Mieszkanie po ślubie - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2018-11-02, 07:08   #1
Anna_Kooo
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2018-11
Wiadomości: 18

Mieszkanie po ślubie


Jestem stałą czytelniczką forum od wielu lat, ale jak dotąd nie udzielałam się w żadnym wątku. Teraz jednak przyszedł czas, żebym sama poszukała porady na wizażu.

Jestem dwa miesiące po ślubie, który był wyczekanym wydarzeniem zarówno przeze mnie, jak i przez męża. Oboje jesteśmy tuż przed trzydziestką, znamy się bardzo długo, parą też jesteśmy od ładnych kilku lat. Od dawna wiedzieliśmy, że chcemy wziąć ślub, ale aż do tego roku nie mogliśmy sobie na to pozwolić ze względów finansowych. Nie mieszkaliśmy razem przed ślubem ze względów religijnych, ale też finansowych właśnie, bo najpierw chcieliśmy skończyć studia, potem ogarnąć jakąś pracę, a dopiero potem myśleć o usamodzielnieniu się.

Na około rok przed ślubem odbyliśmy rozmowę dotyczącą miejsca zamieszkania i ustaliliśmy, że przez pierwszy rok albo dwa będziemy mieszkać u moich rodziców. TŻ stwierdził, że zgadza się wprowadzić do rodziców, bo będzie mu dobrze wszędzie tam, gdzie ja będę, chociaż miał obawy związane z wyprowadzą na wieś. Dom leży 20 km od dużego miasta, rodzice nie prowadzą gospodarstwa, oboje pracują w mieście, codziennie dojeżdżając. Na około 4 miesiące przed ślubem TŻ stwierdził, że zamieszkanie z rodzicami to nie jest dobry pomysł, bo on nie będzie czuł się swobodnie, bo nie będziemy mieli prywatności, bo on nie ma samochodu, więc dojazd do miasta będzie bardzo utrudniony. Przyznam, że poczułam się oszukana, bo mieliśmy zupełnie inne ustalenia, wydawało mi się, że wszystko mamy dogadane, a on nagle wyskoczył z pomysłem, żeby po ślubie wynająć w mieście mieszkanie. Moi rodzice nie są też typem wtrącających się czy narzucających swoje zdanie, więc zabolały mnie insynuacje, że po naszym ślubie to on nie będzie domownikiem tylko gościem.

Uważam, że Tż nie wpadł na ten pomysł sam, ale został namówiony przez swoją matkę do zmiany zdania. Sam zresztą przyznał, że jego rodzice, a nawet dziadkowie uważają, że młodzi po ślubie powinni mieszkać osobno i podawał to jako argument w naszych rozmowach. Jego matka miała podobno stwierdzić, że nie będzie nas odwiedzać, bo do moich rodziców nie będzie przyjeżdżać i narzucać się. Zaznaczę też, że nigdy nie planowałam mieszkania "na kupie" z rodzicami na zawsze tylko chciałam, żebyśmy przez pierwszy rok, może dwa znaleźli stabilną pracę, odłożyli pieniądze i dopiero potem wyprowadzili się "na swoje". Mieliśmy burzliwe rozmowy po tym, co on mi oznajmił. TŻ zarzucał mi, że jestem mamincórką, która nie chce wyprowadzić się od rodziców i założyć z nim rodziny, ja jemu, że jest lekkoduchem, który nie widzi, że nie stać nas na wydawanie pieniędzy na wynajem i, że to nie fair, że na kilka miesięcy przed ślubem zupełnie zmienia stanowisko.

Ostatecznie zgodziłam się jednak na wyprowadzkę z domu rodzinnego i szukanie mieszkania w mieście. Zrobiłam to dla niego, bo nie chciałam, żeby czuł się w moim domu nieszczęśliwy. Rozumiałam, że dla osoby całe życie mieszkającej w bloku, w wielkim mieście, przeprowadzka na wieś może być stresująca. Czytałam też tzw. "wątki pięterkowe", gdzie mieszkanie z rodzicami jest przedstawiane jako najgorszy wybór i ugięłam się. No i przechodzę do sedna sprawy, czyli od prawie trzech miesięcy mieszkam z mężem na wynajmie i cóż... tęsknie za rodzicami, za domem, za przestrzenią i swobodą, której tutaj nie mam.

Nie zrozumcie mnie źle, kocham męża, uważam, że to ten jedyny na całe życie i absolutnie nie żałuję ślubu, ale nie mogę pozbyć się tęsknoty za tym, co było. Zawsze byłam mocno związana z rodzicami, zwłaszcza z mamą, która była i jest moją najlepszą przyjaciółką i brakuje mi wspólnie spędzanego z nimi czasu. Odwiedzam rodziców raz w tygodniu, ale ostatnio usłyszałam od męża, że to za często i po co ja "ciągle" do nich jeżdżę. Nie mogę się też przyzwyczaić do życia w bloku. Denerwuje mnie to, że mieszkanie jest małe i wszędzie jest ciasno. Denerwuje mnie to, że od rodziców mogłam zabrać właściwie tylko ubrania, bo na książki, płyty czy inne rzeczy tutaj po prostu nie ma miejsca. Wkurza mnie brak parkingu i to, że słychać jak sąsiedzi chodzą, kąpią się czy oglądają telewizję.

Mam też problem z brakiem przestrzeni dla siebie, ja i mąż w zasadzie pracujemy w domu, spędzamy ze sobą mnóstwo czasu i ja czuję, że nie mam już chwili tylko dla mnie. Jest też problem związany z pieniędzmi, bo cóż, zarabiam mało, mąż nie ma etatu i jego dochody są bardzo nieregularne i jest tak jak się obawiałam, czyli nie stać nas na wynajmowanie mieszkania. Działamy w specyficznej branży, w której bez konkretnych uprawnień nie mamy szans na dobre zarobki. Do zdobycia uprawnień zostało jeszcze trochę czasu, ale cóż, zaczynam być sfrustrowana tym, że za chwilę będziemy brać na życie z oszczędności. Oszczędności są spore i na długo wystarczą, ale nie chcę wywalić wszystkich pieniędzy na wynajem. Nachodzą mnie myśli, że u rodziców nie musielibyśmy płacić czynszu, więc byłoby nam lżej. Mam też pretensje o to, że mąż za nic nie chciał kupić samochodu i dojeżdżać do miasta, bo to za duży wydatek, ale płacenie 2 tysięcy za mieszkanie to dla niego okej sprawa. Mówił też, że mieszkając z rodzicami nie będzie miał motywacji do szukania stałej pracy i szybszego ogarnięcia potrzebnych uprawnień. Jak widać mieszkając bez rodziców też się do tego za bardzo nie śpieszy.

Nie wiem, czego do końca oczekuję od wątku. Chyba trochę wygadania się, bo o swoich odczuciach nie mówię ani mężowi, bo on zaraz zaczyna się złościć, że pewnie jestem nieszczęśliwa z nim i chciałabym "uciec" do rodziców, ani rodzicom, bo nie chcę, żeby się martwili. Przez ostatnie miesiące moje życie całkowicie się zmieniło i czuję się zagubiona i przytłoczona tym wszystkim. Nie wiem czy moja tęsknota za rodziną jest normalna, może jednak coś ze mną nie tak i rzeczywiście jestem mamincórką, która nie powinna rozpoczynać dorosłego życia. Może jestem rozpieszczona i nie umiem ogarnąć zmieniającej się rzeczywistości i przystosować do nowych warunków. A może mąż jest nieodpowiedzialny i samolubny, bo nie dostrzega, że ja dla niego dużo poświęciłam.
Anna_Kooo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-11-02, 08:14   #2
Ruwi
Zadomowienie
 
Avatar Ruwi
 
Zarejestrowany: 2014-05
Wiadomości: 1 263
Dot.: Mieszkanie po ślubie

Jeśli całe życie mieszkałaś w domu z rodzicami, bez etapu stancji, samodzielnego mieszkania w mieście. Natomiast jedyne co pozostaje to chyba przyzwyczaić się, bo w wieększośći przypadków tak wygląda życie. Ewentualnie rozstać się i wrócić do rodziców, ale chyba nie chciałabyś tak sobie z nimi mieszkać do starości?

Z Twoim mężem zgadzam się w 100%, nigdy nie zamieniłabym mieszkania w mieście na dom na wsi, jeszcze marnować czas na dojazdy i pieniądze na samochód (uważam, że w mieście spokojnie można obyć się bez niego). Moim zdaniem do niego nie możesz mieć pretensji, bo wybrał rozsądnie. Może jak odkujecie się finansowo rozwiązaniem będzie mieszkanie w na parterze z ogródkiem czy coś w tym stylu.
Ruwi jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-11-02, 08:26   #3
mesta93
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 682
Dot.: Mieszkanie po ślubie

Miałam podobne odczucia, jak 4 lata temu wyprowadziłam się od rodziców i zamieszkalam z moim eks. Tęskniłam za domem i rodzicami ale to jest kolejny etap w życiu, trzeba się kiedyś usamodzielnic.

Może porozmawiaj z mężem na spokojnie, dajcie sobie pół roku i jeśli nie będziecie dawali rady finansowo to zamieszkacie u twoich rodziców. Wtedy będziecie mogli odłożyć jakieś pieniądze, zrobić potrzebne uprawnienia i pójść na swoje. Bo bez sensu zebyscie teraz mieszkali w mieście i żyli z oszczędności
__________________
Cytat:
Napisane przez wampir Pokaż wiadomość
Na dobre traktowanie trzeba sobie zasłużyć.
mesta93 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-11-02, 08:57   #4
Vanir410
Wtajemniczenie
 
Avatar Vanir410
 
Zarejestrowany: 2013-04
Wiadomości: 2 159
Dot.: Mieszkanie po ślubie

Wina pewnie leży po środku. Przede wszystkim, nie rozumiem dlaczego czułaś się oszukana. Czy człowiek nie może zmienić zdania? Zrezygnować. I tutaj będę popierała męża. Daleko od miasta, czyli nie dość, że niewygoda to jeszcze koszty dojazdu. On bez samochodu byłby całkowicie zagubiony.
Może i Twoi rodzice są ok, ale on to nadal obcy.
Do rodziców zawsze możesz zadzwonić. Przyjaźń z rodzicami to jedno, a własne życie to drugie.
Dalej, daj sobie czas, aby przywyknąć. Mało miejsca? Szukajcie czegoś większego, poczytaj blogi o dobrym zagospodarowaniu małych przestrzeni. Brak miejsca parkingowego? Może istnieje możliwość zakupienia takowego?
Vanir410 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-11-02, 09:25   #5
szugarbejb
Zakorzenienie
 
Avatar szugarbejb
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 550
Dot.: Mieszkanie po ślubie

Mieszkanie po ślubie to raczej wasz najmniejszy problem. Największym jest to, że w ciągu ile? miesiąca? zafundowaliście sobie obydwoje kilka rewolucji, które większość ludzi przeżywa w ciągu 10 lat. Nic dziwnego, że jesteś zagubiona, ja bym chyba już była w głębokiej schizofrenii, bo jednoczesna wyprowadzka od rodziców, przeprowadzka z domu do bloku, ślub i wspólne życie z praktycznie obcym człowiekiem - jak dla mnie to byłaby masakra.

Nic dziwnego że jeśli wcześniej zawsze mieszkałaś z rodzicami to teraz za nimi bardzo tęsknisz, i tak dobrze że widzisz się z nimi raz w tygodniu, ja wyprowadzając się z domu na ostatnim roku studiów i tylko kilkanaście ulic dalej widywałam się z rodzicami praktycznie co 2 dni przez co najmniej pół roku, mimo wielu zajęć znajomych itp. Rodzice to rodzice, jak się z kimś mieszka kilkadziesiąt lat to z dnia na dzień praktyczne zerwanie kontaktu to przecież bezsens i emocjonalna masakra.

Dalej przeprowadzka z domu do bloku, no nic dziwnego że Ci źle, to chyba każdy rozumie że komfort i standard życia Ci się zmniejszył i Cię to wkurza. Dostawałam na głowę przez 2 miesiące jak się przeprowadziłam do narzeczonego, że mam tylko 1 szafę a nie 3 jak do tej pory u siebie, i dopóki sobie nie kupiłam więcej to chodziłam zła jak osa. Niby durna rzecz, a wrukwia niemożebnie. Teraz też u narzeczonego mieszkam w domu z ogrodem- gdybym miała znów wrócić do bloku to bym była bardzo zła.

Kasa - no cóż, łączy się to z dwiema poprzednimi sprawami, aczkolwiek piszesz że gdybyście mieszkali z rodzicami to nie płacilibyście nic. Moim zdaniem to źle, jednak jesteście dorośli i pracujecie i za siebie choćby powinniście płacić. Bycie na garnuszku rodziców x czasu nie działa dobrze na głowę.

Jakie są rozwiązania? No cóż, kilka.
Na tęsknotę za rodzicami - tylko czas i wsparcie męża; jeśli zaplanujecie sobie tak wolne chwile, życie i czas żeby nie było czasu na tęsknotę no to sprawa sama się rozwiąże, nie będziesz o nich myślała i będziesz w stanie zbudować swoja relację z mężem jako swoją rodziną, bo jakby teraz to on teoretycznie powinien być Ci najbliższy, a nie rodzice.

Jeśli chodzi o mieszkanie, no cóż, dla waszych budżetów byłoby lepiej gdybyście znaleźli mniejsze mieszkanie, ale wtedy będziesz jeszcze bardziej sfrustrowana mniejsza powierzchnią. Z drugiej strony wiesz no, ogromne rzesze ludzi nie stać na kredyt tak jak was i mieszkają w wynajmowanych mieszkaniach, welcome 2 the real life. I tak macie luksusową sytuację bo faktycznie jeśli będzie bardzo źle to macie gdzie wrócić, a są ludzie którzy takiego komfortu nie mają. Zostaje szukać możliwości dorobienia w wolnym czasie lub większych oszczędności.
Powrót do rodziców byłby trochę dziwny, ja rozumiem twojego męża, też z obcymi nie chciałabym mieszkać, ma prawo nie chcieć.

Generalnie czeka was ciężki czas obydwoje, jak się kochacie to znajdziecie rozwiązania, a jak nie no to cóż, egzamin z małżeństwa niezdany.

---------- Dopisano o 10:25 ---------- Poprzedni post napisano o 10:13 ----------

A, no i jeszcze - zaczęliście wspólne życie nie od kompromisu tylko do poświęcenia jak piszesz. Źle bardzo. Nie wiem jak temu zaradzić, bo jeśli przez dłuższy czas wasza sytuacja (mieszkaniowa, pieniężna) się nie poprawi i póki nie wypracujecie kompromisu to będzie to zarzewiem konfliktów nawet o niezakręconą pastę do zębów.
__________________

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
(...)
i oczywiście ma mieć ładnego penisa, jasnego i zadbanego a nie jakieś ogóra nabrzmiałego w fuj kolorach.
szugarbejb jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-11-02, 09:27   #6
Elladorea
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 915
Dot.: Mieszkanie po ślubie

Zgadzam się z Szugarbejb.
Uważam też, że mąż zachowuje się niefajnie, ze swoim wpadaniem w złość, mógłby okazać Ci więcej wsparcia. I niedobrze, że odkłada na później zrobienie uprawnień, skoro to mogłoby polepszyć Wasz komfort życia.
I, no cóż, musisz się przyzwyczaić Prawda jest też taka, że ludzie różnie znoszą mieszkanie w blokach. Mój kuzyn z żoną, obydwoje ze wsi, przez rok wynajmowali mieszkanie w mieście i narzekali, że ciasno, że schody, że słychać sąsiada w kiblu. I potem kupili sobie dom na wsi. Mój ojciec z kolei bardzo szybko przystosował się do życia w bloku w mieście i odkąd tylko pamiętam, powtarza, że nie wyobraża sobie powrotu na wieś. Różnie to bywa.
Rozumiem frustrację, mała przestrzeń i to, że wiele swoich rzeczy musiałaś zostawić u rodziców, bo nie ma miejsca.
Ale no, na razie chyba nic nie zrobisz, za jakiś czas, jak warunki finansowe się polepszą, to będziecie mogli pomyśleć o kupnie domu.
Cytat:
Napisane przez Anna Kooo
am też problem z brakiem przestrzeni dla siebie, ja i mąż w zasadzie pracujemy w domu, spędzamy ze sobą mnóstwo czasu i ja czuję, że nie mam już chwili tylko dla mnie
Może mogłabyś się przenieść z pracą do biblioteki albo kawiarni, tak żeby zmienić otoczenie?
Elladorea jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-11-02, 09:30   #7
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Mieszkanie po ślubie

Cytat:
Daleko od miasta, czyli nie dość, że niewygoda to jeszcze koszty dojazdu. On bez samochodu byłby całkowicie zagubiony.
Ja wiem czy tak daleko, raczej niekoniecznie, 20 km z jednego konca miasta na drugi można zrobić w mieście średniej wielkości (np. mieszkać i pracować w bardziej skrajnych dzielnicach). Gdyby chłopak musiał jeździć 40 km dziennie, jest szansa że mogliby się zmieścić w tysiaku miesięcznie za paliwo (i to przy benzynie, za gaz byłoby mniej, przy dieslu tylko może to zależy od klasy auta 800 km kosztowałoby ok 250 zł - jedno tankowanie) - i tak drogo, ale połowa kwoty za mieszkanie i bez porównania większy komfort jeśli chodzi o przestrzeń. Nic też nie wspomina autorka o komunikacji miejskiej. Jej mąż i tak pewnie jeździ dużo mniej bo nie pracuje w jakiejś firmie na etacie.



Tak jak pisała Szugar, rewolucji jest kilka, odcięcie pępowiny, docieranie się, zmniejszona przestrzeń, brak stabilności finansowej (nie liczę oszczędności).


Moim zdaniem wyluzuj bo nie mieszkaliście razem tylko latami randkowaliście i właśnie masz prozę życia i tzw. docierania się. Do tego ciągle siedzicie sobie na głowach. Co to za branża w której się robi uprawnienia pracując w domu i trwa to tyle lat?
Dla Ciebie jest gorzej bo z cieplarnianych warunków przeskoczyłaś do małego mieszkania więc masz gorzej. Nie czujesz też potrzeby gospodarowania na swoim. Twoja frustracja sytuacji nie ułatwia i musi być dla męża odczuwalna.



Obiektywnie jest jednak niepoważne by 30letnia kobieta miała problem bo wyprowadziła się od rodziców do męża. Cóż każdy by chciał mieć dom z ogrodem do tego w ekstra lokalizacji ale od początku wiedziałaś że musicie zacząć od czegoś tanszego. Mam wrażenie że po cichu liczyłaś na to że będzie sielsko i anielsko, wszyscy się pokochają i zostaniecie z rodzicami.

Skoro płacisz 2 tyś za mieszkanie to musi to być bardzo duże miasto, typu warszawa. Czyli jeśli siedzicie w warszawie i nie macie pracy to jest to trochę słabe. Największym problemem wydaje się być wasza sytuacja zawodowa. 30 lat, małe zarobki, nieregularne zarobki, jednocześnie skok na głęboką wodę i pragnienie komfortu i nieumiejętność przeczekania tego (trudno się dziwić, ale jednak nie jesteś już nieopierzoną 20latką). Nie wiem co o tym myśleć, ty zarabiasz mało ale innej pracy nie szukasz, trzymasz się tej swojej branży. On zarabia nieregularnie, ale uprawnien nie robi i czegoś bardziej stabilnego nie szuka. Za ile czasu sytuacja wam się planowo poprawi?

Edytowane przez Hultaj
Czas edycji: 2018-11-02 o 09:33
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2018-11-02, 09:30   #8
Anna_Kooo
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2018-11
Wiadomości: 18
Dot.: Mieszkanie po ślubie

Cytat:
Napisane przez Ruwi Pokaż wiadomość
Jeśli całe życie mieszkałaś w domu z rodzicami, bez etapu stancji, samodzielnego mieszkania w mieście. Natomiast jedyne co pozostaje to chyba przyzwyczaić się, bo w wieększośći przypadków tak wygląda życie. Ewentualnie rozstać się i wrócić do rodziców, ale chyba nie chciałabyś tak sobie z nimi mieszkać do starości?

Z Twoim mężem zgadzam się w 100%, nigdy nie zamieniłabym mieszkania w mieście na dom na wsi, jeszcze marnować czas na dojazdy i pieniądze na samochód (uważam, że w mieście spokojnie można obyć się bez niego). Moim zdaniem do niego nie możesz mieć pretensji, bo wybrał rozsądnie. Może jak odkujecie się finansowo rozwiązaniem będzie mieszkanie w na parterze z ogródkiem czy coś w tym stylu.

Tak, nigdy nie mieszkałam osobno, bo na studia dojeżdżałam przez cały czas, więc też widzę, że to miało wpływ i teraz jest mi ciężko, bo pewnego etapu nie przepracowałam. Wydawało mi się, że skoro sama gotuję, sprzątam i nie oczekuję, że rodzice będą mi dawać pieniądze to jestem gotowa do samodzielnego życia, a okazało się, że nie, bo problem tkwi nie w codziennych czynnościach, a w emocjach. Nie, nie chciałabym rozstania i nie chciałabym też do końca życia mieszkać z rodzicami.



No właśnie ja to rozumiem, serio rozumiem, że komuś może nie pasować mieszkanie na wsi. A mąż chyba nie rozumie, że mnie nie do końca pasuje mieszkanie w bloku. Jeżdżenie samochodem też ostatnio stało się punktem sprzeczek, bo mąż uważa, że powinnam przekonać się do komunikacji, natomiast mnie wkurza tłok w autobusach, wieczne spóźnienia i remonty w mieście, przez które jazda komunikacja często trwa dłużej niż samochodem.


Cytat:
Napisane przez mesta93 Pokaż wiadomość
Miałam podobne odczucia, jak 4 lata temu wyprowadziłam się od rodziców i zamieszkalam z moim eks. Tęskniłam za domem i rodzicami ale to jest kolejny etap w życiu, trzeba się kiedyś usamodzielnic.

Może porozmawiaj z mężem na spokojnie, dajcie sobie pół roku i jeśli nie będziecie dawali rady finansowo to zamieszkacie u twoich rodziców. Wtedy będziecie mogli odłożyć jakieś pieniądze, zrobić potrzebne uprawnienia i pójść na swoje. Bo bez sensu zebyscie teraz mieszkali w mieście i żyli z oszczędności

Cieszę się, że nie jestem jedyna, która ma takie odczucia. Mam nadzieję, że nie rozstałaś się z eksem z powodu tęsknoty za domem

No właśnie ewentualny powrót do planu A, czyli wprowadzka do rodziców to dla męża jak ujma na honorze, że nie dał rady utrzymać rodziny. Nie sądzę, żeby na coś takiego się zgodził. Chyba, że rzeczywiście finanse się nie poprawią to nie będziemy mieli wyjścia.


Cytat:
Napisane przez Vanir410 Pokaż wiadomość
Wina pewnie leży po środku. Przede wszystkim, nie rozumiem dlaczego czułaś się oszukana. Czy człowiek nie może zmienić zdania? Zrezygnować. I tutaj będę popierała męża. Daleko od miasta, czyli nie dość, że niewygoda to jeszcze koszty dojazdu. On bez samochodu byłby całkowicie zagubiony.
Może i Twoi rodzice są ok, ale on to nadal obcy.
Do rodziców zawsze możesz zadzwonić. Przyjaźń z rodzicami to jedno, a własne życie to drugie.
Dalej, daj sobie czas, aby przywyknąć. Mało miejsca? Szukajcie czegoś większego, poczytaj blogi o dobrym zagospodarowaniu małych przestrzeni. Brak miejsca parkingowego? Może istnieje możliwość zakupienia takowego?

Nie do końca umiem odpowiedzieć na pytanie, dlaczego poczułam się oszukana, po prostu tak to odebrałam, bo zdanie zmienił nagle, jak sam powiedział też po rozmowie ze swoimi rodzicami. Odniosłam więc wrażenie, że mnie zarzuca bycie mamincórką, a sam słucha się matki, która zaczęła przed nim rysować czarną przyszłość na wsi, gdzie będzie odcięty od świata i uzależniony ode mnie. Ja też mam inną perspektywę, bo dojeżdżanie do miasta nie wydaje mi się straszne, 10 minut autostradą i już jestem w mieście, więc marnowanie czasu na dojazdy zaczyna się już w samym mieście, gdzie wiadomo korki i inne takie. Paliwo do samochodu przed przeprowadzą wynosiło mnie 500 zł miesięcznie, a mieszkanie to 2 tysiące miesięcznie, więc no dla mnie to bardzo duża różnica. Ale przyznaje, że po prostu w tej kwestii jesteśmy inni, inaczej wychowani. Dla niego 20 km to wielka odległość, dla mnie wynajmowanie to pakowanie kasy obcym.



Masz rację, że każdy musi przeżyć swoje życie sam, że kiedyś trzeba się usamodzielnić, ja to wiem i rozumiem. I nie jest tak, że chodzę całe dnie smutna czy płaczę mamie do słuchawki. Doceniam te wszystkie plusy, o których zazwyczaj na wizażu się pisze w kontekście osobnego mieszkania, czyli bieganie po domu w samych majtkach, czy seks kiedy się zamarzy Po prostu mam czasami takie doły, że łapie mnie tęsknota. No i finanse mnie martwią.
Anna_Kooo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-11-02, 09:31   #9
Mildrettt
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2018-07
Wiadomości: 16
Dot.: Mieszkanie po ślubie

Pracujemy w zasadzie w domu.

Mąż narzeka że nie będzie mógł dojeżdżać do pracy 20 km ze wsi do miasta.



To jak w końcu?
Mildrettt jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-11-02, 09:40   #10
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Mieszkanie po ślubie

Cytat:
i nie chciałabym też do końca życia mieszkać z rodzicami.
no to niepotrzebnie odwlekasz, teraz czy za rok. Sorry. Tu ma facet rację, jesteście dorośli, wyprowadziliście się, nie macie nawet dzieci, i mieszkacie sami.
Cytat:
Ja też mam inną perspektywę, bo dojeżdżanie do miasta nie wydaje mi się straszne, 10 minut autostradą i już jestem w mieście, więc marnowanie czasu na dojazdy zaczyna się już w samym mieście, gdzie wiadomo korki i inne takie. Paliwo do samochodu przed przeprowadzą wynosiło mnie 500 zł miesięcznie, a mieszkanie to 2 tysiące miesięcznie, więc no dla mnie to bardzo duża różnica. Ale przyznaje, że po prostu w tej kwestii jesteśmy inni, inaczej wychowani. Dla niego 20 km to wielka odległość,
No to to by mnie rozbroiło najbardziej. Serio, 30 lat i facet ma problemy żeby 10 minut śmignąć prostą drogą?
Jest to równie dziwaczne jak twoja tęsknota za rodzicami. Ogólnie tak jakby się pobrała para dzieciaków.
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-11-02, 09:43   #11
szugarbejb
Zakorzenienie
 
Avatar szugarbejb
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 550
Dot.: Mieszkanie po ślubie

Musi dojeżdżać czy nie musi dojeżdżać, jeden pies, po prostu nie chce mieszkać poza miastem i z obcymi osobami, nie musi się z tego tłumaczyć. Dorosły jest.

Ja z moimi rodzicami jak najbardziej mogłabym mieszkać, ale z teściową bym oszalała, mimo tego że to spoko babeczka.

Tylko że wychodzi że was nie stać na mieszkanie osobno, no to na to są rozwiązania, aczkolwiek pewnie mało dla was komfortowe, bo np. z tysiaka można byłoby zejść gdyby zamieszkać z kimś, np. inną parką. To miałoby zalety, bo może byłoby Ci weselej i mniej smutno bez rodziców, aczkolwiek no jeszcze mniej miejsca plus nie wiem jak to by wpłynęło na waszą z mężem relację.

No i dorobienie sobie w weekendy na przykład nie wchodzi w grę?
__________________

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
(...)
i oczywiście ma mieć ładnego penisa, jasnego i zadbanego a nie jakieś ogóra nabrzmiałego w fuj kolorach.
szugarbejb jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2018-11-02, 10:02   #12
c640cdfa886255292692728c9c3f51a456c1754b_657ce90228a24
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 4 727
Dot.: Mieszkanie po ślubie

Jak dla mnie, to mąż Ci powinien okazywać wsparcie, bo stanęło na jego, Ty zostawiłaś wszystko co znałaś, a on nic nie musiał "poświęcać". Dlatego nie podobałyby mi się jego pretensje, że ciągle jeżdżę do mamy ;/ Bez jaj. Wyprowadziłaś się dopiero 3 miesiące temu, a nie 30 lat.
c640cdfa886255292692728c9c3f51a456c1754b_657ce90228a24 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-11-02, 11:02   #13
Anna_Kooo
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2018-11
Wiadomości: 18
Dot.: Mieszkanie po ślubie

Cytat:
Napisane przez szugarbejb Pokaż wiadomość
Mieszkanie po ślubie to raczej wasz najmniejszy problem. Największym jest to, że w ciągu ile? miesiąca? zafundowaliście sobie obydwoje kilka rewolucji, które większość ludzi przeżywa w ciągu 10 lat. Nic dziwnego, że jesteś zagubiona, ja bym chyba już była w głębokiej schizofrenii, bo jednoczesna wyprowadzka od rodziców, przeprowadzka z domu do bloku, ślub i wspólne życie z praktycznie obcym człowiekiem - jak dla mnie to byłaby masakra.

Nic dziwnego że jeśli wcześniej zawsze mieszkałaś z rodzicami to teraz za nimi bardzo tęsknisz, i tak dobrze że widzisz się z nimi raz w tygodniu, ja wyprowadzając się z domu na ostatnim roku studiów i tylko kilkanaście ulic dalej widywałam się z rodzicami praktycznie co 2 dni przez co najmniej pół roku, mimo wielu zajęć znajomych itp. Rodzice to rodzice, jak się z kimś mieszka kilkadziesiąt lat to z dnia na dzień praktyczne zerwanie kontaktu to przecież bezsens i emocjonalna masakra.

Dalej przeprowadzka z domu do bloku, no nic dziwnego że Ci źle, to chyba każdy rozumie że komfort i standard życia Ci się zmniejszył i Cię to wkurza. Dostawałam na głowę przez 2 miesiące jak się przeprowadziłam do narzeczonego, że mam tylko 1 szafę a nie 3 jak do tej pory u siebie, i dopóki sobie nie kupiłam więcej to chodziłam zła jak osa. Niby durna rzecz, a wrukwia niemożebnie. Teraz też u narzeczonego mieszkam w domu z ogrodem- gdybym miała znów wrócić do bloku to bym była bardzo zła.

Kasa - no cóż, łączy się to z dwiema poprzednimi sprawami, aczkolwiek piszesz że gdybyście mieszkali z rodzicami to nie płacilibyście nic. Moim zdaniem to źle, jednak jesteście dorośli i pracujecie i za siebie choćby powinniście płacić. Bycie na garnuszku rodziców x czasu nie działa dobrze na głowę.

Jakie są rozwiązania? No cóż, kilka.
Na tęsknotę za rodzicami - tylko czas i wsparcie męża; jeśli zaplanujecie sobie tak wolne chwile, życie i czas żeby nie było czasu na tęsknotę no to sprawa sama się rozwiąże, nie będziesz o nich myślała i będziesz w stanie zbudować swoja relację z mężem jako swoją rodziną, bo jakby teraz to on teoretycznie powinien być Ci najbliższy, a nie rodzice.

Jeśli chodzi o mieszkanie, no cóż, dla waszych budżetów byłoby lepiej gdybyście znaleźli mniejsze mieszkanie, ale wtedy będziesz jeszcze bardziej sfrustrowana mniejsza powierzchnią. Z drugiej strony wiesz no, ogromne rzesze ludzi nie stać na kredyt tak jak was i mieszkają w wynajmowanych mieszkaniach, welcome 2 the real life. I tak macie luksusową sytuację bo faktycznie jeśli będzie bardzo źle to macie gdzie wrócić, a są ludzie którzy takiego komfortu nie mają. Zostaje szukać możliwości dorobienia w wolnym czasie lub większych oszczędności.
Powrót do rodziców byłby trochę dziwny, ja rozumiem twojego męża, też z obcymi nie chciałabym mieszkać, ma prawo nie chcieć.

Generalnie czeka was ciężki czas obydwoje, jak się kochacie to znajdziecie rozwiązania, a jak nie no to cóż, egzamin z małżeństwa niezdany.

---------- Dopisano o 10:25 ---------- Poprzedni post napisano o 10:13 ----------

A, no i jeszcze - zaczęliście wspólne życie nie od kompromisu tylko do poświęcenia jak piszesz. Źle bardzo. Nie wiem jak temu zaradzić, bo jeśli przez dłuższy czas wasza sytuacja (mieszkaniowa, pieniężna) się nie poprawi i póki nie wypracujecie kompromisu to będzie to zarzewiem konfliktów nawet o niezakręconą pastę do zębów.

Dziękuję wam bardzo za wszystkie odpowiedzi. Naprawdę dużo dla mnie znaczy spojrzenie osób z zewnątrz. Szugarbejb, widzę, że mnie rozumiesz. Tak, mam wrażenie, że zafundowałam sobie w tym roku rewolucję, która mnie przytłoczyła. Chciałabym jednak sobie z tym poradzić, jakoś otrząsnąć się, ogarnąć i ruszyć do przodu. Ale właśnie hamuje mnie tęsknota i wkurzenie na męża za pewne sprawy. Chciałabym to poukładać i przepracować. No właśnie mój mąż nie postrzega przeprowadzki jako mojego pogorszenia standardu. On uważa, że powinnam zachwycić się dostępem do różnych wydarzeń, sklepów i tak dalej. No, problem w tym, że i mieszkając na wsi nie odmawiałam sobie wyjścia do kina, na imprezę czy "do miasta", więc nie jaram się jechaniem tramwajem na piwo.

Pogrubione, wiem o tym i mąż też mi to powtarza, że czas odciąć pępowinę i zacząć budować swoją rodzinę. Ja się z nim zgadzam, ale czuję, że mnie to przerasta momentami.


Cytat:
Napisane przez Elladorea Pokaż wiadomość
Zgadzam się z Szugarbejb.
Uważam też, że mąż zachowuje się niefajnie, ze swoim wpadaniem w złość, mógłby okazać Ci więcej wsparcia. I niedobrze, że odkłada na później zrobienie uprawnień, skoro to mogłoby polepszyć Wasz komfort życia.
I, no cóż, musisz się przyzwyczaić Prawda jest też taka, że ludzie różnie znoszą mieszkanie w blokach. Mój kuzyn z żoną, obydwoje ze wsi, przez rok wynajmowali mieszkanie w mieście i narzekali, że ciasno, że schody, że słychać sąsiada w kiblu. I potem kupili sobie dom na wsi. Mój ojciec z kolei bardzo szybko przystosował się do życia w bloku w mieście i odkąd tylko pamiętam, powtarza, że nie wyobraża sobie powrotu na wieś. Różnie to bywa.
Rozumiem frustrację, mała przestrzeń i to, że wiele swoich rzeczy musiałaś zostawić u rodziców, bo nie ma miejsca.
Ale no, na razie chyba nic nie zrobisz, za jakiś czas, jak warunki finansowe się polepszą, to będziecie mogli pomyśleć o kupnie domu.

Może mogłabyś się przenieść z pracą do biblioteki albo kawiarni, tak żeby zmienić otoczenie?

Dzięki za ten post. Tak, wyjście z domu do kawiarni albo biblioteki to może być dobre wyjście.


Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
Ja wiem czy tak daleko, raczej niekoniecznie, 20 km z jednego konca miasta na drugi można zrobić w mieście średniej wielkości (np. mieszkać i pracować w bardziej skrajnych dzielnicach). Gdyby chłopak musiał jeździć 40 km dziennie, jest szansa że mogliby się zmieścić w tysiaku miesięcznie za paliwo (i to przy benzynie, za gaz byłoby mniej, przy dieslu tylko może to zależy od klasy auta 800 km kosztowałoby ok 250 zł - jedno tankowanie) - i tak drogo, ale połowa kwoty za mieszkanie i bez porównania większy komfort jeśli chodzi o przestrzeń. Nic też nie wspomina autorka o komunikacji miejskiej. Jej mąż i tak pewnie jeździ dużo mniej bo nie pracuje w jakiejś firmie na etacie.



Tak jak pisała Szugar, rewolucji jest kilka, odcięcie pępowiny, docieranie się, zmniejszona przestrzeń, brak stabilności finansowej (nie liczę oszczędności).


Moim zdaniem wyluzuj bo nie mieszkaliście razem tylko latami randkowaliście i właśnie masz prozę życia i tzw. docierania się. Do tego ciągle siedzicie sobie na głowach. Co to za branża w której się robi uprawnienia pracując w domu i trwa to tyle lat?
Dla Ciebie jest gorzej bo z cieplarnianych warunków przeskoczyłaś do małego mieszkania więc masz gorzej. Nie czujesz też potrzeby gospodarowania na swoim. Twoja frustracja sytuacji nie ułatwia i musi być dla męża odczuwalna.



Obiektywnie jest jednak niepoważne by 30letnia kobieta miała problem bo wyprowadziła się od rodziców do męża. Cóż każdy by chciał mieć dom z ogrodem do tego w ekstra lokalizacji ale od początku wiedziałaś że musicie zacząć od czegoś tanszego. Mam wrażenie że po cichu liczyłaś na to że będzie sielsko i anielsko, wszyscy się pokochają i zostaniecie z rodzicami.

Skoro płacisz 2 tyś za mieszkanie to musi to być bardzo duże miasto, typu warszawa. Czyli jeśli siedzicie w warszawie i nie macie pracy to jest to trochę słabe. Największym problemem wydaje się być wasza sytuacja zawodowa. 30 lat, małe zarobki, nieregularne zarobki, jednocześnie skok na głęboką wodę i pragnienie komfortu i nieumiejętność przeczekania tego (trudno się dziwić, ale jednak nie jesteś już nieopierzoną 20latką). Nie wiem co o tym myśleć, ty zarabiasz mało ale innej pracy nie szukasz, trzymasz się tej swojej branży. On zarabia nieregularnie, ale uprawnien nie robi i czegoś bardziej stabilnego nie szuka. Za ile czasu sytuacja wam się planowo poprawi?

Nie chcę konkretnie pisać co to za branża, wybaczcie. Nie napisałam wszystkiego o finansach, więc wyjaśnię pewne kwestie. W momencie podjęcia decyzji o ślubie mieliśmy dobre warunki finansowe, bo oboje pracowaliśmy przy pewnych projektach (dwóch osobnych), z których mieliśmy zapewniony określony dochód. Oprócz tego pół roku później mnie zaproponowano etat z małą pensją, ale zawsze. Stąd było nas stać na skromne przyjęcie i jeszcze odłożenie sporej sumy na wspólne życie. Od początku było wiadomo, że projekty kończą się we wrześniu i mąż zostaje bez kasy, a ja z gołą, małą pensją. No i plan był taki, że ja poszukam w miarę możliwości, czegoś do dorobienia, a on znajdzie taką "poważną" pracę, przy czym nadal będziemy działać w zawodzie, żeby zdobyć uprawnienia. I cóż, mąż pracy niby szuka, ale widzę, że niezbyt niechętnie, bo przecież kasa jest z oszczędności, a on nie za bardzo ma ochotę robić coś niezwiązanego z branżą. Nie mieszkamy w Warszawie, ale w wielkim mieście i pracy jakiejkolwiek nie brakuje. Problem w tym, że on na razie nie chce jakiejkolwiek, a ja cóż, ja też nie czuję motywacji, żeby dorabiać, bo trzeba utrzymać mieszkanie, którego do końca nie chciałam. W kwocie 2 tysięcy zamykają się opłaty za czynsz, prąd, wąde, gaz i oczywiście kasa dla właściciela. Mieszkanie ma niecałe 40 m kwadratowych.


Planowo sytuacja poprawi się w w nowym roku, czyli przełom stycznia i lutego. Ale to zależy tylko od nas, bo jak zawalimy terminy to nici z kolejnej drabinki w karierze.



[1=c640cdfa886255292692728 c9c3f51a456c1754b_657ce90 228a24;86068040]Jak dla mnie, to mąż Ci powinien okazywać wsparcie, bo stanęło na jego, Ty zostawiłaś wszystko co znałaś, a on nic nie musiał "poświęcać". Dlatego nie podobałyby mi się jego pretensje, że ciągle jeżdżę do mamy ;/ Bez jaj. Wyprowadziłaś się dopiero 3 miesiące temu, a nie 30 lat.[/QUOTE]


On też wyprowadził się od rodziców, ale czekał na to jak na zbawienie, dlatego widzę, że nie ogarnia, dlaczego ja nie skaczę z radości. Poza tym tak, ja ustąpiłam, żeby zaoszczędzić mu tego, co sama teraz czuję, czyli braku poczucia własnego miejsca i komfortu życia tam, gdzie większość rzeczy mi nie pasuje. Dzięki, potrzebowałam utwierdzenia w przekonaniu, że dorośli maj prawo tęsknić za rodzicami i domem, w którym mieszkali całe życie.

Edytowane przez Anna_Kooo
Czas edycji: 2018-11-02 o 12:10
Anna_Kooo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-11-02, 11:24   #14
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Mieszkanie po ślubie

Cytat:
Musi dojeżdżać czy nie musi dojeżdżać, jeden pies, po prostu nie chce mieszkać poza miastem i z obcymi osobami, nie musi się z tego tłumaczyć. Dorosły jest.
ja mówię o tym że dla mnie jego fanaberia z gatunku nie lubię dojeżdzać 10 czy 20 minut samochodem to taka sama fanaberia jak mam 30 lat ale sobie wymarzyłam mieszkanie z rodzicami do świętego gdygdy.
Cytat:
On też wyprowadził się od rodziców, ale czekał na to jak na zbawienie, dlatego widzę, że nie ogarnia, dlaczego ja nie skaczę z radości.
dlatego ty tak samo nie ogarniasz że on nie wierzy że obcymi ludźmi, zamieniając rodziców na teściów będzie mu lepiej. Późno to późno ale może to właśnie do tego dotarło.
Zwalasz że dał się ustawić matce, tylko skoro ucieka od rodziców to aż tacy autorytarni oni dla niego nie są, mama uświadomiła mu że może wpakować się wcale nie lepiej niż miał.
Cytat:
a ja cóż, ja też nie czuję motywacji, żeby dorabiać, bo trzeba utrzymać mieszkanie, którego do końca nie chciałam
Szczerze, to nie użalaj się że za chwilę zaczniesz przejadać oszczędności. Wolisz siedzieć na tyłku w ciasnym mieszkaniu i narzekać że spędzasz z mężem mnóstwo czasu i nie macie przestrzeni i oddechu dla siebie zamiast próbować ogarniać swoją działkę.
Rozmówiłabym się z mężem kiedy realnie ma zamiar się ogarnąć, bo to nie musi być dzisiaj, jeśli chce odpocząć, ale jasno określiła, że nie widzi mi się kompletnie koncepcja obijania się, czekania na nie wiadomo co ile czasu i wydawania tego co z takim trudem odłożyliście.
Natomiast tak, masz póki co cholerny problem z nieodciętą pępowiną. Cały problem upatrujesz w tym, że nie mieszkacie w twoim domu rodzinnym. Mimo że to miał być okres przejściowy i miał trwać zaledwie parę czy parenascie miesiecy. Co innego gdyby od początku było jasne że chcesz mieszkać z rodzicami czy jednym z rodziców. On się zgodził, potem wykręcił.
Ale tu jest problem że ustąpiłaś po ślubie w kwestii zaledwie (rzekomo) kilku miesiecy.

Edytowane przez Hultaj
Czas edycji: 2018-11-02 o 11:26
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-11-02, 11:32   #15
nelciak
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 1 989
Dot.: Mieszkanie po ślubie

Dorabiacie się, z tego co piszesz trudniejsza sytuacja z finansami to sytuacja przejściowa i jako taką ją traktuj.
Mi 'odzwyczajenie' się od bywania u rodziców zajęło 3.5 roku od wyprowadzki. I nie robiłam nic... specjalnego w tym kierunku. To "odcięcie" było dośc gwałtowne i nie wynikało z tego, ze nagle zaczęło sie układać - wbrew przeciwnie, spotkało mnie coś mega nieprzyjemnego. Daj sobie czas.
nelciak jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-11-02, 11:33   #16
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Mieszkanie po ślubie

Cytat:
Uważam też, że mąż zachowuje się niefajnie, ze swoim wpadaniem w złość, mógłby okazać Ci więcej wsparcia. I niedobrze, że odkłada na później zrobienie uprawnień, skoro to mogłoby polepszyć Wasz komfort życia.
I, no cóż, musisz się przyzwyczaić Prawda jest też taka, że ludzie różnie znoszą mieszkanie w blokach. Mój kuzyn z żoną, obydwoje ze wsi, przez rok wynajmowali mieszkanie w mieście i narzekali, że ciasno, że schody, że słychać sąsiada w kiblu. I potem kupili sobie dom na wsi. Mój ojciec z kolei bardzo szybko przystosował się do życia w bloku w mieście i odkąd tylko pamiętam, powtarza, że nie wyobraża sobie powrotu na wieś. Różnie to bywa.
Rozumiem frustrację, mała przestrzeń i to, że wiele swoich rzeczy musiałaś zostawić u rodziców, bo nie ma miejsca.
Ale no, na razie chyba nic nie zrobisz, za jakiś czas, jak warunki finansowe się polepszą, to będziecie mogli pomyśleć o kupnie domu.
Ja nie widzę żadnego problemu z tym, żeby wyborem było mieszkanie z rodzicami.

Inna sprawa, że jej mąż tego nie chce i było wiadomo, że nie będzie chciał. Mimo, że początkowo wydawało mu się że jakąs chwilę będzie to do zniesienia.

Problem widzę w tym, że autorka tak naprawdę nigdy nie była samodzielna i dorosła. I teraz ona ma pretensje do faceta który w gruncie rzeczy wymaga czegoś zwyczajnego. Po pobraniu się wynajęcia czegoś i zamieszkania oddzielnie raptem chwilę wcześniej niż zakładali. Nagle z rozpieszczonej córki z fajnym pokojem w fajnym dużym otoczonym zielenią domu wylądowała w małym mieszkanku i nie jest już tak fajnie.
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-11-02, 12:13   #17
szugarbejb
Zakorzenienie
 
Avatar szugarbejb
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 550
Dot.: Mieszkanie po ślubie

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
Nagle z rozpieszczonej córki z fajnym pokojem w fajnym dużym otoczonym zielenią domu wylądowała w małym mieszkanku i nie jest już tak fajnie.
I to jeszcze z praktycznie obcym ziomeczkiem, z którym nie ma zbytnio omówionego tematu przyszłości, wydawania pieniędzy, emocji, wsparcia itp.

No cóż, docieranko i czas, takie widzę rozwiązanie. Trzeba rozmawiać do znudzenia i trzeba mówić o swoich emocjach.

No i zabrać się za robotę, mąż nie ma motywacji, Ty nie masz, no to jak to będzie? Pokłócicie się, skończą się oszczędności i wrócisz do rodziców, i tak wkoło? Jesteście dorośli, jesteście małżeństwem, jesteście odpowiedzialni za siebie.

Może umówcie się obydwoje na jakieś mediacje z księdzem czy do grupy wsparcia dla małżeństw, jeśli jesteście wierzący to powinniście pracować w taki sposób nad sobą.
__________________

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
(...)
i oczywiście ma mieć ładnego penisa, jasnego i zadbanego a nie jakieś ogóra nabrzmiałego w fuj kolorach.
szugarbejb jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-11-02, 12:20   #18
Anna_Kooo
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2018-11
Wiadomości: 18
Dot.: Mieszkanie po ślubie

Hultaj, dość ostre słowa, ale okej, przyjmuję. Nie będę się wybielać, po to napisałam na forum, żeby dostać spojrzenie z zewnątrz.


Cytat:
Napisane przez nelciak Pokaż wiadomość
Dorabiacie się, z tego co piszesz trudniejsza sytuacja z finansami to sytuacja przejściowa i jako taką ją traktuj.
Mi 'odzwyczajenie' się od bywania u rodziców zajęło 3.5 roku od wyprowadzki. I nie robiłam nic... specjalnego w tym kierunku. To "odcięcie" było dośc gwałtowne i nie wynikało z tego, ze nagle zaczęło sie układać - wbrew przeciwnie, spotkało mnie coś mega nieprzyjemnego. Daj sobie czas.

To ma być sytuacja przejściowa i mam nadzieję, że rzeczywiście tak będzie. Rozumiem, ja sama się miotam pomiędzy podejściem, że to normalne, że tęsknie i muszę dać sobie czas. A podejściem, że jestem po prostu niedorosła i mam problem. Powiedzenie sobie, żebym "ogarnęła się i wzięła w garść" nie poskutkowało na razie, ale jakiś balans muszę złapać.
Anna_Kooo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-11-02, 12:21   #19
lulka19
Zakorzenienie
 
Avatar lulka19
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 12 833
Dot.: Mieszkanie po ślubie

Każde z was chciało przeforsować swoje racje , ale ja generalnie rozumiem Twojego męża. Mieszkac na kupie z tesciami , to nic dobrego. A tak jest kompromis , bo żadne z was nie mieszka ze swoimi rodzicami. Pieniądze wydane na wynajem są tutaj dużo cenniejsze, bo jesteście panami swojego życia, a szczególnie Twój mąż. Mam wrażenie, że tutaj autorko Ty masz nieodcieta pepowine , musisz nad tym popracować.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
lulka19 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2018-11-02, 12:25   #20
szugarbejb
Zakorzenienie
 
Avatar szugarbejb
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 550
Dot.: Mieszkanie po ślubie

Cytat:
Napisane przez Anna_Kooo Pokaż wiadomość
Problem w tym, że on na razie nie chce jakiejkolwiek, a ja cóż, ja też nie czuję motywacji, żeby dorabiać, bo trzeba utrzymać mieszkanie, którego do końca nie chciałam:rolleyes
Raczej problem w tym, że nie jesteś przyzwyczajona, i nie chcesz być, do tego że życie kosztuje. Nawet gdybyście mieszkali z rodzicami, to wypadałoby płacić za mieszkanie ustaloną kwotę, bo jesteście dorośli i pracujecie. Jak weźmiecie kredyt też będziesz zła, że musisz bankom płacić? No to zostaje wygrać w totka.

W sumie to serio też teraz trochę nie kumam, bo teraz mieszkacie w bloku, raczej mało zarbiacie i nie zanosi się, żeby wam się miało polepszyć powiedzmy 5x w ciągu najbliższych lat, więc i tak będzie was stać na mieszkanie w bloku... Czy są plany na jakiś ekstra
przypływ gotówki, żeby was było stać na dom? Bo jak nie no to będziesz się tak całe życie frustrować...?

Cytat:
Poza tym tak, ja ustąpiłam, żeby zaoszczędzić mu tego, co sama teraz czuję, czyli braku poczucia własnego miejsca i komfortu życia tam, gdzie większość rzeczy mi nie pasuje.
No ale łaski mu nie zrobiłaś, to Twój mąż jest w końcu. Wiesz no to naprawdę jest normalne że ludzie się wyprowadzają z domu rodzinnego, najczęściej do mniejszego mieszkanka itd. Jeśli postrzegasz to w kategoriach aż takiego poświęcenia to serio musisz to przepracować, bo nie możesz spędzać miesiąca miodowego w przekonaniu, że właściwie przed ślubem było fajniej.

Cytat:
Dzięki, potrzebowałam utwierdzenia w przekonaniu, że dorośli maj prawo tęsknić za rodzicami i domem, w którym mieszkali całe życie.
Prawo masz, ale nie masz raczej prawa się nad sobą użalać mocno. Miałaś odwagę wziąć ślub z ziomkiem, z którym wcześniej nie mieszkałaś, czyli wziąć pełną odpowiedzialność za niego, to weź to na klatę.
__________________

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
(...)
i oczywiście ma mieć ładnego penisa, jasnego i zadbanego a nie jakieś ogóra nabrzmiałego w fuj kolorach.
szugarbejb jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-11-02, 13:07   #21
patusiaa23
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2017-02
Wiadomości: 3 713
Dot.: Mieszkanie po ślubie

Masz prawo tęsknić za rodzicami, nawet jak będziesz miała 50 lat, a oni 80, ale trzymanie się spódnicy to nie jest tęsknota
patusiaa23 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-11-02, 13:32   #22
lubiekielbase
Zadomowienie
 
Avatar lubiekielbase
 
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 1 576
Dot.: Mieszkanie po ślubie

A ja rozumiem czemu twój mąż się złości. Wreszcie mieszkacie razem, jesteście po ślubie, a ty zamiast się się cieszyć tymi chwilami to smecisz o życiu z rodzicami. Mi również na jego miejscu byłoby po prostu przykro. Nie mowie, ze po ślubie to rodziców należy się wyrzec Ale Autorko ogarnij się ciesz się tym co masz.
Życzę Ci jak najlepiej. Powodzenia

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Wszystkie nicki zajęte.
lubiekielbase jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-11-02, 14:05   #23
ParasolkaMaryPoppins
Zadomowienie
 
Avatar ParasolkaMaryPoppins
 
Zarejestrowany: 2017-03
Wiadomości: 1 897
Dot.: Mieszkanie po ślubie

Autorko, masz nieodciętą pępowinę.
Wydajesz się mocno niedojrzała a masz już 30 lat.
ParasolkaMaryPoppins jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-11-02, 14:20   #24
lulka19
Zakorzenienie
 
Avatar lulka19
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 12 833
Dot.: Mieszkanie po ślubie

Pomijając to , że po wyprowadzce w dorosłe życie rzadko ma się na starcie duże mieszkanie czy dom. . Najpierw z reguły się dorabia , nie zawsze , ale najczęściej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
lulka19 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-11-02, 15:00   #25
Timon i Pumba
hakuna matata
 
Avatar Timon i Pumba
 
Zarejestrowany: 2016-06
Wiadomości: 22 754
Dot.: Mieszkanie po ślubie

Treść usunięta

Edytowane przez Timon i Pumba
Czas edycji: 2023-12-18 o 15:58
Timon i Pumba jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-11-02, 15:26   #26
GdyKochamy
Zadomowienie
 
Avatar GdyKochamy
 
Zarejestrowany: 2015-08
Wiadomości: 1 951
Dot.: Mieszkanie po ślubie

Chyba nie do końca dojrzałaś do małżeństwa. Teraz twoja rodzina to przede wszystkim twój mąż, a nie rodzice. Dla mnie, to nie jest normalne, że człowiek w tym wieku nie potrafi odciąć pępowiny. A co do mieszkania w bloku... skoro was nie stać na dom, to musisz chwilowo się dostosować. Może spróbuj polubić swoje miasto? Zacznij korzystać z tego, czego na wsi nie ma: kawiarnie, parki, szkoły tańca itp. Wychodźcie częściej na miasto i spróbujcie znaleźć zalety mieszkania w tym miejscu.

Cytat:
Napisane przez mesta93 Pokaż wiadomość
Może porozmawiaj z mężem na spokojnie, dajcie sobie pół roku i jeśli nie będziecie dawali rady finansowo to zamieszkacie u twoich rodziców. Wtedy będziecie mogli odłożyć jakieś pieniądze, zrobić potrzebne uprawnienia i pójść na swoje. Bo bez sensu zebyscie teraz mieszkali w mieście i żyli z oszczędności
Wrócić do rodziców po ślubie? Przecież to bez sensu. W życiu nie chciałabym zamieszkać u jakiejś rodziny, więc męża autorki popieram. On po prostu chce być u siebie, a nie u kogoś.

Musicie koniecznie pracować w domu? Przydałoby wam się trochę oddechu od siebie.
__________________
kiedy się naprawdę kogoś kocha, wierność nie jest żadną zasługą...
GdyKochamy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-11-02, 16:16   #27
Timon i Pumba
hakuna matata
 
Avatar Timon i Pumba
 
Zarejestrowany: 2016-06
Wiadomości: 22 754
Dot.: Mieszkanie po ślubie

Treść usunięta

Edytowane przez Timon i Pumba
Czas edycji: 2023-12-18 o 15:58
Timon i Pumba jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-11-02, 17:36   #28
niemanicka
Wtajemniczenie
 
Avatar niemanicka
 
Zarejestrowany: 2016-11
Wiadomości: 2 283
Dot.: Mieszkanie po ślubie

Z mężem tworzycie teraz nową odrębną rodzinę. Coś moze być z tą nieodciętą pępowiną o czym wspominał twój chłopak.. Potrzebujesz przestrzeni? Zarób na nią. Po prostu. Teraz to odpowiedzialność twoją i męża, w jakich mieszkacie warunkach. Dla ciebie rozwiązaniem problemu jest to, że rodzice wam pomogą/udostępnią dom. Ale czas chyba samemu rozwiązywać swoje problemy, zadbać o własny kąt i rodzinę

---------- Dopisano o 18:36 ---------- Poprzedni post napisano o 18:31 ----------

A co takiego poświęciłaś mężowi? Wyprowadzkę od rodziców? To naturalna kolej rzeczy. Rozumiem że jest ci trudno, to nowa sytuacja, musisz sie oswoić z nią powoli, z wejściem w samodzielne dorosłe życie. Początki zwykle bywają trudne. Z czym masz największy problem? Jeśli praca to działajcie dla poprawy sytuacji was obojga, jeśli ciasnota to jak wyżej, jeśli tęsknota to próba akceptacji że to noey etap życia. Czy ta tęsknota przyslania ci radosc wynikajaca ze jestescie ze swoim mezem sam na sam, macie swoja przestrzen? Tesknota przewyzsza wartosc milosci i malzenstwa?

I to troche nie fair ze wypomina ci spotkania z rodzina 1x w tygodniu. Dobrze jesli wykazalby troche zrozumienia i pomogl ci w tej trudnej dla ciebie sytuacji
niemanicka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-11-02, 18:23   #29
peopeo
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 903
Dot.: Mieszkanie po ślubie

Uwierz mi, że mieszkanie z rodzicami po ślubie nigdy nie jest dobrą opcją. Mieszkała U nas moja mama z którą miałam super kontakt, przez 4 lata i wychodziło z tego istne piekiełko dla mnie samej. Bo ona chciała rządzić nami widząc mnie jako córkę co to młoda i życia nie zna, a mój mąż wylewal na mnie swoje frustracje mając racje, a ja myślałam, że zwariuje, bo byłam między młotem a kowadłem. Moja niegdyś super relacja z mamą bardzo się pogorszyła od tamtej pory, i nie wiem czy kiedyś wróci do poprzedniej formy. A nigdy w życiu nie pomyslalabym, że mogłoby się coś takiego wydarzyć. Dlatego jak tylko masz możliwość, nawet mieszkaj na 35metrach ale sami!!!!
peopeo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-11-02, 18:40   #30
mary_poppins
sissy that walk
 
Avatar mary_poppins
 
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 670
Dot.: Mieszkanie po ślubie

Rozumiem tęsknotę za rodzicami albo/i domem na wsi, ale ja z kolei czułabym się "oszukana" na miejscu Twojego męża. Ileś lat "chodzenia" z dorosłą kobietą, w końcu ślub, a tu się nagle okazuje, że pomysł zamieszkania z rodzicami nie wziął się z powodów finansowych albo z chęci przeczekania aż wpadnie lepsza praca i będzie można kupić coś swojego, tylko z niechęci do puszczenia maminej spódnicy i wyprowadzki z panieńskiego pokoiku No sorry autorko... rozumiem, że na wynajmowanym komfort życia może być trochę niższy i że trzeba w końcu samemu za wszystko płacić i samemu zapracować na każdy chleb i rachunek, ale na tym polega dorosłe życie. To, że skoro przyjaźnisz się ze swoimi rodzicami to chcesz z nimi spędzać czas jest normalne, ale zastanów się, czy jesteś ogółem gotowa na "dorosłe życie" w każdym tego słowa znaczeniu, czy chciałabyś po prostu tak jak na studiach dalej mieć chłopaka, a wyprane, załatwione i popłacone przez mamę i tatę. Nie chcę Cię urazić, ale z Twojego postu zieje strasznie tęsknotą za "utraconym" dzieciństwem.
__________________
Cytat:
Napisane przez dombro
Nie chcę być niedelikatna, ale wymyślasz problemy z dupy.
mary_poppins jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2018-11-22 11:47:12


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 15:16.