2023-09-09, 14:41 | #181 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 166
|
Dot.: Nie umiem podjąć decyzji o rozstaniu
Ja tez nie wisialam 24/7, ale nie chodzi o wiszenie fizyczne, a emocjonalne,ze np on czul sie w obowiazku cos zrobic,jak placzesz. To ze on sie zastanawial jaki masz humor jak siedzisz w innym pokoju (moj tez tak mial!!!) i sie stresowal moglo wynikac z domu tez, np z relacji z matka lub obojgiem rodzicow,moj byl odpowiedzialny za humor matki,'zabawial' ja jak plakala po klotni z ojcem,monitorowal by sie czula dobrze. I to jest tak,ze NIBY NIC NIE ROBISZ BO TEZ MASZ ZLY HUMOR TYLKO,ale jednak samym faktem taka osobe STRESUJESZ,bo sie BOI,ze bedzie musiala sie toba zajmowac jak np matka. Boi sie podobnych zachowan i konsekwencji,wiec automatycznie sie dystansuje -zeby nie musiec. I w sumie jasne,ja czy ty jako czlowiek mozemy miec humor gorszy,ale moze tacy partnerzy jak nasi ex potrzebowaliby jakichs wlasnie WESELSZYCH,mniej problemowych? W sensie,nie musialam byc (po fakcie mysle) tak smutna w pewnych kwestiach. Depresyjny nastroj nikomu nie sluzy,mnie tez nie posluzyl. Tylko przykro nie moc byc smutnym,bo odepchniesz partnera... Moj ex mial terapie,wlasnie od ok 2 lat jak sie poznalismy. Ja tez juz mialam,ale od pol roku.
Co do schematow w domu,to na pewno jest w tym jakas prawda,moj ojciec rowniez emocjonalnie niedostepny,ale ja nie we wszystkich moich zwiazkach powtorzylam schemat. Tez wygladalo u mnie tak,ze on nie byl niedostepny dla mamy,tylko dla mnie bardziej w dziecinstwie- niedojrzaly do roli ojca i wybuchowy,ale nie nieodpowiedzialny czy ze totalnie nie mozna bylo na nim polegac. Moja mama mogla i obserwujac ich zwiazek mialam raczej taki wzor,ze sa przyjaciolmi, tyle tylko ze moja mama jest MOCNO NIEZALEZNA i duzo rzeczy robi/robila bez faceta, w sensie,ma taka potrzebe przestrzeni,ojciec domator. Wiec jak ja musialam robic rzeczy bez faceta,ktore chcialam robic razem (np wlasnie te wyjazdy,widziec sie czesciej), to mialam takie w glowie: ale co ty dramatyzujesz,twoja mama tak zyje i jest spoko,ojciec wszedzie z nie nie chodzi i sobie zyja w zgodzie,a ona sie na nim 'nie czepia', nie jest 'bluszczowata'. I ze chce za duzo. No tyle ze moj ojciec,mimo ze nie jest jakis wylewny,typu kwiaty,prezenty,czule slowka to jednak jest odpowiedzialny w taki sposob,ze jak obieca to zrobi i mniej mowi,a wiecej robi jak ma robic. I jest tez taki staly w uczuciach,troche glaz. On jak glaz siedzi w domu,moja mama sobie 'lata'. Ale sie dogaduja. Osobowosciowo to ona 'nosi spodnie',jest dynamiczna ale i spokojna,on niby milczacy,ale nerwowy i wybuchowy. Mama zawsze mowila,ze kobieta ma byc silna,niezalezna, dawac sobie rade i 'nie liczyc na chlopa'. No ale jak dla mnie ona w potrzebie na mojego ojca moze liczyc. Moze to tez stad mi sie wzielo,ze musze byc 'bardziej niezalezna' i 'mniej liczyc na chlopa',wiec stad to moje samobiczowanie sie,ze za duzo chce. ---------- Dopisano o 14:31 ---------- Poprzedni post napisano o 14:26 ---------- A moj ex to mial w domu zerowe wzorce,rodzice sie wiecznie klocili, nie szanowali sie, byly wyzwiska, ojciec bil matke, byl alkohol. Co ciekawe to taka rodzina 'na poziomie',wyksztalcona, duzy dom,duzo pieniedzy itd,ale niestety wlasnie przemoc i brak szacunku. No i on po prostu chcial chyba,zeby u niego bylo w zwiazku dobrze, bezpiecznie, cieplo,milo, bez klotni i zeby nie musial 'ogarniac' nikogo i niczego, bo byl mediatorem rodzicow, a oni go szantazowali emocjonalnie i siebie wzajemnie, bijac sie miedzy soba o jego wzgledy juz przed rozwodem czy krotko po. ---------- Dopisano o 14:34 ---------- Poprzedni post napisano o 14:31 ---------- I on bardzo nie chcial byc jak ojciec,taki 'dominujacy',narcystyczny ,biznesmen, czlowiek sukcesu, zdradzajacy zone,nie szanujacy jej. Ale jego matka moim zdaniem tez duzo zle zrobila nawet jesli sama byla ofiara przemocy (to nie jej wina!!!),to jednak zrzucila caly swoj bagaz emocjonalny na dziecko, zarowno w trakcie tego zwiazku jak i po rozwodzie. ---------- Dopisano o 14:41 ---------- Poprzedni post napisano o 14:34 ---------- Jak moj ojciec to byl ten facet bardziej co nie mielismy seksu. Taki introwertyczny,bardzo inteligentny,duzo w domu,ale tez staly w uczuciach i nie jakis wylewny,ale jak obiecal to zrobil. Techniczny,umysl analityczny, duzo zainteresowan, nie bardzo wymagajacy od zycia,milosnik prostoty i natury. Z taka roznica ze tez byl spokojny, tzn nie wybuchowy czy nerwowy bardzo (chociaz jak kazdy mial swoje momenty ale osobowosciowo dla mnie idealem,seksualnie absolutnie nie. Moze wlasnie 'widzialam w nim ojca'? I dlatego tego seksu mi sie nie chcialo? |
2023-09-09, 14:47 | #182 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2023-09
Wiadomości: 9
|
Dot.: Nie umiem podjąć decyzji o rozstaniu
A czemu Ty to bierzesz na siebie ? Gdybys Ty była weselsza to on by sie nie stresował, a dlaczego to nie on przepracuje na terapii, aby nie brać odpowiedzialności za kogoś humor? Sorry ale ja nad tym pracowałam na terapii, aby nie brać odpowiedzialności za czyjeś emocje. Bierzesz wszystko na siebie, zobacz tez to, ze Twój partner również mógł wziąć odpowiedzialność za siebie, powiedzieć na terapii: czuje sie zestresowany humorem mojej partnerki, zaczynam sie wycofywać , jak mogę sobie z tym poradzić aby nie uciekać i być ponad to?
Jestem pewna ze Ty byś tak zrobiła , ale on nie, bo on wolał uciec, wolał być wygodny . ---------- Dopisano o 14:47 ---------- Poprzedni post napisano o 14:42 ---------- Plus szczerze ? Twój dobry humor i pozytywne nastawianie do świata nic by nie dało, bo to jest w nim. Zapewne stresowalby sie i czekał aż wszystko rypnie, tak jak w domu jego rodziców . Bo takie osoby nie potrafią funkcjonować zarówno jak jest dobrze, ani jak jest zle , bo są w ciągłym napięciu, bo wewnętrznie są nauczone , ze musza być w stanie gotowości. Także uwierz, to jest po jego stronie aby to przerobić. Z ciekawości, czy on wcześniej był w związku ? Wiesz z jakiego powodu sie rozstawał ? Bo mój np był w bardzo krótkich relacjach i on nie wiedział, czemu sie rozpadły , po prostu został zostawiany . Podejrzewam , ze jego ex bardzo dobrze rozpoznały typ ale ja oczywiście nie i dlatego tak długo to trwało, bo wszystko na siebie brałam. |
2023-09-09, 14:58 | #183 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 166
|
Dot.: Nie umiem podjąć decyzji o rozstaniu
A wiesz,ze ja tez z nim tak zaczelam miec, ze jak sie czul jakos zle psychicznie to zaczynalam sie bac,ze to 'moja wina',a on sie wkurzyl i powiedzial, ze NAWET NIE MA PRAWA MIEC ZLEGO HUMORU BO JA OD RAZU SIE STRESUJE I PYTAM GO CO JEST ZLE CZY COS ZROBILAM i ze ja w ten sposob 'dbam o siebie, swoje zapewnienie bezpieczenstwa',a on nie dosc ze sie zle czuje to jeszcze ja wymagam,zeby on 'mnie ratowal,bo tone razem z nim'. No sorka,ale nie. Po prostu zauwazylam,ze jak on ma taki zly humor to czesto moja wina (juz bardziej pod koniec), bo gdy nie byla moja to byl smutny,ale np mowil mi,szedl sie przytulic -nie dystansowal... I tez w sposob 'lustrzany' odbijalam jego zachowanie chyba,ze skoro on sie czul zle jak bylam zla,to automatycznie uznalam chyba (nieswiadomie), ze moze to jakis jezyk milosci,empatyzowanie takie silne i tez tak zaczelam robic w pewnych sytuacjach.
Jak ogarnelam ze nie jestem odpowiedzialna za jego stan i ze nie musze byc jego przyczyna to tez inaczej zaczelam dzialac,ale czesto sobie WMAWIALAM chyba ze wcale nie o mnie chodzi,bo -czesto chodzilo... ---------- Dopisano o 14:54 ---------- Poprzedni post napisano o 14:52 ---------- Tak,byl w zwiazkach przede mna,dwoch. Jeden trwal poltora roku wlasnie,drugi kilka miesiecy. W obu przypadkach one zerwaly,ale ta pierwsza najpierw go przetyrala (zrobila z niego sluzacego na kazde gwizdniecie a on sie dawal,a potem go rzucila dla innego typa), natomiast ta druga sie spotykala kilka miesiecy i w sumie uznala, ze 'to nie to',wiec po prostu zerwala. ---------- Dopisano o 14:56 ---------- Poprzedni post napisano o 14:54 ---------- Ale to samo mozna powiedziec o mnie,ze mna tez zerwalo juz kilku facetow,bo tez byly 'rzeczy nie tak' i wlasnie prawda jest taka,ze zadne z nas -ani on,ani ja, ani ty,ani twoj ex - gdyby bylo zupelnie 'zdrowe',nie znalazloby sie w takim zwiazku na dluzej niz kilka miesiecy pewnie... ---------- Dopisano o 14:58 ---------- Poprzedni post napisano o 14:56 ---------- Ja tez jestem przyzwyczajona do leku i napiecia niestety. Widac ty tez musisz,bo jednak czekanie na emocjonalnie niedostepnego typa nie buduje spokoju,a napiecie. Moze to tez przez niedostepnosc w naszym domu,moze tez przez wlasnie niskie poczucie wartosci (nie wierze ze nalezy mi sie lepiej,a jak juz dostaje,to jestem w szoku i nie wiem jak to przyjac- przynajmniej u mnie). |
2023-09-09, 15:05 | #184 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2023-09
Wiadomości: 9
|
Dot.: Nie umiem podjąć decyzji o rozstaniu
Wniosek wiec taki aby zacząć sie spotykać , kto jest dla Ciebie niedostępny . Twój poprzedni ex był dla Ciebie bardzo dostępny i seksu nie było, bo Ty potrzebujesz silnych emocji aby czuć pożądanie, zabawa polega na tym, aby nauczyć sie czuć pożądanie jak jest nudno i bezpiecznie.
---------- Dopisano o 15:05 ---------- Poprzedni post napisano o 15:05 ---------- Zacząć sie spotykać z kimś kto jest dla Ciebie dostępny ** 😅 |
2023-09-09, 15:06 | #185 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 166
|
Dot.: Nie umiem podjąć decyzji o rozstaniu
No ale wymieniac co partner robil,a co ja mozna bez konca,bo wiadomo, ze chodzi tu o odpalanie jakichs automatycznych schematow z dziecinstwa i nadinterpretacje obu stron. Najgorzej to wlasnie chyba ZWALCZYC TO W PARZE I SIE DOGADAC POMIMO 'triggerow' albo wypracowac w sobie cos takiego,zeby nie powtarzac schematu relacji. A to w sumie nie wiadomo,czy sie uda -los na loterii,nawet mimo ciezkiej pracy.
|
2023-09-09, 15:09 | #186 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2023-09
Wiadomości: 9
|
Dot.: Nie umiem podjąć decyzji o rozstaniu
Po prostu obydwoje działaliście na siebie toksycznie. Osoba zdrowa na Twoje pytanie czy to z Twojego powodu odpowiedziałaby Ci spokojnie , ze masz sie nie stresować i ze to z powodu xyz i by ci jeszcze podziękowała, ze sie pytasz. Jednak Ty takiej perspektywy nie przyjmujesz, bo z góry zakładasz, ze wszystko co złe to Twoja wina. Polecam zacząć czytać książki o zdrowej komunikacji, o zdrowych relacjach aby nauczyć sie jak to może wyglądać, bo gdy mamy złe wzorce to nawet nie potrafimy sobie wyobrazić jak może być inaczej , bo jesteśmy przyzwyczajeni do jakiegoś standardu. Ktoś kto jest wychowany w zdrowym domu stuknąłby sie w czoło gdyby usłyszał od kogoś takie pretensje.
|
2023-09-09, 15:10 | #187 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 166
|
Dot.: Nie umiem podjąć decyzji o rozstaniu
Z tymi silnymi emocjami to rozkminialam to dwa lata na dwoch terapiach i nigdy nie uzyskalam odpowiedzi,czy ten schemat jest serio tak prosty,nawet jak sama myslalam nad tym. Nie chcialam zrywac,bo czulam sie dobrze jako osoba i z ta osoba. Ale tez wlasnie nie moglam rozgryzc,czy chodzi o seks jako ze nie pasujemy seksualnie (trudno tez pracowac tak samo ciezko na sfera seksualna jak i nad zgraniem potrzeb i zakladam ze nie kazda praca sie oplaca) czy chodzi o schemat,czy o co jeszcze. Bo w sumie moze byc sporo przyczyn braku checi na seks,to moga byc tez kwestie czysto wizualne,np ktos nam sie bardziej podoba z wygladu,a ktos mniej.
Mysle,ze moze to tez byla kwestia dojrzalosci po prostu u mnie do pewnych spraw i tez owczesnych priorytetow. Teraz mi sie wydaje,ze powinno byc jedno i drugie,seks i zrozumienie wlasnie. No ale nie wiem czy taki istnieje,a jesli tak to czy go spotkam i finalnie -czy w ogole sie mna zainteresuje. |
2023-09-09, 15:12 | #188 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2023-09
Wiadomości: 9
|
Dot.: Nie umiem podjąć decyzji o rozstaniu
Oczywiście, ze można tak bez końca. Ja tez mam wiele za uszami tylko kwestia tego, ze zarówno ty jak i ja byłyśmy chętne cos z tym zrobić, a oni nie . I tylko to sie liczy. Należy znaleść osobę która chce współpracować , bo problemy w związkach zawsze będą
|
2023-09-09, 15:15 | #189 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 166
|
Dot.: Nie umiem podjąć decyzji o rozstaniu
Np moj ex mi sie podobal WYJATKOWO z wygladu,a widzialam mnostwo ladnych facetow. Nie chodzilo wiec mysle jedynie o schemat,chemie 'niedostepnosci' (na poczatku byl dostepny),a o preferencje. Bylam z niedostepnym gosciem w liceum i nie bylo TAKIEJ CHEMII. No a ex byl absolutnie w moim typie,troche nawet nie snilam wczesniej,ze moge miec goscia, do ktorego sie z wygladu nie bede mogla chyba do niczego przyczepic (w sensie- tak mega w moim guscie). I seks byl niesamowity. Moze tez jak spotykasz kogos tak mocno dopasowanego w tej kwestii to po prostu latwiej ci przeoczyc red flagi,bo jestes skoncentrowany na tym,jak jest super np w lozku czy jaki ktos jest atrakcyjny.
---------- Dopisano o 15:15 ---------- Poprzedni post napisano o 15:14 ---------- I tez moze jak bylo cos nie tak to tym bardziej chcialam 'walczyc',bo wiem jak u mnie ciezko z tym dopasowaniem seksualnym,w poprzednim zwiazku wlasnie seks nie dzialal i uznalam,ze jak juz spotkalam swoj 'ideal',to absolutnie nie moge go z rak wypuscic. Czyli chcialam moze za bardzo i tez moze nalozylam jakas za duza presje, nie wiem,ech. |
2023-09-09, 15:16 | #190 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2023-09
Wiadomości: 9
|
Dot.: Nie umiem podjąć decyzji o rozstaniu
Na początku każdy jest dostępny to co powiedziała moja terapeutka, niektóre rzeczy wychodzą dopiero po czasie. A jak widać Twój ex należy zdecydowanie do osób niedostępnych emocjonalnie - typowy książkowy przykład, gdy robi sie poważnie i czas zrobić większy krok to uruchamiają sie schematy i ucieczka.
|
2023-09-09, 15:25 | #191 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 166
|
Dot.: Nie umiem podjąć decyzji o rozstaniu
Tamten poprzedni co seks slaby tez obiektywnie bardzo atrakcyjny chlop,wysoki,piekny usmiech, przystojny i sie podobal niejednej, zreszta nie mial problemow zeby sobie znalezc partnerke po rozstaniu. Tylko cos tam nie klikalo,seks byl jakis taki niezreczny, drewniany, jak z bratem troche,calowanie spoko niby w kwestii 'techniki', ale takie nieangazujace. I tez mimo ze przystojny to mial szereg cech ktore mi sie z wygladu podobaly tak srednio,do zaakceptowania,ale srednio Moj pierwszy toksyczny ex tez zreszta seksem nie zachwycal czy wygladem,tak napraw w sumie to tylko ten ostatni byl niesamowity w tych kwestiach i jeszcze jeden koles,ktorego spotkalam kilka lat temu,ale nie bylismy para.
---------- Dopisano o 15:25 ---------- Poprzedni post napisano o 15:21 ---------- I tu mysle ze tez musze sobie popracowac nad soba,swoja dojrzaloscia i priorytetami,ze moze najwazniejsze jest jednak bezpieczenstwo,stabilnosc i bliskosc (obym umiala ja stworzyc!) i ze niekoniecznie jak wjezdza ci do zycia twoj meski ideal o urodzie wloskiego aktora,to to musi byc 'to', ehh. |
2023-09-09, 20:51 | #192 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2023-02
Wiadomości: 809
|
Dot.: Nie umiem podjąć decyzji o rozstaniu
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz ---------- Dopisano o 20:51 ---------- Poprzedni post napisano o 20:49 ---------- Zamiast "nie stanieć" miało być "istnieć" Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
2023-09-09, 21:30 | #193 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2020-05
Wiadomości: 1 213
|
Dot.: Nie umiem podjąć decyzji o rozstaniu
Dla mnie autorka uprawia cherry-picking. Z tego co wyczytała wybiera tylko to co pasuje do jej teorii niewystarczająco dobrej oraz byle by tylko pozostać w roli męczennicy, odpowiedzialnej za całe zło. Nie staje w ogóle po swojej stronie, gość wystarczy jak już nie zdradza i nie pije to u niej książę jak z bajki. Nic to, że książę ma poważne problemy z komunikacją, ewidentnie nieprzepracowane traumy, które rozwalają związek/przez które wchodzi w totalnie nierokujące związki i potem w nich tkwi, bo nie umie miesiącami odwagi powiedzieć prawdy.
Edytowane przez Alekto123 Czas edycji: 2023-09-09 o 21:34 |
2023-09-10, 07:00 | #194 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 2 825
|
Dot.: Nie umiem podjąć decyzji o rozstaniu
|
2023-09-10, 07:16 | #195 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 166
|
Dot.: Nie umiem podjąć decyzji o rozstaniu
O watpliwosciach powiedzial podczas rozstania,nie ze powiedzial, ze ma watpliwosci,a ja i tak jezdzilam z nim uprawiac seks. Chodzi o to,ze ten seks czy dotyk byly do konca i bralam to za dobra monete,ze sa,bo jak byl kryzys w marcu to 1.5 miesiaca nie bylo seksu,czulosci.
|
2023-09-10, 12:58 | #196 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 166
|
Dot.: Nie umiem podjąć decyzji o rozstaniu
W ogole teraz mnie dotknelo,ze chyba popelnilam dwa bledy.
Najpierw,gdy moglam -staralam sie za malo,a on staral sie o mnie mocniej. Potem,gdy zrozumialam -staralam sie za bardzo,a on stracil do mnie szacunek, nie chcial takiej osoby,tylko partnerki chyba. Jestem przerazona,ze nie umiem tworzyc zwiazku, ze nie umiem wyczuc co robic i jak robic,zeby bylo dobrze, zeby byla ta milosc,bliskosc, ze popelniam takie karygodne bledy,ze daje albo za duzo albo za malo,nigdy odpowiednio i nigdy to,co powinna dac partnerka z krwi i kosci. |
2023-09-10, 13:07 | #197 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2023-09
Wiadomości: 9
|
Dot.: Nie umiem podjąć decyzji o rozstaniu
Droga Autorko, a jak ogólnie przechodzisz rozstanie ?
to nic złego, ze nie potrafisz w związki, nikt nas tego nie nauczył, doświadczenie zdobywamy właśnie poprzez takie sytuacje. Uczęszczając ciagle na terapie na pewno zaczniesz wypracowywać zdrowe wzorce, na wszystko potrzeba czasu. Ja uważam, ze podstawa to znać swoje potrzeby i uwierzyć w to, ze znajdzie sie osoba, która ma takie same, druga sprawa to wartości, one tez muszą być identyczne. Przykład z mojego życia. Jeszcze mój wcześniejszy związek był naprawdę okej, ponieważ partner miał język miłości dotyk i czas. On nie czuł sie przytoczony moją obecnością, wręcz przeciwnie, bardzo lubił ze mna spędzać czas. Obydwoje tez lubiliśmy podróże i co jakie czas wyjeżdżaliśmy, nie szkoda nam było pieniędzy, ani czasu, bo dla nas było to tak samo fajne i ważne. Czuliśmy, ze żyjemy, nasz związek nas karmił. Tylko był jeden problem. Moj były bardzo lubił trawkę. Ona była z nami wszędzie, na wyjazdach, spotkaniach ze znajomymi, w czasie wolnym, w trakcie sprzątania mieszkanka, a mnie to zaczynało męczyć. I znów sie nagięłam, bo super - czas, dotyk, wyjazdy - to jest to co kocham, natomiast wszystko w towarzystwie trawki. Nie dałam rady przez to przejść. Także naprawdę niuanse są ważne. |
2023-09-10, 13:17 | #198 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2022-10
Wiadomości: 3 095
|
Dot.: Nie umiem podjąć decyzji o rozstaniu
Cytat:
---------- Dopisano o 13:17 ---------- Poprzedni post napisano o 13:16 ---------- I który partner z krwi i kości traci szacunek do partnerki, bo się zaczęła starać i jej zależy? |
|
2023-09-10, 23:12 | #199 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 2 825
|
Dot.: Nie umiem podjąć decyzji o rozstaniu
Cytat:
Sent from my FP4 using Tapatalk |
|
2023-09-17, 10:57 | #200 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2023-09
Wiadomości: 3
|
Dot.: Nie umiem podjąć decyzji o rozstaniu
Cześć
Dosłownie czytając twój wątek czuje się jakbym czytał o sobie. U mnie było tak że kiedy poznałem moją partnerkę to super nam się gadało i wydawało mi się że jest dobrze aczkolwiek często czułem od niej dystans i chłód po czym zaczęło się to w końcu zmieniać kiedy wychodziłem z inicjatywą. W końcu zostaliśmy parą ale moja kobieta chciała ukrywac ten związek przed ludźmi (tylko nie przed najbliższymi znajomymi). Byłem coraz bardziej zakochany i zaangażowany ale po miesiącu nagle oznajmiła przez sms że chce zerwać bo nic jednak nie czuje od paru dni gdzie wcześniej też pokazywała że jej zależy i że chce tej relacji (sama nawet chciała konkretu ode mnie w postaci tego jak chce widzieć te relacje) co prawa był powrót do siebie ale niestety sam za bardzo wszystko analizowałem i ciągle martwiłem się co robię nie tak... Zależało mi ale martwiłem się coraz bardziej że może znowu ją stracę żę nigdy nikogo takiego nie poznam itd. Finalnie partnerka zerwała twierdząc że czuje coś do mnie tylko czasem a tak nie umie przenieść relacji ze mną na wyższy poziom. Też mówiła o problemach z zaufaniem ale tylko trochę. Teraz widzę że ona bała się mojej bliskości gdzie jak byłem coraz bliżej to się nagle odsuwała zabawne jest to że tutaj wszystkie problemy można było sobie ba spokojnie wyjaśnić i dalej byśmy byli razem ale cóż pozostała mi tylko gorzka piguła do przełknięcia. Pozderka |
2023-09-17, 20:26 | #201 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2019-01
Wiadomości: 57
|
Dot.: Nie umiem podjąć decyzji o rozstaniu
Jak się czujesz Pirania?
Już po rozmowie z psycholożką? Pomogło?
__________________
Live your life |
2023-09-20, 18:13 | #202 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2018-09
Wiadomości: 10
|
Dot.: Nie umiem podjąć decyzji o rozstaniu
Trochę jakbym czytała o sobie i swoim związku....
Czytając ten wątek specjalnie się zalogowałam po latach na to forum. Mam 28 lat, mój były już partner 35 lat (rozstaliśmy się miesiąc temu) Totalnie się rozsypałam. Chodzę na terapie Jeszcze nie odebrałam od niego swoich rzeczy bo nie mam odwagi. Mam świadomość, że jeszcze go zobaczę, a gdy wyjdę z tamtego mieszkania to będzie pożegnanie na zawsze nie jestem na to gotowa. Ogólnie rozsądek podpowiada mi, że to facet niedojrzały emocjonalnie. Ma swoje własne mieszkanie w którym mieszka sam (2 pokoje). Przez długi czas u niego pomieszkiwałam biegając z torbami od mieszkania do mieszkania w nadziei, że w końcu się określi. Zaczęłam się czuć jak dziewczyna na weekendy wielokrotnie poruszałam temat czy traktuje mnie poważnie - kończyło się kłótniami. Usłyszałam, że to, że jeszcze razem nie mieszkamy to moja wina bo gdybym tam spała dłużej niż dwie noce w weekendy (co tydzień) to już dawno bym tam mieszkała.... Może to coś ze mną nie tak, że nie wpadłam na to i wracałam do siebie do domu czekając aż zapyta wprost, czy razem zamieszkamy. W końcu po kilku kłótniach kiedy już totalnie się między nami sypało powiedział, żebym się wprowadziła ale ja czułam, że to jest wymuszone bo prawdopodobnie gdyby nie te kłótnie to do takiej propozycji by w dalszym ciągu nie doszło :/ Wiele rzeczy w tym związku się psuło, ale myślę, że gdybyśmy razem zamieszkali może potoczyłoby się to wszystko inaczej.... A może nie? Może i tak byśmy się rozeszli bo tłumaczę sobie, że gdyby mnie kochał to już dawno wyszedłby z taką propozycją i nie pozwoliłby mi odejść. |
2023-09-26, 12:15 | #203 | |||||||||||
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2023-08
Wiadomości: 158
|
Dot.: Nie umiem podjąć decyzji o rozstaniu
Cytat:
Ja też chciałam "szybko" zamieszkać, ale byłemu partnerowi było szkoda kasy na wynajem i wolał poczekać aż zwolni się dom po nieżyjących dziadkach i też chciał się skupić na swoich studiach, co rozumiałam. Tak jak w Waszym przypadku też się spotykaliśmy co tydzień, nawet czasem co 2 czy trzy, ale zrzucaliśmy to na pandemię. Nasz związek też wolno się rozwijał, wydawał sie być spokojny, ale myślę, że gdybyśmy szybciej zamieszkali ze sobą, to i tak by związek się rozpadł. Można powiedzieć, ze niewiele sie zmieniło po tym wspólnym zamieszkaniu, po prostu zaczęłam wtedy zauważać niektóre niuanse, których wcześniej nie widziałam. Dalej było mało interakcji ze sobą tak jak było wcześniej, rzadziej wychodziliśmy niż wcześniej. Były też mało się komunikował, trochę o tym pisałam w swoim wątku na tym forum. Ostatecznie rozstaliśmy się w zgodzie. Szczerze mówiąc, to przynajmniej jedno z Was miało odwagę zakończyć związek teraz zamiast brnąć w zamieszkanie razem, bo z mojego doswiadczenia wynika, że i tak by do tego rozstania doszło, tyle, że dużo trudniej byłoby Wam zakończyć związek, gdybyście mieszkali ze sobą, więc z tego 1,5 roku zrobiłyby się 4 lata. Cytat:
---------- Dopisano o 10:46 ---------- Poprzedni post napisano o 10:37 ---------- Cytat:
Nie wiem, czy da się mieć związek, w którym obie strony równo się starają. Raczej zawsze będzie ktoś, kto bardziej się stara w danym momencie. Tylko lepiej, żeby nie robiła to zawsze tylko jedna osoba. Na tym polega właśnie związek, żeby się wzajemnie uzupełniać i żeby obie strony dbały o tą równowagę. ---------- Dopisano o 10:48 ---------- Poprzedni post napisano o 10:46 ---------- Cytat:
---------- Dopisano o 11:17 ---------- Poprzedni post napisano o 10:48 ---------- Cytat:
Cytat:
Marchewkowelove, bardzo doceniam, że też tak wiele w tym wątku napisałaś, bardzo madrze piszesz, aż zastanawiam się, czy tez nie powinnam sama na taką terapię się wybrać. Cytat:
---------- Dopisano o 11:27 ---------- Poprzedni post napisano o 11:17 ---------- Cytat:
Cytat:
Cytat:
---------- Dopisano o 12:15 ---------- Poprzedni post napisano o 11:27 ---------- Cytat:
No właśnie. W końcu to ty do niego przyjeżdżałaś co weekend i latałaś z torbami, a on co? |
|||||||||||
2023-09-27, 10:11 | #204 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2018-09
Wiadomości: 10
|
Dot.: Nie umiem podjąć decyzji o rozstaniu
[/COLOR]
Gdyby mu zależało, to wcześniej sam się dopytywał, kiedy do niego w końcu się wyprowadzasz, naszykowałby Ci miejsce w szafie, zebyś nie musiała latać z torbami itp. Miałam miejsce w szafie od grubo ponad pół roku, ale to była szafka w łazience w której trzymałam swoje kosmetyki jak przyjeżdżałam do niego na weekendy żeby już z tym nie latać i szuflada w sypialni w której trzymałam piżamę i bieliznę - takie niezbędne rzeczy, a latałam z torbą bo czasem potrzebowałam więcej ubrań jak gdzieś szliśmy czy mieliśmy jakieś plany, a u niego nie miałam wszystkiego tak jak u siebie w domu więc czasem targałam jakieś spodnie na zmianę, świeże bluzki na zmianę, sukienkę, czy świeżą piżamę. Później zrobił więcej wolnych półek (już po kłótni na temat wspólnego mieszkania) na co się ucieszyłam bo pomyślałam, że może w końcu planuje zapytać się wprost, czy razem zamieszkamy, ale nic takiego nie padło, a półki były puste - no bo nie potrzebowałam ich zapełniać skoro i tak tylko u niego pomieszkiwałam od czasu do czasu. Może to moja wina, że się nie domyśliłam? Jak się pokłóciliśmy i powiedziałam, że nie czuje żeby traktował mnie poważnie i zapytałam dlaczego nigdy nie zaproponował wspólnego mieszkania odparował, że gdybym u niego nocowała dłużej niż tylko w weekendy to już dawno dostałabym klucze i że skoro zrobił mi miejsce w szafie to znaczy, że tego chciał....Nie raz zdarzało mi się nocować też w tygodniu, ale ja głupio czekałam na otwarte pytanie typu "chcesz ze mną zamieszkać?" albo chociaż żeby powiedział, że traktuje ten związek poważnie i że chciałby zrobić następny krok. Nie potrafiłam tak sama z siebie się wprowadzić bez pewności, że on też tego chce. Myślałam, że mu tak wygodnie - mieszka sobie sam, a w weekendy ma dziewczynę z którą sobie śpi i wiadomo co jeszcze. Zaczęłam się czuć naprawdę źle z tymi myślami. Nawet się zapytałam, czy mu tak wygodnie... Powiedziałam, że może mamy inne oczekiwania i on nie szuka niczego na poważnie. Szczerze przyznałam, że czuje się jak dziewczyna na weekendy gdy mu się nudzi albo gdy potrzebuje se*su - zareagował na to złością. Otwarcie powiedziałam, że chce czegoś na poważnie, że chciałabym w niedalekiej przyszłości założyć rodzinę i że następny krok w związku jest ważny bo tak najlepiej pozna się drugiego człowieka. Później powiedział, że przegapił moment w którym powinien to zaproponować i że od jakiegoś czasu się zbierał do tego.... Jakiś czas po tej kłótni pojechaliśmy razem na wakacje po których powiedział, że razem zamieszkamy, ale temat po powrocie ucichł. Ponownie zrzucił winę na mnie bo gdy wróciliśmy z wakacji nocowałam u siebie w domu, a nie u niego (czekałam na jego krok, czy powie, żebym się spakowała i przyjechała do niego z rzeczami, czy nie). Może to ja jestem dziwna i popełniłam błąd? No właśnie. W końcu to ty do niego przyjeżdżałaś co weekend i latałaś z torbami, a on co?[/QUOTE] Według niego to mi nie zależało i nie chciałam u niego przebywać.... Wciaż mam miazgę w głowie po tym wszystkim i próbuje dojść do ładu. W ostatnim czasie wiele rzeczy w tym związku nie grało, a brak propozycji wspólnego mieszkania to tylko jedna z nich. Czasami sobie myślę, że pewnie jakbyśmy razem zamieszkali to wciąż bylibyśmy razem bo jakoś byśmy się dotarli, a tak ciągle się kłóciliśmy i oddalaliśmy od siebie. |
2023-09-27, 10:58 | #205 | ||||
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2023-08
Wiadomości: 158
|
Dot.: Nie umiem podjąć decyzji o rozstaniu
Cytat:
W ostatnim związku ja też miałam niemal tyle, też miałam szufladę w sypialni i tez mogłam zostawiać kosmetyki i na pewno nie była to jeszcze sugestia wprowadzki, bo my wtedy dużo rozmawialiśmy o wspólnym zamieszkaniu i było jasne, ze się wprowadzę dopiero za pół lub za rok. Po prostu często u niego nocowałam, dlatego też miałam piżamę, jakaś bluzkę i leginsy oraz kosmetyki. Cytat:
Cytat:
---------- Dopisano o 10:58 ---------- Poprzedni post napisano o 10:49 ---------- Cytat:
Argumentu z kluczami nie rozumiem, skoro wpadałaś też w tygodniu. Mógł dawno Ci dać klucze i powiedzieć "przyjeżdżasz tak często, bo co weekend, to masz tu klucze na wypadek, jakby mnie nie było" i już może naturalnie by wychodziło, że w sumie coraz częściej u niego byś nocowała, bo byś wpadała jak do siebie. |
||||
2023-09-28, 15:07 | #206 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2018-09
Wiadomości: 10
|
Dot.: Nie umiem podjąć decyzji o rozstaniu
Cytat:
Próbuje sobie tłumaczyć, że to nie moja wina, że gdyby chciał ze mną być to właśnie cieszylibyśmy się sobą i snuli plany na przyszłość. Jednocześnie mam poczucie winy i zadręczam się myślami, że gdybym była inna, gdybym była lepsza, gdybym robiła więcej to może wciąż bylibyśmy razem i może zasłużyłabym na klucze. Jednocześnie wiem jak to głupio brzmi. Rozsądek mówi jedno, uczucia drugie. Byłam dla niego najlepszą wersją siebie, starałam się, nawet zaproponowałam terapię par gdy już całkiem komunikacja między nami się posypała. Samo to, że wolał się rozstać niż próbować to naprawić powinno mi dać odpowiedź, że nie byłam dla niego szczególnie ważna. Nawet nie próbował zawalczyć Po prostu odpuścił, tak od razu, a ja go tak bardzo kocham, że nie wiem, czy kiedykolwiek przestanę o nim myśleć. Jeszcze świeżo po rozstaniu chciałam do niego iść i próbować o to walczyć, ale mama mi to wybiła z głowy bo tak naprawdę to byłby kolejny raz kiedy ja wyciągam rękę i próbuje się godzić. Dla niego najprostszym wyjściem było rozstanie gdy tylko dochodziło do jakichś spięć między nami. Ja byłam tą która gasiła pożar. Po cichu liczyłam, że się opamięta i spróbuje się spotkać, porozmawiać. Milczy od miesiąca, więc wychodzi na to, że to definitywny koniec ---------- Dopisano o 15:07 ---------- Poprzedni post napisano o 15:05 ---------- Jedna moja wiadomość wkradła się w cytat zaraz po "No jak miałaś się domyślić, jeśli nie poruszał tego tematu. Taki temat wychodzi naturalnie, jeśli obie strony rzeczywiście chcą tego wspólnego zamieszkania. Wtedy pojawiają się rozmowy o wydatkach, planowaniu zakupów, dzieleniu się kosztami, rachunkach czy nawet o samej przyszłości.". |
|
2023-10-04, 12:22 | #207 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2019-02
Wiadomości: 99
|
Dot.: Nie umiem podjąć decyzji o rozstaniu
Cytat:
Też nie mogę tego wszystkiego przepracować. Tęsknię, organizm reaguje mi na to wszystko bardzo źle. Chcę jak najlepiej dla ex-tż (zwłaszcza, że rozstanie było w zgodzie i po gruntownym przegadaniu rzeczy) ale jednocześnie nie mogę przejśc do porządku dziennego nad tym, że mimo że nadal mnie kocha (i wiem, że nie kłamie) jednoczesnie ma inną wizję przyszłości i w efekcie wylądowałam na śmietniku historii jak jakis przedmiot, którego może trochę szkoda ale jest to wpisane w koszty. Samoocena też mi szoruje w tym momencie po dnie przez to wszystko. |
|
2024-02-04, 01:34 | #208 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2023-09
Wiadomości: 3
|
Dot.: Nie umiem podjąć decyzji o rozstaniu
Cytat:
|
|
2024-02-29, 15:29 | #209 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2023-09
Wiadomości: 3
|
Dot.: Nie umiem podjąć decyzji o rozstaniu
Słuchajcie mija u mnie już rok od rozstania i cały czas nie potrafie się z nim pogodzić. W jednej chwili ta dziewczyna chciała ze mną być i mówiła że jestem najlepszym co ją spotkało itd. Po czym z dnia na dzień zerwała przez wiadomość bo jak stwierdziła nic nie czuje i może to wynik jej problemów i od tamtej pory czuje sie ciągle wkurzony smutny i zraniony. Tęsknie za nią i bardzo mi jej brakuje i czuje że może to rozstanie było z mojej winy ciągle nie rozumiem jak ktoś może w jednej chwili mówić ci słodkie rzeczy a w drugiej nagle walić tekstem (finalnie rozstaliśmy się w realu po tym jak spróbowaliśmy być razem znowu) że czuje coś do mnie w niektórych momentach a tak to nie umie mi zaufać i liczyła że zbuduje ze mną bliskość jak z byłym chłopakiem ale nie potrafi tego zrobić. Nie mamy kontaktu myśle że ona nie chce mnie znać. Nie wiem jak sobie z tym wszystkim poradzić. Wiem że miała problemy z zaufaniem też w dużej mierze mnie analizowała jak stwierdziła i każdy mój ruch ja finalnie też to robiłem po tym jak kiedyś zarzuciła mi że za dużo okazuje jej uczuć i ona uważa że robie to specjalnie żeby ją omotać (tak oczywiście nie było). Też nie mówiła że ma chłopaka (czyli mnie). Nie wiem co o tym myśleć....
|
2024-03-08, 12:16 | #210 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2018-09
Wiadomości: 10
|
Dot.: Nie umiem podjąć decyzji o rozstaniu
To znowu ja. Słuchajcie, mój partner w październiku sam się do mnie odezwał bo wiele zrozumiał, chciał się pogodzić, dać nam szansę i podjąć pracę nad sobą. Czy coś zrobił, bądź zmienił? Nie. Wszystko szlag trafił.
Wytrzymaliśmy lekko ponad 3 miesiące! Miało być tak pięknie. Miał to być nasz nowy początek. I tak początkowo był na nowo szalenie zakochany. Ze wspólnego mieszkania i tak nici - nie padła żadna propozycja. Siedziałam u niego cały grudzień i pół stycznia aż wróciłam do siebie. Jego argument jeszcze sprzed pierwszego rozstania czyli przed wrześniem 2023, że UWAGA "jakbym u niego przebywała więcej dni niż tylko w weekendy to by zaproponował" okazał się jednym wielkim kłamstwem. Czy znalazł kolejne wymówki? A jak! Nie widział chęci z mojej strony więc nie zaproponował - ale to, że można powiedzieć sama wyraziłam słowami wielokrotnie, że chciałabym wspólnego mieszkania, dopytywałam dlaczego wciąż nie mieszkamy razem, mówiłam, że chce poważnej relacji, wspólnych planów, dzielenia codzienności, w przyszłości ślubu i założenia rodziny i jeśli nie podziela tych planów to niech mnie nie oszukuje - to po prostu nie miało dla niego żadnego znaczenia. Wciąż obstawał przy swoim jak to on chciał mocno razem zamieszkać, jak nam szukał działki pod budowę domu (haha, nawet nie był gotowy na dzielenie codzienności w jego mieszkaniu), jak mu przykro, że nie ma dzieci bo bardzo chciał mieć! Tylko jakoś zabrakło w tym wszystkim czynów. Ostatecznie i tak zgonił całą winę na mnie choć jak sam przyznał - ma sporo problemów ze sobą choćby z samooceną i brakiem pewności siebie. W każdym razie sam ze mną zerwał po raz kolejny tłumacząc się, że nie widzi szans żebyśmy mogli stworzyć szczęśliwy związek. Po tym "wspaniałym powrocie" również nie poszliśmy na terapię par o którą wiele razy prosiłam, a jak zapytałam ponownie, czy pójdziemy bo dla mnie to ostatnia deska ratunku to stwierdził, że on już nie widzi sensu. Chciałam wyczerpać wszelkie opcje ratowania tego związku żeby nie rozmyślać za ileś lat co by było gdyby! Ale jemu chyba od początku nie zależało albo sam nie wiedział czego chce. W każdym razie czuje się jeszcze gorzej niż wtedy we wrześniu. Musiałam to gdzieś z siebie wyrzucić. Edytowane przez mountains_love Czas edycji: 2024-03-08 o 12:17 |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 13:14.