Zdrada sprzed 3 lat

[Rareza]

Napisane przez Monster66

A mieszkacie teraz razem? Rzuciłaś go? Jak to wyglada

Mieszkamy, 3 tygodnie temu przenieśliśmy się do nowego świetnego mieszkania, 3 dni temu ubierałam naszą pierwszą choinkę, bo nigdy nie było na nią miejsca. Powiedziałam, że się wyprowadzam i że był największą pomyłką mojego życia. Standardowy tekst, ale naprawdę tak teraz myślę.

[zmieszany_facet]

Zbiera na wymioty czytając posty kalinci... Tak jak juz napisano, ona ciągle bije w jeden schemat. Ciagle uważa, że jest trendy i taka nowoczesna bo dorabiała facetowi rogi przez pół roku a jej kochanek dorabiał rogi swojej partnerce. Ciagle próbuje pokazac jakie to jest nowoczesne i super podejście wyrachowanej s***, która myśli tylko o sobie a gdzies ma uczucia innych.

Zawsze mnie zastanwia jak ona może pisać o jakimkolwiek uczuciu skoro zawsze podkresla, że wazna jest tylko JEJ wygoda, tylko JEJ decyzja i ogólnie tylko ONA się liczy. Partner przeciez nie ma prawa wyboru czy chce być z puszczalską, bo osoba zdradzająca sama ma dokonac wyboru. Kompletnie odbiera prawa osobie zdradzanej do samostanowienia o swoim życiu, bo w 99% przypadków gdy ktoś dowiaduje się o zdradzie swojego partnera/partnerki ma gdzieś, że wcześniej było dobrze. Tak naprawdę okazuje się wtedy, że miłośc i uczucie było tylko jednostronne i każdy człowiek powinien miec prawo wiedziec czy chce być z kims kto potrafi tak skrzywdzić swoja druga połówkę

[niewinny roz]

Napisane przez kalincia

Współczuję. Ale czy naprawdę jeden jednorazowy wyskok czyni nieważnym 5 dobrych lat?

Czytając Twoje posty mam tylko 3 pytania:
czy kiedykolwiek zostałaś zdradzona?
jeżeli tak to jak się wtedy czułaś?
byłaś wściekła, że kochankowie nie potrafili dobrze tego ukryć, a partnerowi byłaś wdzięczna i poleciałaś do niego na skrzydełkach z tekstem: "to tylko jednorazowy wybryk, przecież na co dzień jesteś taki kochany "?

szok i niedowierzanie

[Hibiku]

Napisane przez kalincia

Współczuję. Ale czy naprawdę jeden jednorazowy wyskok czyni nieważnym 5 dobrych lat?

Mimo wszystko ten jednorazowy wyskok to ciągnięcie kontaktu dalej "mieszanie w głowie" dziewczynie, z którą ją zdradził, ciągłe okłamywanie partnerki. Jeśli to byłby jeden wyskok (bez dalszego kombinowania z jego strony), a po nim zmieniłby podejście i nie wzbudzał wątpliwości raczej po 3 latach autorka nie czułaby podejrzeń i braku zaufania wobec partnera.

[niewinny roz]

Napisane przez zmieszany_facet

Zbiera na wymioty czytając posty kalinci... Tak jak juz napisano, ona ciągle bije w jeden schemat. Ciagle uważa, że jest trendy i taka nowoczesna bo dorabiała facetowi rogi przez pół roku a jej kochanek dorabiał rogi swojej partnerce. Ciagle próbuje pokazac jakie to jest nowoczesne i super podejście wyrachowanej s***, która myśli tylko o sobie a gdzies ma uczucia innych.

Zawsze mnie zastanwia jak ona może pisać o jakimkolwiek uczuciu skoro zawsze podkresla, że wazna jest tylko JEJ wygoda, tylko JEJ decyzja i ogólnie tylko ONA się liczy. Partner przeciez nie ma prawa wyboru czy chce być z puszczalską, bo osoba zdradzająca sama ma dokonac wyboru. Kompletnie odbiera prawa osobie zdradzanej do samostanowienia o swoim życiu, bo w 99% przypadków gdy ktoś dowiaduje się o zdradzie swojego partnera/partnerki ma gdzieś, że wcześniej było dobrze. Tak naprawdę okazuje się wtedy, że miłośc i uczucie było tylko jednostronne i każdy człowiek powinien miec prawo wiedziec czy chce być z kims kto potrafi tak skrzywdzić swoja druga połówkę

Dokładnie.

[Hibiku]

Napisane przez niewinny roz

Czytając Twoje posty mam tylko 3 pytania:
czy kiedykolwiek zostałaś zdradzona?
jeżeli tak to jak się wtedy czułaś?
byłaś wściekła, że kochankowie nie potrafili dobrze tego ukryć, a partnerowi byłaś wdzięczna i poleciałaś do niego na skrzydełkach z tekstem: "to tylko jednorazowy wybryk, przecież na co dzień jesteś taki kochany "?

szok i niedowierzanie

Nie szokuj się, Kalincia chlubi się tym, że to ona była tą trzecią i sypiała z żonatym. Zawsze broni praw uciśnionych zdradzających;D

[zmieszany_facet]

Napisane przez kalincia

Współczuję. Ale czy naprawdę jeden jednorazowy wyskok czyni nieważnym 5 dobrych lat?

Tak, wg mnie choc jeden taki wyskok przekreśla 5, 10, 15 czy więcej lat. Jak się kocha to się nie zdradza, a jak się zdradza to tak naprawde nie kocha się drugiej osoby. Co w ogóle ma znaczyc chwila słabości? Jaka to chwila, kiedy na ta "chwile" składa sie tak wiele elementów- flirt, jakieś pocałunki, potem dopiero może być łóżko- jaka to chwila kiedy my mówimy tu o co najmniej godzinie, dwóch.

Zawsze jest lepiej wiedzieć. To prawda pozwala nam realnie oceniać rzeczywistośc. Co jest dobrego w życiu z wyobrażeniem danej osoby a nie z rzeczywista postacią. Facet autorki okazał się szują i ukrywanie faktu zdrady nie czyni go kims innym- dalej jest szują, tylko osoba najbardziej tym zainteresowana jest okłamywana każdego dnia

[cherry_flamme]

Ja akurat popieram kalincię. Może nie należy mu gratulować zdrady, ale przekreślić 5,5 roku, bo kiedyś tam przespał się ze znajomą... Gdybym była w takiej sytuacji, to zdecydowałabym się na terapię, bo szkoda by mi było tego związku.

[kalincia]

Napisane przez zmieszany_facet

Zbiera na wymioty czytając posty kalinci... Tak jak juz napisano, ona ciągle bije w jeden schemat. Ciagle uważa, że jest trendy i taka nowoczesna bo dorabiała facetowi rogi przez pół roku a jej kochanek dorabiał rogi swojej partnerce. Ciagle próbuje pokazac jakie to jest nowoczesne i super podejście wyrachowanej s***, która myśli tylko o sobie a gdzies ma uczucia innych.

Zawsze mnie zastanwia jak ona może pisać o jakimkolwiek uczuciu skoro zawsze podkresla, że wazna jest tylko JEJ wygoda, tylko JEJ decyzja i ogólnie tylko ONA się liczy. Partner przeciez nie ma prawa wyboru czy chce być z puszczalską, bo osoba zdradzająca sama ma dokonac wyboru. Kompletnie odbiera prawa osobie zdradzanej do samostanowienia o swoim życiu, bo w 99% przypadków gdy ktoś dowiaduje się o zdradzie swojego partnera/partnerki ma gdzieś, że wcześniej było dobrze. Tak naprawdę okazuje się wtedy, że miłośc i uczucie było tylko jednostronne i każdy człowiek powinien miec prawo wiedziec czy chce być z kims kto potrafi tak skrzywdzić swoja druga połówkę

1. Całe życie miałam w d... wszelkie trendy i nigdy nie zabiegałam o miano nowoczesnej, coś ci się pomieszało.
2.Nie piszę o sobie, skoro pisze ktoś, że nie chcę rozstania, chociaż zdradził, to udzielam praktycznej rady, jak do rozstania nie doprowadzić i co zrobić, by osiągnąć swój cel. A najlepszym na to sposobem jest nic nie powiedzieć. Dygresje moralne nie dotyczą tematu. Temat nie dotyczy mnie, ja nie zdradzam swojego męża.
3. Trochę ci się pomieszało w główce, to wątek kobiety, która właśnie się dowiedziała, że partner ją kiedyś zdradził, nie sądzisz, że ona ma prawo mieć w d..., co ty myślisz na temat mojego światopoglądu? I jakie masz problemy gastryczne?

[zmieszany_facet]

Napisane przez cherry_flamme

Ja akurat popieram kalincię. Może nie należy mu gratulować zdrady, ale przekreślić 5,5 roku, bo kiedyś tam przespał się ze znajomą... Gdybym była w takiej sytuacji, to zdecydowałabym się na terapię, bo szkoda by mi było tego związku.

Zawsze sie mówi- najtrudniej zdradzić/okłamać pierwszy raz, potem już pójdzie. Skoro był w stanie zdradzić raz to jak ma zaufac, że to się nie powtórzy? Aż takie straszne jest pobyć troche samemu, jako singiel niz kurczowo trzymac sie portek, które spadaja do kostek przy koleżankach?

To samo tyczy sie dziewczyn. Co z tego, że facet jest z laską 5 czy 10 lat skoro nie ma pewnosci, że przy następnym koledze majtki jej sie zsuną do kostek

[Monster66]

Napisane przez Rareza

Mieszkamy, 3 tygodnie temu przenieśliśmy się do nowego świetnego mieszkania, 3 dni temu ubierałam naszą pierwszą choinkę, bo nigdy nie było na nią miejsca. Powiedziałam, że się wyprowadzam i że był największą pomyłką mojego życia. Standardowy tekst, ale naprawdę tak teraz myślę.

A jak sprawy mieszkaniowe,uregulowane to jest czy jeszcze się musicie spotykać?

[kalincia]

Napisane przez Hibiku

Nie szokuj się, Kalincia chlubi się tym, że to ona była tą trzecią i sypiała z żonatym. Zawsze broni praw uciśnionych zdradzających;D

Czy ja bronię tego faceta? To jakaś paranoja jest. Ja się w ogóle o kwalifikacjach moralnych jego czynu nie wypowiadam. Zastanawiam się, czy autorka nie potrafiłaby tej zdrady jakoś przepracować i w dobrym związku pozostać, skoro to stare dzieje, a nie teraz. Rozmowy, terapia, te sprawy. To się czasem udaje, wiem po mojej przyjaciółce, którą mąż zdradzał i w pierwszej chwili zareagowała tak samo, jak autorka. Potem jednak im się udało. Więc bywa.

[Rareza]

Napisane przez Monster66

A jak sprawy mieszkaniowe,uregulowane to jest czy jeszcze się musicie spotykać?

Ale co ma być uregulowane? On w weekend wyjeżdża, ja jutro chyba pójdę spać do znajomych. Umowa najmu jest na niego, więc on tutaj zostaje.

[letik]

Przykro mi autorko..a jak on sie teraz zachowuje? Probuje Cie jakos zatrzymac czy chociazby widac ze zaluje? Moze niewiele to zmienia w tej sytuacji ale jestem ciekawa..i zgadzam sie z normalnymFacetem..

[zmieszany_facet]

Napisane przez kalincia

1. Całe życie miałam w d... wszelkie trendy i nigdy nie zabiegałam o miano nowoczesnej, coś ci się pomieszało.
2.Nie piszę o sobie, skoro pisze ktoś, że nie chcę rozstania, chociaż zdradził, to udzielam praktycznej rady, jak do rozstania nie doprowadzić i co zrobić, by osiągnąć swój cel. A najlepszym na to sposobem jest nic nie powiedzieć. Dygresje moralne nie dotyczą tematu. Temat nie dotyczy mnie, ja nie zdradzam swojego męża.
3. Trochę ci się pomieszało w główce, to wątek kobiety, która właśnie się dowiedziała, że partner ją kiedyś zdradził, nie sądzisz, że ona ma prawo mieć w d..., co ty myślisz na temat mojego światopoglądu? I jakie masz problemy gastryczne?

Czy tobie juz kompletnie odbiło? Przecież to każdy widzi, że ty nie chcesz dawac rad, tylko szukasz kolejnego potwierdzenia swoich chorych tez do czego sama się przyznałas pisząc: "Jesteś jeszcze jednym dowodem na to, że o takim jednorazowym wyskoku lepiej nie informować radośnie partnera. Polecam do przemyślenia osobom oburzonym postawą"nie mówić" w wątku "zdradziłam".

Tak poza tym sorry, ale jaka "radą" ma byc przemilczenie? To jest zwyczajne wchodzenie w spiralę kłamstw. Jaka radą jest okłamywanie partnera? Przemilczenie o tak ważnej kwestii jak zdrada jest tożsame z kłamstwem. Ty jej nie radzisz jak rozwi

[letik]

Zmieszanym_facetem *

[Monster66]

Napisane przez Rareza

Ale co ma być uregulowane? On w weekend wyjeżdża, ja jutro chyba pójdę spać do znajomych. Umowa najmu jest na niego, więc on tutaj zostaje.

Czyli możesz zamykać ten etap w sensie związek.

[kalincia]

Napisane przez zmieszany_facet

Czy tobie juz kompletnie odbiło? Przecież to każdy widzi, że ty nie chcesz dawac rad, tylko szukasz kolejnego potwierdzenia swoich chorych tez do czego sama się przyznałas pisząc: "Jesteś jeszcze jednym dowodem na to, że o takim jednorazowym wyskoku lepiej nie informować radośnie partnera. Polecam do przemyślenia osobom oburzonym postawą"nie mówić" w wątku "zdradziłam".

Tak poza tym sorry, ale jaka "radą" ma byc przemilczenie? To jest zwyczajne wchodzenie w spiralę kłamstw. Jaka radą jest okłamywanie partnera? Przemilczenie o tak ważnej kwestii jak zdrada jest tożsame z kłamstwem. Ty jej nie radzisz jak rozwi

Jakich tez?!
Więcej niż połowa osób na wątku, o którym piszesz, radziło dziewczynie to samo, co ja.Zejdź ze mnie, to nie ten wątek, ani nie wątek o mnie i o moich radach, poglądach ani żadnej rzeczy, która moja jest. Nie rozumiesz?



Autorko, więc nie widzisz żadnych szans dla was?
I dlaczego to ty masz iść do koleżanki z wspólnego mieszkania? Umowa umową, ale może będzie pod tym względem przyzwoity.
Czy on próbował prosić o wybaczenie?

[Rareza]

Napisane przez letik

Przykro mi autorko..a jak on sie teraz zachowuje? Probuje Cie jakos zatrzymac czy chociazby widac ze zaluje? Moze niewiele to zmienia w tej sytuacji ale jestem ciekawa..i zgadzam sie z normalnymFacetem..

Widać, że żałuje, wygląda co najmniej tak samo żałośnie jak ja. Nie wiem tylko czy żałuje, że to się w ogóle stało czy że się wydało.

Czego się dowiedziałam:
- od "znajomej", że po całej akcji ich kontakty się oziębiły,
- nawet nie umieją powiedzieć w którym momencie wyjazdu to się zdarzyło, w jaką porę roku nic, podobno totalnie to wyparli ze świadomości (co dziwne, ona też mi tego nie umie albo nie chce powiedzieć),
- od niego, że po całym zajściu powiedział jej, że mnie kocha (na bank),
- powiedział mi, że nieważne co teraz powie to to nie zmieni sytuacji. AHA.

kalincia mi nie zależy na tym mieszkaniu, zresztą mnie nie byłoby stać na wynajęcie go samodzielnie, mogę się wyprowadzić, mogę przez chwilę mieszkać sama w drugim pokoju, kwestia mieszkania jest akurat najmniej istotna. Czuję z jednej strony, że skoro to było już dość dawno temu, skoro widziałam na co dzień, że mnie kocha, że chce pójść krok dalej to może jednak warto byłoby spróbować. Ale z drugiej strony boję się, że to będzie dla mnie za trudne, że nie podołam, że będę ciągle podejrzliwa, że nie będę potrafiła o tym zapomnieć, że to się kiedyś powtórzy i będę sobie wypominać, że mogłam odejść wcześniej, za pierwszym razem...

[kalincia]

Napisane przez Rareza

Widać, że żałuje, wygląda co najmniej tak samo żałośnie jak ja. Nie wiem tylko czy żałuje, że to się w ogóle stało czy że się wydało.

Czego się dowiedziałam:
- od "znajomej", że po całej akcji ich kontakty się oziębiły,
- nawet nie umieją powiedzieć w którym momencie wyjazdu to się zdarzyło, w jaką porę roku nic, podobno totalnie to wyparli ze świadomości (co dziwne, ona też mi tego nie umie albo nie chce powiedzieć),
- od niego, że po całym zajściu powiedział jej, że mnie kocha (na bank),
- powiedział mi, że nieważne co teraz powie to to nie zmieni sytuacji. AHA.

Po tym wszystkimsądząc, raczej tego, że to zrobił. Chociaż na pewno wolałby, żeby sprawa nie wyszła na jaw po tak długim czasie, bo myślał, że to już dawno ma za sobą i nie będzie powrotu do sprawy.

[letik]

Napisane przez Rareza

Widać, że żałuje, wygląda co najmniej tak samo żałośnie jak ja. Nie wiem tylko czy żałuje, że to się w ogóle stało czy że się wydało.

Czego się dowiedziałam:
- od "znajomej", że po całej akcji ich kontakty się oziębiły,
- nawet nie umieją powiedzieć w którym momencie wyjazdu to się zdarzyło, w jaką porę roku nic, podobno totalnie to wyparli ze świadomości (co dziwne, ona też mi tego nie umie albo nie chce powiedzieć),
- od niego, że po całym zajściu powiedział jej, że mnie kocha (na bank),
- powiedział mi, że nieważne co teraz powie to to nie zmieni sytuacji. AHA.

Jak ja nienawidzę podejscia typu : niewazne co powiem to i tak niczego nie zmieni..bosz. Autorko wydaje mi sie, ze teoche separacji dobrze Wam zrobi, nawet jest to konieczne zeby nabrac dystansu. Nie wiem czy to tylko moje wrazenie ale jakos wydaje mi sie, ze bylabys sklonna mu wybaczyc? Piszesz mimo wszystko spokojnie. . ( ale z drugiej strony nie kazda jest taka furiatka jak ja). I tez uwazam ze to nie Ty powinnaś sie wyprowadzic tylko pytanie czy chcesz zostac w mieszkaniu sama..bo to tez moze byc dla Ciebie dodatkową trauma.

[Rareza]

Napisane przez letik

Jak ja nienawidzę podejscia typu : niewazne co powiem to i tak niczego nie zmieni..bosz. Autorko wydaje mi sie, ze teoche separacji dobrze Wam zrobi, nawet jest to konieczne zeby nabrac dystansu. Nie wiem czy to tylko moje wrazenie ale jakos wydaje mi sie, ze bylabys sklonna mu wybaczyc? Piszesz mimo wszystko spokojnie. . ( ale z drugiej strony nie kazda jest taka furiatka jak ja). I tez uwazam ze to nie Ty powinnaś sie wyprowadzic tylko pytanie czy chcesz zostac w mieszkaniu sama..bo to tez moze byc dla Ciebie dodatkową trauma.

Teraz już się TROCHĘ uspokoiłam, jak się dowiedziałam to go uderzyłam, zwyzywałam, uciekłam do drugiego pokoju i po prostu wyłam.

Nie wiem czy byłabym skłonna wybaczyć. Naprawdę nie wiem. Ta rozłąka była dla nas tragiczna, z różnych względów widywaliśmy się...nie wiem, co 4 miesiące? Sama miałam chwilę słabości, utrzymywałam kontakt z chłopakiem, o którym wiedziałam, że na mnie leci. Kiedyś na spacerze po imprezie prawie się pocałowaliśmy, ale w ostatniej chwili odwróciłam głowę. Ja potrafiłam się powstrzymać od pocałunku, on musiał przespać się z koleżanką...

Ja nie wiem czy będę potrafiła być szczęśliwa jeśli dam mu szansę.

[januszpolak]

Uważam, że Autorka nie powinna dawać mu szansy, to bezsensu. Zdrada to zdrada i koniec. Co z tego, że ileś tam lat, ten mężczyzna okazał się niegodny zaufania i tyle. I facet ma rację z tym, że już bez znaczenia co powie - dla niego to oczywiste, wydało się = rozstanie, nie ma nad czym dywagować.

[Rareza]

Napisane przez januszpolak

Uważam, że Autorka nie powinna dawać mu szansy, to bezsensu. Zdrada to zdrada i koniec. Co z tego, że ileś tam lat, ten mężczyzna okazał się niegodny zaufania i tyle. I facet ma rację z tym, że już bez znaczenia co powie - dla niego to oczywiste, wydało się = rozstanie, nie ma nad czym dywagować.

Rozsądek podpowiada mi, że masz rację...

[zmieszany_facet]

Napisane przez Rareza

Teraz już się TROCHĘ uspokoiłam, jak się dowiedziałam to go uderzyłam, zwyzywałam, uciekłam do drugiego pokoju i po prostu wyłam.

Nie wiem czy byłabym skłonna wybaczyć. Naprawdę nie wiem. Ta rozłąka była dla nas tragiczna, z różnych względów widywaliśmy się...nie wiem, co 4 miesiące? Sama miałam chwilę słabości, utrzymywałam kontakt z chłopakiem, o którym wiedziałam, że na mnie leci. Kiedyś na spacerze po imprezie prawie się pocałowaliśmy, ale w ostatniej chwili odwróciłam głowę. Ja potrafiłam się powstrzymać od pocałunku, on musiał przespać się z koleżanką...

Ja nie wiem czy będę potrafiła być szczęśliwa jeśli dam mu szansę.

Oto własnie chodzi- człowiek jak chce i mu zależy potrafi oprzeć się pokusie i zachowywac się fair wobec jednej z najwazniejszych osób w swoim życiu. Nigdy nie przekona mnie żadne tłumaczenie zdrady, bo jak się chce to da się powstrzymać i pozostac lojalnym. Wszystko jest kwestią chcenia- widać Twój chłopak autorko nie chciał i dlatego przespał się z koleżanką. Uświadom sobie autorko jedną rzecz- jak głęboko w miejscu w miejscu gdzie plecy traca szlachetna nazwę miał Ciebie Twój chłopak w momencie kiedy rozbierał swoją koleżankę i zaczynał uprawiac z nia seks? Sądzisz, że on przejmował sie Twoimi uczuciami?

[januszpolak]

Napisane przez Rareza

Rozsądek podpowiada mi, że masz rację...

I trzymaj się tego rozsądku. Na świecie jest pełno ch... związków, w których kobieta wybacza ileś tam wyskoków i zdrad, a Ty założę się, nie chcesz być w jednym z takich związków. Niby 3 lata temu i żałuje - co z tego. Seks to jednak coś więcej niż jakiś pocałunek z przypadku czy po alkoholu, tak jak zostało wyżej napisane, trwa dobre parędziesiąt minut. I jeśli ta dziewczyna na niego leciała, to pewnie było wszystko z premedytacją - przecież musiał widzieć jej aluzje czy tam flirt, w takiej sytuacji porządny mężczyzna podwójnie ucieka od takiej koleżanki, kiedy jest w związku.

[kalincia]

Napisane przez januszpolak

Uważam, że Autorka nie powinna dawać mu szansy, to bezsensu. Zdrada to zdrada i koniec. Co z tego, że ileś tam lat, ten mężczyzna okazał się niegodny zaufania i tyle. I facet ma rację z tym, że już bez znaczenia co powie - dla niego to oczywiste, wydało się = rozstanie, nie ma nad czym dywagować.

Jednak są pary, którym przez zdradę udaje się przejść. zdrada to zdrada - nikt nie przeczy, ale różnie można sobie po niej życie poukładać. Razem też czasem się udaje.
Wybór należy do autorki.
Swoją drogą, na miejscu tej dziewczyny, z którą się jej facet przespał - nie wkopałabym go, skoro byłby to czlowiek zupełnie mi obojętny. Po co mu psuć było związek? Przecież wiedziała, że jej wyznanie, nawet jeśli autorka ją, jak pisze, przycisnęła.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

w 100% zgadzam sie z kalincia to kolejny przyklad jak prawda" leczy chore zwiazki "
nigdy nie rozumialam ludzi ktorzy za wszelka cene chca ratowac zdradzane osoby wtykajac nos w nie swoje sprawy
kochanki twojego faceta autorko kompletnie nie rozumiem po co ci o tym mowila,wspolczuje ci ze taka prawdomowna menda zniszczyla ci udany zwiazek
mysle ze ciezko ci bedzie sie po tym pozbierac ale moze powinnas sie zastanowic czy z powodu jednego glupiego skoku w bok i nastepnych czystych latch po tym "wybryku" nie warto dac mu szansy?
zachowaj te sensacje dla siebie jesli powiesz komus o tym a zechcesz z nim byc zostanie ci to wypomniane i beda cie mieli za idiotke .
zastanow sie na spokonie czy bedziesz umiala z tym zyc,nie spiesz sie i idz za glosem serca.
ludzie popelniaja bledy najwazniejsze jesli potrafia wyciagnac z nich lekcje

[ladymezmerize]

ja bym nie wybaczyła.

[kalincia]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;53839431]w 100% zgadzam sie z kalincia to kolejny przyklad jak prawda" leczy chore zwiazki "
nigdy nie rozumialam ludzi ktorzy za wszelka cene chca ratowac zdradzane osoby wtykajac nos w nie swoje sprawy
kochanki twojego faceta autorko kompletnie nie rozumiem po co ci o tym mowila,wspolczuje ci ze taka prawdomowna menda zniszczyla ci udany zwiazek
mysle ze ciezko ci bedzie sie po tym pozbierac ale moze powinnas sie zastanowic czy z powodu jednego glupiego skoku w bok i nastepnych czystych latch po tym "wybryku" nie warto dac mu szansy?
zachowaj te sensacje dla siebie jesli powiesz komus o tym a zechcesz z nim byc zostanie ci to wypomniane i beda cie mieli za idiotke .
zastanow sie na spokonie czy bedziesz umiala z tym zyc,nie spiesz sie i idz za glosem serca.
ludzie popelniaja bledy najwazniejsze jesli potrafia wyciagnac z nich lekcje[/QUOTE]

I daj sobie na to czas.
Dobra rada - do czasu, kiedy podejmiesz ostateczną decyzję, nie rób z tego sensacji.
Jeśli zdecydujesz o ostatecznym rozstaniu, zawsze wszystkich zaiadomić.