Imprezy z tż. Istna masakra. - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2010-08-09, 12:50   #1
makarona
Rozeznanie
 
Avatar makarona
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 987

Imprezy z tż. Istna masakra.


Wobec tematów poruszanych na Intymnie, mój będzie nieco inny.

Ja z tż, jak myślę, tworzymy udany związek, kochamy się i szanujemy, spędzamy razem czas i osobno. Nie mogę mu nic zarzucić, bo jest dla mnie wspaniałym facetem. Znamy się już jakiś czas, znamy swoje rodziny, bywamy u nich oraz na wszelkich rodzinnych imprezach. Częściej jest to jednak rodzina mojego chłopaka, gdyż jest ona większa od mojej najbliższej, bardziej zwarta i zżyta ze sobą.
W przyszłym roku prawdopodobnie będziemy gośćmi na dwóch weselach. Do tej pory byliśmy również na dwóch, na jednej studniówce i innych mniejszych imprezach.

I w czym tkwi problem?

Nie potrafię bawić się na parkiecie z moim tż. On tańczy swoje, ja swoje. Jak dla mnie nie ma on za grosz poczucia rytmu i te jego wygibasy są na tyle zabawne, że nie potrafię przestać się śmiać. Czasami też wkurzają, bo mnie podepcze, szturchnie, uderzy przypadkiem ręką... (Czuję się głupio, że muszę wywlekać te wszystkie sprawy tu na forum, ale nie potrafię sobie sama z tym poradzić. Znajomi także nie umieją mi doradzić w tym względzie. Całkowicie szanuję mojego tż, ma wszystkie cechy, które cenię u ludzi). Ja również nie jestem zawodową tancerką, ale nie jestem sztywna jak kłoda, potrafię tańczyć tak, by czerpać z tego przyjemność i dobrze się bawić. Niestety nigdy z tż nie bawiłam się tak dobrze, jak na przykład sama lub ze znajomymi. Albo z eks tż. (Mam ogromne wyrzuty sumienia, że o nim wspominam, bo może nie powinnam ze względów etycznych, ale uważam, że jest to ważne dla sprawy. Tż nigdy nie dowie się, że lepiej bawiłam się z eks facetem, niż z nim).

Poza parkietem, gdy siedzimy przy stole, pije się alkohol, rozmawia, śmieje i żartuje, wtedy też drażni mnie sposób bycia tż. Zazwyczaj jest on najgłośniejszy z wszystkich zgromadzonych i większość żartów dotyczy naszego związku albo jego rodziny. Wszyscy się śmieją. Ja nie. Siedzę z naburmuszoną miną, myślę o tym, kiedy skończy się ta rozmowa.
Jego żarty nie są obraźliwe, ani dotkliwe, nawet nie tyle ich treść, co po prostu samo w sobie ich istnienie mnie drażni, rozwściecza, potrafię złościć się i zepsuć sobie dobry humor. Niekiedy po prostu denerwuje mnie otwartość jego rodziny i fakt, że mówi się im praktycznie wszystko, niekiedy zbyt osobiste sprawy są poruszane na forum. Bardzo mnie to irytuje. Tak, nie czuję się wtedy sobą, dobra zabawa mnie nie interesuje, czuję się zirytowana i mam ochotę ucieć. Robię się nieprzyjemna i opryskliwa. I jak słusznie tż zauważył to chyba lepiej bawię się bez niego niż z nim. (Nie będę mu robiła przykrości i nie będę mu przytakiwać w jego wywodach na ten temat, aczkolwiek sama przed sobą i tu przed wami, muszę przyznać, że tak faktycznie jest).

I standardowe pytanie na zakończenie - co z tym wszystkim mam zrobić?


W pierwszym problemie widzę takie rozwiązania:
  • Pójść z tż na kurs tańca towarzyskiego? On po prostu nie nadaje się do tańca i nawet 5letni kurs nie wiele zmieniłby w jego sposobie poruszania się. Nie czuje rytmu i już. Nie wiem czy nad tym da się pracować. (Idiotycznie czuję się, gdy zarzucam mu te wszystkie rzeczy, bo on tak bardzo lubi szaleć i wywijać na parkiecie, ale robi to w taki nieporadny sposób. Jestem okropna, że to wywlekam... za jego plecami. Ale rozmawiałam z nim, powiedział, że nic nam nie jest straszne i, że ze wszystkim sobie poradzimy. I tyle z tego było).
  • Sama w sobie rozmowa nic nie da, więc bez sensu znów o tym dyskutować, skoro i tak żadne z nas nie jest ekspertem w tańcu i bawi się jak potrafi. (Chociaż wydaje mi się, że od ostatniej naszej imprezy, coraz bardziej zauważa problem i moją niechęć do wychodzenia na parkiet).
  • Akceptacja.
W drugim problemie jest tylko jedno rozwiązanie - Akceptacja sposobu bycia rodziny Jakiśtamskich i zachowania tż wśród nich. (Nie wiem, czy to w ogóle jest możliwe w moim wykonaniu).


Czuję się z tym podle. Bo kocham mojego tż, nie jesteśmy już dziećmi, a ja mam takie problemy. Ale nie potrafię, nie lubię z nim bywać na imprezach. Jest to dla mnie duży stres, taniec przyprawia mnie o ból brzucha, a siedzenie przy stole drażni. A nasze wspólne wesele?

Nie uważam siebie za księżniczkę, jestem w stanie przestać przychodzić na te imprezy, na wesela, które się zbliżają wysłać tż z naszą znajomą. Miałabym wtedy spokój, posiedziałabym w domu i cały stres przeszedłby bokiem. Ale tż byłby bardzo nieszczęśliwy, a tego robić mu nie mogę i nie chcę.

Jest jeszcze coś, co mogę spróbować zrobić, by polepszyć sytuację?Proszę was o rady.
__________________
Cytat:
Szanujmy się.



Nasz czas oczekiwania
makarona jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-09, 12:59   #2
Merys
Zakorzenienie
 
Avatar Merys
 
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 7 289
Dot.: Imprezy z tż. Istna masakra.

Tak czy siak zapiszcie sie na kurs tanca, moze faktycznie cos z tego bedzie, a jesli nie, to zawsze zblizycie sie bardziej do siebie.
Dziwi mnie troche, ze teraz zaczelo Ci przeszkadzac jego luzne zachowanie, od zawsze tak bylo?
Rodziny swojego faceta nie zmienisz, wiec wypadaloby ich zaakceptowac. Zacznij podchodzic do tego typu spraw z wiekszym luzem, nie spinaj bez potrzeby posladkow.
Merys jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-09, 13:00   #3
Wikttoria
Raczkowanie
 
Avatar Wikttoria
 
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 414
GG do Wikttoria
Dot.: Imprezy z tż. Istna masakra.

jak w kazdym innym przypadku najlepsza jest rozmowa a potem działanie. Jeżeli chodzi o "taneczny" problem, chyba najlepsze będzie wspolna nauka w domu (bez kursowego stresu). Spróbuj mu pokazać parę figur, potem w rytm jakieś łatwej melodi go "poprowadż", po takich ćwiczeniach powinno byc trochę lepiej. Ostatecznie to nie jest tragedia - brak umiejętności tanecznych - znam gorasze nieszczęscia

Nie podoba mi się jednak Twój drugi problem - ewidentnie twój TZ nie szanuje cię. Jak mozna robic sobie żarty z ukochanej osoby, gdy jej to nie bawi? Jak chce trochę pobłaznowac to niech się z siebie śmieje. Niestety znam takie pary, ona wiecznie nabumuszona, on nie wie o co chodzi... Powiedz mu wprost: ZEJDZ ZE MNIE i NIE ROB ZE MNIE BŁAZNA PRZY CALEJ SWOJEJ RODZNIE!!1
Może on tak naprwdę nie wie że cie to drażni i mysliu że się dobrze bawisz? Prędzej czy póżniej i tak wybuchniesz - tylko wtedy ze zdwojona siłą. A pomysł, aby wziął koleżankę zamiast Ciebie...hmm ja bym nie potafiła
Wikttoria jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-09, 13:06   #4
Elsa85
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 42
Dot.: Imprezy z tż. Istna masakra.

Hmm moja kuzynka ma identyczny problem ze swoim narzeczonym, chłopak za grosz nie ma poczucia rytmu. Na każdej imprezie dochodzi między nimi do spięć na tym tle
Odnośnie Twojej sytuacji radzę szczerze porozmawiać ze sowim Tż i jasno powiedzieć że nie życzysz sobie uzewnętrzniania waszego osobistego życia na forum rodzinnym lub znajomych.
Można on wcale nie zauważył że Ciebie to denerwuje ( facet to facet działąją na nich tylko jasne komunikaty, żadne półśrodki i aluzje).
I pomysł z kursem tańca też nie jest zły, mój kuzyn przed swoim weselem właśnie uczęszczał na takowy i naprawdę fajnie teraz radzi sobie na parkiecie
__________________
W ogniu ramion Twoich spłonąć
i w jeziorach oczu tonąć
znaleźć zmysłów ukojenie
wszystko czego chcę od Ciebie
dostać się do Twego wnętrza
kilka sekund w nim pomieszkać
przypływ uczuć krótka chwila
starczy mi by móc oddycha
ć
Elsa85 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-09, 13:24   #5
klempaa
Zakorzenienie
 
Avatar klempaa
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 377
Dot.: Imprezy z tż. Istna masakra.

Makarona, wiesz co, ja bym na Twoim miejscu z tym kurdem tańca spróbowała. Nawet jeśli nic z tego nie wyjdzie (tzn TZ sie nie nauczy, w co szczerze wątpię ) to będziecie się fajnie bawić. Ale jestem na 99% pewna, że on coś z tego kursu wyniesie. Poza tym usłyszy od osoby postronnej to, co mozliwe, ze Tobie jest mu głupio powiedziec/nie chcesz robić mu przykrości.

Aj, sama bym mojego TŻta na kurs tańca wyciągnęła.... (chociaz oboje umiemy tanczyc ), tak mało mamy okazji do tańczenia... ale on ciągle czasu nie ma Więc jeśli Twój miałby ochote, to próbujcie



Co do żartów: ja bym konkretnie porozmawiała, że żarty nt. naszego związku mnie nie bawią i żeby powstrzymał sie od nich w dużym gronie.

A rodzinka? Trzeba zaakceptować
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania.
Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się.


Śledź też pies! - blogujemy


klempaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-09, 13:33   #6
makarona
Rozeznanie
 
Avatar makarona
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 987
Dot.: Imprezy z tż. Istna masakra.

Cytat:
Napisane przez Merys Pokaż wiadomość
Dziwi mnie troche, ze teraz zaczelo Ci przeszkadzac jego luzne zachowanie, od zawsze tak bylo?
Najpierw był bardzo ostrożny, a teraz kiedy spędzamy z jego rodziną 3-4 dni (po kilka godzin, nie całe 24h ) w tygodniu od około 2 lat, to w jakiś sposób stałam się im bliska. Oni nie krępują się mnie, tż wcale, ja ich też raczej nie, aczkolwiek drażnią mnie niektóre ich zachowania. W domu jest fajnie, wesoło, zabawnie, bo poza dom to nie wyjdzie, ale wśród innych osób czuję się z tym nieswojo.
Cytat:
Napisane przez Merys Pokaż wiadomość
Rodziny swojego faceta nie zmienisz, wiec wypadaloby ich zaakceptowac. Zacznij podchodzic do tego typu spraw z wiekszym luzem, nie spinaj bez potrzeby posladkow.
Nie wiem, może się starzeje i dlatego tak na to patrzę.

Cytat:
Napisane przez Wikttoria Pokaż wiadomość
jak w kazdym innym przypadku najlepsza jest rozmowa a potem działanie.
Myślisz, że nie rozmawiałam z tż? Przecież nawet o tym wspomniałam. Tylko tż to potraktował w bardzo lekki sposób. Ja też nie chcę przez miesiąc codziennie mu wypominać jakieś jego zachowanie, drążyć temat, żeby wywołać w nim uczucie: "Ale jestem beznadziejnym kretynem, nie umiem tańczyć, M. źle czuje się w moim towarzystwie na imprezach, jestem ostatnim łajzą, bo ja drażnię na parkiecie i wśród rodziny. Idę na leczenie psychiatryczne".

Cytat:
Napisane przez Wikttoria Pokaż wiadomość
Jeżeli chodzi o "taneczny" problem, chyba najlepsze będzie wspolna nauka w domu (bez kursowego stresu). Spróbuj mu pokazać parę figur, potem w rytm jakieś łatwej melodi go "poprowadż", po takich ćwiczeniach powinno byc trochę lepiej. Ostatecznie to nie jest tragedia - brak umiejętności tanecznych - znam gorasze nieszczęscia
Dzięki za pomysł z nauką w domu. Bo to byłoby dosyć łatwo wcielić w życie. Tż byłby napewno chętny, ale on chyba raczej zacząłby uczyć mnie. To jest ta obawa. Bo on jest zdecydowanie bardziej rozrywkowy niż ja i na pierwszy rzut przyszłoby mu do głowy, że to ja mam problemy ze swoim tańcem.
Wiem, że ludzie mają gorsze problemy ode mnie, aczkolwiek dziękuję Bogu, że moje są takie, a nie inne i, że jestem względnie szczęśliwa z kochającą osobą u boku. Nie trzeba mnie uświadamiać, że w świecie jest dużo zła, a to co spotkało mnie jest tylko niewielką niedogodnością.

Cytat:
Napisane przez Wikttoria Pokaż wiadomość
Nie podoba mi się jednak Twój drugi problem - ewidentnie twój TZ nie szanuje cię. Jak mozna robic sobie żarty z ukochanej osoby, gdy jej to nie bawi? Jak chce trochę pobłaznowac to niech się z siebie śmieje.
Kompletnie nie zrozumiałaś tego, co napisałam w tym względzie.
Tż mnie szanuje, ja jego również. On doskonale wie, co mnie denerwuje czy dręczy. Ale ja sama w jego towarzystwie potrafię się śmiać z naszych wad, z problemów w naszym związku (np. z finansów, niedogodności wynikających z jego pracy, z moich studiów, z braku własnego M.; z moich większych rozmiarów czy dużego biustu). Nawet wśród naszych znajomych nie jest to problem. Nie musimy być śmiertelnie poważni i ciągle się wszystkim zadręczać. Ale denerwuje mnie, że jego rodzina też to musi wiedzieć. Te żarty mnie nie bolą, ale drażnią.


Cytat:
Napisane przez Elsa85 Pokaż wiadomość
Hmm moja kuzynka ma identyczny problem ze swoim narzeczonym, chłopak za grosz nie ma poczucia rytmu. Na każdej imprezie dochodzi między nimi do spięć na tym tle
Odnośnie Twojej sytuacji radzę szczerze porozmawiać ze sowim Tż i jasno powiedzieć że nie życzysz sobie uzewnętrzniania waszego osobistego życia na forum rodzinnym lub znajomych.
Można on wcale nie zauważył że Ciebie to denerwuje ( facet to facet działąją na nich tylko jasne komunikaty, żadne półśrodki i aluzje).
I pomysł z kursem tańca też nie jest zły, mój kuzyn przed swoim weselem właśnie uczęszczał na takowy i naprawdę fajnie teraz radzi sobie na parkiecie
Tż siostra zasugerowała nam ten kurs, wiedząc co się dzieje. To dobry pomysł, napewno to przemyślę wraz z tż.
__________________
Cytat:
Szanujmy się.



Nasz czas oczekiwania

Edytowane przez makarona
Czas edycji: 2010-08-09 o 13:35
makarona jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-09, 13:41   #7
rose hip
Raczkowanie
 
Avatar rose hip
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 54
Dot.: Imprezy z tż. Istna masakra.

Kurs tańca wcale nie jest głupim pomysłem, pomijając fakt, że Twój TŻ może się czegoś nauczyć takie doświadczenia zbliżają! Inną opcją jest spróbowanie dopasować się w domu Zagadnij swojego lubego: "Kochanie coś nam te tańce na imprezach nie idą, może poćwiczymy?" i świetna zabawa z nauką przez kilka godzin (bądź minut w zalezności od kondycji) zagwarantowana.
Jeśli chodzi o zachowania rodziny przy stole, możesz porozmawiać z chłopakiem(nie na imprezie! najlepiej kilka dni przed) że nie czujesz się komfortowo gdy zaczynają się żarty na pewne tematy. On powinien to uszanować i albo szepnąć najbliższym, że pewnych rzeczy nie powinno mówic się głośno albo zmieniać temat gdy ktoś się rozpędzi.
Trzymam kciuki za pomyślne rozwiązanie problemu
__________________
Szanuj mnie i moją wypowiedź, odwdzięczę się tym samym
rose hip jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2010-08-09, 13:41   #8
makarona
Rozeznanie
 
Avatar makarona
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 987
Dot.: Imprezy z tż. Istna masakra.

Cytat:
Napisane przez klempaa Pokaż wiadomość
Makarona, wiesz co, ja bym na Twoim miejscu z tym kurdem tańca spróbowała. Nawet jeśli nic z tego nie wyjdzie (tzn TZ sie nie nauczy, w co szczerze wątpię ) to będziecie się fajnie bawić. Ale jestem na 99% pewna, że on coś z tego kursu wyniesie. Poza tym usłyszy od osoby postronnej to, co mozliwe, ze Tobie jest mu głupio powiedziec/nie chcesz robić mu przykrości.
Tak, to byłoby to czego nam potrzeba, trochę nauki, trochę rozrywki, zabawy, może jakieś słowa krytyki.
Uświadczacie mnie w przekonaniu, że bez tego się nie obejdzie.

Cytat:
Napisane przez klempaa Pokaż wiadomość
Co do żartów: ja bym konkretnie porozmawiała, że żarty nt. naszego związku mnie nie bawią i żeby powstrzymał sie od nich w dużym gronie.

A rodzinka? Trzeba zaakceptować
Cały czas mnie nurtuje pytanie, czy aby ten problem nie tkwi we mnie. Ja ze swoją rodziną mam średnie kontakty. Z matką miałam zawsze bardzo ciężko. Od niedawna dopiero coś w tej materii zmienia się.
Nie mogę jej powierzać swoich tajemnic, nie mogę żartować z mojego związku, moja mama bardzo źle mnie zna.
Trudno otworzyć mi się przed czyjąś rodziną, wolałabym chyba żyć sobie gdzieć z dala od nich. A te żarty, opowieści, wymuszone rozmowy, w których i tak mało kto mnie słucha, bo wolą się wygłupiać, a ja jestem zbyt sztywna, to wszystko mnie gdzieś gniecie i stresuje, praktycznie każdego dnia...
__________________
Cytat:
Szanujmy się.



Nasz czas oczekiwania

Edytowane przez makarona
Czas edycji: 2010-08-09 o 13:57
makarona jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-09, 13:46   #9
klempaa
Zakorzenienie
 
Avatar klempaa
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 377
Dot.: Imprezy z tż. Istna masakra.

Cytat:
Napisane przez makarona Pokaż wiadomość
Tak, to byłoby to czego nam potrzeba, trochę nauki, trochę rozrywki, zabawy, może jakieś słowa krytyki.
Uświadczacie mnie w przekonaniu, że bez tego się nie obejdzie.


Cały czas mnie nurtuje pytanie, czy aby ten problem nie tkwi we mnie. Ja ze swoją rodziną mam średnie kontakty. Z matką miałam zawsze bardzo ciężko. Od niedawna dopiero coś w tej materii zmienia się.
Nie mogę jej powierzać swoich tajemnic, nie mogę żartować z mojego związku, moja mama bardzo źle mnie zna.
Trudno otworzyć mi się przed czyjąś rodziną, wolałabym chyba żyć sobie gdzieć z dala od nich. A te żarty, opowieści, wymuszone rozmowy, w których i tak mało kto mnie słucha, bo wolą się wygłupiać, a ja jestem zbyt sztywna, to wszystko mnie gdzieś gniecie i stresuje, praktycznie każdego dnia...
Wiesz co, trochę Cię rozumiem. Ja przez złe relacje w domu mam podobnie z rodziną mojego TŻta jak Ty (tzn z jego mamą i siostrą). Mimo, ze on ma z nimi fajne relacje, to mi ciężko.

Ja ze swoim TŻtem o tym rozmawiałam- wie, co się dzieje u mnie w domu, wie, że przez to ciężko mi z jego rodziną. I jest bardzo wyrozumiały. Powiedział o tym swojej mamie, i od tego czasu przynajmniej logicznie sobie mogę "wmówić" ze mnie nie odrzucają, że to w mojej głowie wszystko siedzi. A do tego chodzę do terapeuty, i też pomaga.

Może spróbuj powiedziec o tym TZtowi? I niech pogada, np. z rodzicami? Będziesz miała więcej wsparcia, bo sama wiem, ze to łatwe nie jest




Ps. W cytowaniu się na górze pomyliłas
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania.
Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się.


Śledź też pies! - blogujemy


klempaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-09, 14:09   #10
jajagna
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 97
Dot.: Imprezy z tż. Istna masakra.

Makarona, przyznam Ci się, że czytałam Twoje wołanie o pomoc z szerokim bananem na gębie
Jesteście oboje cudowni. Od Ciebie bije tak ogromna czułość i szacunek do niego, że aż przyjemnie się na sercu robi. O nim piszesz, że traktuje Cię tak samo. Cudo!
A teraz do rzeczy. Ja tam uważam, że kurs tańca nic nie da. Chyba znam ten typ: będzie pilnie chodził na zajęcia. Ba! Nawet się kroków i paru obrotów (partnerki) nauczy.... A potem na parkiecie, chcąc sprawić przyjemność swojej ukochanej, będzie odtwarzał ten wyuczony schemat mrucząc pod nosem "Raz, dwa, trzy i... cztery... Raz, dwa, trzy..." i tak w kółko... Przecież Ty go zabijesz!
Obawiam się, że w tym przypadku to Ty będziesz musiała przejść na jego styl. Albo tańczyć tak.... jakoś obok
A co do atmosfery w jego rodzinie - jakoś mi się skojarzyło z "Moim Wielkim Greckim Weselem"
Najważniejsze, że wiesz, że nikt nie chce Cię urazić. Jesteś inna, bo inaczej wychowana. Ale coś czuję, że za jakiś czas będziesz albo spokojnie to ignorowała, albo opracujesz sobie własny system odgryzania się. Co, oczywiście, sprowokuje kolejną lawinę żartów, ale tym razem będziecie się już wszyscy bawić
Teraz sobie przypomniałam, że faktycznie problem będzie tylko na Waszym weselu... Musicie zatańczyć jeden taniec. I w miarę możliwości w jednym rytmie... Hmmm.. Coś będzie trzeba wymyślić na te trzy minuty
jajagna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-09, 14:18   #11
makarona
Rozeznanie
 
Avatar makarona
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 987
Dot.: Imprezy z tż. Istna masakra.

Cytat:
Napisane przez klempaa Pokaż wiadomość
Wiesz co, trochę Cię rozumiem. Ja przez złe relacje w domu mam podobnie z rodziną mojego TŻta jak Ty (tzn z jego mamą i siostrą). Mimo, ze on ma z nimi fajne relacje, to mi ciężko.

Ja ze swoim TŻtem o tym rozmawiałam- wie, co się dzieje u mnie w domu, wie, że przez to ciężko mi z jego rodziną. I jest bardzo wyrozumiały. Powiedział o tym swojej mamie, i od tego czasu przynajmniej logicznie sobie mogę "wmówić" ze mnie nie odrzucają, że to w mojej głowie wszystko siedzi. A do tego chodzę do terapeuty, i też pomaga.

Może spróbuj powiedziec o tym TZtowi? I niech pogada, np. z rodzicami? Będziesz miała więcej wsparcia, bo sama wiem, ze to łatwe nie jest




Ps. W cytowaniu się na górze pomyliłas
Oczywiście bardzo często o tym rozmawiamy, ale chyba nigdy nie będę w stanie o tym porozmawiać z kimś innym, np. z jego mamą, siostrami, szwagrami, kuzynkami czy resztą. Nie umiem się tak bardzo uzewnętrzniać, zwłaszcza, gdy wiem, że będą oni mogli zbudować sobie obraz mojej rodziny na podstawie moich opowieści. Dlatego jestem bardzo ostrożna.
Nie chciałabym też, żeby tż musiał mnie tłumaczyć przed kimś z powodu mojego zachowania, nieco dziwnego, skrępowanego, ponurego i niezadowolonej miny.

Tż jest moim największym oparciem w tej kwestii i wystarczy, że on wie praktycznie wszystko


Ale to prawda, że czuję się odrzutkiem, że łapię się na tym, że mnie nie zadawala codzienność w taki sposób jak ich, że nie widzę sensu w dyskutowaniu o kolorze pościeli i jej wyborze pod kolor ścian (zwłaszcza, gdy mieszkałam w pokoju dzielonym z bratem młodszym o dwa lata i nieremontowanym od lat 20 - dosłownie, ze starymi rozpadającymi się meblami, wersalkami bez guzików i innymi takimi). I nie było to wcale spowodowane brakiem funduszy. Tylko brakiem zainteresowania ze strony mamy.
Jest wiele takich tematów, które mnie niesamowicie drażnią, czuję się z tym idiotycznie, jak wariatka. Co ja mam w tej sytuacji powiedzieć? Wyjść?
Albo czym ja mam się pochwalić przed tą rodziną, oni mają nowe mieszkania, samochody, telewizory, sprzęty agd, talerze w kuchni, które mi pokazują, filiżanki... Tż potem żartuje, że jeszcze się dorobimy, że jeszcze mało zarabiam i on też, a mnie to tak bardzo denerwuje, choć to wszystko prawda.
Mogłabym sypać przykładami z dwie godziny.
__________________
Cytat:
Szanujmy się.



Nasz czas oczekiwania
makarona jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2010-08-09, 14:19   #12
Neciak89
Zakorzenienie
 
Avatar Neciak89
 
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: Suwałki
Wiadomości: 12 007
Dot.: Imprezy z tż. Istna masakra.

Jeśli chodzi o taniec, to ten sam problem miałam z poprzednim facetem. Jak sobie z tym poradziłam? Tańczyliśmy ciało przy ciele i kazałam mu ruszać się w mój rytm, nie wybijać się. I dzięki temu na studniówce (rok związku) o wiele lepiej nam się tańczyło niż na początku.

A rodzina - powiedz mu, że nie życzysz sobie żeby wszystko mówił rodzinie i tyle.
__________________

Kosmetycznie

Cytat:
Z kobietami nigdy nic nie wiadomo, bo są jak fizyka kwantowa. Znając położenie kobiety nie jesteś w stanie stwierdzić co ona myśli a znając jej myśli nie jesteś w stanie stwierdzić gdzie ona jest.
(...)Kobieta jest dla siebie taką samą zagadką jak dla świata zewnętrznego.
Neciak89 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-09, 14:24   #13
klempaa
Zakorzenienie
 
Avatar klempaa
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 377
Dot.: Imprezy z tż. Istna masakra.

Cytat:
Napisane przez makarona Pokaż wiadomość
Oczywiście bardzo często o tym rozmawiamy, ale chyba nigdy nie będę w stanie o tym porozmawiać z kimś innym, np. z jego mamą, siostrami, szwagrami, kuzynkami czy resztą. Nie umiem się tak bardzo uzewnętrzniać, zwłaszcza, gdy wiem, że będą oni mogli zbudować sobie obraz mojej rodziny na podstawie moich opowieści. Dlatego jestem bardzo ostrożna.
Nie chciałabym też, żeby tż musiał mnie tłumaczyć przed kimś z powodu mojego zachowania, nieco dziwnego, skrępowanego, ponurego i niezadowolonej miny.

Tż jest moim największym oparciem w tej kwestii i wystarczy, że on wie praktycznie wszystko


Ale to prawda, że czuję się odrzutkiem, że łapię się na tym, że mnie nie zadawala codzienność w taki sposób jak ich, że nie widzę sensu w dyskutowaniu o kolorze pościeli i jej wyborze pod kolor ścian (zwłaszcza, gdy mieszkałam w pokoju dzielonym z bratem młodszym o dwa lata i nieremontowanym od lat 20 - dosłownie, ze starymi rozpadającymi się meblami, wersalkami bez guzików i innymi takimi). I nie było to wcale spowodowane brakiem funduszy. Tylko brakiem zainteresowania ze strony mamy.
Jest wiele takich tematów, które mnie niesamowicie drażnią, czuję się z tym idiotycznie, jak wariatka. Co ja mam w tej sytuacji powiedzieć? Wyjść?
Albo czym ja mam się pochwalić przed tą rodziną, oni mają nowe mieszkania, samochody, telewizory, sprzęty agd, talerze w kuchni, które mi pokazują, filiżanki... Tż potem żartuje, że jeszcze się dorobimy, że jeszcze mało zarabiam i on też, a mnie to tak bardzo denerwuje, choć to wszystko prawda.
Mogłabym sypać przykładami z dwie godziny.
No ja też nie chciałam, i dlatego chyba TŻ mnie nie spytał o zdanie po prostu Ale teraz zauważam plusy.

Myslę, że powinnaś choć jemu o tym wszystkim mówić. Dobrze z siebie takie rzeczy wyrzucić...
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania.
Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się.


Śledź też pies! - blogujemy


klempaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-09, 14:29   #14
Wikttoria
Raczkowanie
 
Avatar Wikttoria
 
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 414
GG do Wikttoria
Dot.: Imprezy z tż. Istna masakra.

Makarona, to ja juz trochę nie rozmumiem. Jeżeli nie jestes śmiertelnie poważna w toawrzystwie, a tylko przy rodzinie drażnią cię te żarty to zareaguj trochę ostrzej. Ja pod tym względem jestem inna. mówię że cos mi nie pasuje- jezeli TZ olał by problem to by znaczyło że ma gdzies moje uczucia w tym względzie. Nie daj się zbałamucić mowieniem TZ "że rodzina jego juz taka jest". Człowiek zawsze da radę (nwet rodzinie) powiedziec dosadnie ale nie zlośliwie że pewnych żartów sobie nie życzy.
Wikttoria jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-09, 14:35   #15
makarona
Rozeznanie
 
Avatar makarona
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 987
Dot.: Imprezy z tż. Istna masakra.

Cytat:
Napisane przez jajagna Pokaż wiadomość
Makarona, przyznam Ci się, że czytałam Twoje wołanie o pomoc z szerokim bananem na gębie
Jesteście oboje cudowni. Od Ciebie bije tak ogromna czułość i szacunek do niego, że aż przyjemnie się na sercu robi. O nim piszesz, że traktuje Cię tak samo. Cudo!
Dziękuję bardzo za te słowa. To miłe, że odniosłaś takie wrażenie, bo my jesteśmy ze sobą faktycznie szczęśliwi, chociaż wiele przeszkód stało już nam na drodze. Ale wiele już zdziałaliśmy razem.

Cytat:
Napisane przez jajagna Pokaż wiadomość
A teraz do rzeczy. Ja tam uważam, że kurs tańca nic nie da. Chyba znam ten typ: będzie pilnie chodził na zajęcia. Ba! Nawet się kroków i paru obrotów (partnerki) nauczy....
Tylko nie obroty. Tż ma zakaz ich stosowania, bo zawsze wykręci mi palec albo całą rękę, uderzy łokciem gdzieś w okolice uszu albo za mocno odepchnie.
(Chciałabym umieć przyjmować te jego nieporadności z taką radością, jak robi to on. Dla niego nie ma żadnego znaczenia w jaki sposób tańczymy. Liczy się tylko to, że jesteśmy razem).

Cytat:
Napisane przez jajagna Pokaż wiadomość
A potem na parkiecie, chcąc sprawić przyjemność swojej ukochanej, będzie odtwarzał ten wyuczony schemat mrucząc pod nosem "Raz, dwa, trzy i... cztery... Raz, dwa, trzy..." i tak w kółko... Przecież Ty go zabijesz!
Obawiam się, że w tym przypadku to Ty będziesz musiała przejść na jego styl. Albo tańczyć tak.... jakoś obok
Nie poddam się tak łatwo. Spróbuję zrobić wszystko, żeby tańczyło i bawiło nam się lepiej. Tż w końcu też pragnie mi sprawiać tańcem przyjemność, choć nie najlepiej mu to wychodzi.

Cytat:
Napisane przez jajagna Pokaż wiadomość
A co do atmosfery w jego rodzinie - jakoś mi się skojarzyło z "Moim Wielkim Greckim Weselem"
Najważniejsze, że wiesz, że nikt nie chce Cię urazić. Jesteś inna, bo inaczej wychowana. Ale coś czuję, że za jakiś czas będziesz albo spokojnie to ignorowała, albo opracujesz sobie własny system odgryzania się. Co, oczywiście, sprowokuje kolejną lawinę żartów, ale tym razem będziecie się już wszyscy bawić
Teraz sobie przypomniałam, że faktycznie problem będzie tylko na Waszym weselu... Musicie zatańczyć jeden taniec. I w miarę możliwości w jednym rytmie... Hmmm.. Coś będzie trzeba wymyślić na te trzy minuty
Nie mam pojęcia czy to dobre porównanie, aczkolwiek faktem jest, że czuję się nieswojo pośród tych wszystkich żartów i dowcipów, zwłaszcza gdy nie mam nic do powiedzenia.

Cytat:
Napisane przez Neciak89 Pokaż wiadomość
Jeśli chodzi o taniec, to ten sam problem miałam z poprzednim facetem. Jak sobie z tym poradziłam? Tańczyliśmy ciało przy ciele i kazałam mu ruszać się w mój rytm, nie wybijać się. I dzięki temu na studniówce (rok związku) o wiele lepiej nam się tańczyło niż na początku.

A rodzina - powiedz mu, że nie życzysz sobie żeby wszystko mówił rodzinie i tyle.
Chyba będziemy musieli więcej ćwiczyć razem

Cytat:
Napisane przez klempaa Pokaż wiadomość
No ja też nie chciałam, i dlatego chyba TŻ mnie nie spytał o zdanie po prostu Ale teraz zauważam plusy.

Myslę, że powinnaś choć jemu o tym wszystkim mówić. Dobrze z siebie takie rzeczy wyrzucić...
Wiem, tak, tak, muszę to z siebie wyrzucać, bo potem jest jeszcze gorzej. Mam dziwne stany lękowe, muszę tego unikać za wszelką cenę.
__________________
Cytat:
Szanujmy się.



Nasz czas oczekiwania
makarona jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-09, 14:56   #16
conslusion
Rozeznanie
 
Avatar conslusion
 
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 586
Dot.: Imprezy z tż. Istna masakra.

Hehe, mam wrażenie, że opisałaś również mój związek z Tż.

Wspólny taniec? Katastrofa. Ja uważam, że on nie potrafi tańczyć, więc za wszelką cenę chcę prowadzić. On uważa, że to we mnie tkwi problem, a w dodatku to on jest facetem, więc on będzie prowadził. I najczęściej jest foch.
Mamy koleżankę, która kilka lat tańczyła taniec towarzyski i tańce ludowe. Zrobiła nam test - z którym z nas jest coś nie tak. Konkluzja była taka, że oboje potrafimy tańczyć, tylko po prostu razem jakoś nie możemy się zgrać. I już.
Niedługo nasze wesele. Już sobie zapowiedzieliśmy, że razem tańczymy tylko pierwszy taniec - potem obtańcowujemy wszystkich gości

Mój Tż również jest osobą, która lubi być duszą towarzystwa. I bardzo lubi żartować. Niektóre historie wymyślone przez niego (na podstawie prawdziwych wydarzeń z naszego i naszych rodzin życia) są już słynne wśród naszych znajomych.
Ostatnio byliśmy na weselu, gdzie było sporo takich dalszych znajomych, a dla mojego Tż to wręcz nieznajomych młodych ludzi. W niczym mu to nie przeszkodziło, wszystkie historie zostały opowiedziane (głównie o mnie), nawet jakieś nowe stworzył. Ludzie płakali ze śmiechu - a ja razem z nimi. Mam dystans do siebie, zawsze potrafiłam się z siebie śmiać - i to mi chyba pomaga. Przecież wszyscy wiedzą, że to żarty. I wszyscy wiedzą, że on bardzo mnie kocha i szanuje.

Nie wiem, czy jest jakieś rozwiązanie Twoich problemów. Ja wychodzę z założenia, że niektóre rzeczy trzeba po prostu zaakceptować. I już.
conslusion jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-09, 15:23   #17
klempaa
Zakorzenienie
 
Avatar klempaa
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 377
Dot.: Imprezy z tż. Istna masakra.

Makarona, widzę między nami parę podobieństw

Słuchaj, piszesz o stanach lękowych... nie warto byłoby wybrać się do psychologa? Chociaż porozmawiać? Bo wiesz, ja wiem, jak to jest, gdy z domu ma się złe wspomnienia, i wiem, że psycholog potrafi tu naprawdę dużo pomóc (a w każdym razie moja).
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania.
Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się.


Śledź też pies! - blogujemy


klempaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-09, 15:43   #18
makarona
Rozeznanie
 
Avatar makarona
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 987
Dot.: Imprezy z tż. Istna masakra.

Cytat:
Napisane przez Wikttoria Pokaż wiadomość
Makarona, to ja juz trochę nie rozmumiem. Jeżeli nie jestes śmiertelnie poważna w toawrzystwie, a tylko przy rodzinie drażnią cię te żarty to zareaguj trochę ostrzej. Ja pod tym względem jestem inna. mówię że cos mi nie pasuje- jezeli TZ olał by problem to by znaczyło że ma gdzies moje uczucia w tym względzie. Nie daj się zbałamucić mowieniem TZ "że rodzina jego juz taka jest". Człowiek zawsze da radę (nwet rodzinie) powiedziec dosadnie ale nie zlośliwie że pewnych żartów sobie nie życzy.
Może to wynika z tego, że na różnych rodzinnych uroczystościach jednak trzeba trzymać fason. Nie można się pieklić, rzucać wulgaryzmami, prać brudów i wywlekać dziwactw przed publikę. Trzeba stwarzać pewne pozory.
Tyle czasu je stwarzałam przed rodziną tż, że dzisiaj nie czuję się przy nich sobą. Mam z tym problem. Drażni mnie ich zachowanie, chociaż wśród nich samych jest ono ok. Denerwują żarty, do których nie potrafię się przekonąć, nie ze względu na ich treść, tylko na porozumienie między bohaterami tych żartów. We mnie tego wszystkiego po prostu nie ma.
Nie mogę im powiedzieć - "hej, ale proszę nie mówić o tym, że mój ojciec jest ogrodnikiem, wie jak hodować ogórki i pomidory, chociaż to prawda". Tż często do tego nawiązuje, po prostu w luźny sposób. Mam zabronić mu mówić?

Cytat:
Napisane przez conslusion Pokaż wiadomość
Hehe, mam wrażenie, że opisałaś również mój związek z Tż.

Wspólny taniec? Katastrofa. Ja uważam, że on nie potrafi tańczyć, więc za wszelką cenę chcę prowadzić. On uważa, że to we mnie tkwi problem, a w dodatku to on jest facetem, więc on będzie prowadził. I najczęściej jest foch.
Mamy koleżankę, która kilka lat tańczyła taniec towarzyski i tańce ludowe. Zrobiła nam test - z którym z nas jest coś nie tak. Konkluzja była taka, że oboje potrafimy tańczyć, tylko po prostu razem jakoś nie możemy się zgrać. I już.
Niedługo nasze wesele. Już sobie zapowiedzieliśmy, że razem tańczymy tylko pierwszy taniec - potem obtańcowujemy wszystkich gości

Mój Tż również jest osobą, która lubi być duszą towarzystwa. I bardzo lubi żartować. Niektóre historie wymyślone przez niego (na podstawie prawdziwych wydarzeń z naszego i naszych rodzin życia) są już słynne wśród naszych znajomych.
Ostatnio byliśmy na weselu, gdzie było sporo takich dalszych znajomych, a dla mojego Tż to wręcz nieznajomych młodych ludzi. W niczym mu to nie przeszkodziło, wszystkie historie zostały opowiedziane (głównie o mnie), nawet jakieś nowe stworzył. Ludzie płakali ze śmiechu - a ja razem z nimi. Mam dystans do siebie, zawsze potrafiłam się z siebie śmiać - i to mi chyba pomaga. Przecież wszyscy wiedzą, że to żarty. I wszyscy wiedzą, że on bardzo mnie kocha i szanuje.

Nie wiem, czy jest jakieś rozwiązanie Twoich problemów. Ja wychodzę z założenia, że niektóre rzeczy trzeba po prostu zaakceptować. I już.
Chciałabym mieć twoje podejście i wyrozumiałość, co do pewnych faktów. Chciałabym też nabrać więcej dystansu, bo nie jestem typem księżniczki - obrażalskiej, która gardzi wszystkim dookoła.

Zepsułam tak naprawdę już dwa wesela mojemu chłopakowi. Jego studniówkę też nie najlepiej wspominam. Zbliżają się dwa kolejne, które on chce spędzić ze mną. Nie wiem, czy jestem w stanie przez rok poprawić siebie, odnaleźć dystans i nauczyć tż tańczyć, a tylko te trzy cechy wróżą nam dobrą zabawę.

Cytat:
Napisane przez klempaa Pokaż wiadomość
Makarona, widzę między nami parę podobieństw

Słuchaj, piszesz o stanach lękowych... nie warto byłoby wybrać się do psychologa? Chociaż porozmawiać? Bo wiesz, ja wiem, jak to jest, gdy z domu ma się złe wspomnienia, i wiem, że psycholog potrafi tu naprawdę dużo pomóc (a w każdym razie moja).
Byłam już kilka razy, jeszcze zanim związałam się z tż, u psychologa. Moje spotkania to był jeden wielki lamęt, płacz i smutek stamtąd wynoszony. Bardzo je przeżyłam. Póki co - nie jestem jeszcze na tyle silna, żeby stawić czoła temu wszystkiemu, bo nie potrafię opowiadać o swoich problemach, nie umiem wielu rzeczy nazywać po imieniu.
Nawet nie jestem w stanie tż wytłumaczyć pewnych sytuacji, gdy zanoszę się od płaczu, leżymy na łóżku, ja płaczę godzinę, dwie, trzy, cztery albo i dłużej, nie odpowiadam na tż pytania, tylko płaczę, a w głowie kołuje mi się od tego wszystkiego, co kiedyś mnie dotknęło, czasami dotyka i dzisiaj. Nie umiem wydobyć z siebie słowa i uporać się z tym. A to są najgorsze momenty mojego życia.
Myślałam nawet nad tym, że po prostu nie wybaczyłam pewnych spraw i dlatego to wszystko nade mną wisi.
__________________
Cytat:
Szanujmy się.



Nasz czas oczekiwania
makarona jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-09, 15:48   #19
klempaa
Zakorzenienie
 
Avatar klempaa
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 377
Dot.: Imprezy z tż. Istna masakra.

No ale psycholog jest właśnie po to, by pomóc te sprawy poukładać. Uwierz mi, od stycznia jestem na terapii i zaczynam widziec efekty (tak, po 8 miesiącach, a nie kilku spotkaniach!).

Ja poszłam na terapię właśnie po to, by poukładać sobie w głowie (i wspomóc leczenie depresji). I po to, by kiedyś móc stworzyc normalną rodzinę.


Dobry psycholog, terapia i do przodu
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania.
Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się.


Śledź też pies! - blogujemy


klempaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2010-08-09, 15:57   #20
makarona
Rozeznanie
 
Avatar makarona
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 987
Dot.: Imprezy z tż. Istna masakra.

Cytat:
Napisane przez klempaa Pokaż wiadomość
No ale psycholog jest właśnie po to, by pomóc te sprawy poukładać. Uwierz mi, od stycznia jestem na terapii i zaczynam widziec efekty (tak, po 8 miesiącach, a nie kilku spotkaniach!).

Ja poszłam na terapię właśnie po to, by poukładać sobie w głowie (i wspomóc leczenie depresji). I po to, by kiedyś móc stworzyc normalną rodzinę.


Dobry psycholog, terapia i do przodu
Dziękuję za zrozumienie, dobre słowo i chęć pomocy
Być może te historie sprzed lat blokują mnie, powodują, że imprezy z rodziną tż są dla mnie trudne, żarty niezrozumiałe i niezabawne, głośne zachowanie tż wydaje się być dziwne, bo ja przy nim jestem bardzo cicha i zbyt spokojna, choć w głowie kłębi się milion przekleństw i powodów do ucieczki.
Chciałabym wtedy uciec w taniec, który bardzo lubię, ale niestety nie potrafimy razem tańczyć. Przeszkadza mi to, nie umiem się odstresować, tylko spinam się jeszcze gorzej, bo nie wychodzi, bo inni się podśmiewują, bo znów mi wykręcił palucha... Też się śmieję, ale nerwowo, jak nie ja, powiedziałabym nawet, że rozpaczliwie. I cierpię te męki, a złość we mnie buzuje. Raz dała nam obojgu popalić.

Wizyty u psychologa, owszem wskazane, ale i do tego chyba muszę dojrzeć, mimo wszystko. Dopiero, jak nieco poukładam sobie swój świat i nabiorę pewnych cech, a potem otworzę się i będę potrafiła już walczyć z problemami z czyjąś pomocą, to wtedy właśnie udam się na terapię.
__________________
Cytat:
Szanujmy się.



Nasz czas oczekiwania
makarona jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-09, 16:01   #21
klempaa
Zakorzenienie
 
Avatar klempaa
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 377
Dot.: Imprezy z tż. Istna masakra.

Cytat:
Napisane przez makarona Pokaż wiadomość
Dziękuję za zrozumienie, dobre słowo i chęć pomocy
Być może te historie sprzed lat blokują mnie, powodują, że imprezy z rodziną tż są dla mnie trudne, żarty niezrozumiałe i niezabawne, głośne zachowanie tż wydaje się być dziwne, bo ja przy nim jestem bardzo cicha i zbyt spokojna, choć w głowie kłębi się milion przekleństw i powodów do ucieczki.
Chciałabym wtedy uciec w taniec, który bardzo lubię, ale niestety nie potrafimy razem tańczyć. Przeszkadza mi to, nie umiem się odstresować, tylko spinam się jeszcze gorzej, bo nie wychodzi, bo inni się podśmiewują, bo znów mi wykręcił palucha... Też się śmieję, ale nerwowo, jak nie ja, powiedziałabym nawet, że rozpaczliwie. I cierpię te męki, a złość we mnie buzuje. Raz dała nam obojgu popalić.

Wizyty u psychologa, owszem wskazane, ale i do tego chyba muszę dojrzeć, mimo wszystko. Dopiero, jak nieco poukładam sobie swój świat i nabiorę pewnych cech, a potem otworzę się i będę potrafiła już walczyć z problemami z czyjąś pomocą, to wtedy właśnie udam się na terapię.
Uwierz mi, to nie ta kolejność
Jak szłam pierwszy raz do mojej psycholog to też miałam podobne obawy i opory. Ale to jest rola psychologa, by pomógł Ci się otworzyć.
Ja czekałam na to "nabranie pewnych cech" 2 lata. I widzę, jak strasznie byłam głupia. Gdybym poszła na terapię od razu na początku, być moze zaoszczędziłabym sobie 2 lat okropnej depresji, z którą teraz udaje mi się coraz lepiej walczyć.

Decyzja jest Twoja, ale ze swojego doświadczenia powiem Ci, że im szybciej tym lepiej.
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania.
Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się.


Śledź też pies! - blogujemy


klempaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-09, 17:30   #22
morelka1987
Zadomowienie
 
Avatar morelka1987
 
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomości: 1 213
Dot.: Imprezy z tż. Istna masakra.

Miałam taką sytuacje jak Ty na początku znajomości z TŻ pierwszy wspólny sylwester i dwa tańce wspólnie zatańczone TŻ miał problem żeby zatańczyc dwa na jeden tak jak na weselach i zero wyczucia rytmu :/ a ja tak lubilam tańczyć zawsze. TŻ wiedział że jest beznadziejny na parkiecie i sam wyszedl z propozycja że może zaczniemy chodzic na kurs tańca a że ja zawsze o tym marzyłam to bardzo chętnie Tak sie mu spodobalo że chodzimy już 1,5 roku To czego się nauczycie na kursie tańca to powem szczerze za bardzo Ci sie nie przyda na imprezach :/ czasami może cza cze uda sie zatańczyć albo jiva ewentualnie rumbe czy salse. Średnio udaje nam sie cos zatańczyc na imprezie typu bal czy wesele 2 tańce ktorych kroki znamy. A te wszytskie walce, tanga to tylko sie przyda na turnieju Ale pomaga bardzo w wyczuciu rytmu TŻ kiedyś żadnej dziewczyny nie poprosił a na balu karnawalowym wszystkie moje koleżanki chciały z nim tanczyć ;P
morelka1987 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-09, 17:57   #23
voice_of_silence
Zakorzenienie
 
Avatar voice_of_silence
 
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 4 378
Dot.: Imprezy z tż. Istna masakra.

My też na początku naszego związku nie mogliśmy się zgrać w tańcu. Nie jestem tylko w stanie stwierdzić czy to był dla nas równie poważny problem czy po prostu było to tak dawno.

Pamiętam, ze byliśmy razem na jednej domówce, w kuchni urządzono parkiet dzięki czemu można było poszaleć. Nie byłam jednak chętna do tańców z Tż, bo jakoś nam nie szło. Ja bardzo lubię tańczyć, moi taneczni partnerzy mówią, że nieźle się ruszam i jestem dość, nie wiem, elastyczna? W każdym razie daję się prowadzić. Za to zupełnie nie potrafiłabym prowadzić partnera czy partnerki (nie raz zdarzyło się tańczyć z koleżanką.) Mimo to mój chłopak, nie wiem z jakich powodów, nie potrafił tego wykorzystać, był jakiś sztywny, możliwe, trochę taki właśnie nieporadny.
Na tej imprezie większośc czasu przetańczyłam z jego kolegami, ale on też nie próżnował, bo były tam inne dziewczyny i ku mojej uciesze jedna z nich, nie wiem jak, chyba sam ją o to poprosił, nauczyła go tańczyć. I od tamtej pory ja wręcz uwielbiam z nim tańczyć i ciągnę go na parkiet gdziekolwiek się znajdziemy. A jak szykuje się jakieś wesele w rodzinie to szaleję z radości.

Nie wiem czy to jest jakiś sposób, poprosić przyjaciółkę, koleżankę, która potrafi to robić i zobaczyć co z tego wyjdzie.

Mówisz jednak, że Twój facet nie ma poczucia rytmu, to chyba trochę komplikuje sprawę. U nas w związku to ja nie mam słuchu, poczucia rytmu itd. ale prowadzić nikogo nie mam zamiaru. Można kogoś nauczyć rytmu? Musicie po prostu ćwiczyć. Może na początku Ty przejmij inicjatywę w tańcu, poproś go żeby się dostosował, poobserwujcie co z tego wychodzi.

Kurs tańca obiektywnie rzecz biorąc jest niesamowitym doświadczeniem (wypróbowaliśmy), ale dla mnie, jako dla tej która nie słyszy rytmu to był wzrok wbity w ziemię i jak to napisała jedna wizażanka odliczanie 1, 2, 3...

Nie jestem w stanie pomóc w związku z drugim problemem, ponieważ tez się często denerwuję w towarzystwie gdy mój facet zabiera głos i tak samo brakuje mi dystansu w pewnych sytuacjach...
__________________
Kocham luksus. A luksus polega nie na bogactwie i ornamentach, ale na braku wulgarności.

Coco Chanel

Wyzwanie czytelnicze 2019
voice_of_silence jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-09, 18:25   #24
conslusion
Rozeznanie
 
Avatar conslusion
 
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 586
Dot.: Imprezy z tż. Istna masakra.

Hm, a może po prostu więcej luzu?

Ja już dawno zauważyłam, że w naszym przypadku najgorzej jest na imprezach, na których jest kamera. Strasznie się wtedy spinam i wkurzam na Tż, że przez niego wyjdę na pokrakę, a stety czy niestety wiem, na co mnie w tańcu stać - jak mnie dobrze facet poprowadzi, to zdarza się, że ludzie pytają ile lat już tańczę
Ale staram się z tym walczyć i po prostu dobrze bawić - co niestety nie zawsze wychodzi. Wtedy szukam sobie innego partnera do tańca i już

Co do żartów Tż tu chyba też potrzebny jest zwyczajny luz. Cóż z tego, że Tż opowiada, że twój tata jest ogrodnikiem. Mój opowiada, że moja mama robi kotlety przez które widać świat i różne inne rzeczy. No ale z teściowej przecież też się czasem trzeba pośmiać. Nie robi tego po chamsku, a z tego co piszesz twój Tż też nie. Ja i tak wiem, że uwielbia obiadki u mojej mamy (co niejednokrotnie mówił). A jak ktoś traktuje te żarty na serio, to już jego problem.
conslusion jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-09, 19:02   #25
klempaa
Zakorzenienie
 
Avatar klempaa
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 377
Dot.: Imprezy z tż. Istna masakra.

Cytat:
Napisane przez conslusion Pokaż wiadomość
Hm, a może po prostu więcej luzu?

Ja już dawno zauważyłam, że w naszym przypadku najgorzej jest na imprezach, na których jest kamera. Strasznie się wtedy spinam i wkurzam na Tż, że przez niego wyjdę na pokrakę, a stety czy niestety wiem, na co mnie w tańcu stać - jak mnie dobrze facet poprowadzi, to zdarza się, że ludzie pytają ile lat już tańczę
Ale staram się z tym walczyć i po prostu dobrze bawić - co niestety nie zawsze wychodzi. Wtedy szukam sobie innego partnera do tańca i już

Co do żartów Tż tu chyba też potrzebny jest zwyczajny luz. Cóż z tego, że Tż opowiada, że twój tata jest ogrodnikiem. Mój opowiada, że moja mama robi kotlety przez które widać świat i różne inne rzeczy. No ale z teściowej przecież też się czasem trzeba pośmiać. Nie robi tego po chamsku, a z tego co piszesz twój Tż też nie. Ja i tak wiem, że uwielbia obiadki u mojej mamy (co niejednokrotnie mówił). A jak ktoś traktuje te żarty na serio, to już jego problem.
Z tego co pisze Makarona, te żarty jej bardzo przeszkadzają. I to jest powód, dla którego jej TŻ powinien z nimi dać sobie spokój- ważniejsze żarty czy to, że ją rani?
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania.
Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się.


Śledź też pies! - blogujemy


klempaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-09, 19:23   #26
conslusion
Rozeznanie
 
Avatar conslusion
 
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 586
Dot.: Imprezy z tż. Istna masakra.

Nie chcę skrzywdzić Makarony niesprawiedliwym osądem, bo jej nie znam, ale może to jest jej problem, a nie jego? Może to ona jest za bardzo wyczulona na swoim punkcie, może za bardzo przejmuje się opiniami innych?
Jeśli tak, to to nie jest powód, by zmieniać sposób bycia fajnego faceta. Należy zacząć od siebie.

Co innego, gdy te żarty wkraczają w sferę intymną, on poprzez nie zdradza jakieś tam ich tajemnice, tematy tabu, zarezerwowane tylko dla nich - wtedy nie pozostaje nic innego, jak poważna rozmowa.
conslusion jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-09, 19:29   #27
klempaa
Zakorzenienie
 
Avatar klempaa
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 377
Dot.: Imprezy z tż. Istna masakra.

Cytat:
Napisane przez conslusion Pokaż wiadomość
Nie chcę skrzywdzić Makarony niesprawiedliwym osądem, bo jej nie znam, ale może to jest jej problem, a nie jego? Może to ona jest za bardzo wyczulona na swoim punkcie, może za bardzo przejmuje się opiniami innych?
Jeśli tak, to to nie jest powód, by zmieniać sposób bycia fajnego faceta. Należy zacząć od siebie.

Co innego, gdy te żarty wkraczają w sferę intymną, on poprzez nie zdradza jakieś tam ich tajemnice, tematy tabu, zarezerwowane tylko dla nich - wtedy nie pozostaje nic innego, jak poważna rozmowa.
Wiesz co, wydaje mi się, że skoro jedna strona wie, że druga ma z jakimiś zartami problem, to po prostu odpuszcza, by jej nie ranić. No a przynajmniej w moim związku tak to wygląda- TŻ wie, że nie lubię poruszania tematu mojej rodziny/zdrowia w towarzystwie, i tego nie robi. Ot taka zwyczajna rzecz, a ile problemow rozwiązuje...
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania.
Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się.


Śledź też pies! - blogujemy


klempaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-09, 19:51   #28
conslusion
Rozeznanie
 
Avatar conslusion
 
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 586
Dot.: Imprezy z tż. Istna masakra.

Wiesz, a ja znam takie dziewczyny, że gdyby ich faceci przestali mówić i robić to, co je "rani" to by się musieli przestać w ogóle odzywać i być. I to nie z tymi facetami jest coś nie tak, tylko te laski mają problemy ze sobą.

Ale to taki trochę OT, bo autorka w poprzednich postach pisała, że taką księżniczką nie jest. Tylko z tego co pamiętam, pisała też, że te żarty jej nie bolą, ani nie ranią, tylko drażnią.
A już poza wszystkim, to mam wrażenie, że nie chodzi o te żarty, tylko o całą otoczkę, atmosferę imprez u rodziny Tż-ta autorki. Wychowana jest widocznie inaczej, może pochodzi z trochę, a może z zupełnie innego świata i ten jej nie do końca odpowiada, a kiedy widzi, że jej Tż świetnie się w tym wszystkim czuje (w tym świecie, który nie do końca jej leży), drażni ją to.

Jestem to w stanie zrozumieć. Też nie rozumiem pewnych zachowań w rodzinie mojego Tż. I też drażni mnie czasami jego sposób zachowania się, kiedy jedziemy do jego rodziców, bo u mnie w domu było i jest inaczej. Nawet rozmawiałam z nim o tym. Odpowiedział: Kochanie, jestem u siebie. My tak robimy/zachowujemy się i nikomu to nie przeszkadza, tak już mamy. Gdziekolwiek indziej mogę się tak nie zachowywać, ale tu jestem w domu, więc nie zabraniaj mi być sobą. Wciąż mnie to drażni, ale nie zabraniam (przynajmniej nie wprost ).
conslusion jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-09, 20:22   #29
201604200942
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 19 651
Dot.: Imprezy z tż. Istna masakra.

Cytat:
Napisane przez makarona Pokaż wiadomość
Nie potrafię bawić się na parkiecie z moim tż. On tańczy swoje, ja swoje. Jak dla mnie nie ma on za grosz poczucia rytmu i te jego wygibasy są na tyle zabawne, że nie potrafię przestać się śmiać. Czasami też wkurzają, bo mnie podepcze, szturchnie, uderzy przypadkiem ręką... (Czuję się głupio, że muszę wywlekać te wszystkie sprawy tu na forum, ale nie potrafię sobie sama z tym poradzić. Znajomi także nie umieją mi doradzić w tym względzie. Całkowicie szanuję mojego tż, ma wszystkie cechy, które cenię u ludzi). Ja również nie jestem zawodową tancerką, ale nie jestem sztywna jak kłoda, potrafię tańczyć tak, by czerpać z tego przyjemność i dobrze się bawić. Niestety nigdy z tż nie bawiłam się tak dobrze, jak na przykład sama lub ze znajomymi. Albo z eks tż. (Mam ogromne wyrzuty sumienia, że o nim wspominam, bo może nie powinnam ze względów etycznych, ale uważam, że jest to ważne dla sprawy. Tż nigdy nie dowie się, że lepiej bawiłam się z eks facetem, niż z nim).
a czy to coś strasznego dowiedzieć się, że eks Twojej drugiej połówki tańczy lepiej od Ciebie? ;>
Skąd, w końcu nie musimy być we wszystkim lepsi od byłych!


Ja myślę, że zamiast problemu z wygibasami (bo je chyba będziesz musiała zaakceptować- sama stwierdziłaś, że nawet pięcioletni kurs go nie uratuje) skup się na tym, o czym opowiada w towarzystwie.
Skoro mówisz, że rozmawia o Waszym związku, poproś go przed następną imprezą, by nie opowiadał o Was, bo Ciebie to krępuje/peszy/denerwuje*

*niepotrzebne skreslić.


co to samych imprez, chyba zostaje Wam ograniczyć wspólne imprezy i bawić się osobno, to przecież nie grzech.
Przecież to, że nie potrafisz bawić się na imprezie ze swoim chłopakiem nie znaczy od razu, że jesteście fatalną parą i nie kochacie się.
Nie ma idealnych par przecież.

Po prostu wiem jak się czujesz
201604200942 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-09, 22:15   #30
makarona
Rozeznanie
 
Avatar makarona
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 987
Dot.: Imprezy z tż. Istna masakra.

Cytat:
Napisane przez klempaa Pokaż wiadomość
Uwierz mi, to nie ta kolejność
...
Decyzja jest Twoja, ale ze swojego doświadczenia powiem Ci, że im szybciej tym lepiej.
Muszę to jeszcze raz wszystko przemyśleć, najlepiej z tż.

Cytat:
Napisane przez morelka1987 Pokaż wiadomość
Miałam taką sytuacje jak Ty na początku znajomości z TŻ pierwszy wspólny sylwester i dwa tańce wspólnie zatańczone TŻ miał problem żeby zatańczyc dwa na jeden tak jak na weselach i zero wyczucia rytmu :/ a ja tak lubilam tańczyć zawsze. TŻ wiedział że jest beznadziejny na parkiecie i sam wyszedl z propozycja że może zaczniemy chodzic na kurs tańca a że ja zawsze o tym marzyłam to bardzo chętnie Tak sie mu spodobalo że chodzimy już 1,5 roku ...
Widzisz, nie jesteś pierwszą osobą, która napisała w tym wątku, że "na początku znajomości z tż też tak mieliśmy". Chcę zaznaczyć, że nie jest to początek naszej znajomości. Ostatniego sierpnia miną 3 lata odkąd się spotykamy.

Oczywiście, że kurs tańca nie wiele pomoże przy samych wygibasach weselnych. Ale może pomoże zapanować tż nad jego ruchami, nieco dzikimi dzisiaj, nad brakiem rytmu i poruszaniem się w dość specyficzny sposób, bo wielu panów, którzy nie umieją tańczyć tak właśnie się zachowuje. (Idiotyczne uczucie opisywać w ten sposób osobę, którą się kocha. Jakby była jakaś obca, nic nie znacząca, nie wiem, po prostu źle mi z tym, ale wiem, że może mi to pomóc). Ale świetny pomysł spróbować w domu, razem, we dwoje. Może korzystnie to na tż wpłynie. Wiem, że będzie starał się jak najlepiej wykorzystać to, co mu będę chciała przekazać.

Może są jakieś ćwiczenia na rytmikę? Może ktoś zna? Coś zaproponuje?

Cytat:
Napisane przez voice_of_silence Pokaż wiadomość
Pamiętam, ze byliśmy razem na jednej domówce, w kuchni urządzono parkiet dzięki czemu można było poszaleć. Nie byłam jednak chętna do tańców z Tż, bo jakoś nam nie szło. Ja bardzo lubię tańczyć, moi taneczni partnerzy mówią, że nieźle się ruszam i jestem dość, nie wiem, elastyczna? W każdym razie daję się prowadzić.
Ja jestem niechętna, nigdy nie poprosiłam jeszcze tż żebyśmy razem zatańczyli, w clubach raczej tańczę sama, z kumpelami lub z jego kolegami, a przed nim zwiewam, mówiąc delikatnie. A na weselu jest dość ciężko uciekać, każdy ma swoją parę, odwlekać nie da się w nieskończoność...
(Czuję się jak idiotka. Zabawa to powinna być przyjemność. I kiedyś nią dla mnie była, a teraz jest powodem do stresu, ucisku na żołądku, złości, rozpaczy i buntu. Jestem w 100% przekonana, że gdyby tż przeczytał każde słowo, które tutaj umieściłam to byłoby mu bardzo przykro i byłoby to dla niego wielką ujmą, a ja jednak o tym napisałam...)

Cytat:
Napisane przez voice_of_silence Pokaż wiadomość
A jak szykuje się jakieś wesele w rodzinie to szaleję z radości.
Chciałabym naprawdę szaleć z radości. Może kiedyś nadejdzie takie wesele, na które będę się cieszyła albo jakaś wspólna zabawa.
Cytat:
Napisane przez voice_of_silence Pokaż wiadomość
Może na początku Ty przejmij inicjatywę w tańcu, poproś go żeby się dostosował, poobserwujcie co z tego wychodzi.
Dzięki za tę radę. Nigdy nie przejmowałam inicjatywy, nie prowadziłam, zawsze posłusznie poddawałam się tż. To wszystko jest do zrobienia, musi się udać.

Cytat:
Napisane przez conslusion Pokaż wiadomość
Hm, a może po prostu więcej luzu?
Nie jestem jakimś ogromnym ponurakiem. Mam problemy, które mnie trapią, ale mam też dużo radości w życiu. Bywam spięta, jak każdy, zwłaszcza, że są sprawy, które wolę mieć dopracowane, do ostatniego szczegółu. A niestety nie zawsze tak mogę. Staram się, poważnie chcę być bardziej wyluzowana.

Cytat:
Napisane przez conslusion Pokaż wiadomość
A już poza wszystkim, to mam wrażenie, że nie chodzi o te żarty, tylko o całą otoczkę, atmosferę imprez u rodziny Tż-ta autorki. Wychowana jest widocznie inaczej, może pochodzi z trochę, a może z zupełnie innego świata i ten jej nie do końca odpowiada, a kiedy widzi, że jej Tż świetnie się w tym wszystkim czuje (w tym świecie, który nie do końca jej leży), drażni ją to.
Tak, jest w tym dużo racji. Wspominałam już wielokrotnie, że te rozmowy, żarty, siedzenie przy stole, po prostu źle na mnie wpływa, robię się kimś innym - smutnym, złym, wystraszonym, niezadowolonym z życia, nie mam nic do powiedzenia. To okropne uczucie, nie potrafię go nazwać.

Cytat:
Napisane przez conslusion Pokaż wiadomość
Jestem to w stanie zrozumieć. Też nie rozumiem pewnych zachowań w rodzinie mojego Tż. I też drażni mnie czasami jego sposób zachowania się, kiedy jedziemy do jego rodziców, bo u mnie w domu było i jest inaczej. Nawet rozmawiałam z nim o tym. Odpowiedział: Kochanie, jestem u siebie. My tak robimy/zachowujemy się i nikomu to nie przeszkadza, tak już mamy. Gdziekolwiek indziej mogę się tak nie zachowywać, ale tu jestem w domu, więc nie zabraniaj mi być sobą. Wciąż mnie to drażni, ale nie zabraniam (przynajmniej nie wprost ).
Więc właśnie - nie zamierzam niczego zabraniać tż, on ma takie samo prawo mówić o naszym związku zabawnym tonem, jak ja uzewnętrzniać się tutaj. (Jest to chyba tak samo ohydne względem drugiej osoby, bo stawia ją w trudnej sytuacji, nieco bez możliwości obrony czy wytłumaczenia się z pewnych spraw. Ale mimo wszystko bywa potrzebne). Jest taki jak go wychowano, czuły, wrażliwy, delikatny, ale też spontaniczny, wariat i najbardziej radosny człowiek jakiego poznałam. To o czym myśli, natychmiast powie swoim najbliższym, bez zachamowań. Istnieje między nimi specyficzna więź, dobrze się ze sobą znają, bawią, często spędzają ze sobą czas wolny. Oczywiście nie porusza tematów dla mnie wstydliwych - problemy w mojej rodzine, sytuacje intymne, nasze i tylko nasze problemy, bo po co? Ale bywa, że zarzuci hasłem: "Ostatnio M. powiedziała, że jestem brzydki. (I uradowane twarze jego szwagrów, że doszłam do tego stwierdzenia. Może myśleli, że uważam ich za przystojeniejszych facetów)". Po czym kończy widząc już radość na twarzach wszystkich domowników: "A dodam tylko, że tydzień wcześniej powiedziała, że jestem okropnie do ciebie podobny mamo".
Wszyscy się śmieją, mama tż również, a ja nie. Chociaż wiem, że palnęłam taką głupotę, ale nie miałam pojęcia, że on to wszystkim oznajmi. Każdy wie, że to żart. Ja czuję się głupio i nie wiem, co mam z tym zrobić. No, wesela i inne imprezy przebiegają w podobnym tonie. Ale wtedy zazwyczaj wszyscy prócz mnie mają coś do powiedzenia.

Cytat:
Napisane przez SamaraMorganx Pokaż wiadomość
a czy to coś strasznego dowiedzieć się, że eks Twojej drugiej połówki tańczy lepiej od Ciebie? ;>
Skąd, w końcu nie musimy być we wszystkim lepsi od byłych!
Nie chciałabym dotknąć w ten sposób osoby, którą kocham. Nie mam zamiaru mu tego uświadamiać, bez tej wiadomości napewno żyje mu się lżej. Wiem to ja i to wystarczy.

Cytat:
Napisane przez SamaraMorganx Pokaż wiadomość
Ja myślę, że zamiast problemu z wygibasami (bo je chyba będziesz musiała zaakceptować- sama stwierdziłaś, że nawet pięcioletni kurs go nie uratuje) skup się na tym, o czym opowiada w towarzystwie.
Skoro mówisz, że rozmawia o Waszym związku, poproś go przed następną imprezą, by nie opowiadał o Was, bo Ciebie to krępuje/peszy/denerwuje*

*niepotrzebne skreslić.
No tak. Tylko, kiedy to wszystkich bawi poza mną? A nie są to żarty dotyczące czegoś, co powinno boleć, np. mojej tuszy. Chociaż w zasadzie moje nadprogramowe kg mam gdzieś i mogą mówić ile chcą. Zły przykład. Ale może np. mojej urody albo czegoś takiego.

Cytat:
Napisane przez SamaraMorganx Pokaż wiadomość
co to samych imprez, chyba zostaje Wam ograniczyć wspólne imprezy i bawić się osobno, to przecież nie grzech.
Przecież to, że nie potrafisz bawić się na imprezie ze swoim chłopakiem nie znaczy od razu, że jesteście fatalną parą i nie kochacie się.
Nie ma idealnych par przecież.

Po prostu wiem jak się czujesz
Ograniczamy, naprawdę, jak tylko się da. A w zasadzie ja ograniczam. I nie chcę, by to się odbywało w ten sposób. Chcę spróbować to naprawić, zająć się jego wygibasami i swoim marnym poczuciem humoru na imprezach.
__________________
Cytat:
Szanujmy się.



Nasz czas oczekiwania

Edytowane przez makarona
Czas edycji: 2010-08-09 o 22:18
makarona jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 20:50.