Czy mnie zostawił? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2011-09-18, 19:22   #1
YipYip
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 665
Unhappy

Czy mnie zostawił?


Długo się wahałam, żeby poprosić Wizażanki o opinie na temat mojej sytuacji. Umieszczam wątek tutaj, na Intymnie, bo czuję się trochę zażenowana zaistniałą sytuacją oraz tym, że piszę na forum internetowym o swoich tak intymnych sprawach.

Nie oczekuję od Wizażanek żadnych cudów ani gotowego rozwiązania problemu. Chciałabym, żebyście wyraziły opinie na temat rozstań – jak postępować, żeby wyrządzić jak najmniejszą krzywdę drugiej osobie, jak rozstawać się „z klasą”, kulturalnie.

Zacznę trochę wbrew chronologii. Obecnie mój facet nie odezwał się do mnie od dwóch tygodni. Nie pokłóciliśmy się, po prostu przestał się odzywać. W czwartek przed dwoma tygodniami na mojego SMS „co słychać? może spotkamy się w piątek?” odpisał, że żyje i cały dzień się uczył (poprawki wrześniowe), nic o tym czy chce czy nie chce się spotkać. Ponowiłam pytanie o to, bo mogliśmy tego dnia skorzystać z ładnej pogody i iść obejrzeć fontannę na Podzamczu. Nie odpowiedział nic i od tamtej pory zero kontaktu. Oczywiście sama mogłabym go odwiedzić, zadzwonić, zapytać czy coś się stało i to całkowicie oczywiste. Gdyby nie historia naszego związku.

W ciągu naszej znajomości zawsze ja coś wymyślałam, zawsze ja proponowałam spotkania, planowałam wycieczki, spacery, wyjścia do kina i teatru, rezerwowałam bilety, zapraszałam do pizzerii, organizowałam nam czas. On nie wykazywał inicjatywy jeśli chodzi o wspólne spędzanie czasu, nie proponował spotkań, nie zapraszał mnie nigdzie. Gdy wymyślałam wycieczki i opracowywałam plany zwiedzania – zero entuzjazmu, zero zainteresowania, nocowanie + punkty wycieczkowe załatwiałam zawsze ja. Jeśli chciałam gdzieś wyjść, musiałam sama załatwiać. Na początku w fazie zakochania nawet tego nie widziałam, potem pytałam gdzie by chciał wyjść wieczorem – liczyłam na to, że może sam by coś zaproponował (brak efektów), z czasem zaczęło mi to przeszkadzać – ale głównie dlatego, że nie cieszy się, że gdzieś wspólnie wyjdziemy, że zrobimy razem coś fajnego. Brak radości z jego strony zaczął mi odbierać moją radość.

Potem próbowałam rozmawiać i tłumaczyć, że czuję się zaniedbywana, jakbym była dla niego nieważna, jakby nie chciał spędzać ze mną czasu. Wielokrotnie o tym mówiłam. Brak efektów. Skoro rozmowy nic nie dały, pomyślałam, że pewnie moje tłumaczenie, które wg mnie jest sugestywne, łatwe do zrozumienia i wprost, dla niego może być za mało klarowne. Wtedy zaczęłam mówić jeszcze bardziej wprost, np. „chciałabym, żebyśmy w ten piątek wybrali się do Zachęty”, „chciałabym, żebyś w przyszłym miesiącu zaprosił mnie na spektakl + tytuł konkretnego spektaklu”, „chciałabym, żebyś mówił mi, że ci się podobam, to dla mnie ważne” itp. Proste komunikaty: co jest dla mnie ważne, czego oczekuję, dlaczego (czuję się tak i tak, gdy ty to i to), co sprawiłoby mi przyjemność. Nie pomogło.

Potem uznałam (także jako wynik naszych rozmów), że ma taki charakter, taki po prostu jest, flegmatyczny. Uznałam, że przecież korona mi z głowy nie spadnie, jeśli pierwsza zadzwonię, zapytam co słychać albo czasem zaproponuję coś. Przecież to normalne, ludzie do siebie dzwonią. Poza tym jestem daleka od tego, żeby robić wokół siebie szum albo zgrywać księżniczkę, której cały świat ma się kłaniać. Ale to nie pomogło, bo z czasem czułam się coraz bardziej sfrustrowana, zaniedbywana, nieważna, mało atrakcyjna, nie warta tego, żeby mnie chociaż zaprosić na randkę albo powiedzieć coś miłego. Żadnych komplementów, żadnych kwiatów (mówił o sobie „bo ja nie lubię ciętych kwiatów”), żadnych niespodzianek, żadnych miłych gestów.

Do tego – także wielokrotnie o tym z nim rozmawiałam – jest typem człowieka, który nie używa SMS, facebooka, GG, nie dzwoni, nie używa jakichkolwiek rodzajów komunikacji na odległość. Nie odbierał moich wiadomości, nie odpisywał, ignorował mnie po prostu. Telefonów też nie odbierał. Chociaż z tymi telefonami to nie będę go tak czarno malować, bo z kolei ja nie jestem typem papli, nie umiem gadać długo przez telefon o dupie Maryni, mówię z czym dzwonię i do widzenia. Próby zwrócenia uwagi na to, że gdy nie odbiera i nie odpisuje, ja przyjmuję jako ignorowanie mnie, nie odniosły rezultatu. Tłumaczył się tylko, że on po prostu nie zagląda na maila, nie zagląda na GG, nie zagląda na fb, nie sprawdza czy ma nowe SMS, nie sprawdza czy ktoś dzwonił.

Przyjmowałam do wiadomości tę argumentację – częściowo i na początku – dlatego, że miał stary, popsuty telefon, a także dlatego – że ponieważ jest graczem i często zarywa noce na granie – odsypia w środku dnia. Natomiast dalej mu tłumaczyłam, że jest to dla mnie ważne, żeby utrzymywać ze sobą kontakt gdy się nie widzimy. Że ważne jest dla mnie, aby uczestniczył w moim życiu, bo nie zawsze możemy się spotkać, żeby pogadać. Czasem chciałabym mu opowiedzieć jak minął dzień, co mi się przydarzyło, zapytać co u niego, jak jemu minął dzień. Takie zwykłe uczestniczenie w życiu drugiej osoby, dzielenie się codziennymi małymi, głupimi sprawami buduje przecież relację, prawda?

Potem mówiłam też, że nie czuję z jego strony chęci skontaktowania się ze mną, nie czuję, żeby moje życie go obchodziło, bo nigdy nie pytał „jak ci minął dzień? Co robiłaś po południu? Masz jakieś plany na jutro?”. Gdyby mu zależało, znalazłby czas i sposób, żeby się skontaktować, prawda? (Kiedyś któraś wizażanka miała w podpisie: „choćby skały srały i mury pękały…”) Czułam się, jakbym była mu obojętna w takim stopniu, że równie dobrze mogłoby mnie nie być.

Z perspektywy czasu podejrzewam (ale bardzo mgliście), że mógł celowo nie odwzajemniać wiadomości. Wnioskuję to na podstawie obserwacji: kiedy byliśmy razem i jakiś kolega napisał mu SMS, słyszał, że mu telefon brzęczy w kieszeni, sprawdzał, kto to i z czym pisze, po czym chował telefon. Nie odpisywał innym ludziom; gdy dzwoniła jego mama, czasem odbierał, ale czasem sytuacja powtarzała się tak jak wyżej. Ze mną mogło być podobnie.

Te problemy z utrzymywaniem kontaktu nie wzięły się stąd, że jest np. zajęty, nie ma czasu, nie zawsze ma dostęp do internetu czy coś tam. Bo wiem, że ciągle siedzi przy komputerze, jest typem gracza, ma dostęp do internetu 24h na dobę, nigdy nie wyłącza komputera, nie pracuje, więc całe wakacje miał absolutnie wolne, do poprawek zaczął się uczyć późno, więc też żadne obowiązki go nie rozpraszały. Na moje prośby, żeby poświęcał mi więcej uwagi, odpisywał na moje wiadomości, a jak nie może rozmawiać, gdy dzwonię, to niech chociaż powie, że nie może teraz i oddzwoni później – żadnej reakcji.

Po naszej kolejnej rozmowie na ten temat, podczas której nawet się popłakałam, tłumaczył się w sposób tak pozbawiony racjonalności, że nie odnotowałam żadnego argumentu, żadnej odpowiedzi dlaczego mnie ignoruje.

Zawsze trzymał dystans, ale rozumiałam gdy mówił, że nie lubi okazywać uczuć publicznie, więc nie było żadnego trzymania za ręce („jak w przedszkolu”), żadnego przytulania, żadnego buziaka, nic. Rozumiałam. Teraz podczas pisania stwierdzam, że byłam zbyt tolerancyjna i wyrozumiała, chociaż przez to nieszczęśliwa.

Nie ma to może bezpośredniego związku, ale dopiszę też, że czuję się zaniedbywana nie tylko przez brak reakcji na moje wiadomości, zaczepki, telefony, ale też niedotrzymywanie słowa. Np. obiecał odezwać się w piątek, obiecał, że przyjdzie do mnie jak zrobi to czy tamto, obiecał, że spotkamy się na stacji kolejowej o danej godzinie, żeby zdążyć na seans w kinie (jego tłumaczenie: „poszedłem spać” – moje zarzuty pod tytułem czy wie co to budzik, jakoś pominął).

Jeszcze na dodatek jest na bakier z higieną, dbałością o wygląd zewnętrzny, o schludne ubranie, potrafi spać w dzień i w tych samych ciuchach przyjść mnie odwiedzić. Kiedyś założył dziurawą skarpetkę i dziurawy sweter! Oczywiście natychmiast zareagowałam, pamiętam, że wtedy tak się wkurzyłam, że nawet zagroziłam, że jeśli jeszcze raz pokaże się tak moim rodzicom, powiemy sobie papa. Ale to moje mówienie tak jak już wcześniej opisywałam nie przyniosło rezultatów. Po prostu nie chciał do mnie więcej przychodzić. Mówi, że nie kąpie się codziennie, bo źle się potem czuje. Wiem, że teraz wizażanki powiedzą „ja bym nie mogła być z takim flejtuchem”. Uwierzcie mi, ja też tak mówiłam, ale potem poznałam jego, zakochałam się, a ta jego skłonność wyszła po dość długim czasie bycia razem (nie mieszkamy ze sobą). Stosował mnóstwo wykrętów, dlaczego nie goli się (bo jego tata ma brodę i on ma taki wzorzec z domu i nie będzie się golił, moje argumenty że paskudnie wygląda taki zarośnięty i mu to nie pasuje spływały jak po kaczce), nie używa kosmetyków, nie chodzi do fryzjera (najgorsze było tłumaczenie, że fryzjer kosztuje przecież 15 zł, nie da mu zarobić, obetnie go jego brat w domu maszynką, ale jakoś dziwnym trafem ten jego brat nigdy nie miał czasu).

I nigdy, przenigdy nie przepraszał, nawet jeśli mnie zranił i ja mu o tym powiedziałam ("przecież nie będziesz obrażać się za prawdę").

Przez pewien czas tłumaczyłam sobie, że w życiu są ważniejsze sprawy, jak zaufanie w krytycznych momentach życia, uczciwość, lojalność; wygląd przemija, uroda przemija, na koniec zostaje się po prostu z człowiekiem. Nie chciałam być małostkowa.

Niedawno postanowiłam przyjąć inną taktykę – najbardziej godną pożałowania, dziecinną i jak teraz oczywiście wiem, bez sensu – tzn. zachowywałam się tak samo jak on. Przez tydzień nie odbierałam telefonów, gdy dzwonił. Potem przyjechał do mnie (doczekałam się wreszcie jakiejś reakcji), ale porozmawiać się nie dało, uznał, że nie ma za co przepraszać, że to tylko moje fochy. Owszem, to był foch, głupi, nawet mu powiedziałam, że głupio postąpiłam. Ale dlatego, żeby zrozumiał o co mi chodziło przez cały ten czas, jak się czułam. Po trochu też w celu wyzwolenia jakiejś emocji z jego strony, jakiejś reakcji, która pozwoliłaby mi myśleć, że jednak coś do mnie czuje.

Stąd uważam, że obecnie się do mnie nie odzywa, bo to ma być coś w rodzaju „wet za wet”. Choć sam w sobie nie jest mściwy… Ale jest uparty i myślę, że chce zamanifestować właśnie ten swój upór. No cóż, nie dowiem się dopóki nie porozmawiam.

Rozważam też czy nie wsadzić dumy do kieszeni i tak jak on do mnie przyjechał – czy teraz nie będzie lepiej, łatwiej, bardziej „po ludzku” żebym to ja do niego przyszła. Ale czy znowu mam się stawiać w sytuacji tej gorszej, słabszej?


Teraz, gdy już wyrzuciłam z siebie najważniejsze żale wypada mi mocno podkreślić, że on nie jest czarnym charakterem, który wykorzystuje naiwną dziewczynę. Nie jestem naiwna, może zbyt tolerancyjna, za bardzo potrzebuję kogoś koło siebie; tak bardzo, że jestem w stanie zapłacić za to swoją samooceną. Jest dobrym chłopakiem, dobrym człowiekiem, mimo, że w takich sprawach jak bycie punktualnym i dotrzymywanie obietnic się nie sprawdza. Wiem, że w sytuacji zagrożenia zdrowia i życia nigdy by mnie nie zawiódł, a mieliśmy taką i bez niego nie chcę myśleć co by mi się przytrafiło. Jest elokwentny, inteligentny, rozmowy z nim to niekończące się opowieści, z mnóstwem ciekawych refleksji, ciekawych informacji i obserwacji, na wiele tematów; samo przebywanie z nim to przyjemność, bo nawet na wpół żartobliwe gadki potrafiliśmy tak prowadzić, że dzięki niemu czułam, że otwierają mi się jakieś dodatkowe szufladki w umyśle. Jest wspaniałym, inspirującym człowiekiem, imponuje mi, czuję, że rozwijałam się przy nim. Czasem gdy wieczorem rozmawialiśmy i naszła nas głupawka, bolał mnie brzuch od śmiechu. Poza tym jest osobą o wysokim poziomie intelektualnym, co bardzo cenię, bo niestety moje znajomości ze studiów urwały się, nie mogę ich odnowić (długa historia), a wokół siebie brakuje mi osób, których poziom zainteresowania światem byłby podobny do mojego i wyższy. Nie chcę sprawiać wrażenia, że jestem damulką o zawyżonym mniemaniu o sobie, przerośniętym ego i myślę, że reszta świata to głupki. Nie, to nie tak. Jest raczej na odwrót, bo przecież nie byłabym tak długo z kimś, kto mnie lekceważy, nie bierze pod uwagę moich potrzeb, gdyby nie moje kompleksy. Jestem zakompleksiona, przyznaję, ale staram się, żeby nie wpływało to na moje życie, staram się racjonalnie podejmować decyzje. Chodzi mi raczej o zgranie się dwóch osób pod względem ciekawości świata, spojrzenia na różne sprawy, oceny zjawisk, dostrzegania detali, niuansów. Myślę, że w tym się zgraliśmy.


Gdy pisałam o jego wadach, to z dość sporą rezerwą, płakałam tylko kilka dni po tym, jak zlekceważył mnie dwa tygodnie temu, potem już brałam sytuację na klatę. Ale teraz jak zaczynam sobie przypominać za co go cenię jako człowieka, osobę, z którą chciałabym spędzać czas… coś mnie dławi w gardle, znacie to uczucie?


Napisałam ten post, potem wielokrotnie go jeszcze czytałam i zauważyłam, że mieszam czas przeszły z teraźniejszym. Wynika to stąd, że jestem taka właśnie zawieszona pomiędzy, brakuje mi jakiejś kropki nad i, nie wiem czy "my" to już przeszłość czy może jeszcze teraźniejszość, plączę się we własnych uczuciach. Nic nie jest ustabilizowane, wszystko płynie. Pytam was, jak się rozstać, chociaż gdyby teraz przyszedł do mnie i przeprosił, nie mam pewności czy nadal bym chciała się rozstać…

Potrzebuję rady. Jak powinnam postąpić? Czy mogę uznać, że skoro nie wyraził chęci spotkania się ani nawet porozmawiania przez dwa tygodnie mimo braku jakichkolwiek przeszkód – czy mogę uznać, że mnie olał, zignorował, porzucił? Czy powinnam zadzwonić, umówić się na spotkanie, powiedzieć, że zrywam? Zakończyć to jakimś wyraźnym sygnałem? Czy odpuścić? Przecież to on mnie zostawił, zerwał kontakt, skoro nie czuje niczego w rodzaju chęci nawiązania porozumienia ze mną, pogodzenia się? Czy nie dramatyzuję? Czy zachowuję się dziecinnie brnąc w to uporczywe nieodzywanie się?

W ostatnim czasie, ponieważ nie mam z kim o tym pogadać (koleżanki mówią „jesteście świetną parą, na pewno się pogodzicie” i tyle), pisałam do niego listy, których i tak nie zamierzałam mu wręczyć. To listy podobne do pamiętnika, tyle że kierowane do tej jednej osoby; moja osobista terapia. Myślicie, że mogę mu je dać czy lepiej nie? Czy wg was listy to nie jest dziecinada?

Mam 24 lata, on 25. Mam problemy z pisaniem mojej pracy magisterskiej po pięciu latach studiów, on ma problemy z zaliczaniem kolejnych etapów na swoich dwóch kierunkach pierwszego stopnia na politechnice. Oboje mieszkamy w tym samym mieście liczącym 55 000 mieszkańców. Żadne z nas nie ma własnego mieszkania, nie mamy też szans na samodzielność. Ja pracuję od pięciu lat, on jeszcze nigdy nie pracował dłużej niż kilka tygodni, w tym roku wcale. Jesteśmy ze sobą 1,5 roku.
__________________


Edytowane przez YipYip
Czas edycji: 2011-09-18 o 19:34
YipYip jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-18, 19:29   #2
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 072
Dot.: Czy mnie zostawił?

Cytat:
W ciągu naszej znajomości zawsze ja coś wymyślałam, zawsze ja proponowałam spotkania, planowałam wycieczki, spacery, wyjścia do kina i teatru, rezerwowałam bilety, zapraszałam do pizzerii, organizowałam nam czas. On nie wykazywał inicjatywy jeśli chodzi o wspólne spędzanie czasu, nie proponował spotkań, nie zapraszał mnie nigdzie.
- DLACZEGO sobie to robisz???? Tak na pewno nie wygląda związek. Jeśli cię zostawił, zrobił ci przysługę- dużą przysługę- uwierz.
Sama siebie krzywdzisz, tak pozwalając się traktować, tak z kolei traktować faceta, który nie stara się, nie wykazuje inicjatywy i na dodatek jest fleją.
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-18, 19:42   #3
loottie
Raczkowanie
 
Avatar loottie
 
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 343
Dot.: Czy mnie zostawił?

o ja pier...... mój wibrator byłby lepszym Towarzyszem Życia niż człowiek o którym piszesz.... Gdzie tu partnerstwo? Gdzie szacunek? Przyjaźń? Cokolwiek?....
loottie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-18, 19:44   #4
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 072
Dot.: Czy mnie zostawił?

Cytat:
Napisane przez loottie Pokaż wiadomość
o ja pier...... mój wibrator byłby lepszym Towarzyszem Życia niż człowiek o którym piszesz.... Gdzie tu partnerstwo? Gdzie szacunek? Przyjaźń? Cokolwiek?....
- no i dlatego pytam: dlaczego dziewczyna siebie tak krzywdzi, będąc (???) z kimś takim.
Jak pisałaś: wibrator byłby lepszym towarzyszem.
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-18, 19:46   #5
8d6bb8e295b6f8a6661e98cda8040e22ff42086f_6577a3bfbbbd4
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 526
Dot.: Czy mnie zostawił?

Chyba naprawdę miłość jest ślepa...
8d6bb8e295b6f8a6661e98cda8040e22ff42086f_6577a3bfbbbd4 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-18, 19:47   #6
201608251020
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 15 304
Dot.: Czy mnie zostawił?

Poczekaj na normalnego gościa, który Ci pokaże co to znaczy być w dobrym związku, co to znaczy kochać i szanować się wzajemnie, który zasłuży na Ciebie

Jeśli Cię zostawił - nie ma czego żałować, uwierz nam!
201608251020 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-18, 20:00   #7
syklamen
Zakorzenienie
 
Avatar syklamen
 
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Magiczna kraina Narnia, gdzieś na Latarnianym Pustkowiu...:)
Wiadomości: 6 518
Dot.: Czy mnie zostawił?

Naprawdę jest Ci potrzebny taki człowiek, przez którego jedyne, co robisz to sobie tylko psujesz nerwy?
Nie, nie mama zamiaru wytykać Ci głupoty i naiwności, bo sama dobrze wiem, co czujesz i dlaczego się wahasz. Ale...właśnie...jest jedno ale. Mianowicie: on się nie zmieni. Dopóki sam nie zrozumie to się nie zmieni. Ciągle będziesz sobie psuła nerwy, płakała, i tak wkoło macieju...raz będzie dobrze, potem znowu to samo. Bo...JEMU NA TOBIE NIE ZALEŻY....przykro mi.
Co masz zrobić? Napisać mu sms-a, że z nim zrywasz. Może jest szansa, że odczyta, mimo że ma tak napięty plan zajęć, skoro gra po nocach.
Myślę, że nawet nie warto już się denerwować i rozmawiać-rozmawiałaś dużo razy i nic z tego nie wyszło.
Ten facet nie ma szacunku do Ciebie, więc nie ma sensu tracić nerwów na zbędne tłumaczenia.
Napisałaś na początku, że się 2 tyg do Ciebie nie odzywa? Więc ma Cię gdzieś...nadal masz jakieś wątpliwości?
__________________
47/2017 48/2016 80/2015 95/2014

Edytowane przez syklamen
Czas edycji: 2011-09-18 o 20:01
syklamen jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2011-09-18, 20:06   #8
kavanilia
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 3
Dot.: Czy mnie zostawił?

Wezbrało się we mnie rozgoryczenie, spokojna myśl tak zupełnie legalnie, piszesz o kimś kogo nadal kochasz, nie potrafie Ci powiedziec, co powinnas zrobic, doskonale wiesz o tym, że jest to człowiek, który wyzwala w Tobie emocji jakich ngdy wczesniej nie doswiadczalas, jest zamkniety w swoim swiecie, nie rozumiem, jak Ty to wytrzymałas, wytrzymujesz, czy w ogole mozemy tak to okreslic, ja na etapie czytania zagubiłam się w myslach, nie moge nawet stwietrdzic, ze Cie olewa, on ewidentnie ma swoj swiat, w ktorym jakby Ciebie w ogole nie widac, jestes jak odstawiona, nieskonczona ksiazka na polce, jak wino które lezakuje, ale i tak go nikt nie otwiera bo utwierdza się w przekonaniu, że nie ma sensu, a co jesli jest juz totalnie dojrzale, nie czuje smaku ani rytmu, wiem mozesz pomyslec teraz, jestem nienormalna i pisze farmazony, ale ja bym umarła w sobie na Twoim miejscu, dzien w dzien bym płakała i była stlamszowa przez obraz perspektyw jaki masz w "waszym zwiazku"?, jeszcze raz to jest zwiazek? nie wiem nie mam doswiadczenia az takiego, ale ja bym się udusila, udusila, udusila....
Jesli wiesz o czym mówie...Analizujesz, poskramiasz mysli, to nic nie daje, cierpisz, jestes sama ze soba w zwiazku z samotnoscia, tak bym to okreslila...
Zastanow się teraz czy lepiej trwac w przekonaniu zwiazku-samotnosci, czy lepiej pogodzic sie sama w sobie, zstawic to, odejsc, odnalesc sie?
kavanilia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-18, 20:09   #9
.:aniah:.
Zadomowienie
 
Avatar .:aniah:.
 
Zarejestrowany: 2005-08
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Wiadomości: 1 244
GG do .:aniah:.
Dot.: Czy mnie zostawił?

Ok. Przeczytałam całość i w sumie dobrze zrobiłam, bo już w połowie gdy oczy miałam wielkie jak talerze ("to ona z nim tyle wytrzymała?!") stwierdziłam, że nie ma sensu dalej czytać, bo tylko się jeszcze bardziej zdenerwuję. Ale na szczęście opisałaś też jakieś zalety tego chłopaka, no i najważniejsze - zadałaś pytanie "jak się rozstać".

Moja rada - umów się z nim na spotkanie i zakończ tą znajomość. Gdybyś wybrała ten drugi wariant, czyli przestała się odzywać już na zawsze i pozwoliła tej znajomości się "rozwiać", to myślę że żałowałabyś tego bardzo długo. Moim zdaniem, po tych Twoich przejściach dla samej siebie powinnaś mu powiedzieć, że to koniec i nie masz już ochoty marnować siebie dla niego.

Listów nie pokazuj, bo on raczej tego nie zrozumie.


Bardzo, bardzo Ci współczuję, że się w nim zakochałaś i tak zaangażowałaś. Może gdybyście na początku zostali tylko przyjaciółmi to ten związek nie wyczerpałby Cię tak bardzo.

A, no i cieszę się, że zdałaś sobie sprawę, że to nie ma sensu, bo wiem (chociażby na przykładach z Wizażu), że są takie które ciągnęłyby to dłużej.

Weź go zostaw dla jego gier...
__________________
"Szanse jedna na milion sprawdzają się w dziewięciu przypadkach na dziesięć."
.:aniah:. jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-18, 20:26   #10
YipYip
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 665
Dot.: Czy mnie zostawił?

Ja wiem jak to wygląda, opisałam moje żale, bo one utwierdzają mnie w tym, że czas zakończyć związek. Nie zmienił się mimo moich tłumaczeń, więc to jasne, że nie ma szans na "żyli długo i szczęśliwie", zdaję sobie z tego sprawę, ale to, że coś jest racjonalne, wcale nie sprawia, że będzie mi łatwiej.

Przypominam sobie, ile razy pisałam innym wizażankom "nie zależy mu na tobie", teraz moja kolej... Dziękuję wam za ostrego kopa i za życzliwość.

Wolałabym załatwić to w cztery oczy, bo to jest takie ostateczne i na zawsze, a SMS - przeczyta albo nie, odpowie albo nie i sytuacja będzie tak samo niedomknięta jak teraz.

Z drugiej strony podczas spotkania boję się, że się rozpłaczę.

Aniah, myślę, że możesz mieć rację, bo zostaliśmy parą po krótkim czasie znajomości i chyba zabrakło okresu przyjacielskiego. Może wtedy byłoby lepiej. Nie ma co gdybać.

A co do listów - napisałam trzy, nie oskarżam go w nich, raczej wyważam w miarę neutralnie zasługi i winy. Myślicie, że lepiej zachować je dla siebie?
__________________

YipYip jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-18, 20:29   #11
NibyNic
Zakorzenienie
 
Avatar NibyNic
 
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: III piętro
Wiadomości: 17 137
Dot.: Czy mnie zostawił?

Ja również czytając to miałam oczy jak satelity
Trudno jest mi powiedzieć co w takiej sytuacji należy zrobić, tzn jak zerwać, bo że zerwać trzeba to nie mam wątpliwości, ale na ile znam siebie to zachowałabym się pewnie jak to określiłaś - dziecinnie, nie próbowałabym się z nim skontaktować, po prostu po cichu odsunęła go ze swego życia - jeśli on by się ze mną skontaktował, to spotkałabym się z nim wtedy i powiedziała mu "żegnaj", ale pierwsza bym się nie odezwała
__________________
Pamiętamy dobre czasy i złe czasy, zapominając, że większość nie jest ani dobra, ani zła. Po prostu jest.

NibyNic jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2011-09-18, 20:30   #12
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 072
Dot.: Czy mnie zostawił?

Cytat:
ale to, że coś jest racjonalne, wcale nie sprawia, że będzie mi łatwiej.
- pewnie, że nie, ale za to sprawi, że nie uciekniesz w naiwne bo mam nadzieję, ze on się zmieni . Opisałaś faceta, który do związku się nie nadaje i tyle, dlatego odpuściłabym listy, tłumaczenia itp.
Jak bardzo inaczej może wyglądać związek, sama zobaczysz, gdy poznasz właściwego faceta- czego życzę z tym daj sobie spokój. Definitywnie.
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-18, 20:30   #13
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Czy mnie zostawił?

Cytat:
Napisane przez YipYip Pokaż wiadomość
Długo się wahałam, żeby poprosić Wizażanki o opinie na temat mojej sytuacji. Umieszczam wątek tutaj, na Intymnie, bo czuję się trochę zażenowana zaistniałą sytuacją oraz tym, że piszę na forum internetowym o swoich tak intymnych sprawach.
Nie oczekuję od Wizażanek żadnych cudów ani gotowego rozwiązania problemu. Chciałabym, żebyście wyraziły opinie na temat rozstań – jak postępować, żeby wyrządzić jak najmniejszą krzywdę drugiej osobie, jak rozstawać się „z klasą”, kulturalnie.Zacznę trochę wbrew chronologii. Obecnie mój facet nie odezwał się do mnie od dwóch tygodni. Nie pokłóciliśmy się, po prostu przestał się odzywać. W czwartek przed dwoma tygodniami na mojego SMS „co słychać? może spotkamy się w piątek?” odpisał, że żyje i cały dzień się uczył (poprawki wrześniowe), nic o tym czy chce czy nie chce się spotkać. Ponowiłam pytanie o to, bo mogliśmy tego dnia skorzystać z ładnej pogody i iść obejrzeć fontannę na Podzamczu. Nie odpowiedział nic i od tamtej pory zero kontaktu. Oczywiście sama mogłabym go odwiedzić, zadzwonić, zapytać czy coś się stało i to całkowicie oczywiste. Gdyby nie historia naszego związku.W ciągu naszej znajomości zawsze ja coś wymyślałam, zawsze ja proponowałam spotkania, planowałam wycieczki, spacery, wyjścia do kina i teatru, rezerwowałam bilety, zapraszałam do pizzerii, organizowałam nam czas. On nie wykazywał inicjatywy jeśli chodzi o wspólne spędzanie czasu, nie proponował spotkań, nie zapraszał mnie nigdzie. Gdy wymyślałam wycieczki i opracowywałam plany zwiedzania – zero entuzjazmu, zero zainteresowania, nocowanie + punkty wycieczkowe załatwiałam zawsze ja. Jeśli chciałam gdzieś wyjść, musiałam sama załatwiać. Na początku w fazie zakochania nawet tego nie widziałam, potem pytałam gdzie by chciał wyjść wieczorem – liczyłam na to, że może sam by coś zaproponował (brak efektów), z czasem zaczęło mi to przeszkadzać – ale głównie dlatego, że nie cieszy się, że gdzieś wspólnie wyjdziemy, że zrobimy razem coś fajnego. Brak radości z jego strony zaczął mi odbierać moją radość.Potem próbowałam rozmawiać i tłumaczyć, że czuję się zaniedbywana, jakbym była dla niego nieważna, jakby nie chciał spędzać ze mną czasu. Wielokrotnie o tym mówiłam. Brak efektów. Skoro rozmowy nic nie dały, pomyślałam, że pewnie moje tłumaczenie, które wg mnie jest sugestywne, łatwe do zrozumienia i wprost, dla niego może być za mało klarowne. Wtedy zaczęłam mówić jeszcze bardziej wprost, np. „chciałabym, żebyśmy w ten piątek wybrali się do Zachęty”, „chciałabym, żebyś w przyszłym miesiącu zaprosił mnie na spektakl + tytuł konkretnego spektaklu”, „chciałabym, żebyś mówił mi, że ci się podobam, to dla mnie ważne” itp. Proste komunikaty: co jest dla mnie ważne, czego oczekuję, dlaczego (czuję się tak i tak, gdy ty to i to), co sprawiłoby mi przyjemność. Nie pomogło.Potem uznałam (także jako wynik naszych rozmów), że ma taki charakter, taki po prostu jest, flegmatyczny. Uznałam, że przecież korona mi z głowy nie spadnie, jeśli pierwsza zadzwonię, zapytam co słychać albo czasem zaproponuję coś. Przecież to normalne, ludzie do siebie dzwonią. Poza tym jestem daleka od tego, żeby robić wokół siebie szum albo zgrywać księżniczkę, której cały świat ma się kłaniać. Ale to nie pomogło, bo z czasem czułam się coraz bardziej sfrustrowana, zaniedbywana, nieważna, mało atrakcyjna, nie warta tego, żeby mnie chociaż zaprosić na randkę albo powiedzieć coś miłego. Żadnych komplementów, żadnych kwiatów (mówił o sobie „bo ja nie lubię ciętych kwiatów”), żadnych niespodzianek, żadnych miłych gestów.Do tego – także wielokrotnie o tym z nim rozmawiałam – jest typem człowieka, który nie używa SMS, facebooka, GG, nie dzwoni, nie używa jakichkolwiek rodzajów komunikacji na odległość. Nie odbierał moich wiadomości, nie odpisywał, ignorował mnie po prostu. Telefonów też nie odbierał. Chociaż z tymi telefonami to nie będę go tak czarno malować, bo z kolei ja nie jestem typem papli, nie umiem gadać długo przez telefon o dupie Maryni, mówię z czym dzwonię i do widzenia. Próby zwrócenia uwagi na to, że gdy nie odbiera i nie odpisuje, ja przyjmuję jako ignorowanie mnie, nie odniosły rezultatu. Tłumaczył się tylko, że on po prostu nie zagląda na maila, nie zagląda na GG, nie zagląda na fb, nie sprawdza czy ma nowe SMS, nie sprawdza czy ktoś dzwonił.Przyjmowałam do wiadomości tę argumentację – częściowo i na początku – dlatego, że miał stary, popsuty telefon, a także dlatego – że ponieważ jest graczem i często zarywa noce na granie – odsypia w środku dnia. Natomiast dalej mu tłumaczyłam, że jest to dla mnie ważne, żeby utrzymywać ze sobą kontakt gdy się nie widzimy. Że ważne jest dla mnie, aby uczestniczył w moim życiu, bo nie zawsze możemy się spotkać, żeby pogadać. Czasem chciałabym mu opowiedzieć jak minął dzień, co mi się przydarzyło, zapytać co u niego, jak jemu minął dzień. Takie zwykłe uczestniczenie w życiu drugiej osoby, dzielenie się codziennymi małymi, głupimi sprawami buduje przecież relację, prawda?Potem mówiłam też, że nie czuję z jego strony chęci skontaktowania się ze mną, nie czuję, żeby moje życie go obchodziło, bo nigdy nie pytał „jak ci minął dzień? Co robiłaś po południu? Masz jakieś plany na jutro?”. Gdyby mu zależało, znalazłby czas i sposób, żeby się skontaktować, prawda? (Kiedyś któraś wizażanka miała w podpisie: „choćby skały srały i mury pękały…”) Czułam się, jakbym była mu obojętna w takim stopniu, że równie dobrze mogłoby mnie nie być.Z perspektywy czasu podejrzewam (ale bardzo mgliście), że mógł celowo nie odwzajemniać wiadomości. Wnioskuję to na podstawie obserwacji: kiedy byliśmy razem i jakiś kolega napisał mu SMS, słyszał, że mu telefon brzęczy w kieszeni, sprawdzał, kto to i z czym pisze, po czym chował telefon. Nie odpisywał innym ludziom; gdy dzwoniła jego mama, czasem odbierał, ale czasem sytuacja powtarzała się tak jak wyżej. Ze mną mogło być podobnie.Te problemy z utrzymywaniem kontaktu nie wzięły się stąd, że jest np. zajęty, nie ma czasu, nie zawsze ma dostęp do internetu czy coś tam. Bo wiem, że ciągle siedzi przy komputerze, jest typem gracza, ma dostęp do internetu 24h na dobę, nigdy nie wyłącza komputera, nie pracuje, więc całe wakacje miał absolutnie wolne, do poprawek zaczął się uczyć późno, więc też żadne obowiązki go nie rozpraszały. Na moje prośby, żeby poświęcał mi więcej uwagi, odpisywał na moje wiadomości, a jak nie może rozmawiać, gdy dzwonię, to niech chociaż powie, że nie może teraz i oddzwoni później – żadnej reakcji.Po naszej kolejnej rozmowie na ten temat, podczas której nawet się popłakałam, tłumaczył się w sposób tak pozbawiony racjonalności, że nie odnotowałam żadnego argumentu, żadnej odpowiedzi dlaczego mnie ignoruje.Zawsze trzymał dystans, ale rozumiałam gdy mówił, że nie lubi okazywać uczuć publicznie, więc nie było żadnego trzymania za ręce („jak w przedszkolu”), żadnego przytulania, żadnego buziaka, nic. Rozumiałam. Teraz podczas pisania stwierdzam, że byłam zbyt tolerancyjna i wyrozumiała, chociaż przez to nieszczęśliwa. Nie ma to może bezpośredniego związku, ale dopiszę też, że czuję się zaniedbywana nie tylko przez brak reakcji na moje wiadomości, zaczepki, telefony, ale też niedotrzymywanie słowa. Np. obiecał odezwać się w piątek, obiecał, że przyjdzie do mnie jak zrobi to czy tamto, obiecał, że spotkamy się na stacji kolejowej o danej godzinie, żeby zdążyć na seans w kinie (jego tłumaczenie: „poszedłem spać” – moje zarzuty pod tytułem czy wie co to budzik, jakoś pominął).Jeszcze na dodatek jest na bakier z higieną, dbałością o wygląd zewnętrzny, o schludne ubranie, potrafi spać w dzień i w tych samych ciuchach przyjść mnie odwiedzić. Kiedyś założył dziurawą skarpetkę i dziurawy sweter! Oczywiście natychmiast zareagowałam, pamiętam, że wtedy tak się wkurzyłam, że nawet zagroziłam, że jeśli jeszcze raz pokaże się tak moim rodzicom, powiemy sobie papa. Ale to moje mówienie tak jak już wcześniej opisywałam nie przyniosło rezultatów. Po prostu nie chciał do mnie więcej przychodzić. Mówi, że nie kąpie się codziennie, bo źle się potem czuje. Wiem, że teraz wizażanki powiedzą „ja bym nie mogła być z takim flejtuchem”. Uwierzcie mi, ja też tak mówiłam, ale potem poznałam jego, zakochałam się, a ta jego skłonność wyszła po dość długim czasie bycia razem (nie mieszkamy ze sobą). Stosował mnóstwo wykrętów, dlaczego nie goli się (bo jego tata ma brodę i on ma taki wzorzec z domu i nie będzie się golił, moje argumenty że paskudnie wygląda taki zarośnięty i mu to nie pasuje spływały jak po kaczce), nie używa kosmetyków, nie chodzi do fryzjera (najgorsze było tłumaczenie, że fryzjer kosztuje przecież 15 zł, nie da mu zarobić, obetnie go jego brat w domu maszynką, ale jakoś dziwnym trafem ten jego brat nigdy nie miał czasu).I nigdy, przenigdy nie przepraszał, nawet jeśli mnie zranił i ja mu o tym powiedziałam ("przecież nie będziesz obrażać się za prawdę").Przez pewien czas tłumaczyłam sobie, że w życiu są ważniejsze sprawy, jak zaufanie w krytycznych momentach życia, uczciwość, lojalność; wygląd przemija, uroda przemija, na koniec zostaje się po prostu z człowiekiem. Nie chciałam być małostkowa. Niedawno postanowiłam przyjąć inną taktykę – najbardziej godną pożałowania, dziecinną i jak teraz oczywiście wiem, bez sensu – tzn. zachowywałam się tak samo jak on. Przez tydzień nie odbierałam telefonów, gdy dzwonił. Potem przyjechał do mnie (doczekałam się wreszcie jakiejś reakcji), ale porozmawiać się nie dało, uznał, że nie ma za co przepraszać, że to tylko moje fochy. Owszem, to był foch, głupi, nawet mu powiedziałam, że głupio postąpiłam. Ale dlatego, żeby zrozumiał o co mi chodziło przez cały ten czas, jak się czułam. Po trochu też w celu wyzwolenia jakiejś emocji z jego strony, jakiejś reakcji, która pozwoliłaby mi myśleć, że jednak coś do mnie czuje.Stąd uważam, że obecnie się do mnie nie odzywa, bo to ma być coś w rodzaju „wet za wet”. Choć sam w sobie nie jest mściwy… Ale jest uparty i myślę, że chce zamanifestować właśnie ten swój upór. No cóż, nie dowiem się dopóki nie porozmawiam.Rozważam też czy nie wsadzić dumy do kieszeni i tak jak on do mnie przyjechał – czy teraz nie będzie lepiej, łatwiej, bardziej „po ludzku” żebym to ja do niego przyszła. Ale czy znowu mam się stawiać w sytuacji tej gorszej, słabszej?
Teraz, gdy już wyrzuciłam z siebie najważniejsze żale wypada mi mocno podkreślić, że on nie jest czarnym charakterem, który wykorzystuje naiwną dziewczynę. Nie jestem naiwna, może zbyt tolerancyjna, za bardzo potrzebuję kogoś koło siebie; tak bardzo, że jestem w stanie zapłacić za to swoją samooceną. Jest dobrym chłopakiem, dobrym człowiekiem, mimo, że w takich sprawach jak bycie punktualnym i dotrzymywanie obietnic się nie sprawdza. Wiem, że w sytuacji zagrożenia zdrowia i życia nigdy by mnie nie zawiódł, a mieliśmy taką i bez niego nie chcę myśleć co by mi się przytrafiło. Jest elokwentny, inteligentny, rozmowy z nim to niekończące się opowieści, z mnóstwem ciekawych refleksji, ciekawych informacji i obserwacji, na wiele tematów; samo przebywanie z nim to przyjemność, bo nawet na wpół żartobliwe gadki potrafiliśmy tak prowadzić, że dzięki niemu czułam, że otwierają mi się jakieś dodatkowe szufladki w umyśle. Jest wspaniałym, inspirującym człowiekiem, imponuje mi, czuję, że rozwijałam się przy nim. Czasem gdy wieczorem rozmawialiśmy i naszła nas głupawka, bolał mnie brzuch od śmiechu. Poza tym jest osobą o wysokim poziomie intelektualnym, co bardzo cenię, bo niestety moje znajomości ze studiów urwały się, nie mogę ich odnowić (długa historia), a wokół siebie brakuje mi osób, których poziom zainteresowania światem byłby podobny do mojego i wyższy. Nie chcę sprawiać wrażenia, że jestem damulką o zawyżonym mniemaniu o sobie, przerośniętym ego i myślę, że reszta świata to głupki. Nie, to nie tak. Jest raczej na odwrót, bo przecież nie byłabym tak długo z kimś, kto mnie lekceważy, nie bierze pod uwagę moich potrzeb, gdyby nie moje kompleksy. Jestem zakompleksiona, przyznaję, ale staram się, żeby nie wpływało to na moje życie, staram się racjonalnie podejmować decyzje. Chodzi mi raczej o zgranie się dwóch osób pod względem ciekawości świata, spojrzenia na różne sprawy, oceny zjawisk, dostrzegania detali, niuansów. Myślę, że w tym się zgraliśmy.Gdy pisałam o jego wadach, to z dość sporą rezerwą, płakałam tylko kilka dni po tym, jak zlekceważył mnie dwa tygodnie temu, potem już brałam sytuację na klatę. Ale teraz jak zaczynam sobie przypominać za co go cenię jako człowieka, osobę, z którą chciałabym spędzać czas… coś mnie dławi w gardle, znacie to uczucie?Napisałam ten post, potem wielokrotnie go jeszcze czytałam i zauważyłam, że mieszam czas przeszły z teraźniejszym. Wynika to stąd, że jestem taka właśnie zawieszona pomiędzy, brakuje mi jakiejś kropki nad i, nie wiem czy "my" to już przeszłość czy może jeszcze teraźniejszość, plączę się we własnych uczuciach. Nic nie jest ustabilizowane, wszystko płynie. Pytam was, jak się rozstać, chociaż gdyby teraz przyszedł do mnie i przeprosił, nie mam pewności czy nadal bym chciała się rozstać.Potrzebuję rady. Jak powinnam postąpić? Czy mogę uznać, że skoro nie wyraził chęci spotkania się ani nawet porozmawiania przez dwa tygodnie mimo braku jakichkolwiek przeszkód – czy mogę uznać, że mnie olał, zignorował, porzucił? Czy powinnam zadzwonić, umówić się na spotkanie, powiedzieć, że zrywam? Zakończyć to jakimś wyraźnym sygnałem? Czy odpuścić? Przecież to on mnie zostawił, zerwał kontakt, skoro nie czuje niczego w rodzaju chęci nawiązania porozumienia ze mną, pogodzenia się? Czy nie dramatyzuję? Czy zachowuję się dziecinnie brnąc w to uporczywe nieodzywanie się?W ostatnim czasie, ponieważ nie mam z kim o tym pogadać (koleżanki mówią „jesteście świetną parą, na pewno się pogodzicie” i tyle), pisałam do niego listy, których i tak nie zamierzałam mu wręczyć. To listy podobne do pamiętnika, tyle że kierowane do tej jednej osoby; moja osobista terapia. Myślicie, że mogę mu je dać czy lepiej nie? Czy wg was listy to nie jest dziecinada?Mam 24 lata, on 25. Mam problemy z pisaniem mojej pracy magisterskiej po pięciu latach studiów, on ma problemy z zaliczaniem kolejnych etapów na swoich dwóch kierunkach pierwszego stopnia na politechnice. Oboje mieszkamy w tym samym mieście liczącym 55 000 mieszkańców. Ja pracuję od pięciu lat, on jeszcze nigdy nie pracował dłużej niż kilka tygodni, w tym roku wcale. Jesteśmy ze sobą 1,5 roku.
jestem zaskocona, ze mozna tyle zniesc. mnie by sie nie chcialo tak meczyc i tlumaczyc.co do obecnej sytuacji - ja bym wyslala do niego smsa "szkoda, ze po 1,5 roku naszego zwiazku nawet nie potafisz powiedziec jak mezczyzna, ze to koniec"
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-18, 20:33   #14
aaria
Raczkowanie
 
Avatar aaria
 
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 40
Dot.: Czy mnie zostawił?

Cytat:
Napisane przez YipYip Pokaż wiadomość
Ja wiem jak to wygląda, opisałam moje żale, bo one utwierdzają mnie w tym, że czas zakończyć związek. Nie zmienił się mimo moich tłumaczeń, więc to jasne, że nie ma szans na "żyli długo i szczęśliwie", zdaję sobie z tego sprawę, ale to, że coś jest racjonalne, wcale nie sprawia, że będzie mi łatwiej.

Przypominam sobie, ile razy pisałam innym wizażankom "nie zależy mu na tobie", teraz moja kolej... Dziękuję wam za ostrego kopa i za życzliwość.

Wolałabym załatwić to w cztery oczy, bo to jest takie ostateczne i na zawsze, a SMS - przeczyta albo nie, odpowie albo nie i sytuacja będzie tak samo niedomknięta jak teraz.

Z drugiej strony podczas spotkania boję się, że się rozpłaczę.

Aniah, myślę, że możesz mieć rację, bo zostaliśmy parą po krótkim czasie znajomości i chyba zabrakło okresu przyjacielskiego. Może wtedy byłoby lepiej. Nie ma co gdybać.

A co do listów - napisałam trzy, nie oskarżam go w nich, raczej wyważam w miarę neutralnie zasługi i winy. Myślicie, że lepiej zachować je dla siebie?
Po pierwsze Autorko muszę Ci powiedzieć, że bardzo ładnie napisałaś swojego posta. Mimo że był długi to wszystko bardzo jasno przedstawiłaś i ochoczo go doczytałam do końca.
Ciężko zobaczyć jakiekolwiek światełko w tunelu dla Twojego związku.
Musisz się Autorko zastanowić, co będzie lepsze DLA CIEBIE:
- czy ten związek zakończyć samoistnie i pozostawić w takim stanie w jakim teraz się znajduje. Tzn zmierzam do tego, czy przy takim stanie rzeczy jesteś w stanie pójść do przodu, bez żadnej rozmowy, bez wyjaśnień, BEZ CZEKANIA na jego znak
- czy wolisz, jakoś zainicjować kontakt, aby OFICJALNIE to zakończyć, co i tak wydaje się być już skończone. Po prostu to jest kwestia tego, w którym przypadku będziesz Ty w stanie ruszyć ze swoim życiem dalej

I uważam, że nie powinnaś wysyłać tych listów. Jak Twojemu wybrankowi sprawia problem odpisanie na krótkiego smsa to do Twoich listów tym bardziej się nie odniesie.
Pozdrawiam Cię gorąco i ściskam mocno.
Naprawdę zasługujesz na wiele więcej...
aaria jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-18, 20:37   #15
201801022117
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 3 755
Dot.: Czy mnie zostawił?

Po pierwsze- psycholog. Myślę, że masz jakiś problem, nie wiem, czy z samoakceptacją, czy z czymś innym, ale to nie jest normalne, że tylko dlatego, żeby mieć przy sobie faceta, znosiłaś to wszystko.
On Cię olewał od początku, nie wykazywał szacunku, nie starał się. Myślę, że byłaś dla niego przerywnikiem między graniem, a spaniem. Odpuść go. Jeżeli się odezwie- napisz mu że już nie jesteście razem. Tyle.

I niech Ci nie przyjdzie do głowy wysyłanie jakichś listów.

Edytowane przez 201801022117
Czas edycji: 2011-09-18 o 20:38
201801022117 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-18, 20:38   #16
syklamen
Zakorzenienie
 
Avatar syklamen
 
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Magiczna kraina Narnia, gdzieś na Latarnianym Pustkowiu...:)
Wiadomości: 6 518
Dot.: Czy mnie zostawił?

Cytat:
Napisane przez YipYip Pokaż wiadomość
Ja wiem jak to wygląda, opisałam moje żale, bo one utwierdzają mnie w tym, że czas zakończyć związek. Nie zmienił się mimo moich tłumaczeń, więc to jasne, że nie ma szans na "żyli długo i szczęśliwie", zdaję sobie z tego sprawę, ale to, że coś jest racjonalne, wcale nie sprawia, że będzie mi łatwiej.

Przypominam sobie, ile razy pisałam innym wizażankom "nie zależy mu na tobie", teraz moja kolej... Dziękuję wam za ostrego kopa i za życzliwość.

Wolałabym załatwić to w cztery oczy, bo to jest takie ostateczne i na zawsze, a SMS - przeczyta albo nie, odpowie albo nie i sytuacja będzie tak samo niedomknięta jak teraz.

Z drugiej strony podczas spotkania boję się, że się rozpłaczę.

Aniah, myślę, że możesz mieć rację, bo zostaliśmy parą po krótkim czasie znajomości i chyba zabrakło okresu przyjacielskiego. Może wtedy byłoby lepiej. Nie ma co gdybać.

A co do listów - napisałam trzy, nie oskarżam go w nich, raczej wyważam w miarę neutralnie zasługi i winy. Myślicie, że lepiej zachować je dla siebie?


Listów mu nie pokazuj, bo mi się wydaje, że na nim wrażenia nie zrobią. Tak jak nie zrobiły wrażenia Twoje słowa i uczucia, kiedy mówiłaś że jest Ci przykro. Potem bedziesz miała tylko jeszcze większy żal, że Ty się przed nim 'otworzyłaś', powiedziałaś, co Cię boli, a on to olał
Jeśli chcesz to sie z nim spotkaj, ale w żadnym razie go nie proś żeby się zmienił, albo coś w tym stylu. Chociaż nie wiem, czy spotkanie wogóle ma jakiś sens...no i niewiadomo czy facet znajdzie czas....bo musi przecież grać i odsypiać...
__________________
47/2017 48/2016 80/2015 95/2014
syklamen jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-18, 21:02   #17
.:aniah:.
Zadomowienie
 
Avatar .:aniah:.
 
Zarejestrowany: 2005-08
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Wiadomości: 1 244
GG do .:aniah:.
Dot.: Czy mnie zostawił?

Cytat:
Napisane przez FreakChic Pokaż wiadomość
Po pierwsze- psycholog. Myślę, że masz jakiś problem, nie wiem, czy z samoakceptacją, czy z czymś innym, ale to nie jest normalne, że tylko dlatego, żeby mieć przy sobie faceta, znosiłaś to wszystko.
On Cię olewał od początku, nie wykazywał szacunku, nie starał się. Myślę, że byłaś dla niego przerywnikiem między graniem, a spaniem. Odpuść go. Jeżeli się odezwie- napisz mu że już nie jesteście razem. Tyle.

I niech Ci nie przyjdzie do głowy wysyłanie jakichś listów.
Niekoniecznie psycholog, choć nie twierdzę, żeby nie pomógł. Autorka sama przyznała, że ma problemy z samoakceptacją i przez tego durnia faceta, one się pogłębiły. Ale znam wiele przypadków ( w tym własny) kiedy odpowiedni, kochający mężczyzna jest najlepszym lekarstwem na takie problemy. Co nie znaczy oczywiście, że Autorka ma się rzucać na pierwszego napotkanego chłopaka

Cytat:
Napisane przez syklamen Pokaż wiadomość
Listów mu nie pokazuj, bo mi się wydaje, że na nim wrażenia nie zrobią. Tak jak nie zrobiły wrażenia Twoje słowa i uczucia, kiedy mówiłaś że jest Ci przykro. Potem bedziesz miała tylko jeszcze większy żal, że Ty się przed nim 'otworzyłaś', powiedziałaś, co Cię boli, a on to olał
Jeśli chcesz to sie z nim spotkaj, ale w żadnym razie go nie proś żeby się zmienił, albo coś w tym stylu. Chociaż nie wiem, czy spotkanie wogóle ma jakiś sens...no i niewiadomo czy facet znajdzie czas....bo musi przecież grać i odsypiać...
Jeśli chodzi o spotkanie, to moim zdaniem ma sens dla YipYip taki, że to byłoby spotkanie dla niej i dla pozbycia się tego "problemu" z jej życia raz na zawsze.
__________________
"Szanse jedna na milion sprawdzają się w dziewięciu przypadkach na dziesięć."
.:aniah:. jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-18, 21:03   #18
YipYip
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 665
Dot.: Czy mnie zostawił?

Madana, chyba zgodzę się z tobą, Syklamen i z Aarią, że obszerniejsze tłumaczenia odpuszczę. Może kiedy się spotkamy on też wcale nie będzie chciał słuchać tego, co miałabym mu do powiedzenia, a co dopiero czytać. I dziękuję za dobre życzenia
NibyNic, a nie czułabyś się, że masz niedokończoną sprawę? Bo mnie to teraz uwiera, miotam się jak mucha w pajęczynie.
Skazana na bluesa, wiem, że mój opis to klasyczny wizażowy opis wspólnego męczenia dupy, ale nie zawsze było tak, że się męczyłam, przeżyłam naprawdę wiele dobrego, mam ogrom miłych wspomnień. Tylko one blakną przez to, że czuję się niedoceniana, nieszczęśliwa. No i sms jednak odpada, jakoś... nie wypada? Nie w moim wieku.
Aaria, dzięki, wiem, że stworzyłam dłużyznę i miło, że chciało ci się przeczytać i poradzić mi. Wydaje mi się, że ta pierwsza opcja na razie odpada. Potrzebny mi raczej jakiś bodziec, nawet niekoniecznie, żeby oficjalnie zakończyć, ale jakiejś kropki, żeby wystartować od nowa.
FreakChic, jestem zakompleksiona, nigdy nie miałam lekko, ale radzę sobie, staram się być silna. I to nie tak, że "wszystko, byle tylko nie być samą", nie, nie mogłabym być z kimś kogo bym nie lubiła albo nie chciała spędzać z nim czasu. I jeszcze do ciebie pytanie - nie czułabyś, że masz jeszcze niedokończoną sprawę?
Aniah, wiesz, że masz rację, bo co jemu da takie spotkanie? Tylko się dowie, że mówię mu "dziękuję, dobranoc", a dla mnie to byłoby zakończenie rozdziału, dla mnie istotniejsze niż dla niego.

I chciałabym poznać wasze opinie na temat rozstań z klasą, kulturalnie. Może jakieś wasze historie, jak nie płakać przy nim, jak nie postępować, żeby potem nie mieć do siebie pretensji?
__________________


Edytowane przez YipYip
Czas edycji: 2011-09-18 o 21:08
YipYip jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-18, 21:14   #19
201801022117
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 3 755
Dot.: Czy mnie zostawił?

Powiem Ci szczerze, że ja non stop czulabym się w takim związku jak w jakiejś niedokończonej sprawie. Mówiłaś do chłopa jak do ściany, nic nie trafiało... Ty starałaś się za dwoje, zero reakcji z jego strony. Dobrze się z nim czułaś, dobrze Ci się z nim rozmawiało, ale dla mnie- to człowiek nie nadający się do związku. W związku człowiek szuka kontaku z drugą osobą, a on robi wręcz przeciwnie. Gdyby zależało mu na Tobie jako na partnerce życiowej, nie olewałby tak Twoich słów, starałby się, aby jak najmniej Cię martwić. On zachowuje się jak dzieciak.
Poza tym, chłop ma 25 lat, nie pracował, nie pracuje, to jak on żyje? Jaką Ty widziałaś przyszłość z takim człowiekiem? Człowiek, który z Tobą był potrafił powiedzieć Ci niemiłą rzecz, a potem jeszcze stwierdzić, że masz pretensje, że powiedział prawdę... Daj spokój. Ten facet nie nadaję się do wspólnego życia. Wykończyłby Cię psychicznie, co już powoli robi. Olej go, wez się w garść, i żyj.

Edytowane przez 201801022117
Czas edycji: 2011-09-18 o 21:16
201801022117 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2011-09-18, 21:52   #20
Sandra86
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 434
Dot.: Czy mnie zostawił?

Wieczni chłopcy nie chcą stąpać po twardym gruncie. Dlatego uciekają w świat iluzji, gdzie mogą przeżywać urojone przygody i odnosić iluzoryczne sukcesy (np. bijąc rekordy w grach komputerowych).
W życiu prywatnym jednak radzi sobie znacznie gorzej. Jak może unika stałych związków, chyba że partnerka okaże się kompanem w zabawie, którego będzie mógł sobie podporządkować lub w dowolnej chwili porzucić. Piotruś Pan jest jak dziecko - skupiony na swoich potrzebach, egocentryczny.

---------- Dopisano o 22:52 ---------- Poprzedni post napisano o 22:51 ----------

Według mnie Twój facet pasuje do opisu syndromu Piotrusia Pana.
__________________
Aby kobieta była szczęśliwa, nie może zmieniać mężczyzn, tak jak się zmienia koszule.
http://www.kameja.pl
Sandra86 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-18, 21:53   #21
kometeq
Raczkowanie
 
Avatar kometeq
 
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Wieluń
Wiadomości: 342
Dot.: Czy mnie zostawił?

po Twoim poście wnioskuję, że jesteś inteligentną, oczytaną kobietą, która znalazła w ukochanym kogoś na swoim poziomie. Kogoś z kim może porozmawiać, pośmiać się, powygłupiać, spędzić czas. Szkoda, że nie znalazłaś w nim partnera.. Widać, że On Ci ciągle imponuje ( jego sposób bycia, inteligencja? nie wiem, po prostu są tacy ludzie, którzy nas pasjonują ) Po części Cię rozumiem i rozumiem, że to dla Ciebie wspaniały człowiek, bez którego nie wyobrażasz sobie życia.
ALE..
niestety z drugiej strony to dla mnie totalnie nieprzyszłościowe, brnięcie w ciemną d., bo wątpię, żeby kiedykolwiek zmienił swój 'olewający' stosunek do Ciebie. Nie można być tak nieodpowiedzialnym, nie fair w stosunku do swojej kobiety. I choćby nie wiem jak był cudowny, przystojny, inteligentny, uzależniający.. nie warto.
__________________
gonimy za szczęściem, a nie mamy czasu być szczęśliwi..




http://kometeq.soup.io/
kometeq jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-18, 22:15   #22
Candy_lips
Zakorzenienie
 
Avatar Candy_lips
 
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 9 017
Dot.: Czy mnie zostawił?

A co z tego, że czasem udało Ci się przeprowadzić z nim parę inteligentnych rozmów? Niestety jego wady górują nad zaletami.
Poza tym, sama zauważyłaś, jak i inni w wątku, że jemu na Tobie nie zależy.
Rozumiem, że ktoś może nie lubić komunikowania się za pomocą telefonów/gg, ale sama widzisz-telefon ma, od innych odbiera, innych nie ignoruje, a Ciebie tak.Czy tak wygląda poważny związek?Dla mnie nie.
Poza tym co to za związek, skoro spotkania są tylko z Twojej inicjatywy?
Jest żałosny, skoro nie przemawiają do niego żadne argumenty.
Skoro tak wygląda półtoraroczny związek to ja nie mam pytań.
Wiesz, z Twojego opisu wyłania mi się 24 letni leń (i ok, sama jestem leniem, ale nie wyobrażam sobie przez tyle lat nic ze sobą nie zrobić, on nie ma 18-20 lat). Przecież wiadomo, że nie chodzi o to, by facet zarabiał krocie, lecz, żeby chociaż był zaradny, a nie cały czas siedział w domu, tym bardziej, że nie jesteście już nastolatkami i wypadałoby się wziąć za siebie.Od osoby w takim wieku już chyba więcej się wymaga. U niego nie ma nawet CHĘCI, by to zmienić. No i jeszcze tekst, że nie myje się, bo źle się czuje, przecież to abstrakcja, na szczęście nie spotkałam nikogo takiego na swojej drodze, bo chyba nie wytrzymałabym tego odoru.
Myślę, że on nic nie chce zmienić, a Ty jesteś do jego żywota tylko dodatkiem, a chciałabyś być normalną partnerką, nie sądzę, byś z jego strony tego zaznała. Wasze oczekiwania od życia są zupełnie inne, widać, że jesteś bardzo mądrą dziewczyną , proszę Cię, nie marnuj na niego swojego czasu.
Jest tylu facetów, którzy stawaliby na rzęsach, by być z Tobą, już z samego opisu widzę jak wartościową kobietą na pewno jesteś, ale uważam, że źle ulokowałaś uczucia.
Nie warto marnować swojeg0 życia dla kogoś, z kim wcale nie czujemy się szczęsliwi.
Nie rób z siebie Matki Teresy, on już miał tyle czasu, żeby zmienić swoje postępowanie, naprawdę dziewczyno, nie warto.
Nie idź do niego, to bez sensu, przecież on nawet nie słucha Twoich argumentów, jemu jest wygodnie tak jak jest i nic nie robi w kierunku zmian.
Jeżeli już, to idź do niego i powiedz mu bez ogródek że to koniec i nie oglądaj się za siebie.

Edytowane przez Candy_lips
Czas edycji: 2011-09-18 o 22:17
Candy_lips jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-18, 22:17   #23
syklamen
Zakorzenienie
 
Avatar syklamen
 
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Magiczna kraina Narnia, gdzieś na Latarnianym Pustkowiu...:)
Wiadomości: 6 518
Dot.: Czy mnie zostawił?

Myślę, że możesz się z nim spotkać, chociaż jak dla mnie to nie wiem czy ona nawet na to zasługuje. No ale skoro mówisz, że tak wolisz...Bo pewnie dla niego jest już wszystko jasne i tak, skoro się nie odzywa przez dwa tyg., czyli może to przyjąć po prostu olewając to co mówisz, całkiem obojętnie. On pewnie był z Tobą tylko po to, żeby nie być samemu, bo tak mu było wygodnie, a jeszcze Ty znosiłaś wszystkie jego szczeniackie zachowania i olewanie, czyli jak dla niego full wypas
Myślałam jeszcze nad wersją, że będzie mówił, że się zmieni i żebyś z nim nie zrywała, ale na to bym raczej i tak nie liczyła, bo on chyba ma wszystko absolutnie gdzieś. No i dobrze, niepotrzebny Ci taki typ.
W każdym badź razie tak jak już napisałam, nie proś żeby się zmienił, nie odgrywaj płaczliwych scenek. Wyrzuć z siebie to co o nim myślisz, ale z klasą, bez wyzywania. Pewnie Ci ulży jak mu w twarz powiesz, że nigdy więcej nie dasz się tak traktować. I nie rozpamiętuj dobrych chwil, bo Ci to pzresłoni prawdziwy obraz rzeczywistości. Skup się na tym, że z tym Panem nic dobrego Cię nie czeka, co najwyżej ciągła szarpanina emocjonalna.
Jego zachowanie wcześniej wskazuje na to, że go to i tak mało obejdzie. Tragiczny typ

Aha i też uważam, że naprawdę załsugujesz na kogoś lepszego, kogoś kto Cię doceni Ja nie wiem jak takie wartościowe dziewczyny mogą trafiać na takich idiotów...ślepy jest i nie umiał docenić tego, co ma. Kiedyś może przejrzy na oczy, ale już będzie niestety za późno;p
__________________
47/2017 48/2016 80/2015 95/2014

Edytowane przez syklamen
Czas edycji: 2011-09-18 o 22:22
syklamen jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-18, 22:32   #24
mariea
Zakorzenienie
 
Avatar mariea
 
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 4 150
Dot.: Czy mnie zostawił?

ja bym nie potrafiła być z mężczyzną, który nie okazuje zainteresowania, nie zabiega o mnie, nie robi niespodzianek, nie proponuje żadnych wyjść. Przecież nie trzeba mieć pieniędzy, żeby zaprosić na spacer, nawet w mieście, które dobrze się zna jest zawsze mnóstwo rzeczy do zobaczenia, zwiedzenia.
Ciesz się, że przestał się odzywać. Teraz ciężko Ci sobie z tym poradzić, ale pomyśl, że skoro już widzisz tyle jego wad i denerwuje Cię tyle elementów jego zachowania, to co byłoby później? za 5 lat czy za 10? Im dłużej związek trwa, facet na ogół (nie jest to regułą) coraz mniej się stara, bardziej leniwy się robi. Więc co mówić o takim typie jak ten którego opisałaś.
__________________
❤ Maksymilian ❤
mariea jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-18, 22:44   #25
Dotka90
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: stąd
Wiadomości: 36 831
Dot.: Czy mnie zostawił?

Szczerze mówiąc dziwię się, jak można wytrzymać 1,5 roku w takim układzie. Tak, układzie, bo nie można tego nazwać związkiem. Na dodatek to układ jednostronny - gdzie Ty coś robisz, starasz się, mówisz, a on siedzi niemy i nieruchomy jak jakaś lalka. Ja tu nie widzę żadnych wzajemnych relacji, żadnych interakcji, nic wspólnego, nic, co Was łączyło, spajało, przyciągało do siebie.
Masakra, że też dałaś się tak skrzywdzić, na dodatek na własne życzenie.
Ciesz się, ze ta figura woskowa (bo to człowiek w ogóle jest?) Cię zostawiła.
Dotka90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-18, 23:06   #26
arrabbiata
Zadomowienie
 
Avatar arrabbiata
 
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 1 742
Dot.: Czy mnie zostawił?

Matko boska, co za buc...

To, że cię zostawił, to chyba najlepsza rzecz jaką dla ciebie kiedykolwiek zrobił.
arrabbiata jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-18, 23:19   #27
kaja2301
Zakorzenienie
 
Avatar kaja2301
 
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: Warszawa i okolice
Wiadomości: 3 964
Dot.: Czy mnie zostawił?

Niestety musze sie zgodzic chyba nie masz co zalowac.
A ta fontanna na podzamczu nic ciekawego.
Jak chcesz to zapraszam na balety znajdziesz lepszego w 3 minuty (Warszawa)
kaja2301 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-19, 00:09   #28
Clemence
Zakorzenienie
 
Avatar Clemence
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Thessaloniki! Greece
Wiadomości: 5 383
Dot.: Czy mnie zostawił?

Ja się wypowiem w inny sposob,prywatnie, bo post piękny.
Ale dramat związku.. chlopak o siebie kompletnie nie dba.Nie wspominając juz o innych wadach.Musi przestac byc dzieckiem..
__________________
>
and I'm like... and I'm like... and I'm like...


'But know this...I'm only judged by one Power, and I serve HIM.. !

<3
Clemence jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-19, 00:10   #29
YipYip
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 665
Dot.: Czy mnie zostawił?

Syndrom Piotrusia Pana niestety nawet trochę pasuje, zwłaszcza pod kątem tych gier. Jest świetnym kolegą, ale zawiódł jako facet.

Właśnie (cyt. FreakChic: chłop ma 25 lat, nie pracował, nie pracuje, to jak on żyje?) - żyje jak wolny elektron, nawet mu zazdroszczę, że nie musiał (jak ja) zapracować na możliwość studiowania, bo ma to szczęście, że rodzice zapewniają mu wszystko. Wydaje mi się, że wyrządzili mu tym krzywdę. Tak jak Candy_lips napisała chodzi o to, żeby facet był zaradny i potrafił zebrać się do kupy i nie siedzieć w domu. A przez to, że ma pod nosem wszystko, nie potrafi zadbać o siebie i myślę, że o inną bliską osobę też nie potrafiłby się zatroszczyć, tak na co dzień. Pewnie też by nie chciał, jak obecnie.

Kometeq, Candy_lips, Syklamen, Dotka90, Clemence, Kaja, Arrabbiata, dzięki za miłe i pocieszające słowa; wiem, że to tylko forum, ale jestem wam ogromnie wdzięczna za życzliwość, prawdę mówiąc spodziewałam się samych batów...
Kaja, balety będą chyba najlepsze na odsunięcie smutków, bo dzisiaj to mam jakiś zjazd do bazy Kiedy i gdzie?

Kometeq, właśnie tak jak to określiłaś, on jest pasjonującą osobą, nawet uzależniającą, imponuje mi swoim otwartym umysłem (sposobem bycia nie - nie dba o siebie ), ale najwidoczniej nie rozumie jeszcze na czym polega partnerstwo. Ten związek był nieprzyszłościowy, wyraźniej teraz widzę, że lepiej dla mnie będzie pójść za ciosem. Mariea, zwróciłaś uwagę na coś, o czym nie napisałam: że im dalej w lata, tym mniej facet się stara, ja nawet bałam się rozmyślać, co może być za jakiś czas, jak będą wyglądały nasze relacje

Nie jestem z tego dumna, ale mogło tak być, że byłam pułapką na nudę. I jestem prawie pewna, że na moje oświadczenie nie powie raczej nic w rodzaju "nie zostawiaj mnie", albo powie, że skoro tak sobie życzę...+ dramatyczne zawieszenie głosu. I zwyczajnie odwróci się, odejdzie. No i Syklamen masz rację, dość huśtawek emocjonalnych.
__________________


Edytowane przez YipYip
Czas edycji: 2011-09-19 o 00:13
YipYip jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-19, 00:54   #30
kaja2301
Zakorzenienie
 
Avatar kaja2301
 
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: Warszawa i okolice
Wiadomości: 3 964
Dot.: Czy mnie zostawił?

w weekend kochana, a jakze
i pisze powaznie bo chetnie kogos z okolicy poznam

tak w ogole jak sie poznaliscie? bo to az dziwne, jesli on gra glownie a nie dziala jakos towarzysko.
kaja2301 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 03:32.