Poczucie bycia na końcu - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2019-08-30, 08:11   #1
floryda93
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 25

Poczucie bycia na końcu


Witam, jestem z partnerem od ponad dwóch lat. On ma 26, ja 23.
Weszłam do jego grupy przyjaciół, jak to w związkach przeważnie bywa. Jest to specyficzne towarzystwo, faceci zachowujący się niedojrzale, obgadujący inne kobiety non stop pod względem fizycznym nie kryjąc się przy swoich kobietach które najwidoczniej to akceptują i przyzwyczaiły się do tego. Dodatkowo bananowe dzieci, mają kupę pieniędzy, jak jedna para miała wesele to podobno zapisywała sobie na tablicy kto ile im dał pieniędzy bo podobno większość z nich była podpisana, aczkolwiek nie wydaje mi się, gdyż świadek pewnie przyglądał się kopertom i dogryzł mojemu facetowi, że za mało daliśmy i się śmiał. Niby nie otwarcie to powiedział, ale dał do zasugerowania że wie i dla niego to żenada...
Mieliśmy wspolnego sylwestra, przyszła jakaś wydekoltowana dziewczyna to oczywiscie męskie grono ją obgadywało jaka to ona nie jest świetna, gdzie w promieniu 50m stały ich kobiety. Milion było takich dziwnych akcji, które mi się nie spodobały.
Dodatkowo byliśmy u jednej z par, gdzie mój partner rozmawiał z koleżanką na tematy polityczne, na takie, co się dzieje na świecie w tym momencie i doskonale wiedział że ja polityką się nie interesuje i nie nakręcam się ekologią i jakie temperatury niebezpieczne teraz panują bo mam inne zainteresowania, a i tak czy tak mój partner próbował włączyć mnie do rozmowy mówiąc: Mariola, wypowiesz się na ten temat bo nic nie mówisz? Jakie masz zdanie?
I poczułam się jak idiotka, bo zdania nie mam, nie słuchałam ich mądrości i przekomarzania (różnica poglądów u nich wyłaniała się bardzo) i wkurzyłam się że robią z siebie mądrych i oczytanych a ja to jakaś tam laska z małego miasta która w zasadzie nic nie wie.
Próbowałam rozmawiać z partnerem że to nie jest dobre towarzystwo, że nie podobają mi się oni ale on jak to on, to jego wieloletni znajomi i gdyby on tak myślał to by się z nikim nie spotykał bo każdy beznadziejny. Że to znajomości od dziecka i że nie spotyka się z nimi często, ale on już jest do tego przyzwyczajony że oni tacy są.
Rozmawiałam z moimi przyjaciółmi na ich temat i każdy mówi że nie rozumie dlaczego on się jeszcze z nimi zadaje, czy jemu odpowiada w ogóle takie dziwne towarzystwo, że oni by nie mogli i są w szoku... I naprawdę, ja też jestem.
Ale jedna sytuacja utkwiła mi w pamięci. Spotkałam się z jedną z dziewczyn z tej ekipy i rozmawiałam z nią na temat moich problemów z partnerem bo wiedziałam, że ona może to zrozumieć obracając się w tym towarzystwie... No i narzekałam na jednego przyjaciela mojego partnera który to pozwolił sobie mnie ocenić w niepochlebny sposób gdy mój partner się na mnie żalił i byliśmy bardzo blisko rozstania, na co ona odpowiedziała że moi znajomi to są moi znajomi, a jego znajomi to są jego znajomi i już tak pozostanie. Byłam w szoku, bo ja nigdy nie rozdzielałam tak tego, i jeśli ja się z kimś kolegowałam w poprzednim związku to nie traciłam tego kontaktu, bo to był bardziej znajomy byłego niż mój. Ona stwierdziła że ja muszę mieć swoich znajomych, żeby właśnie jak się rozstaniemy to nie została bez nikogo i że ona właśnie zdaje sobie sprawę z tego, że jakby się rozeszła ze swoim to by tych przyjaźni już nie utrzymywała, bo to nie są jej znajomi. Zabolało mnie to, bo myślałam, że jesteśmy lepszymi koleżankami, oscylującymi na przyjaciółki, no ale chyba jednak nie, skoro nie zasługuję na rangę przyjaciel. Ogólnie widzę, że tam raczej nikt nie chce zawiązywać ze mną relacji, że ciągle właśnie rozmawiają z moim partnerem bardziej niż ze mną, że ja jestem gdzieś na uboczu i że to mój partner jest dla nich super a nie ja. Jak mu dogryzę to patrzą na mnie krzywo, widzę że jestem w jakiejś dziwnej opozycji i dziwnie się czuje w tym towarzystwie, bo ja raczej jestem obiektywna i patrzę obiektywnie, no ale najwidoczniej nie wszyscy tak mają... Dziwi mnie to, bo moja przyjaciółka nie robi jakiejś dziwnej bariery, jak jesteśmy we trójkę to nie widać żeby ona pokazywała że to ja jestem jej przyjaciółką, tylko traktuje nas na równi.
Kiepska akcja ogólnie.
No i poruszyłam wczoraj temat jego znajomych. On ogólnie potrafił mówić o tym, że ja mam takich i takich znajomych, oceniał ich. Oczywiście, jak miał racje to przyznawałam mu to, że faktycznie Julka zachowuje się jak idiotka, ale że co można na to poradzić. Było wiele takich sytuacji.
Wczoraj ja mu powiedziałam, że ma trochę walniętych znajomych i myślałam, że mnie zrozumie BO sam ostatnio mówił że nie podoba mu się to jakie ta wyżej wspomniana koleżanka ma poglądy itp. No ale on się tak zagotował... Że rozmowa przerodziła się w awanturę, on powiedział że on ją próbuje zrozumieć że to z nim spędzili więcej godzin wspólnie i tyle lat i dlatego ona tak to powiedziała odnośnie tej przyjaźni, ogólnie wydźwięk był taki że on to rozumie i dla niego to też jest takie normalne itp. I jak ja mogę mówić tak na jego znajomych, że on się z nimi często nie spotyka, że nie jest za nimi ale stara się zrozumieć... bla bla bla.
Aż w pewnym momencie ja mu powiedziałam że ta grupa się rozpada, bo wszyscy powoli zakładają swoje rodziny i odsuwają się od tego towarzystwa, bo najwidoczniej widzą coś, czego on nie widzi, na co on odpowiedział: Tobie do zakładania rodziny bardzo daleko, więc o czym tu można mówić. No i zabolało bardzo... Jesteśmy ze sobą dwa lata, myślałam, że on myśli dojrzale i poważnie o nas. Ma 26 lat i gdzieś z boku liczyłam na to, że on mnie już traktuje jak rodzina, bo mieszkamy razem, wszystko robimy razem. No ale... Chyba jednak nie.... Od tego momentu co
to powiedział jest cisza, on chyba nie zdaje sobie sprawy.,
Nie wiem co o tym myśleć. Byłam przez 7 lat w związku bez niczego, nie chcę sobie chodzić tylko za rekę i nazywać się non stop dziewczyną a nie kimś więcej, skoro widzę, że nawet w tamtej ekipe praktycznie wszyscy są już pozaręczani a niektórzy to i ślub mają za sobą.
Podpowiedźcie proszę, bo może ja nie mam racji i czegoś nie rozumiem.
floryda93 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-30, 09:12   #2
97063297b7b35b4a21bd582d93800b2e45dfbb59_6372d6b265f10
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 3 891
Dot.: Poczucie bycia na końcu

Cytat:
Napisane przez floryda93 Pokaż wiadomość
Witam, jestem z partnerem od ponad dwóch lat. On ma 26, ja 23.
Weszłam do jego grupy przyjaciół, jak to w związkach przeważnie bywa. Jest to specyficzne towarzystwo, faceci zachowujący się niedojrzale, obgadujący inne kobiety non stop pod względem fizycznym nie kryjąc się przy swoich kobietach które najwidoczniej to akceptują i przyzwyczaiły się do tego. Dodatkowo bananowe dzieci, mają kupę pieniędzy, jak jedna para miała wesele to podobno zapisywała sobie na tablicy kto ile im dał pieniędzy bo podobno większość z nich była podpisana, aczkolwiek nie wydaje mi się, gdyż świadek pewnie przyglądał się kopertom i dogryzł mojemu facetowi, że za mało daliśmy i się śmiał. Niby nie otwarcie to powiedział, ale dał do zasugerowania że wie i dla niego to żenada...
Mieliśmy wspolnego sylwestra, przyszła jakaś wydekoltowana dziewczyna to oczywiscie męskie grono ją obgadywało jaka to ona nie jest świetna, gdzie w promieniu 50m stały ich kobiety. Milion było takich dziwnych akcji, które mi się nie spodobały.
Dodatkowo byliśmy u jednej z par, gdzie mój partner rozmawiał z koleżanką na tematy polityczne, na takie, co się dzieje na świecie w tym momencie i doskonale wiedział że ja polityką się nie interesuje i nie nakręcam się ekologią i jakie temperatury niebezpieczne teraz panują bo mam inne zainteresowania, a i tak czy tak mój partner próbował włączyć mnie do rozmowy mówiąc: Mariola, wypowiesz się na ten temat bo nic nie mówisz? Jakie masz zdanie?
I poczułam się jak idiotka, bo zdania nie mam, nie słuchałam ich mądrości i przekomarzania (różnica poglądów u nich wyłaniała się bardzo) i wkurzyłam się że robią z siebie mądrych i oczytanych a ja to jakaś tam laska z małego miasta która w zasadzie nic nie wie.
Próbowałam rozmawiać z partnerem że to nie jest dobre towarzystwo, że nie podobają mi się oni ale on jak to on, to jego wieloletni znajomi i gdyby on tak myślał to by się z nikim nie spotykał bo każdy beznadziejny. Że to znajomości od dziecka i że nie spotyka się z nimi często, ale on już jest do tego przyzwyczajony że oni tacy są.
Rozmawiałam z moimi przyjaciółmi na ich temat i każdy mówi że nie rozumie dlaczego on się jeszcze z nimi zadaje, czy jemu odpowiada w ogóle takie dziwne towarzystwo, że oni by nie mogli i są w szoku... I naprawdę, ja też jestem.
Ale jedna sytuacja utkwiła mi w pamięci. Spotkałam się z jedną z dziewczyn z tej ekipy i rozmawiałam z nią na temat moich problemów z partnerem bo wiedziałam, że ona może to zrozumieć obracając się w tym towarzystwie... No i narzekałam na jednego przyjaciela mojego partnera który to pozwolił sobie mnie ocenić w niepochlebny sposób gdy mój partner się na mnie żalił i byliśmy bardzo blisko rozstania, na co ona odpowiedziała że moi znajomi to są moi znajomi, a jego znajomi to są jego znajomi i już tak pozostanie. Byłam w szoku, bo ja nigdy nie rozdzielałam tak tego, i jeśli ja się z kimś kolegowałam w poprzednim związku to nie traciłam tego kontaktu, bo to był bardziej znajomy byłego niż mój. Ona stwierdziła że ja muszę mieć swoich znajomych, żeby właśnie jak się rozstaniemy to nie została bez nikogo i że ona właśnie zdaje sobie sprawę z tego, że jakby się rozeszła ze swoim to by tych przyjaźni już nie utrzymywała, bo to nie są jej znajomi. Zabolało mnie to, bo myślałam, że jesteśmy lepszymi koleżankami, oscylującymi na przyjaciółki, no ale chyba jednak nie, skoro nie zasługuję na rangę przyjaciel. Ogólnie widzę, że tam raczej nikt nie chce zawiązywać ze mną relacji, że ciągle właśnie rozmawiają z moim partnerem bardziej niż ze mną, że ja jestem gdzieś na uboczu i że to mój partner jest dla nich super a nie ja. Jak mu dogryzę to patrzą na mnie krzywo, widzę że jestem w jakiejś dziwnej opozycji i dziwnie się czuje w tym towarzystwie, bo ja raczej jestem obiektywna i patrzę obiektywnie, no ale najwidoczniej nie wszyscy tak mają... Dziwi mnie to, bo moja przyjaciółka nie robi jakiejś dziwnej bariery, jak jesteśmy we trójkę to nie widać żeby ona pokazywała że to ja jestem jej przyjaciółką, tylko traktuje nas na równi.
Kiepska akcja ogólnie.
No i poruszyłam wczoraj temat jego znajomych. On ogólnie potrafił mówić o tym, że ja mam takich i takich znajomych, oceniał ich. Oczywiście, jak miał racje to przyznawałam mu to, że faktycznie Julka zachowuje się jak idiotka, ale że co można na to poradzić. Było wiele takich sytuacji.
Wczoraj ja mu powiedziałam, że ma trochę walniętych znajomych i myślałam, że mnie zrozumie BO sam ostatnio mówił że nie podoba mu się to jakie ta wyżej wspomniana koleżanka ma poglądy itp. No ale on się tak zagotował... Że rozmowa przerodziła się w awanturę, on powiedział że on ją próbuje zrozumieć że to z nim spędzili więcej godzin wspólnie i tyle lat i dlatego ona tak to powiedziała odnośnie tej przyjaźni, ogólnie wydźwięk był taki że on to rozumie i dla niego to też jest takie normalne itp. I jak ja mogę mówić tak na jego znajomych, że on się z nimi często nie spotyka, że nie jest za nimi ale stara się zrozumieć... bla bla bla.
Aż w pewnym momencie ja mu powiedziałam że ta grupa się rozpada, bo wszyscy powoli zakładają swoje rodziny i odsuwają się od tego towarzystwa, bo najwidoczniej widzą coś, czego on nie widzi, na co on odpowiedział: Tobie do zakładania rodziny bardzo daleko, więc o czym tu można mówić. No i zabolało bardzo... Jesteśmy ze sobą dwa lata, myślałam, że on myśli dojrzale i poważnie o nas. Ma 26 lat i gdzieś z boku liczyłam na to, że on mnie już traktuje jak rodzina, bo mieszkamy razem, wszystko robimy razem. No ale... Chyba jednak nie.... Od tego momentu co
to powiedział jest cisza, on chyba nie zdaje sobie sprawy.,
Nie wiem co o tym myśleć. Byłam przez 7 lat w związku bez niczego, nie chcę sobie chodzić tylko za rekę i nazywać się non stop dziewczyną a nie kimś więcej, skoro widzę, że nawet w tamtej ekipe praktycznie wszyscy są już pozaręczani a niektórzy to i ślub mają za sobą.
Podpowiedźcie proszę, bo może ja nie mam racji i czegoś nie rozumiem.
Twój partner ma po prostu w dupie Twoje uczucia, samopoczucie i komfort. Jesteście dorośli, spędziliście razem ponad 2 lata, mieszkacie razem, a on traktuje cię jak jakąś tam koleżankę z którą niewiele go wiąże. Przykry obraz wyłania się z tego opisu

Jeszcze dodam, że to, jakie zachowania wśród znajomych toleruje Twój facet, dużo o nim świadczy. I w mojej ocenie nie świadczy dobrze.

Edytowane przez 97063297b7b35b4a21bd582d93800b2e45dfbb59_6372d6b265f10
Czas edycji: 2019-08-30 o 09:14
97063297b7b35b4a21bd582d93800b2e45dfbb59_6372d6b265f10 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-30, 09:17   #3
alateya
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2019-05
Wiadomości: 24
Dot.: Poczucie bycia na końcu

Cytat:
Napisane przez floryda93 Pokaż wiadomość
Witam, jestem z partnerem od ponad dwóch lat. On ma 26, ja 23.
Weszłam do jego grupy przyjaciół, jak to w związkach przeważnie bywa. Jest to specyficzne towarzystwo, faceci zachowujący się niedojrzale, obgadujący inne kobiety non stop pod względem fizycznym nie kryjąc się przy swoich kobietach które najwidoczniej to akceptują i przyzwyczaiły się do tego. Dodatkowo bananowe dzieci, mają kupę pieniędzy, jak jedna para miała wesele to podobno zapisywała sobie na tablicy kto ile im dał pieniędzy bo podobno większość z nich była podpisana, aczkolwiek nie wydaje mi się, gdyż świadek pewnie przyglądał się kopertom i dogryzł mojemu facetowi, że za mało daliśmy i się śmiał. Niby nie otwarcie to powiedział, ale dał do zasugerowania że wie i dla niego to żenada...
Mieliśmy wspolnego sylwestra, przyszła jakaś wydekoltowana dziewczyna to oczywiscie męskie grono ją obgadywało jaka to ona nie jest świetna, gdzie w promieniu 50m stały ich kobiety. Milion było takich dziwnych akcji, które mi się nie spodobały.
Dodatkowo byliśmy u jednej z par, gdzie mój partner rozmawiał z koleżanką na tematy polityczne, na takie, co się dzieje na świecie w tym momencie i doskonale wiedział że ja polityką się nie interesuje i nie nakręcam się ekologią i jakie temperatury niebezpieczne teraz panują bo mam inne zainteresowania, a i tak czy tak mój partner próbował włączyć mnie do rozmowy mówiąc: Mariola, wypowiesz się na ten temat bo nic nie mówisz? Jakie masz zdanie?
I poczułam się jak idiotka, bo zdania nie mam, nie słuchałam ich mądrości i przekomarzania (różnica poglądów u nich wyłaniała się bardzo) i wkurzyłam się że robią z siebie mądrych i oczytanych a ja to jakaś tam laska z małego miasta która w zasadzie nic nie wie.
Próbowałam rozmawiać z partnerem że to nie jest dobre towarzystwo, że nie podobają mi się oni ale on jak to on, to jego wieloletni znajomi i gdyby on tak myślał to by się z nikim nie spotykał bo każdy beznadziejny. Że to znajomości od dziecka i że nie spotyka się z nimi często, ale on już jest do tego przyzwyczajony że oni tacy są.
Rozmawiałam z moimi przyjaciółmi na ich temat i każdy mówi że nie rozumie dlaczego on się jeszcze z nimi zadaje, czy jemu odpowiada w ogóle takie dziwne towarzystwo, że oni by nie mogli i są w szoku... I naprawdę, ja też jestem.
Ale jedna sytuacja utkwiła mi w pamięci. Spotkałam się z jedną z dziewczyn z tej ekipy i rozmawiałam z nią na temat moich problemów z partnerem bo wiedziałam, że ona może to zrozumieć obracając się w tym towarzystwie... No i narzekałam na jednego przyjaciela mojego partnera który to pozwolił sobie mnie ocenić w niepochlebny sposób gdy mój partner się na mnie żalił i byliśmy bardzo blisko rozstania, na co ona odpowiedziała że moi znajomi to są moi znajomi, a jego znajomi to są jego znajomi i już tak pozostanie. Byłam w szoku, bo ja nigdy nie rozdzielałam tak tego, i jeśli ja się z kimś kolegowałam w poprzednim związku to nie traciłam tego kontaktu, bo to był bardziej znajomy byłego niż mój. Ona stwierdziła że ja muszę mieć swoich znajomych, żeby właśnie jak się rozstaniemy to nie została bez nikogo i że ona właśnie zdaje sobie sprawę z tego, że jakby się rozeszła ze swoim to by tych przyjaźni już nie utrzymywała, bo to nie są jej znajomi. Zabolało mnie to, bo myślałam, że jesteśmy lepszymi koleżankami, oscylującymi na przyjaciółki, no ale chyba jednak nie, skoro nie zasługuję na rangę przyjaciel. Ogólnie widzę, że tam raczej nikt nie chce zawiązywać ze mną relacji, że ciągle właśnie rozmawiają z moim partnerem bardziej niż ze mną, że ja jestem gdzieś na uboczu i że to mój partner jest dla nich super a nie ja. Jak mu dogryzę to patrzą na mnie krzywo, widzę że jestem w jakiejś dziwnej opozycji i dziwnie się czuje w tym towarzystwie, bo ja raczej jestem obiektywna i patrzę obiektywnie, no ale najwidoczniej nie wszyscy tak mają... Dziwi mnie to, bo moja przyjaciółka nie robi jakiejś dziwnej bariery, jak jesteśmy we trójkę to nie widać żeby ona pokazywała że to ja jestem jej przyjaciółką, tylko traktuje nas na równi.
Kiepska akcja ogólnie.
No i poruszyłam wczoraj temat jego znajomych. On ogólnie potrafił mówić o tym, że ja mam takich i takich znajomych, oceniał ich. Oczywiście, jak miał racje to przyznawałam mu to, że faktycznie Julka zachowuje się jak idiotka, ale że co można na to poradzić. Było wiele takich sytuacji.
Wczoraj ja mu powiedziałam, że ma trochę walniętych znajomych i myślałam, że mnie zrozumie BO sam ostatnio mówił że nie podoba mu się to jakie ta wyżej wspomniana koleżanka ma poglądy itp. No ale on się tak zagotował... Że rozmowa przerodziła się w awanturę, on powiedział że on ją próbuje zrozumieć że to z nim spędzili więcej godzin wspólnie i tyle lat i dlatego ona tak to powiedziała odnośnie tej przyjaźni, ogólnie wydźwięk był taki że on to rozumie i dla niego to też jest takie normalne itp. I jak ja mogę mówić tak na jego znajomych, że on się z nimi często nie spotyka, że nie jest za nimi ale stara się zrozumieć... bla bla bla.
Aż w pewnym momencie ja mu powiedziałam że ta grupa się rozpada, bo wszyscy powoli zakładają swoje rodziny i odsuwają się od tego towarzystwa, bo najwidoczniej widzą coś, czego on nie widzi, na co on odpowiedział: Tobie do zakładania rodziny bardzo daleko, więc o czym tu można mówić. No i zabolało bardzo... Jesteśmy ze sobą dwa lata, myślałam, że on myśli dojrzale i poważnie o nas. Ma 26 lat i gdzieś z boku liczyłam na to, że on mnie już traktuje jak rodzina, bo mieszkamy razem, wszystko robimy razem. No ale... Chyba jednak nie.... Od tego momentu co
to powiedział jest cisza, on chyba nie zdaje sobie sprawy.,
Nie wiem co o tym myśleć. Byłam przez 7 lat w związku bez niczego, nie chcę sobie chodzić tylko za rekę i nazywać się non stop dziewczyną a nie kimś więcej, skoro widzę, że nawet w tamtej ekipe praktycznie wszyscy są już pozaręczani a niektórzy to i ślub mają za sobą.
Podpowiedźcie proszę, bo może ja nie mam racji i czegoś nie rozumiem.
Nie musisz przecież spotykać się z tymi znajomymi jeśli oni Cię tak traktuja- ogranicz te kontakty do minimum, spotykaj się ze swoimi znajomymi gdy Twój chłopak spotyka się z nimi albo zrób w tym czasie coś dla siebie. Co do chłopaka- prosta rada, po prostu z nim porozmawiaj o swoich oczekiwaniach, jeśli on nie ma poważnych planów wobec Ciebie to chyba nie ma co się oszukiwać i trzeba to zakończyć, tym bardziej że to jak Cię traktuje w obecności znajomych nie jest w porządku.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
alateya jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-30, 09:20   #4
Dwight_Schrute
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2019-05
Wiadomości: 2 226
Dot.: Poczucie bycia na końcu

Obrzydliwe środowisko, a Ty mi się kojarzysz z dziewczyną u której facet napędzał kompleksy. Ta akcja z sylwestrem i kobietą o dużym dekolcie była właśnie wspomniana w innym temacie. Czy aby nie założyłaś innego konta?
Bo mam przeczucie, że nic się nie zmieniło... On wtedy Cię nie szanował i nagle nie zacznie.
Znajomych rzeczywiście można mieć w związku raczej swoich, a nie wspólnych. Bardziej bym się martwił tym co powiedział o założeniu rodziny. Nie wygląda żeby w ogóle coś takiego z Tobą planował.
Dwight_Schrute jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-30, 09:29   #5
floryda93
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 25
Dot.: Poczucie bycia na końcu

Cytat:
Napisane przez Dwight_Schrute Pokaż wiadomość
Obrzydliwe środowisko, a Ty mi się kojarzysz z dziewczyną u której facet napędzał kompleksy. Ta akcja z sylwestrem i kobietą o dużym dekolcie była właśnie wspomniana w innym temacie. Czy aby nie założyłaś innego konta?
Nie, ta sytuacja była baaardzo dawno, bo właśnie 2 lata temu w jeszcze dalszego sylwestra, było milion takich akcji, ale przypomniałam sobie akurat o tej sylwestrowej gdzie akurat kobiety ubierają się przeważnie odsłaniając atuty
floryda93 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-30, 09:36   #6
Mija62
uparta chmura
 
Avatar Mija62
 
Zarejestrowany: 2012-03
Lokalizacja: Miasto Portowe
Wiadomości: 8 645
Dot.: Poczucie bycia na końcu

Wiej dziewczyno jak najdalej.

Mam koleżankę, wypisz wymaluj identyczna sytuacja jak u Ciebie z tym, że mają już staz z 15lat i dwoje dzieci. Ciągle się rozchodzą i schodzą , ona chce ślub itp a dla niego, ona jest wciąż nie dość 'dobra'. A to bardzo fajna dziewczyna, a on buc, jak ten twój.
__________________
"Większość ludzi ma tyle szczęścia, na ile sobie pozwoli"
Abraham Lincoln
Mija62 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-30, 09:45   #7
floryda93
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 25
Dot.: Poczucie bycia na końcu

Wiecie co jest najgorsze?
Że ja z tyłu głowy wiem, że powinnam się rozejść. Tylko że on ma też wiele dobrych cech, ale przy znajomych staje się kimś, kogo ja totalnie nie znam...
Kocham go, planowałam z nim przyszłość bo z żadnym facetem nie gadało mi się tak dobrze, z żadnym nie czułam się tak swobodnie.
Koleżanki mi mówią że wiele jest też mojej winy w tym związku, że to ja często przesadzam... Sama się już pogubiłam
Moja najlepsza przyjaciółka mówi mi że mnie kocha itp i że zawsze będzie za mną ale jego też lubi... To totalna odwrotność do tamtych znajomych, więc może po prostu coś ze mną jest nie tak?
floryda93 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2019-08-30, 09:47   #8
cava
Zakorzenienie
 
Avatar cava
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 122
Dot.: Poczucie bycia na końcu

Na moje oko, jesteś niesympatyczną osobą, nie umiejąca kulturalnie wyłuszczyć swoich zastrzeżeń, w dodatku zawistną i plotkarą, więc mnie nie dziwi, ze to towarzystwo nie bardzo ma ochotę się z Tobą integrować, a chłopak zaczyna przezierać na oczy.
__________________
Cava

Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety.
Liz Williams
cava jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-30, 09:52   #9
97063297b7b35b4a21bd582d93800b2e45dfbb59_6372d6b265f10
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 3 891
Dot.: Poczucie bycia na końcu

Cytat:
Napisane przez floryda93 Pokaż wiadomość
Wiecie co jest najgorsze?
Że ja z tyłu głowy wiem, że powinnam się rozejść. Tylko że on ma też wiele dobrych cech, ale przy znajomych staje się kimś, kogo ja totalnie nie znam...
Kocham go, planowałam z nim przyszłość bo z żadnym facetem nie gadało mi się tak dobrze, z żadnym nie czułam się tak swobodnie.
Koleżanki mi mówią że wiele jest też mojej winy w tym związku, że to ja często przesadzam... Sama się już pogubiłam
Moja najlepsza przyjaciółka mówi mi że mnie kocha itp i że zawsze będzie za mną ale jego też lubi... To totalna odwrotność do tamtych znajomych, więc może po prostu coś ze mną jest nie tak?

Wiesz co - mało rzeczy w ludziach mnie tak przeraża, jak to. W życiu nie chciałabym być z osobą, co do której mam momentami wrażenie, że kompletnie jej nie znam.

---------- Dopisano o 10:52 ---------- Poprzedni post napisano o 10:51 ----------

Cytat:
Napisane przez cava Pokaż wiadomość
Na moje oko, jesteś niesympatyczną osobą, nie umiejąca kulturalnie wyłuszczyć swoich zastrzeżeń, w dodatku zawistną i plotkarą, więc mnie nie dziwi, ze to towarzystwo nie bardzo ma ochotę się z Tobą integrować, a chłopak zaczyna przezierać na oczy.
Zaraz, ale to towarzystwo, z tego co opisywała autorka, samo jest zawistne i plotkarskie, to czemu mialyby im przeszkadzać te cechy u autorki?
97063297b7b35b4a21bd582d93800b2e45dfbb59_6372d6b265f10 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-30, 09:56   #10
floryda93
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 25
Dot.: Poczucie bycia na końcu

Cytat:
Napisane przez cava Pokaż wiadomość
Na moje oko, jesteś niesympatyczną osobą, nie umiejąca kulturalnie wyłuszczyć swoich zastrzeżeń, w dodatku zawistną i plotkarą, więc mnie nie dziwi, ze to towarzystwo nie bardzo ma ochotę się z Tobą integrować, a chłopak zaczyna przezierać na oczy.
Dlaczego niesympatyczną?
Ja w tym towarzystwie wychodzę z siebie, żeby się dostosować. Nawet jak powiedzą coś głupiego co w moim odczuciu jest niemiłe to uśmiecham się i udaje, że nic się nie stało.
Dodatkowo mówię o nich w towarzystwie mojego chłopaka lub przyjaciół i po prostu zasięgam opinii, wszyscy ze sobą rozmawiają o takich rzeczach, no chyba, że Ty nie rozmawiasz o swoich znajomych.
A jeśli chodzi o sytuacje w której "plotkowałam" o koledze partnera to spotkałam się z tą dziewczyną zapłakana i zestresowana, że się rozstajemy,że nie wiem co mam zrobić i jak patrzeć na tą całą sytuacje. Nie spotkałam się z nią po to żeby opowiedzieć jaki to jest burak i cham, tylko że nie wiem czy mam racje i jak powinnam na to spojrzeć.

Edytowane przez floryda93
Czas edycji: 2019-08-30 o 09:59
floryda93 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-30, 10:01   #11
f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 27 815
Dot.: Poczucie bycia na końcu

[1=97063297b7b35b4a21bd582 d93800b2e45dfbb59_6372d6b 265f10;87128005]Twój partner ma po prostu w dupie Twoje uczucia, samopoczucie i komfort. Jesteście dorośli, spędziliście razem ponad 2 lata, mieszkacie razem, a on traktuje cię jak jakąś tam koleżankę z którą niewiele go wiąże. Przykry obraz wyłania się z tego opisu

Jeszcze dodam, że to, jakie zachowania wśród znajomych toleruje Twój facet, dużo o nim świadczy. I w mojej ocenie nie świadczy dobrze.[/QUOTE]



Zgadzam sie.


Ja zawsze jestem zdania, ze partnera bierze sie tez w pakiecie z jego rodzina i znajomymi.
To nie tak, ze nagle każdy ma swoje grono znajomych i wsio. Na imprezy chodzimy osobno. A jak chcemy wspólnie zrobic grilla to robimy go we dwójkę. Bo znajomi komuś nie odpowiadają.
Oczywiście, ze nie trzeba od razu pałać uwielbieniem do wszystkich. Ale znajda sie tacy których polubimy i tacy którzy beda dla nas obojętni.


U Ciebie Autorko jest tak, ze macie trochę inne podejście. Wasi znajomi rownież. Jego maja taki styl wraz z Twoim facetem. Tylko u niego nie dostrzegasz tego tak negatywnie bo sa uczucia.
Spotkały sie dwa rozne światy. I niestety ale przeciwieństwa sie nie przyciągają na długa metę.
Związek imprezowicza nie ma dużej szansy na długoletni związek z osoba która jest bardzo spokojna i lubi ciszę.


Twój Związek nie ma szans na przyszłość.
f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2019-08-30, 10:07   #12
floryda93
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 25
Dot.: Poczucie bycia na końcu

[1=f60400d832b72deb5c42f71 6e834e5f0a0698277_6206f89 5c87a0;87128167]

Związek imprezowicza nie ma dużej szansy na długoletni związek z osoba która jest bardzo spokojna i lubi ciszę.


Twój Związek nie ma szans na przyszłość.[/QUOTE]

Tylko że on nie jest w ogóle typem imprezowicza. Jest kanapowcem, który najchętniej weekend spędziłby przez playstation. Ale znajomych musi mieć, nieważne jakich, ważne, żeby byli. Tak jak pisałam, rzadko się z nimi spotyka i kontakt gdzieś się rozchodzi.
floryda93 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-30, 10:09   #13
97063297b7b35b4a21bd582d93800b2e45dfbb59_6372d6b265f10
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 3 891
Dot.: Poczucie bycia na końcu

Cytat:
Napisane przez floryda93 Pokaż wiadomość
Tylko że on nie jest w ogóle typem imprezowicza. Jest kanapowcem, który najchętniej weekend spędziłby przez playstation. Ale znajomych musi mieć, nieważne jakich, ważne, żeby byli. Tak jak pisałam, rzadko się z nimi spotyka i kontakt gdzieś się rozchodzi.
A mimo wszystko odnoszę wrażenie, że traktuje ich o wiele lepiej i bardziej szanuje, niż Ciebie. A to z Tobą przecież jest na codzień.
97063297b7b35b4a21bd582d93800b2e45dfbb59_6372d6b265f10 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-30, 10:10   #14
f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 27 815
Poczucie bycia na końcu

Cytat:
Napisane przez floryda93 Pokaż wiadomość
Tylko że on nie jest w ogóle typem imprezowicza. Jest kanapowcem, który najchętniej weekend spędziłby przez playstation. Ale znajomych musi mieć, nieważne jakich, ważne, żeby byli. Tak jak pisałam, rzadko się z nimi spotyka i kontakt gdzieś się rozchodzi.


To był tylko przykład

No właśnie widzisz to typ który musi miec znajomych byle jakich aby tylko miec. Myśle tez, ze jesli by mu az tak nie pasowali to by ich nie miał.
Albo olał znajomych dla ciebie.
A jednak to oni ważniejsi.
f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-30, 10:16   #15
Limonka2738
Zakorzenienie
 
Avatar Limonka2738
 
Zarejestrowany: 2015-08
Lokalizacja: Undercity
Wiadomości: 30 092
Dot.: Poczucie bycia na końcu

Ok.

Po pierwsze o tobie, bo Ty czytasz i masz jak zmienić swoje podejście.

Nie rozumiem sytuacji, w której koniecznie mamy "naszych" znajomych. W sensie, że wspólnych. Ja mam swoich, mój partner ma swoich i ok, lubimy się wzajemnie, spotykamy, ale to nie są moi znajomi. Oczywiście mogą być, to nie jest jakieś zakazane, ale zwyczajnie nie muszą, jeśli akurat nie kliknie. Czemu tobie tak na tym zależy?

Inna sprawa - dziwne, że poczułaś się źle, że partner próbował wciągnąć Cię do rozmowy. W takiej sytuacji mówisz, że nie jesteś ekspertem i wolisz nie wydawać opinii, albo zadajesz im parę pytań, bo nie jesteś na bieżąco, a chcesz ocenić sytuację. Ostatecznie możesz powiedzieć, że nie masz własnych informacji, ale przysłuchując się ich rozmowie bardziej przekonuje Cię opinia X albo że nie jesteś pewna, musiałabyś zagłębić się w temat bardziej. No jest wiele, bardzo wiele wyjść z takiej sytuacji, jeśli nie jesteś ekspertem i żadna, absolutnie żadna nie robi z Ciebie kogoś gorszego. Ba. Słyszałam takie odpowiedzi od profesorów swojej dziedziny, jak student zadał niestandardowe pytanie. To nie jest hańba, że czegoś nie wiesz, nawet jak jesteś profesorem, tak samo bycie laikiem to nie zbrodnia.

Ok, twój facet. On ma prawo mieć znajomych, jakich chce. Z tym, że wybór bliskich znajomych dużo mówi o człowieku.

Ten tekst o zakładaniu rodziny - ciężko stwierdzić, czy był rzucony złośliwie czy tak o, po prostu, najlepiej, gdybyś z nim o tym porozmawiała. Rozumiem, że jest Ci przykro, ale rozumiem też, że on mógł różne rzeczy mieć na myśli. Jak porozmawiacie, to ustalicie na czym stoicie.

Ci znajomi - ciężko mi tutsj cos napisać, bo nie jesteś pewnie obiektywna i nie przytoczyłaś żadnej konkretnej sytuacji, więc o wypowiedziach na temat kobiet nie mam zdania. Natomiast wypominanie, kto ile dał na weselu to masakra, tylko że to nie była cała grupa, a jedna para.

Nie zmienia to faktu, że jeżeli ci znajomi tak ci przeszkadzają, a on ich lubi, no to nie musisz się z nimi spotykać. A jeżeli tak Cię żenują, że chciałabyś, żeby facet z nimi urwał kontakt, to się rozstań. Nie byłabym z facetem, którego znajomi mnie żenują i o których mam bardzo niepochlebną opinię, bo jego znajomości są odzwierciedleniem jego wyborów, a więc świadczą o nim.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
To boldly go where no man has gone before.

Top secret Uczestnik ściśle tajnego rządowego programu badań nad eksperymentalną szczepionką na malarię.
Limonka2738 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-30, 10:17   #16
floryda93
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 25
Dot.: Poczucie bycia na końcu

[1=97063297b7b35b4a21bd582 d93800b2e45dfbb59_6372d6b 265f10;87128189]A mimo wszystko odnoszę wrażenie, że traktuje ich o wiele lepiej i bardziej szanuje, niż Ciebie. A to z Tobą przecież jest na codzień.[/QUOTE]

Niestety też odnoszę takie wrażenie. Stąd taki temat wątku.

Płaczę pisząc to wszystko... Naprawdę jest mi bardzo ciężko z tym, że ktoś mi to uświadamia i potwierdza moje najczarniejsze myśli i obawy.
Podejrzewam, że nigdy nie będę wyżej, i że to tylko ja jak już mam kogoś dłużej to stawiam go ponad wszystkich, bo to z nim tworzę rodzinę.
floryda93 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-30, 10:19   #17
f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 27 815
Dot.: Poczucie bycia na końcu

On ci dał jasno do zrozumienia, ze długo poczekasz na rodzine...
moze jesteś jako zapchaj dziurę...
f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-30, 10:22   #18
97063297b7b35b4a21bd582d93800b2e45dfbb59_6372d6b265f10
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 3 891
Dot.: Poczucie bycia na końcu

Cytat:
Napisane przez floryda93 Pokaż wiadomość
Niestety też odnoszę takie wrażenie. Stąd taki temat wątku.

Płaczę pisząc to wszystko... Naprawdę jest mi bardzo ciężko z tym, że ktoś mi to uświadamia i potwierdza moje najczarniejsze myśli i obawy.
Podejrzewam, że nigdy nie będę wyżej, i że to tylko ja jak już mam kogoś dłużej to stawiam go ponad wszystkich, bo to z nim tworzę rodzinę.
Ale on z Tobą rodziny nie tworzy, co dał Ci dosyć jasno do zrozumienia. Jak dla mnie to nie ma zbyt wielkiego sensu. Jestem w podobnym wieku i nie chciałoby mi się bawić w takie cos.
97063297b7b35b4a21bd582d93800b2e45dfbb59_6372d6b265f10 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-30, 10:28   #19
floryda93
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 25
Dot.: Poczucie bycia na końcu

On mi często mówił, że planuje ze mną przyszłość, że to, że tamto. Po co byłby ze mną dwa lata skoro byłabym zapchaj dziurą? I mieszkałby ze mną? Podejrzewam, że nie męczyłby się, bo ma powodzenie i mógłby mieć kogoś kto teoretycznie by mu bardziej odpowiadał. Może bym tak myślała, gdyby nie miał wyboru, ale ma i dosyć dużo kobiet się nim interesuje.
Może faktycznie wywalił tym tekstem w złości i nie przemyślał co w ogóle mowi, ale po takim czymś powinien się zorientować, że powiedział coś, co odcisnęło piętno na mnie, tym bardziej, że nie odzywałam się już przez cały dzień.
floryda93 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2019-08-30, 10:34   #20
97063297b7b35b4a21bd582d93800b2e45dfbb59_6372d6b265f10
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 3 891
Dot.: Poczucie bycia na końcu

Cytat:
Napisane przez floryda93 Pokaż wiadomość
On mi często mówił, że planuje ze mną przyszłość, że to, że tamto. Po co byłby ze mną dwa lata skoro byłabym zapchaj dziurą? I mieszkałby ze mną? Podejrzewam, że nie męczyłby się, bo ma powodzenie i mógłby mieć kogoś kto teoretycznie by mu bardziej odpowiadał. Może bym tak myślała, gdyby nie miał wyboru, ale ma i dosyć dużo kobiet się nim interesuje.
Może faktycznie wywalił tym tekstem w złości i nie przemyślał co w ogóle mowi, ale po takim czymś powinien się zorientować, że powiedział coś, co odcisnęło piętno na mnie, tym bardziej, że nie odzywałam się już przez cały dzień.
Nie pytaj "dlaczego byłby z Tobą dwa lata skoro byłabyś zapchajdziurą", tylko zadaj sobie pytanie "dlaczego miałby mnie tak traktować, jeśli planuje ze mną przyszłość i mnie kocha".
97063297b7b35b4a21bd582d93800b2e45dfbb59_6372d6b265f10 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-30, 10:50   #21
floryda93
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 25
Dot.: Poczucie bycia na końcu

Może też już jest zmęczony tym wszystkim, ostatnio mamy napięty okres.

Zaczęłam się zastanawiać bo może faktycznie ja jestem niesympatyczna i nie da się mnie polubić. To przeważnie partner jest uważany za lubianego przez wszystkich, ja mam raczej swoje zdanie i nie boje się go wyrazić, nieważne, czy ktokolwiek miałby się obrazić, czy nie. Partner raczej słucha i jest miły dla wszystkich, nieoceniający w rozmowie z drugim człowiekiem.
floryda93 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-30, 10:56   #22
Karena 73
Kobieta z klasą
 
Avatar Karena 73
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: śląsk
Wiadomości: 3 058
Dot.: Poczucie bycia na końcu

Czepiasz się.
Jego znajomi są walnięci, ale Julka to wariatka i co można z tym zrobić?
Twoja przyjaciółką stanie zawsze za Tobą, ale źle gdy dogryzasz facetowi w towarzystwie jego przyjaciół i oni stają po jego stronie?
Jego znajomi są walnięci, ale dlaczego "ona" nie chce się zaprzyjaźnić i mnie nie akceptują?
Mam wrażenie, że sama nie wiesz czego chcesz. O co tak na prawdę masz pretensje do obcych facetów zachwycających się inną kobietą w towarzystwie swoich dam? Twój chłopak ma zrezygnować ze znajomych, bo jest typem kanapowca? To śmieszne.
__________________
Miłość to gra we dwoje, w której oboje muszą wygrywać.
Karena 73 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-30, 10:56   #23
97063297b7b35b4a21bd582d93800b2e45dfbb59_6372d6b265f10
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 3 891
Dot.: Poczucie bycia na końcu

Cytat:
Napisane przez floryda93 Pokaż wiadomość
Może też już jest zmęczony tym wszystkim, ostatnio mamy napięty okres.

Zaczęłam się zastanawiać bo może faktycznie ja jestem niesympatyczna i nie da się mnie polubić. To przeważnie partner jest uważany za lubianego przez wszystkich, ja mam raczej swoje zdanie i nie boje się go wyrazić, nieważne, czy ktokolwiek miałby się obrazić, czy nie. Partner raczej słucha i jest miły dla wszystkich, nieoceniający w rozmowie z drugim człowiekiem.
No ale życie polega na tym, że są napięte okresy. Skoro już teraz tak się zachowuje w stosunku do Ciebie, to nie boisz się co będzie, gdy przyjdą większe problemy? Życie jest pełne niespodzianek i wiele z nich bywa bardzo nieprzyjemnych. W takich chwilach partner powinien być wsparciem, a nie kolejnym problemem.

A masz swoich znajomych? Masz ludzi, którzy Cię lubią?
97063297b7b35b4a21bd582d93800b2e45dfbb59_6372d6b265f10 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-30, 11:04   #24
cava
Zakorzenienie
 
Avatar cava
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 122
Dot.: Poczucie bycia na końcu

Cytat:
Napisane przez floryda93 Pokaż wiadomość
Dlaczego niesympatyczną?
Ja w tym towarzystwie wychodzę z siebie, żeby się dostosować. Nawet jak powiedzą coś głupiego co w moim odczuciu jest niemiłe to uśmiecham się i udaje, że nic się nie stało.
Dodatkowo mówię o nich w towarzystwie mojego chłopaka lub przyjaciół i po prostu zasięgam opinii, wszyscy ze sobą rozmawiają o takich rzeczach, no chyba, że Ty nie rozmawiasz o swoich znajomych.
A jeśli chodzi o sytuacje w której "plotkowałam" o koledze partnera to spotkałam się z tą dziewczyną zapłakana i zestresowana, że się rozstajemy,że nie wiem co mam zrobić i jak patrzeć na tą całą sytuacje. Nie spotkałam się z nią po to żeby opowiedzieć jaki to jest burak i cham, tylko że nie wiem czy mam racje i jak powinnam na to spojrzeć.



Pisze o wrażeniu jakie na mnie wywarłaś, przez sposób w jaki opisałaś tych ludzi, oraz swoje zachowania.
Np. ten tekst:

" tak czy tak mój partner próbował włączyć mnie do rozmowy mówiąc: Mariola, wypowiesz się na ten temat bo nic nie mówisz? Jakie masz zdanie?
I poczułam się jak idiotka, bo zdania nie mam, nie słuchałam ich mądrości i przekomarzania (różnica poglądów u nich wyłaniała się bardzo) i wkurzyłam się że robią z siebie mądrych i oczytanych a ja to jakaś tam laska z małego miasta która w zasadzie nic nie wie."


I takich wtrętów jest wiele w tym tekście. do tego jakieś wnioski z twoich wrażeń że chyba świadek zaglądał w koperty, ze odniosłaś wrażenie że oceniał, że bananowe dzieci, że walnięte towarzystwo, problem ze panowie komplementują inną kobietę ze świetnie wygląda w dekolcie.

facet zachował się dobrze chcąc Cię wciągnąć w rozmowę, To ty nie umiałaś się zachować tylko od razu włączyłaś tryb umartwiania się, a akurat gadka była z cyklu "o pogodzie" więc serio nie trzeba się wielce interesować, żeby się grzecznie wtrącić paroma słowami a nie mieć za złe ze "robią z siebie mądrych i oczytanych"
__________________
Cava

Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety.
Liz Williams
cava jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-30, 11:14   #25
floryda93
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 25
Dot.: Poczucie bycia na końcu

Cytat:
Napisane przez cava Pokaż wiadomość
Pisze o wrażeniu jakie na mnie wywarłaś, przez sposób w jaki opisałaś tych ludzi, oraz swoje zachowania.
Np. ten tekst:

" tak czy tak mój partner próbował włączyć mnie do rozmowy mówiąc: Mariola, wypowiesz się na ten temat bo nic nie mówisz? Jakie masz zdanie?
I poczułam się jak idiotka, bo zdania nie mam, nie słuchałam ich mądrości i przekomarzania (różnica poglądów u nich wyłaniała się bardzo) i wkurzyłam się że robią z siebie mądrych i oczytanych a ja to jakaś tam laska z małego miasta która w zasadzie nic nie wie."


I takich wtrętów jest wiele w tym tekście. do tego jakieś wnioski z twoich wrażeń że chyba świadek zaglądał w koperty, ze odniosłaś wrażenie że oceniał, że bananowe dzieci, że walnięte towarzystwo, problem ze panowie komplementują inną kobietę ze świetnie wygląda w dekolcie.

facet zachował się dobrze chcąc Cię wciągnąć w rozmowę, To ty nie umiałaś się zachować tylko od razu włączyłaś tryb umartwiania się, a akurat gadka była z cyklu "o pogodzie" więc serio nie trzeba się wielce interesować, żeby się grzecznie wtrącić paroma słowami a nie mieć za złe ze "robią z siebie mądrych i oczytanych"
Gadka nie była o pogodzie. Poruszali wiele tematów związanych z polityką, feminizmem, o czym ja totalnie nie mam pojęcia. Siedziałam pół godziny i słuchałam takich rzeczy, co dodatkowo jest niekulturalne, ponieważ chłopak tej dziewczyny wychodził po kilka razy z pokoju bo rozmawiali tylko między sobą - ona i mój, a po tej długiej rozmowie nagle przypomniał sobie że jestem i ja, gdzie ja w połowie straciłam wątek i nie chciało mi się słuchać tego, jak rozmawiają jedynie między sobą. Wyobraź sobie jakbyś Ty siedziała przez tyle czasu i patrzyła w sufit bo każdy ma Cię w nosie, a Ty nie wypowieszs się na ten temat bo nie wiesz co akurat dzieje się w USA , bo poruszali naprawdę rozległe tematy.


Tak, robią z siebie mądrych ponieważ laska ma niewielką wiedzę a próbuje zabłysnąć wysnuwając teorie które przed chwilą przeczytała na interii, i często próbuje dosrać drugiej osobie jaka to ona nie jest inteligentna i ona pokazuje tym swoją wyższość nad tą osobą.
Przed tą ich rozmową próbowali mnie wciągnąć do rozmowy odnośnie tego co się dzieje na świecie pod względem kataklizmów, gdzie rozmawialiśmy o totalnie czymś innym a oni zadecydowali że zmienią temat - grzecznie się wypowiedziałam że nie mam na ten temat pojęcia, ponieważ nie czytam o tym, nie chcę się nakręcać i po prostu to nie moja bajka. To zaczęli prawić mi morały że kiedyś też tacy byli i mi się to zmieni i w ogóle byli zniesmaczeni tym że ja w ogóle nic o tym nie wiem.
Samo pójscie do nich jest dla mnie stresujące że zaczną się właśnie tego typu tematy, na które ja naprawdę nie mam pojęcia i mój partner świetnie o tym wie. A skoro on wie, to powinien ucinać tego typu rozmowy albo mnie do nich nie wprowadzać żebym ja nie musiała się czuć niekomfortowo, bo to przecież JEGO znajomi, a nie moi.

Odnośnie świadka to nie są moje wnioski, tylko to jest fakt. Świadek sam powiedział że był przy tym i że siedzieli wspólnie w domu, mieli tablicę i na tablicy zapisywali kto ile dał. I to świadek powiedział mojemu chłopakowi, że dla niego taka kwota to za mało i że oni sobie to robili żeby wiedzieli komu dać za kolejnym razem tyle pieniędzy i kto ich tak potraktował zbyt małą sumą. I się z tego wyśmiewali.

Dodatkowo jak mogę nie oceniać ich jako bananowe dzieci, gdy siedzę z dwiema koleżankami na dworze i komentują każdy przejechany lepszy samochód i mało co nie mają orgazmu z tego powodu, i wymieniają jakimi to one jeżdżą autami i co ich rodzice mają w przyszlości kupić, ale jednak chyba nie kupią masseratti w cabrio, bo ich piesek się nie zmieści do samochodu.

Edytowane przez floryda93
Czas edycji: 2019-08-30 o 11:18
floryda93 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-30, 11:20   #26
97063297b7b35b4a21bd582d93800b2e45dfbb59_6372d6b265f10
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 3 891
Dot.: Poczucie bycia na końcu

Cytat:
Napisane przez floryda93 Pokaż wiadomość
Gadka nie była o pogodzie. Poruszali wiele tematów związanych z polityką, feminizmem, o czym ja totalnie nie mam pojęcia. Siedziałam pół godziny i słuchałam takich rzeczy, co dodatkowo jest niekulturalne, ponieważ chłopak tej dziewczyny wychodził po kilka razy z pokoju bo rozmawiali tylko między sobą - ona i mój, a po tej długiej rozmowie nagle przypomniał sobie że jestem i ja, gdzie ja w połowie straciłam wątek i nie chciało mi się słuchać tego, jak rozmawiają jedynie między sobą. Wyobraź sobie jakbyś Ty siedziała przez tyle czasu i patrzyła w sufit bo każdy ma Cię w nosie, a Ty nie wypowieszs się na ten temat bo nie wiesz co akurat dzieje się w USA , bo poruszali naprawdę rozległe tematy.


Tak, robią z siebie mądrych ponieważ laska ma niewielką wiedzę a próbuje zabłysnąć wysnuwając teorie które przed chwilą przeczytała na interii, i często próbuje dosrać drugiej osobie jaka to ona nie jest inteligentna i ona pokazuje tym swoją wyższość nad tą osobą.
Przed tą ich rozmową próbowali mnie wciągnąć do rozmowy odnośnie tego co się dzieje na świecie pod względem kataklizmów, gdzie rozmawialiśmy o totalnie czymś innym a oni zadecydowali że zmienią temat - grzecznie się wypowiedziałam że nie mam na ten temat pojęcia, ponieważ nie czytam o tym, nie chcę się nakręcać i po prostu to nie moja bajka. To zaczęli prawić mi morały że kiedyś też tacy byli i mi się to zmieni i w ogóle byli zniesmaczeni tym że ja w ogóle nic o tym nie wiem.
Samo pójscie do nich jest dla mnie stresujące że zaczną się właśnie tego typu tematy, na które ja naprawdę nie mam pojęcia i mój partner świetnie o tym wie. A skoro on wie, to powinien ucinać tego typu rozmowy albo mnie do nich nie wprowadzać żebym ja nie musiała się czuć niekomfortowo, bo to przecież JEGO znajomi, a nie moi.

Odnośnie świadka to nie są moje wnioski, tylko to jest fakt. Świadek sam powiedział że był przy tym i że siedzieli wspólnie w domu, mieli tablicę i na tablicy zapisywali kto ile dał. I to świadek powiedział mojemu chłopakowi, że dla niego taka kwota to za mało i że oni sobie to robili żeby wiedzieli komu dać za kolejnym razem tyle pieniędzy i kto ich tak potraktował zbyt małą sumą. I się z tego wyśmiewali.

Dodatkowo jak mogę nie oceniać ich jako bananowe dzieci, gdy siedzę z dwiema koleżankami na dworze i komentują każdy przejechany lepszy samochód i mało co nie mają orgazmu z tego powodu, i wymieniają jakimi to one jeżdżą autami i co ich rodzice mają w przyszlości kupić, ale jednak chyba nie kupią masseratti w cabrio, bo ich piesek się nie zmieści do samochodu.
A po co Ty w ogóle spędzasz czas z tymi ludźmi? Ktoś Cie zmusza?

Sent from my SM-G965F using Tapatalk
97063297b7b35b4a21bd582d93800b2e45dfbb59_6372d6b265f10 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-30, 11:25   #27
floryda93
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 25
Dot.: Poczucie bycia na końcu

Cytat:
Napisane przez Karena 73 Pokaż wiadomość
Czepiasz się.
Jego znajomi są walnięci, ale Julka to wariatka i co można z tym zrobić?
Twoja przyjaciółką stanie zawsze za Tobą, ale źle gdy dogryzasz facetowi w towarzystwie jego przyjaciół i oni stają po jego stronie?
Jego znajomi są walnięci, ale dlaczego "ona" nie chce się zaprzyjaźnić i mnie nie akceptują?
Mam wrażenie, że sama nie wiesz czego chcesz. O co tak na prawdę masz pretensje do obcych facetów zachwycających się inną kobietą w towarzystwie swoich dam? Twój chłopak ma zrezygnować ze znajomych, bo jest typem kanapowca? To śmieszne.
Moja przyjaciólka zawsze bedzie za mną, ale jak ja rozmawiam z nim przy niej i sobie dogryzamy, to ona nie patrzy na niego wzrokiem w stylu: co za idiota, tylko się śmieje i uśmiecha bo wie że to są przekomarzanki. W porównaniu do jego znajomych, którzy zawsze mocno komentują jak ja coś powiem do niego, a jak on do mnie to się śmieją jaki to on nie jest zabawny, mimo że to polega dokładnie na tym samym.
Wysnułam wnioski że są "walnięci" po tym co ona mi mówiła. Wcześniej jej nie oceniałam i mysślałam, że faktycznie się zaprzyjaźnimy bo dobrze nam się rozmawiało.
Nie, mój chłopak nie ma zrezygnować ze znajomych bo lubi siedzieć na kanapie - wtf, co to ma w ogóle do tego? odpowiedziałam na post cherry jak napisała, że typ imprezowicza, a nie w poście, że jest kanapowcem ale ma znajomych. Po prostu mam wrażenie że nie widzi, co się dzieje i że Ci ludzie niezbyt dobrze wpływają również i na nasze relacje, bo się kłócimy z takich powodów.

---------- Dopisano o 11:25 ---------- Poprzedni post napisano o 11:22 ----------

[1=97063297b7b35b4a21bd582 d93800b2e45dfbb59_6372d6b 265f10;87128479]A po co Ty w ogóle spędzasz czas z tymi ludźmi? Ktoś Cie zmusza?

Sent from my SM-G965F using Tapatalk[/QUOTE]

Partner mnie tam ciągnie, bo większość weekendów spędzamy z jego znajomymi, a jak spedzamy sami to i tak mówi - a może zadzwonimy po kogoś?


dodatkowo chciałabym dodać że ta koleżanka, po tej burzliwej dyskusji z moim partnerem poszła sobie ot tak spać, nie było jej przez 2-3 godziny i siedzieliśmy tylko z jej chłopakiem. To już 3 raz taka sytuacja.
floryda93 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-30, 11:28   #28
cava
Zakorzenienie
 
Avatar cava
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 122
Dot.: Poczucie bycia na końcu

Cytat:
Napisane przez floryda93 Pokaż wiadomość
Gadka nie była o pogodzie. Poruszali wiele tematów związanych z polityką, feminizmem, o czym ja totalnie nie mam pojęcia. Siedziałam pół godziny i słuchałam takich rzeczy, co dodatkowo jest niekulturalne, ponieważ chłopak tej dziewczyny wychodził po kilka razy z pokoju bo rozmawiali tylko między sobą - ona i mój, a po tej długiej rozmowie nagle przypomniał sobie że jestem i ja, gdzie ja w połowie straciłam wątek i nie chciało mi się słuchać tego, jak rozmawiają jedynie między sobą. Wyobraź sobie jakbyś Ty siedziała przez tyle czasu i patrzyła w sufit bo każdy ma Cię w nosie, a Ty nie wypowieszs się na ten temat bo nie wiesz co akurat dzieje się w USA , bo poruszali naprawdę rozległe tematy.


Tak, robią z siebie mądrych ponieważ laska ma niewielką wiedzę a próbuje zabłysnąć wysnuwając teorie które przed chwilą przeczytała na interii, i często próbuje dosrać drugiej osobie jaka to ona nie jest inteligentna i ona pokazuje tym swoją wyższość nad tą osobą.
Przed tą ich rozmową próbowali mnie wciągnąć do rozmowy odnośnie tego co się dzieje na świecie pod względem kataklizmów, gdzie rozmawialiśmy o totalnie czymś innym a oni zadecydowali że zmienią temat - grzecznie się wypowiedziałam że nie mam na ten temat pojęcia, ponieważ nie czytam o tym, nie chcę się nakręcać i po prostu to nie moja bajka. To zaczęli prawić mi morały że kiedyś też tacy byli i mi się to zmieni i w ogóle byli zniesmaczeni tym że ja w ogóle nic o tym nie wiem.
Samo pójscie do nich jest dla mnie stresujące że zaczną się właśnie tego typu tematy, na które ja naprawdę nie mam pojęcia i mój partner świetnie o tym wie. A skoro on wie, to powinien ucinać tego typu rozmowy albo mnie do nich nie wprowadzać żebym ja nie musiała się czuć niekomfortowo, bo to przecież JEGO znajomi, a nie moi.

Odnośnie świadka to nie są moje wnioski, tylko to jest fakt. Świadek sam powiedział że był przy tym i że siedzieli wspólnie w domu, mieli tablicę i na tablicy zapisywali kto ile dał. I to świadek powiedział mojemu chłopakowi, że dla niego taka kwota to za mało i że oni sobie to robili żeby wiedzieli komu dać za kolejnym razem tyle pieniędzy i kto ich tak potraktował zbyt małą sumą. I się z tego wyśmiewali.

Dodatkowo jak mogę nie oceniać ich jako bananowe dzieci, gdy siedzę z dwiema koleżankami na dworze i komentują każdy przejechany lepszy samochód i mało co nie mają orgazmu z tego powodu, i wymieniają jakimi to one jeżdżą autami i co ich rodzice mają w przyszlości kupić, ale jednak chyba nie kupią masseratti w cabrio, bo ich piesek się nie zmieści do samochodu.



Skoro Ty masz niewielką wiedzę na ten temat + dodatkowo nie słuchałaś, to na jakiej podstawie oceniasz czy "laska" ma wiedzę czy nie


I nie, partner to nie st twoja niańka od zapewniania Ci sztucznej bańki komfortu miedzy ludźmi, żeby tylko nie wyszło ze nie umiesz sama zagaić rozmowy na korzystny dla Ciebie temat, albo zająć się sama sobą przez 30 minut jak Twój partner chce sobie pogadac o czyms z kimś.





O wypisywaniu na tablicy w pierwszym poście pisałaś że nie wierzysz, nie widziałaś, nie wiesz.
Czyli sama siejesz ploty i na ich podstawie czujesz się pokrzywdzona.
A nawet jeśli, to: daliście mniej, dostaniecie adekwatnie, będzie kwita.

Najprostsza rada: Nie lubisz ich, on tam chodzi nieczęsto, nie chodź tam z nim.
__________________
Cava

Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety.
Liz Williams

Edytowane przez cava
Czas edycji: 2019-08-30 o 11:30
cava jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-30, 11:31   #29
97063297b7b35b4a21bd582d93800b2e45dfbb59_6372d6b265f10
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 3 891
Dot.: Poczucie bycia na końcu

Cytat:
Napisane przez floryda93 Pokaż wiadomość
Partner mnie tam ciągnie, bo większość weekendów spędzamy z jego znajomymi, a jak spedzamy sami to i tak mówi - a może zadzwonimy po kogoś?
Podsumowując - Twój partner świadomy tego, że czujesz się źle wśród tych ludzi i ich nie lubisz, wyciąga cię do nich CO TYDZIEŃ, Ty się na to godzisz, on zachowuje się tak jakby Twoje zdanie czy też komfort nic nie znaczyły.

Zadaj sobie pytanie, czy tak zachowują się ludzie, którym na sobie zależy. Nie rób wymówek "no ale po co by tracił 2 lata". Mój były był ze mną prawie 5 lat, a też miał mój komfort w dupie i stawiał swoje znajomosci wyżej. Ja miałam wybór - albo codziennie z nim szłam do przyjaciółki, albo mogłam siedzieć sama w domu i czekać aż łaskawie wróci.

Mało tego, jak z nim zerwałam to błagał o powrót prawie na kolanach. Myślisz, że to coś zmienia w tym, że miał mnie gdzieś?

---------- Dopisano o 12:31 ---------- Poprzedni post napisano o 12:30 ----------

Cytat:
Napisane przez cava Pokaż wiadomość
Najprostsza rada: Nie lubisz ich, on tam chodzi nieczęsto, nie chodź tam z nim.
No właśnie wychodzi na to, że on tam chodzi często, a autorkę uparcie wyciąga ze sobą Co za bezsens i brak logiki
97063297b7b35b4a21bd582d93800b2e45dfbb59_6372d6b265f10 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-30, 11:37   #30
floryda93
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 25
Dot.: Poczucie bycia na końcu

Cytat:
Napisane przez cava Pokaż wiadomość
Skoro Ty masz niewielką wiedzę na ten temat + dodatkowo nie słuchałaś, to na jakiej podstawie oceniasz czy "laska" ma wiedzę czy nie


I nie, partner to nie st twoja niańka od zapewniania Ci sztucznej bańki komfortu miedzy ludźmi, żeby tylko nie wyszło ze nie umiesz sama zagaić rozmowy na korzystny dla Ciebie temat, albo zająć się sama sobą przez 30 minut jak Twój partner chce sobie pogadac o czyms z kimś.





O wypisywaniu na tablicy w pierwszym poście pisałaś że nie wierzysz, nie widziałaś, nie wiesz.
Czyli sama siejesz ploty i na ich podstawie czujesz się pokrzywdzona.
A nawet jeśli, to: daliście mniej, dostaniecie adekwatnie, będzie kwita.

Najprostsza rada: Nie lubisz ich, on tam chodzi nieczęsto, nie chodź tam z nim.
Mój partnerm mi powiedział, że niewiele wiedziała na ten temat i zaufałam jemu, gdyż on non stop siedzi w polityce.
Odnośnie wesela napisałam "podobno", ale świadek mówił że zapisywali to na tablicy. Nie jestem pewna czy koperty były ponazywane - bo na większości wesel nikt nie podpisuje, ale takie wnioski wysnuł również mój partner znając tego chłopaka 15 lat. Ale jakie sieje ploty, skoro ja nikomu o tym nie mowiłam to mój chłopak mi o tym powiedział, mnie nie było w ogóle przy tej rozmowie. Faktycznie, ale ze mnie plotkara

---------- Dopisano o 11:37 ---------- Poprzedni post napisano o 11:34 ----------

[1=97063297b7b35b4a21bd582 d93800b2e45dfbb59_6372d6b 265f10;87128528]Podsumowując - Twój partner świadomy tego, że czujesz się źle wśród tych ludzi i ich nie lubisz, wyciąga cię do nich CO TYDZIEŃ, Ty się na to godzisz, on zachowuje się tak jakby Twoje zdanie czy też komfort nic nie znaczyły.

Zadaj sobie pytanie, czy tak zachowują się ludzie, którym na sobie zależy. Nie rób wymówek "no ale po co by tracił 2 lata". Mój były był ze mną prawie 5 lat, a też miał mój komfort w dupie i stawiał swoje znajomosci wyżej. Ja miałam wybór - albo codziennie z nim szłam do przyjaciółki, albo mogłam siedzieć sama w domu i czekać aż łaskawie wróci.

Mało tego, jak z nim zerwałam to błagał o powrót prawie na kolanach. Myślisz, że to coś zmienia w tym, że miał mnie gdzieś?

---------- Dopisano o 12:31 ---------- Poprzedni post napisano o 12:30 ----------



No właśnie wychodzi na to, że on tam chodzi często, a autorkę uparcie wyciąga ze sobą Co za bezsens i brak logiki[/QUOTE]


Dla niego teraz to jest rzadko, bo nie widzieliśmy się już miesiąc po tej sytuacji. Tak to spotkania były praktycznie co tydzień. Grupa jest teraz rozdzielona i spotykamy się z innymi znajomymi ale z tej samej paczki, i sytuacja jest podobna. Nawet jak siedzimy teraz sami w weekend to potrafi zadać pytanie czy może po kogoś nie zadzwonimy czy się nie spotkamy, tak, jakby w ogóle nie chciał ze mną spędzać czasu samemu bo jest nudno i przecież mieszkamy ze sobą, to już nie trzeba spędzać samemu romantycznych chwil.
floryda93 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2019-09-02 13:11:37


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 22:36.