Czy da się uratować ten związek czy to już koniec? - Strona 2 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2017-11-10, 22:20   #31
sadnovember
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2017-11
Wiadomości: 61
Dot.: Czy da się uratować ten związek czy to już koniec?

Minął prawie tydzień. Przez pierwsze kilka dni byłam zmotywowana, żeby kopnąć go w d.pę i wywalić całkowicie ze swojego życia. Przyszły kolejne dni i zaczęłam buczeć, miałam jeszcze jakąś nadzieję, że może on jednak się zreflektuje, przeprosi, powie, że zmienia pracę i otoczenie, itd. I wtedy sobie myślałam, że może jeszcze by nam wyszło, jakby jemu zależało i by to pokazał, że chce coś zmienić.

W pewnym momencie ja powiedziałam mu, że chcę jeszcze porozmawiać, żeby to wszystko załatwić i zobaczyć, co dalej (tak naprawdę przez cały tydzień wymieniliśmy tylko kilka sms-ów, nie było okazji rozmowy). Przez sms zapytałam go o wyjaśnienie kilku rzeczy (wiem, że to nie temat na sms, ale nie było możliwości rozmowy) i dowiedziałam się, że:
- "nic złego nie zrobiłem, tylko pisałem",
- przyznał się, że kłamstw było więcej niż wywnioskowałam z wiadomości,
- przyznał, że nieraz jak jechał do pracy, a ze mną "nie chciało mu się gadać", to dzwonił do którejś
- powiedział, że on nie może zagwarantować, że mnie znowu nie okłamie...
- w sumie to sam nie wie, dlaczego kłamał i ukrywał przede mną wiadomości

Napisał mi też, że między nim a tymi koleżankami nic nie było, jedynie "fajnie się pracowało razem", ale nie wiem, czy w to wierzyć. Kilka miesięcy temu prosto w oczy mnie zapewniał, że był w pracy, a wyszło w końcu, że pił z kolegami w tym czasie. Już w nic mu nie wierzę.

W złości zapytałam się go też, czy powinnam się przebadać na choroby weneryczne, skoro mnie okłamywał w jednej sprawie, to mógł pójść krok dalej, to się wielce obruszył, że jak ja śmiem go posądzać o takie rzeczy...

Usprawiedliwiał się też, że niby jedna z nich ma chłopaka (jakby to miało być usprawiedliwienie...) Pamiętam, że ona napisała do niego w pewnym momencie, żeby pisał do niej tylko pomiędzy 7 a 16, kiedy jest w pracy, bo później nie może się odzywać. Wywnioskowałam, że ona chyba tak samo się kryła przed swoim facetem z tą znajomością, jak on przede mną... Nie ma co, dobrali się! Szkoda tylko jej faceta...

Powiedział, że żałuje, że z nimi pisał, bo teraz "ma kłopoty ze mną"... Czyli nadal nie zatrybił, że chodzi o kłamstwa i robienie tego za moimi plecami, a nie za same głupie wiadomości, geniusz.

Dzisiaj mieliśmy pierwszy raz okazję porozmawiać, bo wrócilibyśmy oboje o tej samej porze do domu, ale poszedł do baru z kolegami na mecz. Mecz się skończył, jego nie ma, jakoś mnie to nie dziwi...

Nadal jestem na etapie szukania mieszkania, znajomi z pracy pomagają jak mogą. Poważnie rozważam chwilowe zamieszkanie w biurze.

(Eks) TŻ za miesiąc z hakiem ponoć wyprowadza się do rodzinnej miejscowości. Złożył już wypowiedzenie w pracy. Powiedziałam mu tylko, że do tego czasu musimy rozwiązać sprawę mieszkania. Mamy rozmawiać na ten temat w weekend... (o ile znowu nie wybędzie, bo mu "się nie chce gadać")

sadnovember jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-11-10, 23:34   #32
figa84
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 10 668
Dot.: Czy da się uratować ten związek czy to już koniec?

Taa.. tylko pisał. Rób badania.
Ukrywał wiadomości, bo wie do czego pisanie takich tekstów prowadzi i po co się takie rzeczy pisze....

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
figa84 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-11-11, 06:09   #33
zakonna
Naczelna Nastolatka
 
Avatar zakonna
 
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
Dot.: Czy da się uratować ten związek czy to już koniec?

Autorko. Ty musisz się z nim rozstać
A swój czas i energię przekierować na siebie i na szukanie jakiejś pomocy psychologicznej. Twoja samoocena leży, poczucie bezpieczeństwa nie istnieje, wchodzisz w ten sam schemat i uzaleznilas się emocjonalnie od partnera. Najlepiej by było się wyprowadzić jak najszybciej żebyś miała szansę złapać trochę dystansu i trzeźwo pomyśleć.
A poza tym, to ten facet jest okropny. Kłamie, pije, nie szanuje Ciebie wcale. Nie myśli wcale o twoich uczuciach ani o tym, że ci zrobił krzywdę. Znam ten typ i budzi we mnie obrzydzenie. To jest gość do odstrzału sanitarnego.

Wysłane z mojego SM-J500FN przy użyciu Tapatalka
__________________
Małgorzata i spółka.
Matka natura to suka.
zakonna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-11-11, 07:15   #34
Trinette
Zakręcony Chochlik
 
Avatar Trinette
 
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 906
Dot.: Czy da się uratować ten związek czy to już koniec?

Dziewczyno otrzasnij sie. Facet robi Cię w jajo nie jeden raz, oklamuje, flirtuje za Twoimi plecami z innymi, pisze teksty"dzień przytulania"... Czego Ty potrzebujesz by mieć pewność, że rozstanie to dobry pomysł? Będzie smutek, żal, plucie sobie w brodę skoro byliście tyle czasu ze sobą ale on się nie zmieni dla Ciebie. Nie proś go o nic, nie wyjaśniaj, nie podejmuj już prób porozumienia. Dajcie sobie spokoj.

Ja byłam w 13letnim związku (plus slub, wspólne mieszkanie i kredyt) i też odkryłam rozmowy z koleżanką z pracy. Też kłamał, mówił, że to nic... Nie chciałam już słuchać takich bzdur. To nie jednorazowe kłamstwo a wielomiesieczne. Tego się nie da wyjaśnić typu - zbladzilem.
Skoro ja dałam radę to i Ty dasz i bez problemu kogoś znajdziesz. Naprawdę warto pewne rzeczy zakonczyc. Ja niczego nie żałuję. Jestem obecnie w szczęśliwym związku i tamto rozstanie bylo najlepsza rzeczą jaką mnie spotkala. U Ciebie też tak będzie ale swoje trzeba przecierpiec.

Wysłane z mojego SM-G935F przy użyciu Tapatalka
__________________
"Naucz się czegoś nowego, spróbuj czegoś nowego. Udowodnij sobie, że możesz wszystko."
Brian Tracy

„Jeśli możesz sobie coś wymarzyć, możesz to zrobić”
Walt Disney

Trinette jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-11-11, 10:15   #35
sadnovember
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2017-11
Wiadomości: 61
Dot.: Czy da się uratować ten związek czy to już koniec?

Cytat:
Napisane przez zakonna Pokaż wiadomość
Autorko. Ty musisz się z nim rozstać
A swój czas i energię przekierować na siebie i na szukanie jakiejś pomocy psychologicznej. Twoja samoocena leży, poczucie bezpieczeństwa nie istnieje, wchodzisz w ten sam schemat i uzaleznilas się emocjonalnie od partnera. Najlepiej by było się wyprowadzić jak najszybciej żebyś miała szansę złapać trochę dystansu i trzeźwo pomyśleć.
A poza tym, to ten facet jest okropny. Kłamie, pije, nie szanuje Ciebie wcale. Nie myśli wcale o twoich uczuciach ani o tym, że ci zrobił krzywdę. Znam ten typ i budzi we mnie obrzydzenie. To jest gość do odstrzału sanitarnego.

Wysłane z mojego SM-J500FN przy użyciu Tapatalka
Dzięki, zakonna, Twoja opinia sporo dla mnie znaczy. Zdecydowanie rozważam szukanie pomocy psychologicznej i to w najbliższej przyszłości. Najpierw jednak muszę rozwiązać sprawy bardziej pilne, czyli właśnie znaleźć mieszkanie/pokój i przeprowadzkę.
Widzę, że kiedy jesteśmy razem w tym samym mieszkaniu, ja wciąż myślę o tym, jak bywało fajnie i liczę, że do tego wrócimy. On chodzi naburmuszony, jakbym to ja jemu krzywdę wyrządziła. Najzdrowiej będzie wyprowadzić się jak najszybciej żeby się nie kisić w tym sosie.

Cytat:
Napisane przez Trinette Pokaż wiadomość
Dziewczyno otrzasnij sie. Facet robi Cię w jajo nie jeden raz, oklamuje, flirtuje za Twoimi plecami z innymi, pisze teksty"dzień przytulania"... Czego Ty potrzebujesz by mieć pewność, że rozstanie to dobry pomysł? Będzie smutek, żal, plucie sobie w brodę skoro byliście tyle czasu ze sobą ale on się nie zmieni dla Ciebie. Nie proś go o nic, nie wyjaśniaj, nie podejmuj już prób porozumienia. Dajcie sobie spokoj.

Ja byłam w 13letnim związku (plus slub, wspólne mieszkanie i kredyt) i też odkryłam rozmowy z koleżanką z pracy. Też kłamał, mówił, że to nic... Nie chciałam już słuchać takich bzdur. To nie jednorazowe kłamstwo a wielomiesieczne. Tego się nie da wyjaśnić typu - zbladzilem.
Skoro ja dałam radę to i Ty dasz i bez problemu kogoś znajdziesz. Naprawdę warto pewne rzeczy zakonczyc. Ja niczego nie żałuję. Jestem obecnie w szczęśliwym związku i tamto rozstanie bylo najlepsza rzeczą jaką mnie spotkala. U Ciebie też tak będzie ale swoje trzeba przecierpiec.

Wysłane z mojego SM-G935F przy użyciu Tapatalka
Dzięki też za Twoje słowa! Ja podjęłam jedną próbę rozmowy z nim, tzn. zaczęłam wypytywać go po prostu o wszystko, co budziło moje wątpliwości, ale po pewnym czasie stwierdził, że "nie chce mu się odpowiadać". Na pewno kolejnej próby z mojej strony nie będzie. On podjął decyzję już, że definitywnie wraca do domu za miesiąc, ale twierdzi, że nie wie na jak długo, raczej na 2-3 miesiące. Potem planuje wrócić tutaj. Powiedział, że może odpoczniemy od siebie przez ten czas i coś się naprawi między nami i może jeszcze się zejdziemy...

Musimy jeszcze porozmawiać o mieszkaniu tylko. Ja powiedziałam mu, że nie będę mieszkać tutaj, kiedy on wróci do rodzinnej miejscowości, bo dla mnie jednej to będzie za drogo. Na to on mi odpowiedział, że jak za trzy miesiące będzie chciał wrócić, to gdzie będzie mieszkał? No na pewno kierwa nie ze mną
sadnovember jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-11-11, 10:25   #36
bozenowykotek
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2017-04
Wiadomości: 125
Dot.: Czy da się uratować ten związek czy to już koniec?

Daj spokoj..Ty sie nie chcesz z nim rozstac. Zamiast wyzywac tutaj na niego to Ty jojczysz jak bylo wam dobrze i chcesz happy endu. Prosze przestan bo to jest zalosne. Nie jestes zalosna w swoich oczach? Ten koles Cie nie szanuje,oklamuje,zdradza emocjonalnie,najprawdopod obniej nie kocha a jak mowi,ze kocha to ta midawnai tak jest toksyczna. Już to wszystko wiesz od dawna, wiec dlaczego nadal na to pozwalasz?

Pewnie boisz sie byc sama,ze sobie nie poradzisz,ze nikogo nie znajdziesz...ja Ci mowie umow sie w poniedziałek do psychologa po robocie. Bo Ty sie sama z tego nie wyplaczesz,nawet jeśli ten facet plulby Ci w twarz. A jak nie to siedz cicho,kochaj wspanialego misiaczka i udawaj,ze jest cudownie.

Bo juz naprawde irytuje mnie Twoje postępowanie. Narzekasz, ale kroku ani do przodu ani do tylu nie robisz. Wez swoje zycie w swoje rece i przestan tak zalosnie sie zachowywac w tym zwiazku. Troche szacunku do siebie no kobieto!
bozenowykotek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-11-11, 10:39   #37
sadnovember
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2017-11
Wiadomości: 61
Dot.: Czy da się uratować ten związek czy to już koniec?

Cytat:
Napisane przez bozenowykotek Pokaż wiadomość
Daj spokoj..Ty sie nie chcesz z nim rozstac. Zamiast wyzywac tutaj na niego to Ty jojczysz jak bylo wam dobrze i chcesz happy endu. Prosze przestan bo to jest zalosne. Nie jestes zalosna w swoich oczach? Ten koles Cie nie szanuje,oklamuje,zdradza emocjonalnie,najprawdopod obniej nie kocha a jak mowi,ze kocha to ta midawnai tak jest toksyczna. Już to wszystko wiesz od dawna, wiec dlaczego nadal na to pozwalasz?

Pewnie boisz sie byc sama,ze sobie nie poradzisz,ze nikogo nie znajdziesz...ja Ci mowie umow sie w poniedziałek do psychologa po robocie. Bo Ty sie sama z tego nie wyplaczesz,nawet jeśli ten facet plulby Ci w twarz. A jak nie to siedz cicho,kochaj wspanialego misiaczka i udawaj,ze jest cudownie.

Bo juz naprawde irytuje mnie Twoje postępowanie. Narzekasz, ale kroku ani do przodu ani do tylu nie robisz. Wez swoje zycie w swoje rece i przestan tak zalosnie sie zachowywac w tym zwiazku. Troche szacunku do siebie no kobieto!
Hmm, trochę się zgodzę, trochę nie.

Tak, chciałabym happy endu GDYBY on tego happy endu chciał równie mocno jak ja. Gdyby był gotowy zmienić pracę, otoczenie, rzucić/ograniczyć picie, pójść na terapię. Ale jestem pewna, że tego nie zrobi.

To chyba nic złego, że wspominam momenty kiedy było dobrze? Oczywiście cały czas moje myśli zaprzątają raczej te złe rzeczy i kłamstwa. I tak, jestem nadal wściekła na niego i zawiedziona, nie pisałam tego tutaj, bo to chyba oczywiste. I tak, jestem żałosna w swoich oczach.

To nie jest tak, że siedzę i nic nie robię. On podjął decyzję, że wraca za miesiąc do domu. Więc tak czy siak, czy ja tego chcę, czy nie, rozstajemy się. Szukam mieszkania. Oglądałam kilka w tym tygodniu, ale żadne mi nie odpowiadało. Może źle robię, ale chcę już znaleźć coś porządnego na dłuższy okres, a nie jakąś obskurną klitkę za horrendalne pieniądze. Jak chcesz mi przelać trochę kaski na konto, żeby mnie stać było na coś lepszego, to podam numer konta Do psychologa zdecydowanie się zapiszę, ale najpierw chcę ogarnąć przeprowadzkę, bo to pilniejsze moim zdaniem.

Wasze odpowiedzi dużo mi pomagają, bo uświadamiają mi, że to nie ze mną jest coś nie tak. Więc dzięki za wszystkie
sadnovember jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2017-11-11, 10:56   #38
Trinette
Zakręcony Chochlik
 
Avatar Trinette
 
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 906
Dot.: Czy da się uratować ten związek czy to już koniec?

Cytat:
Napisane przez sadnovember Pokaż wiadomość
Hmm, trochę się zgodzę, trochę nie.

Tak, chciałabym happy endu GDYBY on tego happy endu chciał równie mocno jak ja. Gdyby był gotowy zmienić pracę, otoczenie, rzucić/ograniczyć picie, pójść na terapię. Ale jestem pewna, że tego nie zrobi.

To chyba nic złego, że wspominam momenty kiedy było dobrze? Oczywiście cały czas moje myśli zaprzątają raczej te złe rzeczy i kłamstwa. I tak, jestem nadal wściekła na niego i zawiedziona, nie pisałam tego tutaj, bo to chyba oczywiste. I tak, jestem żałosna w swoich oczach.

To nie jest tak, że siedzę i nic nie robię. On podjął decyzję, że wraca za miesiąc do domu. Więc tak czy siak, czy ja tego chcę, czy nie, rozstajemy się. Szukam mieszkania. Oglądałam kilka w tym tygodniu, ale żadne mi nie odpowiadało. Może źle robię, ale chcę już znaleźć coś porządnego na dłuższy okres, a nie jakąś obskurną klitkę za horrendalne pieniądze. Jak chcesz mi przelać trochę kaski na konto, żeby mnie stać było na coś lepszego, to podam numer konta Do psychologa zdecydowanie się zapiszę, ale najpierw chcę ogarnąć przeprowadzkę, bo to pilniejsze moim zdaniem.

Wasze odpowiedzi dużo mi pomagają, bo uświadamiają mi, że to nie ze mną jest coś nie tak. Więc dzięki za wszystkie
Tylko po co się męczyć naprawą? Po co zmuszać kogokolwiek do terapii? W imię czego? Szczerze? Ja bym po prostu zrezygnowała. Wolę człowieka, któremu nie muszę patrzeć na ręce i który nie zawiódł mojego zaufania choć i tak jest ciężko zaufać. Mi to długo zajęło a obecny TŻ zna moje podejście (raz podpadniesz - Ok, przeżyje jeśli to ☠☠☠☠☠☠☠a, 2gi raz - wypad). Dość życia sobie popsułam nerwami i stresem a życie nawet w pojedynkę jest lepsze. Mniej problemów.

PS.Szukaj pokoju a nie mieszkania.

Wysłane z mojego SM-G935F przy użyciu Tapatalka
__________________
"Naucz się czegoś nowego, spróbuj czegoś nowego. Udowodnij sobie, że możesz wszystko."
Brian Tracy

„Jeśli możesz sobie coś wymarzyć, możesz to zrobić”
Walt Disney

Trinette jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-11-11, 11:01   #39
zakonna
Naczelna Nastolatka
 
Avatar zakonna
 
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
Dot.: Czy da się uratować ten związek czy to już koniec?

Musisz się fizycznie od niego odseparować. Mieszkanie razem będzie Ci cały czas mącic w głowie.
Do terapii nikogo nie zmusisz. Poza tym on terapii nie potrzebuje, jest po prostu dupkiem ze sklonnosciami do nałogów.
Mnie aż ciarki przechodzą kiedy czytam jak bardzo on ma na Ciebie wywalone. I jak bardzo manipuluje toba.

Wysłane z mojego SM-J500FN przy użyciu Tapatalka
__________________
Małgorzata i spółka.
Matka natura to suka.
zakonna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-11-11, 11:13   #40
sadnovember
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2017-11
Wiadomości: 61
Dot.: Czy da się uratować ten związek czy to już koniec?

Cytat:
Napisane przez zakonna Pokaż wiadomość
Musisz się fizycznie od niego odseparować. Mieszkanie razem będzie Ci cały czas mącic w głowie.
Do terapii nikogo nie zmusisz. Poza tym on terapii nie potrzebuje, jest po prostu dupkiem ze sklonnosciami do nałogów.
Mnie aż ciarki przechodzą kiedy czytam jak bardzo on ma na Ciebie wywalone. I jak bardzo manipuluje toba.

Wysłane z mojego SM-J500FN przy użyciu Tapatalka
Niee no nie miałam na myśli go do niczego zmuszać, raczej gdyby on chciał się zejść i sam zaproponował jakieś rozwiązania, w tym terapię. Ale to i tak mrzonka, bo on "nie jest czubkiem, żeby na terapię chodzić"

Mam wrażenie, że on chce teraz pojechać na te trzy miesiące do domu, może pospotykać się z tą dziewczyną (mieszka nie tak daleko, jakieś 100 km od rodzinnej jego miejscowości), a jak nie wyjdzie to za 3 miesiące wrócić do mnie. I jeszcze oczekuje że będę mu miejsce w pokoju/mieszkaniu grzała...
sadnovember jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-11-11, 11:18   #41
bozenowykotek
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2017-04
Wiadomości: 125
Dot.: Czy da się uratować ten związek czy to już koniec?

Widzisz gdzies tam instynkty samozachowawcze masz,ze potrafisz sie odryzc

I tak uwazam,ze sie z tym cackasz. I tak,wspominanie dobrych momentow i ratowanie zwiazku w glowie w trakcie wyprowadzki i zmiany mieszkania jest jak sypanie sola na rane. Totalnie masochistyczne. Totalnie niepotrzebne.

---------- Dopisano o 12:18 ---------- Poprzedni post napisano o 12:14 ----------

Czyli moral taki wrocilabys i wybaczylabys z podkulonym ogonem, gdyby on wykazywal najmniejsza chec poprawy. Dzizas.
bozenowykotek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2017-11-11, 11:36   #42
sadnovember
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2017-11
Wiadomości: 61
Dot.: Czy da się uratować ten związek czy to już koniec?

Cytat:
Napisane przez bozenowykotek Pokaż wiadomość
I tak uwazam,ze sie z tym cackasz. I tak,wspominanie dobrych momentow i ratowanie zwiazku w glowie w trakcie wyprowadzki i zmiany mieszkania jest jak sypanie sola na rane. Totalnie masochistyczne. Totalnie niepotrzebne.
Hmm, masz rację faktycznie, że to nie jest dobry moment na wspominanie... Bo faktycznie właśnie przez zaczynam rozważać wybaczenie i zejście się.

Cytat:
Napisane przez bozenowykotek Pokaż wiadomość
Czyli moral taki wrocilabys i wybaczylabys z podkulonym ogonem, gdyby on wykazywal najmniejsza chec poprawy. Dzizas.
Wiesz, to nie tak że "z podkulonym ogonem" i "najmniejszą chęć poprawy". Jego chęć poprawy musiałaby być duża i musiałabym widzieć, że on chce się zmienić (a nie robi to, żeby mi zamydlić oczy), czyli np. rzuca picie. Ale, tak jak mówiłam, jest to nierealne, żeby sam z siebie to zaproponował, a ja nie zamierzam tego na nim wymuszać.

Umówiłam się na oglądanie pokoju, bardzo blisko mojej pracy Oby tym razem się udało!
sadnovember jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-11-11, 11:38   #43
Trinette
Zakręcony Chochlik
 
Avatar Trinette
 
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 906
Dot.: Czy da się uratować ten związek czy to już koniec?

Cytat:
Napisane przez sadnovember Pokaż wiadomość
Hmm, masz rację faktycznie, że to nie jest dobry moment na wspominanie... Bo faktycznie właśnie przez zaczynam rozważać wybaczenie i zejście się.



Wiesz, to nie tak że "z podkulonym ogonem" i "najmniejszą chęć poprawy". Jego chęć poprawy musiałaby być duża i musiałabym widzieć, że on chce się zmienić (a nie robi to, żeby mi zamydlić oczy), czyli np. rzuca picie. Ale, tak jak mówiłam, jest to nierealne, żeby sam z siebie to zaproponował, a ja nie zamierzam tego na nim wymuszać.

Umówiłam się na oglądanie pokoju, bardzo blisko mojej pracy Oby tym razem się udało!
Nie wybaczaj. Takie słone zapały są na chwile. A rozpamiętywanie nie ma sensu. Zawsze są też dobre chwilę tylko waga tych złych czasem przekracza te dobre.

Powodzenia z pokojem

Wysłane z mojego SM-G935F przy użyciu Tapatalka
__________________
"Naucz się czegoś nowego, spróbuj czegoś nowego. Udowodnij sobie, że możesz wszystko."
Brian Tracy

„Jeśli możesz sobie coś wymarzyć, możesz to zrobić”
Walt Disney

Trinette jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-11-11, 12:24   #44
Brahmaparus
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2013-02
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 55
Dot.: Czy da się uratować ten związek czy to już koniec?

Ja to autorki osobiście nie rozumiem. Skoro tak bardzo chciałaby zakończyć ten toksyczny związek to pierwszym jej krokiem do tego byłaby wyprowadzka. Mi jak mój ex powiedział ze mam się wyprowadzić bo czytał moje wiadomości z przyjaciółka m.in. ze majówkę chce spędzić z nią a nie z nim (on miał być w tym czasie od rana do późnego wieczoru poza domem - takie hobby) i ze mam z nią zerwać kontakt -nie pierwszy raz, to pierwsze co zrobiłam to zadzwoniłam do kierownika ze następnego dnia mnie nie będzie i biorę urlop na zadanie, noc spędziłam u owej koleżanki a rano pojechałam do jego mieszkania i w czasie kiedy on był tez w pracy spakowałam swoje manatki, w tym samym dniu jeżdżąc z całym „dobytkiem” szukalam jakiegokolwiek pokoju... po 3 miesiącach znalazłam coś lepszego. Wiec można? A No można. Tylko trzeba chcieć. Nie żałuje. Zdrowie psychiczne podreperowane. Autorko polecam tak zrobić, w innym przypadku pogodzisz się z nim, bo tez tak i u mnie bywało! A nie będzie ani trochę lepiej, schowacie tylko na chwile trupa do szafy!


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Brahmaparus jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-11-11, 13:57   #45
fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 6 283
Dot.: Czy da się uratować ten związek czy to już koniec?

Autorko, jesteś zaslepiona. Ty cały czas wierzysz, że jemu pomoże zmiana otoczenia, ludzi, pracy, rzucenie picia. Otóż trzeba cię oświecić, że nie pomoże. Już Ci mówiłam, on ma taki charakter, jest nalogowym kłamcą albo po prostu cię nie kocha i nie zależy mu na tobie dlatego tobie nałogowo kłamie. Rzucenie picia, towarzystwa, otoczenia i pracy NIE SPRAWI że przestanie kłamać. Jakakolwiek terapia NIE SPRAWI że będzie cię kochał i szanował, skoro teraz tego nie robi, rozumiesz?

Tutaj nie ma happy endu. Ty się boisz, że tylko z tym jednym facetem na świecie było fajnie i jak go wypuscisz to będziesz na zawsze sama i nieszczęśliwa. Nie. Twojm happy endem byłoby wejście w szczęśliwy związek z normalnym facetem. Bo z tym nie ma żadnych perspektyw na żadne zmiany. To smutne, koleś mówi ci prosto w twarz że uważa, że robi słusznie i że dalej będzie cię oklamywal, a ty wspominasz dobre chwile i liczysz na happy end? To nie jest sytuacja do wybaczenia i pójścia dalej.

A co jakby on ci radośnie oznajmil: tak zmienię się, zmieniam pracę i otoczenie, spróbujmy jeszcze raz? Na pewno byś pobiegła do niego bez zastanowienia i przyjęła w ramiona. A on dalej radosnie będzie kłamał, że się zmieni i kłamał ze wszystkim.

Wyprowadz się jak najszybciej. Gdziekolwiek byle nie z facetem który ci robi wodę z mózgu i mami że będziecie dalej razem i będzie super. Bo jeśli zaczynasz wierzyć, że będzie z tego happy end, to brzmisz jak jakiś ślepy wyznawca jakiejś sekty a on jest jej guru.
fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-11-12, 15:53   #46
bozenowykotek
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2017-04
Wiadomości: 125
Dot.: Czy da się uratować ten związek czy to już koniec?

I jak autorko? Juz pogodzeni?
bozenowykotek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-11-12, 16:15   #47
zzzielona
Wtajemniczenie
 
Avatar zzzielona
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 2 104
Dot.: Czy da się uratować ten związek czy to już koniec?

Daj sppokój, naprawdę szkoda czasu na niego. Tyle w temacie.
__________________
Bloguję o kobiecych sprawach...
Moja biżuteria!
zzzielona jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-11-13, 09:58   #48
sadnovember
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2017-11
Wiadomości: 61
Dot.: Czy da się uratować ten związek czy to już koniec?

Cytat:
Napisane przez Trinette Pokaż wiadomość
Nie wybaczaj. Takie słone zapały są na chwile. A rozpamiętywanie nie ma sensu. Zawsze są też dobre chwilę tylko waga tych złych czasem przekracza te dobre.

Powodzenia z pokojem

Wysłane z mojego SM-G935F przy użyciu Tapatalka
Ja juz mu wybaczylam, w sensie takim, ze nie chowam urazy. Natomiast nie znaczy to z automatu, ze zapomne o wszystkim i wrocimy do siebie.

Cytat:
Napisane przez bozenowykotek Pokaż wiadomość
I jak autorko? Juz pogodzeni?
Nie, nie pogodzeni.
Wczoraj ogladalam pokoje, a jak wrocilam to on byl naburmuszony i widac bylo ze plakal. Powiedzial, ze dzwonil do rodziny i chcial im dopiero powiedziec, ze wraca do domu, ale okazalo sie, ze oni juz wszystko wiedzieli. A wiedzieli ode mnie, bo tuz po naszej klotni w zeszlym tygodniu i po tym jak mnie olal, ja napisalam do jego siostry i napisalam wszystko co sie stalo, zalaczajac print screeny jego wiadomosci z tymi laskami. Nastepnego dnia jak troche ochlonelam to napisalam do niej, ze przepraszam i nie powinnam jej w to wciagac i zeby zignorowala te wiadomosc. Ale juz bylo za pozno, cala jego rodzina sie dowiedziala. Przeprosilam go za to, przyznalam, ze zle zrobilam i jesli chce to ja wyjasnie to z jego siostra. I on potem zaczal buczec, ze ja go przedstawilam jako tego najgorszego i pewnie swojej rodzinie tez tak powiedzialam, itd... Pozniej zaczelismy rozmawiac i na inne tematy i w sumie wyszlo w tej rozmowie, jak wiele "ale" on do mnie mial podczas calego zwiazku. Np. przeszkadzalo mu to, ze ja jestem z tych gadatliwych i moge smsy pisac caly dzien, a on tego nie lubi; meczyl go codzienny kontakt ze mna, bo przeciez mieszkamy razem, a ja jeszcze nalegalam na kontakt przez telefon w ciagu dnia; ze czul sie "przytloczony" moja ciagla obecnoscia i ciagla checia spedzania razem czasu; moje samotne wyjazdy na wakacje tez mu przeszkadzaly i wiele innych. To byl pierwszy raz kiedy w ogole mi o tym powiedzial, bo myslal, "ze ja sie domysle"...

W kazdym razie, nadal nie przeprosil mnie za to co zrobil. Sytuacja miedzy nami wyglada tak, ze on za miesiac sie wyprowadza. Twierdzi, ze za 2-3 miesiace wroci do tej miejscowosci, gdzie teraz jestesmy. Ale nie powiedzial, ze chce mieszkac razem. Ja biore pokoj ktory ogladalam wczoraj, maly pokoj dla jednej osoby. Tak to wyglada na teraz. A nie wiem co dalej.

Ja mimo wszystko chcialam sprobowac sobie dac kolejna szanse, ale na nowych warunkach, bo pozniej zalowalabym, ze tego nie zrobilam. Ale nie bede na to nalegac, skoro on ewidentnie tego nie chce i chyba mu nie zalezy na tym, z tego co widze. Mysle, ze po prostu zostawie teraz to w jego rekach. Jezeli bedzie mu zalezalo na mnie, to on musi podjac jakies kroki w tym kierunku. Wiem, ze w waszych oczach jestem zalosna i "czekam na misiaczka z otwartymi ramionami" i moze faktycznie tak jest, trudno.

Nie jestem zwolenniczka "przerw" w zwiazku, ale moze ta rozlaka teraz dobrze nam zrobi. A moze nie i stwierdzimy oboje, ze lepiej nam ze statusem singielskim...
sadnovember jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-11-13, 10:10   #49
Trinette
Zakręcony Chochlik
 
Avatar Trinette
 
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 906
Dot.: Czy da się uratować ten związek czy to już koniec?

Cytat:
Napisane przez sadnovember Pokaż wiadomość
Ja juz mu wybaczylam, w sensie takim, ze nie chowam urazy. Natomiast nie znaczy to z automatu, ze zapomne o wszystkim i wrocimy do siebie.



Nie, nie pogodzeni.
Wczoraj ogladalam pokoje, a jak wrocilam to on byl naburmuszony i widac bylo ze plakal. Powiedzial, ze dzwonil do rodziny i chcial im dopiero powiedziec, ze wraca do domu, ale okazalo sie, ze oni juz wszystko wiedzieli. A wiedzieli ode mnie, bo tuz po naszej klotni w zeszlym tygodniu i po tym jak mnie olal, ja napisalam do jego siostry i napisalam wszystko co sie stalo, zalaczajac print screeny jego wiadomosci z tymi laskami. Nastepnego dnia jak troche ochlonelam to napisalam do niej, ze przepraszam i nie powinnam jej w to wciagac i zeby zignorowala te wiadomosc. Ale juz bylo za pozno, cala jego rodzina sie dowiedziala. Przeprosilam go za to, przyznalam, ze zle zrobilam i jesli chce to ja wyjasnie to z jego siostra. I on potem zaczal buczec, ze ja go przedstawilam jako tego najgorszego i pewnie swojej rodzinie tez tak powiedzialam, itd... Pozniej zaczelismy rozmawiac i na inne tematy i w sumie wyszlo w tej rozmowie, jak wiele "ale" on do mnie mial podczas calego zwiazku. Np. przeszkadzalo mu to, ze ja jestem z tych gadatliwych i moge smsy pisac caly dzien, a on tego nie lubi; meczyl go codzienny kontakt ze mna, bo przeciez mieszkamy razem, a ja jeszcze nalegalam na kontakt przez telefon w ciagu dnia; ze czul sie "przytloczony" moja ciagla obecnoscia i ciagla checia spedzania razem czasu; moje samotne wyjazdy na wakacje tez mu przeszkadzaly i wiele innych. To byl pierwszy raz kiedy w ogole mi o tym powiedzial, bo myslal, "ze ja sie domysle"...

W kazdym razie, nadal nie przeprosil mnie za to co zrobil. Sytuacja miedzy nami wyglada tak, ze on za miesiac sie wyprowadza. Twierdzi, ze za 2-3 miesiace wroci do tej miejscowosci, gdzie teraz jestesmy. Ale nie powiedzial, ze chce mieszkac razem. Ja biore pokoj ktory ogladalam wczoraj, maly pokoj dla jednej osoby. Tak to wyglada na teraz. A nie wiem co dalej.

Ja mimo wszystko chcialam sprobowac sobie dac kolejna szanse, ale na nowych warunkach, bo pozniej zalowalabym, ze tego nie zrobilam. Ale nie bede na to nalegac, skoro on ewidentnie tego nie chce i chyba mu nie zalezy na tym, z tego co widze. Mysle, ze po prostu zostawie teraz to w jego rekach. Jezeli bedzie mu zalezalo na mnie, to on musi podjac jakies kroki w tym kierunku. Wiem, ze w waszych oczach jestem zalosna i "czekam na misiaczka z otwartymi ramionami" i moze faktycznie tak jest, trudno.

Nie jestem zwolenniczka "przerw" w zwiazku, ale moze ta rozlaka teraz dobrze nam zrobi. A moze nie i stwierdzimy oboje, ze lepiej nam ze statusem singielskim...
Taaa na pewno z pajaca zrobi się Misio pysio do rany przyloz. Problem w tym, że jemu nie pasuje Twój styl bycia. Nie daje się szansy po czymś takim.
Nowe warunki? Chyba jego warunki - nie jeździsz sama, ograniczacie kontakt itp. Ale jak wróci i przygarniesz to męcz sie. Przynajmniej wtedy żadna fajna dziewczyna na niego nie trafi.

Wysłane z mojego SM-G935F przy użyciu Tapatalka
__________________
"Naucz się czegoś nowego, spróbuj czegoś nowego. Udowodnij sobie, że możesz wszystko."
Brian Tracy

„Jeśli możesz sobie coś wymarzyć, możesz to zrobić”
Walt Disney

Trinette jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2017-11-13, 11:40   #50
Darli
Raczkowanie
 
Avatar Darli
 
Zarejestrowany: 2012-04
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 168
Dot.: Czy da się uratować ten związek czy to już koniec?

[1=578537b29e2e39e1d6e3dc9 dfc9821e485b809af_62f97e7 3ceb2a;78658261]B
Powtarzam: uciekaj.[/QUOTE]

Koniecznie !
Darli jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-11-13, 12:08   #51
sadnovember
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2017-11
Wiadomości: 61
Dot.: Czy da się uratować ten związek czy to już koniec?

Cytat:
Napisane przez Darli Pokaż wiadomość
Koniecznie !
Duzo mi daje do myslenia to, co piszecie. Spodziewalam sie bardziej nagonki na mnie, ze go sprawdzalam i kontrolowalam, przez co nie dawalam mu zyc i stad te klamstwa.

W kazdym razie, potwierdzilam juz wynajem pokoju. Mysle ze wprowadze sie w ostatnim tygodniu listopada lub w weekend 25.11 - w ten weekend wyjezdzam, wiec odpada. Jakis tydzien zajmie mi spakowanie sie (pracuje, nie mam urlopu na zadanie), mam tez kilka mebli, ktore musze sprzedac.

Na pewno po przeprowadzce postaram sie poszukac pomocy psychologicznej, juz jakis czas temu to rozwazalam.
sadnovember jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-11-13, 12:27   #52
Karena 73
Kobieta z klasą
 
Avatar Karena 73
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: śląsk
Wiadomości: 3 058
Dot.: Czy da się uratować ten związek czy to już koniec?

Cytat:
Napisane przez sadnovember Pokaż wiadomość
Ja mimo wszystko chcialam sprobowac sobie dac kolejna szanse, ale na nowych warunkach, bo pozniej zalowalabym, ze tego nie zrobilam. Ale nie bede na to nalegac, skoro on ewidentnie tego nie chce i chyba mu nie zalezy na tym, z tego co widze. Mysle, ze po prostu zostawie teraz to w jego rekach. Jezeli bedzie mu zalezalo na mnie, to on musi podjac jakies kroki w tym kierunku. Wiem, ze w waszych oczach jestem zalosna i "czekam na misiaczka z otwartymi ramionami" i moze faktycznie tak jest, trudno.

Nie jestem zwolenniczka "przerw" w zwiazku, ale moze ta rozlaka teraz dobrze nam zrobi. A moze nie i stwierdzimy oboje, ze lepiej nam ze statusem singielskim...
Jemu już od dawna na Tobie nie zależy. Nie wiem po co dawać komuś 25 szansę, skoro z każdą jest coraz gorzej? Facet oszukiwał Cię przez lata, nie jeden raz, nie dwa! Nie wyobrażam sobie jak mogłabyś mu zaufać na nowo. Sama napisałaś, że prawdopodobnie będzie spotykał się z koleżanką, więc totalnie nie rozumiem jak możesz rozważać jakiś powrót. Ten związek to toksyk, ale zrozumiesz to dopiero po czasie.
__________________
Miłość to gra we dwoje, w której oboje muszą wygrywać.
Karena 73 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-11-13, 23:18   #53
fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 6 283
Dot.: Czy da się uratować ten związek czy to już koniec?

Cytat:
Napisane przez sadnovember Pokaż wiadomość
Ja juz mu wybaczylam, w sensie takim, ze nie chowam urazy. Natomiast nie znaczy to z automatu, ze zapomne o wszystkim i wrocimy do siebie.



Nie, nie pogodzeni.
Wczoraj ogladalam pokoje, a jak wrocilam to on byl naburmuszony i widac bylo ze plakal. Powiedzial, ze dzwonil do rodziny i chcial im dopiero powiedziec, ze wraca do domu, ale okazalo sie, ze oni juz wszystko wiedzieli. A wiedzieli ode mnie, bo tuz po naszej klotni w zeszlym tygodniu i po tym jak mnie olal, ja napisalam do jego siostry i napisalam wszystko co sie stalo, zalaczajac print screeny jego wiadomosci z tymi laskami. Nastepnego dnia jak troche ochlonelam to napisalam do niej, ze przepraszam i nie powinnam jej w to wciagac i zeby zignorowala te wiadomosc. Ale juz bylo za pozno, cala jego rodzina sie dowiedziala. Przeprosilam go za to, przyznalam, ze zle zrobilam i jesli chce to ja wyjasnie to z jego siostra. I on potem zaczal buczec, ze ja go przedstawilam jako tego najgorszego i pewnie swojej rodzinie tez tak powiedzialam, itd... Pozniej zaczelismy rozmawiac i na inne tematy i w sumie wyszlo w tej rozmowie, jak wiele "ale" on do mnie mial podczas calego zwiazku. Np. przeszkadzalo mu to, ze ja jestem z tych gadatliwych i moge smsy pisac caly dzien, a on tego nie lubi; meczyl go codzienny kontakt ze mna, bo przeciez mieszkamy razem, a ja jeszcze nalegalam na kontakt przez telefon w ciagu dnia; ze czul sie "przytloczony" moja ciagla obecnoscia i ciagla checia spedzania razem czasu; moje samotne wyjazdy na wakacje tez mu przeszkadzaly i wiele innych. To byl pierwszy raz kiedy w ogole mi o tym powiedzial, bo myslal, "ze ja sie domysle"...

W kazdym razie, nadal nie przeprosil mnie za to co zrobil. Sytuacja miedzy nami wyglada tak, ze on za miesiac sie wyprowadza. Twierdzi, ze za 2-3 miesiace wroci do tej miejscowosci, gdzie teraz jestesmy. Ale nie powiedzial, ze chce mieszkac razem. Ja biore pokoj ktory ogladalam wczoraj, maly pokoj dla jednej osoby. Tak to wyglada na teraz. A nie wiem co dalej.

Ja mimo wszystko chcialam sprobowac sobie dac kolejna szanse, ale na nowych warunkach, bo pozniej zalowalabym, ze tego nie zrobilam. Ale nie bede na to nalegac, skoro on ewidentnie tego nie chce i chyba mu nie zalezy na tym, z tego co widze. Mysle, ze po prostu zostawie teraz to w jego rekach. Jezeli bedzie mu zalezalo na mnie, to on musi podjac jakies kroki w tym kierunku. Wiem, ze w waszych oczach jestem zalosna i "czekam na misiaczka z otwartymi ramionami" i moze faktycznie tak jest, trudno.

Nie jestem zwolenniczka "przerw" w zwiazku, ale moze ta rozlaka teraz dobrze nam zrobi. A moze nie i stwierdzimy oboje, ze lepiej nam ze statusem singielskim...
Masakra, facet cię nie szanuje, nie kocha, oklamuje i zdradza. A ty cały czas piszesz o tym, że może jeszcze kiedyś wam się uda. I liczysz na to, że magicznie zmieni swój charakter o 180 stopni i wróci i jeszcze będzie o ciebie walczył. Przykre, bardzo przykre, smutno się to czyta. Mam wrażenie że cokolwiek ten koleś nie zrobi, ty byś mu wybaczyla i liczyła na to, że wszystko się ułoży, bo kiedyś było fajnie. Jesli niczego nie oczekujesz i ciągle wszystko wybaczasz, to nie dziw się, że koleś cię oklamuje. Wie, że może robić wszystko a ty nie odejdziesz.

Idź jak najszybciej do tego psychologa, może jakaś terapia pomoże Ci zrozumieć?

Edytowane przez fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4
Czas edycji: 2017-11-13 o 23:21
fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-12-18, 17:06   #54
sadnovember
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2017-11
Wiadomości: 61
Dot.: Czy da się uratować ten związek czy to już koniec?

Witam ponownie,

Troche zajela mi przeprowadzka i ogarniecie formalnosci, ale w koncu jestem w nowym mieszkaniu. Z B. mieszkalismy ze soba przez caly ten czas (ponad miesiac), nieraz pisalismy i spedzalismy czas ze soba jakby sie nic nie stalo. Niepotrzebnie, bo kazde z nas udawalo, ze jest okej, w sumie nie wiadomo po co
Przez ten czas dopiero zobaczylam chyba, jaki on jest naprawde, bo juz w ogole mu na niczym nie zalezalo - codziennie po pracy alkohol i to wieksze ilosci niz zwyczajowe "dwa piwa", wracal nieraz w takim stanie, ze usypial w ubraniach, nieumyty. Nieraz kiedy pisalismy ze soba niby normalnie, a jak zapytalam sie gdzie jest czy co robi, to zaraz przechodzil do ofensywy: "nie musze ci sie tlumaczyc". Zdarzalo sie, ze od slowa do slowa, zaczynalismy znowu temat jego klamstw i naszego rozstania (on twierdzi, ze jedzie do domu sobie "wszystko przemyslec"), to zaraz odpowiadal, ze "nie chce o tym rozmawiac". Dopiero w sumie to jego zachowanie pokazalo mi, ze ja chyba caly ten czas wymuszalam na nim konkretne zachowania i chcialam go zmienic na sile.

Po tym jak sie wyprowadzilismy ze starego mieszkania, szedl w tym samym kierunku co ja i kiedy przyjechal moj pociag powiedzial mi tylko "Przepraszam, ze tak to wszystko wyszlo" i tyle. Ja nic nie odpowiedzialam, bo i tak mialam lzy w oczach, a jakbym sie odezwala, to bym sie rozkleila calkiem. Powiedzialam mu tez, ze na razie nie chce utrzymywac kontaktu, zeby bylo mi latwiej zapomniec, nie oponowal. Pewnie jednak w swieta lub po sie zobaczymy, bo u niego sa pewne moje rzeczy, a jego u mnie.

Jestem sama dopiero kilka dni i jest bardzo zle. Wlasciwie caly czas spedzam w pracy, zeby nie siedziec sama w mieszkaniu. Jak jestem w mieszkaniu, to caly czas bucze. W pracy tez nie jest lepiej, zerkam wciaz na telefon i lzy staja mi w oczach, bo nie widze nic od niego. Brakuje mi czyjejs obecnosci, kogos bliskiego, kogos, kto na mnie czeka albo na kogo czekam ja. Dobrze ze za kilka dni jade do rodziny na swieta, to moze bedzie troszke lepiej. Chociaz z drugiej strony juz widze te wszystkie kuzynki z dzieciorami i mezami, ktore na kazdym kroku beda chcialy pokazac, jakie to idealne jest ich zycie

Teraz przeczytalam caly watek i zorientowalam sie, ze nie wspomnialam na poczatku, ze jestem DDA - mysle, ze to rowniez ma duze znaczenie w mojej sytuacji...
sadnovember jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2017-12-18 18:06:12


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 15:03.