Praca a duże dochody męża

[Oleksax22]

Cześć dziewczyny, mam taką zagwozdkę. Mam 26 lat i wyszłam za mąż kilka miesięcy temu po roku związku z moim chłopakiem. Jest trochę ode mnie starszy i jest w trakcie specjalizacji w dziedzinie psychiatrii. Jego ojciec ma gabinet psychiatryczny prywatny, a mama jest lekarzem ogólnym. Narazie mieszkamy w wynajmowanym mieszkaniu, bo na specjalizacji jeszcze nie ma tak dużych zarobków, ale ojciec męża odchodzi niedługo na emeryturę i przepisze mu swój gabinet, z tego co wiem to dochody na czysto jego ojca z tej działalności wynosiły zawsze około 20 tysięcy zł na rękę. Mój mąż powiedział, że jak przejmie gabinet to ja nie będę musiała pracować bo będziemy mieć na wszystko, a wykańczanie się w pracy za około 3/4 k zł się nie opłaca i lepiej zadbać o dzieci i ich rozwój psychiczny, tymbardziej że dla rozwoju dziecka w pierwszych chwilach życia najbardziej kluczowe jest bycie przy matce. Ja jestem po szkole zawodowej fryzjerką i niedużo z tego pewnie zarobię, a mąż spędza bardzo dużo czasu na rozwinięciu się w swojej dziedzinie, żeby zapewnić naszej rodzinie dobrobyt. Aktualnie nie zabezpieczamy się i dopuszczamy świadomie możliwość, że zajdę w ciążę i będziemy mieli dzidziusia. Czy nawet po macierzyńskim mam nie iść do pracy i godzić się całkowicie na to, że tylko ja będę zajmować się dzieckiem? Mój mąż uważa, że nie opłaca się pracować "bo wypada" , oczywiście warto robić coś co się lubi, ale nie oszukujmy się - nikt by nie pracował za darmo, nawet jak coś bardzo lubi. Czy jak wychowam dzieci to powinnam iść do pracy czy całe życie nie pracować? On w ogóle tego ode mnie nie wymaga, a nawet namawia mnie i przekonuje, że lepszym pomysłem jest zostanie przy dzieciach skoro i tak będziemy mieli większe dochody niż większość małżeństw, gdzie pracuje obydwu.

[Aelora]

Nie pracuje się "bo wypada", tylko żeby mieć własne pieniądze, normalnie odkładane składki i jakąś realizację, coś swojego w życiu oprócz siedzenia w domu. Dziecko szybko dorośnie i nie będzie już potrzebować stałej opieki, co do męża też niestety nigdy nie masz gwarancji że nie znajdzie innej, co wtedy zostanie Tobie? Graj na swoje, a nie polegaj na innych. Btw, jak teść wyciągał 20 000 z gabinetu mając już tytuł to u Twojego męża na początku wcale nie musi być tyle samo. Jest dopiero w trakcie specjalizacji, więc i stawki za wizytę niższe.

[Ellen_Ripley]

Ale co to znaczy całkowite zajmowanie się dzieckiem. Nawet jeżeli jest się rodzicem, który zostaje w domu i nie pracuje zawodowo, to nie ma czegoś takiego, że tylko ten rodzic zajmuje się dzieckiem. Dziecko ma dwoje rodziców.

Zanim zgodzisz się na tego typu pomysły, jak nie wracanie jakiś czas do pracy zawodowej, to bardzo, ale to bardzo dokładnie omów z facetem jak ma to wyglądać w szczegółach. Żeby nie było potem, że w zamian za kasę Ty nie masz żadnego życia i ogarniasz wszystko 24h na dobę 7 dni w tygodniu. Bo to nie na tym powinno polegać. Plus jak facet Cię zabezpieczy finansowo w zamian za to, że poświęcisz dziecku i domowi więcej czasu, niż gdybyś pracowała zawodowo. To również od razu wyjaśnij. Osobne konto dla Ciebie na wypadek "w".

[Magmag0194]

Napisane przez Oleksax22

Cześć dziewczyny, mam taką zagwozdkę. Mam 26 lat i wyszłam za mąż kilka miesięcy temu po roku związku z moim chłopakiem. Jest trochę ode mnie starszy i jest w trakcie specjalizacji w dziedzinie psychiatrii. Jego ojciec ma gabinet psychiatryczny prywatny, a mama jest lekarzem ogólnym. Narazie mieszkamy w wynajmowanym mieszkaniu, bo na specjalizacji jeszcze nie ma tak dużych zarobków, ale ojciec męża odchodzi niedługo na emeryturę i przepisze mu swój gabinet, z tego co wiem to dochody na czysto jego ojca z tej działalności wynosiły zawsze około 20 tysięcy zł na rękę. Mój mąż powiedział, że jak przejmie gabinet to ja nie będę musiała pracować bo będziemy mieć na wszystko, a wykańczanie się w pracy za około 3/4 k zł się nie opłaca i lepiej zadbać o dzieci i ich rozwój psychiczny, tymbardziej że dla rozwoju dziecka w pierwszych chwilach życia najbardziej kluczowe jest bycie przy matce. Ja jestem po szkole zawodowej fryzjerką i niedużo z tego pewnie zarobię, a mąż spędza bardzo dużo czasu na rozwinięciu się w swojej dziedzinie, żeby zapewnić naszej rodzinie dobrobyt. Aktualnie nie zabezpieczamy się i dopuszczamy świadomie możliwość, że zajdę w ciążę i będziemy mieli dzidziusia. Czy nawet po macierzyńskim mam nie iść do pracy i godzić się całkowicie na to, że tylko ja będę zajmować się dzieckiem? Mój mąż uważa, że nie opłaca się pracować "bo wypada" , oczywiście warto robić coś co się lubi, ale nie oszukujmy się - nikt by nie pracował za darmo, nawet jak coś bardzo lubi. Czy jak wychowam dzieci to powinnam iść do pracy czy całe życie nie pracować? On w ogóle tego ode mnie nie wymaga, a nawet namawia mnie i przekonuje, że lepszym pomysłem jest zostanie przy dzieciach skoro i tak będziemy mieli większe dochody niż większość małżeństw, gdzie pracuje obydwu.

Bez obrazy, ale masz wybitnie mało ambitne podejście.
Dobry fryzjer zarobi tyle, co Twój mąż ze specjalizacją.
Ja osobiście chodzę do fryzjera, który zajmuje się tylko koloryzacją (ewentualnie podcięcie włosów, bez wybitnych fryzur). W tej koloryzacji jest natomiast mistrzem i kolejki ma na 3/4 miesiące do przodu, nowych klientek już nie przyjmuje. I teraz licząc - w ciągu 8h pracy przyjmuje 4 klinetki, każda 350zł. 350x3x20 dni roboczych = 28 000. Wiadomo, od tego się odlicza ZUS, podatek i koszty lokalu, farb, ale skoro mąż sie tak dobrze zapowiada to pewnie będziecie celowali w dom, w domu możnaby zrobić salon.

Nie wiem skad założenie, że DOBRY fryzjer nie zarabia. Zarabia i to bardzo dobrze.

[xfrida]

rozumiem jakbys zrezygnowala z pracy na jakis czas np dopoki dziecko nie pojdzie do przedszkola ale pozniej uwazam ze raczej powinnas wrocic do pracy.
ja w zyciu nie chcialabym dac sie zamknac z dzieckiem na wiele lat,praca to nie tylko dochod ale rowniez rozwoj,kontakt z ludzmi,poczucie niezaleznosci ,nic lepiejn nie smakuje niz wlasne pieniadze
masz w reku fach ktory dzis moze przyniesc calkiem niezle zyski ja na twoim miejscu rozwazalabym w przyszlosci otworzenie wlasnego zakladu skoro maz ma zarabiac takie kokosy moglby cie w tym wesprzec finansowo
zrobisz duzy blad calkowicie uzalezniajac sie finansowo od meza,a co jesli wasze malzestwo sie rozpadnie,bez doswiadczenia przez lata ,szkolen ,bycia na biezaco bedzie ci bardzo trudno powrocic do zawodu .
nie rob sobie krzywdy

[wlosomaniaczkaaa]

Pitu pitu. Naciągany wątek jak guma w majtkach.

[ColourTheSmallOne]

Ciekawe co zrobisz, jak kiedyś odejdzie do młodszej Oczywiscie nie życzę ci, ale trzeba brać wszystko w życiu pod uwagę, żeby nie zostać kiedyś w czarnej... wiadomo czym.
A taka kobieta tylko "siedząca w domu" może z czasem stać się nieatrakcyjna.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 17:56 ---------- Poprzedni post napisano o 17:55 ----------

Napisane przez xfrida

rozumiem jakbys zrezygnowala z pracy na jakis czas np dopoki dziecko nie pojdzie do przedszkola ale pozniej uwazam ze raczej powinnas wrocic do pracy.
ja w zyciu nie chcialabym dac sie zamknac z dzieckiem na wiele lat,praca to nie tylko dochod ale rowniez rozwoj,kontakt z ludzmi,poczucie niezaleznosci ,nic lepiejn nie smakuje niz wlasne pieniadze
masz w reku fach ktory dzis moze przyniesc calkiem niezle zyski ja na twoim miejscu rozwazalabym w przyszlosci otworzenie wlasnego zakladu skoro maz ma zarabiac takie kokosy moglby cie w tym wesprzec finansowo
zrobisz duzy blad calkowicie uzalezniajac sie finansowo od meza,a co jesli wasze malzestwo sie rozpadnie,bez doswiadczenia przez lata ,szkolen ,bycia na biezaco bedzie ci bardzo trudno powrocic do zawodu .
nie rob sobie krzywdy

Dokładnie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Aguniella]

Już widzę te zastępy młodych psychiatrów, którzy marzą o żonie - dożywotniej kurze domowej. I ten teść zwierzający się młodym z obrotów gabinetu...Trolololo

[CiemnookaTajemnica1]

Mając taki komfort jsk mówisz zostałabym pierwsze trzy lata z dzieckiem w domu

Ale narazie mieszkacie na wynajmie a mSz zarabia mniej wiec co tu w ogóle rozważać?

Jedli mąż rzeczywisciebexue duper zarabiał to zs jego kasę dokształcalabym siè robiła uprawnienia , kursy przez tez czas . Potem możesz np otworzyć władny gabinet zatrudnić fryzjerki itd
Dopilnowalabym tez żebyście mieli współwłasność nieruchomości aut działek i innych poważnych inwestycji które będą podejmowane. A nie ze wszystko na męża bo on pracuje.

Dla mnie masz super sytuscue gdzie możesz i zajść się dzieckiem i się rozwijać

No ale… to tylko wizja przyszłości póki co

A mówiąc szczerze te 20 tys n cała rodzine to wcale nie są takie kokosy jak się wydaje ze będą za to jakieś wybitne luksusy. Załóżmy kupicie dom lepsze suto i już połowa zarobków może być zjedzona a utrzymanie dziecka teraz to jest już w ogóle studia bez dna

[Limonka2738]

Zwłaszcza że psychiatra i fryzjer to bardzo dobra opcja na bycie panem swojego grafiku.


Możesz być z dzieckiem rok, a potem wracać do pracy po trochę. Akurat zacznie ci się budować baza klientów, na początku mąż może pracować poniedziałek - piątek, a ty możesz pracować w sobotę i stopniowo zwiększać wymiar pracy.


20k na rodzinę to nie jest mało, ale to wcale nie jest tak dużo, że nie będzie widać dodatkowych 4 tysięcy.

[Hermiona83]

A ty nie masz własnego zdania i własnych ambicji, że zdajesz się na to, jak to widzi mąż?

A widzi to źle. Po pierwsze, dodatkowy zarobek zawsze się przyda, 20 000 to dużo, ale nie poziom Muska :P A mężowi może się zdarzyć wypadek, choroba, coś, co spowoduje spadek dochodów - i co wtedy?

Po drugie - każdy z małżonków powinien mieć własne pieniądze. Małżeństwa nie muszą być do końca życia.

Po trzecie - co to ma znaczyć, że tylko ty byś się wtedy zajmowała dzieckiem? On co, nie byłby rodzicem? Nie robiłabym sobie dziecka z kimś takim.

[Blablubli]

Wiele już było przypadków kobiet, które nie poszły do pracy z uwagi na wspólne ustalenia, że ona zajmuje się domem. Ale życie nie zawsze idzie tak, jak chcemy. Mąż może odejść, zginąć a Ty zostaniesz ze wszystkim sama. W żadnym wypadku nie zgadzaj się na brak dochodu. Może niech Cię formalnie zatrudni w gabinecie, nawet jako sekretarkę, ale żebyś cokolwiek miała, nawet głupie składki opłacone.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[saab_]

Zgodzę się, że 20k na gospodarstwo domowe z dzieckiem to w tym momencie naprawdę nie kokosy, fajnie mieć psychiczny komfort, że w razie W partner będzie w stanie Was utrzymać (np. wlaśnie w momencie, gdy będziesz chciała dłużej posiedzieć w domu z dzieckiem), ale dopóki masz możliwości, to starałabym się wyszkolić i zdobyć doświadczenie w zawodzie. Dodatkowe nawet 4k, to zawsze Twoje własne pieniądze plus nadal dosyć znaczny wkład w Wasz budżet, a także zabezpieczenie na przyszłość - fach w ręku, jeszcze taki to naprawdę bardzo cenna wartość, działałabym w tym obszarze jak najdłużej

Do tego zgodzę się z dziewczynami powyżej, że te 20k to nie dochód 'z gabinetu', tylko ze stażu i relacji z pacjentami ojca Twojego partnera, na jego miejscu nie liczyłabym na podobne wynagrodzenie na dzień dobry, prestiż i dochody w takim zawodzie trzeba sobie wypracować przez lata.

[skara]

Ładny mezalians, dziewczyna po zawodówce, chłopak lekarz na specjalizacji No ale, załóżmy, że wierzę... Możesz posiedzieć z dzieckiem w domu nawet do czasu jak pójdzie do przedszkola, ale potem wracaj do pracy - możesz sobie dostosować grafik do dziecka, możesz pracować na część etatu, ważne by być na bieżąco z trendami i technikami. Nie rezygnuj z fachu w ręku i niezależności.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[xfrida]

poza tym tak mi przyszlo do glowy ze nawet jesli ojciec twojego meza wyciaga z tego gabinetu 20tys to nie oznacza ze twoj maz bedzie mial takie same dochody

jego ojciec ma juz renome,stalych pacjentow,doswiadczenie,l udzie go sobie polecaja twoj maz jest zupelnie inna osoba,ludzie moga nie chciec chodzic do kogos bez doswiadczenia,bycie tylko synem specjalisty nie robi go kims specjalnym i wartym odwiedzin
dochodze do wniosku ze jest to trolowy watek,jakos nie widze wyksztalconego czlowieka specjaliste ktory mysli ze bedzie zarabial takie same pieniadze jak ojciec i jeszcze zanim zaczal zarabiac te pieniadze robil dziecko bez zaplecza finansowego ...

[Katerina_00]

Napisane przez skara

Ładny mezalians, dziewczyna po zawodówce, chłopak lekarz na specjalizacji No ale, załóżmy, że wierzę... Możesz posiedzieć z dzieckiem w domu nawet do czasu jak pójdzie do przedszkola, ale potem wracaj do pracy - możesz sobie dostosować grafik do dziecka, możesz pracować na część etatu, ważne by być na bieżąco z trendami i technikami. Nie rezygnuj z fachu w ręku i niezależności.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja Znam parę ona jest lekarzem okulista a on emigrantem kierowca ciężarówki, kochają się mają dzieci są szczęśliwi, miłość wybiera ludzi a nie po dyplomach.

Autorko a ty czego chcesz? Chcesz być gospodynią domowa czy chcesz mieć jakiś tam procent niezależności i własnego życia poza ogniskiem domowym?

[Flashdance]

W tej chwili to zupełnie hipotetyczne rozważania. Bo tak naprawdę nie wiadomo czy na pewno i kiedy ojciec przepisze ten gabinet (np. może się jeszcze rozmyślić, albo stwierdzić że jednak popracuje jeszcze kilka lat). Nawet jeśli przepisze to to wcale nie gwarantuje że twój mąż będzie miał takie same zarobki jak jego ojciec (np.pacjenci mogą nie chcieć leczyć się u niego). Wasze plany na razie pisane są palcem na wodzie.

[kennedy]

na razie nie masz NIC

[Natalie_Alex]

Napisane przez Oleksax22

Cześć dziewczyny, mam taką zagwozdkę. Mam 26 lat i wyszłam za mąż kilka miesięcy temu po roku związku z moim chłopakiem. Jest trochę ode mnie starszy i jest w trakcie specjalizacji w dziedzinie psychiatrii. Jego ojciec ma gabinet psychiatryczny prywatny, a mama jest lekarzem ogólnym. Narazie mieszkamy w wynajmowanym mieszkaniu, bo na specjalizacji jeszcze nie ma tak dużych zarobków, ale ojciec męża odchodzi niedługo na emeryturę i przepisze mu swój gabinet, z tego co wiem to dochody na czysto jego ojca z tej działalności wynosiły zawsze około 20 tysięcy zł na rękę. Mój mąż powiedział, że jak przejmie gabinet to ja nie będę musiała pracować bo będziemy mieć na wszystko, a wykańczanie się w pracy za około 3/4 k zł się nie opłaca i lepiej zadbać o dzieci i ich rozwój psychiczny, tymbardziej że dla rozwoju dziecka w pierwszych chwilach życia najbardziej kluczowe jest bycie przy matce. Ja jestem po szkole zawodowej fryzjerką i niedużo z tego pewnie zarobię, a mąż spędza bardzo dużo czasu na rozwinięciu się w swojej dziedzinie, żeby zapewnić naszej rodzinie dobrobyt. Aktualnie nie zabezpieczamy się i dopuszczamy świadomie możliwość, że zajdę w ciążę i będziemy mieli dzidziusia. Czy nawet po macierzyńskim mam nie iść do pracy i godzić się całkowicie na to, że tylko ja będę zajmować się dzieckiem? Mój mąż uważa, że nie opłaca się pracować "bo wypada" , oczywiście warto robić coś co się lubi, ale nie oszukujmy się - nikt by nie pracował za darmo, nawet jak coś bardzo lubi. Czy jak wychowam dzieci to powinnam iść do pracy czy całe życie nie pracować? On w ogóle tego ode mnie nie wymaga, a nawet namawia mnie i przekonuje, że lepszym pomysłem jest zostanie przy dzieciach skoro i tak będziemy mieli większe dochody niż większość małżeństw, gdzie pracuje obydwu.

Najpierw ustal z mężem, czy będzie płacił Twoje składki emerytalne. Jeśli na to przystanie i będzie generalnie chciał zadbać, żebyś była zabezpieczona na przyszłość, to rób, co uważasz.

[Finlora]

Napisane przez Oleksax22

Mam 26 lat

Napisane przez Oleksax22

Ja jestem po szkole zawodowej fryzjerką i niedużo z tego pewnie zarobię

W wątek nie wierzę, ale zapytam - pracujesz teraz? Ile zarabiasz, że piszesz, że niedużo zarobisz po zawodówce? Bo brzmi to tak jakbyś nie pracowała, a przecież od skończenia szkoły trochę już minęło.

[Inka_]

Napisane przez Katerina_00

Ja Znam parę ona jest lekarzem okulista a on emigrantem kierowca ciężarówki, kochają się mają dzieci są szczęśliwi, miłość wybiera ludzi a nie po dyplomach.

Autorko a ty czego chcesz? Chcesz być gospodynią domowa czy chcesz mieć jakiś tam procent niezależności i własnego życia poza ogniskiem domowym?

Też mam znajomych z mega dużym rozstrzałem zarobków (typu on dyrektor, ona kelnerka) itp. Więc to nie jest nic takiego niespotykanego.

[Hermiona83]

Nie chodzi tylko o rozstrzał zarobków, ale też poziomów wykształcenia i aspiracji.

[iLady]

Napisane przez Oleksax22

Cześć dziewczyny, mam taką zagwozdkę. Mam 26 lat i wyszłam za mąż kilka miesięcy temu po roku związku z moim chłopakiem. Jest trochę ode mnie starszy i jest w trakcie specjalizacji w dziedzinie psychiatrii. Jego ojciec ma gabinet psychiatryczny prywatny, a mama jest lekarzem ogólnym. Narazie mieszkamy w wynajmowanym mieszkaniu, bo na specjalizacji jeszcze nie ma tak dużych zarobków, ale ojciec męża odchodzi niedługo na emeryturę i przepisze mu swój gabinet, z tego co wiem to dochody na czysto jego ojca z tej działalności wynosiły zawsze około 20 tysięcy zł na rękę. Mój mąż powiedział, że jak przejmie gabinet to ja nie będę musiała pracować bo będziemy mieć na wszystko, a wykańczanie się w pracy za około 3/4 k zł się nie opłaca i lepiej zadbać o dzieci i ich rozwój psychiczny, tymbardziej że dla rozwoju dziecka w pierwszych chwilach życia najbardziej kluczowe jest bycie przy matce. Ja jestem po szkole zawodowej fryzjerką i niedużo z tego pewnie zarobię, a mąż spędza bardzo dużo czasu na rozwinięciu się w swojej dziedzinie, żeby zapewnić naszej rodzinie dobrobyt. Aktualnie nie zabezpieczamy się i dopuszczamy świadomie możliwość, że zajdę w ciążę i będziemy mieli dzidziusia. Czy nawet po macierzyńskim mam nie iść do pracy i godzić się całkowicie na to, że tylko ja będę zajmować się dzieckiem? Mój mąż uważa, że nie opłaca się pracować "bo wypada" , oczywiście warto robić coś co się lubi, ale nie oszukujmy się - nikt by nie pracował za darmo, nawet jak coś bardzo lubi. Czy jak wychowam dzieci to powinnam iść do pracy czy całe życie nie pracować? On w ogóle tego ode mnie nie wymaga, a nawet namawia mnie i przekonuje, że lepszym pomysłem jest zostanie przy dzieciach skoro i tak będziemy mieli większe dochody niż większość małżeństw, gdzie pracuje obydwu.

W życiu nie zgodziłabym się żyć tylko na utrzymaniu męża, nie chciałabym się obudzić z ręką w nocniku gdyby za kilka lat cos miało sie posypać i zostałabym na lodzie. Skoro zarabia dobrze to tym bardziej nie masz ciśnienia na zarabianie nie wiadomo ile, a jednak posiadanie doświadczenia i tych chociaż 4k miesięcznie to ogromna różnica w bezpieczeństwie dla ciebie i dzieci.

[bomu7]

Napisane przez Ellen_Ripley

Ale co to znaczy całkowite zajmowanie się dzieckiem. Nawet jeżeli jest się rodzicem, który zostaje w domu i nie pracuje zawodowo, to nie ma czegoś takiego, że tylko ten rodzic zajmuje się dzieckiem. Dziecko ma dwoje rodziców.

Zanim zgodzisz się na tego typu pomysły, jak nie wracanie jakiś czas do pracy zawodowej, to bardzo, ale to bardzo dokładnie omów z facetem jak ma to wyglądać w szczegółach. Żeby nie było potem, że w zamian za kasę Ty nie masz żadnego życia i ogarniasz wszystko 24h na dobę 7 dni w tygodniu. Bo to nie na tym powinno polegać. Plus jak facet Cię zabezpieczy finansowo w zamian za to, że poświęcisz dziecku i domowi więcej czasu, niż gdybyś pracowała zawodowo. To również od razu wyjaśnij. Osobne konto dla Ciebie na wypadek "w".

ojoj. ellen się spociła? zależy ci/wam na związku to będziecie tańczyć jak druga strona każe. coś jeszcze ci wyjaśnić?

[rejczeI]

Napisane przez Katerina_00

Ja Znam parę ona jest lekarzem okulista a on emigrantem kierowca ciężarówki, kochają się mają dzieci są szczęśliwi, miłość wybiera ludzi a nie po dyplomach.

Autorko a ty czego chcesz? Chcesz być gospodynią domowa czy chcesz mieć jakiś tam procent niezależności i własnego życia poza ogniskiem domowym?

Można być kierowcą ciężarówki i być po studiach lub przynajmniej przerwać je w trakcie czy mieć maturę. Pewnie nie taki malutki % ogółu znalazłby się osób które w ramach przekwalifikowania się poszły w usługi. Np. konczysz filozofię a idziesz w makijaż.



Praktyka jest ojca, ale inna sprawa, że psychiatrów raczej jak na lekarstwo więc to odziedziczenie gabinetu bez utraty pacjentów lub zyskując nowych mogloby się udać. Choć trochę dziwi że chłopakowi z lekarskiej rodziny 20k i to jeszcze na rodzinę wydaje się górą siana; nie mniej niż samo małżeństwo z dziewczyną po podstawówce, w kraju, w którym wiekszość ludzi 20+ ma maturę.



W początkowym zajmowaniu się dziećmi gdy są najbardziej wymagające i absorbujące 24/7 i rezygnacji z pracy by się nie zajechać nieskonczonym etatem nic złego nie widzę. Choć to powinna być Twoja decyzja przede wszystkim. Natomiast później jak dzieci podrosną warto wg mnie mając takie zaplecze jak utrzymujący na dobrym poziomie rodzinę mąż, bez napiny rozwijać coś własnego. Ta stylizacja włosów głupio nie brzmi, nie od dziś wiadomo że kobiety na urodę wydają pieniądze i jak ktoś jest dobry na brak klientów nie narzeka.

[Limonka2738]

Napisane przez rejczeI

Praktyka jest ojca, ale inna sprawa, że psychiatrów raczej jak na lekarstwo więc to odziedziczenie gabinetu bez utraty pacjentów lub zyskując nowych mogloby się udać.

Przejście pacjentów? Pewnie tak.

Płacenie tyle samo młodziutkiemu lekarzowi świeżo po studiach co doświadczonemu psychiatrze? Raczej nie.

[Mija62]

3/4 tysiące, to ja zarabiałam jako fryzjerka 16 lat temu xD

Facet taki altruista, to pewnie też nie będziecie korzystać z 800+?

Jak już urodzisz bombelka, odchowaj go do czasu aż pójdzie do przedszkola, później dokształć się, zrób kilka fajnych kursów, żeby podnieść swoje kwalifikacje i pomysł może nad otwarciem czegoś swojego.

Poza tym, Ty się poświecisz na siedzenie w domu (bo wbrew pozorom nie ma w tym nic wspaniałego) a i tak nie zdobędziesz tym szacunku ani, męża, ani dziecka, ani reszty społeczeństwa.

[Mysliciel60]

Właściwie to po co wzięliście ślub? Teraz najlepsza opcja to rozwód i dać sobie spokój. Znajdź kogoś na swoim poziomie żeby była równowaga.

[matushkaaa]

Napisane przez Mija62

3/4 tysiące, to ja zarabiałam jako fryzjerka 16 lat temu xD

Facet taki altruista, to pewnie też nie będziecie korzystać z 800+?

Jak już urodzisz bombelka, odchowaj go do czasu aż pójdzie do przedszkola, później dokształć się, zrób kilka fajnych kursów, żeby podnieść swoje kwalifikacje i pomysł może nad otwarciem czegoś swojego.

Poza tym, Ty się poświecisz na siedzenie w domu (bo wbrew pozorom nie ma w tym nic wspaniałego) a i tak nie zdobędziesz tym szacunku ani, męża, ani dziecka, ani reszty społeczeństwa.

+ 1

Zdecydowanie. Odchowaj jak już dziecko i postaw na siebie. Nawet jeżeli teraz jest w małżeństwie względnie to kiedyś tak może nie być i zostaniesz bez ubezpieczenia, doświadczenia, luką w CV i dzieckiem, na którego potrzeby też musisz mieć. Postaw na siebie.

[malina11234]

Dziewczyno, nie rób tego.

Nawet jeśli Ci się wydaje że 3/4 tys to nic w porównaniu do zarobków męża.

W Twoim przypadku to nie zarobki są kluczowe, ale staż pracy, składki emerytalne i poczucie że jeśli za 20 lat rozejdziecie się z mężem ( czego oczywiście Ci nie życzę) to będziesz mogła się utrzymać i odejdzie Ci stres związany z ponownym wejściem na rynek pracy po dużej przerwie.

Kolejna rzecz - opieka nad dzieckiem to max 5-6 lat. Potem dziecko idzie do szkoły, a mamusia do pracy. W przeciwnym razie dziecko idzie do szkoły a mamusia gnuśnieję w domu