Żyjące w związkach na odległość - grupa wsparcia!

[taka_sobie_ja]

Napisane przez Anoula

No jak na zolsc haha ja te nie chcialam sie zakochac za granica

a ja wyjechałam na wolontariat do Finlandii bo zawsze byłam zafascynowana tym krajem, językiem... i poznałam faceta, Fina... od połtora tygodnia jesteśmy razem. 400 km między nami plus różnica kulturowa, grunt że językowej się nie za bardzo czuje.
Nie dziwię się jednak że zakochanie za granicą może trochę przerażać

[Seila]

Oj dziewczyny ja to was podziwam, że wy tak spokojnie o tym piszecie.
Ja to jestem panikara taka że szok. Miałam tak, że sie zastanawialam co On tam robi, ciagle mialam jakies wyrzuty bo nie moglismy gadac albo on byl i nie pisal i tak dalej... Na szczescie (?) to już chyba koniec. Kiedyś sie napewno z tym pogodze.

taka_sobie_ja - a w jakim jezyku mowicie? ;D To mnie interesuje ;D Fin... jaaa... nie znam tej kultury dobrze ale fajnie sie zapowiada życze wam dużo szczescia

[taka_sobie_ja]

dziękuję bardzo a mówimy ze sobą po fińsku. jak czasem są problemy (On żył całe swoje życie w Finlandii wschodniej tuż pod ruską granicą, więc mówi dialektem karelskim wschodniofińskim a ja po "zachodniofińsku" bo mieszkam na zach. wybrzeżu) to wytłumaczy mi po fińsku albo ang., a jak się zbijamy to gadamy ze sobą po niemiecku (ja się niemca 9 lat uczyłam, On mówi bardzo dobrze). Nie mówiąc o tym że ja zaczęłam uczyć się szwedzkiego (każdy Fin musi znać szwedzki bo to ich 2. urzędowy), a On oczywiście polskiego na razie mówi kochanie kotku słonko bardzo dobrze jesteś piękna masz piękne oczy/włosy tęsknie za Tobą dupa piwo... także mamy troszkę języków jak się nie możemy dogadać, i to jest suuuuper komfortowe uczucie
nie wiem , czy chciałabym być w związku z obcokrajowcem skazana tylko na angielski... lipa.
najgorzej z tymi dialektami to jest naprawdę kosmos. Żeby zobrazować, podaję pzrykładowe zdanko:
dialekt zachodniofiński (mój): mää lähtisin mielelläni mettää. mennäänkö?
książka do nauki fińskiego : minä lähtisin mielelläni metsään. mennäänkö?
dialekt wschodniofiński (TŻta): mie läksisin mielelläi mehtään. määnäänkö?
i tak jest cały czas z każdym zdaniem

[Anoula]

Cudownym jest móc sie porozumiec ze swoim ukochanym obcokrajowcem w jego ojczystym języku, tyle ładnych rzeczy można usłyszeć. Żałuję tylko ze mnie brakuje troche doświadczenia i słów i nie mogę odwdzięczyć się tym samym, nie wszystko da sie z polskiego przetłumaczyć niestety.

[taka_sobie_ja]

a Twój jest jakjęzyczny?
nie wszystko da się przetłumaczyć z polskiego... niestety ja już mam tak że nie wszystko da się przetłumaczyć NA polski...

[Anoula]

hiszpańskojęzyczny jest

[taka_sobie_ja]

no to zakuwaj! ładny język, melodyjny, ponoć nietrudny, a obcojęzyczny TŻ motywuje

[Anoula]

Z zakuwaniem nie ma problemu, ucze się w sekcji dwujęzycznej już jak sie poznaliśmy znałam w miare jezyk

[taka_sobie_ja]

to już tylko powodzenia zyczyć

[TiScatteroUnaFoto]

moj tżt w wojskuu..
i tez jak narazie zyjemy na odleglosc..
wiec chyba moge sie do was zaliczyc? ..

[Anoula]

Napisane przez TiScatteroUnaFoto

wiec chyba moge sie do was zaliczyc? ..

zdecydowanie tak

[Anoula]

Znalezione dziś na onecie http://wiadomosci.onet.pl/1532359,26...,kioskart.html

[Melodia mgieł nocnych]

A co tu tak pusto? Gdzie to ewentualne wsparcie? 500 km i 11 godzin pociągiem Ma toto sens?

[Anoula]

Chętnie bym się dowiedziała co tam u koleżanek słychać, jak Wasze dalekoodległościowe związki?

[Hollyhock]

Ja miałam odległościowy związek od października do czerwca, odległość 300km. Teraz wakacje, związek jest nieodległościowy, miłość kwitnie I niech ktoś powie, że takie związki się nie udają, to zatłukę Jestem dowodem na to, że jednak się udają

[Anoula]

Hollyhock nic tylko pogratulować i cieszyć się Waszym szczęściem dobrze wiedzieć ze się udają Niech Wasz związek będzie przykładem dla Wszystkich ze się się da

[Melodia mgieł nocnych]

Napisane przez Hollyhock

Ja miałam odległościowy związek od października do czerwca, odległość 300km. Teraz wakacje, związek jest nieodległościowy, miłość kwitnie I niech ktoś powie, że takie związki się nie udają, to zatłukę Jestem dowodem na to, że jednak się udają

WOW!!! Super Dajesz mi nadzieję

[Dzikun]

Pewnie, że udają
Rok związku na odległość - 520 km, ok. 9h expresem ;-)
Jaki finish? Znad morza przeprowadzam się na studia do Krakowa. Za dwa miesiące koniec rozłąki. To milowy krok w naszym związku, bez tego trzeba by było czekać jeszcze jeden rok, aż TŻ skończy studia. Właśnie dziś wrócił do siebie ...
Jak cofam się wspomnieniami o rok, to widzę, z jaką determinacją i siłą walczyliśmy o nas, ile kłód spod nóg żeśmy odepchnęli .
A co do obcojęzycznych związków - nawet w kraju jest problem z dogadaniem się
TŻ mówi innym akcentem niż ja i do tego ten jego dialekt..

[patusiatko]

Witam Was wszystkie

moja miłość na odległość może się dopiero rozpocząć. Weszłam w ten wątek by zobaczyć jak to jest, jakby nie było trochę mnie to przeraża. Skończyłam niedawno związek z chłopakiem mieszkającym 200 m ode mnie - chodziliśmy razem nawet po bułki, zawsze gdy było mi źle mogłam się do niego przytulić niezależnie od dnia i godziny. A teraz, na wakacjach, poznałam fantastycznego faceta... utrzymujemy ze sobą kontakt (sms, gadu-gadu...) i jednym słowem... Chyba się zakochałam a niedługo do mnie przyjedzie... i zastanawiam się czy wytrzymałabym w takim związku... dzieli nas 800 km (ja-Śląsk, on-zachodnie wybrzeże) zastanawia mnie czy jest to możliwe... czuję że mogłoby coś z tego być, ale boję się odległości...

[Melodia mgieł nocnych]

Napisane przez patusiatko

Witam Was wszystkie

moja miłość na odległość może się dopiero rozpocząć. Weszłam w ten wątek by zobaczyć jak to jest, jakby nie było trochę mnie to przeraża. Skończyłam niedawno związek z chłopakiem mieszkającym 200 m ode mnie - chodziliśmy razem nawet po bułki, zawsze gdy było mi źle mogłam się do niego przytulić niezależnie od dnia i godziny. A teraz, na wakacjach, poznałam fantastycznego faceta... utrzymujemy ze sobą kontakt (sms, gadu-gadu...) i jednym słowem... Chyba się zakochałam a niedługo do mnie przyjedzie... i zastanawiam się czy wytrzymałabym w takim związku... dzieli nas 800 km (ja-Śląsk, on-zachodnie wybrzeże) zastanawia mnie czy jest to możliwe... czuję że mogłoby coś z tego być, ale boję się odległości...

Kurcze, to jeszcze dalej niż u mnie A mnie się wydaje, że 500 km to kosmos Ja łódzkie, on zachodniopomorskie Jutro przyjeżdża Ciekawe jak nam się będzie spędzało czas na dłuższą metę Potem ja mam jechać do niego na parę dni i na szlajanie się po wybrzeżu

Ja też się niesamowicie boję

[Anoula]

łatwo na pewno nie jest, ale jak widać po dziewczynach da się (mam nadzieję ze i ja już niedługo dołączę do tego grona, którym się udało)

[patusiatko]

Napisane przez Melodia mgieł nocnych

Kurcze, to jeszcze dalej niż u mnie A mnie się wydaje, że 500 km to kosmos Ja łódzkie, on zachodniopomorskie Jutro przyjeżdża Ciekawe jak nam się będzie spędzało czas na dłuższą metę Potem ja mam jechać do niego na parę dni i na szlajanie się po wybrzeżu

Ja też się niesamowicie boję

A gdy on do Ciebie przyjeżdza, albo Ty do niego, gdzie się zatrzymujecie na noclegi? Mój przyjeżdza za tydzień (!), mieszkam z rodzicami, nie mogę go przenocować... :P

[kasiahipnoza]

Pisze do Was, bo choc juz nie jestem w zwiazku na odleglosc, to wciaz czuje sentyment do tamtych czasow, wiem ak ciezko czekac tylko na weekendy i tesknic, trzemam za Was bardzo mocno kciuki. Ja bylam przez 3 lata w zwiazku na odleglosc, kursowalismy miedzy Wroclawiem i Slaskiem, bylo ciezko ale nawet przez chwile nie zastanawialam sie czy warto. Przetrwalismy, od roku mieszkamy razem we Wroclawiu, od miesiaca jestem zareczona Udalo sie.
Tyle razy slyszalam ze na odleglosc to nie to samo, ze to nie prawdziwe zycie, ze jak zamieszkamy wreszcie razem to wszystko sie rozleci. Na szczescie to wszystko okazalo sie nieprawda. Trzeba czasem wierzyc w swoja intujicje. Z perspektywy mysle ze nawet kiedy dzielily nas te kilometry to bylismy blizej siebie niz wielu ludzi w zwiazkach mieszkajacych razem i skloconych.
Powodzenia dziewczyny mam nadzieje ze Wasze zwiazki na odleglosc zakoncza sie happy endem i bedziecie mialy wreszcie blisko swoje polowki

[Melodia mgieł nocnych]

Napisane przez patusiatko

A gdy on do Ciebie przyjeżdza, albo Ty do niego, gdzie się zatrzymujecie na noclegi? Mój przyjeżdza za tydzień (!), mieszkam z rodzicami, nie mogę go przenocować... :P

U mnie w domu Też mieszkam z rodzicami A ja u niego On też mieszka z rodzicami

[Lagunaaa]

Może warto odkopać wątek??

ja też jestem w związku na odległość, tzn. w rok akademicki dzieli nas ok 100km i widujemy sie raz na dwa-trzy tygodnie, a w wakacje jestesmy w tym samym miescie ale ze wzgledu na prace TZ widujemy sie ok raz w tygodniu. Jest mi z tym bardzo ciezko i przyznam ze czasami mam pretensje do TZ o jego prace bo to głównie przez nia tak rzadko sie widzimy...

[noseknosek]

Napisane przez Lagunaaa

Może warto odkopać wątek??

ja też jestem w związku na odległość, tzn. w rok akademicki dzieli nas ok 100km i widujemy sie raz na dwa-trzy tygodnie, a w wakacje jestesmy w tym samym miescie ale ze wzgledu na prace TZ widujemy sie ok raz w tygodniu. Jest mi z tym bardzo ciezko i przyznam ze czasami mam pretensje do TZ o jego prace bo to głównie przez nia tak rzadko sie widzimy...

u mnie od października zacznie się czwarty rok na odległość częściej widzimy się tylko w wakacje

[Lagunaaa]

Napisane przez noseknosek

u mnie od października zacznie się czwarty rok na odległość częściej widzimy się tylko w wakacje

Chociaz z tym masz dobrze ze w wakacje macie wiecej czasu dla siebie, bo u mnie nawet z tym kiepsko...

[SOCKI]

Up dziewczyny.
Jestem w takim związku- dzieli nas 1000 km. Ja PL on DE.

Kilka dni temu ode mnie wyjechał a widzieliśmy się tym razem tak długo...bo aż 2,5 tygodnia.

Która jeszcze to przeżywa?

[motylek1007]

Napisane przez SOCKI

Która jeszcze to przeżywa?

ja juz nie, Tobie życzę powodzenia

[Anoula]

Ja też już nie, ale trzymam kciuki za inne wizażanki