Sens pomocy "ubogim na własne życzenie", czyli Szlachetna Paczka cz.III

[lotnica]

molly mieszkasz w naprawdę dużym mieście jak dla mnie. pracy tam pewnie pod dostatkiem. tylko trzeba chcieć pracować....

Nie wiem skąd Ci ludzie mają takie wymagania. Kurcze-większość z nas tutaj musi coś wynajmować, ma kredyt na głowie, zarobki 1500zł na osobę i jakoś muszą sobie dawać radę. Nie psioczą tylko idą pracować, szukają tej pracy gdzie tylko mogą.
Mało tego niektórzy potrafią codziennie tłuc się pociągiem 50km w jedną stronę do pracy-można? można! Tylko Ci z szlacheckiej takie leniwce....

[molly1979]

Potrafie zrozumiec wiele,oburzenie ze dzieci chca gry na jakies wypasione konsole itp.Skoro bieda w domu skad konsola az taka ? ok,rozumiem.Ale dziecko to jest dziecko.Nie chce mi sie wierzyc ze wiekszsc dzieci jest ustawiona przez rodzicow co mowic,wolac.Moze i jestem naiwna,sama jestem w paczce..Ale chce wierzyc ze ludzie sa uczciwi i nie wykorzystuja swojej biedy do czerpania krzysci.Wiem,widzialam na fb te komentarze,ktore az mnie razily ale nie mi oceniac.

[lotnica]

Napisane przez ajah

Myślę, że jako prezent ekstra ( a nie pierwsza potrzeba) PS2 jest spoko wiele osób wymienia stare konsole na nowsze wersje i dzięki SzP mogą jeszcze działający a niepotrzebny sprzęt oddać.

Tylko, jeśli nie jest napisane inaczej, sprzęt musi być nowy.....

[molly1979]

Napisane przez lotnica

molly mieszkasz w naprawdę dużym mieście jak dla mnie. pracy tam pewnie pod dostatkiem. tylko trzeba chcieć pracować....

Nie wiem skąd Ci ludzie mają takie wymagania. Kurcze-większość z nas tutaj musi coś wynajmować, ma kredyt na głowie, zarobki 1500zł na osobę i jakoś muszą sobie dawać radę. Nie psioczą tylko idą pracować, szukają tej pracy gdzie tylko mogą.
Mało tego niektórzy potrafią codziennie tłuc się pociągiem 50km w jedną stronę do pracy-można? można! Tylko Ci z szlacheckiej takie leniwce....

Moim zdaniem t male miast,ale pracy u Nas pd dostatkiem.Nie mialam nigdy przerwy dluzszej jak 3 dni miedzy jedna praca a druga.Bo np. pracowalam sezonowo ,praca sie skonczyla a ja 2 dni pozniej juz mialam inna.Teraz sytuacja u mnie jest inna.Musze niestety siedziec w domu.Z bieda mi zle,nie potrafie byc bezradna,nie umiem zyc na kreske,nie chce chodzic do mopsu.Wiem,ze jak sie to moje" piekielko" skoczy wroce do pracy i wszystko wroci do normy.Jednak teraz potrzebuje pomocy,chociaz ciezko mi to przyznac,to bardzo we mnie godzi.Jednak widzac ludzi z wawy czy innych wielkich miast piszacych o tym ze iles lat nie moga znalezc pracy garnia mnie smiech... u mnie jest pracy duzo dla tych co chca pracowac a co dopiero w wawie...

[liselotta]

Napisane przez molly1979

Moim zdaniem t male miast,ale pracy u Nas pd dostatkiem.Nie mialam nigdy przerwy dluzszej jak 3 dni miedzy jedna praca a druga.Bo np. pracowalam sezonowo ,praca sie skonczyla a ja 2 dni pozniej juz mialam inna.Teraz sytuacja u mnie jest inna.Musze niestety siedziec w dmu.Z bieda mi zle,nie potrafie byc bezradna,nie umiem zyc na kreske,nie chce chodzic do mopsu.Wiem,ze jak sie to moje piekielko" skoczy wroce do pracy i wszystko wroci do normy.Jednak teraz ptrzebuje pomocy,chociaz ciezko mi to przyznac,to bardz we mnie godzi.Jednak widzac ludzi z wawy czy innych wielkich miast piszacych o tym ze iles lat nie moga znalezc pracy garnia mnie smiech... u mnie jest pracy duzo dla tych co chca pracowac a co dopiero w wawie...

I o takich osobach wlasnie piszemy, co to potrafią w domu po kilkanaście lat siedzieć po utracie pracy, do paczki się zgłaszają co roku i życzą sobie perfum i gier w prezencie. Nie ma nic złego w zwróceniu się o pomoc, każdemu moze sie noga powinąć, nie każdy ma rodzinę lub bliskich którzy udzielą wsparcia.
Szkoda tylko, i to próbujemy tutaj pokazać, ze prawdziwie potrzebujące osoby giną w morzu roszczeniowców.

[molly1979]

Napisane przez liselotta

I o takich osobach wlasnie piszemy, co to potrafią w domu po kilkanaście lat siedzieć po utracie pracy, do paczki się zgłaszają co roku i życzą sobie perfum i gier w prezencie. Nie ma nic złego w zwróceniu się o pomoc, każdemu moze sie noga powinąć, nie każdy ma rodzinę lub bliskich którzy udzielą wsparcia.
Szkoda tylko, i to próbujemy tutaj pokazać, ze prawdziwie potrzebujące osoby giną w morzu roszczeniowców.

To prawda,jednak opisy robione przez wolontariuszy nie moga byc brane na calkiem serio.Kiedy przeczytalam pis swojej sytuacji,to nie dosc ze byly zle obliczone koszty utrzymania i jakbym miala tyle co pisza to nie uznalabym sie za potrzebujaca to w dodatku wyszlam na osobe hmm nie wiem jak to nazwac,ale opis byl szorstki,pusty i nie zawieral tego co powinien o rodzinie.U mnie pieknem rodziny bylo to,ze sie chce doszkolic ja sie doszkalam ciagle,gdzie moge,na kursach ,w mopsie i sama w bezrobociu,chodze do liceum dla doroslych,staram sie jak moge.Wiec nie dokonca wierze w to co pisze o danej rodzinie.U mnie napisali,ze maz mnie opuscil sama go pogonilam jak mu palma odbila.Slysza i widza co chca,taka prawda niestety.

[ajah]

Napisane przez molly1979

Potrafie zrozumiec wiele,oburzenie ze dzieci chca gry na jakies wypasione konsole itp.Skoro bieda w domu skad konsola az taka ? ok,rozumiem.Ale dziecko to jest dziecko.Nie chce mi sie wierzyc ze wiekszsc dzieci jest ustawiona przez rodzicow co mowic,wolac.Moze i jestem naiwna,sama jestem w paczce..Ale chce wierzyc ze ludzie sa uczciwi i nie wykorzystuja swojej biedy do czerpania krzysci.Wiem,widzialam na fb te komentarze,ktore az mnie razily ale nie mi oceniac.

Takie spojrzenie jest nieco naiwne. Ludzie bez względu na stan konta bywają różni: zarówno wśród biedaków jak i bogaczy są kombinatorzy i oszuści. Mogłabym tu przykładów wyliczać mnóstwo, bo widzę to na co dzień. Żebractwo na ulicach z tabliczkami: bezdomny, głodny, porzucony- gdzie ja wiem, że mają swój kąt i dach nad głową; ludzie którzy proszą o jedzenie, a później je sprzedają (dałam człowiekowi bochenek chleba, a później widziałam jak usiłował go sprzedać); matki, które wysyłają dzieci, by pożyczyć pieniądze, żywność... na wieczne nieoddanie, samotne matki oszustki zbierające dary na portalach społecznościowych, a później sprzedające je na allegro.

Napisane przez lotnica

Tylko, jeśli nie jest napisane inaczej, sprzęt musi być nowy.....

a to już gorzej

[molly1979]

To moze i jestem faktycznie naiwna.Trudno.Jednak nie umiem mierzyc innych jedna miara.Zawsze pomagam jak moge.Nawet teraz mimo problemow.Chociaz faktycznie wyslalam wiadmosc do jednej pani,gdzie sa kilkumiesiaczne dzieci i chcialam dac piekne w idealnym stanie ciuchy,wyslac na swoj koszt nawet,bo to rodzina tez w szp.ale do tej pory nie dostalam odpowiedzi...

[stesia]

Napisane przez nouvelle90

Czasami jak muszę się uczyć, a siostra ogląda telewizję za zamkniętymi drzwiami drugiego pokoju, to się wkurzam na nią, bo nie mogę się skupić, a tu 9 osób w 4 ścianach i same wzorowe uczennice

a może te dzieci sobie myślą będę się dobrze uczyć może jakie studia skończę kiedyś i uda mi się stąd zwiać jak najdalej więc mimo wszystko przyzwyczaiły się i starają się skupiać tylko na nauce

[201605090958]

Napisane przez stesia

a może te dzieci sobie myślą będę się dobrze uczyć może jakie studia skończę kiedyś i uda mi się stąd zwiać jak najdalej więc mimo wszystko przyzwyczaiły się i starają się skupiać tylko na nauce

dokładnie-ja w internacie byłam w pokoju kilkuosobowym, każda robiła co chciała, ktos sie uczyl, ktos spal, a ktos pilowal paznokcie. Jak wróciłam do domu na stałe to po miesiącu radio w kuchni mi przeszkadzało

[cornflower_girl]

KOD RODZINY: MLP II-1665-516136
Pani Józefa (51 l.), wraz z mężem Janem (53 l.) są rodzicami 11 wspaniałych dzieci : Beaty ( 25 l.), Tomasza (24 l.), Kasi (22 l.), Krysi (20 l.), Bożeny (19 l.), Mateusza (16 l.), Agaty (15 l.), Grzesia (14 l.), Agnieszki (12 l.), Basi (9 l.), Zosi (7 l.) oraz dziadkami rocznej Julki.
Pan Jan pracował odkąd pamięta. Jednak kiedy Kolej redukowała etaty, został bez pracy. Zajął się gospodarką, która w większości żywiła rodzinę. Z roku na rok przychodziły na świat kolejne dzieci, rosły wydatki związane z zakupem artykułów szkolnych, żywności czy ubrań. Pracę jako pomoc kuchenna w szpitalu znalazła Pani Józefa, aby utrzymać rodzinę. Pan Jan przejął większość obowiązków domowych, a największą trudność sprawia odprowadzanie dzieci do odległej o ponad 5 km szkoły. Pan Jan nie ma prawa jazdy. Dzięki pensji Pani Józefy (1286 zł), zasiłkowi rodzinnemu (1450 zł) oraz dopłacie do roli (ok. 400 zł), po odliczeniu kosztów utrzymania mieszkania, na jednego członka rodziny przypada 237.29 zł miesięcznie. Rodzina boryka się także z kredytem, który Pani Józefa musiała wziąć na początku września, aby dzieci miały rzeczy i ubrania do szkoły oraz na bieżące potrzeby. Rok temu jedna z córek została samotną matką.
Dzieci przez całe życie pomagają ojcu na gospodarce. Największym marzeniem rodziców jest, aby wykształciły się i nie podzielały ich losu. Mateusz jest bardzo zdolnym uczniem, marzy o studiach ekonomicznych. Najmłodsze dziewczynki często bawią się w szkołę, marzą o byciu "prawdziwymi nauczycielkami". Beata i Tomek dopiero co wyjechali zagranicę do pracy, aby odciążyć domowy budżet.
Do najpilniejszych rzeczy rodzina zalicza żywność. Nie zawsze rodzinę stać na wszystkie produkty. Jako drugie wskazują środki czystości, których rodzinie bardzo brakuje. Ważne jest także obuwie, które dzieci szybko niszczą z racji odległości do szkoły.

VIII SZCZEGÓLNE UPOMINKI:
Zosia(kuchenka dla lalek barbie), Mateusz(gra fifa na x-box), Basia(hulajnoga), Agnieszka(zestaw do bransoletek), Grześ(samolot zdalnie sterowany), Agata, Krysia, Kasia(kosmetyki), Julka(zabawka), Józefa(perfumy), Jan(zestaw kluczy), Bożena(perfumy słodkie)

Wszystko to, co tygrysy lubią najbardziej - pięcioro z jedenaściorga dzieci pełnoletnich, czym zajmuje się trójka z nich - nie wiadomo.
I wisienka na torcie - pełnoletnie marzą o perfumach, a w domu jest x-box.

MLP- 1815- 513034
Pani Katarzyna (65 l.) mieszka samotnie i prowadzi małą hodowlę psów rasy golden retiever.
Od zawsze pasjonowały ją zwierzęta. Prowadziła kawiarnię, potem sklep zoologiczny. Zaczęła odnosić pierwsze sukcesy w hodowli, gdy sklep zbankrutował. Nie wznowiła interesu, gdyż zachorowała jej mama, która niedługo potem zmarła. Pani Katarzyna nie zrezygnowała jednak z planów - kupiła mały, drewniany domek na wsi do gruntownego remontu wraz z działką do adaptacji pod hodowlę. Niestety brak dochodów i kosztowna renowacja sprawiły, że mimo starań dom jest w złym stanie. Zaczęły się także problemy ze zdrowiem i każda czynność sprawia jej trudność. Na przeżycie i zwierzęta zostaje jej 430 zł, z czego musi także spłacać kredyt (150 zł miesięcznie).
Jest bardzo utalentowana - haftuje abażury, jednak od jakiegoś czasu nie sprzedają się. Ma także stronę internetową, jednak potrzebuje kursu komputerowego, aby mogła sama nią zarządzać. Zawsze przedkłada potrzeby ukochanych piesków nad swoje i nigdy nie oddaje ich w niepowołane ręce.
Najbardziej potrzeba jej bliskości drugiej osoby, jednak wśród potrzeb materialnych na pierwszym miejscu wskazuje piecyk gazowy, gdyż w domu nie ma ciepłej wody. Potrzebuje także dobrego proszku do prania, gdyż ma problemy skórne, a także butów, gdyż ciężko je dostać w sklepie z odzieżą używaną.
VI BRAKUJĄCE SPRZĘTY GOSPODARSTWA DOMOWEGO:
brakuje lodówki i zepsuł się telewizor

Tutaj widać ogromną niezaradność życiową. I myślę, że tutaj pomógłby kurs obsługi strony internetowej i marketingu, a nie tylko jednorazowa pomoc.
Srednio podoba mi się ten telewizor na liście...

[skazana_na_bluesa]

[QUOTE=cornflower_girl;535 95212]
Tutaj widać ogromną niezaradność życiową. I myślę, że tutaj pomógłby kurs obsługi strony internetowej i marketingu, a nie tylko jednorazowa pomoc.
Srednio podoba mi się ten telewizor na liście...[/QUOTE]
mnie się bardziej nie podoba hasło "hodowla".

[201604301943]

Napisane przez cornflower_girl

Tutaj widać ogromną niezaradność życiową. I myślę, że tutaj pomógłby kurs obsługi strony internetowej i marketingu, a nie tylko jednorazowa pomoc.
Srednio podoba mi się ten telewizor na liście...

Co do telewizora to też mam zawsze mieszane uczucia, ale nie wiem czy nie jest on dla tej pani namiastką bliskości drugiej osoby - ot, żeby coś do niej mówiło.
Natomiast bardziej mnie tu razi ta "hodowla"

[cornflower_girl]

Jeśli wujek google dobrze podpowiada, to nie wygląda na pseudohodowlę (jest w Związku Kynologicznym). Nie wiadomo, ile zwierząt jest na utrzymaniu - aczkolwiek przy niskich dochodach może być ciężko zadbać o psy.

[blair witch]

Napisane przez cornflower_girl

Jeśli wujek google dobrze podpowiada, to nie wygląda na pseudohodowlę (jest w Związku Kynologicznym). Nie wiadomo, ile zwierząt jest na utrzymaniu - aczkolwiek przy niskich dochodach może być ciężko zadbać o psy.

To choć tyle że nie pseudo. Aczkolwiek znam kilka przypadków hodowli (kocich) które w podobnej sytuacji oddały większość zwierząt w dobre ręce za cenę kastracji, zostawiając sobie 2-3 "swoje".

[lotnica]

Napisane przez metal_fish

Co do telewizora to też mam zawsze mieszane uczucia, ale nie wiem czy nie jest on dla tej pani namiastką bliskości drugiej osoby - ot, żeby coś do niej mówiło.
Natomiast bardziej mnie tu razi ta "hodowla"

Zawsze można kupić radio za 20zł.... albo dostać od kogoś jakieś stare byle działało. a jak w domu jest komputer, to już telewizor jest zachcianką.

[coffee]

Napisane przez molly1979

ps2 jest tanie w tym momencie.jak zapytali moje dzieci o to co chca dostac na gwiazdke to syn krzyknal chce komputer ! wolontariuszka sie skrzywila,syn szepnal to moze komorke dotykowa ? pani mu odpowiedziala,ze to nie wypada,wtedy syn szepnal a moge miec wymarzonego szczura ? a pani na to jak to ? szczura ? syn sie rozplakal,pani go przytulila i w opisie pojawil sie szczur.Dzieci to sa dzieci,maja swoje marzenia,czesto podparte tym co maja dzieci w szkole,na podworku a one nie chca sie czuc gorsze,a nawet jak rodzic wpaja wartosci to jednak podworko i koledzy robia swoje.Potem jest tylko tak mamo ja wiem,ze to nie najwazniejsze ale wszyscy maja ja nie i sie ze mnie smieja ze biedak jestem...

Szczur? Że takie zwierzę? Żywe zwierzę? Czy mówisz o jakiejś maskotce, pluszaku?

[201604191001]

Napisane przez lotnica

ja nie wiem co ci ludzie ćpają, ale też chcę


Poważnie zastanawiam się nad wstąpieniem do SzP za rok jako wolontariusz. Tylko, że chyba odsiewałabym większość i byłabym mega surowym superW i byłabym pierwszą, któa dotknie tragedia-u mnie nie byłoby nowej praleczki czy niewiadomo jakich perfum/gierek itp. rygor drogie Panie, rygor ala:

Poprosze na priv link do tej osoby, chcialabym jej pomoc i wyslac kilka kropek oraz przecinkow.


Pan Wieslaw (56l.), ktory jest starszym panem mnie zabil. Tzn. zabil mnie wolontariusz, ktory napisal o panu Wieslawie "starszy". To musza byc na serio gowniarze, ci wolontariusze.

Send from my mind using the Force.

---------- Dopisano o 02:29 ---------- Poprzedni post napisano o 02:27 ----------

Co do bycia wolontariuszem to ja od dwoch lat sie odgrazam, ze pojde. Ale nie daje rady. Mam tak niska tolerancje na bullshit, ze sami by mjie wywalili za prychanie i sarkastyczne odzywki.

Send from my mind using the Force.

[DziadkaKalesony]

Napisane przez _Judith_

[/COLOR]Co do bycia wolontariuszem to ja od dwoch lat sie odgrazam, ze pojde. Ale nie daje rady. Mam tak niska tolerancje na bullshit, ze sami by mjie wywalili za prychanie i sarkastyczne odzywki.

Send from my mind using the Force.

Myślałam tak samo, ale jak pójdziesz do rodziny to takie nastawienie trochę mija. Bałam się, że nie wytrzymam i jak dostanę rodzinę jak z opisów tutaj to powiem im kilka słów lub samym nastawieniem będę niemiła, ale wtedy po prostu odwiedzasz, kończysz arkusz I, wychodzisz i ich skreślasz
Gorzej jest przeżyć szkolenie, jeśli masz z liderem, aż "naćpanym" ideą SzP.
Ale wszystko wynagradza pomoc naprawdę potrzebującym rodzinom.
Ja mam nadzieję, że za rok będzie więcej wolontariuszy trzeźwo myślących.

[Mijanou]

Napisane przez DziadkaKalesony

Myślałam tak samo, ale jak pójdziesz do rodziny to takie nastawienie trochę mija. Bałam się, że nie wytrzymam i jak dostanę rodzinę jak z opisów tutaj to powiem im kilka słów lub samym nastawieniem będę niemiła, ale wtedy po prostu odwiedzasz, kończysz arkusz I, wychodzisz i ich skreślasz
Gorzej jest przeżyć szkolenie, jeśli masz z liderem, aż "naćpanym" ideą SzP.
Ale wszystko wynagradza pomoc naprawdę potrzebującym rodzinom.
Ja mam nadzieję, że za rok będzie więcej wolontariuszy trzeźwo myślących.

W jakim sensie wynagradza? Co wynagradza i komu?

Kochana, od pierwszego roku działalności SZP mamy nadzieję, że w następnym roku będzie większość wolontariuszy rozsądnie myślących. I co? I nico. Dalej przeważają opisy dziesiątki rumianków i beztroskich reproduktorów (jakoś mam opory przed nazwaniem ich rodzicami). Bo SZP jest nastawiona głównie na beneficjentów wielodzietnych i wielodzietność premiuje i niejako usprawiedliwia/promuje. Przy takim założeniu akcji, trudno oczekiwać rozsądku od wolontariuszy (zwłaszcza, że są to osoby bardzo mlode).
Popatrz też na modus operandi tej akcji. Metody sekciarskie: usuwanie niewygodnych komentarzy, blokowanie użytkowników wyrażających jakiekolwiek watpliwości. O akcji możesz się wypowiadać entuzjastycznie albo wcale.

Daleka jestem od twierdzenia, że ludziom nie należy pomagać. Należy. Ale nieraz zbytnią dobrocią i bezmyślnym rozdawnictwem robi się im krzywdę. Owszem, różne rzeczy się ludziom zdarzają. Jeśli jest to przejściowy kryzys (czytaj: widzimy, że ludzie się starają, pracują lub stracili pracę nie ze swojej winy lecz nie sto lat temu i od tamtej pory nie pracują) to jak najbardziej trzeba tu pomóc. Bo tacy ludzie skorzystają z tej pomocy. Ale jaki jest sens rozdawania komuś, kto całe życie siedzi na doopie (bo dzieci trzeba odprowadzić do szkoły, ugotować, posprzątać, potłuc gierki na fejsbuniu) i tylko czeka aż ktoś coś da? Jaki to jest impuls do pozytywnych zmian? Żaden. Jak siedzieli na doopie, tak dalej na doopie siedzieć będą.

Z tym dawaniem żywych zwierząt w ramach marzeń to żart, mam nadzieję? Nieważne, czy to kot/pies/szczur/... To jest ŻYWA istota. Zwierzę nie jest prezentem.

---------- Dopisano o 06:27 ---------- Poprzedni post napisano o 06:14 ----------

Napisane przez _Judith_

[/COLOR]Co do bycia wolontariuszem to ja od dwoch lat sie odgrazam, ze pojde. Ale nie daje rady. Mam tak niska tolerancje na bullshit, ze sami by mjie wywalili za prychanie i sarkastyczne odzywki.

Obawiam się, Judith, że ani Ty ani ja nie przebrnęłybyśmy przez etap szkolenia. Lider spaliłby nas na stosie ( a wokół brykałyby jednorożce).

Choć przyznam Ci się, że i ja myślałam nad tym, by się na szkolenie wkręcić celem zbadania metod, jakimi piorą ludziom mózgi.

[201607121236]

Napisane przez Mijanou

W jakim sensie wynagradza? Co wynagradza i komu?

Kochana, od pierwszego roku działalności SZP mamy nadzieję, że w następnym roku będzie większość wolontariuszy rozsądnie myślących. I co? I nico. Dalej przeważają opisy dziesiątki rumianków i beztroskich reproduktorów (jakoś mam opory przed nazwaniem ich rodzicami). Bo SZP jest nastawiona głównie na beneficjentów wielodzietnych i wielodzietność premiuje i niejako usprawiedliwia/promuje. Przy takim założeniu akcji, trudno oczekiwać rozsądku od wolontariuszy (zwłaszcza, że są to osoby bardzo mlode).
Popatrz też na modus operandi tej akcji. Metody sekciarskie: usuwanie niewygodnych komentarzy, blokowanie użytkowników wyrażających jakiekolwiek watpliwości. O akcji możesz się wypowiadać entuzjastycznie albo wcale.

Daleka jestem od twierdzenia, że ludziom nie należy pomagać. Należy. Ale nieraz zbytnią dobrocią i bezmyślnym rozdawnictwem robi się im krzywdę. Owszem, różne rzeczy się ludziom zdarzają. Jeśli jest to przejściowy kryzys (czytaj: widzimy, że ludzie się starają, pracują lub stracili pracę nie ze swojej winy lecz nie sto lat temu i od tamtej pory nie pracują) to jak najbardziej trzeba tu pomóc. Bo tacy ludzie skorzystają z tej pomocy. Ale jaki jest sens rozdawania komuś, kto całe życie siedzi na doopie (bo dzieci trzeba odprowadzić do szkoły, ugotować, posprzątać, potłuc gierki na fejsbuniu) i tylko czeka aż ktoś coś da? Jaki to jest impuls do pozytywnych zmian? Żaden. Jak siedzieli na doopie, tak dalej na doopie siedzieć będą.

Z tym dawaniem żywych zwierząt w ramach marzeń to żart, mam nadzieję? Nieważne, czy to kot/pies/szczur/... To jest ŻYWA istota. Zwierzę nie jest prezentem.

---------- Dopisano o 06:27 ---------- Poprzedni post napisano o 06:14 ----------



Obawiam się, Judith, że ani Ty ani ja nie przebrnęłybyśmy przez etap szkolenia. Lider spaliłby nas na stosie ( a wokół brykałyby jednorożce).

Choć przyznam Ci się, że i ja myślałam nad tym, by się na szkolenie wkręcić celem zbadania metod, jakimi piorą ludziom mózgi.

Zgadzam sie z kazdym slowem co roku myslimy, ze bedzie inaczej i niestety co roku jest to samo.
Zadalam normalne pytanie na FB dlaczego darczynca ma zasponsorowac doroslym dzieciom perfumy i gierke to usuneli moj komentarz, dodatkowo blokujac moje konto
Nie zeby mnie to bolalo, tylko ludzilam sie na jakakolwiek odpowiedz ze strony SzP. Dla nich jednak najwygodniej bylo usunac cala dyskusje.

[asiulkaa]

Napisane przez Ironia89

u mnie w mieście jest 5 rodzin w bazie i tylko jedna wg mnie na pomoc zasługuje.
brawa dla córki

W sumie wolę taką prawdę, a nie słodzenie i wymyślone kataklizmy.

Napisane przez ajah

Myślę, że jako prezent ekstra ( a nie pierwsza potrzeba) PS2 jest spoko wiele osób wymienia stare konsole na nowsze wersje i dzięki SzP mogą jeszcze działający a niepotrzebny sprzęt oddać.

Tyle że nie masz dawać używanych, a nowe. Choć masz absolutnie rację, wiele komputerów czy innego sprzętu elektronicznego spokojnie mogłoby biedniejszym rodzinom jeszcze wiele lat posłużyć.

[fifi_xd]

Napisane przez lotnica

ja nie wiem co ci ludzie ćpają, ale też chcę


Poważnie zastanawiam się nad wstąpieniem do SzP za rok jako wolontariusz. Tylko, że chyba odsiewałabym większość i byłabym mega surowym superW i byłabym pierwszą, któa dotknie tragedia-u mnie nie byłoby nowej praleczki czy niewiadomo jakich perfum/gierek itp. rygor drogie Panie, rygor

Odpowiedź na mój komentarz, który szlachetna paczka usunęła

[asiulkaa]

Napisane przez molly1979

Potrafie zrozumiec wiele,oburzenie ze dzieci chca gry na jakies wypasione konsole itp.Skoro bieda w domu skad konsola az taka ? ok,rozumiem.Ale dziecko to jest dziecko.Nie chce mi sie wierzyc ze wiekszsc dzieci jest ustawiona przez rodzicow co mowic,wolac.Moze i jestem naiwna,sama jestem w paczce..Ale chce wierzyc ze ludzie sa uczciwi i nie wykorzystuja swojej biedy do czerpania krzysci.Wiem,widzialam na fb te komentarze,ktore az mnie razily ale nie mi oceniac.

Jak dziecko wyskoczy z kosmicznym marzeniem to właśnie od tego jest wolontariusz i rodzicie żeby wytłumaczyć mu że to nie wypada, bo często ci ludzie którzy sfinansują te prezenty, sami wiele nie mają. Niestety patrząc na ilość opisów z drogimi prezentami, widać że większości wolontariuszy brakuje rozsądku.
Swoją drogą wiele rodzin musi się poczuć strasznymi frajerami, że nie wołali o więcej.

[20160901857]

Napisane przez danusiaes

dokładnie-ja w internacie byłam w pokoju kilkuosobowym, każda robiła co chciała, ktos sie uczyl, ktos spal, a ktos pilowal paznokcie. Jak wróciłam do domu na stałe to po miesiącu radio w kuchni mi przeszkadzało

Ale chyba nie z 10 osobami, tylko co najwyżej z 3? Widzę różnicę, zwłaszcza, że pewnie miałyście wspólne priorytety, jedna rozumiała, że druga musi się uczyć, a trudno mi sobie wyobrazic 12-latka siedzącego cicho przez pół dnia, bo starsza siostra ma maturę za 2 miesiące.

[ZamyslonaRoztargniona]

Napisane przez blair witch

Może poddaj w przedszkolu pomysł, żeby skontaktować się tam z jakimś lokalnym składem opału, zrobić zamówienie i przelew za ten opał? Przecież na bank pieniądze pójdą na coś innego

Dziękuję za pomysł. Przekazałam go radzie rodziców i został zaakceptowany.

Napisane przez DziadkaKalesony

Ale to jest złamanie zasad akcji. I wolontariusz na to się zgodził ?!
EDIT. Aha i jeśli jesteście z innego województwa to i tak musicie to dostarczyć do magazynu w mieście rodziny lub zastępczego. A jak nie Wy to kurier. A z opałem jest tak, że nie trzeba go wozić do magazynu, a można od razu do rodziny i może to zrobić firma u jakiej zamawiacie (za zgodą rodziny, jeśli np. odmówiła kontaktu z darczyńcą).

Koordynator rodziny się zgodził na przekazanie gotówki, ale już się rada rodziców z tego wycofała.
Tak, orientuję się gdzie trzeba dostarczyć paczki i ze opał można bezpośrednio na adres rodziny zamówić.

[Margot45]

Napisane przez lotnica

Mało tego niektórzy potrafią codziennie tłuc się pociągiem 50km w jedną stronę do pracy-można? można! Tylko Ci z szlacheckiej takie leniwce....

O kosztach tegoż dojazdu nawet nie wspomnę, bo z każdym miesiącem krew mnie równo zalewa

(bez podtekstów, proszę)

[ZamyslonaRoztargniona]

"Pani Marta (37 l.) samotnie wychowuje trójkę dzieci: Oliwię (6 l.), Nikolę (15 l.) i Kazika (16 l.).
Rodzina mieszkała na wsi, gdzie nie wiodło im się najlepiej. Cztery lata temu pani Marta podjęła odważną decyzję o przeprowadzce do miasta, by znaleźć lepszą pracę i zapewnić dzieciom dobre warunki życia. Dzięki pomocy ze strony przyjaciół rodzina szybko zaaklimatyzowała się w nowym miejscu, a dzieci doceniły korzyści płynące z mieszkania w metropolii. Jednak mimo usilnych starań pani Marty ciężko jest im wiązać koniec z końcem. Podejmuje ona drobne prace biurowe oraz opiekuje się starszymi osobami. Jej całe wynagrodzenie wynosi 650 zł. Rodzina utrzymuje się również z zasiłku rodzinnego i alimentów. Po odliczenie kosztów mieszkania na osobę przypada 451 zł.
Pani Marta bardzo chce zmienić swoje wykształcenie - uczęszcza w tym celu do liceum. Wierzy, że to pozwoli jej znaleźć lepiej płatną pracę. To naprawdę dzielna kobieta. Z pomocą dzieci odremontowała mieszkanie tak, że sprawia wrażenie bardzo przytulnego i rodzinnego. Dzieciaki są dla niej wielką radością. Oliwka - oczko w głowie mamy, w tym roku poszła do zerówki i świetnie sobie radzi, zwłaszcza na zajęciach z plastyki. Pani Marta chce przekazać dzieciom jak najlepsze wzorce, by mimo trudnego startu wyrosły na dobrych ludzi.
Jako najważniejsze potrzeby rodzina wymienia odzież i buty, gdyż zbliża się zima, a stare są już mocno znoszone. Pani Marta byłaby też bardzo wdzięczna za zapas żywności trwałej."

no sorry, ale w Warszawie (tu pani mieszka) pracy przy sprzątaniu dla osób bez wykształcenia jest dużo

[201803290936]

Napisane przez ZamyslonaRoztargniona

"Pani Marta (37 l.) samotnie wychowuje trójkę dzieci: Oliwię (6 l.), Nikolę (15 l.) i Kazika (16 l.).
Rodzina mieszkała na wsi, gdzie nie wiodło im się najlepiej. Cztery lata temu pani Marta podjęła odważną decyzję o przeprowadzce do miasta, by znaleźć lepszą pracę i zapewnić dzieciom dobre warunki życia. Dzięki pomocy ze strony przyjaciół rodzina szybko zaaklimatyzowała się w nowym miejscu, a dzieci doceniły korzyści płynące z mieszkania w metropolii. Jednak mimo usilnych starań pani Marty ciężko jest im wiązać koniec z końcem. Podejmuje ona drobne prace biurowe oraz opiekuje się starszymi osobami. Jej całe wynagrodzenie wynosi 650 zł. Rodzina utrzymuje się również z zasiłku rodzinnego i alimentów. Po odliczenie kosztów mieszkania na osobę przypada 451 zł.
Pani Marta bardzo chce zmienić swoje wykształcenie - uczęszcza w tym celu do liceum. Wierzy, że to pozwoli jej znaleźć lepiej płatną pracę. To naprawdę dzielna kobieta. Z pomocą dzieci odremontowała mieszkanie tak, że sprawia wrażenie bardzo przytulnego i rodzinnego. Dzieciaki są dla niej wielką radością. Oliwka - oczko w głowie mamy, w tym roku poszła do zerówki i świetnie sobie radzi, zwłaszcza na zajęciach z plastyki. Pani Marta chce przekazać dzieciom jak najlepsze wzorce, by mimo trudnego startu wyrosły na dobrych ludzi.
Jako najważniejsze potrzeby rodzina wymienia odzież i buty, gdyż zbliża się zima, a stare są już mocno znoszone. Pani Marta byłaby też bardzo wdzięczna za zapas żywności trwałej."

no sorry, ale w Warszawie (tu pani mieszka) pracy przy sprzątaniu dla osób bez wykształcenia jest dużo

Możliwe, że już nie ma czasu na kolejne zlecenia i zajęcia. Doba się jednak nie rozciągnie. Już nie mówiąc o tym, że większość ludzi szukających kogoś np. do umycia okien chciałoby dobrze, a jak najtaniej. Babeczka o jakieś złote góry nie prosi, więc chyba naprawdę mają trudną sytuację.

[ZamyslonaRoztargniona]

"Część 1. PRZEDSTAWIENIE RODZINY:

Pani Zofia (52 l.) ze swoim parterem panem Piotrem (45 l.) wychowują syna Patryka (16 l.)
Część 2. HISTORIA RODZINY:

Rodzina radziła sobie samodzielnie, jednak szereg nieszczęśliwych wypadków zaprowadził ich w miejsce, w którym są teraz. 15 lat temu tragicznie zginął mąż pani Zofii, zostawiając ją samą z czwórką dzieci. Kobieta nie poddawała się i zdołała wychować starsze dzieci mimo przeciwności losu, który wciąż nie był dla niej łaskawy. Musiała zaczynać wszystko od początku, ponieważ jej poprzedni partner wyrzucił ją z mieszkania nie oddając jej nawet jej rzeczy osobistych. Ok. 2 lata temu syn pani Zofii - Patryk, miał próbę samobójczą, przez co trafił do domu dziecka. Jego matka nie poddała się i 2 lata wałczyła o odzyskanie go, co niedawno się udało. Przeszłość jednak pozostaje - syn zawsze musi być dobrze ubrany, nawet kiedy nie ma na to pieniędzy, w innym razie zostanie odebrany matce na zawsze. Po złym czasie pani Zofia poznała pana Piotra, który jest teraz głową całej rodziny i oparciem dla wszystkich jej członków. Po uwzględnieniu kosztów utrzymania mieszkania miesięcznie rodzinie zostaje 461 zł na osobę, kwota ta jest dodatkowo pomniejszona o zadłużenie.
Część 3. PIĘKNO RODZINY:

Rodzina, mimo tylu przeciwności zachowała pogodę ducha, odważnie idą przed siebie i chcą walczyć o siebie nawzajem. Najbardziej cenią sobie szczerość i w każdej sytuacji starają się nią kierować.
Część 4. NAJWAŻNIEJSZE POTRZEBY RODZINY

Ich najpilniejszą potrzebą jest lodówka, ta którą mają teraz jest bardzo zawodna, codziennie muszą ją rozmrażać aby jeszcze działała. Brak im odkurzacza, przez co nie mogą nawet w pełni zadbać o swoje mieszkanie. Są potrzebne również ubrania dla Patryka, w przypadku stwierdzenia nieprawidłowości np. z jego ubiorem, może wrócić do domu dziecka.

VII. INNE POTRZEBY:

Rodzina ma duże potrzeby, poza lodówką potrzebują jeszcze kuchni gazowej bo obecna ich kuchnia ma zepsute palniki i cała zardzewiała jest. Przydałby im się też regał, ponieważ w nowym mieszkaniu nie mają nic takiego. "


Serio każde dziecko po próbie samobójczej trafia do domu dziecka?
I jedynym wyznacznikiem później czy zostaje w domu czy wraca do dd jest jakość ciuchów?

W potrzebach lodówka, kuchenka regał, a brak info o tym kto pracuje

---------- Dopisano o 09:32 ---------- Poprzedni post napisano o 09:31 ----------

Napisane przez Doris1981

Możliwe, że już nie ma czasu na kolejne zlecenia i zajęcia. Doba się jednak nie rozciągnie. Już nie mówiąc o tym, że większość ludzi szukających kogoś np. do umycia okien chciałoby dobrze, a jak najtaniej. Babeczka o jakieś złote góry nie prosi, więc chyba naprawdę mają trudną sytuację.

Chodzi mi o to że nie ma w Wawie problemu ze znalezieniem pracy za 1280zł miesięcznie, a pani ze zleceń ma tylko 650.