Ile wydajecie na modę i urodę?

[nerla]

Kosmetyki są moją zgubą. A raczej mojego portfela. Mam ich za dużo, niepotrzebne i powtarzające się, ale nie umiem się powstrzymać przed kupowaniem jak tylko zobaczę coś co "muszę mieć".Mówię tu przede wszystkim o kolorówce. Moja pielęgnacja jest uboga, peelingi domowe z kawy, jedna maseczka, jeden krem, oliwka dla dzieci. Szampony i maski mam pro ale mam swój ulubiony typ i to wszystko.

Moją zmorą jest to, że przykrywam swój zakupocholizm gadką że będzie mi to potrzebne do pracy. Jak zamawiam kosmetyki do włosów do pracy to zawsze coś sobie też kupię w promocji, a jak to makijażu to już w ogóle nie wspominam. Zawsze zamówienie jest dwa razy większe niż być powinno.

Wcześniej wydawałam ogromne pieniądze na ciuchy z sieciówek, ale odkąd koleżanka pokazała mi co można upolować w sh to do sieciówek chodzę tylko "po inspiracje" i na duże promocje. Teraz szkoda mi dać dużo za ubrania. Zwłaszcza że jestem typem grzebacza . A ubrań mam mnóstwo, co miesiąc coś dokupuję.
Nie szkoda mi za to na wygodne skórzane buty i dobrze dopasowaną bieliznę. Na potęgę kupuję też biżuterię wszelkiej maści.

Mogę oszacować, że na modę i urodę wydaję średnio miesięcznie 400- 1000 zł... i nie wliczam w to kosmetyków na których pracuję. Za dużo. Od miesiąca spisuję wszystkie swoje wydatki i powoli analizuję swój budżet, zobaczę co z tego będzie...

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Eee... mi też tubka filtra starcza na około rok. A nie używam tylko latem. Cały rok na twarz, a latem na inne odsłonięte części ciała.

[aante_e]

Po kilku przeprowadzkach w krótkim czasie stwierdziłam, że mam stanowczo za dużo rzeczy: kosmetyków, ubrań, torebek, książek, pierdółek. Od mniej więcej roku minimalizuję kosmetyki i ubrania, uporządkowałam wszystkie domowe rupiecie, również jedzeniowe, typu zapas herbaty i różnych przypraw.
I jak kiedyś miałam mnóstwo kosmetyków, zużywałam litrami, tak teraz ciężko mi wykończyć wiele rzeczy, jestem w szoku gdzie ja to wszystko wsmarowywałam

Pielęgnacja:
- szampon do włosów najtańszy ziołowy albo dziecięcy. Ziołowe kupuje w dużych, litrowych butlach, za 7 zł mam 2 miesiące codziennego mycia.
- odżywka do włosów to Joanna i silikonowy spray, teraz Gliss Kur z promocji za 12 zł, starczy mi na 3 miesiące spokojnie
- żel pod prysznic, mydło kupuję na promocji większe opakowania, chociaż teraz zafascynowałam się naturalnymi mydłami, ale myślę że więcej niż 10-15 zł na miesiąc nie wydaje
- stały punkt pielęgnacji włosów to oleje, mam kilka: Vatika, Sesa, kokosowy, awokado, Ale one wolno mi się zużywają, ostatnie zakupy robiłam w tamtym roku zimą - nic się z nimi nie dzieje, więc spokojnie sobie używam
- wcierka do włosów to albo Jantar, Rzepa Joanny, Capitavit, Seboradin, kupuję raz na 2-3 miesiące, w zależności jaki jest stan włosów
- kremy do twarzy używam dziecięce albo o prostym składzie. Teraz mam Nivea Baby pielęgnacyjny, Ava karotenowy na co dzień i do zadań specjalnych: Dermosan, Babydream z cynkiem - jak dla mnie to zapas na rok, a koszt wszystkich czterech to niecałe 50 zł
- balsam do ciała to olej (przeważnie ten sam co do włosów - kokosowy, awokado albo Hipp) i jeden balsam/masło. Kiedyś miałam tego tony, teraz mi się znudziły, wolę delikatne, bezzapachowe.
- krem do rąk i stóp kupuję częściej, bo mam strasznie suchą skórę, najczęściej Isana z mocznikiem albo Farmona, generalnie polskie firmy
- deo różnie, ostatnio lubię Dove, czyli mniej wiecej 10 zł na miesiąc

Kolorówka:
- podkład Revlon albo Max Factor z all za ok. 35 zł
- tusz do rzęs Wibo albo Essence za 10 zł na 2 miesiące
- bronzer i róż do 30 zł, wystarczają mi spokojnie na rok, teraz mam na stanie 2 róże, to już dla mnie szaleństwo
- szminki, błyszczyki i camex - mam kilka sztuk, kupuję jak mnie najdzie, spodoba mi sie kolor, ale teraz mam zasadę że dopiero jak wykończę jedna sztukę mogę coś kupić
- mam 2-3 kredki do oczu, kilka cieni i z 2 paletki zwykłe - używam od święta
- lakiery do paznokci - w ciągu ostatnich 6 miesięcy kupiłam 4 sztuki, mam ok. 20 i uważam, że wystarczy. Mogę kupić jak coś wykończę

Perfumy:
- aktualnie mam 3 flaszki - wszystkie to prezenty

Środki higieniczne kupuję w rossmannie na promocji, tampony Facelle, Lactacyd, patyczki, waciki z Biedronki

Ubrania:
- buty kupuję tylko skórzane. W zasadzie to wybór mam ograniczony, bo mam wąską stopę i rozmiar 36 jest na mnie za duży, także kupno szpilek to tragedia, na dodatek każde mnie obcierają - nawet adidasy które mam kilka lat. Kupuję tylko w Gino Rossi, Ryłko, Tamaris, Capri, przeważnie na wyprzedażach. Za buty potrafię zapłacić naprawdę dużo, ile to się zasłuchałam krytyki, że za baletki dałam 200 zł Tylko że każdą parę noszę po kilka lat, aż sie rozpadną. Na przykład za kozaki dałam 400 zł, noszę 2 rok i na pewno kolejny też mi posłużą. Szpilki mam jedne klasyczne od 3 lat, przeszły wiele imprez, egzaminów itp na co dzień śmigam w baletkach albo koturnach (też mam już z 3 lata, dałam 100 zł w outlecie Gino Rossi)
- jak już pójdę na ciuchowe zakupy to przeważnie 200 zł idzie, ale chodzę co kilka miesięcy. Kupuję w sieciówkach, ale patrzę na jakość, mam swoje sprawdzone marki, gdzie zawsze coś sobie kupię, na przykład Carry, Orsay, Solar. Mam większość w jednej tonacji - wszelkie granaty, niebieskości, biel, brązy, bordo, pastele. Nie lubię wzorów, brokatów, toleruję jedynie nadruki na koszulkach. Spodnie tylko gładkie, bez żadnych przetarć itp. Lubię sukienki i spódnice.
- mam ubrania na co dzień i eleganckie na różne okazje. Te kupuję drogie i jak coś mi się spodoba to sobie nie żałuję, szczególnie na sukienki i kurtki, ale noszę je po kilka lat. Nie kupuję jednorazowych brokatowych i weselnych kiecek, wolę jedną porządną, elegancką, która posłuży mi na wiele okazji
- nie wyrzucam ubrań, podniszczone ubrania noszę w domu, wykorzystuję do prac ogrodowych, remontowych, reszta idzie do sprzątania
- często kupuję w lumpeksach takie rzeczy jak proste koszulki, bluzki z długim rękawem, piżamy. Nie wiem dlaczego ale M&S czy H&M z ciucha noszę dłużej niż z naszych polskich sklepów
- co do torebek to kiedyś miałam koło 20, teraz kilka sprzedałam, zostały mi 3 na co dzień, z czego 2 'donaszam' i mam zamiar niedługo wywalić. Do tego 3 w jasnym kolorze, 2 małe uniwersalne na wyjścia. Kupuję przeważnie takie za 100-150 zł, nie skórzane, bo ciężko mi znaleźć taką w fajnym fasonie. Też raczej uniwersalne, proste, najlepiej do ręki plus długi pasek. Ostatnio podobają mi się z Mango, mają fajne przeceny na wyprzedaży.

Jestem zadowolona ze swojej szafy, bo po ostatnich porządkach mam w co się ubrać na każdą okazję i w sumie dokupuję coś albo jak mi się bardzo spodoba albo jest w dobrej cenie.
Ostatnie zakupy to 150 zł tydzień temu i płaszcz 500 zł w listopadzie. Więcej zakupów nie przewiduję do wiosny, wtedy planuję kupić jasne spodnie.

Co do aktywności fizycznej - biegam marzec-listopad, do tego rower bardzo często. Wszędzie chodzę pieszo, nie lubię miejskiej komunikacji, no chyba że jest baaardzo zimno/jestem chora itp. Także dziennie sporo kilometrów robię, 2 godziny ruchu na pewno mam. Do fryzjera chodzę co kilka miesięcy na podcięcie końcówek.

[Bellitudoo]

Pewnie nie nakładamy przepisowej ilości filtra

[neia]

Ja właściwie prawie w ogóle kosmetyków nie używam.
szampon/odżywka/żel pod prysznic/mydło po kilka złotych raz na 3 miesiace.
puder/tusz do rzęs po ok. 30zł raz na pół roku
I tyle.

Czyli średnio na miesiąc wychodzi po 15-20zł.

Ciuchów też ostatnio w ogóle nie kupuję. Ostatnio cokolwiek kupiłam... we wrzesniu?

[4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b]

Napisane przez Bellitudoo

Mam duże opakowanie filtra- 150 ml w tym roku kupiłam za około 20 zł, przy używaniu na twarz i dekolt dwie butelki spokojnie wystarczają mi na sezon kwaszenia się i wiosenno-wakacyjny.

To podziwiam odwage i optymizm.

Twoja ochrona jest bardzo niewielka i kiepska skoro sie kwasisz. Ja sie dziwie, ze sie nie boisz z domu wychodzic kwaszac sie i stosujac slabe filtry.

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;38460134]Eee... mi też tubka filtra starcza na około rok. A nie używam tylko latem. Cały rok na twarz, a latem na inne odsłonięte części ciała.[/QUOTE]

To poczytaj wizazowe watki. Po to sa, zeby z nich korzystac . Dowiesz sie wtedy, ze Twoja ochrona to zadna ochrona.

[Bellitudoo]

Póki co nic złego nei zauważyłam, a nie stosuję takiej pielęgnacji od roku czy dwóch.
No, ale wątek nie o ochronie przed promieniowaniem.

Nie znasz nawet składu mojego filtra, a już wiesz, że na pewno jest kiepski

[4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b]

Napisane przez Bellitudoo

Póki co przebarwień brak, a nie stosuję takiej pielęgnacji od roku czy dwóch.
No, ale wątek nie o ochronie przed promieniowaniem.

Wiem. Po prostu rozsmieszyla mnie informacja o tym, ze starasz sie rozsadnie wydawac pieniadze a uzywasz filtra, ktory praktycznie nic Ci nie daje.
To co w stylu: odchudzam sie - jem tylko czekolade .

EOT

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

[1=4e9f92519f0a2c998a884c2 af4c543da9bfeb435_5ffce6a 84e16b;38460207]
To poczytaj wizazowe watki. Po to sa, zeby z nich korzystac . Dowiesz sie wtedy, ze Twoja ochrona to zadna ochrona.[/QUOTE]
Skąd pomysł, że nie czytałam? Doprawdy zabawne to twoje określanie mojego stopnia ochrony skoro nie znasz mojego trybu życia, używanego filtra ani całej reszty. Moja ochrona jest super. Od 3 lat ani trochę się nie opaliłam i zniknęły przebarwienia. Od września do czerwca odsłaniam właściwie tylko twarz. Nie wychodzę codziennie z domu, a jeśli wychodzę, to mam coś koło 50m do celu. Wychodzi na to, że ten filtr jest mi potrzebny jakoś raz w tygodniu. Latem częściej i wtedy zazwyczaj się kończy i przychodzi czas na nowy.

Aby nie robić offtopu - mój filtr to jakieś kilkanaście zł na rok.

[Bananalama]

jamestown, nie poznałam Cię z tym nowym obliczem znowu się muszę do innego przyzwyczaić .

Podliczywszy w tym miesiącu wydałam na włosy już 102 zł, a jeszcze fryzjer czeka. A jeszcze studiuję i kasy nie mam za dużo. Włosy mnie zrujnują .

[Soso]

Ile wydaję na modę i urodę? Sporo, ale póki nie musze się ograniczać, to się nie ograniczam

Lubię kolorówkę górnopółkową za jej jakość, choćbym się nie wiem jak upierała, nie znam dobrego taniego podkładu. Lubię ładne zapachy, nie potrafię zejść do mniej niż ok 30 flakonów, choc staram się nie szaleć i raczej zużywać zapasy. Dobra pielęgancja też troche kosztuje, podobnie jak dobre jakościowo ubrania. Nadmiar co jakiś czas oddaję siostrze, mamy podobne figury Lubię tez ładne buty (szpilki!), za to oszczędzam na torebkach, mam zaledwie kilka. O, i biżuterii, zdecydowanie wolę sztuczną, głównie dlatego, że ciągle coś gubię. Karnet na siłownię kosztuje mnie niewiele, bo jakieś 130 zeta za open.

Z oszczędności przestałam farbować włosy u fryzjera, bo wydawałam na to ponad 200 zł, a kolor wypłukiwał się tak samo szybko, jak po domowej koloryzacji. Kupiłam profesjonalną farbę i efekt mam ten sam co u fryzjera, za cenę kilkukrotnie niższą.

Zużycia? Jesli chodzi o ciuchy jestem bardzo ekonomiczna, praktycznie nie zdarza mi się niszczyc ubrań, a jako, że zwykle mają niezłą jakość, prania także znoszą dobrze. Kremy/szampony/balsamy zużywam w parę miesięcy, zwykle też mam otwrtych co najmniej kilka. Pilnuję dat waznosci, stąd czasem zdarza mi się coś wyrzucić zanim zużyję, ale staram się nad tym panować.

[Agoorka]

Ja nie liczę ogólnie takich wydatków, ale ten wątek dał mi do myślenia, ile to tak naprawdę wydaję

Zatem rozpiszę:

Kosmetycznie/pielęgnacja:

1. Fluid- nie mam stałego ulubieńca, obecnie używam Bourjous 123 Perfect- miałam chęć go kupić, ale normalna cena dla mnie za wyskoka, skorzystałam z upustu w Rossmannie - 40%- wyszło ok. 30zł, starczy mi na pewno na kilka miesięcy; tusz do rzęs - kupiony także na wspomnianej promocji- ok. 20 zł - starczy na długo; puder sypki- Ingrid- ok.10 zł- mam od dobrych kilku miesięcy i już się kończy; róż do policzków - ok. 5 zł- mam i mam, końca nie widać, firma Butterfly - zwyklak, ale dobry; eyeliner Essence- ponad dyszkę- mam już z pół roku i dalej jest go dużo; cienie kupuję za grosze, podobnie lakiery do paznokci- mam ich sporo- ceny od 3-5 zł, pomadki ochronne- kupuję często, bo zawsze muszę mieć przy sobie, ewentualnie wazelinę, która jest tania, dobra i wydajna
2. Szampony- najczęściej przeciwłupieżowe, bo zmagam się z łupieżem od długiego czasu- kupuję różne- starcza na 1-1,5 m-ca- cena 6-20 zł; odżywka- obecnie mam od kliku miesięcy butlę Syossa- ok.11 zł, do tego olej kokosowy Vatika- ok. 15 zł- starcza na kilka miesięcy, bo nie mam niestety dużo czasu, żeby częściej stosować, a muszę mieć go na włosach przynajmniej z 5h, żeby były dobre efekty; ponadto spray ochronny do prostowania Marion- ok.6-7 zł- starcza na ok. 2 m-ce
3. Z innych: płyn go higieny Intymnej Ziaja- ok. 7 zł- butla na ok. 1,5 m-ca, podpaski, tampony, chusteczki do demakijażu- Biedronka- ok.4 zł- na miesiąc wystarczą, maszynki do golenia- nie muszę mieć drogich; płyn do płukania ust- butla na ok. 2 m-ce starcza- cena 11-16 zł- w zależności czy uda mi się kupić na promocji, nić dentystyczna
4. Wszelkie balsamy do ciała mam w zapasie- najczęściej prezenty- starczą na długi czas jeszcze; perfumy H. Boss XX- butla starczy mi na dłuuuuugo- prezent; krem pod oczy Soraya ok. 10 zł- na kilka miesięcy, krem do twarzy- stosuję różne- czasem dostaję jakieś próbki- starcza na długo, tonik Garnier niecałe 10 zł- wystarcza na długo, płyn do demakijażu- ok. 5 zł- też nawet wydajny, ale ciągle szukam odpowiedniego, peeling brzoskwiniowy Soraya- ok.10-12 zł- mega wydajny, mam prawie rok i dopiero się kończy, krem do rąk- z Biedronki- tani, dobry i wydajny; wszelkie żele pod prysznic też często z Biedronki- 4- 6 zł- na kilka tygodni

Ubrania:
Najczęściej kupuję w sh, na bazarku, nie lubię przepłacać za ciuchy. Czasem coś na allegro zamówię. Ciągle szukam swojego stylu, jeszcze długa droga . Buty bardzo szybko niszczę, nie lubię obcasów. Obecnie mam świra na punkcie torebek- ale jeszcze pod kontrolą. Ogólnie w sferze ubrań nie wydaję majątku.

[madana]

Napisane przez Soso

Ile wydaję na modę i urodę? Sporo, ale póki nie musze się ograniczać, to się nie ograniczam

Lubię kolorówkę górnopółkową za jej jakość, choćbym się nie wiem jak upierała, nie znam dobrego taniego podkładu. Lubię ładne zapachy, nie potrafię zejść do mniej niż ok 30 flakonów, choc staram się nie szaleć i raczej zużywać zapasy. Dobra pielęgancja też troche kosztuje, podobnie jak dobre jakościowo ubrania. Nadmiar co jakiś czas oddaję siostrze, mamy podobne figury Lubię tez ładne buty (szpilki!), za to oszczędzam na torebkach, mam zaledwie kilka. O, i biżuterii, zdecydowanie wolę sztuczną, głównie dlatego, że ciągle coś gubię. Karnet na siłownię kosztuje mnie niewiele, bo jakieś 130 zeta za open.

Z oszczędności przestałam farbować włosy u fryzjera, bo wydawałam na to ponad 200 zł, a kolor wypłukiwał się tak samo szybko, jak po domowej koloryzacji. Kupiłam profesjonalną farbę i efekt mam ten sam co u fryzjera, za cenę kilkukrotnie niższą.

Zużycia? Jesli chodzi o ciuchy jestem bardzo ekonomiczna, praktycznie nie zdarza mi się niszczyc ubrań, a jako, że zwykle mają niezłą jakość, prania także znoszą dobrze. Kremy/szampony/balsamy zużywam w parę miesięcy, zwykle też mam otwrtych co najmniej kilka. Pilnuję dat waznosci, stąd czasem zdarza mi się coś wyrzucić zanim zużyję, ale staram się nad tym panować.

- o rany od 2-3 lat praktykuję minimalizm, który wyraźnie mi służy, ale flakonów perfum mam 12 i zawsze myślałam: "rety, jak dużo, kiedy ja to pozużywam"

[4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b]

Napisane przez Bananalama

jamestown, nie poznałam Cię z tym nowym obliczem znowu się muszę do innego przyzwyczaić .

Tamto oblicze ponad 2 lata mialo chyba. Czas na zmiany .

[agniesikk]

[1=4e9f92519f0a2c998a884c2 af4c543da9bfeb435_5ffce6a 84e16b;38460268]Wiem. Po prostu rozsmieszyla mnie informacja o tym, ze starasz sie rozsadnie wydawac pieniadze a uzywasz filtra, ktory praktycznie nic Ci nie daje.
To co w stylu: odchudzam sie - jem tylko czekolade .

EOT[/QUOTE]
Jak to? Nie rozumiem, mogłabyś wytłumaczyć? Ile razy dziennie trzeba nakładać filtr, aby działał?

[4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b]

Napisane przez agniesikk

Jak to? Nie rozumiem, mogłabyś wytłumaczyć? Ile razy dziennie trzeba nakładać filtr, aby działał?

Teoretycznie filtr nalezy nakladac co 3-4 godziny. Biorac jednak pod uwage makijaz, prace itp to sobie tego nie wyobrazam.

Ilosc mazidla usredniona tak, aby dzialal z taka moca, jaka widnieje na opakowaniu to 2 ml na twarz. W sieci istenieje gdzie jednak wzor na obliczenie wymaganej ilosci filtra. Ponoc dla drobnej buzi starcza juz 1,6 ml.
Poza tym dochodzi do tego szyja.

Ja kiedys przechodzilam etap intensywnego filtrowania. Nawet do sklepu po bulki nie wychodzilam bez filtra. Czulam sie na sloncu niczym wampir z Vampire Diaries jesli wiesz o czym mowie .

Potem mi przeszlo. Teraz nie filtruje sie w ogole. Sporo pracuje. Wychodze rana, wracam wieczorem. Poza tym moja twarz filtrow nie lubi a moj mejkap jeszcze bardziej.

Podsumowujac: jak masz nie nakladac przepisowej ilosc filtra to nie nakladaj go wcale.
Podstawowy blad ludzi jest taki: mysla, ze jak naloza polowe wymaganej ilosci SPF 50 to beda mieli na twarzy SPF 25.

Jesli uzywasz filtra to przeprowadz eksperyment i dowiedz sie jaki SPF masz naprawde. Kup strzykawke, wez kalkulator i wszystko bedzie jasne .

[d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab]

Napisane przez Clemence

Np krem biodermy w sklepach nawet po promocji jest drogi i kosztuje
jakieś 60 zł. A na allegro są za 35 zł z przesyłką a jeżeli ja go zużywam w ciągu ponad roku to wychodzi drobiazgowo miesięcznie

Zawsze mnie zastanawia, czy kupujący nie zadają sobie prostego pytania - SKĄD sprzedający ma tak tanie kosmetyki?

[paula78]

[1=eae59dc78e1e9e84c064a10 ad74dde2dd7f297a0_6313dc7 3a6c64;38451570]Tak mi sie nasunelo jak was czytam... nie wyrzucajcie ubran na smietnik! Okropne marnotrawstwo! Nie wiem jak w waszych miastach, ale u nas sa porozstawiane te duze zbiorniki PCK do ktorych mozna wrzucac cale worki ubran, ktore nastepnie sa prane i przekazywane potrzebujacym/biednym. Od dziecka tak robilam z matka, ewentualnie mama czesto przekazywala swoje ubrania swojej szkolnej kolezankce u ktorej bieda wrecz piszczala. Tutaj w Anglii z kolei mozna oddac nieuzywane ciuchy/rzeczy do tzw. charity shops. Naprawde szkoda, bo ktos moglby z tego skorzystac. Warto nad tym pomyslec.[/QUOTE]


Ubranie nie sa przekazywane biednym a jedynie kasa z ich sprzedazy w np. lumpeksach. Kilka lat temu była z tym "afera"
Dlatego wolę oddać osobiście komuś potrzebującym niż liczyć na pośredników.
Wyrzucam jedynie ubrania, których zwyczajnie nie wypada oddac dalej.

[malutka100]

fajny temat
ja więcej wydaję jednak na urodę- wychodzi jakoś 300-500 złotych miesięcznie.

Na ciuchy wydaje tak do 300 zł ( chyba że kupuje coś większego jak np płaszcz lub kozaki na zimę to na pewno więcej)

Najwięcej funduszy pochłania kolorówka- mam słabość do ładnych opakowań i błyskotek, więc często są to zakupy spontaniczne Chciałabym wypracować sobie zwyczaj kupowania dopiero wówczas gdy daną rzecz zużyje, ale póki co jakoś mi się to nie udaję.

Oszczędzam na takich rzeczach jak: balsamy do ciała (kupuje takie marki jak: Fenjal, Ziaja, Tołpa), żelach pod prysznic ( Isana lub Alterra z Rossmana) oraz cieniach do powiek ( u mnie dobrze spisuje się Inglot)

Do fryzjera chodzę raz na 2 miesiące- koszt 170 zł.

Do kosmetyczki nie chodzę, na solarium również nie

Siłownia lub aerobic- kiedyś chodziłam, ale teraz wolę poćwiczyć w domu ( płyty Ewy Chodakowskiej), posiadam ciężarki, piłkę do ćwiczeń oraz stepper, więc nie mam potrzeby żeby jeszcze wydawać na to kasę

[paula78]

Napisane przez Cathas

Mnie tylko zastanawia, że prawie żadna z Was nie podaje wydatków na fitness, siłowinię, basen, taniec - a to przecież nieodłączny składnik dbania o urodę...
Ja więcej niż na kosmetyki miesięcznie wydaję na zajęcia taneczne i powiem Wam, że warto.

Ja nie korzystam z fitnesu,silowni, basenu,tanca itp do komsetyczki nie chodzę, fryzjer 2 razy w roku, koszt ok 50-70 zł

Ćwiczenie w domu i bieganie po lesie nic nie kosztuje no ew. moge doliczyc buty do biegania chyba z 50 zł w decathlonie, kilka koszulek i spodenek -suma +/- 200 zł, starcza na bardzzooo długooo

---------- Dopisano o 18:38 ---------- Poprzedni post napisano o 18:32 ----------

Napisane przez madana

- bo musisz sobie odpowiedzieć, CO z czym lubisz nosić:.

Ale to strasznie trudne bo w sklepach kuszą co rusz nowe tryndy
Poważnie współczuję fashion victimsom

Mnie tez się wiele rzeczy podoba ale nie kupię sobie skórzanej spódnicy bordo bo gdzie w tym wyjdę? na dodatek nie lubie spódnic

A juz jak widzę "masthef" to się głośno śmieję :białe koszule, marynarka itp tylko po co mi to skoro nie pracuję w urzedzie ?mam 1 czarną klasyczną marynarkę(kupiona za 10 zł w lumpeksie)- ostatnie 3 razy miałam ja na pogrzebach -fakt przydał sie ten masthef.

[tyene]

O kosztach filtru mi nie mówcie. Zimą teraz to przymykam na to oko, mam podkład z filtrami i za dużo na świeżym powietrzu nie przebywam, ale w sezonie letnim...

[Cathas]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;38458413]Dla mnie te rzeczy w dbaniu o urodę są zupełnie zbędne. Tańczyć wprost nienawidzę, basenów się brzydzę, a elementy o działaniu siłowni i fitnessu mogę sobie zorganizować we własnym zakresie za darmo. Z resztą nawet jeśli nie wykazuję przez dłuższy czas żadnej aktywności fizycznej, to i tak nie robię się mniej urodziwa [/QUOTE]

Niestety, nie uwierzę. Ciało osoby ćwiczącej, choćby w domu, czy też mającej dużo ruchu typu chodzenie, bieganie wygląda zawsze lepiej od ciała osoby, która nic takiego nie robi.
Ale może rzeczywiście to nie być dla kogoś ważne, dla mnie akurat jest.

Napisane przez Suvia

A pewnie tylko dlatego, ze zasugerowali się tematami zarzuconymi w pierwszym poście - kosmetyki i ubrania

Ja nie wydaję nic, za to zarabiam od czasu do czasu

I też uważam, ze szeroko pojęty ruch nie musi się wiązać z wydawaniem w tym celu pieniędzy. Więc też brak wypowiedzi może być z tym związany

W sumie możliwe, byłam po prostu ciekawa, czy rzeczywiście nikt nie dba o swoje ciało od najważniejszej strony, czy robi to na własną rękę.

[tyene]

Napisane przez madana

- bo musisz sobie odpowiedzieć, CO z czym lubisz nosić: jeśli masz i lubisz wzorzyste spódnice , to postaw na kupno iluś tam basiców gładkich lub takich sweterków- swego czasu na wyprzedaży w Reserved kupiłam od razu sobie 5: wszystkie gładkie: czarny, granatowy, jasnoszary i czerwony- możesz to zestawiać z mnóstwem spodni i spódnic. Wolę też rozpinane sweterki (a kiedyś ich w ogóle nie miałam, nosiłam marynarki, teraz mam tylko 3).
Wiem, że nie znoszę bluzek koszulowych i nie mam już żadnej. Kiedyś kilka lat chodziłam tylko w spódnicach, teraz od 2 - głównie w spodniach- to nam się zmienia. Kiedyś miałam szafy zawalone ubraniami i ciągle dylematy, co włożyć, teraz mam mniej i łatwiej mi si ubrać. Sukienki noszę tylko latem, mam tylko 1 na okres jesienno -zimowy.
Słowo klucz: dobieram i kupuję to, co da się łączyć na wiele sposobów. + noszę kolory, w których mi dobrze- co z tego, że uwielbiam, podoba mi się kolor nude, beżowy- gdy wyglądam w nim , jak w ostatnim stadium suchot galopujących; za to wiem, że dobrze mi w czerwonym , granacie, szarym, fioletach, pudrowych różach, zieleniach, niektórych odcieniach brązów czy bieli- i rzeczy w tym kolorze kupuję.

No właśnie muszę sensownie uzupełnić garderobę o bazowe ubrania. Teraz mam kilkadziesiąt (pewnie około 30) sukienek i bardzo mało sweterków rozpinanych, które mogę do nich nosić, a przydałoby mi się kilka w różnych kolorach, żeby zestawiać z sukienkami, najlepiej gładkie.

Potrzebuję też z 2, 3 pary spodni, w tym jedne klasyczne jeansy, jedne czarne spodnie i jedne długie szare/beżowe.

Zaplanowałam sobie na wiosnę kupić klasyczny camelowy płaszcz do kolan.

Potrzebuję DUŻO par butów (potwornie zajeżdżam obuwie) na wiosnę lato- zamierzam kupować balerinki jedynie na porządnej, z 2 cm podeszwie w tej chwili. Żadnych kompletnie płaskich. Po miesiącu muszę wywalać. Przy okazji przydałyby mi się sandałki.

No i potrzebuję gładkich koszulek do spódnic, z długim i krótkim rękawem.

Dodatkowo potrzebuję z jednej/dwóch gładkich ołówkowych spódnic.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Cathas

Niestety, nie uwierzę. Ciało osoby ćwiczącej, choćby w domu, czy też mającej dużo ruchu typu chodzenie, bieganie wygląda zawsze lepiej od ciała osoby, która nic takiego nie robi.
Ale może rzeczywiście to nie być dla kogoś ważne, dla mnie akurat jest.

Zależy co rozumiesz przez 'lepiej'. Mnie się dość szybko zarysowują mięśnie na nogach i wcale nie uważam, że to fajnie wygląda. Nawet faceci z 'kaloryferem' mi się nie podobają.

[madana]

Napisane przez tyene

No właśnie muszę sensownie uzupełnić garderobę o bazowe ubrania. Teraz mam kilkadziesiąt (pewnie około 30) sukienek i bardzo mało sweterków rozpinanych, które mogę do nich nosić, a przydałoby mi się kilka w różnych kolorach, żeby zestawiać z sukienkami, najlepiej gładkie.

Potrzebuję też z 2, 3 pary spodni, w tym jedne klasyczne jeansy, jedne czarne spodnie i jedne długie szare/beżowe.

Zaplanowałam sobie na wiosnę kupić klasyczny camelowy płaszcz do kolan.

Potrzebuję DUŻO par butów (potwornie zajeżdżam obuwie) na wiosnę lato- zamierzam kupować balerinki jedynie na porządnej, z 2 cm podeszwie w tej chwili. Żadnych kompletnie płaskich. Po miesiącu muszę wywalać. Przy okazji przydałyby mi się sandałki.

No i potrzebuję gładkich koszulek do spódnic, z długim i krótkim rękawem.

Dodatkowo potrzebuję z jednej/dwóch gładkich ołówkowych spódnic.

- w Housie mają teraz spory wybór, wczoraj kupiłam sobie piękny niebieski- wcześniej czerwony, szary, czarny, morski. Możesz nosić to z mnóstwem koszulek czy sukienek.

- mam dzięki kochanej siostrze: właśnie taki, tyle że muszę mieć wyraziste dodatki, by nie ginąć kolorystycznie, ale kocham ten płaszcz miłością wielką

Po prostu moda modą- a ja wybieram z niej to, w czym wyglądam dobrze; stąd najwięcej mam rzeczy bardzo prostych ; nie mam niczego z koronką, falbanką czy zwierzęcym wzorem- prosta minimalistyczna klasyka (nawet w przypadku prostego zestawienia: dżinsy, biały i dobry podkoszulek i np. granatowy rozpinany sweterek ), która będzie modna i dobrze wyglądająca zawsze.

[Cathas]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;38462816]Zależy co rozumiesz przez 'lepiej'. Mnie się dość szybko zarysowują mięśnie na nogach i wcale nie uważam, że to fajnie wygląda. Nawet faceci z 'kaloryferem' mi się nie podobają.[/QUOTE]

W sumie, rzecz gustu, ale wolę zarysowane mięśnie niż galaretkę, a często (nie zawsze, ale bardzo często) taka jest alternatywa.

[tyene]

Ja fashion victim też nie jestem, tylko tak jak napisałam - dobrze wybieram poszczególne elementy garderoby, a reszty... nie mam, po prostu. Ja mam niezbyt standardową figurę, jestem grubsza niż spora część dziewczyn w moim wieku i mam figurę typowej klepsydry, w dodatku jestem niska. Ot, jak brzydsza Christina Hendricks na krótszych nóżkach. Przez to masa "modnych" rzeczy i tak do mnie nie pasuje - nie noszę krótkich spódnich (mam masywne, umięśnione nogi i szerokie łydki), muszę uważać z oversizami (efekt ciąży). Moja garderoba to głównie płaszcze do kolan, sukienki midi do kolan, albo węższe, albo w linię a i spódnicę w linię A. Garderoba klasyczna, ale z zamiłowaniem do wzorów i kolorów, zwłaszcza inspirowanych folkiem czy wcześniejszymi latami (50,60). Pod tym względem moje ubrania są dość konsekwentne, problem w tym, że mam płaszcze, sukienki i spódnicę i bieliznę, a poza tym mam jakieś szmaty. Muszę pohamować żądzę kolejnej sukienki (wczoraj przyszła do mnie piękna klasyczna czerwona chlip chlip, co za potworne stworzenie ze nie), bo potem się kończy tak, że nie mam butów na zimę.

Dzięki za cynk, zajrzę do Housea. Madana, jesteś przekochana

[paula78]

Napisane przez Cathas

Niestety, nie uwierzę. Ciało osoby ćwiczącej, choćby w domu, czy też mającej dużo ruchu typu chodzenie, bieganie wygląda zawsze lepiej od ciała osoby, która nic takiego nie robi.
Ale może rzeczywiście to nie być dla kogoś ważne, dla mnie akurat jest.



W sumie możliwe, byłam po prostu ciekawa, czy rzeczywiście nikt nie dba o swoje ciało od najważniejszej strony, czy robi to na własną rękę.

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;38462816]Zależy co rozumiesz przez 'lepiej'. Mnie się dość szybko zarysowują mięśnie na nogach i wcale nie uważam, że to fajnie wygląda. Nawet faceci z 'kaloryferem' mi się nie podobają.[/QUOTE]


Ale w samej aktywności fizycznej nie chodzi tylko-przynajmniej mi- o wygląd czy wagę ale przede wszystkim o zdrowie i chyba ten argument powinnien być koronny.

[Luba]

Napisane przez paula78

Ale w samej aktywności fizycznej nie chodzi tylko-przynajmniej mi- o wygląd czy wagę ale przede wszystkim o zdrowie i chyba ten argument powinnien być koronny.

i o dobre samopoczucie
Strasznie mi brakuje ruchu na świeżym powietrzu

Sobie przypomniałam, że jednak mam jakiś wydatek: farba do włosów, mniej więcej raz na dwa miesiące. Masakrycznie posiwiałam.

[nerla]

Napisane przez Cathas

Mnie tylko zastanawia, że prawie żadna z Was nie podaje wydatków na fitness, siłowinię, basen, taniec - a to przecież nieodłączny składnik dbania o urodę...
Ja więcej niż na kosmetyki miesięcznie wydaję na zajęcia taneczne i powiem Wam, że warto.

Ja biegam wieczorami to na szczęście jest za darmo. Jesienią, wiosną i latem rolki i rower. Sporadycznie zdarza mi się basen, choć chciałabym częściej. Zamierzam gdzieś zacząć tańczyć od przyszłego tygodnia więc dojdzie mi ok 100zł do miesięcznych wydatków.