Studia podyplomowe a ciąża i macierzyństwo????????

[ewunia2]

Kochane chciałam zasięgnąć waszej opinii, chciałabym od listopada iść na studia podyplomowe na Polit.Śląską , kończyłyby się w czerwu czyli krótko trwają , a Polibudę mam pod nosem, no właśnie ale czy podołam, musiałabym składać papiery, a wiem że będę w 6 m-cu ciąży, zima przede mną no i dużo nauki zwłaszcza pod kątem praktycznym.

Czy wy podjęłybyście takie ryzyko???a może same się wybieracie czy takowe w ciąży kończyłyście???

No i małe dziecko, 4 m-czne a mamusia na uczelni????????sama niewiem czy dam radę??????????

[marcelina73]

Nie byłam w takiej, jak Ty sytuacji, ale jako mama mogę zwrócić uwagę na następujące sprawy:
1. Ile czasu zajmują same zajęcia na uczelni - ile będziesz poza domem, chodzi o samą nieobecność (czy Ty wytrzymasz, czy maleństwo będzie to dobrze znosić), czy chcesz te chwile (niepowtarzalny jest pierwszy rok - w tym sensie, że już nigdy dziecko tak szybko się nie zmienia, nie uczy tak szybko) spędzić bez niego;
2. jak zamierzasz karmić - piersią czy sztuczną mieszanką - karmiąc piersią musisz być "na żądanie" - u kilkumiesięcznego dziecka może to być co np. 3 godziny, można odciągać pokarm, ale z tym bywa różnie;
3. czy ma się kto zająć maleństwem, gdy będziesz chciała się uczyć lub wyjść na zajęcia;
4. czy ma Ci kto pomóc w pracach domowych - jeśli tego oczekujesz i szacujesz, że studia, dom i małe dziecko to zbyt wiele;
5. co z pracą - jeśli pracujesz - wtedy obowiązki się mnożą;
6. kiedy wypada spodziewany poród i połóg - czy terminy nie nakładają się np. z egzaminami.


Myślę, że jak powyższy bilans wyjdzie na plus - możesz śmiało zapisać się na studia.

Ja gdy miałam małe dziecko (nie pracowałam aż mały skończył 1,5 roku) zapisałam się na kurs językowy - 2 czy 3 x w tygodniu po 1,5 godziny - miałam "odskocznię" od domu, ale nie było to zbyt obciążajace - tak, że nie musiałam nikogo specjalnie prosić o pomoc - najwyżej babcię, aby została z dzieckiem, gdy TŻ nie mógł - co nie było trudne, bo babcie paliły się do opieki nad maleństwem.
Ja wszystko chciałam robić sama - nie potrzebna mi była pomoc przy dziecku typu kąpanie czy w domu typu sprzątanie czy prasowanie - już taka ze mnie zosia-samosia.

Życzę powodzenia.

[primavera]

marcelina dobrze mówi
a ja ze swej strony podam przykład koleżanki,która razem ze mną była na Podyplomówce- studia zaczynały sięw październiku,na pierwszych zajęciach jej córeczka miała...3 tygodnie. Dagmara brała małą na zajęcia ze sobą, siadała z tyłu i w międzyczasie karmiła piersią. Wszyscy na roku bardzo jej pomagali,mała"uczyła" się razem z nami.

[agaa13]

hej, ja jestem w podobnej sytuacji. po urodzeniu dziecka - pazdziernik poszłam na uzupełniające studia do tego jeszcze pracowałam. w dniu porodu miałam 1 zjazd na uczelni. więc pon- pt zajmowałam się małym a w weekendy studia lub/i praca. czasami było tak, że 7.30- 9.30 praca 10.30-18 studia.
na pewno sobie poradzisz.. rodzinka pomoże....
powodzenia nie rezygnuj ze studiów...

[ewunia2]

Dziewczyny dziękuję za odzew, odpowiedziałam sobie na pytania Marceliny i wiecie co?????????Nie bardzo co mam szukać na tych studiach ;(, dziecka nie mam z kim zostawić, mąż nie pracuje w systemie od 8-16, on ma pracę prawie non stop , moi i jego rodzice pracują, rodzeństwo ma własną firmę z której nie wychodzi o 20.Chciałabym karmić i z tym możę być problem, wydaje mi się, że to ciężkie studia bo tam jak się dowiadywałam już będzie tylko sama praktyka i będę musiała dużo robić zadań i czytać przepisów. Problem jest jeszcze z tym, że pani w dziekanacie powiedziałam mi szczerze , że oni kuleją z organizacją i nie mogą mi teraz dać planu zajęć czy nawet w październiku dopiero na początku listopada i tak potem się do zmienia . Więc nie mogę niczego wcześniej ustawić. Z drugiej strony żal mi jak dziecko będzie rosło a z drugiej że rok minie i plany pójdą w łeb, do pracy na pewno nie pójdę bo nie mam z kim dziecka zostawić .Mąż mi pomaga w pracach domowych a reszta na mojej głowie . Niewiem muszę pogadać z mężem o tym bo mnie się wydaje, że nie podołam.

[Aranka]

Dasz radę! Też jestem w ciąży - urodzę w grudniu i jescze studiuję zaocznie. Na dodatek mam kilkuletnią córeczkę, którą codziennie będę odprowadzać i przyprowadzać z przedszkola. Tak więc od grudnia, praktycznie w samą sesję urodzi mi się kolejne maleństwo i nie załamuję rąk. Zajęcia mam co drugi weekendo od 8 do 20 ale musze jakoś dać radę i już! Jeśli tego nie zrobisz teraz, to potem mając maleństwo przy sobie ciężej ci będzie się zdecydować!

[marcelina73]

Moim zdaniem - nic na siłę. Jeśli uważasz, że mogą być trudności - na razie zrezygnuj ze studiów. I nie myśl o tym czasie, jako o "straconym".
Póki co zajmij się sobą - wykorzystaj ostatnie chwile, które masz tylko dla siebie. Może jakiś mało obciążający kurs, zajęcia na basenie, joga? Albo - odpoczywaj i delektuj się słodkim nieróbstwem.

Gdy urodzi się maleństwo, zajęć będziesz miała aż nadto. Nie pozwól, aby nadmiar obowiązków powodował, że "ryjesz nosem o podłogę" i początki macierzyństwa odbierasz jako niekończące się trudy, nawał pracy, same problemy i wieczne zmęczenie. Nie warto.

Nie przemawia do mnie obraz kobiety, która w miesiąc po porodzie wraca do pracy, jednocześnie kończąc studia, chodzi na dodatkowe zajęcia i prowadzi dom - właśnie wszystko robiąc na pół gwizdka, będąc zestresowaną i wiecznie zmęczoną. Jeśli tak się komuś życie ułożyło - to trudno. Ale jeśli ma się wybór - trzeba wybrać to, co najważniejsze.

Zresztą, jak urodzisz maleństwo, nie sądzę, że pomyślisz, że czas spędzony z nim na "nicnierobieniu" jest czasem straconym.
To wielki luksus móc pozwolić sobie na pozostanie z dzieckiem dłużej niż te 4 miesiące - poczytaj wątki młodych mam - na pewno to potwierdzą.

Życzę powodzenia.
Może upewnij się na studiach, czy możliwe jest zaliczenie pierwszego semestru w tym roku a kolejnego w następnym? Albo poszukaj innych studiów - mniej obciążających - (rozumiem, że interesują Cię studia z wybranej dziedziny, ale oferta jet duża).

[ewunia2]

No jeśli chodzi o studia to wiesz , nie mam za wielkiego wyboru, bo to są podyplomowe abym mogła dostać uprawnienia do prowadzenia np.biura rachunkowego,ponadto nie daleko mam polibudę , a wogóle chciałabym tam studiować choćby ze wzgl.finansowych bo jest taniej niż na akademii ekonom. i tak jak pisałam trwają nie długo bo to tylko praktyka bo pani w dziekanacie powiedziała że teorii "naumiałam" się na "normalnych" studiach.
Nie ma możliwości przełożenia jakiś egzaminów itd. bo trwają od listopada do czerwca i jak widzisz to mało czasu, a w dodatku dzisiaj się doinformowałam że zajęcia trwają zazwyczaj (tak było w poprzednich latach) od rana do wieczora w weekend . I chyba zapiszę się na język bo 2-3 godzinki łatwiej byłoby mi wygospodarować niż cały dzień poza domem. Ohhhhh

[Ray]

nie widze problemu nie wiem jak jest z zajeciami u mnie na uczelni spokojnie moglabym wychowywac dziecko i studiowac... bo juz teraz mam czas na prace i studia mimo ze nie sa latwe i szczerze planopwalismy dziecko z tz ale ze pracuje w dobrej firmie to chce troche popracowac by sie troszkie dorobic ale moje kolezanki maja dzieci male i studiuja dziennie daja rade da sie pogodzic

[ewunia2]

Napisane przez Ray

nie widze problemu nie wiem jak jest z zajeciami u mnie na uczelni spokojnie moglabym wychowywac dziecko i studiowac... bo juz teraz mam czas na prace i studia mimo ze nie sa latwe i szczerze planopwalismy dziecko z tz ale ze pracuje w dobrej firmie to chce troche popracowac by sie troszkie dorobic ale moje kolezanki maja dzieci male i studiuja dziennie daja rade da sie pogodzic

Wiesz Ray ja też nie widzę, problemu w studiowaniu i wych.dziecka bo tak robi wiele par, ja jakbym na nie poszła musiałabym wykombinować z kim je zostawiać bo tu tkwi mój problem i to zostawiać prawie na całe dnie pod rząd - pożyjemy zobaczymy, może męzulo coś wymyśli

[marcelina73]

Jeśli zajęcia odbywają się w weekend (każdy?, cały?) to może rodzice, teściowie wtedy nie pracują? Uczelnię masz blisko, więc może uda się na przerwę wpaść do domu i nakarmić maleństwo, albo ktoś z nim będzie przyjeżdżał na karmienie? Przecież jakieś przerwy muszą być, czasami też jakieś zajęcia można zawalić.
A jak wypada poród - czy i ile byś zarwała zajęć?


P.S. Czy wiesz już, co będziesz miała - chyba jeszcze na to za wcześnie.
Za każdym razem gdy chcę napisać o Twoim dzidziusiu, odruchowo piszę "mała" i muszę się poprawiać.
Nie przejawiam zdolności przepowiadania przyszłości i nie rozpoznaję płci dzidziusia po "znakach".

[Ray]

powiem ci przyklad mojeje siostry studiowala zaocznie 100 km od miejsca w ktorym mieszkala urodzila male dziecko karmila piersia... i co 2 tyg z tym maluchem przyjezdzala do mnie bu tu mieszkam... ciezko jej bylo ale dala rade jej mama przyjezdzala z nia na weekend kiedy ona byla na uczelni ona z nim w domu w przerwie miedzy zajeciamy sie zrywala i przyjezdzala go nakarmic albo my do niej na uczelnie przyjezdzalysmy dala rade i juz odchowany syn studia skonczone takze poszukaj kogos kto sie nim zajmie moze jakas ciocia mama albo tesciowa.. na zmiane to zadna nie odczuje "ciezaru"

[ewunia2]

Poród mam na koniec stycznia, jedyna nadzieja własnie w tym , że uczelnie mam pod nosem, więc może jakieś okienko albo dłuższa przerwa to wskoczę do domu na karmienie.Może jakoś dam sobie radę, a zajęcia są w weekendy co tydzień. Może to się jakoś ułoży.Od rana do wieczora no może pani powiedziała 18-19. Jakby tam wykładali teorię to bym się nie przejmowała bo zawsze na jakieś zajęcia można nie pójść ale tam sama praktyka, której rzecz jasna też bym chciała się pouczyć bo to lubię.

A co do płci to jeszcze niewiem, we wtorek jadę na wizytę i będę to początek 16 tygodnia więc kto wie, może będzie już coś widać.

[marcelina73]

Hm..
to weź pod uwagę również i to, że z TŻ przez te kilkamiesięcy nie bedziesz się prawie widywać - skoro pracuje jak pisałaś.
No ale w końcu to tylko kilka miesięcy.

[ewunia2]

Napisane przez marcelina73

Hm..
to weź pod uwagę również i to, że z TŻ przez te kilkamiesięcy nie bedziesz się prawie widywać - skoro pracuje jak pisałaś.
No ale w końcu to tylko kilka miesięcy.

Marcelino wiesz ciągle o tym myślę, ja wogóle mam nadzieję, że mój mąż np nie wyjedzie na m-czną delegację tak jak teraz na przykład. Bo wtedy to niewiem co to będzie. Niestety taką mój mąż ma pracę, więc muszę też wziąć pod uwagę, że będzie musiał gdzieś lecieć.

Jeszcze będę musiała ciężko nad tym pomyśleć, bo jakoś nie wzięłam wielu rzeczy pod uwagę, które zobaczyłam dopiero wtedy gdy mi o nich napisałaś.

[marcelina73]

Na coś się przydałam - kolejne wątpliwości

No cóż - oczywiście, że musisz to przemyśleć, ale to, że się zastanawiasz, świadczy o Tobie jak najlepiej.
Życzę podjecia jak najlepszej dycyzji - jaka by nie była.
A to okaże się dopiero "w praniu".

W sumie - jeśli jakoś jednak sobie poradzisz - za rok będziesz miała siedzącego berbecia i dyplom, a jeśli nie - siedzącego berbecia i wydane w "błoto" pieniądze, a jeśli zrezygnujesz - siedzącego berbecia i kasę w kieszeni - chociaż nie, ona i tak pójdzie na pampersy itd.
Jak by nie było - bilans wyjdzie na plus.

[ewunia2]

Marcelinko przydałaś się przydałaś , nawet niewiesz jak.

[kasiulka]

Napisane przez marcelina73

Moim zdaniem - nic na siłę. Jeśli uważasz, że mogą być trudności - na razie zrezygnuj ze studiów. I nie myśl o tym czasie, jako o "straconym".
Póki co zajmij się sobą - wykorzystaj ostatnie chwile, które masz tylko dla siebie. Może jakiś mało obciążający kurs, zajęcia na basenie, joga? Albo - odpoczywaj i delektuj się słodkim nieróbstwem.

Gdy urodzi się maleństwo, zajęć będziesz miała aż nadto. Nie pozwól, aby nadmiar obowiązków powodował, że "ryjesz nosem o podłogę" i początki macierzyństwa odbierasz jako niekończące się trudy, nawał pracy, same problemy i wieczne zmęczenie. Nie warto.

Nie przemawia do mnie obraz kobiety, która w miesiąc po porodzie wraca do pracy, jednocześnie kończąc studia, chodzi na dodatkowe zajęcia i prowadzi dom - właśnie wszystko robiąc na pół gwizdka, będąc zestresowaną i wiecznie zmęczoną. Jeśli tak się komuś życie ułożyło - to trudno. Ale jeśli ma się wybór - trzeba wybrać to, co najważniejsze.

Zresztą, jak urodzisz maleństwo, nie sądzę, że pomyślisz, że czas spędzony z nim na "nicnierobieniu" jest czasem straconym.
To wielki luksus móc pozwolić sobie na pozostanie z dzieckiem dłużej niż te 4 miesiące - poczytaj wątki młodych mam - na pewno to potwierdzą.

Życzę powodzenia.
Może upewnij się na studiach, czy możliwe jest zaliczenie pierwszego semestru w tym roku a kolejnego w następnym? Albo poszukaj innych studiów - mniej obciążających - (rozumiem, że interesują Cię studia z wybranej dziedziny, ale oferta jet duża).

Marcelina mądrze prawi ... ja będąc w ciązy bym się na studia nie zdecydowała, jeszcze przyjdzie na to czas, korzystałabym z ostatnich chwil swobody i zupełnego luzu, potem juz można o tym zapomniec. . Mysle że dużo tez zależy od tego jakie bedzie Twoje dzieciątko - niektóre maluchy są bardziej absorbujące inne mniej - ja osobiscie nie wyobrażam sobie studiowania przy dziecku takim jak moja Oliwka, musiałabym juz chyba w ogole nie spac. No i raczej trzeba by miec ustaloną kwestię opieki nad dzieckiem gdy będziesz na zajęciach - bo jak maż wyjedzie, rodzina nie bedzie mogła to co wtedy? Opiekunki tez sie nie znajdzie tak od ręki.
Ja tez miałam przed urodzeniem Oliwki welkie plany zawodowe - chciałam otwierac własny interes, ale doszłam do wniosku ze jeszcze zdąże - teraz najważniejsza jest moja dzidzia, a reszta może poczekac, jak nie w przyszłym roku to za dwa, a dziecko tak szybko rosnie, szczególnie taki niemowlaczek - szkoda każdej chwili spedzonej bez niego .

[ewunia2]

No właśnie Kasiu nie chciałabym przegapić wielu ważnych momentów w rozwoju dziecka , ciągle się biję z myślami.Bardzo wiele znaczy dla mnie wasze zdanie i biorę wszystkie za i przeciw

[pallmall]

hej! ja tam daleko za Wami jestem jeszcze. jestem na licencjacie, wieczorowo. termin na styczen(sesja) obrona w czerwcu(maleńswo) nie wiem czy dam radę. nie chce rezygnować. szkoda mi kasy, wiem, że później nie będzie mi się chciało wracać, albo zaczynac od nowa. boję się, że nic z tego nie wyjdzie, zawiodę wszystkich i do tego siebie najbarsdziej...

ale co ma być to będzie.

[marcelina73]

Napisane przez pallmall

hej! ja tam daleko za Wami jestem jeszcze. jestem na licencjacie, wieczorowo. termin na styczen(sesja) obrona w czerwcu(maleńswo) nie wiem czy dam radę. nie chce rezygnować. szkoda mi kasy, wiem, że później nie będzie mi się chciało wracać, albo zaczynac od nowa. boję się, że nic z tego nie wyjdzie, zawiodę wszystkich i do tego siebie najbarsdziej...

ale co ma być to będzie.

"Coś" z tego wyjdzie na pewno
Śliczny dzidziuś.
A przy odpowiedniej oraganizacji zajęć, pomocy ze strony rodziny, jakoś dasz sobie radę. Pewnie, że w Twojej sytuacji szkoda rezygnować ze studiów.
Ewentualnie sesję da się przełożyć, można też wziąć urlop dziekański lub zdrowotny.

************
Dziwi mnie powtarzana wszem i wobec "stara prawda" wymyślona chyba przez kogoś, dla kogo urodzenie dziecka oznaczało "koniec świata" - że po urodzeniu dziecka nic się już nie chce.

[primavera]

Dziewczyny- uszy do góry gdyż zapewne "diabeł nie taki zły, jakim go malują"

Znam osobiście 5 dziewczyn, które urodziły dzieci w trakcie studiów- i dały radę

Wiadomo, że nie wszystko da się przewidzieć, ale grunt to dobre zorganizowanie - dobrze, że myślicie o tym już teraz, w ten sposób możecie postarac się przewidzieć niektóre sytuacje.

Dobrym pomysłem jest szczera rozmowa z wykładowcami- moim koleżankom na niektóre pozwolono nie chodzić, a także umawiały się na wcześniejsze lub późniejsze zaliczenia. My (reszta studentów) ze swej strony bardzo staraliśmy się im pomóc- dawaliśmy notatki i materiały, informowaliśmy i kolokwiach czy tematach zadanych prac, czasami podczas egzaminów pilnowaliśmy Maleństwa, gdy mama akurat była egzaminowana.

[marcelina73]

Napisane przez primavera

Dobrym pomysłem jest szczera rozmowa z wykładowcami- moim koleżankom na niektóre pozwolono nie chodzić, a także umawiały się na wcześniejsze lub późniejsze zaliczenia. My (reszta studentów) ze swej strony bardzo staraliśmy się im pomóc- dawaliśmy notatki i materiały, informowaliśmy i kolokwiach czy tematach zadanych prac, czasami podczas egzaminów pilnowaliśmy Maleństwa, gdy mama akurat była egzaminowana.

Dobry pomysł.
I bardzo sympatyczna postawa koleżanek i kolegów.
Pamiętam - jakiś czas temu - burzę (chyba na plotkowym) w tym temacie - dlaczego ciężarne lub dzieciate mają mieć "łatwiej" na studiach.