|
Notka |
|
Poczekalnia - będę mamą Forum dla przyszłych rodziców. Poczekalnia - będę mamą to miejsce, w którym podzielisz się tematami związanymi z oczekiwaniem na potomstwo. |
Pokaż wyniki sondy: Czy kolejną część robimy na odchowalni ?? | |||
tak | 22 | 57,89% | |
nie | 16 | 42,11% | |
Głosujący: 38. Nie możesz głosować w tej sondzie |
|
Narzędzia |
2014-02-05, 15:30 | #4201 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: woj.śląskie
Wiadomości: 3 870
|
Dot.: Noworoczne Mamusie - STYCZEŃ/LUTY 2014 cz. 11
Cytat:
Send from my IPhone
__________________
sent from iphone |
|
2014-02-05, 15:39 | #4202 | ||||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Chorzów
Wiadomości: 3 979
|
Dot.: Noworoczne Mamusie - STYCZEŃ/LUTY 2014 cz. 11
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Kurcze, ja nie mogę chyba bananów.... mały po bananie nie mógł kupki zrobić i noc miałam z głowy... tzn ranek w sumie. Cytat:
kluseczka Emil słodziak. Krostki z buzi znikają. Pojawiła się za to łuszcząca skóra na czubku głowy gdzie wychodzę nowe włoski, to chyba ciemieniucha. Z dnia na dzień wyczesuję na oliwce i jest coraz mniej.
__________________
wymiana |
||||
2014-02-05, 15:45 | #4203 | |||
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 243
|
Dot.: Noworoczne Mamusie - STYCZEŃ/LUTY 2014 cz. 11
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Dziewczyny trzymajcie kciuki za moje jutrzejsze usg, żeby wody się zwiększyły. Nie mam weny do pisania, bo ciągle się denerwuję. Edytowane przez jin Czas edycji: 2014-02-05 o 15:46 |
|||
2014-02-05, 15:55 | #4204 | |||||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 1 859
|
Dot.: Noworoczne Mamusie - STYCZEŃ/LUTY 2014 cz. 11
Dziękuję wszystkim za ciepłe przyjęcie na wątku
Cytat:
Co do samotnych spacerów, też mnie to strasznie wkurza, dodatkowo wszyscy patrzą się na mnie jak na UFO i trochę mnie to, że tak powiem onieśmiela Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Ja jeszcze przyznam się domowych sposobów nie próbowałam, bo z jednej strony chcę już mieć Małą przy sobie a z drugiej ciągle wynajduję jakieś ważne powody, żeby jednak jeszcze poczekać z porodem do terminu Zwycajnie strach mnie paraliżuje Ale jak minie mój termin to nie będę miała wyjścia bo już nie mam sił nosić tego brzucha Edytowane przez Madzik14 Czas edycji: 2014-02-05 o 15:59 |
|||||
2014-02-05, 15:56 | #4205 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 572
|
Dot.: Noworoczne Mamusie - STYCZEŃ/LUTY 2014 cz. 11
Ok. mam wreszcie czas i siłę, by skrobnąć opis porodu. No to jedziemy:
Jak wiecie byłam już przeterminowana i ordynator zalecił zgłosić się w środę 29 stycznia rano na oddział na czczo, bo miałam zostać mamusią J Z takim też nastawieniem rano z mężem pojechaliśmy do szpitala. Ja miałam mega powera od rana, nastawiłam się bojowo z ogromną motywacją żeby dziś urodzić. Rano mnie przeczyściło, brzuch pobolewał i nie wiedziałam już czy organizm sam coś zaczyna czy może to tylko stres. Po przyjeździe do szpitala zbadał mnie lekarz i orzekł, że jest już rozwarcie J Zaprowadził nas do przebieralni, dostałam koszulę i poszliśmy na salę porodową. Lekarz włączył nam radio i zapowiedział, że obok za chwilę koleżanka zostanie mamą więc możemy co nie co słyszeć Tak też było, co jakiś czas było słychać krzyki, a później wrzaski łącznie z tekstem „Nie nie panie doktorze proszę nie!”, ale nawet to mnie nie zniechęcało. Motywacja dalej była ogromna. W międzyczasie przyszła położna, przedstawiła się, podpięła mnie pod ktg i zainstalowała wenflon. Od razu złapałyśmy fajny kontakt i wiedziałam, że dogadamy się super. Podpięto mi po chwili oxy i tak miałam trochę poleżeć. Co chwilę wchodziła moja położna sprawdzała zapis i zagadywała. Później pojawił się znów lekarz, był bardzo miły, żartowaliśmy sobie. Mąż mi nawet chciał tablet dać żebym popisała na forum, ale trochę miałam opory przed ruszaniem ręką, w której był wenflon. Skurcze zaczęły się ładne pisać bardzo szybko. Ok. 10 przyszła znów położna, zbadała mnie i ze zdziwieniem powiedziała, że jak na pierwiastkę szyjka jest super – gładka z rozwarciem prawie na 6 cm! Byłam w szoku, bo skurcze wcale nie były bardzo bolesne. Skupiałam się na oddychaniu, gdy mnie łapały, a między skurczami rozmawiałam, żartowałam m.in. nie mogliśmy się zdecydować, której stacji radiowej słuchać Położna powiedziała, że mogę już zejść z łóżka i spacerować, by pomóc główce się dobrze wstawić, bo jest ciągle wysoko. Wytarabaniłam się więc z łóżka z pomocą męża i zaczęłam chodzić. Mąż nadążyć za mną nie mógł tak zasuwałam z tą kroplówką Zadzwoniłam jeszcze do mamy, powiedziałam jak akcja się rozwija i wtedy się zaczęło – poczułam taki skurcz, który zgiął mnie wpół. Natychmiast dałam znać, że to czas na ZZO, bo bałam się żeby nie było zaraz za późno. Przyszła pani anestezjolog i bez problemowo zrobiła wkłucie. Wcześniej zostałam w tym miejscu miejscowo znieczulona. Musiałam leżeć 20 min. żeby znieczulenie się dobrze rozeszło po czym zeszłam poskakać na piłce. Skurcze były odczuwalne, ale dużo mniej i spokojnie mogłam się pobujać i poskakać. Gdy skurcze znów zaczęły się nasilać przyszedł lekarz i zbadał mnie na piłce –tzn ja leżałam prawie na TŻ siedząc na piłce, a lekarz badał mnie z podłogi Stwierdził, że rozwarcie 8 cm i to ostatni moment na 2 dawkę ZZO – powiedział, że jeśli teraz mi nie podadzą, to później będę na nich bardzo zła Dostałam więc ZZO i później znów hopsa na piłkę. Skakałam na niej i bujałam się i mówiłam tylko do syna, by złaził szybciej na dół, bo zaraz znieczulenie się skończy i nie będzie już tak wesoło. Położna była zadziwiona, bo ja nie wydałam właściwie żadnego krzyku z siebie, tylko intensywnie oddychałam gdy były skurcze, a ZZO już nie działało. Zbadała mnie i okazało się, że rozwarcie prawie pełne! Mogę więc zacząć przeć, by pomóc zejść główce. Od początku bardzo chciałam rodzić na stołku, więc się na niego przesiadłam. Z tyły podtrzymywał mnie TŻ, który siedział na fotelu. Zaczęłam przeć – robiłam to tak mocno, że mroczki mi się przed oczami pokazywały, gdy je zamykałam, ale chciałam bardzo, by akcja się nie zatrzymała i wszystko szło sprawnie. Dawałam więc z siebie wszystko. Niestety stołek nie był dla mnie. Było mi na nim niewygodnie i skurcze dawały coraz mocniej w kość. Położna zaproponowała parcie w kucki. I tutaj wielką pomoc wykonał mój TŻ, bo praktycznie kucałam na nim. Po chwili przyszedł lekarz i przesiadłam się na worek Sako, bo byłam już coraz bardziej wyczerpana. Położna tylko powiedziała, że dzieciątko jest jak na mnie duże i dlatego tyle to trwa. Parłam z całych sił na skurczach, motywował mnie TŻ, lekarz i położna. W którymś momencie lekarz powiedział, że teraz już wszystko zależy ode mnie – to ile to potrwa i jak się skończy. Dało mi to kopa i parłam jeszcze mocniej. Za chwilę położna i lekarz zaproponowali znów kucanie, choć już czułam, że opadam z sił. Zgodziłam się, ale tym razem ze mną kucał lekarz i dociskał mi lekko brzuch, gdy parłam i instruował jak mam to robić. Główka wreszcie zaczęła schodzić. Położna powiedziała, że za chwilę urodzę, więc decyzja jest moja gdzie chcę urodzić – czy na worku Sako, w kucki, na stołku, na łóżku itd. Powiedziałam, że teraz już mi wszystko jedno, niech oni zdecydują, gdzie będzie im najwygodniej odebrać małego (miał być owinięty wokół szyjki pępowiną, więc to było istotne). Powiedzieli, że mogę na łóżku. Wtarabaniłam się na nie, ustawili je praktycznie w pionie tak, że gdy opierałam się stopami, to kolanami dotykałam do piersi. Lekarz wziął moją rękę i poczułam główkę małego! Wtedy dostałam kolejnego kopa, położna kazała przeć, ale delikatnie. Później nagle kazała przestać przeć i tylko „fukać”. Natychmiast przestałam i razem z TŻ fukaliśmy, a ja z całych sił starałam się powstrzymać od parcia, bo nie chciałam przydusić małego pępowiną. Wtedy słyszę - pępowiny nie ma! Mogłam przeć dalej, ale delikatnie i nagle mały się wyślizgnął. Położna delikatnie poklepała go po pleckach i zawyła syrena. Najpiękniejszy dźwięk ever. Oboje z TŻ się momentalnie spłakaliśmy. Dostałam małego na brzuch do piersi. Maleństwo się uspokoiło i synek patrzył na mnie tak pięknie. To był najpiękniejszy moment w moim życiu i nie zamieniłabym go na nic innego Lekarz z położną gratulowali mi. Położna pogłaskała mnie po głowie i powiedziała, że dawno nie widziała tak dzielnej mamy i że wykonałam niesamowitą robotę. Ja dziękowałam im. Lekarz powiedział, że udało się ochronić krocze, nie ma żadnego nacięcia! Jedynie małe pęknięcie śluzówki więc założy 2 szwy dla kosmetyki, by krocze było jak przed porodem J Dostałam do szycia kolejną dawkę ZZO i upajałam się synkiem. Wcześniej jeszcze wyszło łożysko, ale właściwie nawet nie zwróciłam uwagi kiedy. Lekarz powiedział, że mały jest zdrowy, więc możemy poczekać z ważeniem i mierzeniem. Leżeliśmy więc sobie tak przez 2 h. W trakcie szycia lekarz opowiadał nam o tym jak goją się rany, jak szyte itd i o tym, że w wielu szpitalach niestety najmłodsi stażem lekarze robią te szycia i dlatego później wiele kobiet się na nie uskarża. Podsumowując, synka urodziłam o 13:50 i w całym porodzie najtrudniejsze było parcie z powodu położonej wysoko główki. Trudne było ze względu nawet nie na ból, tylko wysiłek. Jednak kondycja spadła mi przez szyjkowe leżenie w ciąży. Tak czy owak jestem bardzo zadowolona z opieki w szpitalu i jestem pewna, że gdybym rodziła w innej placówce np. przez cały czas na leżąco na łóżku, to mój poród trwałby przynajmniej 2 razy dłużej. Po porodzie przebywałam z maleństwem w 1-osobowej sali i to było też bardzo dobre rozwiązanie. Bardzo duży komfort i swoboda. Nie żałuję więc, że zdecydowaliśmy się na poród w prywatnym szpitalu. Były to najlepiej wydane pieniądze w życiu.
__________________
od 29.01.2014 jestem mamą! mój blog ciążowo-dzieciowy www.inspiracjemamy.blogsp ot.com instynkt macierzyński jest przereklamowany.... http://www.inspiracjemamy.blogspot.c...nski-jest.html |
2014-02-05, 16:00 | #4206 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2013-07
Lokalizacja: Pl
Wiadomości: 1 285
|
Dot.: Noworoczne Mamusie - STYCZEŃ/LUTY 2014 cz. 11
Hejo dziewczynki
U nas dzisiaj zabiegany dzien. Rano wizyta z Alkiem na usg bioderek, wszystko ok, potem moje pobranie krwi w laboratorium, no i na koniec bylam na przegladzie wadzajny u gina A wiec pan doktor stwierdzil, ze moja macica wyglada jakby nigdy nie byla w ciazy i nie rodzila , ciecie krocza calkiem wygojone, generalnie wszystko ok. Aha byl w szoku, ze mam takie rewelacyjne wyniki krwi po takim krwotoku i przy kp i ze tak szybko doszlam do siebie po takim ciezkim porodzie. Jestem terminatorem Zielone swiatlo na seks juz mamy , jedynie kazal mi sie wstrzymac jeszcze z miesiac z intensywnymi cwiczeniam i jazda konna co mnie bardzo zmartwilo, bo myslalam, ze moze w weekend na koniki skocze, a tu doopa, no ale trudno. Selena Hania sliczna. A co do samopoczucia, to minie. Pomalutku i dojdziesz do siebie. Spokojnie Kochana. cebulova Gratulacje!!!! Napisz cos wiecej o porodzie. Perfuzja Emil sliczny pulpecik lolita dajesz, dajesz laska Pogon ta Lenke, niech juz wychodzi A w ogole to stwierdzilam, ze odstawiam bobotic Alkowi, bo sie biedny meczy z gazami jak cholera. Moze to po tym Zobaczymy, czy cos mu sie poprawi
__________________
20.12.2013 - Alek Nauczę Cię kochać świat, Syneczku |
2014-02-05, 16:04 | #4207 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2013-06
Lokalizacja: PL
Wiadomości: 1 372
|
Dot.: Noworoczne Mamusie - STYCZEŃ/LUTY 2014 cz. 11
Madzia witaj, będzie dobrze tu prawie każda z nas była zielona i dajemy radę.
Cebulova gratulacje, częściej pisz do nas była Niebieska kciuki trzymam. Ja dziś druga drzemkę godzinną zaliczylam , także będę miała siły na noc. My dziś po wizycie położonej, młoda, ale spoko laska, dużo spraw nam wytłumaczyła ---------- Dopisano o 17:04 ---------- Poprzedni post napisano o 17:01 ---------- Le la super ze wizyty ok. A ty bralas jakieś tabletki na poprawę wyników, i jakie badania sobie robiłas, ja miałam w szpitalu niska hemoglobine, ale żadnych zaleceń nie dostałam. |
2014-02-05, 16:11 | #4208 | |||||
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2013-01
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 760
|
Dot.: Noworoczne Mamusie - STYCZEŃ/LUTY 2014 cz. 11
Cytat:
I witaj na wątku. Tylko nie zniknij po kilku postach. Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cebulova, gratuluję. Lolita, kciuki na rozkręcenie akcji, Lenka już coraz bliżej. |
|||||
2014-02-05, 16:12 | #4209 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2013-06
Lokalizacja: PL
Wiadomości: 1 372
|
Dot.: Noworoczne Mamusie - STYCZEŃ/LUTY 2014 cz. 11
Sweet super poród, opieka, mąż a przede wszystkim ty byłaś rewelacyjna.
Wiem o jakim najpiękniejszym momencie mówisz, ja to samo poczułam jak płacz mojego syna umilkl jak mi go dali. |
2014-02-05, 16:26 | #4210 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2012-08
Wiadomości: 2 495
|
Dot.: Noworoczne Mamusie - STYCZEŃ/LUTY 2014 cz. 11
|
2014-02-05, 16:27 | #4211 | ||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 1 859
|
Dot.: Noworoczne Mamusie - STYCZEŃ/LUTY 2014 cz. 11
Cytat:
Cytat:
|
||
2014-02-05, 16:39 | #4212 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2012-02
Lokalizacja: PL
Wiadomości: 609
|
Dot.: Noworoczne Mamusie - STYCZEŃ/LUTY 2014 cz. 11
ja już po wizycie u gina mam zielone światło by już rodzić,tylko jak to zrobic synciu ma orientacyjnie 3200g i obwód głowy 34cm a do TP 2 tygodnie.Mały wychodź bo mamcia Cię nie wyciśnie(drobna,krucha kobietka)
Em ma jezeli masz wiosnę za oknem to mogę Ci posprzątać,bo przed chwilą stwirdziłam że mi sie nudzi i ciasto jogurtowe juz siedzi w piekarniku Edytowane przez celin10 Czas edycji: 2014-02-05 o 16:41 |
2014-02-05, 16:41 | #4213 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2013-06
Lokalizacja: PL
Wiadomości: 1 372
|
Dot.: Noworoczne Mamusie - STYCZEŃ/LUTY 2014 cz. 11
Perfuzja mój Marcel podobny do twojego synka tylko mój ma bujną czupryne
|
2014-02-05, 16:43 | #4214 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 7 496
|
Dot.: Noworoczne Mamusie - STYCZEŃ/LUTY 2014 cz. 11
Cytat:
---------- Dopisano o 17:43 ---------- Poprzedni post napisano o 17:42 ---------- a niech rośnie chłopisko
__________________
16.06.2012 |
|
2014-02-05, 16:44 | #4215 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-02
Lokalizacja: opolskie
Wiadomości: 523
|
Dot.: Noworoczne Mamusie - STYCZEŃ/LUTY 2014 cz. 11
Cytat:
A ja zapytam czy na USG widać że dziecko jest owinięte pępowiną? Kiedy Wam o tym lekarze mówili? Na USG przed porodem? |
|
2014-02-05, 16:46 | #4216 | ||||||
Wtajemniczenie
|
Dot.: Noworoczne Mamusie - STYCZEŃ/LUTY 2014 cz. 11
Heloł, w końcu nadrobiłam! Ciężko było, bo mały daje popalić i mąż w domu, więc i on mnie absorbuje . Od poniedziałku wraca do pracy, więc myślę, że do Was powrócę. Mam taką chęć i nadzieję .
Maruda80, wciąż o Was myślę! Cytat:
Cytat:
Mi nic nie kazali robić. Pediatra powiedziła, że chłopcy są łatwiejsi w obsłudze niż dziewczynki . Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
No i jak zwykle części cytatów brak, ale jakoś dam radę coś skrobnąć. Milka-pilka, Cebulova, gratulacje!!! Początkujaca_dagmara, brawo za rozkręcenie mlecznego interesu. Co do zmęczenia, wiem, o czym piszesz i co czujesz Magnusia, Adaś cudowny, a kota niesamowita! Lidka, zdrówka dla Miłosza! Debrah, dzięki za rady. Przyznam się, że znam Cię z wątku styczniówek 2013, który namiętnie czytałam jak byłam w ciąży. Selena, z każdym dniem będzie lepiej, zobaczysz. Koniecznie znajdź chwilę na odpoczynek. Może posiedź w wannie, jeśli masz możliwość, zdrzemnij się, a Hanię powierz mężowi. Po małym relaksie zmienia się punkt widzenia, wiem, co mówię. Co do brzucha i wnętrzności, to też miałam uczucie, że wszystko mi się tam przesuwa. No i tak na 3 chyba dzień po cc dostałam mega pierdziawki Koleżanki z sali też to miały, więc chyba tak powinno być. Sharey, trzymam kciuki za zdrowie małego i za Wasz szybki powrót do domu. Co do imienia, podoba mi się Wojtuś Demonyianioly, już pewnie jesteś po cięciu. Daj znać jak się czujesz i jak Mikuś. Vacuity, brawa za czopusia. Będzie się działo Lolita AgatkaL, Senira Roane, czopuś jak nic. Będzie porodzik . Co do nowego wątku, jestem za tym, żeby do końca zostać na poczekalni . Muszę pochwalić też zdjęcia Waszych maluszków. Zrobiłam się bardzo wrażliwa na urok takich dzidziusiów. Wszystkie słodziaczki urocze . A Emil to już taki poważny bobas . U nas sporo się dzieje i wciąż mam wrażenie, że wszystko gdzieś pędzi obok mnie. Jakoś daję sobie radę i nawet nie mam czasu zastanawiać się, czy dobrze, czy źle. Powoli trochę się ogarniam, ale przyznam, że z moją skłonnością do pedantyzmu było bardzo ciężko. Lubię mieć wszystko zrobione na "tip-top" po mojemu, najlepiej od razu. Nagle okazuje się, że z takim maluchem, którego jeszcze się nie zna, nie jest tak łatwo. Mały w dzień śpi nieźle, w nocy chce bliskości i jest jazda. Wciąż przyjmujemy gości, była też położna (niczego nowego się nie dowiedziałam od niej). Dziś byłam też u pediatry na wizycie kontrolnej. Mały przybrał na wadze, urósł, ale żółty jest nadal. Właśnie kwęka, więc lecę do niego... |
||||||
2014-02-05, 16:48 | #4217 | ||
Zakorzenienie
|
Dot.: Noworoczne Mamusie - STYCZEŃ/LUTY 2014 cz. 11
Cytat:
Cytat:
Super poród aż chciałoby się rodzić raz jeszcze U nas dziś coś za spokojnie. Mała śpi jak po dobrej imprezie. Po 3 godz próbuję ją budzić, ale na śpiocha karmienie nie wychodzi, zmiana pampersa też jej nie rusza. Tak więc dziś ucina sobie 4-4,5 godzinne drzemki, a później potrafi wytrąbić na raz 120 ml wypełnia pampka i dalej śpi.. Ciekawe co będzie w nocy, skoro teraz zbiera siły
__________________
"Burza łamie drzewa, a trzciną tylko kołysze.." |
||
2014-02-05, 16:49 | #4218 | |||||
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: lubuskie
Wiadomości: 479
|
Dot.: Noworoczne Mamusie - STYCZEŃ/LUTY 2014 cz. 11
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Mój wątek na majówkach "umarł" po 2latach Cytat:
Dziewczyny trzymajcie jutro za mnie kciuki i podeślijcie jakiegoś bananka O 8:30 stawiam się w szpitalu.Senira,jutro też Twój dzień? Sama nie wiem czego się spodziewać,jak to u Was było przy wywoływaniu? ile mniej więcej czasu upływało od kroplówki do pojawienia się dziecia na świecie? Boję się,że wszystko będzie się za długo przeciągać i w końcu TZ będzie musiał wracać do domu,żeby przejąć opiekę nad córką bo nie jest przyzwyczajona zostawać z kimś zbyt długo i boję się,że zostanę sama-mam złe wspomnienia z pierwszego porodu,gdzie położne były straszne i gdyby TZ nie zobaczył,że widać już główkę,to nie wiem jak by to się skończyło.
__________________
Porównując się z innymi, możesz stać się próżny lub zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz gorszych i lepszych od siebie |
|||||
2014-02-05, 16:49 | #4219 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-10
Lokalizacja: z łożka
Wiadomości: 1 979
|
Dot.: Noworoczne Mamusie - STYCZEŃ/LUTY 2014 cz. 11
Hej w końcu od niedzieli jesteśmy w domu :P
więc opis Jak wiecie, wylądowałam w szpitalu prosto z przychodni, gdzie poszłam na standardowe ktg. Nie było skoków tętna, więc lekarka się bała dlaczego mała się nie rusza, chociaż ja ją czułam (może bardziej wypychanie niż kopanie, ale zawsze) W szpitalu na izbie znowu ktg (już lepsze), badanie (szyjka długa i zamknięta), usg (mało wód, AFI poniżej 2) i decyzja, że ląduję na oddziale przedporodowym. Oddział całkiem spoko, świeżo po remoncie, było nas 3 w pokoju z łazienką. Dziewczyny, które ze mną leżały stwierdziły, że jak ciąża donoszona to Pani Ordynator nie będzie mnie chciała trzymać i pewnie będą wywoływali poród. 23.01.2014 czwartek Rano na obchodzie zostałam wezwana do gabinetu lekarskiego, rozłożona na samolocie w asyście Ordynatora, swojej lekarki, kilku innych lekarzy i kilku położnych, no ale jakoś dałam sobie z tym radę Decyzja była, że zakładają mi balonik i mam sobie z nim chodzić aż wypadnie, co będzie znaczyło, że rozwarcie jest ok 5cm. Co miało nastąpić mniej więcej w piątek ok 6 rano ich zdaniem. No i tak sobie z nim chodziłam, przyjechali dziadkowie, mój mąż i nic się nie działo, oprócz tego, że bolały mnie plecy, ale tak miało być bo rozpycha szyjkę. Jak wszyscy pojechali koło 15 poszłam do łazienki i zobaczyłam że plamię, więc od razu poszłam do gabinetu, okazało się, że balonik prawie wypadł i rozwarcie jest 4-5 cm. Ordynator kazała się iść spakować i na porodówkę. Było koło 16, tam mnie podłączyli znowu pod ktg, skurcze się nie pisały, ale były na bank ale takie do zniesienia odłączyli mnie od ktg, zbadali, rozwarcie nadal tak samo, dziecko bardzo wysoko. Zaczęłam sobie spacerować po porodówce (byłam jedyną rodzącą) po jakimś czasie skurcze były regularne co 3-4minuty, ale do zniesienia, dzwoniłam sobie do męża, dziadków, matki, teściowej mówiąc wszystkim, że to potrwa i potrwa, przyszedł lekarz, zbadał i kazał dalej czekać aż akcja się rozkręci. Chciałam iść pod prysznic, ale położna odradziła, bo nie chciała, żeby skurcze się wyciszyły w razie czego. o 18.45 zapadła decyzja o podłączeniu oksytocyny i wtedy powoli zaczęła się jazda, z minuty na minutę skurcze były coraz mocniejsze i częstsze, ale o dziwo na ktg się nic nie pisało. Powiedziałam położnej między skurczami, że mam tylko krzyżowe i jak zmieniła miejsce przyłożenia peloty, okazało się, że brakuje skali leżałam sobie na łóżku i położna powiedziała, że jak będę mieć parcie na kupę to mam przeć jak chcę to pomogę dziecku zejść niżej i tak sobie parłam na boku, po kilku razach przeszłyśmy na fotel, gdzie się okazało, że jednak nie specjalnie umiem przeć robiłam 2 parcia, tak, że prawie miała już małą, a na 3 nie miałam siły i mała się cofała. Położna zawołała lekarza, zeby mi pomógł wypchnąć dziecko bo wstawiała się już główką w mechanizm odwrócony czy jakoś tak. wspólnymi siłami się udało i mała wyskoczyła, dostała 10pkt i zaraz mi ją dali na brzuch Wtedy wpadł mój mąż, który nie zdążył, bo za późno mu napisałam, że to jednak już Łożysko urodziłam na 1 parciu, bez większych problemów. Później przyszedł czas na szycie, bo musiałam być nacięta, żeby mała szybciej wyjąć. Szycie w znieczuleniu miejscowym, ogólnie mało przyjemna sprawa. Później zostaliśmy z mężem i małą na 2h sami, po czym zabrali nas na położnictwo i noworodki. Do niedzieli wszystko było fajnie, ale w nocy strasznie bolały mnie szwy więc poszłam do położnych, które stwierdziły, że mam nienaturalnie opuchnięte miejsce szycia, ale, że poczekamy do rana na obchód. Na obchodzie rano małą chcieli już wypisać, ale ja musiałam czekać na swój obchód. Przyszła ordynator i wyrok, że nie mam szans na wyjście, bo jestem za ciasno zszyta i muszą usunąć kilka szwów. No ok, nie dziś to jutro wyjdę. na 2dzień nic się nie poprawiło więc musieli znowu kilka wyciąć, jak już to zrobili, to poszło wszystko (później się okazało, że musieli, bo się wdało zakażenie) więc mnie leczyli od wtorku do piątku, kiedy zabrali mnie na ponowne szycie. Tym razem w uśpieniu i powiem szczerze (wiem, że to dziwne) ale mi się podobało:brzydal : W niedzielę puścili nas do domu i póki co chyba jest wszystko ok jutro mam kontrolę więc się okaże (poproszę o magiczne kciuki) Dodatkowo wyszło, że ogólnie rany bardzo źle się u mnie goją, więc z paniki od poniedziałku poprzedniego, całe dnie stoję lub klęczę, bo boję się usiąść, a leżę tylko jak śpię. Małą Wisienkę karmię mm, bo jednak wszystkie przygody w szpitalu spowodowały zanik żarełka. I nie mam siły póki co walczyć, ale może się jakoś (kiedyś) jeszcze uda. Ogólnie 3 dni miałam bez kitu silną deprechę, i tylko płakałam..... Mała ważyła 2700 i miała 55cm jak się urodziła. Inne rzeczy opiszę jak już będę miała więcej czasu Gratuluję wszystkim mamusiom i trzymam kciuki za kolejne porody Wiśnia jakieś 3 dni po porodzie |
2014-02-05, 17:03 | #4220 | ||
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-04
Lokalizacja: in the middle of nowhere
Wiadomości: 2 093
|
Dot.: Noworoczne Mamusie - STYCZEŃ/LUTY 2014 cz. 11
Cytat:
To zjedź kawałek bułki i zobacz co będzie? I tak stopniowo? Albo przetestuj najpierw sam ser? Żadne za dużo, do dzieci cyckowych nie tyczą się terminy typu "otyły" i "przekarmiony" Waży tyle ile matka natura chciała i basta Porodziku nie uniknę choćbym wzięła i pękła z wysiłku Cytat:
Tajeczka, Sweet_vintage dzięki za opisy porodu Wiśnia śliczna
__________________
W czasach powszechnego i nieograniczonego dostępu do informacji, ignorancja to kwestia wyboru. Edytowane przez Roane Czas edycji: 2014-02-05 o 17:04 |
||
2014-02-05, 17:05 | #4221 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 7 496
|
Dot.: Noworoczne Mamusie - STYCZEŃ/LUTY 2014 cz. 11
sweet_vintage-- super opis i super opieka. Fajnie że wspominasz ten dzień miło i z rozczuleniem
---------- Dopisano o 18:05 ---------- Poprzedni post napisano o 18:04 ---------- mój cycek właśnie służy za poduszkę
__________________
16.06.2012 |
2014-02-05, 17:07 | #4222 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 1 859
|
Dot.: Noworoczne Mamusie - STYCZEŃ/LUTY 2014 cz. 11
|
2014-02-05, 17:13 | #4223 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 7 496
|
Dot.: Noworoczne Mamusie - STYCZEŃ/LUTY 2014 cz. 11
__________________
16.06.2012 |
2014-02-05, 17:14 | #4224 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-02
Lokalizacja: opolskie
Wiadomości: 523
|
Dot.: Noworoczne Mamusie - STYCZEŃ/LUTY 2014 cz. 11
Cytat:
Będzie dobrze Niefajnie z tą raną, że nie chciała się goić, ale za to jakie śliczne i gęste włoski ma Twoje maleństwo! |
|
2014-02-05, 17:17 | #4225 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: lubuskie
Wiadomości: 479
|
Dot.: Noworoczne Mamusie - STYCZEŃ/LUTY 2014 cz. 11
To się wie Na tym wątku jest na prawdę fajna atmosfera,nawet jak człowiek mało się odzywa to nie czuje się jak dzikus mam porównanie więc wiem co mówię
Teściowa przyszła
__________________
Porównując się z innymi, możesz stać się próżny lub zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz gorszych i lepszych od siebie |
2014-02-05, 17:19 | #4226 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: woj.śląskie
Wiadomości: 3 870
|
Dot.: Noworoczne Mamusie - STYCZEŃ/LUTY 2014 cz. 11
Cytat:
Cytat:
ale będzie dobrze nie martw się grunt to pozytywne nastawienie Swietny opis
__________________
sent from iphone |
||
2014-02-05, 17:25 | #4227 |
Gang Iren
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: Poznań/UK
Wiadomości: 52 313
|
Dot.: Noworoczne Mamusie - STYCZEŃ/LUTY 2014 cz. 11
A jak to wychodzi w siatkach centylowych? Kacper już w 91 centylu jest Jaka śliczna! Jakie włosy!
__________________
We all find time to do what we really want to do... |
2014-02-05, 17:37 | #4228 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2012-02
Lokalizacja: PL
Wiadomości: 609
|
Dot.: Noworoczne Mamusie - STYCZEŃ/LUTY 2014 cz. 11
|
2014-02-05, 17:43 | #4229 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-12
Lokalizacja: Newcastle
Wiadomości: 1 707
|
Dot.: Noworoczne Mamusie - STYCZEŃ/LUTY 2014 cz. 11
Tajeczka za wizytę !
A Lenka słodka i jaka kudłata I tak na pierwszy rzut oka - wybacz - ale chyba mąż i jego geny się bardziej przyłożyli U nas pierwszy problem - odparzenie. Kurcze, pampersy zmieniamy co chwilę - po spaniu, przed jedzeniem, a nie rzadko i po jedzeniu. Przy każdym przewijaniu stosowaliśmy linomag zielony. A ja teraz mam cały czas w głowie, że zaniedbałam ... Mała nie płacze, nie marudzi- jest "wesolutka" , je chętnie i normalnie, śpi też spokojnie - mam nadzieję, że uda nam się z tym cholerstwem wygrać. W piątek mamy wizytę położnej i pediatry (praktykowane u nas są wizyty domowe) może coś doradzą. Choć mam nadzieję do tego czasu problem się rozwiąże, a nie nasili W ogóle kryzys dnia trzeciego u mnie się chyba przesuną. Jest mi płaczliwie, cycki bolą- muszę odciągać żeby ulżyło, bo ssak nie daje rady i jestem wypompowana chociaż Amelka wcale nie daje czadu a wręcz przeciwnie- nawet wyspać się daje. Lolita cebulova - gratuluję ! Dziewczyny trzymam kciuki, żeby wszystkie galaretki i inne takie okazały się czopusiami !
__________________
|
2014-02-05, 17:44 | #4230 |
Zadomowienie
|
Dot.: Noworoczne Mamusie - STYCZEŃ/LUTY 2014 cz. 11
Jeeeejkuuu jak mnie gardło boli i kaszel łapie
__________________
Niebo jest limitem...! ________Włosomaniaczka 9.01.14 Zuzanka 1.03.18 Igusia |
Nowe wątki na forum Poczekalnia - będę mamą |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 18:59.