Psychiatra - Strona 5 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2007-02-13, 21:20   #121
neska951
Zakorzenienie
 
Avatar neska951
 
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 8 001
[QUOTE=niv_;3692125]
Cytat:
Napisane przez neska951 Pokaż wiadomość
pisząc choroby miałam na myśli zarówno depresje jak i schizofrenie ,książki które poleciłam dotyczą ogólnie i chorób i zaburzeń.

co do przesiadywania na forach to z jednej strony racja , a z drugiej strony im więcej wiesz coś na dany temat, tym jesteś spokojniejsza , ale może być oczywiście odwrotnie...zależy od człowieka

jeśli chodzi o nerwicę to też słyszałam o zmianie kwalifikacji, ale nie sądzę aby depresję zaczęto nazywać zaburzeniem, mówię o depresji depresji, a nie np typie osobowości ,albo zaburzeniu z pogranicza.[/quote]

Hipochondrykowi się raczej pogorszy

Nie będę się spierać, przeczytałam tak na:http://pl.wikipedia.org/wiki/Depresja_%28choroba%29 może nie maja racji.

Mogę sie mylić specjalistą nie jestem.
a jeszcze chciałam dodać że np w książce o prozaku autor opisuje [ z perspektywy historycznej]jak to depresję zaczęto leczyć lekami przeciwgrużliczymi bo zaobserwowano poprawienie nastroju u chorych na gruźlice leczonych nowym lekiem na gruźlice który potem przez jakiś czas stosowano w leczeniu depresjii, albo jak dzięki świnkom morskim [ a konkretnie ich moczowi] zaczęto leczyć depresję dwubiegunową litem, albo jak to się stało że zaczęto stosować w leczeniu schizofrenii i depresji elektrowstrząsy....i dlaczego są one skteczne...
a książka "psychopatologia " jest tylko podręcznikiem moim zdaniem nie ma w tych książkach czegoś czym możnaby się nakręcić, chociaż masz rację dla chcącego nic trudnego, mnie te tematy interesują z racji wyuczonego zawodu, no i przyznam się że załapałam bakcyla bo mieliśmy świetną profesorkę na wykładach

beesku kochany

Edytowane przez Pomadka
Czas edycji: 2007-02-27 o 21:14 Powód: Post pod postem.
neska951 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2007-02-13, 21:40   #122
bess
Zakorzenienie
 
Avatar bess
 
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 17 829
Dot.: Psychiatra

wiecie co ,łatwiej jest pomagac i doradzać innym niz samemu sobie.Dla innych mam 100 rad,wyszukam poradnie,numer telefonu,pociesze itd a sama siedze jak ten piernik i nic nie robie
bess jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2007-02-14, 02:02   #123
Lexie
Przyjaciel wizaz.pl
 
Avatar Lexie
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
Dot.: Psychiatra

Cytat:
Napisane przez side85 Pokaż wiadomość
(...)
A to coraz bardziej mnie zjada. Z drugiej jednak strony wiem że jak stres opadnie, sesja i kłopoty się skończą ja zacznę swoje stare przyjemne życie. To zjada mnie tylko przy okazji stresu i nie potrafię tego udźwignąc...
Side, ja mam podobnie.
Też moja nerwica, na codzień jakby uśpiona, budzi się w okresach takiego stresu, jak sesja.
Wtedy nagle za zmianę nie mogę nic jeść albo jem jak opętana, bez przerwy boli mnie brzuch, po jedzeniu tak bardzo, że czasem uznaję, że wolę być głodna, niż czekać, aż to minie. Nie mogę zasnąć, budzę się w nocy, jeśli już mi się uda. Nie mogę się skupić, nie mogę uspokoić myśli. Nie mam ochoty wychodzić z domu, nie mogę się za nic zabrać - nie nie chcę, ale nie mogę, nie jestem w stanie. Najchętniej cały czas bym spała, ale nie mogę zasnąć. Błędne koło.

I też nie mogę się zebrać, żeby coś z tym zrobić. Iść do lekarza. Bo wiem, że będzie lepiej, kiedy stres minie. Nie sparaliżuje mi całego życia. tylko część.

Chociaż ostatnio, niestety, zauważam, że nie mija całkowicie. Do jakiegoś stopnia znika, tak. Ale wciąż czuję w środku jakiś niepokój... Nie mogę zlokalizować podłoża, nie wiem na czym konkretnie on bazuje, ale czuję, że jest...


Cytat:
Napisane przez bess Pokaż wiadomość
nawet na forum nie chce mi sie o tym pisac wiec coz mam zrobic zeby zachcialo mi sie w gabinecie???
Lęki paralizuja mi zycie od dziecka,pogotowie czesto bylo gosciem w moim domu.(ale wtedy lekarze jakos nie wpadli ze u 4letniego dziecka cos moze miec podloze nerwicowe)Wiele przez to stracilam,nie moglam rozwijac swoich talentow i zainteresowan.A poniewaz mam to od zawsze uwaza sie ,ze to jest moj charakter.Bywalo ,ze w lato nie wychodzilam z domu ponad miesiac.Teraz czasem wychodze bo musze.Co jakis czas odcinalam sie od znajomych,teraz to juz chyba na zawszeW ogole mam wrazenie ,ze zyje sobie gdzies obok.
jestem dorosla i paralizuje mnie to jeszcze bardziej.I to tak w miare ogolnie zarysik mojej sytuacji.

U mnie w przychodni potrzebne jest skierowanie od internisty (dla mnie kolejna przeszkoda:/)
Chociaz nie powiem,ze nie kusi mnie perspektywa naukowej diagnozy mojej jakze skomplikowanej osobowosci
Bess. Ale zobacz, z nami rozmawiasz . Pamiętam, że wcześniej nie umiałaś o tym pisać, a teraz piszesz. Widzisz? Jest inaczej. Może nie piszesz dużo, nie piszesz o szczegółach, ale piszesz! A to już jest coś, wiesz?
Wiem, że leki wydają się... prostsze.
Ale spróbuj iść do kogoś, komu będziesz opowiadać o tym wszystkim. Mam wrażenie, że chciałabyś po prostu, żeby wszystko zniknęło, bez wysiłku, bez kłopotu, bez Twojego zaangażowania...

Nie jestem jakąś zawziętą przeciwniczką leków. Ale w tej sytuacji myślę, że powinnaś najpierw się upewnić, czy na pewno leki własnie są najlepszym rozwiązaniem zanim zaczniesz je brać, bo kiedy już zaczniesz - może być trudno przestać.

Cytat:
Napisane przez bess Pokaż wiadomość
wiecie co ,łatwiej jest pomagac i doradzać innym niz samemu sobie.Dla innych mam 100 rad,wyszukam poradnie,numer telefonu,pociesze itd a sama siedze jak ten piernik i nic nie robie
Zawsze łatwiej jest doradzić komuś innemu.
Dlatego czasem lepiej posłuchać czyjejś rady - bo jest bardziej obiektywna

Zresztą Czapeczkaelfa o tym wie. Bo ja umiem jej doradzić co powinna zrobić. Ale sama sobie już nie bardzo. I czasem ktoś musi mnie do pionu gwałtownie stawiać, bo sama nie potrafię wziąść się w garść.
Lexie jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2007-02-14, 10:31   #124
czapeczkaelfa
Zadomowienie
 
Avatar czapeczkaelfa
 
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 1 876
Dot.: Psychiatra

Cytat:
Napisane przez side85 Pokaż wiadomość
bess w tej chwili jest ze mną cięzko. Nie widać jak wielki jest we mnie strach z zewnątrz. Pozornie jestem uśmiechniętą, pełną życia osobą. pozornie...
Sytuacja o której piszesz jest dość infantylna. Nie wolno brać takich leków tak o, żeby z tym skończyć.
Kilka lat temu leczyłam się u psychologa. Przez dośc długi czas chodziłąm na sesje ucząc się oddychać, bo mój oddech przyspieszony był dwukrotnie. Nikt mi leków nie przepisał i wyszłam z tego.
To czasem wraca. Nie potrafię opowiedzieć o tym obcym, nie potrafię nawet tego wytłumaczyć TŻ, a tymbardziej własnej matce. Ona uważa że leki są dla ćpunów, a jej dziecko nie jest czubkiem. Być może to predyspozycje rodzinne...taka słabość emocjonalna. Moja siostra przeżywała to samo. Ona zaczęla w dośc młodym wieku brać leki. Nigdy z tego nie wyszła, a minęło ponad 20lat. To są rózne leki na dzień dzisiejszy. To nie zniszczyło jej jak narkotyk, ale też nie dało jej szczęścia. Lekarz zmienił się w tabletki. A tego nie można zastępować. I tendencja do uzależniania się o niczym nie świadczy. Ona też jej nie miała. Ja nie mówię NIE lekom, ale mam 22 lata i na dzień dzisiejszy boję się panicznie wszystkiego i nawet już nie chcę rozmawiać z kimkolwiek z rodziny, znajomych...nikt tego nie rozumie. Nie zrozumie dopóki nie przeżyje tego.
Po kilku latach to wóciło dużo mocniejsze, ale tym razem ja nawet nie mam siły iśc do lekarza, bo nie wierzę w lekarzy. Nawet nei wiem do kogo się z tym zwrócić, wtedy byłam młodsz, wtedy pewnego dnia weszłam do gabinetu psychologa szkolnego, usiałdam i płakałam ponad godzinę zanim powiedziałam słowo. Ale miałam wiele szczęścia, bo w naszym liceum była osoba która bardzo dobrze mnie zrozumiała i pomogła...
Nie wiem czy najpierw idzie się do lekarza pierwszego kontaktu, czy do psychologa nie trzeba mieć skierowania. Nie mam czasu w natłoku sesji i stresu szukać lekarza który mnie odciąży. A to coraz bardziej mnie zjada. Z drugiej jednak strony wiem że jak stres opadnie, sesja i kłopoty się skończą ja zacznę swoje stare przyjemne życie. To zjada mnie tylko przy okazji stresu i nie potrafię tego udźwignąc...
Czlowiek potrafi udawać... Ja tez w towarzystwie potrafie się czesto przemóc (choć nie zawsze) i nikt nie ma pojęcia ile jest we mnie lęku na centymetr kwadratowy..kiedyś nie sądziłam, że tyle w ogóle może się zmieścic w jednym człowieku.
Z tego powodu moja mama twierdzi, że "nic mi nie jest i przesadzam", bo przecież jak by mi coś było, to nie umiałabym udawać.

Dla mnie problemem z pojsciem do lekarza, czy do psychologa, nie jest czas, a cholerny strach, którego nie umiem przemóc. Innym pisze - "idz koniecznie, idz, bo to może ci pomóc", a sama siedzę jak ten kołek i nie robię nic, bo się boję.
Ty piszesz, że "boisz się panicznie wszystkiego", a jednoczesnie, że "to Cię zjada tylko przy okazji stresu". To duża różnica, tak mi się wydaje, bo dla mnie to były dwa kolejne etapy.
Jak byłam młodsza, w chwilach stresu zawsze bylam zdenerwowana bardziej niż inni, bardziej wszystko przeżywałam, ale było to po prostu zwykłe zdenerwowanie, które miało konkretny, raczej logiczny powód. po prostu byłam wrażliwa i tyle. A od czasu jak zachorowałam, moje życie wywróciło się na drugą stronę, lęk je dezorganizuje totalnie. To nie jest zdenerwowanie sesją, to jest strach przed życiem.

Jesli nie potrafisz tego udźwignąć, to może pojdz do psychologa, napisalas, że już kiedyś Ci pomógł. Nie bądź taka jak ja, pójdź.
__________________
I'm not sad. I'm just complicated.

czapeczkaelfa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2007-02-14, 11:27   #125
side85
Zakorzenienie
 
Avatar side85
 
Zarejestrowany: 2006-02
Lokalizacja: południe
Wiadomości: 4 714
Wyślij wiadomość przez MSN do side85
Dot.: Psychiatra

Cytat:
Napisane przez czapeczkaelfa Pokaż wiadomość
Czlowiek potrafi udawać... Ja tez w towarzystwie potrafie się czesto przemóc (choć nie zawsze) i nikt nie ma pojęcia ile jest we mnie lęku na centymetr kwadratowy..kiedyś nie sądziłam, że tyle w ogóle może się zmieścic w jednym człowieku.
Z tego powodu moja mama twierdzi, że "nic mi nie jest i przesadzam", bo przecież jak by mi coś było, to nie umiałabym udawać.

Dla mnie problemem z pojsciem do lekarza, czy do psychologa, nie jest czas, a cholerny strach, którego nie umiem przemóc. Innym pisze - "idz koniecznie, idz, bo to może ci pomóc", a sama siedzę jak ten kołek i nie robię nic, bo się boję.
Ty piszesz, że "boisz się panicznie wszystkiego", a jednoczesnie, że "to Cię zjada tylko przy okazji stresu". To duża różnica, tak mi się wydaje, bo dla mnie to były dwa kolejne etapy.
Jak byłam młodsza, w chwilach stresu zawsze bylam zdenerwowana bardziej niż inni, bardziej wszystko przeżywałam, ale było to po prostu zwykłe zdenerwowanie, które miało konkretny, raczej logiczny powód. po prostu byłam wrażliwa i tyle. A od czasu jak zachorowałam, moje życie wywróciło się na drugą stronę, lęk je dezorganizuje totalnie. To nie jest zdenerwowanie sesją, to jest strach przed życiem.

Jesli nie potrafisz tego udźwignąć, to może pojdz do psychologa, napisalas, że już kiedyś Ci pomógł. Nie bądź taka jak ja, pójdź.
Kawuśka pisała o tym, że została zdiagnozowana i myślę że u mnie to coś podobnego. Taki paniczny strach w okresach wzmożonego stresu.
Ja tego nie do końca potrafię zrozumieć. Chodziłam do 8 letniej podstawówki gdzie byłam prymusem do 15 roku życia, przewodniczącą szkoły i osobą niesamowicie odważną. Potem poszłam do "dobrego liceum" gdzie stałams ię szarą myszką, zblokowałam się bo tam wszyscy byli lepsi ode mnie. Stroniłam od jakichkolwiek funkcji, gdyż nie chciałam rzucać się w oczy. Blokowałam coraz bardziej emocje aż w końcu wyjechałam po maturze do Stanów. Tam to we mnie jeszcze bardziej się tłumiło. Z osoby niezwykle szczuplusiej, nagle przytyłam z niczego ponad 10kg, stałam sie totalnie zakompleksiona i przelałam wszystkie swoje uczucia na dwie przyjaciólki, jedną z RPA druga z Chorwacji. Ale po roku wróciłam. Uporałam sie ze wszystkim pełna nowej energii, schudłam naturalnie, pewnie ze stresów, więcej niż przytyłam, waże mniej niż przed wyjazdem. Mam wspaniałego TŻ który bardzo mi pomaga, jednak to się odzywa. Jesteśmy razem od roku i on przerabia to ze mną po raz pierwszy. W tamtym roku to tez przerabiałam ale z pomocą koleżanki. Na rodziców ni emoge liczyć, gdyż pisałam wcześniej że oni już to zignorowali u mojej siostry wmawiając jej od dziecka że to nie choroba, że to jej wymysł. Ona uporała sie z tym jak umiała. Ale dla mnie to wrak człowieka, któremu całe życie nieumiejętnie pomagano. Ja wolę w takim razie żadnej pomocy nie otrzymywać. Ciesze się że ona wraca (nie było jej trzy miesiące, była zagranicą). Nareszcie porozmawiam z kimś kto wie jak to jest żyć w domu gdzie nie rozumie się że to choroba, paniczny lęk. Cieszę się że będę mogła sie wypłakać...
Ale ja mimo wszysto wierzę że to się straci, że jak wyjdę z tej sesji w której przez ten paniczny lęk stworzyłam sytuację 5 poprawek (już mam 2 pozytywnie zaliczone za soba) to to wszystko minie. Znowu będę sie uśmiechać. Bo dziś uśmiecham się tylko do swojego TŻ, tylko przy nimm czuję się tak bezpieczna i moge być szczęśliwa nawet gdy cała we łzach
__________________
Piotruś
side85 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2007-02-14, 12:36   #126
czapeczkaelfa
Zadomowienie
 
Avatar czapeczkaelfa
 
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 1 876
Dot.: Psychiatra

Cytat:
Napisane przez side85 Pokaż wiadomość
Kawuśka pisała o tym, że została zdiagnozowana i myślę że u mnie to coś podobnego. Taki paniczny strach w okresach wzmożonego stresu.
Ja tego nie do końca potrafię zrozumieć. Chodziłam do 8 letniej podstawówki gdzie byłam prymusem do 15 roku życia, przewodniczącą szkoły i osobą niesamowicie odważną. Potem poszłam do "dobrego liceum" gdzie stałams ię szarą myszką, zblokowałam się bo tam wszyscy byli lepsi ode mnie. Stroniłam od jakichkolwiek funkcji, gdyż nie chciałam rzucać się w oczy. Blokowałam coraz bardziej emocje aż w końcu wyjechałam po maturze do Stanów. Tam to we mnie jeszcze bardziej się tłumiło. Z osoby niezwykle szczuplusiej, nagle przytyłam z niczego ponad 10kg, stałam sie totalnie zakompleksiona i przelałam wszystkie swoje uczucia na dwie przyjaciólki, jedną z RPA druga z Chorwacji. Ale po roku wróciłam. Uporałam sie ze wszystkim pełna nowej energii, schudłam naturalnie, pewnie ze stresów, więcej niż przytyłam, waże mniej niż przed wyjazdem. Mam wspaniałego TŻ który bardzo mi pomaga, jednak to się odzywa. Jesteśmy razem od roku i on przerabia to ze mną po raz pierwszy. W tamtym roku to tez przerabiałam ale z pomocą koleżanki. Na rodziców ni emoge liczyć, gdyż pisałam wcześniej że oni już to zignorowali u mojej siostry wmawiając jej od dziecka że to nie choroba, że to jej wymysł. Ona uporała sie z tym jak umiała. Ale dla mnie to wrak człowieka, któremu całe życie nieumiejętnie pomagano. Ja wolę w takim razie żadnej pomocy nie otrzymywać. Ciesze się że ona wraca (nie było jej trzy miesiące, była zagranicą). Nareszcie porozmawiam z kimś kto wie jak to jest żyć w domu gdzie nie rozumie się że to choroba, paniczny lęk. Cieszę się że będę mogła sie wypłakać...
Ale ja mimo wszysto wierzę że to się straci, że jak wyjdę z tej sesji w której przez ten paniczny lęk stworzyłam sytuację 5 poprawek (już mam 2 pozytywnie zaliczone za soba) to to wszystko minie. Znowu będę sie uśmiechać. Bo dziś uśmiecham się tylko do swojego TŻ, tylko przy nimm czuję się tak bezpieczna i moge być szczęśliwa nawet gdy cała we łzach
Ja zostałam zdiagnozowana jako typowy przypadek nerwicy lękowej.
Dla mnie najgorsza w nerwicy (tak jak zapewne i we wszelkich innych psychicznych zaburzeniach) jest przejmujaca samotność i poczucie, że tak naprawdę nikt, kto sam tego nie przeszedł, nie jest w stanie tego zrozumieć, mimo nawet największych starań. To cudownie, że Ty masz kogoś , przy kim czujesz się bezpieczna i szczęśliwa i kto Ci pomaga! To naprawde bardzo dużo daje.
Ja nie mam niestety nikogo komu moge się wypłakać. Może dlatego ta myśl o pójściu do psychologa zaczeła mnie tak nachodzic ostatnio. No bo ile można to wszystko dusić w sobie..?

Pamietaj, już niedługo będzie po sesji. A pozniej aż do maja spokój!
__________________
I'm not sad. I'm just complicated.

czapeczkaelfa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2007-02-14, 13:01   #127
zanag
Raczkowanie
 
Avatar zanag
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 118
Dot.: Psychiatra

Cytat:
Napisane przez czapeczkaelfa Pokaż wiadomość
Czlowiek potrafi udawać... Ja tez w towarzystwie potrafie się czesto przemóc (choć nie zawsze) [...]
Z tego powodu moja mama twierdzi, że "nic mi nie jest i przesadzam", bo przecież jak by mi coś było, to nie umiałabym udawać.
A z tym udawaniem to chyba już norma...
Jak wspomniałam najlepszym kumpelom z uczelni że coś się ze mną dzieje niedobrego i sama już sobie z tym nie radzę i zastanawiam się nad wizytą u specjalisty wszystkie z taaakimi wieeeelkimi oczami że przesadzam... "Ty masz problemy? Ta zawsze uśmiechnięta i poprawiająca innym humor? Chodzący wulkan energii i optymizmu? Kiepski żart..." No i mnie wtedy wmurowało... Wiem, jakie sprawiam na zewnątrz wrażenie osoby bardzo pewnej siebie, zawsze zadowolonej, wręcz skaczącej do góry ze szczęścia, i przyznaję, że przez większość czasu tak jest, bo potrafię się zmusić do takiego zachowania, a potem to jeszcze w sobie "rozkręcić" i zarazić innych, co z kolei nakręca mnie - i mam z kolei takie "kółeczko"...
I dlatego na zewnątrz wydaje się, że wszystko jest w jak najlepszym porządku...

Udawanie nie jest trudne...

Cytat:
Napisane przez czapeczkaelfa Pokaż wiadomość
Dla mnie problemem z pojsciem do lekarza, czy do psychologa, nie jest czas, a cholerny strach, którego nie umiem przemóc. Innym pisze - "idz koniecznie, idz, bo to może ci pomóc", a sama siedzę jak ten kołek i nie robię nic, bo się boję.
Strach... Hmm... Dla mnie największym było znalezienie lekarza i zarejestrowanie się - chodziłam wokół przychodni dobre kilka dni, przechodziłam jak gdyby nigdy nic koło gabinetu udając że nie ten mnie interesuje i dopiero gdy za bodajże 6 podejściem nie było nikogo w poczekalni podeszłam do drzwi i spisałam numer telefonu bo nie miałam odwagi zapukać do środka i zapisać się osobiście...
Mam nadzieję, że teraz już będzie "z górki"...
Choć dalej boję się co usłyszę...

Cały czas byłam przekonana że jestem niezdiagnozowanym adhd'owcem - zdecydowana większość rzeczy "z listy" do mnie pasuje, ale nikt się tym nie zajął wcześniej (tj SP) bo sobie fajnie w szkole radziłam i poza kilkoma "wpadkami" które kończyły się wizytą na dywaniku u pani dyrektor nic takiego się nie zdażyło by trzeba mnie było wysłać do psychologa...

A ostatnio słyszę że to "coś" to choroba afektywna dwubiegunowa... Możliwe że jako skutek nieleczonego adhd... A może to nawet nie było adhd tylko od razu chad...? No właśnie - pojawiły się "może" i już nie jest fajnie...
Bo zakładałam że wparuję do gabinetu (ja nie chodzę - ja biegam :P), szybko powiem co mi jest, pani pokiwa główką, może każe zrobić jakieś badania i powie mi że wszystko jest ok, mam adhd i życzy mi wszystkiego najlepszego w życiu, no ewentualnie podpowie że są takie spotkania by poznać innych ludzi co mają to samo i powymieniać doświadczenia i w chwilach "kryzysu" się powspierać.. i koniec tematu na dłuuugo, może na zawsze...
Ale skoro to nie jest w rzeczywistości takie proste (o ja naiwna...) to mam strasznego stracha...

...

znów się rozpisałam... lecę zawalić zbója... tylko cud mi pozostał że zaliczę tę cholerną chemię...
miłego dnia

BTW - strach jest rzeczą normalną - podobno tylko głupcy się nie boją...
zanag jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2007-02-14, 17:40   #128
neska951
Zakorzenienie
 
Avatar neska951
 
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 8 001
Dot.: Psychiatra

zanag adhd nie przekształca się w chad tego jestem pewna na 100%
chociaż, czytałam o mylnych diagnozach adhd, chad i zespołu Turreta


side85,czapeczkaelfa dziweczyny jeśli objawy występują i narastają u Was pod wpływem stresu to może spróbujcie ,poradzić sobie właśnie z nimtzn ze stresem
neska951 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2007-02-14, 18:34   #129
Nemezja
Zakorzenienie
 
Avatar Nemezja
 
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: Siódme Niebo Nienawiści
Wiadomości: 3 516
Dot.: Psychiatra

Cytat:
Napisane przez bess Pokaż wiadomość
nawet na forum nie chce mi sie o tym pisac wiec coz mam zrobic zeby zachcialo mi sie w gabinecie???
Lęki paralizuja mi zycie od dziecka.A poniewaz mam to od zawsze uwaza sie ,ze to jest moj charakter.Bywalo ,ze w lato nie wychodzilam z domu ponad miesiac.Teraz czasem wychodze bo musze.W ogole mam wrazenie ,ze zyje sobie gdzies obok.
jestem dorosla i paralizuje mnie to jeszcze bardziej.I to tak w miare ogolnie zarysik mojej sytuacji.

U mnie w przychodni potrzebne jest skierowanie od internisty (dla mnie kolejna przeszkoda:/)
Chociaz nie powiem,ze nie kusi mnie perspektywa naukowej diagnozy mojej jakze skomplikowanej osobowosci
W gabinecie można wziąc się na sposób tzw.olewatorski i pomysleć"przyszłam tu już,tyle zachodu nie może pójść na marne,ten człowiek nic mi nie zrobi,niech sobie myśli co chce",zebrać siły i spróbować opowiedzieć.To tylko jedna osoba,nie tłum,a jeśli nie podpasuje,można zawsze pójść do kogoś innego.
A tak poza tym,to właściwie mogę się podpisać.Kiedy przypominam sobie swoje ekscesy od najmłodszych lat,wprost nie moge w to uwierzyć,że tak było można.Zawsze miałam swój własny świat,a dom to był azyl.Teraz mam dziwne podejście do różnych spraw,tak jakby na złośc wszystkiemu.Nerwów to już chyba nie mam,wszystkie zjedzone.Poza tym od jakiegos czasu mam coś a'la powracająca depresja,za każdym razem trwa to coraz dłużej,a tych "dobrych" dni jest coraz mniej.Teraz akurat mam ten "dobry".Odpoczywam trochę,ciesze się każdym takim dniem,bo to i tak niedługo wróci.Wtedy czuję niesamowity ciężar przygniatający gdzies tam,w środku,najchętniej ciągle bym spała i chce mi się ciągle płakać,bo po kiku tygodniach nie mam siły juz "tak" się czuć...
__________________

Nemezja jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2007-02-14, 18:36   #130
czapeczkaelfa
Zadomowienie
 
Avatar czapeczkaelfa
 
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 1 876
Dot.: Psychiatra

side85,czapeczkaelfa dziweczyny jeśli objawy występują i narastają u Was pod wpływem stresu to może spróbujcie ,poradzić sobie właśnie z nimtzn ze stresem[/quote]

U mnie nie do konca jest tak, ze objawy występują pod wpływem stresu. Stres to dodatkowe obciążenie po prostu. Do moich wszystkich absurdalnych fobii i lęków dochodzi jeszcze jeden problem (np sesja) i sprawia, że po prostu robi się tego za dużo. Zwykła codzienność jest dla mnie trudna do wytrzymania, a jak pojawiają się jakies dodatkowe obiektywne kłopoty, to jestem już totalnie przytłoczona.
Myślę, że wyeliminowanie stresu pomogłoby mi w dużym stopniu. Tylko jak go wyeliminować...? gdyby to było takie proste...
__________________
I'm not sad. I'm just complicated.

czapeczkaelfa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2007-02-14, 18:50   #131
czapeczkaelfa
Zadomowienie
 
Avatar czapeczkaelfa
 
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 1 876
Dot.: Psychiatra

Cytat:
Napisane przez Nemezja Pokaż wiadomość
W gabinecie można wziąc się na sposób tzw.olewatorski i pomysleć"przyszłam tu już,tyle zachodu nie może pójść na marne,ten człowiek nic mi nie zrobi,niech sobie myśli co chce",zebrać siły i spróbować opowiedzieć.To tylko jedna osoba,nie tłum,a jeśli nie podpasuje,można zawsze pójść do kogoś innego.
Ja tak zrobiłam jak bylam u lekarza
Doszlam do wniosku, ze skoro już przyszłam to powiem wszystko. I powiedziałam. Było cięzko, nie ukrywam, ale przemogłam się. Niestety trafiłam na niezbyt fajnego lekarza, bo zamiast zrozumienia, wykazał totalnie zdziwienie. Wydawalo mi się zawsze, że psychiatra ma na codzien do czynienia z różnymi ludzmi, którzy mają czesto bardzo dziwne problemy. A ten sprawiał wrażenie, jakby szokowało go każde moje słowo. A to sprawiało, ze czułam się jak kompletny czubek. Mówiłam cos i zastanawiałam się, czy lekarz znowu zrobi wielkie oczy i powie "niemozliwe!"
Nawet na wiesc, ze nie mam chłopaka, był totalnie zszokowany "Ile pani ma lat? 17? I nigdy pani nie miala chlopaka!? Dlaczego?? Powinna pani miec! W tym wieku!"
__________________
I'm not sad. I'm just complicated.

czapeczkaelfa jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2007-02-14, 19:05   #132
bess
Zakorzenienie
 
Avatar bess
 
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 17 829
Dot.: Psychiatra

buhehe to by sie dopiero zdziwil gydby sie dowiedzial kiedy ja mialam 1 .Spadlby z krzesla
bess jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2007-02-14, 19:06   #133
Nemezja
Zakorzenienie
 
Avatar Nemezja
 
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: Siódme Niebo Nienawiści
Wiadomości: 3 516
Dot.: Psychiatra

Cytat:
Napisane przez czapeczkaelfa Pokaż wiadomość
Mówiłam cos i zastanawiałam się, czy lekarz znowu zrobi wielkie oczy i powie "niemozliwe!"
Nawet na wiesc, ze nie mam chłopaka, był totalnie zszokowany "Ile pani ma lat? 17? I nigdy pani nie miala chlopaka!? Dlaczego?? Powinna pani miec! W tym wieku!"
To chyba on powinien iść do swojego kolegi po fachu po poradę.Jak przy takim można swobodnie coś mówić?Najprościej byłoby najpierw analizować to,co chce się powiedzieć,później wykroic nieco "nienormalne"wg niego fragmenty i dopiero potem mówić,żeby czasem nie był niczym zdziwiony. Mam nadzieję,że zmienił fach,np.na operatora wózka widłowego ,bo do zdrowia z jego psychoterapii nikt raczej nie doszedł
__________________

Nemezja jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2007-02-14, 19:20   #134
czapeczkaelfa
Zadomowienie
 
Avatar czapeczkaelfa
 
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 1 876
Dot.: Psychiatra

Cytat:
Napisane przez bess Pokaż wiadomość
buhehe to by sie dopiero zdziwil gydby sie dowiedzial kiedy ja mialam 1 .Spadlby z krzesla
Wiesz, od tego czasu minely 4 lata, a moja sytuacja w kwestii facetów nie zmienila sie ani troche

Cytat:
Napisane przez Nemezja Pokaż wiadomość
To chyba on powinien iść do swojego kolegi po fachu po poradę.Jak przy takim można swobodnie coś mówić?Najprościej byłoby najpierw analizować to,co chce się powiedzieć,później wykroic nieco "nienormalne"wg niego fragmenty i dopiero potem mówić,żeby czasem nie był niczym zdziwiony. Mam nadzieję,że zmienił fach,np.na operatora wózka widłowego ,bo do zdrowia z jego psychoterapii nikt raczej nie doszedł
No ja w każdym razie nie doszłam
Ale wiadomo jak jest- tak jak w każdym innym zawodzie, tak i wsród lekarzy zdarzają się ludzie z powołaniem i osoby zupełnie przypadkowe, które się do swojego zawodu absolutnie nie nadają.
__________________
I'm not sad. I'm just complicated.

czapeczkaelfa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2007-02-14, 20:11   #135
zanag
Raczkowanie
 
Avatar zanag
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 118
Dot.: Psychiatra

Cytat:
Napisane przez niv_ Pokaż wiadomość
To ja się wyłamię

W czasie sesji oraz ogólnie gdy jestem zajęta ( stresujące, a jednoczesnie pracochłonne zajęcie) czuję się świetnie. Można nawet powiedzieć, że stres działa na mnie mobilizująco. Nie mam problemów ze snem, żadnych lęków, nie jestem przygniebiona. Czuję się bardzo dobrze.

Natomiast problem pojawia się kiedy nie żyję w stresie np. jestem po sesji.
pozwolę się dołączyć do "wyłamania"

ja też tak mam, że w czasie sesji i ogólnie tzw sytuacji "stresogennych" funkcjonuję wręcz genialnie
no, z "funkcjonuję" to nie do końca to słowo, ale czuję się zdecydowanie lepiej niż gdy nic się nie dzieje
albo gdy dookoła pojawia się ogólna "panika", czy nerwowa atmosfera (kocham przedsesyjne 2 tygodnie gdy nawet najtwarszym puszczają nerwy, każdy krzyczy i się wścieka bez powodu... ) - ja się uspakajam...

na trochę, ale i tak miło
zanag jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2007-02-14, 20:13   #136
Nemezja
Zakorzenienie
 
Avatar Nemezja
 
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: Siódme Niebo Nienawiści
Wiadomości: 3 516
Dot.: Psychiatra

Cytat:
Napisane przez czapeczkaelfa Pokaż wiadomość
Wiesz, od tego czasu minely 4 lata, a moja sytuacja w kwestii facetów nie zmienila sie ani troche
To tak jak i moja.Mi to po prostu wisi
__________________

Nemezja jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2007-02-14, 20:44   #137
Creaketique
Raczkowanie
 
Avatar Creaketique
 
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: 022
Wiadomości: 339
Dot.: Psychiatra

Takie komentarze lekarzy o posiadaniu czy nie faceta są totalnie nie na miejscu Ale jak widać jest sporo lekarzy mijających się z "powołaniem".
Creaketique jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2007-02-14, 23:27   #138
Lexie
Przyjaciel wizaz.pl
 
Avatar Lexie
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
Dot.: Psychiatra

Cytat:
Napisane przez czapeczkaelfa Pokaż wiadomość
Ja tak zrobiłam jak bylam u lekarza
Doszlam do wniosku, ze skoro już przyszłam to powiem wszystko. I powiedziałam. Było cięzko, nie ukrywam, ale przemogłam się. Niestety trafiłam na niezbyt fajnego lekarza, bo zamiast zrozumienia, wykazał totalnie zdziwienie. Wydawalo mi się zawsze, że psychiatra ma na codzien do czynienia z różnymi ludzmi, którzy mają czesto bardzo dziwne problemy. A ten sprawiał wrażenie, jakby szokowało go każde moje słowo. A to sprawiało, ze czułam się jak kompletny czubek. Mówiłam cos i zastanawiałam się, czy lekarz znowu zrobi wielkie oczy i powie "niemozliwe!"
Nawet na wiesc, ze nie mam chłopaka, był totalnie zszokowany "Ile pani ma lat? 17? I nigdy pani nie miala chlopaka!? Dlaczego?? Powinna pani miec! W tym wieku!"
Matko, co za palant. I Ty nic nie powiedziałaś, że aż taki. Pfuj

A ja, kurczę, co jakiś czas mam nawrót pragnienia, by psychologiem zostać. Może to dlatego, że mam irracjonalne wrażenie, że wtedy bym umiała rozwiązać własne problemy...? Głupie, wiem.

Ale i tak nie wyobrażam sobie takiego traktowania kogoś kto do mnie przyszedł. No jakiś totalnie beznadziejny ten lekarz był i tyle
Lexie jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2007-02-15, 08:31   #139
neska951
Zakorzenienie
 
Avatar neska951
 
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 8 001
Cytat:
Napisane przez czapeczkaelfa Pokaż wiadomość
side85,czapeczkaelfa dziweczyny jeśli objawy występują i narastają u Was pod wpływem stresu to może spróbujcie ,poradzić sobie właśnie z nimtzn ze stresem
U mnie nie do konca jest tak, ze objawy występują pod wpływem stresu. Stres to dodatkowe obciążenie po prostu. Do moich wszystkich absurdalnych fobii i lęków dochodzi jeszcze jeden problem (np sesja) i sprawia, że po prostu robi się tego za dużo. Zwykła codzienność jest dla mnie trudna do wytrzymania, a jak pojawiają się jakies dodatkowe obiektywne kłopoty, to jestem już totalnie przytłoczona.
Myślę, że wyeliminowanie stresu pomogłoby mi w dużym stopniu. Tylko jak go wyeliminować...? gdyby to było takie proste...[/QUOTE]

Pewnie to zabrzmi trywialnnie ale aktywność fizyczna bardzo pomaga rozładować stres i napięci, dodatkowo powoduje wydzielanie się endorfin czyli tzw hormonów szczęścia.Ja biegam i bardzo mi to pomaga i pomagało w najcięższycch chwilach kiedy myśklałam że chyba to jednak ze mną jest coś nie tak[tzn że jesnak może psychika mi siada] ....Dobrymi technikami sa rónież techniki relaksacyjne ,ale np dla mnie sa zbyt statyczne nie mam cierpliwości aby je stosować ,ale wiadomo każdy powinien odszukać własny sposób.

Cytat:
Napisane przez czapeczkaelfa Pokaż wiadomość
Ja tak zrobiłam jak bylam u lekarza
Doszlam do wniosku, ze skoro już przyszłam to powiem wszystko. I powiedziałam. Było cięzko, nie ukrywam, ale przemogłam się. Niestety trafiłam na niezbyt fajnego lekarza, bo zamiast zrozumienia, wykazał totalnie zdziwienie. Wydawalo mi się zawsze, że psychiatra ma na codzien do czynienia z różnymi ludzmi, którzy mają czesto bardzo dziwne problemy. A ten sprawiał wrażenie, jakby szokowało go każde moje słowo. A to sprawiało, ze czułam się jak kompletny czubek. Mówiłam cos i zastanawiałam się, czy lekarz znowu zrobi wielkie oczy i powie "niemozliwe!"
Nawet na wiesc, ze nie mam chłopaka, był totalnie zszokowany "Ile pani ma lat? 17? I nigdy pani nie miala chlopaka!? Dlaczego?? Powinna pani miec! W tym wieku!"
Brak mi słów.............ja spotakałam się stwierdzeniem, na szczęście u psychologa a nie u psychiatry, że miałam zaburzony rozwój psychoseksualny,bo uwaga, mieszkałam z młodszym bratem w pokoju hahahahhahahahha
oczywiście to była pierwsza i ostatnia wizyta

Edytowane przez Pomadka
Czas edycji: 2007-02-27 o 21:21 Powód: Post pod postem.
neska951 jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2007-02-15, 09:27   #140
czapeczkaelfa
Zadomowienie
 
Avatar czapeczkaelfa
 
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 1 876
Dot.: Psychiatra

Cytat:
Napisane przez lexie Pokaż wiadomość
Matko, co za palant. I Ty nic nie powiedziałaś, że aż taki. Pfuj

A ja, kurczę, co jakiś czas mam nawrót pragnienia, by psychologiem zostać. Może to dlatego, że mam irracjonalne wrażenie, że wtedy bym umiała rozwiązać własne problemy...? Głupie, wiem.

Ale i tak nie wyobrażam sobie takiego traktowania kogoś kto do mnie przyszedł. No jakiś totalnie beznadziejny ten lekarz był i tyle
Ano aż taki palant..az taki

Mi to pragnienie, by zostac psychologiem chyba już bezpowrotnie minęło. Pół roku postudiowałam psychologie i doszłam do wniosku, ze to jedna wielka ściemai że to nie dla mnie.
Swoich problemów się w ten sposób nie rozwiąże, powtarzano nam to wielokrotnie na tych studiach...


Cytat:
Napisane przez neska951 Pokaż wiadomość
Pewnie to zabrzmi trywialnnie ale aktywność fizyczna bardzo pomaga rozładować stres i napięci, dodatkowo powoduje wydzielanie się endorfin czyli tzw hormonów szczęścia.Ja biegam i bardzo mi to pomaga i pomagało w najcięższycch chwilach kiedy myśklałam że chyba to jednak ze mną jest coś nie tak[tzn że jesnak może psychika mi siada] ....Dobrymi technikami sa rónież techniki relaksacyjne ,ale np dla mnie sa zbyt statyczne nie mam cierpliwości aby je stosować ,ale wiadomo każdy powinien odszukać własny sposób.
A wiesz, ze ja to zauwazylam. Aktywność fizyczna naprawde jest bardzo pomocna. Jak mam czas to pływam i zawsze po wyjsciu z basenu czuje sie o wiele lepiej.

Cytat:
Napisane przez neska951 Pokaż wiadomość
Brak mi słów.............ja spotakałam się stwierdzeniem, na szczęście u psychologa a nie u psychiatry, że miałam zaburzony rozwój psychoseksualny,bo uwaga, mieszkałam z młodszym bratem w pokoju hahahahhahahahha
oczywiście to była pierwsza i ostatnia wizyta
__________________
I'm not sad. I'm just complicated.

czapeczkaelfa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2007-02-15, 09:55   #141
neska951
Zakorzenienie
 
Avatar neska951
 
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 8 001
Dot.: Psychiatra

Cytat:
Napisane przez czapeczkaelfa Pokaż wiadomość
A wiesz, ze ja to zauwazylam. Aktywność fizyczna naprawde jest bardzo pomocna. Jak mam czas to pływam i zawsze po wyjsciu z basenu czuje sie o wiele lepiej.



No właśnie to miałam na myśli, ja biegam bo to dla mnie najprotsze, na basen trzeba się "wybrać" zbrać klamoty itp, a tak zakładam buty do biegania i lecę i jest dobrze
neska951 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2007-02-15, 10:09   #142
Kawuśka
Zadomowienie
 
Avatar Kawuśka
 
Zarejestrowany: 2006-04
Lokalizacja: Cat of Cheshire, Wonderland
Wiadomości: 1 311
Dot.: Psychiatra

no neska, ten psycholog od Ciebie to chyba się za dużoi Freuda naczytał :P bo u niego to chyba wszystkie problemy sprowadzały się do spraw seksualnych (w wielkim uproszczeniu )
Kawuśka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2007-02-15, 10:12   #143
czapeczkaelfa
Zadomowienie
 
Avatar czapeczkaelfa
 
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 1 876
Dot.: Psychiatra

Cytat:
Napisane przez neska951 Pokaż wiadomość
No właśnie to miałam na myśli, ja biegam bo to dla mnie najprotsze, na basen trzeba się "wybrać" zbrać klamoty itp, a tak zakładam buty do biegania i lecę i jest dobrze
No tak, to jest niewątpliwa wada basenu, te "klamoty"...i te mokre włosy po wyjściu. Ale ja tak bardzo lubię pływać, że jakoś potrafię się zmobilizować, pomimo tych przeszkód
Bieganie byłoby fajne, gdyby mnie tak strasznie nie męczyło. A ja dostaje zadyszki po kilku minutach i nic z tego nie wychodzi
__________________
I'm not sad. I'm just complicated.

czapeczkaelfa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2007-02-15, 10:41   #144
neska951
Zakorzenienie
 
Avatar neska951
 
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 8 001
Cytat:
Napisane przez czapeczkaelfa Pokaż wiadomość
No tak, to jest niewątpliwa wada basenu, te "klamoty"...i te mokre włosy po wyjściu. Ale ja tak bardzo lubię pływać, że jakoś potrafię się zmobilizować, pomimo tych przeszkód
Bieganie byłoby fajne, gdyby mnie tak strasznie nie męczyło. A ja dostaje zadyszki po kilku minutach i nic z tego nie wychodzi
ha no właśnie zadyszka... myślisz że ja nie mam , oczywiście że mam
sztuka polega na prawidłowym oddychaniu czyli, wdychanie przez nos , a wydychanie przez usta, ale i tak miewam zadyszkę wtedy zwalniam tempo, ale biegnę dalej, potem jestem dumna z siebie że nie dalam się zadyszce, dałam radę mimo przeciwności pobiec dalej bo chciałam, i to również wzmacnia u mnie poczucie , że jakcoś chcę to zrobię to, nawet jak się duszę podczas zadyszki i wydaje się że nie dam rady, ale daję i lece dalej, jeśli to mi się udaje to kurcze wszystko mi się uda jak będe chciała,mogę śmiało powiedzieć że w moim przypadku "pokonywanie zadyszki" dział na mnie terapeutycznie

czapeczkaelfo jeśli pływasz jesteś w dobrej formie , i zapewne zadyszka u Ciebie wynika ze złego oddychania podczas biedu albo ze zbyt szybkiego tempa

Cytat:
Napisane przez Kawuśka Pokaż wiadomość
no neska, ten psycholog od Ciebie to chyba się za dużoi Freuda naczytał :P bo u niego to chyba wszystkie problemy sprowadzały się do spraw seksualnych (w wielkim uproszczeniu )
jeszcze inny podczas drugiego spotkania odbierał semesy i skrócił spotkanie, nie muszę mówić że to również było ostatnie spotkanie z tą osobniczką

Edytowane przez Pomadka
Czas edycji: 2007-02-27 o 21:24 Powód: Post pod postem.
neska951 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2007-02-15, 18:40   #145
Margaret90
Rozeznanie
 
Avatar Margaret90
 
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: Dolny śląsk
Wiadomości: 772
Cytat:
Napisane przez side85 Pokaż wiadomość
bess w tej chwili jest ze mną cięzko. Nie widać jak wielki jest we mnie strach z zewnątrz. Pozornie jestem uśmiechniętą, pełną życia osobą. pozornie...
Sytuacja o której piszesz jest dość infantylna. Nie wolno brać takich leków tak o, żeby z tym skończyć.
Kilka lat temu leczyłam się u psychologa. Przez dośc długi czas chodziłąm na sesje ucząc się oddychać, bo mój oddech przyspieszony był dwukrotnie. Nikt mi leków nie przepisał i wyszłam z tego.
To czasem wraca. Nie potrafię opowiedzieć o tym obcym, nie potrafię nawet tego wytłumaczyć TŻ, a tymbardziej własnej matce. Ona uważa że leki są dla ćpunów, a jej dziecko nie jest czubkiem. Być może to predyspozycje rodzinne...taka słabość emocjonalna. Moja siostra przeżywała to samo. Ona zaczęla w dośc młodym wieku brać leki. Nigdy z tego nie wyszła, a minęło ponad 20lat. To są rózne leki na dzień dzisiejszy. To nie zniszczyło jej jak narkotyk, ale też nie dało jej szczęścia. Lekarz zmienił się w tabletki. A tego nie można zastępować. I tendencja do uzależniania się o niczym nie świadczy. Ona też jej nie miała. Ja nie mówię NIE lekom, ale mam 22 lata i na dzień dzisiejszy boję się panicznie wszystkiego i nawet już nie chcę rozmawiać z kimkolwiek z rodziny, znajomych...nikt tego nie rozumie. Nie zrozumie dopóki nie przeżyje tego.
Po kilku latach to wóciło dużo mocniejsze, ale tym razem ja nawet nie mam siły iśc do lekarza, bo nie wierzę w lekarzy. Nawet nei wiem do kogo się z tym zwrócić, wtedy byłam młodsz, wtedy pewnego dnia weszłam do gabinetu psychologa szkolnego, usiałdam i płakałam ponad godzinę zanim powiedziałam słowo. Ale miałam wiele szczęścia, bo w naszym liceum była osoba która bardzo dobrze mnie zrozumiała i pomogła...
Nie wiem czy najpierw idzie się do lekarza pierwszego kontaktu, czy do psychologa nie trzeba mieć skierowania. Nie mam czasu w natłoku sesji i stresu szukać lekarza który mnie odciąży. A to coraz bardziej mnie zjada. Z drugiej jednak strony wiem że jak stres opadnie, sesja i kłopoty się skończą ja zacznę swoje stare przyjemne życie. To zjada mnie tylko przy okazji stresu i nie potrafię tego udźwignąc...
z tego co widze to wszelkie objawy depresji i nerwicy nasilają się w okresie liceum...szkoda tak młodych ludzi

Cytat:
Napisane przez lexie Pokaż wiadomość
Matko, co za palant. I Ty nic nie powiedziałaś, że aż taki. Pfuj

A ja, kurczę, co jakiś czas mam nawrót pragnienia, by psychologiem zostać. Może to dlatego, że mam irracjonalne wrażenie, że wtedy bym umiała rozwiązać własne problemy...? Głupie, wiem.

Ale i tak nie wyobrażam sobie takiego traktowania kogoś kto do mnie przyszedł. No jakiś totalnie beznadziejny ten lekarz był i tyle
Dlatego właśnie większość ludzi zostaje psychologami bo mają ze soba problemy. Potrafią doskonale wczuć się w pozycję innych, w ich przeżycia, bo niewątpliwie doświadczali podobnych stanów. Uważam, że najlepszymi psychologami są osoby, które cierpiały na zaburzenia odżywiania, nerwicę czy depresję.

Edytowane przez Pomadka
Czas edycji: 2007-02-27 o 21:26 Powód: Post pod postem.
Margaret90 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2007-02-15, 19:15   #146
czapeczkaelfa
Zadomowienie
 
Avatar czapeczkaelfa
 
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 1 876
Dot.: Psychiatra

Cytat:
Napisane przez Margaret90 Pokaż wiadomość
Dlatego właśnie większość ludzi zostaje psychologami bo mają ze soba problemy. Potrafią doskonale wczuć się w pozycję innych, w ich przeżycia, bo niewątpliwie doświadczali podobnych stanów. Uważam, że najlepszymi psychologami są osoby, które cierpiały na zaburzenia odżywiania, nerwicę czy depresję.

Rozmawiałam na ten temat z panią profesor na psychologii. Ona twierdzi, że różnie bywa, bo czasem psycholog nie umie się zdystansować do problemu pacjenta, jesli sam przezywa cos podobnego. Żeby leczyc kogoś o podobym problemie do swojego, trzeba być bardzo silnym i zdyscyplinowanym. Faktycznie najlepiej rozumie sie osoby o podobnych problemach , to na pewno. Ale nie zawsze umie sie im pomóc.
__________________
I'm not sad. I'm just complicated.


Edytowane przez czapeczkaelfa
Czas edycji: 2007-02-15 o 21:31
czapeczkaelfa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2007-02-15, 19:51   #147
neska951
Zakorzenienie
 
Avatar neska951
 
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 8 001
Dot.: Psychiatra

Cytat:
Napisane przez czapeczkaelfa Pokaż wiadomość

Rozmawiałam na ten temat z panią profesor na psychologii. Ona twierdzi, że różnie bywa, bo czasem psycholog nie umie się zdystansować do problemu pacjenta, jesli sam przezywa cos podobnego. Żeby leczyc kogoś o podobym problemie do swojego, trzeba być bardzo silnym i zdyscyplinowanym. Faktycznie najlepiej rozumie sie osoby o podobnych problemach , to na pewno. Ale nie zawsze umie sie im pomóc.

mam takie samo zdanie na ten temat, teoretycznie terapeuta,powinien być "zdrowy" psychicznie, w praktyce sam powinien przejść psychoterapię, zanim zacznie terapeutyzować innych, potem powinien prowadzić terapię pod kierunkiem superwizora.
neska951 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2007-02-15, 20:09   #148
Lexie
Przyjaciel wizaz.pl
 
Avatar Lexie
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
Dot.: Psychiatra

Cytat:
Napisane przez Margaret90 Pokaż wiadomość
z tego co widze to wszelkie objawy depresji i nerwicy nasilają się w okresie liceum...szkoda tak młodych ludzi
U mnie chyba gorzej niż w liceum było w gimnazjum. Panicznie bałam się chodzić do szkoły, czułam przed tym tak wielki opór, jakby mnie tam czekało najgorsze, co może być. Z utęsknieniem czekałam na weekendy, w niedzielę rano już denerwowałam się poniedziałkiem...
Lexie jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2007-02-15, 21:01   #149
czapeczkaelfa
Zadomowienie
 
Avatar czapeczkaelfa
 
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 1 876
Dot.: Psychiatra

Cytat:
Napisane przez lexie Pokaż wiadomość
U mnie chyba gorzej niż w liceum było w gimnazjum. Panicznie bałam się chodzić do szkoły, czułam przed tym tak wielki opór, jakby mnie tam czekało najgorsze, co może być. Z utęsknieniem czekałam na weekendy, w niedzielę rano już denerwowałam się poniedziałkiem...
Heh..tez tak miałam w gimnazjum. Ale to akurat nie było wynikiem mojej choroby, a tego, że chodziłam do strasznej szkoły...brrr... Liceum mialam fajne, wiec nie denerwowałam się juz tak tym, ze muszę tam chodzic. Ale za to wlasnie w czasie liceum zaczęły się wszytskie moje lękowe problemy. W gimnazjum z tym było jeszcze w miarę ok.

__________________
I'm not sad. I'm just complicated.

czapeczkaelfa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2007-02-15, 22:45   #150
Kawuśka
Zadomowienie
 
Avatar Kawuśka
 
Zarejestrowany: 2006-04
Lokalizacja: Cat of Cheshire, Wonderland
Wiadomości: 1 311
Dot.: Psychiatra

Cytat:
Napisane przez lexie Pokaż wiadomość
U mnie chyba gorzej niż w liceum było w gimnazjum. Panicznie bałam się chodzić do szkoły, czułam przed tym tak wielki opór, jakby mnie tam czekało najgorsze, co może być. Z utęsknieniem czekałam na weekendy, w niedzielę rano już denerwowałam się poniedziałkiem...
ja tak mam nadal
ehh...
Kawuśka jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 10:23.