Sen niemowlaka, jak zmienić plan dnia?

[_vixen_]

Napisane przez izazula

Kochana bo sama go tego nauczyłaś. Pewnie wystarczy że piśnie i stoisz na baczność bo mały krzyczy. Jak sobie dziecię trochę popłacze to nic mu nie będzie a Ty będziesz mogła zrobić co trzeba w domu jednocześnie doglądając latorośli. Jak wychodzisz z wózkiem to nie noś na rękach, on będzie coraz cięższy. Nie nastawiaj się tak ze dziecko nie może płakać albo że jak płacze to krzywda mu się wielka dzieje. Nie jest tak, nie jest tak że mu się krzywda dzieje tylko on normalnie wymusza i uwierz mi lepiej nie będzie a im wcześniej zaczniesz uczyć że mama nie jest na każde piśnięcie tym lepiej dla Ciebie. Musi się zacząć "sam" bawić i sobą zajmować. Naprawdę nie będziesz złą mamą jak mały sobie popłacze.

Wstydziłabyś sobie takie porady dawać
Jasne, dziecko płacze, bo jest mu bardzo przyjemnie i wesoło. A nie zauważyłaś, że taki maluch nie umie mówić i jedynie płaczem/marudzeniem daje do zrozumienia, że coś mu dolega? Tak już z małymi dziećmi jest, że są absorbujące i matki, które dają niemowlakom "popłakać", dobrymi matkami nie są na pewno.
Niemowlę nie "wymusza", ono ma konkretne potrzeby. Te mądrości o wymuszaniu to są stare bzdurne teorie, z których więcej szkody niż pożytku było.

Dzieci potrzebują zazwyczaj noszenia, uwagi i przytulania, a nie jakiejś chorej tresury, którą proponujesz.


[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;37171917]Haniu i Vixen - a myślałyście o tym, by zwyczajnie z dziećmi spać?
[/QUOTE]

U mnie spanie z dzieckiem nic nie daje, dzisiaj spała w łóżeczku i noc wyglądała lepiej.

[houseofcolours]

Napisane przez izazula

Kochana bo sama go tego nauczyłaś. Pewnie wystarczy że piśnie i stoisz na baczność bo mały krzyczy. Jak sobie dziecię trochę popłacze to nic mu nie będzie a Ty będziesz mogła zrobić co trzeba w domu jednocześnie doglądając latorośli. Jak wychodzisz z wózkiem to nie noś na rękach, on będzie coraz cięższy. Nie nastawiaj się tak ze dziecko nie może płakać albo że jak płacze to krzywda mu się wielka dzieje. Nie jest tak, nie jest tak że mu się krzywda dzieje tylko on normalnie wymusza i uwierz mi lepiej nie będzie a im wcześniej zaczniesz uczyć że mama nie jest na każde piśnięcie tym lepiej dla Ciebie. Musi się zacząć "sam" bawić i sobą zajmować. Naprawdę nie będziesz złą mamą jak mały sobie popłacze.

Moja córcia ma skończone 2,5 roku a ja mogę policzyć ile nocy jednym ciągiem przespała bez pobudek mimo ze teoretycznie śpi 12 h. A już 2 lata to były zupełnie nieprzespane noce.

eeee, to chyba prowakacja ..... czy nie?

[izazula]

Napisane przez emigra

no rzeczywiscie bardzo madre i z serca wziete rady.... fakt, dziecku teoretycznie nic sie nie stanie gdy sobie poplacze, ale powiedz jak Ty sie czujesz gdy placzesz, bo jest Ci zle a nikt nie chce Cie przytulic ani pocieszyc??? Podejrzewam ze Urwisek tego nie nauczyl swojego dziecka - tak samo jak ja swojego nie uczylam. Jak byla mniejsza czesto byla sama w pokoju a ja ukradkiem zagladalam co robi - bawila sie, badz zwyczajnie sobie lezala, nigdy mnie nie wolala. Ale zaczal sie taki czas ze najpierw marudzila a pozniej zaczynala tak mocno plakac jakby nagle obudzila sie na pustyni sama Uwazam ze o ile marudzenie mozna dziecku zafundowac - moja czesto zamarudzi ale za chwile zajmie sie czyms, jak to cos nie pomaga to wtedy placze; to placzu sie nie powinno. Dzieci nie placza bez powodu, a nawet jesli tym powodem jest brak obecnosci mamy to nie powinno sie tego ignorowac. Pamietajmy ze dla naszych dzieci jestesmy najwazniejszymi osobami w ich zyciu, ja nie czulabym sie komfortowo gdyby mnie ktos kto jest dla mnie najwazniejszy ignorowal mnie i moje uczucia...

Napisane przez houseofcolours

eeee, to chyba prowakacja ..... czy nie?

Napisane przez _vixen_

Wstydziłabyś sobie takie porady dawać
Jasne, dziecko płacze, bo jest mu bardzo przyjemnie i wesoło. A nie zauważyłaś, że taki maluch nie umie mówić i jedynie płaczem/marudzeniem daje do zrozumienia, że coś mu dolega? Tak już z małymi dziećmi jest, że są absorbujące i matki, które dają niemowlakom "popłakać", dobrymi matkami nie są na pewno.
Niemowlę nie "wymusza", ono ma konkretne potrzeby. Te mądrości o wymuszaniu to są stare bzdurne teorie, z których więcej szkody niż pożytku było.

Dzieci potrzebują zazwyczaj noszenia, uwagi i przytulania, a nie jakiejś chorej tresury, którą proponujesz.




U mnie spanie z dzieckiem nic nie daje, dzisiaj spała w łóżeczku i noc wyglądała lepiej.

To nie jest prowokacja
To nie jest lekceważenie potrzeb dziecka
To nie jest tresura
Nie ignoruję uczuć swojego dziecka

Dobrze wiem że każde dziecko potrzebuje przytulenia choć wiem że są też takie które nie bardzo go potrzebują albo zdecydowanie mniej niż inne.

Niestety dziecko "wymuszania" uczy się własnie płaczem. Pewnie że chce żeby ciągle ktoś przy nim był ale to nie zawsze jest możliwe.
Ja nie pisałam że należy zostawić dziecko jak jest np. chore, czy coś go boli tylko nie być na każde piśnięcie.
Urwisek wyraźnie napisała że mały jest bardzo absorbujący i ciągle chce ją mieć przy sobie a ona nie potrafi nic zrobić a nie że płacze bo jest chory.


A to że daję czasem mojej córci popłakać i denerwować się to nie znaczy że jestem złą matką.
Ja nikogo nie nazwałam złą matką i nie oceniam. Osoba która ocenia nie znając mnie i pisze że jestem złą matką bo pozwalam płakać dziecku powinna się wstydzić


To tyle co mam do powiedzenia.

[_vixen_]

Niemowlaki z natury są absorbujące, jak ktoś nie umie się z tym pogodzić i stosuje jakieś dziwne metody na popłakanie, bo dziecko "wymusza" (co "wymusza"? bliskość i zainteresowanie rodzica?), to niespecjalnie to dobrze wróży na przyszłość.

Niemowlę nie "wymusza" bliskości, tylko ma taką POTRZEBĘ, a to jest różnica. A dobry rodzic takie potrzeby swojego dziecka zaspokaja. Większość małych dzieci nie umie się samemu długo bawić. I tak, nie reagowanie na płacz w takim przypadku to jest tresura, zresztą niestety bardzo powszechna wśród wielu rodziców. A według mnie, jak ktoś chce tresować, to niech sobie psa albo małpę zafunduje, a nie dziecko.

[stokrotka_to_ja]

Vix,obecnie nawet w tresurze psa stosuje się nieco bardziej "ludzkie" metody Ja bym węża radziła osobom,które nie chcą stworzenia absorbującego. Głaskać nie trzeba,na spacer wychodzic tez nie,karmi się rzadko

[emigra]

Izazula, moja babcia proponowala mi identyczne metody jak Ty - dziecko wymusza, trzeba dac mu wyplakac. Jak moja corka miala 4,5 mca i bylismy w odwiedzinach w pl miedzy innymi u mojej babci zaczela pytac jak mala, jak sie rozwija, czy ciagle chce na raczki itp Jak powiedzialam ze czesto nie potrafi zostac na 5 minut sama i zaraz placze a na rekach owszem lubi tez byc to babcia mi opowiedziala jak jej 'madry' lekarz zalecil jak moja mama - 2-3 miesieczny niemowlak wtedy ''wymuszala'' branie na rece i jak lekarz owy kazal tego oduczyc.... przewiniete i nakarmione dziecko kazal wsadzic do wozka i zostawic w drugim pokoju a w kuchni gdzie byla babcia glosno wlaczyc radio- mama plakala, zanosila sie a babcia byla twarda. No i dumna, bo oduczyla dziecka raczek .... tylko ze nigdy nie zauwazyla ze moja mama legla do swojego ojca, a z matka miala o wiele ciensza wiez, nie dostrzegla ze tym zachowaniem nie oduczyla dziecka raczek a zerwala zaufanie.... po co moja mama miala sygnalizowac swoje potrzeby placzem skoro nikt na to nie reagowal?

Mysle, ze dziecko ktore jest juz rozumne, wie co moze a czego nie i ewidentnie placze gdy nie dostanie czego chce - typu zabawka itp to wtedy wymusza, ale niemowlak nie posiada wiedzy i sprytu w takich kwestiach, bliskosc mamy jest jego potrzeba, tak jak nasza potrzeba jest jedzenie chocby. Dla dziecka mama jest najwazniejsza.

[izazula]

Napisane przez stokrotka_to_ja

Vix,obecnie nawet w tresurze psa stosuje się nieco bardziej "ludzkie" metody Ja bym węża radziła osobom,które nie chcą stworzenia absorbującego. Głaskać nie trzeba,na spacer wychodzic tez nie,karmi się rzadko

Węża nie mam tylko super dziewczynkę z którą naprawdę przeszłam wiele etapów płaczu, krzyku itp. Na spacer od samego początku wychodzimy codziennie bez względu na pogodę. Na palcach jednej ręki mogę policzyć dni kiedy nie byłyśmy na spacerze. Karmiłam często bo od urodzenia żarłoczna była a że z kolkami to i dietę miałam drakońską. Nosiłam, tuliłam, głaskałam i dalej nosiłam i tuliłam .... i tak w koło ale jak chciałam siku to zostawiałam małą w łóżeczku i szłam zrobić swoje, chciałam się umyć musiałam zostawić w łóżeczku czy później na macie na podłodze. Musiałam ugotować i ogarnąć się trochę żeby móc wyjść na spacer. Całe dnie byłam sama (i nadal jestem) i musiałam jakoś funkcjonować. Co miałam siedzieć i tulić małą a jednocześnie śmierdzieć bo ona płacze i nie mogę wyjść się umyć ?
Była i ciągle jest bardzo absorbująca a to dlatego że ciągle jesteśmy razem i ma mnie do dyspozycji 24 g/h. Nie róbcie ze mnie potwora. Nie tresuję jej.

Czy ja napisałam żeby dziecko płaczące zostawić samo i iść do innego pokoju i włączyć radio żeby zagłuszyć ? NIE pisałam takich głupot. No dziewczyny/ kobiety przeczytajcie dokładnie. Napiszę jeszcze raz Urwisek miała problem z tym że mały ciągle płacze za nią a ona nic zrobić nie może. Stąd moja odpowiedź żeby nie reagować na każdy pisk i np. chce siku to idę zrobić.

Co robicie jak wracacie do pracy a dziecko płacze i chce mamy a nie niani ? Co zrobicie jak maluchy pójdą do przedszkola ?
Czy naprawdę uważacie że uda Wam się przejść przez proces wychowania bez płaczu ?

Szczerze powiem że nie interesują mnie już Wasze odpowiedzi.

[_vixen_]

Napisane przez stokrotka_to_ja

Vix,obecnie nawet w tresurze psa stosuje się nieco bardziej "ludzkie" metody Ja bym węża radziła osobom,które nie chcą stworzenia absorbującego. Głaskać nie trzeba,na spacer wychodzic tez nie,karmi się rzadko

Ciśnienie mi podnoszą takie teorie, najpierw kochana fasolka, kupowanie słodkich ciuszków i ton badziewia, a potem kombinowanie na sto sposobów, jak tu się dzieciaka pozbyć, żeby cicho sam siedział czy leżał. Wiadomo, każdy jest czasem zmęczony dzieckiem, ma go dość, ale świadomy człowiek, wie, na co się zdecydował i że przez najblizsze lata sobie raczej porządnie nie odpocznie

Napisane przez emigra

Izazula, moja babcia proponowala mi identyczne metody jak Ty - dziecko wymusza, trzeba dac mu wyplakac. Jak moja corka miala 4,5 mca i bylismy w odwiedzinach w pl miedzy innymi u mojej babci zaczela pytac jak mala, jak sie rozwija, czy ciagle chce na raczki itp Jak powiedzialam ze czesto nie potrafi zostac na 5 minut sama i zaraz placze a na rekach owszem lubi tez byc to babcia mi opowiedziala jak jej 'madry' lekarz zalecil jak moja mama - 2-3 miesieczny niemowlak wtedy ''wymuszala'' branie na rece i jak lekarz owy kazal tego oduczyc.... przewiniete i nakarmione dziecko kazal wsadzic do wozka i zostawic w drugim pokoju a w kuchni gdzie byla babcia glosno wlaczyc radio- mama plakala, zanosila sie a babcia byla twarda. No i dumna, bo oduczyla dziecka raczek .... tylko ze nigdy nie zauwazyla ze moja mama legla do swojego ojca, a z matka miala o wiele ciensza wiez, nie dostrzegla ze tym zachowaniem nie oduczyla dziecka raczek a zerwala zaufanie.... po co moja mama miala sygnalizowac swoje potrzeby placzem skoro nikt na to nie reagowal?

Moja mama też takie mądrości głosi, że mała już mną zarządza, bo chce na ręce Szlag mnie trafia, jak takie głupoty słyszę.

Napisane przez izazula

Czy ja napisałam żeby dziecko płaczące zostawić samo i iść do innego pokoju i włączyć radio żeby zagłuszyć ? NIE pisałam takich głupot. No dziewczyny/ kobiety przeczytajcie dokładnie. Napiszę jeszcze raz Urwisek miała problem z tym że mały ciągle płacze za nią a ona nic zrobić nie może. Stąd moja odpowiedź żeby nie reagować na każdy pisk i np. chce siku to idę zrobić.

Pisałaś, że autorka ma takie dziecko, bo je "nauczyła" takiego zachowania i że takie niemowle "wymusza" na matce i żeby na płacz nie reagować, bo to przeciez tylko "wymuszanie". Tego się wszyscy czepili.

[houseofcolours]

Napisane przez izazula

jak chciałam siku to zostawiałam małą w łóżeczku i szłam zrobić swoje, chciałam się umyć musiałam zostawić w łóżeczku czy później na macie na podłodze. Musiałam ugotować i ogarnąć się trochę żeby móc wyjść na spacer. Całe dnie byłam sama (i nadal jestem) i musiałam jakoś funkcjonować. Co miałam siedzieć i tulić małą a jednocześnie śmierdzieć bo ona płacze i nie mogę wyjść się umyć ?

Ja akurat robię tak, że jak idę do toalety to drzwi otwarte, córka może przyjśc kiedy chce i najczęściej przychodzi, siada obok wanny i robi przegląd kosmetyków a ja kupę w tym czasie. Gdy miała kilka miesięcy wsadzałam ją w wózek i wózkiem wjeżdżałam do toalety robiłam swoje bująjąc ją przy tym czy dawałam jakąś zabawkę do ręki. Jak szłam się rano ogarnąć się, umyć zęby to też brałam ją ze sobą a ona najczęsciej patrzyła zaciekawiona na pianę w ustach (teraz daję jej szczoteczkę i myjemy zęby razem, ja potem poprawiam). Burdel ogarniam kiedy ona śpi, wtedy też robię obiad i co tam trzeba. A prysznic biorę kiedy ona wieczorem idzie spać i jak jestem sama to jest to ekspresowe mycie z wyłączaniem co chwila prysznica i nasłuchiwaniem . Szczerze? Nie zostawiłam płaczącego dziecka i szła robić obiad

[urwisek]

Ja też nie uważam, że to tresura. Wiem, kiedy dziecko czegoś potrzebuje, a kiedy np. płacze, bo chce czegoś czego mu nie wolno ze względów bezpieczeństwa. Mój syn dostaje wtedy szału. Z resztą są różne sytuacje płaczu i różne dzieci
Odnośnie mojego tematu. Coś się zmieniło, od dwóch dni synek nie potrafi zasnąć w dzień przy pierwszej drzemce, widzę że jest śpiący, marudny, ziewa, trze oczka, kładę go jak zwykle a tu płacz, ryk i wzięcie na ręce i próba usypiania też nie pomaga, tak jakby po prostu nie chciał spać, a przecież... chce :| Dziwna sytuacja, w końcu zdenerwowana dałam za wygraną, nic na siłę, zasnął dopiero po 12, potem po 17. Dziś w dzień to samo, zobaczymy czy będzie później drzemka. Może mu się przestawia na jedną dziennie? Ale przecież dawał oznaki zmęczenia. Może zęby nie dają mu spać? Kilka dni temu na dolnych jedynkach zauważyłam coś przezroczystego, a dziś jakby już nie było albo źle patrzę.

[houseofcolours]

Ale 10-miesięczne dziecko to raczej ma potrzeby a nie zachcianki. A jak nie może dostać interesującego go przedmiotu (np, no nie wiem, kaktusa) to odwróć jego uwagę innym przedmiotem który może go zainteresować a który jest bezpieczny i którym może się chwilę zająć. Bo inaczej to można powtarzać 'nie wolno!' 'nie ruszaj!' ' nie dotykaj!' ale to prowadzi tylko do frustracji twojej i dziecka i ostatecznie do płaczu, a potem ty z tym płaczem walczysz albo jak koleżanka powyżej zostawiasz płaczącego bo mały ma zachciankę i idziesz robić obiad

[hania811]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;37171917]Haniu i Vixen - a myślałyście o tym, by zwyczajnie z dziećmi spać?
Ja głupia byłam, że tak długo zwlekałam - Agatka w tym wieku budziła się kilkanaście (!) razy, a ja dopiero chyba koło 15mca stuknęłam się w głowę i wzięliśmy ją do siebie. Efekt? Młoda usypiała w ciągu 30 minut a nie 2h (brałam audiobooka na uszy do dzisiaj tak mam, córa mi sama przypomina o słuchawkach ), a pobudki w nocy były jedynie na zjedzenie czy jak smoczek padł. Już na początku z kilkunastu pobudek zrobiła się 1/3. Dzisiaj córa ma niespełna 2,5 roku, usypianie trwa max. 15 minut (wliczając w to, że musi sobie pogadać ze mną), koło 23 na nocnik sadzamy na półśpiocha, i coraz częściej młoda śpi całkowicie sama na własnej sofie (przeniesiona gdy miała 2 lata, po przeprowadzce), a jeśli już to koło 4 dopiero życzy sobie któreś z nas do spania sofa dorosła, więc i rodzic wyspany.[/QUOTE]

Napisane przez _vixen_

U mnie spanie z dzieckiem nic nie daje, dzisiaj spała w łóżeczku i noc wyglądała lepiej.

Szaja u nas jak u Vix.
Młoda "lepiej" spi w łóżeczku. Zabrana do mnie wierci się bardzo, nie może sobie znaleźć miejsca, często kończy się to tym że uderza główką gdzieś o ścianę . Ja w stresie boję się że spadnie z łóżka. Teraz jak jest już mobilna to włazi na mnie, nie mówiąc już o wsadzaniu paluszków do nosa czy wyrywaniu włosów

[Scio]

Kiedy dziecko nie może czegoś dotać to płacze ze złości, a nie z wymuszania, ono po prostu psychologicznie/rozwojowo nie potrafi tłumić złości, wyrażać jej w sposób akceptowalny bo nie wie jak. Najlepiej odwróci uwagę, zagadać.
Nie jestem zwolennikiem przybiegania na każde kwilęcie - dziecko musi tez czasem poradzić sobie samo ze złością i frustracją, kwestia wyczucia przykład: córka układa klocki i nie może sobie poradzić, zaczyna jęczeć to nie reaguje od razu, patze czy poradzi sobie sama, jak nie to proponuje pomoc. To samo jest np. z tym ze ona coś chce w tym momencie, a ja nie mogę, mówię idę siku/umyć się, przyniesć picie zaraz wracam i tyle.
Moje potrzeby sa tak samo ważne jak potrzeby Agaty. Nie zostawilabym jej do wypłakania od tak, zeby ją tresować, oduczać, no ale czasem musi poczekać na mnie.
Nie umiem tego dokładnie wyjasnić

[DzastaW]

Mój spał od 21 do 7 rano, ale w międzyczasie się budził co godzinę i często jeszcze dodatkowo miał aktywność w nocy 1-2 godziny. A w ciągu dnia spał po niecałe 2 godziny

[An]

ja też mam od niedawna problem ze spaniem.... Moja mala ma 9,5 miesiaca, do 8 m-ca spala ok, zasypiala po wieczornym mleku ok 20ej, potem drugie mleko ok 24ej i spala do 5ej lub 6ej rano. Od ok. .m-ca ma jakies jazdy - nie chce zasypiac w lozeczku (nigdy nie spala z nami w lozku), a jak juz zasnie,to budzi sie po pol godzinie z wielkim placzem, nie moze potem zasnac; tak jakby sie czegos bala. Probowalam met. Tracy Hogg (okropnie drastyczne - ale pomoglo na tydzien), potem znow sie zaczelo to samo, przy czym corka potrafi plakac nawet 2-3 godziny i itak nie zasypia, a 3 razy doszlo do tego (wchodzilam i spradzalam,czy wszystko jest ok) tak plakala, ze dostala takiego kataru od placzu i nie wiem,czy to bylo powodem, ale zwymiotowala do lozeczka, to jest strasznie... Probowalam tez siedziec przy jej lozeczku, spiewac, czytac,albo nic nie mowic i to tez nic nie daje.... Pomozcie
Druga sprawa, to jedzienie - ma apetyt, ale tylko na to co ona chce, tzn. (ma 2 ząbki na dole) - nie wezmie większego kawalka do ust niż coś wielkości polowy mojego malego paznokcia.Nawet jesli jej cos smakuje, to nie probuje gryzc tylko zaraz sie dlawi i krztusi,chce wymiotować. Dziewczyny tu pisza,ze dzieci jedza rozdrobnione naleśniki czy inne rzeczy, kanapki, a moja mala obiadki po 7 m-cu i tyle...

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

An, z tego co pamiętam pierwszy lęk separacyjny pojawia się w okolicy 8mca - zapewne stąd jazdy nocne.

[An]

dzieki kochana, ale jak temu zaradzic? :-( pewnie po czesci masz racje,bo ten ryk i histerie wygladaja wlasnie tak,jakby sie bala,ze zostanie sama

[glamourous]

Napisane przez Scio

Kiedy dziecko nie może czegoś dotać to płacze ze złości, a nie z wymuszania, ono po prostu psychologicznie/rozwojowo nie potrafi tłumić złości, wyrażać jej w sposób akceptowalny bo nie wie jak. Najlepiej odwróci uwagę, zagadać.
Nie jestem zwolennikiem przybiegania na każde kwilęcie - dziecko musi tez czasem poradzić sobie samo ze złością i frustracją, kwestia wyczucia przykład: córka układa klocki i nie może sobie poradzić, zaczyna jęczeć to nie reaguje od razu, patze czy poradzi sobie sama, jak nie to proponuje pomoc. To samo jest np. z tym ze ona coś chce w tym momencie, a ja nie mogę, mówię idę siku/umyć się, przyniesć picie zaraz wracam i tyle.
Moje potrzeby sa tak samo ważne jak potrzeby Agaty. Nie zostawilabym jej do wypłakania od tak, zeby ją tresować, oduczać, no ale czasem musi poczekać na mnie.
Nie umiem tego dokładnie wyjasnić

po prostu matka tez czlowiek i tez ma swoje potrzeby a nawet prawa , uwazam ze to zdrowe i normalne podejscie. zdrowe dla obu stron, dziecko tez si emusi nauczyc ze nie jest pepkiem swiata- bo jak rodzice skacza i sa na kazde skrzekniecie to potem dziecko idzie do przedszkola czy zlobka i szok przezywa


An ja mysle ze zdolnosc gryzienie przez dziecko wiaze sie jednak z tym ile ma zebow- moze owszem samymi dziaslami miamlac ale wiadomo ze dzieki zabkom latwiej i efektywniej. piszesz ze corcia ma tylko 2 zabki. radzilabym zaczac mniej miksowac jedzonko, jesli podajesz gotowe obiadki to dorzuc do nich odrobinke ryzu zeby bylo wiecej grudek i daj malej troche czasu na przezwyczajenie sie
a dajesz do raczki chrupki czy warzywa? moze poczytaj troszke o BLW i sprobuj dac do lapki gotowane warzywa, wiadomo najpierw mala sie pobawi ale z ciekawosci sprobuje wlozyc do buzki- a nuz zaskoczy?

[An]

tak,dostaje chrupki kukurydziane do raczki,i jakos sobie do tej pory z tym radzila, a od paru dni "odgryza"dziaslami b. duze kawalki i niestety sie nimi dlawi,wiec musialam zabrac. Jabluszko dostaje w siateczke do owoców i bardzo to lubi, ale jak podalam ugotowaną marchewkę do rączki, to niestety bylo jak z chrupiem - musialam zabrać,bo by się zadławila

[Scio]

Co do gryzienia. To 4 wychodzą najczęściej po roku, iwec nie wyorazam sobie dawania tak długo papek.
Ale ona się dławi czy krztusi, bo to różnica, krztusznie to normalny odruch. Moja córka była antypapkowa. wiec miarzdzyłam najpierw widelcem, potem kroiłam w kostke, koło roku zaczęła jadać normalne drugie dania.
Blw tez polecam z całego serca. U nas często były gotowane warzywa do rączki.

[An]

wyglada to tak,ze przy posilku ma zaraz odruch wymiotny,przypuszczam,ze wtedy,jak jej cos większego wleci i nie pogryzie

[An]

jakies pomysly co do problemow ze snem?? help me

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Wspólne spanie? Niczego więcej nie wymyślisz a metodami pani TH tylko pogorszysz sytuację na długo

Ja pisałam już - wówczas mieliśmy pokój z kuchnią tylko, więc spanie w jednym pomieszczeniu. Kładłam młodą na naszym łózku, leżałam przy niej póki nie zasnęła (z audiobokiem na uszach), jak usnęła wychodziłam do kuchni i miałam czas dla siebie, a potem w nocy spanie razem, czasem ja lub mąż w kuchni na materacu, gdy któreś z nas musiało np. zdecydowanie wcześniej wstać.

Kilka pierwszych nocy trudnych, bo mała też musiała się dostosować do innego łóżka, ALE jak zaczynała marudzić to przede wszystkim - na śpiąco któreś z nas wsadzało smoczek (bo najczęściej o niego płakała), przytulało czy choćby tylko dotknęło.

[An]

dzieki za odpowiedz, malej łóżeczko stoi w naszej sypialni, pół metra od naszego, a z metoda T.Hogg raczej na razie dam sobie spokój, bo mala byla po tych probach tak zestresowana i rozbudzona, rozpłakana, ze się nie dziwię,ze nie mogła potem zasnąć. Posłuchalam znajomej,żeby zastosować tę metodę, bo byłam już zdesperowana, ale wg. mnie to jest trochę jak tresura, a to jest przecież małe dziecko ...Nie wiem, może na inne dzieci coś działa, na inne nie... Zobaczymy. Może ktoś ma jeszcze jakieś rady lub coś z własnego doświadczenia?

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez An

dzieki za odpowiedz, malej łóżeczko stoi w naszej sypialni, pół metra od naszego, a z metoda T.Hogg raczej na razie dam sobie spokój, bo mala byla po tych probach tak zestresowana i rozbudzona, rozpłakana, ze się nie dziwię,ze nie mogła potem zasnąć. Posłuchalam znajomej,żeby zastosować tę metodę, bo byłam już zdesperowana, ale wg. mnie to jest trochę jak tresura, a to jest przecież małe dziecko ...Nie wiem, może na inne dzieci coś działa, na inne nie... Zobaczymy. Może ktoś ma jeszcze jakieś rady lub coś z własnego doświadczenia?

z wlasnego doswiadczenia -to był chyba najgorszy okres,jesli chodzi o spanie, pocieszajce jest to,ze mija

z lękiem separacyjnym nie wygrasz,oczywiscie mozesz go olać,ale najlepiej po prostu nie walczyć z dzieckiem,przeczekać

[An]

dziękuję dziewczyny za odpowiedzi;
stokrotko - kiedy to mija??? ))

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez An

dziękuję dziewczyny za odpowiedzi;
stokrotko - kiedy to mija??? ))

u nas chyba z miesiąc to trwało,pobudki co 15 minut,co pol godziny....Młoda spala z nami i to uratowało mnie przed wariatkowem

Wiesz co,ja obecnie wiem jedno -nie ma gwarancji,ze jak dziecko dziś przesypia noc,to za miesiac tez będzie i nie ma tez tak źle,ze budzące się co chwilę dziecko będzie się tak budzić bez końca

[An]

dzięki tak,jak mówisz - moja Julka spała do 8go miesiąca jak ta lala, a teraz daje nam popalić, a w dzień jak aniołek - bawi się, od czasu do czasu jak każde dziecko pomarudzi, i tylko jedna drzemka ok 10ej (od 0,5 do 1,5 godziny), potem pod wieczór ok. 18ej jest juz totalnie padnięta i do 19:15 muszę ją zabawiać,zeby nie padła, bo jak raz pozwoliłam jej na drugą drzemkę (i to było tylko 0,5 godzinki), to akcja z usypianiem była do 23ej (

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

An, ale dla takiego malucha 1 drzemka to za mało!
Moja córa jak drzemkę miała ok. 9:30-10 (wtedy szła spać, spała 1-1,5h) to druga drzemka ok. godziny trwająca była ok. 14-15. I wieczorem normalnie idzie dziecko spać, ja kładłam o 19. Ja się nie dziwię, że jak tylko maluch rano śpi to o 18 ledwo na oczy widzi - i stąd też może akcje nocne bo jest zwyczajnie tak zmęczona, że nie potrafi usnąć.

[kropka75]

Napisane przez izazula

To nie jest prowokacja
To nie jest lekceważenie potrzeb dziecka
To nie jest tresura

Pewnie, że nie...
To jest głupota.