tak w ogóle to boję się sytuacji gdy będzie za mną jechał pojazd uprzywilejowany na sygnale i trzeba będzie zrobić im drogę jak droga jest pusta to jeszcze mały pikuś, ale kombinowanie z wjazdem na chodniki etc. to wyższa szkoła jazdy
Kyarii jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-11-19, 20:59   #2299
serialomaniaczka
Rozeznanie
 
Avatar serialomaniaczka
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 899
Dot.: Egzamin na prawo jazdy - pytania, relacje, trzymanie kciuków - cz. XII

Cytat:
Napisane przez yonce Pokaż wiadomość
Przypomnialo mi sie, jak oblalam pierwszy raz, nie zatrzymalam sie w kopercie. Moja mama zapytala mnie: to nie pozwolili ci podjechac? Brutalne, ale szczere i prawdziwe Tak samo jest z parkowaniem. Czemu niby wymaga sie od nas parkowania z jedna korekta i to rowniutkiego od linijki?
dla mnie to jest absurdalne, że w rzeczywistości masz prawo zrobić z milion korekt a na egzaminie, będąc zaledwie po +/- 30h jazd masz wszystko zrobić co do centymetra...no bez sensu.
[1=6007d5c0f676d2f478e53dd b9b0578e19bc7453a_5eb09e8 463afa;48997253]
Ale nawet kiedy płacą rodzice to też fajnie nie jest. Przykro mi było jak mówiłam tacie, że oblałam po raz trzeci i chcę na kolejny egzamin, dodatkowe godziny oraz wjazd na plac przy WORDzie Jak tym razem nie zdam(odpukać!), to naprawdę będzie głupio prosić o pieniądze znowu i znowu, bo ja niestety żadnej dorywczej pracy złapać nie mogę
Sam kurs to 1500 zł w plecy, potem egzaminy, dodatkowe jazdy.[/QUOTE]
mam to samo niby na razie podejście drugie (i oby ostatnie już!) ale dochodzą też wydatki studniówkowe i moi rodzice naprawdę mają teraz ciężko z $$$. po tym negatywie nawet nie martwiłam się tyle, że nie zdałam za tym pierwszym razem, jak o to, że jakieś 300zł znowu pójdzie.
Cytat:
Napisane przez mc266 Pokaż wiadomość
Przed pierwszym egzaminem bardzo denerwowałam się, ale to i tak nic w porównaniu z uczuciem jak wraca się do domu z negatywem czy jak człowiek myśli jak to dalej będzie na tych egzaminach.
ehh, niestety to prawda. idąc na pierwszy egzamin szłam z myślą, że na pewno zdam - w końcu jeżdżę dobrze. teraz, przed drugim egzaminem, mimo że jeszcze do niego tydzień, już paraliżuje mnie strach, bo wiem, że nigdy nie można być niczego pewnym a łuk to już w ogóle mój najgorszy koszmar. jak mi się przyśni to chyba obudzę się z krzykiem
__________________
28.11.2014 kierowca
serialomaniaczka jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2014-11-19, 21:07   #2300
201612060923
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 6 533
Dot.: Egzamin na prawo jazdy - pytania, relacje, trzymanie kciuków - cz. XII

Cytat:
Napisane przez serialomaniaczka Pokaż wiadomość
mam to samo niby na razie podejście drugie (i oby ostatnie już!) ale dochodzą też wydatki studniówkowe i moi rodzice naprawdę mają teraz ciężko z $$$. po tym negatywie nawet nie martwiłam się tyle, że nie zdałam za tym pierwszym razem, jak o to, że jakieś 300zł znowu pójdzie.
To ja Cię zapraszam do mnie, nie chcę iść na studniówkę(mam powody), ale moi rodzice nie, ty musisz tam iść i z chęcią zapłacą każdą kasę, bylebym poszła na tą durną studniówkę. Za to kasę wolę sobie kupić kilka godzinek u mojego instruktora

Ja przed pierwszym egzaminem się nie przejmowałam, jak zdam to zdam, a jak nie to nie, nie muszę być perfekcyjna i najlepsza. Na drugi poszłam z pewnością, że zdam, a tam klapa. I teraz, po trzech egzaminach i zbliżającym się czwartym mam paranoje i czarne myśli
201612060923 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-11-19, 21:17   #2301
201605300922
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 6 282
Dot.: Egzamin na prawo jazdy - pytania, relacje, trzymanie kciuków - cz. XII

Przyznam Wam się, że ilekroć parkuję z jedną/dwiema poprawkami pod domem, to sobie myślę o moim egzaminatorze ,,a w d..ę sobie to wsadź, złamasie" Nieważne, ile poprawek się zrobi, ważne, żeby nie stanąć jak idiota, zajmując dwa miejsca czy uniemożliwiając wyjazd innym pojazdom.

Mnie idzie drugi miesiąc, jak regularnie jeżdżę zupełnie sama, bez taty/chłopaka, ostatnio nawet jechałam odebrać tatę ze szpitala. Dalej mnie to stresuje, ale wyłącznie przed jazdą, jak już jadę, to stresu nie ma. Dzisiaj tylko mi się bardzo źle jechało, zupełnie ciemno, duży deszcz, światła samochodów w tym momencie się rozpraszają w wodzie i nic nie widzisz . Dobrze, że jechałam 40 po mieście, bo mi facet ubrany na ciemno bardzo szybkim krokiem wszedł na pasy, bardzo się przestraszyłam, bo najbardziej boję się właśnie, że potrącę pieszego. Na szczęście mój samochód ma cudowne hamulce i nawet bez pisku specjalnego zahamowałam w dość dużej odległości od pasów, tak z 4-5 m. Koleżanki z grupy dzisiaj były w szoku, jak im powiedziałam, że zdałam za 6tym razem i miałam taki problem z placem. Stwierdziły, że z mało kim czują się tak bezpiecznie w aucie, bo jeżdżę bardzo ostrożnie.

Z małych sukcesów, ruszam już prawie zawsze bez ryku silnika, auto mi gaśnie jak już, to tylko przy parkowaniu, nie trzymam sprzęgła przy skręcaniu, nie trzymam auta na biegu na czerwonym świetle

Edytowane przez 201605300922
Czas edycji: 2014-11-19 o 21:20
201605300922 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-11-19, 21:32   #2302
Karlie69
Ash nazg durbatulûk
 
Avatar Karlie69
 
Zarejestrowany: 2014-05
Wiadomości: 844
Dot.: Egzamin na prawo jazdy - pytania, relacje, trzymanie kciuków - cz. XII

Cytat:
Napisane przez AniaKW Pokaż wiadomość
Dla mnie wyrocznią w kwestiach manewrów, egzaminów itp. jest mój mąż i nie wstydzę się tego powiedzieć. Z wykształcenia mądry człowiek , a z zawodu (i życiowej pasji) zawodowy kierowca od 10 lat. Cały alfabet w prawku i wszystko za pierwszym razem. Zjeździł już kawał Europy i Polski, więc przyznaję, że mu ufam.

To on mi powiedział, że plac to plac - coś co trzeba zdać, a prawdziwa jazda zaczyna się na mieście. Że jak poleję na placu to żaden wstyd, bo są nerwy... ale jak poleję na mieście, to mam mieć pretensję do siebie, bo na drodze nie mam prawa się już stresować. Złościłam się na niego okropnie, bo uważam, że jest jeszcze coś takiego jak predyspozycje i to, że on jeździ i odnosi nawet sukcesy w konkursach, to nie wszystko.

Mąż nigdy nie dał mi wsiąść za kierownicę nawet na polnej drodze, bo będę mieć złe nawyki. Nie pomógł w nauce teorii, bo mam myśleć samodzielnie. Raz jeden zabrał mnie tylko przed egzaminem na plac naszym kombiakiem i kazał robić manewry. Ledwo się tam mieściłam, koperta była od zderzaka do zderzaka. A ten stał jak kat nade mną: musisz wyczuć, musisz wyczuć. Ja w ryk, że to auto jest większe. A ten, że co z tego! I potem mi powiedział - widzisz w życiu masz krawężniki, budynki, ludzi, inne samochody. To inna przestrzeń... więc nawet to, że na placu się tak (tu zastąpię to słowo cenzuralnym) bawisz, nie oznacza, iż w życiu sobie nie poradzisz.

I dlatego ja mu wierzę, że plac nie jest banalny, bo wiem, że by mnie nie oszukał. Jasne, że nie jest całkiem pozbawiony sensu, ale nie przekłada się na realną jazdę tak bardzo, jak nam się wydaje.

Stąd osobiście nigdy nie napiszę ludziom przed egzaminem: a taki ten łuk banalny.... wiecie miasto to jest coś. Nieprawda. Ja teraz jeżdżę od tygodnia prawie codziennie i dużo po mieście właśnie naszym kombiakiem. I dziecko wożę, męża i daję radę. To inni mają nie dać? W czym ja niby jestem od Was lepsza? Może tylko trzeba się opamiętać i nie iść z podejściem, że "chce mnie uwalić". Aczkolwiek nie wiem, czy gdybym kilka razy nie oblała, to sama nie miałabym takiego podejścia, bo łatwo mi porażki podcinają skrzydła (jak każdej kobiecie ).
Mój tata jest kierowcą od 30 lat, zawodowym kierowcą - od 20. I też mnie nie chciał uczyć jeździć po polnych drogach. O łuku tata mówi to samo. Tu po prostu potrzeba szczęścia.
Karlie69 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-11-19, 21:37   #2303
Quadesha
Zakorzenienie
 
Avatar Quadesha
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 5 534
Dot.: Egzamin na prawo jazdy - pytania, relacje, trzymanie kciuków - cz. XII

Cytat:
Napisane przez Nadis Pokaż wiadomość
Przyznam Wam się, że ilekroć parkuję z jedną/dwiema poprawkami pod domem, to sobie myślę o moim egzaminatorze ,,a w d..ę sobie to wsadź, złamasie" Nieważne, ile poprawek się zrobi, ważne, żeby nie stanąć jak idiota, zajmując dwa miejsca czy uniemożliwiając wyjazd innym pojazdom.

Mnie idzie drugi miesiąc, jak regularnie jeżdżę zupełnie sama, bez taty/chłopaka, ostatnio nawet jechałam odebrać tatę ze szpitala. Dalej mnie to stresuje, ale wyłącznie przed jazdą, jak już jadę, to stresu nie ma. Dzisiaj tylko mi się bardzo źle jechało, zupełnie ciemno, duży deszcz, światła samochodów w tym momencie się rozpraszają w wodzie i nic nie widzisz . Dobrze, że jechałam 40 po mieście, bo mi facet ubrany na ciemno bardzo szybkim krokiem wszedł na pasy, bardzo się przestraszyłam, bo najbardziej boję się właśnie, że potrącę pieszego. Na szczęście mój samochód ma cudowne hamulce i nawet bez pisku specjalnego zahamowałam w dość dużej odległości od pasów, tak z 4-5 m. Koleżanki z grupy dzisiaj były w szoku, jak im powiedziałam, że zdałam za 6tym razem i miałam taki problem z placem. Stwierdziły, że z mało kim czują się tak bezpiecznie w aucie, bo jeżdżę bardzo ostrożnie.

Z małych sukcesów, ruszam już prawie zawsze bez ryku silnika, auto mi gaśnie jak już, to tylko przy parkowaniu, nie trzymam sprzęgła przy skręcaniu, nie trzymam auta na biegu na czerwonym świetle

A ja to chyba zawsze (w tym samochodzie) będę trzymała nogę na sprzęgłe jak czekam na zielone. U mnie (u mamy) strasznie dziwnie wchodzą biegi i po prostu nigdy nie wiem czy to jest 1, czy 3... Jak zmieniam z 1 na 2 to jeszcze gorzej. Po prostu tego nie czuć, co z tego, że dam w bok i tak tego nie czuć :p Stoję na światłach to 3 razy sprawdzam czy to na pewno jest 1. Co prawda jeszcze nigdy nie weszła mi 3 zamiast 1, 4 zamiast 2, ale i tak nie mam pewności. Dokładnie lepiej poprawić i 5 razy, niż zostawić (jak u mnie sąsiedzi, którzy mają dluuugo prawko) samochód na 1,5-2 miejscach. Ja jeszcze nie miałam okazji parkować pomiędzy 2 samochodami, zawsze szukam miejsca gdzie są wolne 3, 2 miejsca i wtedy na luzie Kurczę no niby wszystko wiem, wiem kiedy kręcić, że jak coś mogę cofnąć jeszcze, ale to są samochody sąsiadów i boje się, ze jak coś to będą mieli do mnie pretensje. Dodam, że podczas parkowania czuje się jak podczas jazdy po łuku - wszyscy się na mnie gapia (u mnie jest poczekalnia, w niej szyby i oczywiście widać wszystkie luki). Jednak koniec końców najbardziej się boję, że kogoś potrace i będę miała na sumieniu. Samochód nowy, hamulce też dobre, ostatnio na przeglądzie jeszcze coś tam zrobili, że szybciej hamuje, choć i tak lekko hamulec już stoi Nie to co w eLce :p
Quadesha jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-11-19, 21:44   #2304
201612060923
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 6 533
Dot.: Egzamin na prawo jazdy - pytania, relacje, trzymanie kciuków - cz. XII

Ja czekając na zielone zawsze trzymam nogę na sprzęgle i jedynka. Inaczej nie umiem

Tak się zastanawiam(w ramach paranoi przedegzaminowych)-jest takie jedno miejsce u mnie w mieście. Podporządkowana ze znakiem STOP, wyjeżdża się z niej na główną ulicę miasta(przecinając pas dla rowerów). I jest pod górkę, jak stoisz i czekasz na okazję to stoisz na wzniesieniu(rozumiecie to jakoś?). I tak się zastanawiam-stojąc tam i czekając na możliwość wyjazdu muszę zaciągnąć ręczny, a potem ruszyć jakbym robiła górkę, czy mogę normalnie trzymać nogę na hamulcu i sprzęgle, a potem ruszyć jak zwykle(mam nadzieję, że się nie zgubiłyście )-czy egzaminator się uczepi? Na jazdach tam robiłam bez ręcznego i instruktor się nie czepiał, ale czy można tak?
201612060923 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-11-19, 21:45   #2305
A_neta1
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2013-04
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 105
Dot.: Egzamin na prawo jazdy - pytania, relacje, trzymanie kciuków - cz. XII

Niektórzy nie mają predyspozycji do kierowania i nawet jak cudem zdadzą potem się boją jeździć
Kierowca powinien umieć poradzić sobie w każdych warunkach. Strach mówi sam za siebie... Ehh
__________________
22.06.2015- ostatnie farbowanie.


16.01.2009




A_neta1 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-11-19, 21:50   #2306
Karlie69
Ash nazg durbatulûk
 
Avatar Karlie69
 
Zarejestrowany: 2014-05
Wiadomości: 844
Dot.: Egzamin na prawo jazdy - pytania, relacje, trzymanie kciuków - cz. XII

Ja jak stoję na światłach, to od razu wrzucam na 1 i trzymam wciśnięte pedały hamulca i sprzęgła. Wy robicie to jakoś inaczej? Bo mnie tak w OSK nauczyli; raz nie miałam wciśniętego sprzęgła i hamulca, to mi sie dostało.

---------- Dopisano o 22:50 ---------- Poprzedni post napisano o 22:47 ----------

[1=6007d5c0f676d2f478e53dd b9b0578e19bc7453a_5eb09e8 463afa;49004491]Ja czekając na zielone zawsze trzymam nogę na sprzęgle i jedynka. Inaczej nie umiem

Tak się zastanawiam(w ramach paranoi przedegzaminowych)-jest takie jedno miejsce u mnie w mieście. Podporządkowana ze znakiem STOP, wyjeżdża się z niej na główną ulicę miasta(przecinając pas dla rowerów). I jest pod górkę, jak stoisz i czekasz na okazję to stoisz na wzniesieniu(rozumiecie to jakoś?). I tak się zastanawiam-stojąc tam i czekając na możliwość wyjazdu muszę zaciągnąć ręczny, a potem ruszyć jakbym robiła górkę, czy mogę normalnie trzymać nogę na hamulcu i sprzęgle, a potem ruszyć jak zwykle(mam nadzieję, że się nie zgubiłyście )-czy egzaminator się uczepi? Na jazdach tam robiłam bez ręcznego i instruktor się nie czepiał, ale czy można tak?[/QUOTE]

Tak, zrozumiałam :P Ja podczas takich sytuacji na jazdach dostawałam upomnienia, że jak to, pod górkę nie ruszam z ręcznego, ale na egzaminach już normalnie używałam tylko hamulca nożnego, bo bałam się, że mi zgaśnie i żaden egzaminator do niczego sie nie przyczepił. Ale wiadomo, egzaminator egzaminatorowi nierówny.
Karlie69 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-11-19, 21:51   #2307
A_neta1
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2013-04
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 105
Dot.: Egzamin na prawo jazdy - pytania, relacje, trzymanie kciuków - cz. XII

ja na luzie normalnie, patrze na sygnalizacje dla pieszysz z mojej strony i jak mryga wtedy wrzucam bieg. Ew na samochody z poprzecznej... Jeśli zaczynają hamować to dopiero wrzucam bieg.
Chyba że jest pod górkę - wtedy wciśnięty tylko hamulec mam.
__________________
22.06.2015- ostatnie farbowanie.


16.01.2009




A_neta1 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-11-19, 22:02   #2308
Quadesha
Zakorzenienie
 
Avatar Quadesha
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 5 534
Dot.: Egzamin na prawo jazdy - pytania, relacje, trzymanie kciuków - cz. XII

[1=6007d5c0f676d2f478e53dd b9b0578e19bc7453a_5eb09e8 463afa;49004491]Ja czekając na zielone zawsze trzymam nogę na sprzęgle i jedynka. Inaczej nie umiem

Tak się zastanawiam(w ramach paranoi przedegzaminowych)-jest takie jedno miejsce u mnie w mieście. Podporządkowana ze znakiem STOP, wyjeżdża się z niej na główną ulicę miasta(przecinając pas dla rowerów). I jest pod górkę, jak stoisz i czekasz na okazję to stoisz na wzniesieniu(rozumiecie to jakoś?). I tak się zastanawiam-stojąc tam i czekając na możliwość wyjazdu muszę zaciągnąć ręczny, a potem ruszyć jakbym robiła górkę, czy mogę normalnie trzymać nogę na hamulcu i sprzęgle, a potem ruszyć jak zwykle(mam nadzieję, że się nie zgubiłyście )-czy egzaminator się uczepi? Na jazdach tam robiłam bez ręcznego i instruktor się nie czepiał, ale czy można tak?[/QUOTE]

Możesz normalnie, nie musisz zaciągać ręcznego W końcu zadanie z ręcznym masz już zaliczone Tylko wtedy musisz np. Sprzęgło trzymać jak będzie drgalo, noga na hamulcu i tak szybko z hamulca na gaz żeby się nie stoczył.


Cytat:
Napisane przez A_neta1 Pokaż wiadomość
Niektórzy nie mają predyspozycji do kierowania i nawet jak cudem zdadzą potem się boją jeździć
Kierowca powinien umieć poradzić sobie w każdych warunkach. Strach mówi sam za siebie... Ehh

Ja rozumiem, że ty od początku byłaś idealnym kierowcą Tak idealnym, tak super przepisowo jezdzilas, ze aż prawo jazdy Ci zabrali Bez przesady większość na początku się boi, a potem śmiga. Moja mama strasznie się bała, zaczęła jeździć regularnie i teraz super śmiga, a zanim poszła na prawko zapierala się, ze z niej kierowcy nie będzie.




Cytat:
Napisane przez Karlie69 Pokaż wiadomość
Ja jak stoję na światłach, to od razu wrzucam na 1 i trzymam wciśnięte pedały hamulca i sprzęgła. Wy robicie to jakoś inaczej? Bo mnie tak w OSK nauczyli; raz nie miałam wciśniętego sprzęgła i hamulca, to mi sie dostało.

---------- Dopisano o 22:50 ---------- Poprzedni post napisano o 22:47 ----------


No niby powinno się brać na luz, bo się sprzęgło niszczy... Niektóre osk (szczególnie jak mają jakieś nowsze samochody) uczą, żeby brać na luz, jednak większość nic nie mówi i trzyma się nogę ciągle na sprzęgle i 1 :P Mi powiedział, że jak chce, jak mi lepiej Tylko czasami jak mi przed nosem wyskoczylo czerwone to brałam na luz żeby nogi nie męczyć. Dzień przed 3 egzaminem miałam jazdę z jakimś nowym i on, ze mam brać na luz bo mnie egzaminator obleje :O Przyszło co do czego wzięłam raz na luz (żeby mu pokazać, ze wiem o takiej opcji), a dalej robiłam po swojemu i nic nie mówił.
Quadesha jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-11-19, 22:12   #2309
201605300922
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 6 282
Dot.: Egzamin na prawo jazdy - pytania, relacje, trzymanie kciuków - cz. XII

Cytat:
Napisane przez A_neta1 Pokaż wiadomość
Niektórzy nie mają predyspozycji do kierowania i nawet jak cudem zdadzą potem się boją jeździć
Kierowca powinien umieć poradzić sobie w każdych warunkach. Strach mówi sam za siebie... Ehh
Aneta, do mnie pijesz? Bo trochę nie widzę związku między Twoim postem a resztą.

Cytat:
Tak się zastanawiam(w ramach paranoi przedegzaminowych)-jest takie jedno miejsce u mnie w mieście. Podporządkowana ze znakiem STOP, wyjeżdża się z niej na główną ulicę miasta(przecinając pas dla rowerów). I jest pod górkę, jak stoisz i czekasz na okazję to stoisz na wzniesieniu(rozumiecie to jakoś?). I tak się zastanawiam-stojąc tam i czekając na możliwość wyjazdu muszę zaciągnąć ręczny, a potem ruszyć jakbym robiła górkę, czy mogę normalnie trzymać nogę na hamulcu i sprzęgle, a potem ruszyć jak zwykle(mam nadzieję, że się nie zgubiłyście )-czy egzaminator się uczepi? Na jazdach tam robiłam bez ręcznego i instruktor się nie czepiał, ale czy można tak?
Poza ośrodkową górką tak naprawdę nie ma obowiązku używania ręcznego - ja od egzaminu nie ruszałam z ręcznego Doczepi się tylko wtedy, jeśli auto Ci za bardzo poleci do tyłu i zajdzie możliwość uderzenia kogoś za Tobą. Dojeżdżasz do linii zatrzymania-zatrzymujesz się, jak chcesz zaciągnąć ręczny to zaciągasz-jak możesz to ruszasz

Co do tego sprzęgła i hamulca - na początku też wciskałam, teraz właściwie baardzo rzadko, głównie przy lewoskręcie, gdy muszę zdążyć przed tymi z naprzeciwka Tata mnie rugał o to zawsze, że nogę męczę i to prawda.

Edytowane przez 201605300922
Czas edycji: 2014-11-19 o 22:17
201605300922 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-11-19, 22:14   #2310
Sherminka
Zadomowienie
 
Avatar Sherminka
 
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: Podlasie
Wiadomości: 1 164
Dot.: Egzamin na prawo jazdy - pytania, relacje, trzymanie kciuków - cz. XII

Aneta już trolluje i tyle
Sherminka jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Auto Marianna


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2015-06-10 10:00:53


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 02:37.