Pies mi gaśnie... - Strona 4 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Hobby > Zwierzęta domowe - wiZOOż

Notka

Zwierzęta domowe - wiZOOż Forum dla miłośników zwierząt domowych. Szukasz porady w temacie psów, kotów, żółwi, chomików itp.? Forum wiZOOż to miejsce dla ciebie.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2007-11-12, 15:21   #91
eleeri
Zakorzenienie
 
Avatar eleeri
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 3 455
Dot.: Pies mi gaśnie...

Cytat:
Napisane przez esfira Pokaż wiadomość
nie kupuj zwierzaka na giełdzie :/ tak często sprzedają ludzie, którzy rozmnazaja zwierzaki dla kasy, zwierzęta nie sa zadbane, są słabe (choć oczywiście dla pozoru wyszykowane) moga szybko zachorowac i historia się powtórzy...

Popieram w 100 %. Jest tyle naprawde pięknych psiaków w schroniskach, niejednokrotnie są one nawet rasowe. Ja sama wzięłam sobie 8 letnią sunię z rodowodem i jestem szczęśliwa, że ją mam. Takie psiaki tylko czekają by je ktoś zabrał i obdarzył miłością i potrafią się za to odwdzięczyć. Ja bym również nie kupowała psiaka z tzw. pseudohodowli, właściciele takich rozmnażalni nastawienie są tylko na zysk ze sprzedaży zwierząt i pokrywają suki co cieczkę, czyli 2 razy w roku.
Często nie karmią zwierząt odpowiednio na skutek tego suka i szczenięta są słabsze i częściej zapadają na choroby.
Jeżeli jesteś w stanie kupić szczenię bo nie chcesz mieć już dużego to zainwestuj w prawdziwą hodowlę. W psa z rodowodem. Są one przebadane pod każdym kątem, również i psychicznym.
__________________
Nie dyskutuj z głupim.
Najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu a później pokona doświadczeniem

http://suwaczki.maluchy.pl/li-38235.png

http://suwaczki.maluchy.pl/li-72900.png

eleeri jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-12-01, 19:56   #92
Czarna_Złośnica
Wtajemniczenie
 
Avatar Czarna_Złośnica
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 2 772
Dot.: Pies mi gaśnie...

Mój piesek miał wylew weterynarz powiedział, że ma oczopląs biedny oczka mu ciągle "chodzą" nie potrafi chodzic bo ciągle sie przewraca, ma szmery na serduszku...tak mi źle, ciągle płacze...
Czarna_Złośnica jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-05-14, 21:16   #93
april:)
Zakorzenienie
 
Avatar april:)
 
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 3 470
Dot.: Pies mi gaśnie...

mój pies umiera... Ma guza na pęcherzu moczowym, operacja nie wchodzi w grę ze względu na jej wątrobę, która jest w krytycznym stanie i nie wytrzymałaby narkozy. Dwa lata temu miała operację wycinania guza z brzucha...
Ma 14lat, wiem, że powinnam w tym wieku liczyć się z jej śmiercią, ale myśl, że mogłoby zabraknąć jej w rodzinie mnie przerasta. Dostałam ją gdy miałam 7lat, razem z nią dorastałam...
Wterynarz powiedział, że póki ma wolę życia, niech żyje jeszcze trochę. A ona ma ogromną wolę życia. I naprawdę nikt nie stwierdziłby po jej zachowaniu, że to umierający pies...
Ona...ona jest taka radosna, pomimo, że ten guz musi ją boleć. Nadal chce się bawić, biegać, tarzać w trawie- choć tak szybko się męczy.
april:) jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-05-14, 21:33   #94
ewakuacja
Zadomowienie
 
Avatar ewakuacja
 
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 1 444
Dot.: Pies mi gaśnie...

april rozumiem , ze bardzo cierpisz.. Moj Timi umarl nagle, w przeciagu 4 dni. Nic nie wskazywalo na to. To ogromna strata do tej pory za nim tesknie i placze Ale przynajmniej mozesz sie na to przygotowac. Dla nas to byl szok. Tez z moim psiakiem spedzialm cale dziecinstwo, mial tylko 11 lat, na malego psiaka to nie byl stary . Ja nie mialam nawet rodzenstwa tylko jego Teraz mam juz nowego i gdyby nie nowy pies to ja nie wiem... pomogl bardzo wypelnic ta pustke w domu. Ale i tak Timi byl dla mnie najpiekniejszy i najmadrzejszy na swiecie... Glowka do gory. Jak to moj TZ mnie pocieszal-najwazniejsze ze mial wspaniale zycie i kochajacy dom. Tak wiem, ze to nie jest pocieszajace... zaopiekuj sie psinka. A moze by tak pojsc do innego weterynarza? Moj byl u najlepszego w miescie...taki najlepszy ze piesek umarl kilka godzin po wizycie.. Najprawdopodobniej dal mu za duza dawke lekow i serduszko nie wytrzymalo
ewakuacja jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-05-14, 22:20   #95
april:)
Zakorzenienie
 
Avatar april:)
 
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 3 470
Dot.: Pies mi gaśnie...

ech... mój psiak też robił mi za rodzeństwo...
To takie przykre... bo ona przecież ciągle jeszcze z nami jest, a my już planujemy jej "pogrzeb". Czy ma zostać uśpiona u weterynarza, czy weterynarz ma przyjechać do domu... Gdy usłyszałam, że gdy jest usypiana u weterynarza, on może załatwić jej utylizację. UTYLIZACJĘ! Jakby to był jakiś odpad Jak to w ogóle brzmi... utylizacja... Dlatego chyba zdecydujemy się na pochowanie jej we własnym zakresie- najprawdopodobniej na działce przy domu...Ale jest jeszcze czas...nie wiem ile, nie chcieliśmy się pytać weterynarza ile jej daje.Heh

Też myślałam o tym, by potem mieć następnego psa. Nie wiem jednak co na to rodzice, na razie nie chcemy o tym rozmawiać...

A co do weterynarzy, byliśmy u kilku, aż znaleźliśmy naprawdę takiego, który chce ratować zwierzę do końca- inni nawet nie zadali sobie trudu, by zrobić badanie krwi, usg pęcherza- tylko faszerowali ją przez miesiąc antybiotykiem. Niestety w Jej przypadku zostają tylko tabletki przeciwbólowe. Poza tym, niestety to nie jest jej jedyny guz
april:) jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-05-15, 07:20   #96
ewakuacja
Zadomowienie
 
Avatar ewakuacja
 
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 1 444
Dot.: Pies mi gaśnie...

Jaki biedny piesiu Ci wtetrynarze sa jacys okropni. Nasz tez nie chcial zrobic badania krwi, moj TZ nalegal i w koncu pobral mu krew. Odebralismy wyniki jak Timi juz umarl.. Wieczorem jak umieral .. To byla dla mnie najgorsza rzecz jaka w zyciu przezylam ;( Widziec jak umiera Jak umieral jechalismy szybko do weterynarza mimo ze to byl wieczor.. Umarl po dordze I weterynarz nic nawet nie zrobil, tylko od razu powiedzial ze nie zyje.. My wszyscy w placzu a on do nas czy ma go zabrac czy pochowamy go sami . Moj TZ go pochowal . Pod koniec zycia tak ciezko mu sie oddychalo Nie szczekal ostatniego dnia nawet.
ewakuacja jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-05-15, 14:53   #97
ana_gabi
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: Espana
Wiadomości: 1 072
Wyślij wiadomość przez MSN do ana_gabi
Dot.: Pies mi gaśnie...

...
__________________

ana gabi show fan


Edytowane przez ana_gabi
Czas edycji: 2012-08-07 o 13:52
ana_gabi jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2008-05-15, 18:08   #98
_AsiCza__
Raczkowanie
 
Avatar _AsiCza__
 
Zarejestrowany: 2007-04
Lokalizacja: Dom :)
Wiadomości: 382
Dot.: Pies mi gaśnie...

Płacze ;( Nie mam sił nawet myśleć przez ile bólu teraz przechodzicie wy i wasze zwierzaczki... To straszne.
__________________
'Człowiek walczy, by przetrwać, a nie po to, by się poddać' ja juz sie poddalam.

pomoz zwierzaczkom - www.toz.pl





Po prostu Aska
_AsiCza__ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-05-15, 22:04   #99
ewakuacja
Zadomowienie
 
Avatar ewakuacja
 
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 1 444
Dot.: Pies mi gaśnie...

Ja za moim tak plakalam, ze sasiadka myslala ze moja mama zmarla i ja rozpoaczam, znala nawet godziny mojego placzu. POd weterynarzem to ja moja mama i TZ to sie zanosilismy od placzu, wylismy trzymajac moja myszeczke kochana Musze Wam powiedziec, ze to byla moja najwieksza jak do tej pory strata, wlasnie piesek. Przeziebilm sie chyba nad morzem i jego serduszko nie wytrzymalo. Umarł 12 stycznia a ja rycze za nim do dzis i nie wiem kiedy przestane. Na pocieszenie moj slodki szczeniak, choc wolalabym mojego Timka najkochanszego maluszka.
Załączone zdjęcia
Rodzaj pliku: jpg IMG_0351.jpg (197,1 KB, 26 załadowań)
ewakuacja jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-09-03, 22:34   #100
akurat
Rozeznanie
 
Avatar akurat
 
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: ostatni blok w mieście
Wiadomości: 898
Dot.: Pies mi gaśnie...



nie moge powstrzymac placzu.. moj Piesio , staruszek juz zaslabl dzis. zawiezlismy go na pogotowie calodobowe, bo bardzo zle wygladal, dyszal, nie mogl sie utrzymac na lapach, mial slinotok.. o Boze, jaki widok, az serce boli. Weterynarz go zostawilw klinice powiedzial, ze nie wiadomo czy dozyje jutra placzę juz od 2 godzin..
pytal, czy ratujemy go za wszelka cene czy decydujemy sie go uspic oczywiscie wybralam to pierwsze.. ale nie wiadomo czy da rade ;( taki byl smutny i obojetny jak go zostawialismy.. taki biedny teraz jest tam sam, pewnie sie boi.. nie moge tego zniesc serce mi peka...
__________________
WSZYSTKO WYDAJE SIĘ TAKIE SAMO, A JEDNAK INNE JEST WSZYSTKO
K.S.
akurat jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-09-04, 02:08   #101
miss_seepy
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 2 573
Dot.: Pies mi gaśnie...

akurat biedactwo to chyba jakies sprawy sercowe skoro dyszenie, ale jest szansa ze tego wyjdzie.. pod tym wzgledem latwiej psy leczyc, nie trac nadzieji, piesek jest na pewno w dobrych rekach! ehh
najgorszym cichym zabojca jest rak...eh.
__________________

miss_seepy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2008-09-04, 13:45   #102
akurat
Rozeznanie
 
Avatar akurat
 
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: ostatni blok w mieście
Wiadomości: 898
Dot.: Pies mi gaśnie...

Odszedł

jakieś pół godziny po moim poprzednim poście zadzwonił weterynarz...
nie umiem wyrazic slowami co czuje boli mnie serce,boli cala dusza
mial ciezka niewydolnośc krażenia, lezal w namiocie tlenowym. podobno na chwile sie używil i nawet szczekal a potem nagle zapasc i przestal oddychac

Boze, jak to zniesc??? jestem cala zapuchnieta od placzu, zwolnilam sie wczesniej z pracy bo nie moglam normalnie pracowac teraz przyszlam do domu, widze jego smycz, miski i rycze ;( tak bardzo mi go brakuje, to tak boli!
Ciagle mi sie wydaje ze jest w domu, nadsluchuje odglosow, może przyjdzie jak zwykle polozyc sie pod moim biurkiem?

miss_seepy widze po podpisie ze Twoj Piesek byl prawie w identycznym wieku: moj jest z 1.04.94.. tzn byl ;(

Piesku, nie bylo mnie przy Tobie jak gasłeś, wybacz mi ;(
__________________
WSZYSTKO WYDAJE SIĘ TAKIE SAMO, A JEDNAK INNE JEST WSZYSTKO
K.S.
akurat jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-09-04, 14:28   #103
kukis
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 1 670
Dot.: Pies mi gaśnie...

Bardzo współczuje To jest niewyobrażalny ból..
kukis jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-09-04, 15:04   #104
ewakuacja
Zadomowienie
 
Avatar ewakuacja
 
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 1 444
Dot.: Pies mi gaśnie...

JAk mi przykro ;( Sama sie poplakalam teraz. Wicaz mi sie przypomina jak moj piesek umieral. Pol roku temu a ja wciaz za nim tesknie i plakac mi sie chce za nim . Dzien w ktorym umarl byl dla mnie najgorszym dniem w zyciu !
Akurat nie wiem co Ci pomoze. moj TZ nastepnego dnia przyniosl mi malego szczeniaczka. Na poczatku nie chcialam ale mysle ze to byl dobry pomysl. Cala swoja milosc na niego przelalam. To maly braciszek mojego pierwszego psa. Ktory umarl jak mial dopiero 11 lat Byl taki malutki. KOchany. No i moj nowy psiak sprawowal sie dzielnie. Dzieki niemu czulam sie jakby Timi byl przy mnie. Ale bylam tez na niego zla, ze nie jest taki jak Timi nieraz. Albo czasem na niego patrzylam i plakalam ze to nie Timi .. Teraz nie wyobrazam sobie ze mialoby go nie byc. Moze Tobie by tez przydal sie nowy piesek.. Bardzo mi smutno, bo wiem co przezywasz.. Ja darlam sie w nieboglosy z moja mama i chlopakiem jak Timi odszedl. Na ulicy sie darlismy pod domem weterynarza, umarl tuz pod jego domem, nie zdazylismy ,, Ale to by pewnie juz i tak nic nie dalo niestety A ja niemoge sobie wybaczyc ze balam sie go jak umieral, balam sie siedziec kolo niego w samochodzie Glupia
ewakuacja jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-09-04, 15:37   #105
akurat
Rozeznanie
 
Avatar akurat
 
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: ostatni blok w mieście
Wiadomości: 898
Dot.: Pies mi gaśnie...

ewakuacja moze kiedys wezmiemy jakiegos pieska jeszcze... sama nie wiem. czuje, ze rodzice nie beda chcieli.. ja za rok juz z nimi nie bede mieszkac, wiec...
wiem, ze byloby to ciagle porownywanie, ze zachowuje sie inaczej, ze to juz nie jest to samo ;( wiem, ze kazdy tak pisze o swoim zwierzaczku, ale TEN byl wyjatkowy, z charakterem, jedyny w swoim rodzaju, niepowtarzalny, chcialabym zeby wrocil wlasnie on, a nie inny..
nie wiem co zrobic z Jego rzeczami, boje sie jechac w weekend na dzialke, bo tam Go tata pochowal dzis;/ nigdy nie widzialam, zeby moj ojciec tak plakal ;(
tak pusto jest w domu..

czuje, ze nie pozegnalam sie z Nim tak jak chcialam, wet Go wzial,a ja caly czas bylam przekonana ze jeszcze Go zobacze ;( jak odbieralismy cialo dzis z Tata to byl juz zapakowany w pudelko. nie mialam sily na Niego spojrzec, choc planowalam ze to zrobie. tata pojechal sam Go pochowac. przedtem zajrzal do srodka. lezal zwiniety w klebek, jakby spal.. : cry:

co robic? kiedy sie przyzwyczaje do Jego nieobecnosci?? bo teraz wydaje mi sie to nierealne;(

czas leczy rany podobno.. ale czas teraz tak wolno plynie, a ja umieram ze smutku
__________________
WSZYSTKO WYDAJE SIĘ TAKIE SAMO, A JEDNAK INNE JEST WSZYSTKO
K.S.
akurat jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-09-05, 20:43   #106
Delilah*
Raczkowanie
 
Avatar Delilah*
 
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 242
Dot.: Pies mi gaśnie...

Akurat, no az sie poryczalam jak przeczytalam Twoje posty..
Naprawde straszliwie wspolczuje, od razu mi sie przypominaja chwile sprzed 3 lat ,kiedy moj 15-letni Piesek odchodzil ....
Najgorsze co moze byc, kiedy taki przyjaciel odchodzi na zawsze.
Poczatki sa trudne, ja nwet teraz , kiedy wchodze do domu mam wrazenie, ze powita mnie moj kochany rudy piesek.
Jednak, czas faktycznie leczy rany i pozniej Wasze wspolne chwile beda cieplym (aczkolwiek zawsze nieco bolesnym) wspomnieniem..
Przytulam mocno
Delilah* jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-09-05, 20:48   #107
klaudiaaa86
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 1 043
Dot.: Pies mi gaśnie...

Akurat wiem jak to jest, jest to normalna kolej rzeczy a tak trudno to zniesc...
Moj pudelek odszedl w dzien babci tego roku... to byl jeden z najgorszych dni w moim zyciu do dzis jak ktos o niego zapyta to jest bardzo ciezko i wiem ze szybko mi nie przejdzie

Trzymaj sie i badz dzielna. pocieszaj sie tym ze tam napewno bedzie mu lepiej i nie bedzie sie juz meczyl. Przezyl dlugo jak na psiaka

pozdrawiam wszystkie w zalobie
__________________
" If You find The Right Person Never let her go away"


http://www.suwaczek.pl/cache/fd6c8075da.png

Kocham Mojego Misia
23.09.2009r - Alanek
03.12.2009r. - Together forever
klaudiaaa86 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-09-06, 14:14   #108
Kiya
Zakorzenienie
 
Avatar Kiya
 
Zarejestrowany: 2004-09
Lokalizacja: Silesia
Wiadomości: 3 706
Dot.: Pies mi gaśnie...



kochane ściskam Was wszystkie

Stracić piesia to tak jak najukochanszego członka rodziny
Kiya jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-09-06, 22:20   #109
akurat
Rozeznanie
 
Avatar akurat
 
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: ostatni blok w mieście
Wiadomości: 898
Dot.: Pies mi gaśnie...

Dziękuję dziewczyny za słowa otuchy

Życie toczy sie dalej. Mówię sobie:trudno, kiedyś musiało sie to stać ale dalej płaczę myślę o NIM cały czas i popłakuję patrzę na Jego zdjęcia i nie mogę uwierzyć, że więcej nie dotknę tej kochanej mordki ;( w głowie mi sie nie mieści, że JUŻ GO NIE MA ! tak bardzo tęsknię
__________________
WSZYSTKO WYDAJE SIĘ TAKIE SAMO, A JEDNAK INNE JEST WSZYSTKO
K.S.
akurat jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2008-12-11, 00:18   #110
NataliaZBruklinu
Rozeznanie
 
Avatar NataliaZBruklinu
 
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 653
Dot.: Pies mi gaśnie...

Mój kochany Dżekuś mam wrażenie, że tez umiera Boże, ile bym dała żebym się myliła! Ma dopiero 1,5 roku. Najprawdopodobniej zaraził się nosówką. Od 3 dni nic nie je, gdy pije to od razu wymiotuje, ma biegunkę. Byliśmy u weterynarza, wczoraj dostał 4 zastrzyki, dzisiaj kolejne dwa, jutro rano znowu jedziemy. Weterynarz postawił sprawę jasno, że nie wygląda to najlepiej... I jeśli pies jest silny to może to przeżyć, ale musimy się liczyć z tym, że może umrzeć, a nie wiadomo czy nie będziemy musieli mu w tym pomóc.
Wszyscy w moim domu są załamani. Chyba najbardziej ojciec i ja.
Dżekuś był skory do zabaw, słuchał, reagował na swoje komendy, które znaliśmy tylko my, taki człowieczo- psi język. Teraz tak jakby nic do niego nie dociera, nie poznaje ludzi... jest jakiś otumaniony.... i przeraźliwie smutny.
Błagam Was, trzymajcie kciuki, żeby jakoś wyszedł z tego
Jestem kompletnie załamana.
To jeden z gorszych okresów w moim życiu... a już na pewno najgorsze moje urodziny, które obchodziłam właśnie dzisiaj (a właściwie już wczoraj)...
__________________
"Ludzi można podzielić na dwa rodzaje -
tych, którzy są wytworem świata, w którym żyją,
i tych którzy są wytworem samych siebie,
którzy choć świata nie zmienili, nie dali się zmienić światu.
Oni chodzą po świecie a nie świat po nich."
/E. Stachura/

NataliaZBruklinu jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-12-11, 01:56   #111
carolinascotties
Zakorzenienie
 
Avatar carolinascotties
 
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 8 447
Dot.: Pies mi gaśnie...

Natalia - trzymaj się... wiem, jakie to trudne... trzymam kciuki za zdrowie Twojego Przyjaciela!
__________________
USZKO {*}

Toksyczny związek? https://youtu.be/5bw4jeTxHGA
carolinascotties jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-12-11, 07:06   #112
NataliaZBruklinu
Rozeznanie
 
Avatar NataliaZBruklinu
 
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 653
Dot.: Pies mi gaśnie...

Dzisiaj w nocy odszedł... nie wiem jak się z tego otrząsnąć... cała rodzina jest w rozpaczy.. wiem, wiem, że ludzie powiedzą, że "to tylko pies". Dla nas był to członek rodziny, od maleńkiego u nas. Odkąd żyję mieliśmy już 3 psy. 2 owczarki niemieckie i teraz tego małego kundelka. I żaden z tych psów nie był tak mądry i przywiązany jak Dżekuś. żaden inny pies nie cieszył się tak z powrotu wlaścicieli i nie był tak rozpieszczany. żaden...
Ostatnie dni spędził w swojej budce na dworze - nie chciał iść do domu, widocznie tam mu było lepiej. Wczoraj wieczorem jak do niego zajrzałam, to stał przed budą i czekał, aż go wpuszczę do domu. Więc oczywiście zabrałam go do domu - chyba chciał się pożegnać zamerdał kilka razy ogonkiem, położył się pod nogami i tak sobie leżał... w nocy cichutko odszedł
Nie mam dziś na nic siły, w nocy nie spałam, jakoś nie mam pojęcia jak to wszystko będzie teraz wyglądać...
Dziękuję carolina, że trzymałaś kciuki... wsparcie w takich momentach jest jak najbardziej potrzebne...
__________________
"Ludzi można podzielić na dwa rodzaje -
tych, którzy są wytworem świata, w którym żyją,
i tych którzy są wytworem samych siebie,
którzy choć świata nie zmienili, nie dali się zmienić światu.
Oni chodzą po świecie a nie świat po nich."
/E. Stachura/


Edytowane przez NataliaZBruklinu
Czas edycji: 2008-12-11 o 08:22
NataliaZBruklinu jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-12-11, 11:48   #113
Kiya
Zakorzenienie
 
Avatar Kiya
 
Zarejestrowany: 2004-09
Lokalizacja: Silesia
Wiadomości: 3 706
Dot.: Pies mi gaśnie...

Natalia tylko tyle moge zrobić
Kiya jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-12-11, 12:54   #114
arrachnee
Zakorzenienie
 
Avatar arrachnee
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: poznań
Wiadomości: 4 843
Dot.: Pies mi gaśnie...

Natalio smutna historia Twojego Dżekusia - okropnie jest nie móc nic zrobić dla własnego psa. Pamiętaj, że teraz już nic go nie boli i biega wesoło po drugiej stronie Tęczy...
__________________

PUSTAK BLOG
różne wersje lakierów essie
Rossmannowe -40% - zakupy 1 2

Cytat:
Napisane przez vadi
patyk jest uniwersalny


arrachnee jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-12-11, 13:02   #115
ewakuacja
Zadomowienie
 
Avatar ewakuacja
 
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 1 444
Dot.: Pies mi gaśnie...

bardzo wspolczuje ! !

Pamietam jak ja pisalam posta ze moj piesek jest chory a jeszcze tego samego dnia, ze umarl Wiem co czujesz , ja do tej pory nie moge przezyc ze nie ma ze mna mojego Akselka , mojej Myszeczki kochanej Buziaki
__________________
ewakuacja jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-12-11, 13:48   #116
Eflinka
Rozeznanie
 
Avatar Eflinka
 
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 700
Dot.: Pies mi gaśnie...

Mój pies umiera.
Mam 22 lata, on 17. Nie pamiętam życia bez niego, wszystkie moje wspomnienia z dzieciństwa zawierają w sobie jego obraz. Każde wydarzenie w moim życiu przeżywałam z nim. Oceniał nawet moich facetów A ja wiedziałam, że gdy on któregoś nie polubi nic z tego nie będzie. I zawsze miał rację. Jeśli pies nie lubi jakiegoś człowieka, to nie jest dobry człowiek... Mój najmądrzejszy pies na świecie, największa radość jaką miałam przychodząc po ciężkim dni i widząc jego szczęście, że już nareszcie jestem, teraz będzie musiał się ze mną pożegnać.

Przez te 17 lat przeszliśmy przez 3 paraliże kończyn tylnich, sama robiłam mu zastrzyki podskórne. Przy ostatnim już mi lekarz powiedział, że jeśli nie poprawi się to nic więcej nie da się zrobić. Poprawiło się. Od tamtego czasu minęło jakieś 5 lat. Nie ma śladu paraliżu, zresztą on bardzo szybko zawsze wychodził z każdego. Mimo straszenia i prognoz lekarzy. Jakaś niesamowita wola życia, jaka w nim jest sprawiała, że zaskakiwał 50-60 letnich weterynarzy, którzy niejedno już widzieli i dochodził do formy jeszcze lepszej niż sprzed choroby.

2 lata temu okazało się, że ma chorobę Cushinga (guz kory nadnerczy) , jest na to lekarstwo, więc kupowałam (co ja piszę, kupuję!) mu co miesiąc tabletki. Są drogie, dla wielu zbyt drogie jak na psa. Pomogły mu, wszystkie objawy ustąpiły, co wieczór tabletka i pies był szczęśliwy i radosny.

Za każdym razem gdy szłam z nim do lecznicy na kontrolę, szczepienia weterynarz dziwił się jego wiekowi. Nic dziwnego, kondycja fizyczna i chęć do życia, radość i zadowolenie u niego wskazują na, co najwyżej, 10 lat.

I co się stało? Przyszedł rak.
Przez kilka dni pod rząd nie mógł spać, budził mnie po 3-4 godzinach snu, między 12 a 3 nad ranem, czasem nawet dwa razy w nocy. Bardzo wtedy mocno oddychał i słychać było taki charkot podczas oddychania. Po 2 takich nieprzespanych nocach poszłam do lekarza. Stwierdzono zapalenia krtani, dostał w zastrzyku antybiotyk, jeździliśmy na niego przez 5 dni codziennie.
W 4 dni podczas jedzenie zbyt duży kawałek kiebłaski dostał zablokowała mu się w pyszczku.
Ufa mi tak, że przyszedł do mnie i bez problemu dał sobie tam poszperać, żeby wyjąć to jedzenie. I wtedy zobaczyła "to" - ogromna narośl na podniebieniu górnych w tyle pyska schodząca do gardła.

Byłam przerażona. Tego samego dnia pokazałam to lekarce. Widziałam, że już przypuszczała co to jest. Przepisała mi antybiotyk w tabletkach, żeby zmniejszyć obrzęk bo "może to od krtani".
Pierwszego dnia po braniu w tabletkach tego antybiotyku dwa razy dziennie już było lepiej. Przespał całą noc, nie oddychał z takich charkotem. Po kolejnych 4 dniach pies odżył.

Byłam bardzo szczęśliwa, gdy oglądając mu pyszczek zobaczyłam, że narośl się zmniejsza. Pojechałam do weterynarza, a właściwie do dwóch.
Wizyta u jednego sprawiła, że na kilkanaście godzin byłam wyłączona z życia. Mój ból po słowach które usłyszałam był nie do opisania. Dopiero dwa dni później pojechałam do drugiego, a pies cały czas czuł się coraz lepiej.
Powiedziałam, że się zmniejsza, że mu lepiej. Dowiedziałam że się antybiotyk może zmniejszać albo guza ale bardziej prawdopodobne, że stan zapalny, jaki wytworzył się dookoła niego. Operacja nie jest możliwa z powodu umiejscowienia tego guza i nawet jeśli jakikolwiek specjalista zgodziłby się na podjęcie tej operacji obawy, że pies mógłby po tak długiej narkozie (operacja co najmniej 3-4 godziny).

Psu przynoszą ogromną ulgę te tabletki, zachowuje się jak przed wykryciem tego wszystkiego. Widocznie gdy jest to o tyle mniejsze nie czuje tego, normalnie je, pije, śpi, bawi się, wychodzi na spacer i przytula się do mnie...

Jednak mimo tego wszystkiego dowiedziałam się jak mało czasu zostało nam razem. Pytałam :
- 2 miesiące
- Nie
- 1 miesiąc
- Myślę że nawet nie
To co dopadło mojego towarzysza to jakiś bardzo agresywny rak, rozrost może być bardzo szybki, jak tylko pies przestanie chcieć jeść czy pić nie będzie można już nic więcej zrobić. A wtedy to ja będę musiała zabić jego. Pojechać lub zadzwonić po weterynarza i poprosić o zastrzyk. Będę musiała zabić psa, który był przy mnie od zawsze, kochał bez warunkowo, nigdy się nie obrażał, zawsze był obok, stał się ostoją spokoju.

Bardzo chciałam, by on zmarł ze starości, z racji wieku, w czasie snu. A tak się nie stanie. Umrze od zastrzyku, tak by nie musiał umrzeć w cierpieniach duszenia się, gdy guz do tego stopnia się rozrośnie.

Nie wiem jak przez to przejdę, nie wiem jak zdołam radę się z tym pogodzić. Pewna jestem jednego - nienawidzę raka.
Eflinka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-12-11, 15:41   #117
NataliaZBruklinu
Rozeznanie
 
Avatar NataliaZBruklinu
 
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 653
Dot.: Pies mi gaśnie...

Eflinko szczerze Ci współczuję. Radzę jednak dokonać wszelkich starań, żeby w tych ostatnich tygodniach pies poczuł szczególny ogrom miłości - ponoć ona naprawdę leczy. Zresztą już tyle razy weterynarze się mylili w stosunku do Twojego psiaczka, że może teraz też nie mają do końca racji i Twój pupil będzie jeszcze z Tobą przez dłuższy czas ? Serdecznie Ci tego życzę. Mój Dżekuś był ze mną półtora roku a już z nim się tak zżyłam jak z nikim... co dopiero Ty, gdy piesek towarzyszy Ci przez większość życia. Trzymam kciuki i wierzę, że będzie dobrze! 3maj się ciepło!
__________________
"Ludzi można podzielić na dwa rodzaje -
tych, którzy są wytworem świata, w którym żyją,
i tych którzy są wytworem samych siebie,
którzy choć świata nie zmienili, nie dali się zmienić światu.
Oni chodzą po świecie a nie świat po nich."
/E. Stachura/


Edytowane przez NataliaZBruklinu
Czas edycji: 2008-12-11 o 15:42
NataliaZBruklinu jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-12-11, 16:06   #118
Eflinka
Rozeznanie
 
Avatar Eflinka
 
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 700
Dot.: Pies mi gaśnie...

Cytat:
Napisane przez NataliaZBruklinu Pokaż wiadomość
Eflinko szczerze Ci współczuję. Radzę jednak dokonać wszelkich starań, żeby w tych ostatnich tygodniach pies poczuł szczególny ogrom miłości - ponoć ona naprawdę leczy. Zresztą już tyle razy weterynarze się mylili w stosunku do Twojego psiaczka, że może teraz też nie mają do końca racji i Twój pupil będzie jeszcze z Tobą przez dłuższy czas ? Serdecznie Ci tego życzę. Mój Dżekuś był ze mną półtora roku a już z nim się tak zżyłam jak z nikim... co dopiero Ty, gdy piesek towarzyszy Ci przez większość życia. Trzymam kciuki i wierzę, że będzie dobrze! 3maj się ciepło!

Dziękuje Ci bardzo za słowa otuchy...
Daję mu najwięcej ciepła ile tylko mogę, nawet jak chce mi się płakać to wychodzę z pokoju, staram się żeby nie widział. On zawsze, gdy płakałam tak się patrzał zmartwiony na mnie i chciał zlizywać moje łzy z policzków.
Rano, gdy się obudzimy długo głaskam go i tulę w łóżku. Dzisiaj mi zasnął z łapką z ręce jak go głaskałam, taki był jeszcze zaspany i tak dobrze mu się zrobiło
Mam ogromną nadzieję i wiarę w to, że może i tym razem weterynarze się mylą, że nie znają ogromnej siły jaka jest w tym spanielku i że dzięki tej sile jakoś damy radę.
On jest bardzo radosny, chodzi za mną po całym mieszkaniu, zjada ze smakiem śniadanka i obiadki, zadowolony chodzi po dworze. Nikt spojrzawszy na niego nawet nie przypuściły jakie rokowania dają mu lekarze.
Mam nadzieję, że znowu wygramy tą bitwę z chorobą, a jeśli nie wygramy to chociaż oszukamy ją na kilka ładnych miesięcy.

Edytowane przez Eflinka
Czas edycji: 2008-12-11 o 16:08
Eflinka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-12-11, 16:10   #119
ewakuacja
Zadomowienie
 
Avatar ewakuacja
 
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 1 444
Dot.: Pies mi gaśnie...

Jak zwykle sie rozplakalam
Tak mi szkoda Twojego pieska, ale ciesze sie ze ma kochajaca rodzine, ktora tak o niego dba. Jest szczesliwy.. Ja tez czulam ze moj piesek umiera, ale nie wiedzialam ze odejdzie, wicaz mialam nadzieje. Jego ostatnie zdjecie to z plasterkiem na lapce po zastrzyku

Ja juz chyba nie bede wchodzic na ten watek
__________________
ewakuacja jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-12-12, 09:59   #120
201612291251
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2008-06
Wiadomości: 4 010
Dot.: Pies mi gaśnie...

Dziewczyny trzymajcie sie tak ciezko pogodzic sie z odejsciem swojego najlepszego przyjaciela, ktory byl przy naszym boku przez 17 lat! ale ciezko jest takze kiedy odchodzi piesek, ktory byl z nami tak krotko...
moja pierwsza psinka, ktora przygarnelam z ulicy (ktos prawdopodobnie wyrzucil ja na bruk ) odeszla po kilku miesiacach teraz jest Dzekus, przygarniety jako maly szczeniaczek ze stodoly... a dzis ma juz 9 lat i leci mu 10 rok pochorowal sie powaznie raz, zreszta niedawno i to uswiadomilo mi, ze moj piesek nie jest juz taki mlody... choc ma tyle energii, jak maly szczeniak! ostatnio jak biegal po lesie przechodzaca Pani powiedziala do mnie "o jaki sliczny szczeniaczek, ile ma miesiecy?"

Dziewczyny sciskam was mocno!
201612291251 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Zwierzęta domowe - wiZOOż


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 11:54.