Eutanazja - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Hobby > Zwierzęta domowe - wiZOOż

Notka

Zwierzęta domowe - wiZOOż Forum dla miłośników zwierząt domowych. Szukasz porady w temacie psów, kotów, żółwi, chomików itp.? Forum wiZOOż to miejsce dla ciebie.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2007-11-05, 21:15   #1
nekome
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 6 288

Eutanazja


Temat ciężki. Mamy psa- emeryta, Rudziu ma ponad 15 lat, od około 2 lat choruje na raka jądra. Niestety od samego początku guz był nieoperacyjny, gdyż Rudziu z racji choroby serca oraz wieku nie przeżyłby narkozy. Te ustalenia potwierdziło dwóch weterynarzy. Ustaliliśmy, ze pies będzie ratowany wszelkimi silami – różne zawiesiny wzmacniające, tabletki itp. Już przed wakacjami weterynarz stwierdził, że są przerzuty – zaatakowana wątroba, trzustka . Do tego guz na jądrze się powiększył – moszna gromadzi płyn wokół guza i jest ogromna, pies ma problemy nie tylko ze swobodnym chodzeniem, ale nawet z załatwieniem się. Czasami pojawia się obrzęk krtani – Rudziu się dusi. Zaczęła się martwica uszu /guzy zabierają dużo krwi, która nie dociera m. in do końcówek uszu/. Do stosowanych środków doszły maści i płyny antyseptyczne na uszy i mosznę.
Póki co sprawa jest w miarę klarowna. Jednak pojawia się istotny problem. Mamy coraz mniej czasu i możliwości opiekować się psem - moja Mama jest bardzo poważnie chora (nowotwór) i leży w szpitalu w innym mieście, Tato jeździ co niej codziennie - po 100 km w jedną stronę więc wychodzi z domu rankiem , pracuje, jedzie do Mamy, wraca nocą. Ja studiuję jeszcze w innym mieście , krążę miedzy uczelnią, miastem, gdzie jest klinika mamy a domem. Staram się zajmować psem w weekendy, ale to za mało. W tygodniu lekarstwa podaje mu Babcia, nie zawsze udaje się jej ogarnać wszystkie leki itp - Rudek wypluwa tabletki. Jednak z tygodnia na tydzień widzę, ze jest z Rudziem coraz gorzej. W związku z całą skomplikowaną sytuacją nie jestesmy w stanie zapewnić mu właściwej opieki. Ustaliłam z Tatą, że jeśli wet uzna, ze nadeszła już pora, to przyjadę do domu w tygodniu przeprowadzimy Rudzia przez Tęczowy Most, Mamie (ze względu na jej stan i ogólnie dość delikatna sytuację) powiemy ze Rudziu odszedł sam.
W tej chwili pies odczuwa mocno zmiany pogody – mało wychodzi z budy, spaceruje tylko troszeczkę, je o wiele mniej. Niedawno zaczął się wyciek płynu z moszny, bo skóra już zaczyna delikatnie pękać – sączy się surowica, krew, ropa. Weterynarz po zbadaniu Rudzia powiedział, ze guz pękł, ze jest mocny naciek. Jakkolwiek to nie zabrzmi - miałam nadzieje, ze stwierdzi, ze należy psa uśpić. Wiem, ze jego diagnoza by bardzo odciążyła mojego Tatę, który powinien zdecydować o losie Rudzia. Jednak , gdy wet nie powiedział, ze już pora pomóc Rudziowi odejść, Tato nie jest w stanie podjąć decyzji. Rozumiem go , gdyż w związku z sytuacją domową jest to decyzja podwójnie trudna. Jednoczenie mam świadomość, ze jedyną rzeczą jaką możemy zrobić dla Rudzia jest zapewnienie mu godnej śmierci - wet powiedział, ze już wszystko się ma ku gorszemu, jednocześnie , w związku ze swoimi przekonaniami, nie chce wskazać, czy już pora na eutanazję… A pies zaczyna cierpieć. Jest mi coraz ciężej, gdy przyjeżdżam do domu i widzę jak choroba go nam zabiera.
Nie wiem co robić. Na pewno nie mogę sama zadziałać i , za plecami Taty, pożegnać Rudka… Nie mogę też dopuścić do sytuacji, w której pies odejdzie w mękach. Dodatkowo kwestia stricte przyziemna - jak to zorganizować ? Nie chcę narażać Rudzia na ból i strach i przewozić go do kliniki. Natomiast w domu są jeszcze dwa inne psy i cztery koty - nie wiem jak eutanazja przeprowadzona w domu na nie wpłynie…

Nie wiem, czy jesteście mi w jakikolwiek sposób pomoc, może ktoś spojrzy na całą sytuację z dystansu i znajdzie rozwiązanie, które przeoczyłam.
nekome jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-11-05, 22:14   #2
esfira
Zakorzenienie
 
Avatar esfira
 
Zarejestrowany: 2006-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 003
Dot.: Eutanazja

jak dla mnie sytuacja jest jasna
tu nie chodzi o was
tu chodzi o dobro psa, który cierpi i nigdy już nie bedzie zdrowy
wasze uczucia sa w tej chwili mniej ważne, najważniejsze jest uwolnienie psa od cierpienia. Myślę, że Rudzio już się poddał- skoro wypluwa tabletki itd...
przykre jest, że pomimo terminalnego stanu (tak to się nazywa) pies mieszka w budzie- w każdym razie tak wynika z twojego postu.
Weterynaria ma tą przewagę nad ludzką medycyną- moze zapewnić bezbolesną śmierć, eutanazję. Nie zastanawiajcie się, pozwólcie mu odejść.
Najlepiej, żeby wet przyjechał do domu, odizolujecie inne zwierzeta na ten czas.
__________________
Wiedzę o świecie czerpię z forum Wizaż

Scandinavian Sleeping & Living
esfira jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-11-05, 22:27   #3
Wredonisia
Zadomowienie
 
Avatar Wredonisia
 
Zarejestrowany: 2006-12
Lokalizacja: Warszawa - Natolin
Wiadomości: 1 345
GG do Wredonisia
Dot.: Eutanazja

Z tego co piszesz, pies cierpi i to już od dawna i nie ma w nim nic radości życia. Decyzja o uśpieniu jest bardzo ciężka, ale to ostatnia rzecz którą możecie dla niego zrobić.
Jeżeli Twój tata nie może się na to zdecydować- umów się z wetem na wizyte przez telefon, powiedz mu żeby zasugerował uśpienie bo Twój tata nie chce podjąć tej decyzji. Najlepiej żeby przyjechał do was.
Nie czekaj z tym!!!, pies cierpi, pewno nie dostaje środków przeciwbólowych cały czas.
Wiadomo ze każdy chce żeby zwierzak żył jak najdłużej- ale co to za życie w takiej sytuacji? (btw. moglibyście go chociaż do domu wziąść w taka pogodę...)

Cytat:
wet powiedział, ze już wszystko się ma ku gorszemu, jednocześnie , w związku ze swoimi przekonaniami, nie chce wskazać, czy już pora na eutanazję…
jakie przekonania ma wet? Chroni życie od poczęcia do naturalnej śmierci??
Wredonisia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-11-06, 06:50   #4
nekome
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 6 288
Dot.: Eutanazja

Pies nigdy nie przebywal w domu - zle sie w nim czuje, rozjezdzaja mu sie lapki na kafelkach, i panelach, jest mu za goraco,chce sie z domu natychmiast wydostac, jezeli widzi ograniczona przestrzen.
Nie chce takze przebywac w garazu - gdzie latem jest chlodniej ani w kocim domku - niezaleznie od tego, czy drzwi sa zamkniete, uchylone czy calkiem otwarte. Ogolnie jest to pies po przesciach, najprawdopodobniej byl przez kogos katowany w zamnietym pomieszczeniu (garaz? pokoj? budynek gospodarczy?)zanim dotarl do nas. Ma duza bude, zbudowana z mysla o nim,z odpowiednich rozmiarow wejsciem dla psa i dostepem bocznym dla opiekunow, z podwojna warstwa izolacji, docieplona wewnetrznie.

W kwestii poddania sie widzianej przez pryzmat tabetek - tu wlasnie sytuacja nie jest taka jasna. Pies wypluwa tabletki, ktore podaje mu Babcia. Jezeli dziala Tato lub ja - nie ma problemu. Gdy jest Tato - pies czuje sie lepiej, idzie na spacer, ozywia sie . Obawiam sie, ze wet widzac Rudka wlasnie w takim stanie pobudzenia - przy Tacie- daje mu dodatkowe punkty, ktore rzutuja na jego decyzje. Jest mi ciezko zrozumiec, dlaczego wet, widzac w jakim stanie jest pies, nadal decyduje tylko o srodkach poprawiajacych komfort zycia i wydluzajacych je.
Cytat:
Napisane przez Wredonisia
jakie przekonania ma wet? Chroni życie od poczęcia do naturalnej śmierci??
Nie podejmuje decyzji "za" wlasciela. Nie chodzi tu tylko o usypianie zwierzaka na sile, gdy wlasciciel nie chce, ale i o to, ze nie podaje rozwiazania. To ma byc decyzja wlasciciela.

Wydrukuje Wasze posty,licze na to, ze pomoga Tacie w decyzji. Moje argumenty nie trafialy - moze opinia kogos z zewnatrz bedzie oddzialywac silniej.

EDYCJA:
Jednoczesnie momentami lapie sie na tym, ze zaczynam sie zastanawiac, czy ja nie panikuje i czy bezpodstawnie nie oceniam zle decyzji o podtrzymaniu zycia Rudka,w koncu nie jestem specjalista w tej dziedzinie i , niezapreczalnie, to wet ma a soba doswiadczenie w tych kwestiach.
Miedzy innymi dlatego zdecydowalam sie na ten watek.

Edytowane przez nekome
Czas edycji: 2007-11-06 o 07:32
nekome jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-11-06, 13:35   #5
musicman
Zadomowienie
 
Avatar musicman
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 1 806
Dot.: Eutanazja

W takiej sytuacji jestem za eutanazją. Podobno jeśli chodzi o psie życie nie chodzi tylko i jego długość ale raczej o jakość. Uwielbiam wszyatkie zwierzaki, sama zgarniam chore i słabe, ale uważam że jeżeli zwierzę cierpi, jest w podeszłym wieku i nie ma szans na wyzdrowienie to powinniśmy pozwolić mu odejść. W naturze nie przetrwałoby przecież (choć to nie jest główny argument).
Uważam że należy pomyśleć racjonalnie i po prostu nie pozwalać na bezsensowne cierpienie. Myślę że gdybym była poważnie chora i cierpiałabym , wolałabym zdecydować o swojej śmierci niż czekać na nią w męczarniach.
musicman jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-11-06, 14:05   #6
Wredonisia
Zadomowienie
 
Avatar Wredonisia
 
Zarejestrowany: 2006-12
Lokalizacja: Warszawa - Natolin
Wiadomości: 1 345
GG do Wredonisia
Dot.: Eutanazja

Prawda jest taka, że my możemy tylko spekulować czy należy uśpić czy jeszcze nie. Ale ty widzisz go na własne oczy, i fakt ze pytasz, jest najlepszym dowodem na to że zbliża się czas podjęcia tej decyzji.
Nie wiem w jakim stanie jest pies, czytając twój post wydaje się że jest z nim niedobrze- te wycieki, guzy, problemy z poruszaniem...
15 lat to zresztą już słuszny wiek, psy dużych ras rzadko żyja dłużej.

Nie ma sensu na siłe przedłużać jego życia, bo liczy się jakość, a nie długość. A Rudzio najlepsze lata ma już za sobą.

Zapytaj weta wprost- czy nie uważa że to już czas na koniec
Nie zapominaj, ze on zarabia na leczeniu, może naciągać was kosztem cierpień zwierzęcia.
Wredonisia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-11-06, 14:38   #7
esfira
Zakorzenienie
 
Avatar esfira
 
Zarejestrowany: 2006-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 003
Dot.: Eutanazja

no własnie
to smutna prawda, ale tak jest- weterynarz ma w was klientów. Nie mówi, że czas na uśpienie, bo tak naprawde żaden własciciel nie chce tego słyszec, poza tym wy pewnie u weta zostawiacie dużo pieniędzy... Niektórzy weterynarze mają tendencję do wyduszania z klientów kasy (najczęściej własnie w takiej sytuacji...)
Pies ma przerzuty, więc rak jest juz w zaawansowanym stadium. Pies nie okazuje bólu jak człowiek, bo jest bardziej odporny, ale cierpi napewno. Co to za zycie?
Tak naprawdę pies sam ci powie, ze nie chce już dalej zyć- musisz tylko z nim porozmawiać.
Trzymajcie się
__________________
Wiedzę o świecie czerpię z forum Wizaż

Scandinavian Sleeping & Living
esfira jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2007-11-07, 07:37   #8
aferka
Wtajemniczenie
 
Avatar aferka
 
Zarejestrowany: 2003-05
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 2 207
Dot.: Eutanazja

Dziewczyny właściwie już wszystko napisały. Ja się mogę tylko z tym zgodzić. Nie skazuj ukochanego psa na niepotrzebne meczarnie, tym bardziej, że pomóc mu już właściwie nie można.
Ja myślę, że weterynarz akurat w tym wypadku nie chce na siłę wyciągać kasy - dąży tylko do tego, żeby decyzja o uśpieniu była w pełni świadomą decyzją właścicieli.
I jeszcze jedna rzecz - nie uciekajcie od tego jak już podejmiecie decyzję - nie zostawiajcie go samego w gabinecie czy w pokoju. Tak jak żył przy was - niech ma możliwość umierania przy Was - w otoczeniu ludzi, którzy go kochają, niech ma możliwość położenia głowy na Twoich (czy też Taty) kolanach, nich zaśnie będąc przytulonym i głaskanym, przez osobę którą kochał najbardziej. Pomóżcie mu przejść na drugą stronę.
aferka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-11-07, 09:36   #9
musicman
Zadomowienie
 
Avatar musicman
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 1 806
Dot.: Eutanazja

Cytat:
Napisane przez aferka Pokaż wiadomość
Dziewczyny właściwie już wszystko napisały. Ja się mogę tylko z tym zgodzić. Nie skazuj ukochanego psa na niepotrzebne meczarnie, tym bardziej, że pomóc mu już właściwie nie można.
Ja myślę, że weterynarz akurat w tym wypadku nie chce na siłę wyciągać kasy - dąży tylko do tego, żeby decyzja o uśpieniu była w pełni świadomą decyzją właścicieli.
I jeszcze jedna rzecz - nie uciekajcie od tego jak już podejmiecie decyzję - nie zostawiajcie go samego w gabinecie czy w pokoju. Tak jak żył przy was - niech ma możliwość umierania przy Was - w otoczeniu ludzi, którzy go kochają, niech ma możliwość położenia głowy na Twoich (czy też Taty) kolanach, nich zaśnie będąc przytulonym i głaskanym, przez osobę którą kochał najbardziej. Pomóżcie mu przejść na drugą stronę.
popieram, tylko tak sobie to wyobrażam
musicman jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-11-07, 19:24   #10
Brydzia_
Zakorzenienie
 
Avatar Brydzia_
 
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 12 823
Dot.: Eutanazja

Cytat:
Napisane przez aferka Pokaż wiadomość
Dziewczyny właściwie już wszystko napisały. Ja się mogę tylko z tym zgodzić. Nie skazuj ukochanego psa na niepotrzebne meczarnie, tym bardziej, że pomóc mu już właściwie nie można.
Ja myślę, że weterynarz akurat w tym wypadku nie chce na siłę wyciągać kasy - dąży tylko do tego, żeby decyzja o uśpieniu była w pełni świadomą decyzją właścicieli.
I jeszcze jedna rzecz - nie uciekajcie od tego jak już podejmiecie decyzję - nie zostawiajcie go samego w gabinecie czy w pokoju. Tak jak żył przy was - niech ma możliwość umierania przy Was - w otoczeniu ludzi, którzy go kochają, niech ma możliwość położenia głowy na Twoich (czy też Taty) kolanach, nich zaśnie będąc przytulonym i głaskanym, przez osobę którą kochał najbardziej. Pomóżcie mu przejść na drugą stronę.
tez się zgadzam, zresztą mając przez tyle lat psa nie wyobrażam sobie zostawić go w takim momencie

nekome,
życze siły na przejście przez to
__________________
[SIGPIC][/SIGPIC]
Dla Ciebie moje serce bije tak jak kiedyś Twoje dla mnie bić zaczęło...




Brydzia_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-11-09, 19:42   #11
Fairy Mary
Przyczajenie
 
Avatar Fairy Mary
 
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: domek z kart
Wiadomości: 26
Dot.: Eutanazja

byłam kiedyś w podobnej sytuacji,moja sunia miała raka,kiedy pojawił sie przerzut na mózg z pieskiem zaczęły dziać sie straszne rzeczy,mimo wszystko staraliśmy się ją zatrzymać jak najdłużej,w końcu jednak podjęliśmy decyzję i pomogliśmy jej odejść mimo iż była to jedna z najgorszych decyzji w naszym życiu.
Zawieżlismy sunię (w sumie juz nieprzytomną) do weterynarza i zostaliśmy tam z nią do ostatniego oddechu.
Nekome wiem że to trudna decyzja dla Ciebie i dla Twoich bliskich wiec trzymaj sie dzielnie.
Pozdrawiam.
__________________
Za siódmą górą, rzeką gdzieś w każdym z nas, pradawnych bajek echo śpiewa w domkach z kart.
Tam pyłek dobrych wróżek kołysze kiedy śpisz, a tu w codziennym trudzie wróżek nie zna nikt.....
Fairy Mary jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2007-11-10, 15:29   #12
Deede
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 3 965
Dot.: Eutanazja

Cytat:
Napisane przez nekome Pokaż wiadomość
Temat ciężki. Mamy psa- emeryta, Rudziu ma ponad 15 lat, od około 2 lat choruje na raka jądra. Niestety od samego początku guz był nieoperacyjny, gdyż Rudziu z racji choroby serca oraz wieku nie przeżyłby narkozy. Te ustalenia potwierdziło dwóch weterynarzy. Ustaliliśmy, ze pies będzie ratowany wszelkimi silami – różne zawiesiny wzmacniające, tabletki itp. Już przed wakacjami weterynarz stwierdził, że są przerzuty – zaatakowana wątroba, trzustka . Do tego guz na jądrze się powiększył – moszna gromadzi płyn wokół guza i jest ogromna, pies ma problemy nie tylko ze swobodnym chodzeniem, ale nawet z załatwieniem się. Czasami pojawia się obrzęk krtani – Rudziu się dusi. Zaczęła się martwica uszu /guzy zabierają dużo krwi, która nie dociera m. in do końcówek uszu/. Do stosowanych środków doszły maści i płyny antyseptyczne na uszy i mosznę.
Póki co sprawa jest w miarę klarowna. Jednak pojawia się istotny problem. Mamy coraz mniej czasu i możliwości opiekować się psem - moja Mama jest bardzo poważnie chora (nowotwór) i leży w szpitalu w innym mieście, Tato jeździ co niej codziennie - po 100 km w jedną stronę więc wychodzi z domu rankiem , pracuje, jedzie do Mamy, wraca nocą. Ja studiuję jeszcze w innym mieście , krążę miedzy uczelnią, miastem, gdzie jest klinika mamy a domem. Staram się zajmować psem w weekendy, ale to za mało. W tygodniu lekarstwa podaje mu Babcia, nie zawsze udaje się jej ogarnać wszystkie leki itp - Rudek wypluwa tabletki. Jednak z tygodnia na tydzień widzę, ze jest z Rudziem coraz gorzej. W związku z całą skomplikowaną sytuacją nie jestesmy w stanie zapewnić mu właściwej opieki. Ustaliłam z Tatą, że jeśli wet uzna, ze nadeszła już pora, to przyjadę do domu w tygodniu przeprowadzimy Rudzia przez Tęczowy Most, Mamie (ze względu na jej stan i ogólnie dość delikatna sytuację) powiemy ze Rudziu odszedł sam.
W tej chwili pies odczuwa mocno zmiany pogody – mało wychodzi z budy, spaceruje tylko troszeczkę, je o wiele mniej. Niedawno zaczął się wyciek płynu z moszny, bo skóra już zaczyna delikatnie pękać – sączy się surowica, krew, ropa. Weterynarz po zbadaniu Rudzia powiedział, ze guz pękł, ze jest mocny naciek. Jakkolwiek to nie zabrzmi - miałam nadzieje, ze stwierdzi, ze należy psa uśpić. Wiem, ze jego diagnoza by bardzo odciążyła mojego Tatę, który powinien zdecydować o losie Rudzia. Jednak , gdy wet nie powiedział, ze już pora pomóc Rudziowi odejść, Tato nie jest w stanie podjąć decyzji. Rozumiem go , gdyż w związku z sytuacją domową jest to decyzja podwójnie trudna. Jednoczenie mam świadomość, ze jedyną rzeczą jaką możemy zrobić dla Rudzia jest zapewnienie mu godnej śmierci - wet powiedział, ze już wszystko się ma ku gorszemu, jednocześnie , w związku ze swoimi przekonaniami, nie chce wskazać, czy już pora na eutanazję… A pies zaczyna cierpieć. Jest mi coraz ciężej, gdy przyjeżdżam do domu i widzę jak choroba go nam zabiera.
Nie wiem co robić. Na pewno nie mogę sama zadziałać i , za plecami Taty, pożegnać Rudka… Nie mogę też dopuścić do sytuacji, w której pies odejdzie w mękach. Dodatkowo kwestia stricte przyziemna - jak to zorganizować ? Nie chcę narażać Rudzia na ból i strach i przewozić go do kliniki. Natomiast w domu są jeszcze dwa inne psy i cztery koty - nie wiem jak eutanazja przeprowadzona w domu na nie wpłynie…

Nie wiem, czy jesteście mi w jakikolwiek sposób pomoc, może ktoś spojrzy na całą sytuację z dystansu i znajdzie rozwiązanie, które przeoczyłam.
Przerabiałam podobną historię z poprzednią sunią, chorą na raka nerek. Mieliśmy wątpliwości do końca, wet. też nie udzielił "wskazówki".. W końcu zdecydowaliśmy się na uśpienie jej - wezwaliśmy wet. do domu - po 10 min. było po wszystkim - pies po prostu zasnął.. Wtedy wet. powiedział nam, że gdybyśmy teraz tego nie zrobili, to pies przeżyłby najwyżej 2 tyg., a odeszłaby w okropnych męczarniach. Pod koniec życia i tak strasznie cierpiała.. Wiem, że to nigdy nie będzie łatwa decyzja. Można też dręczyć się tym, że kim niby jestem, aby decydować o tym, aby odebrać komuś życie? Ale towarzyszenie nieuleczalne choremu psu w ostatnich dniach naprawdę strasznego cierpienia, przekonało mnie, że godna śmierć i skrócenie tego cierpienia jest lepsze, niż brak decyzji i pozostawienie tej sprawy Naturze..
__________________

Deede jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-11-11, 15:41   #13
nekome
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 6 288
Dot.: Eutanazja

Dziekuje dziewczyny za dobre slowa...
Nie wyobrazam sobie, by zostawic psa sam na sam z wetem w ostatnich chwilach, dlatego tez zalezy mi bardzo by Rudziu mogl odejsc w obecnosci kochajacych go ludzi.

W weekend rozmawialam z Tata, bylismy tez w kontakcie z wetem ( w zwiazku z faktem, ze mamy prawdziwy oddzial geriatryczny w domu jezdzimy do weta niemal codziennie, kiedy jeden zwierzak czuje sie lepiej to kolejny zaczyna sygnalizowac, ze cos sie z nim dzieje - tak to jest majac szesciowo zwierzakow-emerytow i siodmego w kwiecie wieku, ale klopotliwej rasy), raz jeszcze doglebnie przenalizowalismy sytuacje.Przedstawilam Wasze opinie - zwlaszcza ta dotczaca jakosci a dlugosci zycia...

Jestesmy po konsultacji z innym wetem, a takze po wzajemnej konsultacji wetow - ustalono, ze jeszcze nie czas. Jednoczesnie stan Rudzia bedzie monitorowany przez wetow - pies bedzie pod stala obserwacja, aby wylapac jakikolwiek sygnal, ze cierpi.

Nie do konca to akceptuje, gdyz mam wrazenie, ze on _juz_ cierpi. Mam tylko nadzieje, ze wskazania weterynarzy byly powodowane rzeczywista ocena staniu Rudzia a nie odpowiedzia na podswiadome pragnienia wlascicieli by pies byl jak najdluzej z nami...
nekome jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-11-11, 19:54   #14
esfira
Zakorzenienie
 
Avatar esfira
 
Zarejestrowany: 2006-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 003
Dot.: Eutanazja

mnie też to dziwi... z tego co piszesz, to pies już cierpi, po co czekać do momentu, gdy będzie lał pod siebie, będzie przestawał kontaktować i tak dalej... Kolezanka tak czekała ze swoim psem i w efekcie w końcu musiała obserwować początki agonii psa, zanim go wreszcie uśpili. Mam nadzieję, że fachowcy wiedzą, co mówią, a wam pozostaje zapewnić Rudziowi jak najszczęśliwsze ostatnie dni.
__________________
Wiedzę o świecie czerpię z forum Wizaż

Scandinavian Sleeping & Living
esfira jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-11-14, 19:42   #15
nekome
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 6 288
Dot.: Eutanazja

Dzisiaj Rudziu zostal uspiony. Wiec wyglada na to, ze jego lepsza kondycja w ostatnich dniach byla efektem swiecy i zmylila wetow w ocenie jego stanu.
Bardzo zaluje, ze nie moglam byc z Rudziem w jego ostatnich chwilach, ale towarzyszyl mu Tato. Mama ze wzgledu na swoj stan nie mogla byc przy nim. Bardzo to przezylismy. W tej chwili moj TZ pomaga Tacie wykopac grob dla psa. Rudziu bedzie lezal pod lipka, kolo Pimpusia i Szarej Kotki...
nekome jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-11-14, 20:15   #16
esfira
Zakorzenienie
 
Avatar esfira
 
Zarejestrowany: 2006-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 003
Dot.: Eutanazja

tak jest lepiej dla niego. Trzymajcie się ...
Rudziu, śpij spokojnie [']
__________________
Wiedzę o świecie czerpię z forum Wizaż

Scandinavian Sleeping & Living
esfira jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-11-15, 06:50   #17
aferka
Wtajemniczenie
 
Avatar aferka
 
Zarejestrowany: 2003-05
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 2 207
Dot.: Eutanazja

To bardzo przykre, i wiem że jest Wam bardzo ciężko i smutno, ale myslę, że to słuszna decyzja.
Teraz już nie cierpi, tylko hasa po "wielkiej łące" z Pimpusiem i Szarą Kotką.
Trzymajcie się cieplutko
[']
aferka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-11-15, 15:16   #18
Fairy Mary
Przyczajenie
 
Avatar Fairy Mary
 
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: domek z kart
Wiadomości: 26
Dot.: Eutanazja

Dołączył do swoich przyjaciół,nie martw się już napewno biega z Pimpusiem i Kotką.
Wiem jak musi być Ci przykro i nie pocieszę Cię słowami bo strata zwierząt jest inaczej odczuwalna niż ludzi,wszak psiaki to nasi najlepsi bezgranicznie kochający przyjaciele i każda taka strata jest niepowetowana.
__________________
Za siódmą górą, rzeką gdzieś w każdym z nas, pradawnych bajek echo śpiewa w domkach z kart.
Tam pyłek dobrych wróżek kołysze kiedy śpisz, a tu w codziennym trudzie wróżek nie zna nikt.....
Fairy Mary jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-11-15, 15:40   #19
nekome
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 6 288
Dot.: Eutanazja

Dziekuje Wam bardzo dziewczyny za dobre, cieple, pelne zrozumienia slowa...
nekome jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2007-12-11, 08:02   #20
nekome
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 6 288
Dot.: Eutanazja

Dzisiaj do Rudzia, Pimpka i Szarej Kotki dolaczyla Łupiskorka. Nasza kotka- babulinka. Miala blisko 20 lat. Przyszla do nas jakies 17-18 lat temu, obejrzala dom, Pimpka, stwierdzila, ze bedzie dla niej dobrze u nas i zostala. Coz, myslala nie tylko za siebie, ale takze za cztery maluszki ktore jak sie okazalo siedzialy w jej brzuchu. Kotka byla bardzo niezalezna - "ustawiala" wszystkie swoje dzieci, potrafila wybyc na kilka dni z domu by pomieszkac na wsi, najprawdopodobniej w oborce, bo wracala pacnaca sianem i krowami...
Do konca zycia zachowala niesamowita kondycje, chociaz ostatnie miesiace byly coraz ciezsze dla niej, gdyz nowotwory bardzo ja oslabialy. Przeszla kilka operacji, jednak ostatni rzut byl zbyt grozny i nie mozna bylo usunac guzow operacyjnie, choc byly to guzy umiejscowione bezposrednio pod skora i nie bylo koniecznosci otwierania jamy brzusznej.
Jak maly kotek potrafila sie bawic whiskasowa rybka, zachowala bardzo wazna dla niej niezaleznosc i dobry kontakt z innymi zwierzakami - kiedy nie miala sily sama popchnac klapki w drzwiach aby wyjsc na dwor pomagaly jej w tym inne koty. Wszystkie sloneczne dni spedzala razem z psami na podjezdzie grzejac sie w promieniach i pilnujac terenu. Jako pierwsza witala wszystkich przyjezdzajacych do nas..

Bardzo bedzie nam Lupci brakowac...
nekome jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-12-11, 08:12   #21
Różowy Strachulec
Zakorzenienie
 
Avatar Różowy Strachulec
 
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 9 023
Dot.: Eutanazja

Nekome Tak bardzo bardzo mi przykro
__________________
KOTY. KOTY SĄ MIŁE.
Różowy Strachulec jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-12-11, 17:10   #22
nekome
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 6 288
Dot.: Eutanazja

Cytat:
Napisane przez Różowy Strachulec Pokaż wiadomość
Nekome Tak bardzo bardzo mi przykro


Przed chwila dowiedzialam sie pewnego dosc znaczacego szczegolu, znakomicie oddajacego Lupciakowa nature.
Kolo 2-3 w nocy tato szukal jej na dworze, bo wydawalo mu sie, ze slyszy jej miauczenie, okazalo sie jednak ze spi w domu. Rano kolo 7 nie bylo jej w kuchni ani w suszarni gdzie koty przebywaja noca, wyszla klapka w drzwiach i chciala od nas odejsc - tato znalazl ja lezaca w polowie drogi do bramy.

To byla kotka z charakterem - sama do nas przyszla, sama odeszla.
nekome jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-12-12, 22:39   #23
jagaem
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 87
Dot.: Eutanazja

Nekome
Gdybym mogła Cię pocieszyć...
Włąsnie szukam leczenia dla mojej suczki, która ostatnio kuleje, tuli się do mnie i tak wierzy, że Pani pomoże.
Życzę aby wszystkie problemy Twoje i rodziny zakończyły się pomyślnie. Wszystkie decyzje jakie podjęliście były po stokroć słuszne !
jagaem jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-12-13, 15:03   #24
nikita17
Raczkowanie
 
Avatar nikita17
 
Zarejestrowany: 2006-11
Lokalizacja: )
Wiadomości: 82
GG do nikita17
Dot.: Eutanazja

Cytat:
Napisane przez nekome Pokaż wiadomość


Przed chwila dowiedzialam sie pewnego dosc znaczacego szczegolu, znakomicie oddajacego Lupciakowa nature.
Kolo 2-3 w nocy tato szukal jej na dworze, bo wydawalo mu sie, ze slyszy jej miauczenie, okazalo sie jednak ze spi w domu. Rano kolo 7 nie bylo jej w kuchni ani w suszarni gdzie koty przebywaja noca, wyszla klapka w drzwiach i chciala od nas odejsc - tato znalazl ja lezaca w polowie drogi do bramy.

To byla kotka z charakterem - sama do nas przyszla, sama odeszla.
u mnie tez było podobnie
moja 14-letnia kotka jak umierała to przyszła do nóg mojej mamy i pokazała, że cos jej jest... za późno już było ...umarła na rękach mojej mamy...[*]mądra z niej kotka była...
__________________
Pomóżmy zwierzakom...
http://www.theanimalrescuesite.com/c...faces?siteId=3
nikita17 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Zwierzęta domowe - wiZOOż


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 22:58.