2010-01-25, 13:44 | #211 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 38
|
Dot.: mój mąż pije
Myślę,że jeśli przeczytasz uważnie cały wątek,to znajdziesz coś dla siebie.Obawiam się,że jak tak dalej pójdzie to rodzina straci jedynego żywiciela,bo Twój mąż nie będzie zdolny do pracy.Kiedy się to stanie?Nikt nie wie,ale czy chcesz żyć w niepewności?Niestety,alko holizm to choroba przewlekła i postępująca.Im wcześniej zaczniesz działać tym lepiej.Zacznij od tego,że będziesz konsekwentna.Nie rzucaj słów na wiatr,nie groź jeśli nie masz zamiaru tego zrobić.Idź do poradni leczenia uzależnień-tam powiedzą Ci co robić.Powodzenia!
|
2010-01-25, 16:17 | #212 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-05
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 15
|
Dot.: mój mąż pije
Al anon, Al-anon i jeszcze raz Al-anon. Najpierw zacznij od siebie . Jedyna droga. Wpisz w wyszukiwarkę i znajdź grupę. Jedyna droga , moje skromne zdanie.
|
2010-02-07, 14:26 | #213 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 5
|
Dot.: mój mąż pije
Witam zgadzam się z kropką że alkoholik może nie pić i pół roku, mój mąz nie pił 2 lata bo się wystraszył po wizycie w szpitalu po ciągu alkoholowym i co z tego jak strach minął zaczął znowu wpadać w ciągi które trwały tydzień , dwa , miesiąc , w domu nie było alkoholu ja jestem nie pijaca nie chodziłam na zadne spotkania gdzie mógł być alkohol , to tez nie pomogło chodził sam lub pił ze swoimi rodzicami
Cytat:
|
|
2010-02-07, 18:21 | #214 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-06
Wiadomości: 56
|
Dot.: mój mąż pije
Żyłam z mężem alkoholikiem kilka lat i próbowalam wielu rzeczy. Rezultat - oprócz alkoholu pojawiły się inne problemy. Dałam sobie szanse i wzięłam rozwód. Dziś mam nową rodzinę i nie żałuję ani przez chwilę swojej decyzji.
|
2010-02-15, 11:22 | #215 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 133
|
Dot.: mój mąż pije
Osierociłam ten wątek, bo mi wstyd.
Przez rok nie zrobiłam nic. A w ciągu roku: rozbicie auta "pod wpływem" i izba wytrzeźwień. Nie ma się czym chwalić. Jestem za słaba i już wiem, że nic nie zrobię. On wieczorami popija, mimo, że nie wydaje się nieprzytomny - rano nie pamięta nawet co jadł. Ja udaję, że nie widzę. Mam doła... I nie krzyczcie na mnie, bo i tak mam za swoje. |
2010-02-22, 17:08 | #216 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-05
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 15
|
Dot.: mój mąż pije
Nikt nie będzie krzyczał. Ja mysle ,że na każdego przychodzi pora na walkę . O siebie. Powtarzam do znudzenia , poszukaj grupy Alanon. Nie trzeba nic mówić , tylko na początku się słucha a potem coś pęka i rzeka płynie. Zajrzyj na stronę internetową , poszukaj grupy. Pamiętaj ,jest to program duchowy ,ale nie religijny, ludzie często się zniechęcają bo grupy zbierają się przy parafiach . Ratuj siebie, jego nie możesz ,on sam musi chcieć. Pozdrawiam.
Edytowane przez Kasha22 Czas edycji: 2010-02-22 o 17:09 |
2010-02-23, 18:22 | #217 |
Raczkowanie
|
Dot.: mój mąż pije
Żeby wyleczyć się z alkoholizmu musi chcieć alkoholik, rodzina tylko może mu otworzyć oczy na problem. Mój ojciec był alkoholikiem, próbowaliśmy wszystkiego, żeby mu pomóc, ale on nas olewał. Nawet w drodze do domu ze szpitala odwykowego wracał pijany, po drodze się już upił. Nasza rodzina się rozpadła, a ojciec ... doprowadził się do swojej śmierci. Picie go zabiło.
Znam alkoholików, którzy żyją normalnie bez picia. Trzeba chcieć walczyć! |
2010-03-07, 12:35 | #218 | ||
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: z poddasza
Wiadomości: 2 904
|
Dot.: mój mąż pije
Cytat:
a tu odpowiedź Cytat:
w domu nie wylewać za niego alkoholu, nie szukac go i nie pilnowac męża, nie liczyc ile on wypił, nie dbac o to, by na pewno nie było akni kropli alkoholu, nie odmawiac sobie jednego piwka na wieczór... itd... to są własnie objawy współuzaleznienia. To on jest uzalezniony, ona nie- może robic, co chce. Ja rozumiem, ze pijany w domu przeszkadza, pół biedy jesli jest łagodny i zasnie, gorzej jeśli agresywny... ale wtedy trzeba szukac sposobów na ogarnięcie tej sytuacji, nie wiem, jesli chce, nich pije ale np spi poza domem itd... jeśli nas to doprowadza do sząłu, mno to trudno najwyraxniej trzeba sie wyprowadzić, albo wyprowadzić męża- jesli stać, to mozna wyjając jakies mieszkanie, jeśli nie, no to niestety czasem tylko separacja... współuzaleznienie jest własnie wtedy, gdy zaczynamy sie przejmowac tym problemem, gdy zaczyna nas to dotykać, gdy czujemy sie odpowiedzialni za picie drugiej osoby, gdy robimy wszystko by nie piła najwazniejsze to uświadomić sobie, że nie mamy prawie żadnego wpływu na picie drugiej osoby, chocbysmy stanęły na głowie, to on nie przestanie pic, dopóki sam do tego nie dojdzie, jedyne co mozna zrobic, to zając sie sobą, postarać się zabezpieczyc na wszelkie sposoby na wypadek, gdyby uzaleznienie sie pogłębiło, owszem mówic i pokazywać, że nie jest nam dobrze z piciem drugiej osoby, ale bez przesady, nie chodzić w kółko, nie kontrolowac itd... to nie żony za to odpowiadają, to oni sami mają tego pilnować, a obietnic tez niech nie składają zonom, tylko samym sobie najwyżej mozna wspierac faceta, nie robic mu awantur, gdy akurat jest na odwyku itd... ale tez bez przesady, na palcach nie chodzić, bo problemem alkoholików jest to, że oni sobie w ten sposób radza ze stresem, więc co z tego, że będa ich zony wspierać, jak potem jakis większy stres z zewnątrz, albo kryzys w rodzinie i facet znów sięgnie po alkohol, bo nie będzie miał go kto wesprzeć- oni musza sie nauczyc radzic ze stresem sami,ewentualnie przy pomocy specjalisty psychologa, a do tego że chcą się nauczyc zyc bez alkoholu, tez musza dojśc zupełnie sami- żony nie są terapeutkami mężów współuzaleznienie, to jest współuczestniczenie, przejmowanie się tym alkoholizmem osoby bliskiej- to duzy błąd, wiadomo, ze nie da sie tak całkiem nie przejmować, ale trzeba to zminimalizować, dzieciom tez pokazywac, że tata alkoholik to nie jest cos wokół czego ma sie kręcic ich zycie, trudno, sa tatusiowie palacze, są i alkoholicy, to jeszcze nic nie znaczy, trzeba pokazywac dzieciom, że nie to jest w ich zyciu najwazniejsze, że jest mnóstwo innych rzeczy... zając sie własnie tymi dziecmi, pokazywac im świat zewnetrzny, starac sie korzystac z chwil dłuzszych lub krótszych gdy mąż jest trzeźwy, i przede wszystkim, koniecznie pokazać że to, iz tatus pije, to nie jest wstyd dla dzieci, to nie ich wina i nie ich problem współuzaleznienie jest wtedy, gdy wszystko w rodzinie kręci sie wokół alkoholizmu męża ( rzadziej żony) , trzeba sobie uświadomic, że to nie jest najwazniejsze, ze jest to tylko jeden z problemów, a zycie żony i dzieci składa się z wielu róznych rzeczy i nie powinno sie kręcic tylko wokół pytania "pił dzisiaj, czy nie pił" ---------- Dopisano o 13:35 ---------- Poprzedni post napisano o 13:18 ---------- przeklejam ze strony http://www.alkoholizm.info.pl/index.html Pozostaje więc pytanie jak się zachowywać, jak postępować albo co robić, żeby nie pomagać w piciu. Podpowiedzi i wskazówek jest wiele, jednak znacznie trudniejsza jest ich realizacja. Oto garść propozycji:
__________________
Trójkowa mama zapuszczam włoski od zapałki 13.08.2009 : 3mm,14.09 : 2,5 cm,13.10 : 3,5 cm14.11 : 5 cm,14.12: 6 cm,15.01.2010: 8 cm, 21.12.2010: 20cm ( podcinane troszkę kilka razy) 31.12.2014 : 54cm podcinane wiele razy, CEL: 69cm.. zapuszczam grzywkę 31.12.2014: 21cm. Edytowane przez niutka1 Czas edycji: 2010-03-07 o 12:33 |
||
2010-03-08, 13:33 | #219 |
Raczkowanie
|
Dot.: mój mąż pije
powiem, że jak mój tato wypił to robiłam wszystko, żeby np. sąsiedzi nie widzieli go, ale pewnego dnia powiedziałam dość z tym kryciem, jest dorosły dlaczego ja mam kryć się z tym. mi pomogło jak zaczęłam o tym głośno mówić, że u nas jest taki problem, ale nie znaczy to, że trajkotałam wszystkim kogo spotkałam, tylko np. tato był pijany, a ktoś chciał przyjść np. na kawkę, wcześniej wymyślałam, że nie mogę, bo coś tam mi wypadło, a potem jak już nie kryłam tego, to od razu mówiłam "sorki dzisiaj sobie u mnie kawki nie wypijemy, bo tato sobie wypił."
|
2010-03-11, 10:27 | #220 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 133
|
Dot.: mój mąż pije
cóż... stało się... ostry ból w klatce piersiowej, szpital i ultimatum. Albo pijesz, albo żyjesz. Jeżeli to na niego nie podziała, to nic nie podziała...
Jest na lekach nasercowych, obniżających ciśnienie, uspokajającej hydroxizinie. Obraził się na mnie, że nad nim nie skakałam. Powiedziałam mu, że to, czego się doczekał jest wynikiem jego trybu życia... że ciężko na to pracował i nie mam zamiaru być ofiarą jego utyskiwań i jęków, bo chłopiec jest teraz biedny i chory. I jadę sobie w piatek na koncert Rammstein i będę się świetnie bawić. Zawsze może zadzwonić na pogotowie, nie będę jego niańką. Już nie... Jestem na niego wściekła, że się doprowadził do takiego stanu, że był ślepy i głuchy na moje sygnały, na wszystkie fakty... łamał kolejne bariery... łącznie z izbą wytrzeźwień... nic nie podziałało. Teraz, jeżeli będzie pił... umrze. Chyba lepszej motywacji nie ma... wszystko w jego rękach. Tylko że teraz będzie z tym sam, bo ja już nie będę go wspierać. Niech sobie radzi sam. |
2010-03-11, 15:15 | #221 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 6
|
Dot.: mój mąż pije
witam
jestem tu nowa i też mam problem z mężem alkoholikiem,jesteśmy 11 lat po ślubie a problem z alkoholem mojego męża zaczął się 8 lat temu gdy rozwalił swoje pierwsze auto po wpływem alkoholu.... mój mąż musi dziennie wypić 5-6 piw nie ma dnia żeby nie wypił piwa.. Jak jest jakaś impreza to zawsze pije do upadłego... nie mam już siły wiele razy już mu tłumaczyłam że nie może tyle pić bo to żle wpływa na jego zdrowie i na naszą sytuacje finansową... Rok temu otworzyliśmy firmę pielęgnującą ogrody myślałam że wtedy się otrząsie ale to było chwilowe.... co mam robić ręce mi opadają w ogóle nie mam chęci z nim żyć!!!!!!!!!!!!!! pozdrawiam |
2010-03-11, 23:32 | #222 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: z poddasza
Wiadomości: 2 904
|
Dot.: mój mąż pije
Cytat:
no to chyba mówi samo za siebie... rozwód?
__________________
Trójkowa mama zapuszczam włoski od zapałki 13.08.2009 : 3mm,14.09 : 2,5 cm,13.10 : 3,5 cm14.11 : 5 cm,14.12: 6 cm,15.01.2010: 8 cm, 21.12.2010: 20cm ( podcinane troszkę kilka razy) 31.12.2014 : 54cm podcinane wiele razy, CEL: 69cm.. zapuszczam grzywkę 31.12.2014: 21cm. |
|
2010-03-12, 10:54 | #223 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 6
|
Dot.: mój mąż pije
rozwód !!!!!!!!!!!!!!!! dużo na tym myślałam ale mamy dwoje wspaniałych dzieci które nie mają zielonego pojęcia jakie są stosunki między nami uważają nas za wspaniałych rodziców,może jestem naiwna ale jeszcze poczekam na poprawę mojego męża jak go zostawię to z nim będzie jeszcze gorzej już raz odeszłam i był to fatalny krok..........
|
2010-03-12, 20:02 | #224 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-04
Wiadomości: 5 278
|
Dot.: mój mąż pije
Annain, nie umiem Ci pomóc i jakkolwiek bym się nie wysiliła, i cokolwiek bym nie napisała, zda się to na nic.
Nie odciągnę Twojego męża od butelki, nie wrócę Ci poczucia względnej beztroski, ani nie pozbawię tego okropnego (!) poczucia bezsilności pomieszanego z obojętnością wobec, tak przecież Ci bliskiej, osoby Twojego męża... I choćbym Ci nie wiem ile razy napisała, że to nie Twoja wina... Cytat:
Trzymam za Ciebie kciuki, mocno. Nie daj się złamać. I pomóż sobie, może właśnie w Al-Anon. Cytat:
Inne rozwiązania to nie rozwiązania!
__________________
|
||
2010-03-13, 07:04 | #225 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 41
|
Dot.: mój mąż pije
Cytat:
Moja koleżanka też ma małe dzieci i też jest ich dwoje. Przez kilka pierwszych lat małżeństwa (przed i po urodzeniu dzieci) współczuła swojemu mężowi i biadoliła nad nim kiedy upijał się jak prosię. A teraz nauczyła się,że kobieta jest w stanie sobie poradzić bez faceta, nawet z dziećmi. Nadal mieszkają razem ale ona jest samodzielna. Robi co chce, idzie gdzie chce, zabiera ze sobą dzieci albo zostawia je pod opieką rodziny/ znajomych (w rzadkich przypadkach ale i takie zdarzają się gdy trzeba kobiecie wyjść do lekarza czy porostu rozerwać się w gronie przyjaciół). Zaczęła w końcu myśleć o sobie nie o "prosiaku", który kieruje się prymitywnym instynktem. Zaczęła dbać o siebie! Nie jeden facet ogląda się za nią nawet gdy spaceruje z dziećmi. Jej mąż... raz jest z nim lepiej a potem...zawsze gorzej. I od nowa-lepiej, gorzej. A jej dzieci bardziej lgną do niej niż do ojca. Jego zachowanie wobec nich na początku było do przyjęcia a teraz bywa różnie.Facet traktuje te dzieci jak zło konieczne. Są to są ale ich wychowanie zwala na moją koleżankę. Wspólnie organizujemy czas dla mojego dziecka i jej dzieci tak,żeby widziały i nauczyły się jak piękna jest ziemia, Polska i nasz region i tym samym staramy się przekazać,że życie jest przyjemne jeśli dobrze zorganizuje się swój czas. Latem robimy wypady nad morze, na place zabaw, nad jeziora, do pobliskich miejscowości na imprezy plenerowe. Zimą często wyjeżdżamy na kryte place zabaw, na basen, na imprezy regionalne (mikołajki, miejscowy karnawał, Orkiestra Pomocy, sobotnie zajęcia w miejscowej bibliotece, spotkania w naszych prywatnych domach) Uważam,że niektóre !!! kobiety za bardzo uzależniają się od mężczyzn bo boją się o swoją przyszłość. Za bardzo rozczulają się nad sobą i swoją sytuacją. Dzisiejszy świat pozwala doskonale się rozwinąć kobietom bez udziału mężczyzn. Edytowane przez Emilia. Czas edycji: 2010-03-13 o 07:08 |
|
2010-03-14, 21:32 | #226 |
Zakorzenienie
|
Dot.: mój mąż pije
Droga annain.
Przyznam że z zapartym tchem prześledziłam ten wątek od samego początku siedząc nad nim półtorej godziny i mnie szczerze poruszył. Nie będę pisać Ci żadnych dobrych rad bo wiem że sporo ich usłyszałaś. Posyłam Ci tylko pozytywną energie i siły na wytrwałą walkę. Trzymaj się i walcz o siebie i o dziecko. To jest najważniejsze, bo reszta zależy już tylko od Twojego męża. powodzenia
__________________
Dwa serca po raz drugi :heart:
Edytowane przez beata_1988 Czas edycji: 2010-03-17 o 13:21 |
2010-03-21, 16:58 | #227 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 1
|
Dot.: mój mąż pije
Alkoholizm w rodzinie to poważny problem. Wyyniszcza wszystkich. Życie traci sens. Żyć się po prostu nie chce.
A czas mija, nasze życie mija. Życie, marzenia, siły i czas- nasz czas. Czas na spełnienie tych marzeń.......a potem juz tylko i aż czas na spokojny sen bez strachu o to kiedy i jaki wróci, co się wtedy stanie. To czas na spacer podczas, którego myślimy o słońcu, nowej sukience na lato a nie o tym co zastaniemy w domu i za co zapłacimy rachunki.....i co będzie dalej...itd. Szkoda czasu na strach, nerwy, płacz i płonne nadzieje. Być może to okrutne, ale jeśli ktoś nie chce się leczyć to lepiej odejść i zacząć życ bo przy alkoholiku to umieranie- ze strachu, nerwów, płaczu, braku nadziei, wstydu............ Poradnie AA maja psychologów. Pomogą wam. Doradzą........ Jedno jest pewne. Wiem bo przeżyłam coś takiego i w pewnym sensie przeżywam nadal. Nikt z kręgu pijącego nie jest szczęśliwy, wszyscy są okaleczeni psychicznie i często fizycznie. To koszmar a nie życie. Wiem, bo od jakiegoś czasu jestem sama z dzieckiem , jest mi ciężko- zwłaszcza finansowo ale mam spokój. Jako taki spokój, bo niestety życie z alkoholikiem jak już wspomniałam działa bardzo destrukcyjnie. Nawet po jego opuszczeniu jest ciężko. Skoro jeden z drugim nie chce siebie ratować pomimo wsparcia rodziny to niestety trzeba ratować życie swoje i dzieci i opuśćić alkoholika. W przeciwnym razie to zniszczy was wszystkich. Dosłownie. Juz dzisiaj na tym forum pisałam: W życiu trzeba myśleć też o sobie. Poświęcanie się ma też swoje granice...........a w tym przypadku jaki ma sens ? Co daje i komu ? To ogromnie trudna sytuacja i decyzja, ale uważam, że trzeba walczyć o siebie i swoje życie. Ja zrobiłam to za późno. Teraz żałuję. Mam spokój ale do końca życia będę ponosić konsekwencje tego, że nie zrobiłam tego wcześniej. Bardzo żałuję bo życie upłynęło mi na ..............przede mną już mniej niż za mną. Szkoda mi teraz ...... |
2010-03-22, 05:34 | #228 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 2
|
Dot.: mój mąż pije
witam serdecznie,czytam was trochę nieregularnie ,ale nadrobię.Tez jestem zoną alkoholika ,nie pije dwa m-ce,ale co z tego ,żadnego dnia nie jestem pewna ,żadnej godziny ,a trzeźwy alkoholik to jeszcze gorszy niż pijany -jego humory...
wpadłam tylko życzyć miłego dnia takie fora to chyba najsmutniejsza lektura na świecie. |
2010-03-30, 12:10 | #229 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 133
|
Dot.: mój mąż pije
Kochane dziewczyny! Dzięki za wsparcie, za energię i za dobre życzenia. Witam nowe dziewczyny, chociaż nie mogę powiedzieć, że miło mi się czyta, że w tylu domach jest problem alkoholowy. Na razie odpoczywam psychicznie, bo mąż się wystraszył i nie pije wcale. Któregoś wieczoru wypił 4 piwa i dostał ataku sercowego. Teraz już wie, że bezpośrednia przyczyną nie jest stres, jak to sobie tłumaczył, ale chlanie... alkohol nawet w umiarkowanych ilościach go zabija. Ma 35 lat, rok temu rzucił palenie... teraz jest załamany, że nie może pić... on tak to przecież lubi... przecież to nie jest nic złego... a teraz nie może... Biedulek. Jego ojciec dokładnie w tym samym wieku został abstynentem, bo mu siadło zdrowie. Myślę, że mąż odziedziczył wiele po ojcu... i wychodzi na to, że z alkoholem koniec i kropka. Teraz, jak było kilka dni ładnie, kupiłam sobie zimne piwko, usiadłam na tarasie i sączyłam. Biegał naokoło mnie i mędził... że nie powinnam pić alkoholu, że nie mogę mu tego robić... że to nieprzyzwoite, żeby kobieta piła alkohol (przypominam, mówimy o jednym piwie na yyyy... dwa tygodnie). Roześmiałam mu się w nos, że jest hipokrytą i psem ogrodnika, że jak on pił mnóstwo, to było świetnie, a ze mnie robi alkoholika od 1 piwa na tydzień, czy dwa. Powiedziałam, że to jego problem, że nadużywał, bo ja teraz mogę sobie wypić, a on już nie. Spuścił nos na kwintę, ale nic nie powiedział. Tak go życie potraktowało "niesprawiedliwie" i obdarzyło wredną babą w dodatku. Ale ja jestem zdrowa i będę robić to, co uważam za słuszne. Nie będę się umartwiać z jego powodu. Mam radochę, że nie może pić, dobrze mi z tym i mam w nosie te smuty i żal do świata.
|
2010-03-30, 12:38 | #230 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 41
|
Dot.: mój mąż pije
Witam dziewczyny.
Ja piłem. Wódki nie, ale piwko, a to jednego dnia 6, a to później 8. Tak ciągle. Zganiałem na stres w pracy i kłóciłem się mówiąc...zarabiam 5 tyś miesięcznie, mało Ci? Jakoś odreagować muszę. Obiecywałem, że przestane pić itd, itd. Okłamywałem, piłem w drodzę z pracy itd. Mówiłem, że pójdę leczy się i co??? Okłamywałem znowu, że idę itd. Od roku nie pije w ogóle. Moja kobieta poprostu odeszła. Wziąłem się po tym ostro w garść. Dlaczego wasi faceci piją? Jeśli bardzo was kochają, to odejdzcie. Niech stracą co najważniejsze. Odejdzcie, nie litujcie się i nie pomagajcie. Pomagając robicie im krzywde, bo czują się pewni, za pewni. Moja kobieta wróciła do mnie, ale bardzo musiałem starać się, by ją odzyskać. Oczywiście nie ufa mi i to zaufanie muszę odbudowywać. Jak chce się napić, to poprostu robię coś by o tym nie myśleć. Kupiłem nam rowery i w każdej wolnej chwili wrzucam je na dach i jedziemy by godzieś pojeździć. Chodzimy też razem na siłownie itd. Alkoholik sam wpadł w picie, nie pieście go, kopa w tyłek trzeba dać, naprawde. Wspieranie, to najgorsza droga, on wtedy czuje sie bezpieczny i pije dalej, bo nie ma nic do stracenia. Pozdrawiam |
2010-04-01, 10:20 | #231 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 133
|
Dot.: mój mąż pije
to jest dobra rada - tylko, jak są dzieci, kredyty i wspólnie mieszkanie z hipoteką w tle, to nie jest tak latwo odejść. Zabiorę dziecko i gdzie pójdę? Do domu samotnej matki? A to, na co pracowałam 13 lat diabli wezmą, bo facet nie dopilnuje? Nie..., po moim trupie.
Zwłaszcza, że teraz nie pije, bo nie może)) |
2010-04-02, 09:33 | #232 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 41
|
Dot.: mój mąż pije
Annain istnieje coś jak Sąd. Gdy jedna, ze stron pije, to możesz rościć o alimenty na każde dziecko. Zawsze najlepiej wymyślać wymówki, dzieci, kredyty, rodzina, plotki. Tylko kogo to życie? Ja doszedłem do wniosku, że namęczyłem się przychodząc na ten świat i jestem kimś wyjątkowym jak każdy z nas dlatego wyjątkowo mam zamiar Swoje życie przeżyć. Skoro napisałaś na tym forum tzn, że czujesz się źle...dlatego zrób coś. Kredyt spłacicie następny będzie, później dzieci ich studia trzeba zapłacić itd. Co ważne chociaż postrasz go, że odchodzisz, np. zostaw go z dziećmi na 3-7 dni nie mówiąc mu gdzie jedziesz, tak jak on nie mówi, że idzie pić. Z dziećmi widuj się np zaraz po szkole. Terz pomyślisz...a kto dziećmi zajmie sie jak on wypije? To np wypij sobie i przyjdź do domu, troche wypij, a udawaj że to troszke jest wiecej, daje na bank, że mu nie spodoba się. Wtedy powiedz..przynieś flaszke dopijemy sie jak lubisz. Alkoholik lubi pic, ale nie lubi jak ktos pije z jego rodziny.
|
2010-04-04, 11:57 | #233 | |
Zadomowienie
|
Dot.: mój mąż pije
Cytat:
|
|
2010-04-04, 14:31 | #234 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: z poddasza
Wiadomości: 2 904
|
Dot.: mój mąż pije
Michu-michu, ale annain przeciez napisała, że jej mąż juz nie może pić, bo jak będzie pił, to umrze, więc mysle, że po alkohol juz nie sięgnie, zwłaszcza, że jak napisała annain, sięgnął ostatnio i znów skończyło sie to dla niego fatalnie, więc już wie, że to nie żarty
szczerze mówiąc Annain, myslę, ze macie szczęście, że los wam zesłał ta chorobę, bo inaczej pewnie juz nic by męża nie powstrzymało, a choroba zagrażająca zyciu, przy której nie mozna pic, to jednak jest wybawienie w tej sytuacji... mysle, że twój mąz jeszcze nie był na takim etapie alkoholizmu, kiedy to alkohol jest wazniejszy niz zycie, ze pojawiło sie ostrzeżenie od losu akurat dość wczesnie Tylko wiesz, mysle, że może tak ostentacyjnie nie pij przy nim, bo co będzie jak na złość tobie jednak zacznie pic i umrze, nie będziesz miała wyrzutów sumienia? skoro facet nie pije, to przynajmniej w tym początkowym okresie, może tez nie pij przy nim, pamiętaj, że teraz on musi sie pogodzic z wyborem picie albo zycie... wspieraj go w tym własciwym wyborze, nie odgrywaj się specjalnie... Cytat:
poza tym alkoholicy sa rózni, jedni lubia pic w samotności, a inni wręcz ucieszą się z towarzystwa...
__________________
Trójkowa mama zapuszczam włoski od zapałki 13.08.2009 : 3mm,14.09 : 2,5 cm,13.10 : 3,5 cm14.11 : 5 cm,14.12: 6 cm,15.01.2010: 8 cm, 21.12.2010: 20cm ( podcinane troszkę kilka razy) 31.12.2014 : 54cm podcinane wiele razy, CEL: 69cm.. zapuszczam grzywkę 31.12.2014: 21cm. Edytowane przez niutka1 Czas edycji: 2010-04-04 o 14:36 |
|
2010-04-25, 21:09 | #235 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 19
|
Dot.: mój mąż pije
Witam was drogie pisze bo szukam porady, pomocy wątek znalazłam w wyszukiwarce chciałabym opowiedzieć moją sytuacje bo nie potrafie zwierzyć się komuś bliskiemu z tego co czuje itd.
A więc mam 20 lat moj facet 26 jesteśmy ze sobą 4 lata w tym 2 mieszkamy razem... nie mamy ślubu tak tylko jak to się mówi "chodzimy ze sobą" mój chłopak nie ma rodziców zmarli gdy był dzieckiem całe życie był sam, jego ojciec nadużywał alkoholu, poźniej z przepicia zmarł ...jak ja poznałam mojego tż chodziliśmy na imprezy i nie widziałam w tym niczego złego że pije bo wszyscy pili ja też, tylko potem zaczęły się schody przychodził do mnie z piwami albo na weekend kupił flaszke i tak pił niby z jakiejś okazji to było 4 lata temu zwróciłam mu na to uwage i poprawiło się ale nieraz zdarzało się że wyjezdzał ode mnie o 3 w nocy i na cpn kupił co trzeba i nie poszedł do pracy bo rano był pijany...kiedyś zdarzyło mu się 3 dni pić w knajpie czułam się okropnie jak po niego przyszłam i wtedy zagroziłam mu że go zostawie- przestraszył się... w wakacje 2008 r jechał do mnie rowerem bo miał do mnie 4km a pół godz poźniej zadzw z policji zatrzymali go na rowerze pijanego i zabrali mu prawko na 3 lata wtedy powiedziałam sobie koniec z nami! jednak wyszedł po tych 48h i przyszedł z rowerem bo rower był mój powiedziałam mu że to koniec że mam naście lat i nie potrzebuje takich stresów i skoro on woli wódke bardziej niż mnie to koniec z nami wtedy też rodzice zareagowali i mówili żebym go zostawiła albo ma skończyć z piciem bo to niczego dobrego nie przyniesie ale on błagał mnie żebym go nie zostawiała że kocha mnie że nie chce pić że się zmieni...i znowu dałam szanse i uwierzyłam...chodził na terapie... chodziłam też do jego terapeuty tłumaczył mi na czym to wszystko polega itd... na terapie chodził gdzieś niecały rok tłumaczył że potrafi poradzić sobie sam, że nie ma myśli o piciu i że da rade bo ja mu pomagam... nie pił przez 1,5 roku raz tylko zdarzyło mu się wypić kilka piw... potem się do mnie wprowadził i też raz na jakiś czas zdarzało mu się wypić najgorzej było kiedy miał kase i ja nie byłam z nim wtedy nie walczył, zbytnio mi to nie przeszkadzało bo naprawde to było raz na 2-3 miesiące oczywiście groziłam, płakałam ale byłam ciągle on potem mnie przepraszał, kupował prezenty i obiecywał więcej nie będę... jednak w ostanie wakacje doszedł do wniosku że on nad wszystkim panuje i spokojnie za moja wiedzą i zgodzą może wypić raz na jakiś czas, przystałam na to i powiedziałam że nie widze w tym nic złego żebyśmy sobie wypili z jakiejś okazji i to był chyba mój bład... od tamtego czasu coraz częściej mu sie zdarza od pażdziernika to już w ogóle... ostanio byliśmy w świeta na imprezie nie potrafił powiedzieć stop i miał zgon, potem kupował sobie kilka piw następnie w sobote średnio 2,3 razy w tyg picie jest ostatnio może to nie jest dużo ale dla mnie za często...dzisiaj byłam na uczelni przyjechałam a on pijany jest miałam ochote najpierw go pobić a potem płakać a najgorsze jest to że on nie widzi w tym niczego złego bo przecież jak mówi zgon jest rzadko a co w tym złego że wypije kilka drinków czy piw?? męczy mnie to ja się tym wszystkim stresuje mam dosc zastanawiania się czy w weekend znowu coś wypije czy na tyg coś kupi... zastanawiam sie nad rozstaniem tylko mieszkamy z moimi rodzicami i on nie miałby gdzie się wynieść... nie wiem sama co robić kocham go ale bardzo się mecze w tym związku a on mówi ciągle nie bede pił i ciągle do tego wraca jednak...zauważyłam że odkąd uzgodniliśmy sobie że może wypić z jakiejs okazji lub tak po prostu to coraz częściej jest... przepraszam że się tak rozpisałam ale to boli że już nie mogłam wytzrymać... teraz leży spi pijany do pracy wstanie o 6 i co mi napisze? przepraszam?!! mam dość!! |
2010-04-26, 16:54 | #236 |
Raczkowanie
|
Dot.: mój mąż pije
on Ciebie na litość bierze, że jest sierotą. nie może tak być! pracuje to sobie poradzi, niech sobie wynajmie coś. sama widzisz, że poprawa jest na jakiś czas, może tak wyglądać całe Wasze życie. pomyśl trochę o sobie!
|
2010-04-27, 17:07 | #237 |
Zakorzenienie
|
Dot.: mój mąż pije
Dziewczyno ratuj się czym prędzej bo naprawdę nic z tego nie będzie, zawsze będzie tak przepraszać i z powrotem pić od nowa i tak w kółko. jak go zostawisz to może sie opamięta, tylko nie groź mu tylko że go zostawisz tylko po prostu zostaw, jeśli zacznie pić z rozpaczy to już sprawa jasna, nie zasługiwał na kolejną szansę,
to tyle ode mnie trzymaj się
__________________
Dwa serca po raz drugi :heart:
|
2010-04-27, 18:03 | #238 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 32 059
|
Dot.: mój mąż pije
Alkoholizm to choroba i dopóki Twój chłopak nie zda sobie sprawy, ze jest chory i powinien się leczyć to niestety nic na to Ty nie poradzisz. On musi SAM chcioeć przestać pić i się zmienić. Płaczem, siłą i groźbami nic nie osiągniesz, bo to zależy tylko od niego. Daj mu ultimatum, że może dalej z Tobą mieszkać jeśli będzie chodził na terapię. Jeśli się nie zgodzi to niestety, ale wg mnie jedynym rozwiązaniem jest zostawienie go. Zniszczy Ci tylko życie, uwierz mi - wiem co mówię... Alkoholizm to straszna choroba...
|
2010-04-28, 10:04 | #239 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 19
|
Dot.: mój mąż pije
Dziękuję dziewczyny za pomoc nie odzywałam się do niego, dzwonił, błagał żebym z nim porozmawiała i powiedział że pojdzie wszyć sobie tabletke mówi że tylko to może mu pomóc bo na terapie nie ma szans te terapie są w tyg a on pracuje długo , mówi że nie pije często to fakt i wierzy w tabl, dziewczyny a jak to jest z tą tabletka? rzeczywiście pomaga?
|
2010-04-28, 14:44 | #240 |
Zakorzenienie
|
Dot.: mój mąż pije
agnes,
alkoholik nie może pić wcale a nie tylko nie może pić często. Alkoholikiem zostanie już do końca życia - tylko może być niepijącym alkoholikiem. NIe daj się złamać, nie pozwól się brać na litość powodzenia
__________________
Dwa serca po raz drugi :heart:
|
Nowe wątki na forum Kobieta 30+ |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 07:34.