2007-02-13, 21:20 | #121 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 8 001
|
[QUOTE=niv_;3692125]
Cytat:
a książka "psychopatologia " jest tylko podręcznikiem moim zdaniem nie ma w tych książkach czegoś czym możnaby się nakręcić, chociaż masz rację dla chcącego nic trudnego, mnie te tematy interesują z racji wyuczonego zawodu, no i przyznam się że załapałam bakcyla bo mieliśmy świetną profesorkę na wykładach beesku kochany Edytowane przez Pomadka Czas edycji: 2007-02-27 o 21:14 Powód: Post pod postem. |
|
2007-02-13, 21:40 | #122 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 17 829
|
Dot.: Psychiatra
wiecie co ,łatwiej jest pomagac i doradzać innym niz samemu sobie.Dla innych mam 100 rad,wyszukam poradnie,numer telefonu,pociesze itd a sama siedze jak ten piernik i nic nie robie
|
2007-02-14, 02:02 | #123 | |||
Przyjaciel wizaz.pl
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
|
Dot.: Psychiatra
Cytat:
Też moja nerwica, na codzień jakby uśpiona, budzi się w okresach takiego stresu, jak sesja. Wtedy nagle za zmianę nie mogę nic jeść albo jem jak opętana, bez przerwy boli mnie brzuch, po jedzeniu tak bardzo, że czasem uznaję, że wolę być głodna, niż czekać, aż to minie. Nie mogę zasnąć, budzę się w nocy, jeśli już mi się uda. Nie mogę się skupić, nie mogę uspokoić myśli. Nie mam ochoty wychodzić z domu, nie mogę się za nic zabrać - nie nie chcę, ale nie mogę, nie jestem w stanie. Najchętniej cały czas bym spała, ale nie mogę zasnąć. Błędne koło. I też nie mogę się zebrać, żeby coś z tym zrobić. Iść do lekarza. Bo wiem, że będzie lepiej, kiedy stres minie. Nie sparaliżuje mi całego życia. tylko część. Chociaż ostatnio, niestety, zauważam, że nie mija całkowicie. Do jakiegoś stopnia znika, tak. Ale wciąż czuję w środku jakiś niepokój... Nie mogę zlokalizować podłoża, nie wiem na czym konkretnie on bazuje, ale czuję, że jest... Cytat:
Wiem, że leki wydają się... prostsze. Ale spróbuj iść do kogoś, komu będziesz opowiadać o tym wszystkim. Mam wrażenie, że chciałabyś po prostu, żeby wszystko zniknęło, bez wysiłku, bez kłopotu, bez Twojego zaangażowania... Nie jestem jakąś zawziętą przeciwniczką leków. Ale w tej sytuacji myślę, że powinnaś najpierw się upewnić, czy na pewno leki własnie są najlepszym rozwiązaniem zanim zaczniesz je brać, bo kiedy już zaczniesz - może być trudno przestać. Cytat:
Dlatego czasem lepiej posłuchać czyjejś rady - bo jest bardziej obiektywna Zresztą Czapeczkaelfa o tym wie. Bo ja umiem jej doradzić co powinna zrobić. Ale sama sobie już nie bardzo. I czasem ktoś musi mnie do pionu gwałtownie stawiać, bo sama nie potrafię wziąść się w garść. |
|||
2007-02-14, 10:31 | #124 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 1 876
|
Dot.: Psychiatra
Cytat:
Z tego powodu moja mama twierdzi, że "nic mi nie jest i przesadzam", bo przecież jak by mi coś było, to nie umiałabym udawać. Dla mnie problemem z pojsciem do lekarza, czy do psychologa, nie jest czas, a cholerny strach, którego nie umiem przemóc. Innym pisze - "idz koniecznie, idz, bo to może ci pomóc", a sama siedzę jak ten kołek i nie robię nic, bo się boję. Ty piszesz, że "boisz się panicznie wszystkiego", a jednoczesnie, że "to Cię zjada tylko przy okazji stresu". To duża różnica, tak mi się wydaje, bo dla mnie to były dwa kolejne etapy. Jak byłam młodsza, w chwilach stresu zawsze bylam zdenerwowana bardziej niż inni, bardziej wszystko przeżywałam, ale było to po prostu zwykłe zdenerwowanie, które miało konkretny, raczej logiczny powód. po prostu byłam wrażliwa i tyle. A od czasu jak zachorowałam, moje życie wywróciło się na drugą stronę, lęk je dezorganizuje totalnie. To nie jest zdenerwowanie sesją, to jest strach przed życiem. Jesli nie potrafisz tego udźwignąć, to może pojdz do psychologa, napisalas, że już kiedyś Ci pomógł. Nie bądź taka jak ja, pójdź.
__________________
I'm not sad. I'm just complicated. |
|
2007-02-14, 11:27 | #125 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Psychiatra
Cytat:
Ja tego nie do końca potrafię zrozumieć. Chodziłam do 8 letniej podstawówki gdzie byłam prymusem do 15 roku życia, przewodniczącą szkoły i osobą niesamowicie odważną. Potem poszłam do "dobrego liceum" gdzie stałams ię szarą myszką, zblokowałam się bo tam wszyscy byli lepsi ode mnie. Stroniłam od jakichkolwiek funkcji, gdyż nie chciałam rzucać się w oczy. Blokowałam coraz bardziej emocje aż w końcu wyjechałam po maturze do Stanów. Tam to we mnie jeszcze bardziej się tłumiło. Z osoby niezwykle szczuplusiej, nagle przytyłam z niczego ponad 10kg, stałam sie totalnie zakompleksiona i przelałam wszystkie swoje uczucia na dwie przyjaciólki, jedną z RPA druga z Chorwacji. Ale po roku wróciłam. Uporałam sie ze wszystkim pełna nowej energii, schudłam naturalnie, pewnie ze stresów, więcej niż przytyłam, waże mniej niż przed wyjazdem. Mam wspaniałego TŻ który bardzo mi pomaga, jednak to się odzywa. Jesteśmy razem od roku i on przerabia to ze mną po raz pierwszy. W tamtym roku to tez przerabiałam ale z pomocą koleżanki. Na rodziców ni emoge liczyć, gdyż pisałam wcześniej że oni już to zignorowali u mojej siostry wmawiając jej od dziecka że to nie choroba, że to jej wymysł. Ona uporała sie z tym jak umiała. Ale dla mnie to wrak człowieka, któremu całe życie nieumiejętnie pomagano. Ja wolę w takim razie żadnej pomocy nie otrzymywać. Ciesze się że ona wraca (nie było jej trzy miesiące, była zagranicą). Nareszcie porozmawiam z kimś kto wie jak to jest żyć w domu gdzie nie rozumie się że to choroba, paniczny lęk. Cieszę się że będę mogła sie wypłakać... Ale ja mimo wszysto wierzę że to się straci, że jak wyjdę z tej sesji w której przez ten paniczny lęk stworzyłam sytuację 5 poprawek (już mam 2 pozytywnie zaliczone za soba) to to wszystko minie. Znowu będę sie uśmiechać. Bo dziś uśmiecham się tylko do swojego TŻ, tylko przy nimm czuję się tak bezpieczna i moge być szczęśliwa nawet gdy cała we łzach
__________________
Piotruś |
|
2007-02-14, 12:36 | #126 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 1 876
|
Dot.: Psychiatra
Cytat:
Dla mnie najgorsza w nerwicy (tak jak zapewne i we wszelkich innych psychicznych zaburzeniach) jest przejmujaca samotność i poczucie, że tak naprawdę nikt, kto sam tego nie przeszedł, nie jest w stanie tego zrozumieć, mimo nawet największych starań. To cudownie, że Ty masz kogoś , przy kim czujesz się bezpieczna i szczęśliwa i kto Ci pomaga! To naprawde bardzo dużo daje. Ja nie mam niestety nikogo komu moge się wypłakać. Może dlatego ta myśl o pójściu do psychologa zaczeła mnie tak nachodzic ostatnio. No bo ile można to wszystko dusić w sobie..? Pamietaj, już niedługo będzie po sesji. A pozniej aż do maja spokój!
__________________
I'm not sad. I'm just complicated. |
|
2007-02-14, 13:01 | #127 | ||
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 118
|
Dot.: Psychiatra
Cytat:
Jak wspomniałam najlepszym kumpelom z uczelni że coś się ze mną dzieje niedobrego i sama już sobie z tym nie radzę i zastanawiam się nad wizytą u specjalisty wszystkie z taaakimi wieeeelkimi oczami że przesadzam... "Ty masz problemy? Ta zawsze uśmiechnięta i poprawiająca innym humor? Chodzący wulkan energii i optymizmu? Kiepski żart..." No i mnie wtedy wmurowało... Wiem, jakie sprawiam na zewnątrz wrażenie osoby bardzo pewnej siebie, zawsze zadowolonej, wręcz skaczącej do góry ze szczęścia, i przyznaję, że przez większość czasu tak jest, bo potrafię się zmusić do takiego zachowania, a potem to jeszcze w sobie "rozkręcić" i zarazić innych, co z kolei nakręca mnie - i mam z kolei takie "kółeczko"... I dlatego na zewnątrz wydaje się, że wszystko jest w jak najlepszym porządku... Udawanie nie jest trudne... Cytat:
Mam nadzieję, że teraz już będzie "z górki"... Choć dalej boję się co usłyszę... Cały czas byłam przekonana że jestem niezdiagnozowanym adhd'owcem - zdecydowana większość rzeczy "z listy" do mnie pasuje, ale nikt się tym nie zajął wcześniej (tj SP) bo sobie fajnie w szkole radziłam i poza kilkoma "wpadkami" które kończyły się wizytą na dywaniku u pani dyrektor nic takiego się nie zdażyło by trzeba mnie było wysłać do psychologa... A ostatnio słyszę że to "coś" to choroba afektywna dwubiegunowa... Możliwe że jako skutek nieleczonego adhd... A może to nawet nie było adhd tylko od razu chad...? No właśnie - pojawiły się "może" i już nie jest fajnie... Bo zakładałam że wparuję do gabinetu (ja nie chodzę - ja biegam :P), szybko powiem co mi jest, pani pokiwa główką, może każe zrobić jakieś badania i powie mi że wszystko jest ok, mam adhd i życzy mi wszystkiego najlepszego w życiu, no ewentualnie podpowie że są takie spotkania by poznać innych ludzi co mają to samo i powymieniać doświadczenia i w chwilach "kryzysu" się powspierać.. i koniec tematu na dłuuugo, może na zawsze... Ale skoro to nie jest w rzeczywistości takie proste (o ja naiwna...) to mam strasznego stracha... ... znów się rozpisałam... lecę zawalić zbója... tylko cud mi pozostał że zaliczę tę cholerną chemię... miłego dnia BTW - strach jest rzeczą normalną - podobno tylko głupcy się nie boją... |
||
2007-02-14, 17:40 | #128 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 8 001
|
Dot.: Psychiatra
zanag adhd nie przekształca się w chad tego jestem pewna na 100%
chociaż, czytałam o mylnych diagnozach adhd, chad i zespołu Turreta side85,czapeczkaelfa dziweczyny jeśli objawy występują i narastają u Was pod wpływem stresu to może spróbujcie ,poradzić sobie właśnie z nimtzn ze stresem |
2007-02-14, 18:34 | #129 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: Siódme Niebo Nienawiści
Wiadomości: 3 516
|
Dot.: Psychiatra
Cytat:
A tak poza tym,to właściwie mogę się podpisać.Kiedy przypominam sobie swoje ekscesy od najmłodszych lat,wprost nie moge w to uwierzyć,że tak było można.Zawsze miałam swój własny świat,a dom to był azyl.Teraz mam dziwne podejście do różnych spraw,tak jakby na złośc wszystkiemu.Nerwów to już chyba nie mam,wszystkie zjedzone.Poza tym od jakiegos czasu mam coś a'la powracająca depresja,za każdym razem trwa to coraz dłużej,a tych "dobrych" dni jest coraz mniej.Teraz akurat mam ten "dobry".Odpoczywam trochę,ciesze się każdym takim dniem,bo to i tak niedługo wróci.Wtedy czuję niesamowity ciężar przygniatający gdzies tam,w środku,najchętniej ciągle bym spała i chce mi się ciągle płakać,bo po kiku tygodniach nie mam siły juz "tak" się czuć...
__________________
|
|
2007-02-14, 18:36 | #130 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 1 876
|
Dot.: Psychiatra
side85,czapeczkaelfa dziweczyny jeśli objawy występują i narastają u Was pod wpływem stresu to może spróbujcie ,poradzić sobie właśnie z nimtzn ze stresem[/quote]
U mnie nie do konca jest tak, ze objawy występują pod wpływem stresu. Stres to dodatkowe obciążenie po prostu. Do moich wszystkich absurdalnych fobii i lęków dochodzi jeszcze jeden problem (np sesja) i sprawia, że po prostu robi się tego za dużo. Zwykła codzienność jest dla mnie trudna do wytrzymania, a jak pojawiają się jakies dodatkowe obiektywne kłopoty, to jestem już totalnie przytłoczona. Myślę, że wyeliminowanie stresu pomogłoby mi w dużym stopniu. Tylko jak go wyeliminować...? gdyby to było takie proste...
__________________
I'm not sad. I'm just complicated. |
2007-02-14, 18:50 | #131 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 1 876
|
Dot.: Psychiatra
Cytat:
Doszlam do wniosku, ze skoro już przyszłam to powiem wszystko. I powiedziałam. Było cięzko, nie ukrywam, ale przemogłam się. Niestety trafiłam na niezbyt fajnego lekarza, bo zamiast zrozumienia, wykazał totalnie zdziwienie. Wydawalo mi się zawsze, że psychiatra ma na codzien do czynienia z różnymi ludzmi, którzy mają czesto bardzo dziwne problemy. A ten sprawiał wrażenie, jakby szokowało go każde moje słowo. A to sprawiało, ze czułam się jak kompletny czubek. Mówiłam cos i zastanawiałam się, czy lekarz znowu zrobi wielkie oczy i powie "niemozliwe!" Nawet na wiesc, ze nie mam chłopaka, był totalnie zszokowany "Ile pani ma lat? 17? I nigdy pani nie miala chlopaka!? Dlaczego?? Powinna pani miec! W tym wieku!"
__________________
I'm not sad. I'm just complicated. |
|
2007-02-14, 19:05 | #132 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 17 829
|
Dot.: Psychiatra
buhehe to by sie dopiero zdziwil gydby sie dowiedzial kiedy ja mialam 1 .Spadlby z krzesla
|
2007-02-14, 19:06 | #133 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: Siódme Niebo Nienawiści
Wiadomości: 3 516
|
Dot.: Psychiatra
To chyba on powinien iść do swojego kolegi po fachu po poradę.Jak przy takim można swobodnie coś mówić?Najprościej byłoby najpierw analizować to,co chce się powiedzieć,później wykroic nieco "nienormalne"wg niego fragmenty i dopiero potem mówić,żeby czasem nie był niczym zdziwiony. Mam nadzieję,że zmienił fach,np.na operatora wózka widłowego ,bo do zdrowia z jego psychoterapii nikt raczej nie doszedł
__________________
|
2007-02-14, 19:20 | #134 | ||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 1 876
|
Dot.: Psychiatra
Cytat:
Cytat:
Ale wiadomo jak jest- tak jak w każdym innym zawodzie, tak i wsród lekarzy zdarzają się ludzie z powołaniem i osoby zupełnie przypadkowe, które się do swojego zawodu absolutnie nie nadają.
__________________
I'm not sad. I'm just complicated. |
||
2007-02-14, 20:11 | #135 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 118
|
Dot.: Psychiatra
Cytat:
ja też tak mam, że w czasie sesji i ogólnie tzw sytuacji "stresogennych" funkcjonuję wręcz genialnie no, z "funkcjonuję" to nie do końca to słowo, ale czuję się zdecydowanie lepiej niż gdy nic się nie dzieje albo gdy dookoła pojawia się ogólna "panika", czy nerwowa atmosfera (kocham przedsesyjne 2 tygodnie gdy nawet najtwarszym puszczają nerwy, każdy krzyczy i się wścieka bez powodu... ) - ja się uspakajam... na trochę, ale i tak miło |
|
2007-02-14, 20:13 | #136 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: Siódme Niebo Nienawiści
Wiadomości: 3 516
|
Dot.: Psychiatra
To tak jak i moja.Mi to po prostu wisi
__________________
|
2007-02-14, 20:44 | #137 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: 022
Wiadomości: 339
|
Dot.: Psychiatra
Takie komentarze lekarzy o posiadaniu czy nie faceta są totalnie nie na miejscu Ale jak widać jest sporo lekarzy mijających się z "powołaniem".
|
2007-02-14, 23:27 | #138 | |
Przyjaciel wizaz.pl
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
|
Dot.: Psychiatra
Cytat:
A ja, kurczę, co jakiś czas mam nawrót pragnienia, by psychologiem zostać. Może to dlatego, że mam irracjonalne wrażenie, że wtedy bym umiała rozwiązać własne problemy...? Głupie, wiem. Ale i tak nie wyobrażam sobie takiego traktowania kogoś kto do mnie przyszedł. No jakiś totalnie beznadziejny ten lekarz był i tyle |
|
2007-02-15, 08:31 | #139 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 8 001
|
Cytat:
Myślę, że wyeliminowanie stresu pomogłoby mi w dużym stopniu. Tylko jak go wyeliminować...? gdyby to było takie proste...[/QUOTE] Pewnie to zabrzmi trywialnnie ale aktywność fizyczna bardzo pomaga rozładować stres i napięci, dodatkowo powoduje wydzielanie się endorfin czyli tzw hormonów szczęścia.Ja biegam i bardzo mi to pomaga i pomagało w najcięższycch chwilach kiedy myśklałam że chyba to jednak ze mną jest coś nie tak[tzn że jesnak może psychika mi siada] ....Dobrymi technikami sa rónież techniki relaksacyjne ,ale np dla mnie sa zbyt statyczne nie mam cierpliwości aby je stosować ,ale wiadomo każdy powinien odszukać własny sposób. Cytat:
oczywiście to była pierwsza i ostatnia wizyta Edytowane przez Pomadka Czas edycji: 2007-02-27 o 21:21 Powód: Post pod postem. |
||
2007-02-15, 09:27 | #140 | ||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 1 876
|
Dot.: Psychiatra
Cytat:
Mi to pragnienie, by zostac psychologiem chyba już bezpowrotnie minęło. Pół roku postudiowałam psychologie i doszłam do wniosku, ze to jedna wielka ściemai że to nie dla mnie. Swoich problemów się w ten sposób nie rozwiąże, powtarzano nam to wielokrotnie na tych studiach... Cytat:
__________________
I'm not sad. I'm just complicated. |
||
2007-02-15, 09:55 | #141 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 8 001
|
Dot.: Psychiatra
No właśnie to miałam na myśli, ja biegam bo to dla mnie najprotsze, na basen trzeba się "wybrać" zbrać klamoty itp, a tak zakładam buty do biegania i lecę i jest dobrze
|
2007-02-15, 10:09 | #142 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-04
Lokalizacja: Cat of Cheshire, Wonderland
Wiadomości: 1 311
|
Dot.: Psychiatra
no neska, ten psycholog od Ciebie to chyba się za dużoi Freuda naczytał :P bo u niego to chyba wszystkie problemy sprowadzały się do spraw seksualnych (w wielkim uproszczeniu )
|
2007-02-15, 10:12 | #143 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 1 876
|
Dot.: Psychiatra
Cytat:
Bieganie byłoby fajne, gdyby mnie tak strasznie nie męczyło. A ja dostaje zadyszki po kilku minutach i nic z tego nie wychodzi
__________________
I'm not sad. I'm just complicated. |
|
2007-02-15, 10:41 | #144 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 8 001
|
Cytat:
sztuka polega na prawidłowym oddychaniu czyli, wdychanie przez nos , a wydychanie przez usta, ale i tak miewam zadyszkę wtedy zwalniam tempo, ale biegnę dalej, potem jestem dumna z siebie że nie dalam się zadyszce, dałam radę mimo przeciwności pobiec dalej bo chciałam, i to również wzmacnia u mnie poczucie , że jakcoś chcę to zrobię to, nawet jak się duszę podczas zadyszki i wydaje się że nie dam rady, ale daję i lece dalej, jeśli to mi się udaje to kurcze wszystko mi się uda jak będe chciała,mogę śmiało powiedzieć że w moim przypadku "pokonywanie zadyszki" dział na mnie terapeutycznie czapeczkaelfo jeśli pływasz jesteś w dobrej formie , i zapewne zadyszka u Ciebie wynika ze złego oddychania podczas biedu albo ze zbyt szybkiego tempa jeszcze inny podczas drugiego spotkania odbierał semesy i skrócił spotkanie, nie muszę mówić że to również było ostatnie spotkanie z tą osobniczką Edytowane przez Pomadka Czas edycji: 2007-02-27 o 21:24 Powód: Post pod postem. |
|
2007-02-15, 18:40 | #145 | ||
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: Dolny śląsk
Wiadomości: 772
|
Cytat:
Cytat:
Edytowane przez Pomadka Czas edycji: 2007-02-27 o 21:26 Powód: Post pod postem. |
||
2007-02-15, 19:15 | #146 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 1 876
|
Dot.: Psychiatra
Cytat:
Rozmawiałam na ten temat z panią profesor na psychologii. Ona twierdzi, że różnie bywa, bo czasem psycholog nie umie się zdystansować do problemu pacjenta, jesli sam przezywa cos podobnego. Żeby leczyc kogoś o podobym problemie do swojego, trzeba być bardzo silnym i zdyscyplinowanym. Faktycznie najlepiej rozumie sie osoby o podobnych problemach , to na pewno. Ale nie zawsze umie sie im pomóc.
__________________
I'm not sad. I'm just complicated. Edytowane przez czapeczkaelfa Czas edycji: 2007-02-15 o 21:31 |
|
2007-02-15, 19:51 | #147 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 8 001
|
Dot.: Psychiatra
Cytat:
mam takie samo zdanie na ten temat, teoretycznie terapeuta,powinien być "zdrowy" psychicznie, w praktyce sam powinien przejść psychoterapię, zanim zacznie terapeutyzować innych, potem powinien prowadzić terapię pod kierunkiem superwizora. |
|
2007-02-15, 20:09 | #148 |
Przyjaciel wizaz.pl
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
|
Dot.: Psychiatra
U mnie chyba gorzej niż w liceum było w gimnazjum. Panicznie bałam się chodzić do szkoły, czułam przed tym tak wielki opór, jakby mnie tam czekało najgorsze, co może być. Z utęsknieniem czekałam na weekendy, w niedzielę rano już denerwowałam się poniedziałkiem...
|
2007-02-15, 21:01 | #149 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 1 876
|
Dot.: Psychiatra
Cytat:
__________________
I'm not sad. I'm just complicated. |
|
2007-02-15, 22:45 | #150 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-04
Lokalizacja: Cat of Cheshire, Wonderland
Wiadomości: 1 311
|
Dot.: Psychiatra
Cytat:
ehh... |
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 10:23.