Nieznosze swojej pracy !!!

[Candy Doll]

Czy wy tez nie lubicie swojej pracy? Ja swojej wrprost nienawidze.
Atmosfera okrnpna, kierowniczka traktuje mnie jak popychadlo, bo jestem tam najmlodsza. Pracuje po 9 czasem 12 godzin za marne grosze. Prawie kazdy weekend zajety, przewaznie drugie zmiany. Jak mam isc do pracy to az mi niedobrze :/
Odeszlabym stamtad czym predzej, ale potrzebuje kasy na studia... Szukam caly czas czegos, ale wiecie jak to teraz jest z praca.
Jednak dzis pojawilo sie swiatelko w tunelu i w srode ide na rozmowe kwalifikacyjna. Bede walczyc o stanowisko specjalisty ds sprzedazy. Moze orientujecie sie na czym polega taka praca??

[Suqub]

Mam ten sam problem:/ dla mnie praca to koszmar. Każdy dzień w niej spędzony to horror. Ja u siebie czuję się jak intruz. Nawet pogadać nie mam z kim bo każde moje słowa negatywnie się odbierane i każdy warczy na mnie. Nie wiem co jest. Nigdy w innych miejscach nie miałam takiego problemu, zawsze z każdym dobrze się dogadywałam i do tej pory utrzymuję kontakty.
A co do specjalisty do będziesz pozyskiwać klientów, utrzymywać z nimi kontakt, negocjować, zawierała umowy itp.

[Rachwania]

U mnie też tak srednio, kierownik zachowuje się jak "pan i władca wszechswiata" jak gdyby wszystko mu wolno bylo. Jedyne co ratuje całą sytuację to mili ludzie w pracy.

[coolanka]

Zebys tylko nie wpadla z deszczu pod rynne. Specjalista ds sprzedazy to po prostu telemarketer. Zazwyczaj atmosfera w takich firmach jest fatalna, sa poziomy sprzedazowe, jak nie wypelnisz normy sprzedazy to cierpi caly zespol, robia sie wtedy kwasy itp. to tez nie jest latwy kawalek chleba.

[NaturalWomen]

Napisane przez Candy Doll

Czy wy tez nie lubicie swojej pracy? Ja swojej wrprost nienawidze.

To tak jak u mnie Jedyne plusy to umowa o pracę na czas nieokreślony. Do niedawna miałam niezłą pensję, ale teraz to szkoda nawet gadać. Jak wczoraj zobaczyłam przelew to myślałam, że się rozpłaczę. Ludzie też średnio, parę osób naprawdę lubię....

Napisane przez Candy Doll

Odeszlabym stamtad czym predzej, ale potrzebuje kasy na studia...

Też tak myślałam, ale teraz skończyłam studia i wcale nie jest lepiej. To chyba błędne myślenie.

Napisane przez Candy Doll

Szukam caly czas czegos, ale wiecie jak to teraz jest z praca.

Mój problem polega na tym, że w sumie wiem co chciałabym robić i gdzie pracować, tylko jak się tam dostać? Szukanie przekładam z dnia na dzień i z miesiąca na miesiąc

[monika1379]

Moja mama zawsze mowila, ze woli 'zapierdzielac' za 600 zlotych, co i zreszta robila, i miec super atmosfere w pracy, niz pracowac tak jak pracowala, z takimi wrednymi, zawistnymi ludzmi za kilka razy tyle.
Dziewczyny - a jakas alternatywa?

[Erite]

Napisane przez monika1379

Moja mama zawsze mowila, ze woli 'zapierdzielac' za 600 zlotych, co i zreszta robila, i miec super atmosfere w pracy, niz pracowac tak jak pracowala, z takimi wrednymi, zawistnymi ludzmi za kilka razy tyle.
Dziewczyny - a jakas alternatywa?

Wychodzę z podobnego założenia, że grunt to dobra atmosfera i jeśli da się godnie przeżyć za małą pensję to ok, gorzej gdy nie da się a bezrobocie hula. Teraz niestety ciężko o fajną, dobrze płatną pracę a nawet fajną i za najniższą krajową.

[monika1379]

Na szczescie sie opamietala i kopnela w zad ostatniego szefa i zrobila mu najwieksza konkurencje w miescie. A tamta firma upada.... A dlaczego tak zrobila? Bo po 6 latach tyrania na firme jak na swoja i znajdowania najwiekszych klientow szef nie chcial jej dac podwyzki o kilkaset zlotych. Aha i jeszcze premie obcinal. Nie oplacalo jej sie po prostu pracowac, atmosfera tez nie byla dobra. I dobrze na tym wyszla. Jesrt przykladem na to, ze kobieta w wieku 40 lat moze rozpoczac swoj biznes i kariere

[tusiamar]

Napisane przez NaturalWomen

To tak jak u mnie Jedyne plusy to umowa o pracę na czas nieokreślony. Do niedawna miałam niezłą pensję, ale teraz to szkoda nawet gadać. Jak wczoraj zobaczyłam przelew to myślałam, że się rozpłaczę. Ludzie też średnio, parę osób naprawdę lubię....

Też tak myślałam, ale teraz skończyłam studia i wcale nie jest lepiej. To chyba błędne myślenie.

Mój problem polega na tym, że w sumie wiem co chciałabym robić i gdzie pracować, tylko jak się tam dostać? Szukanie przekładam z dnia na dzień i z miesiąca na miesiąc

Natural - utożsamiam się z Tobą w 100%

[Erite]

Monika, gratulacje dla Twojej mamy

[monika1379]

Dziekuje w imieniu mamy

[yls]

Hej, podbijam temat

Mam pracę, więc powinnam się cieszyć, ale się nie cieszę.
Pracuję jako kierownik w sklepie, który mieści się w centrum handlowym. Praca kierownika średnio mnie interesowała ( aplikowałam na zastępcę), bo wiem jaki to zapieprz i ile obowiązków ( już kiedyś miałam do czynienia z tym stanowiskiem). Praca w CH też jest mniej upragnioną, bo praca w weekendy, a szczególnie w niedzielę mnie dobija. Dodatkowo mój TŻ pracuje pn- pt od 8-16 i tym bardziej mnie boli praca w weekendy, a w tygodniu po 12h.
Dlaczego zdecydowałam się na tę pracę? Bo szukałam przez 6 miesięcy i nic lepszego nie było, a nie chciałam być ciężarem w budżecie.
Jestem dobrze zorganizowana, obowiązkowa, ale nie nadaję się do zarządzania ludźmi, bo nie jestem typem wredniaka Męczę się jako kierownik, który wszystko musi ogarniać. Z każdym problemem- do mnie, z każdą prośbą, sprawą- do mnie.
Nie odpoczywam na wolnym, bo stresuję się, czy zadzwoni telefon z kolejną sprawą, którą przecież "tylko ja mogę się zająć".
Warunki pracy też średnie,ale jest umowa o pracę więc w dzisiejszych czasach to dużo. Płacą bez szału, ale terminowo.
Każdego dnia zastanawiam się czy wybrzydzam, czy może faktycznie nie jestem w tym miejscu co trzeba..
Najgorsze jest to, że nie mam sprecyzowanych planów, pomysłów na to co chciałabym w życiu robić.To nie jest moja pierwsza praca, mam doświadczenie zawodowe, wiem jacy są pracodawcy i czego się spodziewać po rynku pracy. Było lepiej i gorzej. Nie unikam zatrudnienia, chcę pracować, ale nie chcę chodzić do pracy, której nie lubię i która zabiera mi zdrowie.
W tzw. międzyczasie blisko 10 lat byłam konsultantką kosmetyczną i kosmetyki , to jedyne co mogłabym określić jako swoje zainteresowanie, ale nie mam wykształcenia w tym kierunku,a sprzedawcą w drogerii nie chcę być.
Kierunek zakończonych studiów na niewiele się przydał ( choć jestem kierownikiem po zarządzaniu i marketingu ), bo jestem z rocznika, gdzie wieeeeele osób takie studia kończyło.
Wiem, że muszę się ogarnąć i coś zrobić, a nie narzekać, ale nie pogardzę jakąś poradą czy dobrym słowem

Chciałam się pożalić na forum, bo przegadać tematu nie mam z kim :/

[tusiamar]

Ja już poprzednią pracę zdążyłam zmienić na inną ale ta też mi się nie podoba :/ nie wymyslam jednak, tylko mój szef nie jest za bardzo ogarnięty i doprowadza mnie do szału:| niby tak jak piszesz -umowa jest to już coś. ale bez przesady :/
jak teraz pracujesz to szukaj w międzyczasie czegoś innego.

[yls]

Szukanie pracy to jest jakis pomysł, ale myślałam o tym żeby zajść w ciążę, bo wiek już nie jest najniższy (stąd też szukałam pracy z umowa) ale to też nie tak od ręki.. z tym stresem, jaki mam, to pewnie nie bedzie lekko-ale to temat na inny wątek. Wiem, ze to nie jest dobre rozwiązanie wobec pracodawcy, ale oni żebea pracowników też cacy nie sa.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

---------- Dopisano o 13:19 ---------- Poprzedni post napisano o 13:16 ----------

I w sumie to nie chce zmieniać pracy co chwilę-to raz. Dwa- szukanie pracy też trwa.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[tusiamar]

Abyś tylko miała do czego wrócić. Sprawdź jak firma zaopatruje się w powroty po wychowawczym.

[yls]

Wiesz co, gdybym lubiała swoją pracę, to może bym sie obawiała

---------- Dopisano o 14:31 ---------- Poprzedni post napisano o 14:28 ----------

tusiamar, ja po 5 miesiącach zwiałam od nieogarnietego szefa i myślałam, że znajdę pracę, w której wytrzymam znacznie dłużej.. :/ Zawodowo nie mam szczęścia ostatnio.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Auksencja]

Napisane przez yls

Wiesz co, gdybym lubiała swoją pracę, to może bym sie obawiała [COLOR="Silver"]


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Nawet jak Cię nie przyjmą po wychowawczym, to nie będziesz musiała płakać po takiej pracy. Moja znajoma była kierowniczką regionalną w firmie farmaceutycznej, ale zwolniła się po 5 latach. Teraz jest kierowniczką w drogerii i przeklina tą robotę, bo poszła do sklepu z braku laku.
Dla mnie praca w sklepie, to masakra. Sama to kiedyś przerabiałam brrrr

[yls]

Wcześniej pracowałam w drukarni w biurze obsługi. Brakowało mi później kontaktu z "żywym" klientem, bo tam tylko maile i telefon. Wymyśliłam sobie, że w sklepie będę mogła sobie z klientami pogadać..
Tylko, jakoś mi się "zapomniało", że jest klient i "klient" i jest kolosalna różnica między pracą w biurze, a obsługą w sklepie. I żebym szłą w nieznane, ale ja zaczynałam pracę zawodową w markecie..
Teraz to mogę sobie tylko nawymyślać, bo decyzji, że "biorę tę pracę" już nie cofnę.
Chyba sobie zapiszę, żeby nigdy więcej nie popełnić tego błędu, że nie powinnam być kierownikiem, bo się nie nadaję do tego i nie mam pracować w sklepie, bo nie mam cierpliwości do klientów.
( ja wiem, że i ja i Wy, każdy coś gdzieś kupuje i jest takim właśnie klientem, ale osoby pracujące w handlu wiedzą, jak potrafi wnerwić drugi człowiek :/)

[201701300929]

Napisane przez yls

Szukanie pracy to jest jakis pomysł, ale myślałam o tym żeby zajść w ciążę, bo wiek już nie jest najniższy (stąd też szukałam pracy z umowa) ale to też nie tak od ręki.. z tym stresem, jaki mam, to pewnie nie bedzie lekko-ale to temat na inny wątek. Wiem, ze to nie jest dobre rozwiązanie wobec pracodawcy, ale oni żebea pracowników też cacy nie sa.

wg mnie dobry pomysl - jesli nie mussz sie martwic, ze moga sie Ciebie pozbyc po powrocie z macierzynskiego i chcesz miec dziecko to dobrez Ci sie ulozylo.
No i nie wiem, mnie jakos nie przekonuja argumenty ,ze to nie jest dobre dla pracodawcy-oni jak sama napisalas tez fair nie sa a poza tym to Twoje zycie i nie bedziesz go dostosowywac do pracodawcy, ktory chce miec pracownika 12 h na dobe/365

co swoja droga przypomnialo mi moja poprzednia prace, gdzie zaczelam zastepywac corke szefowej bo wyjechala do innego kraju ( dziewczyna starsza ode mnie o 1,5 roku) i zaszla w ciaze- szefowa chodzila i wyglaszala wyklady, ze to idealny wiek na dziecko i dobrze , ze tak mlodo bo teraz kobiety nie chca miec dzieci i pozno rodza a dodatkowo jako ''samotna matka'' ta jej corka bedzie dostawac 500euro msc(co przy siedmiocyfrowych zarobkach mamusi jest czysta kpina wg mnie)

-taka prorodzeinna a wszystkie dziewczyny zatrudniala za grosze na umowy zlecenie i jakie tu niby warunki na dziecko... a jedyna na umowe zwolnila (tzn nie przedluzyla jej umowy) po urodzeniu dzieckabo stwierdzila,ze nie ebdzie dyspozycyjna

takze nie zaluj pracodawcow, nie ma czego

Napisane przez yls

Wcześniej pracowałam w drukarni w biurze obsługi. Brakowało mi później kontaktu z "żywym" klientem, bo tam tylko maile i telefon. Wymyśliłam sobie, że w sklepie będę mogła sobie z klientami pogadać..
Tylko, jakoś mi się "zapomniało", że jest klient i "klient" i jest kolosalna różnica między pracą w biurze, a obsługą w sklepie. I żebym szłą w nieznane, ale ja zaczynałam pracę zawodową w markecie..
Teraz to mogę sobie tylko nawymyślać, bo decyzji, że "biorę tę pracę" już nie cofnę.
Chyba sobie zapiszę, żeby nigdy więcej nie popełnić tego błędu, że nie powinnam być kierownikiem, bo się nie nadaję do tego i nie mam pracować w sklepie, bo nie mam cierpliwości do klientów.
( ja wiem, że i ja i Wy, każdy coś gdzieś kupuje i jest takim właśnie klientem, ale osoby pracujące w handlu wiedzą, jak potrafi wnerwić drugi człowiek :/)

mysle ,ze skoro ktos Cie ywbral na kierownika to moze nadajesz sie bardziej niz myslisz, tylko ze chyba nie czujesz sie dobrze w tej pracy...pytanie takie czy da sie cos zmienic w tym co robisz?

[joanna187]

Ja jej nie lubiłam i zmieniłam. I jestem zadowolona.

[tusiamar]

Napisane przez yls

Wiesz co, gdybym lubiała swoją pracę, to może bym sie obawiała

---------- Dopisano o 14:31 ---------- Poprzedni post napisano o 14:28 ----------

tusiamar, ja po 5 miesiącach zwiałam od nieogarnietego szefa i myślałam, że znajdę pracę, w której wytrzymam znacznie dłużej.. :/ Zawodowo nie mam szczęścia ostatnio.
.

ja pracuję 3 miesiąc w nowym i generalnie szlag mnie trafia

dziecko to jest pomysł,tylko z dzieckiem o wiele ciężej dostać pracę jak nie jest się specem w swojej dziedzinie,tylko szeregowym pracownikiem

---------- Dopisano o 08:46 ---------- Poprzedni post napisano o 08:45 ----------

Napisane przez yls

Wcześniej pracowałam w drukarni w biurze obsługi. Brakowało mi później kontaktu z "żywym" klientem, bo tam tylko maile i telefon. Wymyśliłam sobie, że w sklepie będę mogła sobie z klientami pogadać..

ja tęsknie za tym!! choć nie lubię ludzi

[201707171556]

Napisane przez yls

Wcześniej pracowałam w drukarni w biurze obsługi. Brakowało mi później kontaktu z "żywym" klientem, bo tam tylko maile i telefon. Wymyśliłam sobie, że w sklepie będę mogła sobie z klientami pogadać..
Tylko, jakoś mi się "zapomniało", że jest klient i "klient" i jest kolosalna różnica między pracą w biurze, a obsługą w sklepie. I żebym szłą w nieznane, ale ja zaczynałam pracę zawodową w markecie..
Teraz to mogę sobie tylko nawymyślać, bo decyzji, że "biorę tę pracę" już nie cofnę.
Chyba sobie zapiszę, żeby nigdy więcej nie popełnić tego błędu, że nie powinnam być kierownikiem, bo się nie nadaję do tego i nie mam pracować w sklepie, bo nie mam cierpliwości do klientów.
( ja wiem, że i ja i Wy, każdy coś gdzieś kupuje i jest takim właśnie klientem, ale osoby pracujące w handlu wiedzą, jak potrafi wnerwić drugi człowiek :/)

Tak jak ktoś wyżej napisał - gdybyś się nie nadawała to nie dostałabyś tej pracy. Dostanie pracy na kierowniczym stanowisku to nie jest takie hop siup że sobie wymyślasz, że chcesz być kierownikiem, idziesz na rozmowę i nim zostajesz. Ktoś musiał dostrzec w Tobie predyspozycje do tego stanowiska, ktoś musiał stwierdzić, ze dobrze rokujesz i warto dać Ci szansę. Tu nie chodzi o to, że nie nadajesz się do samej funkcji, po prostu nie nadajesz się do kierowania sklepem w CH (co jest znacznie bardziej wymagające i stresujace niż praca w sklepie osiedlowym czy "nie sieciowym") i pracy w bezpośredniej obsłudze klienta.
Może sie okazać, że bardzo dobrze radziłabyś sobie jako pracownik kadry zarządzającej w innej branży.
Teraz jeśli zwolnisz sie (lub zwolnią Cię po macierzyńskim) z obecnej pracy będziesz miała doświadczenie i może łatwiej znajdziesz kolejną. Moim zdaniem nie ma co żałować wcześniejszego wyboru ( i warto się jeszcze w tej pracy pomęczyć), on jeszcze może przynieść Ci korzysć.

[Miss L]

Hmmm.. Ja na prace nie moge narzekac, pracuje w fajnym zespole, szefowa mam ok.

[Gazzzowana]

Mnie moja praca czasem denerwuje. Najgorsze jest to że jeden tydzień wstaje o 4.30 i zmuszam się do spania ok 21.30, a następny tydzień mam drugą zmianę i muszę przestawić się tak, żeby nie być śpiąca co najmniej do 22.00.. Męczące to jest, wolałabym mieć stałe godziny pracy. I zmieniłabym radio jakiego tam słuchają, bo te stare "hity" i disco polo też zaczynają mi już działać na nerwy. Ale ogólnie są też i plusy- praca nie jest stresująca, nie biorę odpowiedzialności np za życie ludzi, atmosfera też jest nawet w porządku

[201703081551]

Odkąd pracuje zawodowo ok. 5 lat, to nigdy nie lubiłam swojej pracy...
(może teraz się to zmieni?)

Niestety, przeważnie to był ten przebrzydły -jak dla mnie- handel

Kasa przeważnie marna, królują umowy-zlecenia (stawka 6-7 zł netto :/), kierownictwo to przeważnie ludzie z choinki, którzy awansowali tylko dlatego, że wystarczająco wchodzili komuś w zadek i nie zmienili jeszcze pracy na inną (bez obrazy!)...
Atmosfera w takich molochach handlowych przeważnie okropna. Rotacja częsta, bo mało kto wytrzymuje długo (no chyba że te dupowłazy )...

Gdyby jeszcze przyzwoicie płacili a nie oczekuję że człowiek sobie flaki wypruje za te grosze!
Nienawidzę handlu! Ale niestety dla kogoś niewykwalifikowanego i studenta to jest jedyna dostępna opcja

[sekretnik]

.

[Akane]

Pierwsza praca wydawała mi się całkiem okej, gdyby nie potwornie niskie wynagrodzenie (trzeba było zasuwać jak szatan, żeby mieć jakieś 700-900 zł na rękę - sytuacja sprzed 10 lat). Kolejna praca - mobbing. Nie tylko nie lubiłam tej pracy, ja się po prostu bałam do niej chodzić. Efekt - nerwica

Poszłam na swoje. I choć pracuję dużo więcej niż na etacie, a połowę zarobków oddaję państwu, to przynajmniej robię to co lubię. Owszem, są gorsze dni, czasem mam serdecznie dość, kryzys dał popalić etc. Ale nie żałuję, że postanowiłam zaryzykować, żeby robić to, co sprawia mi przyjemność.

[tusiamar]

lepsze mało dochodowe swoje niż praca dla obcych bez wdzięczności...

[sekretnik]

Napisane przez tusiamar

lepsze mało dochodowe swoje niż praca dla obcych bez wdzięczności...

dokładnie podpinam się

[201703081551]

Napisane przez sekretnik

Eh skąd ja to znam... po kilku przeżyciach z pracodawcami, w końcu doszłam do wnioski, że nie tylko ja tak mam i niestety to jest "normalne" to nie moja wina, że większość prac jakie są dostępne wykluczają się z moją ideologią (nie cierpię konsumpcjonizmu!) Pracuje w drogich butikach za marne grosze, z szefami zadzierającymi nosa. A najbardziej skręca mnie gdy widzę paniusie kupujące naturalne futra, obdarte zwierzęta, które cierpią katusze za parestet złoty sama lubie futra, ale sztuczne! Z WYBORU, nie męczę zwierząt. O kasę też chodzi, bo przecież taka klientka wydaje ot tak do 4000zł! Jak pomyślę, ile dzieci w szkołach można by za to wyżywić?! Zamiast zakupów w drogich salonach (też pewni tak macie, że zmuszają Was do kupowania z karta rabatowa 5% co miesiąc ciuchy z kolekcji za 200zł? a PENSJA TO NIECAŁY TYSIĄC?! Śmieszne) kupuję w secondhandach nie dlatego, że mnie nie stać, ale szkoda mi tej kasy, którą mogę przeznaczyć np na wycieczkę za granicę albo meble do domu. Do meritum! Nie cierpie moich prac, ale coś jeść muszę, jestem przez to dwulicowa, jak większość ekspedientek w butikach człowiek obrasta w mur i dużo sytuacji pózniej nie bierze do siebie bo by zwariował! Kto tak jeszcze ma?

Ja tak mam
Jestem prawie zawsze miła dla klientów, ale przykro mi to przyznać, skręca mnie czasem w środku na ich widok...jestem zmęczona tym, wypalona
Bywało, że wracałam z płaczem z pracy w sklepie, bo już nie dawałam rady ale naprawdę nie ma prawie żadnej innej alternatywy dla studentów...