Polak nie lubi się integrować

[LoveMessages]

Zastanawiam się dlaczego Polacy nie integrują się na emigracjii z rodakami. Zauważyłam, że np: Filipinczycy, Portugalczycy, Azjaci zawsze tworzą grupę a Polak sam sobie rzepkę skrobie i nie bardzo szuka rodaka, woli zawierać znajomości z innymi nacjami. Nie wiem dlaczego tak jest przecież fajnie jest porozmawiać swoim ojczystym językiem, poplotkować nikt nas tak nie rozumie jak "my" siebie sami. Pytanie głównie do osób na emigracji/dużo podróżujących czy zauważyliście taką samą tendencje? Dlaczego tak jest? Wstydzimy się swojej narodowości, chcemy uciec od niej? Przykładowo u mnie na wyspie tak właśnie jest. Polaków jest dosyć sporo bo ponad 30 a ja znam dosłownie 5-ciu z którymi spotykamy się od czasu do czasu. Tym czasem wychodząc czy w tygodniu czy w weekend do pubu/kina/gdziekolwiek zawsze widzę duże grupy innych narodowości razem.

[SOCKI]

Napisane przez LoveMessages

Zastanawiam się dlaczego Polacy nie integrują się na emigracjii z rodakami. Zauważyłam, że np: Filipinczycy, Portugalczycy, Azjaci zawsze tworzą grupę a Polak sam sobie rzepkę skrobie i nie bardzo szuka rodaka, woli zawierać znajomości z innymi nacjami. Nie wiem dlaczego tak jest przecież fajnie jest porozmawiać swoim ojczystym językiem, poplotkować nikt nas tak nie rozumie jak "my" siebie sami. Pytanie głównie do osób na emigracji/dużo podróżujących czy zauważyliście taką samą tendencje? Dlaczego tak jest? Wstydzimy się swojej narodowości, chcemy uciec od niej? Przykładowo u mnie na wyspie tak właśnie jest. Polaków jest dosyć sporo bo ponad 30 a ja znam dosłownie 5-ciu z którymi spotykamy się od czasu do czasu. Tym czasem wychodząc czy w tygodniu czy w weekend do pubu/kina/gdziekolwiek zawsze widzę duże grupy innych narodowości razem.

Ja nie tyle unikam Polaków w Szwajcarii/Włoszech/Niemczech (w tych krajach mieszkałam do tej pory), co zwyczajnie nie szukam kontaktu z innymi Polakami, nie potrzebuję go. Staram się poznawać kulturę miejsca, w którym żyję, asymilować z mieszkańcami, barier językowych nie mam, więc plotkowanie jest równie naturalne jak w języku polskim.

[Aimee_J]

Popatrzmy na to z innej strony.
Czemu ja jako Polak na obczyźnie mam się integrować z innymi Polakami, tylko dlatego, że pochodzimy z jednego kraju? Przecież zwyczajnie mogą mi nie pasować ze względu na charakter, podejście do życia itd. Człowiek jest tylko człowiekiem i samo miejsce pochodzenia to trochę mało, aby zbudować jakąś sensowną relację między ludźmi. Zdecydowanie lepiej jest szukać ludzi pod kątem wspólnych zainteresowań, spojrzenia na świat i nie patrzec na narodowośc lub język.

[redangel]

Napisane przez Aimee_J

Popatrzmy na to z innej strony.
Czemu ja jako Polak na obczyźnie mam się integrować z innymi Polakami, tylko dlatego, że pochodzimy z jednego kraju? Przecież zwyczajnie mogą mi nie pasować ze względu na charakter, podejście do życia itd. Człowiek jest tylko człowiekiem i samo miejsce pochodzenia to trochę mało, aby zbudować jakąś sensowną relację między ludźmi. Zdecydowanie lepiej jest szukać ludzi pod kątem wspólnych zainteresowań, spojrzenia na świat i nie patrzec na narodowośc lub język.

calkowicie sie zgadzam z ta wypowiedzia

[201608040942]

ja tez ;o)
mam kilku znajomych polakow, a reszte omijam szerokiem lukiem. Jak slysze ludzi rozmawiajacych i co drugie slowo to k...a . i ja mam sie z nimi zaprzyjazniac? Nie dziekuje. Od takich w PL uciekalam i tutaj nie zamierzam tego zmieniac.

[JossStone]

A jak się integrują z Polakami to zaraz ktoś powie, że Polacy tylko z Polakami a inne grupy się integrują z tubylcami

[DiamondDust]

tego co zauważyłam na obczyźnie
nie integruje się z Polakami bo
-piją (każda okazja jest dobra)-ja nie przepadam
-rozliczają ile masz w portfelu
-zawiszcza- nie daj Bóg masz lepszą robotę slbo znasz dobrze język
-wykorzystują a potem odwracają się plecami np w pomocy w tłumaczeniach.
Nie fajnie jak biegasz z kimś po urzędach pomagasz załatwiać sprawy a ktoś pół roku później udaje,że cię nie zna
-rodak jak bedzie miał okazję przeda ci zepsute auto albo załatwi nie istniejącą pracę biorąc za to kasę
A może miałam pecha bynajmniej trzymam się od Polaków z daleka.
Jednak szuje zdażają się w każdej narodowości.

[Mick]

Napisane przez JossStone

A jak się integrują z Polakami to zaraz ktoś powie, że Polacy tylko z Polakami a inne grupy się integrują z tubylcami

Dokładnie. Tak źle i tak niedobrze.

[poldzik]

calkowicie zgadzam sie z Aimee! po 8 latach na emigracji mam tylko jedna kolezake Polke i to poznana stosunkowo niedawno. znam wiele Polek, jest nas tu sporo (facetow z Polski jeszcze nie uswiadczylam!), ale przeciez nie bede sie kolegowac/przyjaznic z kims, z kim nie mam nic wspolnego oprocz kraju pochodzenia.. n
takze jako Polka, ja sie jak najbardziej integruje - w miejscowa spolecznosc! tesknote za Ojczyna lecze utrzymujac kontakty z przyjaciolmi i rodzina z Polski

[fe414c2710b8060c6dec8506e8442112fb575cc4]

mnie to zawsze zastanawia czemu ludzi to dziwi. Nie ma przymusu integracji ze wzgledu na wspolna narodowosc, wg mnie wlasnie lepiej asymilowac sie z mieszkancami zeby poznac ich kulture, zwyczaje, zeby lepiej nam sie zylo. A tak naprawde to najlepiej integrowac sie z tymi, ktorych lubimy.
Nie wyobrazam sobie dolaczenia do tzw Polonii. Niestety ale musze sie zgodzic z wypowiedzia ze czesto (nie zawsze) te polonijne duze grupki maja nienajciekawsza opinie i zwyczajnie nie odpowiada mi ich towarzystwo. Jezeli spotkam jakiegos Polaka / Polke i bedzie to symatyczny czlowiek, nie widze problemu zeby sie przyjaznic (wlasciwie to juz jedna spotkalam ) ale nie zamierzam sie integrowac z jakas grupa tylko dlatego, ze mamy jedna narodowosc.

[201608040942]

Napisane przez DiamondDust

tego co zauważyłam na obczyźnie
nie integruje się z Polakami bo
-piją (każda okazja jest dobra)-ja nie przepadam
-rozliczają ile masz w portfelu
-zawiszcza- nie daj Bóg masz lepszą robotę slbo znasz dobrze język
-wykorzystują a potem odwracają się plecami np w pomocy w tłumaczeniach.
Nie fajnie jak biegasz z kimś po urzędach pomagasz załatwiać sprawy a ktoś pół roku później udaje,że cię nie zna
-rodak jak bedzie miał okazję przeda ci zepsute auto albo załatwi nie istniejącą pracę biorąc za to kasę
A może miałam pecha bynajmniej trzymam się od Polaków z daleka.
Jednak szuje zdażają się w każdej narodowości.

a to to swoja droga. Moj chlop moze wiersze na ten temat pisac ;o(

[LoveMessages]

Napisane przez Aimee_J

Popatrzmy na to z innej strony.
Czemu ja jako Polak na obczyźnie mam się integrować z innymi Polakami, tylko dlatego, że pochodzimy z jednego kraju? Przecież zwyczajnie mogą mi nie pasować ze względu na charakter, podejście do życia itd. Człowiek jest tylko człowiekiem i samo miejsce pochodzenia to trochę mało, aby zbudować jakąś sensowną relację między ludźmi. Zdecydowanie lepiej jest szukać ludzi pod kątem wspólnych zainteresowań, spojrzenia na świat i nie patrzec na narodowośc lub język.

No pewnie, że z kimś zupełnie odmiennym nie będziemy się zadawać, ale często nawet nie chcemy zagadać do rodaka i go poznać. To mnie ciekawi. Bo jak juz się okaże, że ten człowiek jest zupełnie inny to wtedy pewnie nikt na siłe do przyjaźni nie zmusi.

Napisane przez DiamondDust

tego co zauważyłam na obczyźnie
nie integruje się z Polakami bo
-piją (każda okazja jest dobra)-ja nie przepadam
-rozliczają ile masz w portfelu
-zawiszcza- nie daj Bóg masz lepszą robotę slbo znasz dobrze język
-wykorzystują a potem odwracają się plecami np w pomocy w tłumaczeniach.
Nie fajnie jak biegasz z kimś po urzędach pomagasz załatwiać sprawy a ktoś pół roku później udaje,że cię nie zna
-rodak jak bedzie miał okazję przeda ci zepsute auto albo załatwi nie istniejącą pracę biorąc za to kasę
A może miałam pecha bynajmniej trzymam się od Polaków z daleka.
Jednak szuje zdażają się w każdej narodowości.

Ja się z takim opisem właśnie nie spotkalam. Może dlatego pisze tego posta. Obecnie szukam pracy i nowo poznana Polka sama od siebie zadźwoniła do koleki menagera i zapytała czy coś dla mnie by mieli a przecież nie musiała tego robić bo się nie znamy. Druga sprawa, że może to też specyfika tego miejsca. Ludzie są tutaj bogaci i nikt biedy nie klepie więc i po co do porfela patrzeć a język to warunek by znaleźć pracę więc nie ma czego zazdrościć.

[1=fe414c2710b8060c6dec850 6e8442112fb575cc4;4615774 5]mnie to zawsze zastanawia czemu ludzi to dziwi. Nie ma przymusu integracji ze wzgledu na wspolna narodowosc, wg mnie wlasnie lepiej asymilowac sie z mieszkancami zeby poznac ich kulture, zwyczaje, zeby lepiej nam sie zylo. A tak naprawde to najlepiej integrowac sie z tymi, ktorych lubimy.
Nie wyobrazam sobie dolaczenia do tzw Polonii. Niestety ale musze sie zgodzic z wypowiedzia ze czesto (nie zawsze) te polonijne duze grupki maja nienajciekawsza opinie i zwyczajnie nie odpowiada mi ich towarzystwo. Jezeli spotkam jakiegos Polaka / Polke i bedzie to symatyczny czlowiek, nie widze problemu zeby sie przyjaznic (wlasciwie to juz jedna spotkalam ) ale nie zamierzam sie integrowac z jakas grupa tylko dlatego, ze mamy jedna narodowosc.[/QUOTE]

Poznać mieszkańców, kulturę, zaklimatyzować się no pewnie, że tak! Ale jednocześnie można na takie multikulturowe spotkanie zabrać jakąś Polkę, która dopiero co przyjechała i nikogo nie zna. To tak przykładowo oczywiście i nie mówię by na siłę kogoś wyszukiwać, ale jak juz się spotka to nie skreślać. Nie każdy z nas jest pijak i cham przecież.

Nie wiem gdzie mieszkacie dziewczyny może faktycznie w waszych krajach jest wyścig szczurów, ale tak jak mówiłam ja tego jeszcze nie doświadczyłam.

[JP84]

polak stoi z boku, a z integracja to problem maja mohametanie, afrykanie tzn. oni nigdy sie nie zintegruja. taki polak ma gdzies znajomoci zagraniczne, chyba, ze planuje staly pobyt.

[arenika]

Napisane przez DiamondDust

tego co zauważyłam na obczyźnie
nie integruje się z Polakami bo
-piją (każda okazja jest dobra)-ja nie przepadam
-rozliczają ile masz w portfelu
-zawiszcza- nie daj Bóg masz lepszą robotę slbo znasz dobrze język
-wykorzystują a potem odwracają się plecami np w pomocy w tłumaczeniach.
Nie fajnie jak biegasz z kimś po urzędach pomagasz załatwiać sprawy a ktoś pół roku później udaje,że cię nie zna
-rodak jak bedzie miał okazję przeda ci zepsute auto albo załatwi nie istniejącą pracę biorąc za to kasę
A może miałam pecha bynajmniej trzymam się od Polaków z daleka.
Jednak szuje zdażają się w każdej narodowości.

O mogę się pod tym podpisać, do tego co drugi wyraz na k... no jakoś nie mam ochoty integrować się tylko dlatego że mówią w moim języku. Mam paru dobrych znajomych polaków z którymi fajnie jest się spotkać, ale niestety jak dla mnie większość z tych których zdarza mi się poznać czy spotkać gdzieś na mieście nie ma nic ciekawego do zaoferowania i dzeli nas zbyt duża przepaść mentalna.

[szmyrk]

No ja sie nie integruje z Polakami, bo jestem chyba jedynym polskim emigrantem w okolicy
Inna sprawa, ze nie do konca rozumiem idee, by sie z kims trzymac li tylko ze wzgledu na wspolne pochodzenie. Ale owszem, jak slysze jezyk polski to czesto zagaduje, tak ot

[Rena]

Pytanie z teza. Plus taka jakas dziwna presja - Polacy zagranica to nie ladne pieski, ktore musza sie zatryzymac abys mogla poglaskac, a oni w odpowiedzi beda merdac ogonkiem

Co do Paryza - tu tradycja polskiej emigracji siega XIX wieku, ma bogaty dorobek - polska ksiegarnia, biblioteki etc etc. Sa koncerty, pokazy polskich filmow krotkometrazowych, spotkania z politykami, w zasadzie stale cos.

[ajah]

Wg moich dowiadcze Polacy nie integrujá sié z nowoprzybyłymi Polakami, bo:
majá już grupę znajomych
mają negatywne doświadczenia kontaktu z rodakami


Widzę Polaków, którzy sędzają razem czas i nie są to odosobnione przypadki.

[LoveMessages]

Napisane przez Rena

Pytanie z teza. Plus taka jakas dziwna presja - Polacy zagranica to nie ladne pieski, ktore musza sie zatryzymac abys mogla poglaskac, a oni w odpowiedzi beda merdac ogonkiem

Co do Paryza - tu tradycja polskiej emigracji siega XIX wieku, ma bogaty dorobek - polska ksiegarnia, biblioteki etc etc. Sa koncerty, pokazy polskich filmow krotkometrazowych, spotkania z politykami, w zasadzie stale cos.

Ale o co chodzi z tymi pieskami? ja nie chce nikogo głaskać
Są różne polskie domy kultury itd do których ja również nie uczęszczam.

Wiecie ja się tak tylko zastanawiałam dlaczego siebie unikamy właśnie dlatego, że ja trafiłam na samych miłych, przyjaznych Polaków i ogólnie podchodzę do ludzi z pozytywnym nastawieniem. I zawsze się niezmiernie cieszę, że poznam kogoś kto tak jak ja wyemigrował i mu sie udało i wypytuje gdzie był co widział, jestem chętna usłyszenia historii tej osoby itd. Szukam takich samym osób jak ja do pogawętki

[b82ed09e83d6cc96f3cec4b39c6008ed9e8c5acd_5dd330825eb9e]

Napisane przez Rena

Pytanie z teza. Plus taka jakas dziwna presja - Polacy zagranica to nie ladne pieski, ktore musza sie zatryzymac abys mogla poglaskac, a oni w odpowiedzi beda merdac ogonkiem

Co do Paryza - tu tradycja polskiej emigracji siega XIX wieku, ma bogaty dorobek - polska ksiegarnia, biblioteki etc etc. Sa koncerty, pokazy polskich filmow krotkometrazowych, spotkania z politykami, w zasadzie stale cos.

Nie rozumiem o co Ci chodzi w tym porownaniu z pieskami? Chodzi o to, ze Polacy nie maja potrzeby sie integrowac z tubylcami?

[alex24112]

Ja myślę, że to wszystko zależy od naszych naturalnego podejścia, że co polskie to gorsze. W Tunezji spotkałam się z czymś takim, że Polacy udawali, że nie są z Polski -.-.
Francuzi uwielbiają się jednoczyć, całe życie są w jakichś stowarzyszeniach, a Polacy nie lubią jedności, często nie interesuje nas nic więcej oprócz czubka własnego nosa, a wyjazd zagranicę jest oderwaniem się od Polski na wschodzie Europy.

[Puolatar]

Mam odczucie, że zależy to od miejsca przebywania i ludzi na jakiś się trafia.
Ja mieszkam w Finlandii. Polaków z okolicy znam w większości, integrujemy się, pomagamy sobie, wspieramy się, dzielimy doświadczeniami, zawiązujemy przyjaźnie. Nikt nas tak nie zrozumie, jak my sami. I z drugiej strony nie ma tu możliwości braku integracji z Finami, bo gro z nas ma już własne fińskie rodziny

[0b4ed7929d71ce1abf8e9bf9d423b228cc5dc67a_6068f37255cfe]

Napisane przez Puolatar

Mam odczucie, że zależy to od miejsca przebywania i ludzi na jakiś się trafia.
Ja mieszkam w Finlandii. Polaków z okolicy znam w większości, integrujemy się, pomagamy sobie, wspieramy się, dzielimy doświadczeniami, zawiązujemy przyjaźnie. Nikt nas tak nie zrozumie, jak my sami. I z drugiej strony nie ma tu możliwości braku integracji z Finami, bo gro z nas ma już własne fińskie rodziny

Tutaj się zgodzę z tobą, bo to naprawdę zależy od tego, gdzie mieszkamy.
Ja mieszkam w Irlandii, z Polakami się nie integruję. Mam tylko chyba trzy koleżanki i dwóch kolegów mojej narodowości, ale to nie jest żadna przyjaźń, tylko "koleżeńskość".

Mi po prostu za Polaków jest wstyd. Tak, wstyd! Proszę bardzo, możecie mi nawrzucać. Ale jak widzę niektórych wieśniaków (co drugie słowo to ku...), Polki z Ciapatymi (najlepiej to z Arabami, jeszcze za kasę), to mi wstyd jest po prostu. Nie wszyscy są tacy, znam też normalnych. Ale 3/4 w Irlandii to szkoda słów i wstydzę się za nich.

Poza tym panuje zawiść. Zarabiasz więcej, masz przyjaciół Irlandczyków albo mówisz biegle po angielsku (i to jeszcze z irlandzkim akcentem), to będą zawistni i wredni.

A ja mam dość zawiści, wykorzystywania mnie, gierek, plotek i się izoluję. I dobrze mi z tym .

[Puolatar]

[1=0b4ed7929d71ce1abf8e9bf 9d423b228cc5dc67a_6068f37 255cfe;46209116]Tutaj się zgodzę z tobą, bo to naprawdę zależy od tego, gdzie mieszkamy.
Ja mieszkam w Irlandii, z Polakami się nie integruję. Mam tylko chyba trzy koleżanki i dwóch kolegów mojej narodowości, ale to nie jest żadna przyjaźń, tylko "koleżeńskość".

Mi po prostu za Polaków jest wstyd. Tak, wstyd! Proszę bardzo, możecie mi nawrzucać. Ale jak widzę niektórych wieśniaków (co drugie słowo to ku...), Polki z Ciapatymi (najlepiej to z Arabami, jeszcze za kasę), to mi wstyd jest po prostu. Nie wszyscy są tacy, znam też normalnych. Ale 3/4 w Irlandii to szkoda słów i wstydzę się za nich.

Poza tym panuje zawiść. Zarabiasz więcej, masz przyjaciół Irlandczyków albo mówisz biegle po angielsku (i to jeszcze z irlandzkim akcentem), to będą zawistni i wredni.

A ja mam dość zawiści, wykorzystywania mnie, gierek, plotek i się izoluję. I dobrze mi z tym .[/QUOTE]
Jasne! Jakbym miała na około taką "śmietankę", to też nie pałałabym ochotą na integrację Bo po co? Ani w Polsce nie kolegowałam się/przyjaźniłam z takimi ludźmi, tym bardziej nie miałabym po co na obczyźnie.
Z racji dość wyjątkowej eee... specyfiki kraju, w którym jestem, nie uświadczysz tutaj pana Mietka spod sklepu. Dzięki temu Polonia ma bardzo pozytywny odbiór, bo kojarzona jest z wysokiej klasy specjalistami (inżynierzy budujący elektrownię atomową niedaleko Turku i inni), ludźmi wykształconymi i na poziomie

[LoveMessages]

No tak są kraje bardzo łatwo dostępne i gdzie każdy może sobie pozwolić na emigracje, ale są i kraje gdzie jest ciężko np: gdzie jest potrzebna wiza.
W UK jest tyle Polaków, że na pewno trafią się takie zawistne, głupie jednostki. Czasami to widać na pierwszy rzut oka. Jednak gdyby osoba wydawała się normalna to dałabym jej szansę i nie zakładała z góry, że jest fałszywa. Jestem dosyć ostrożna i w sumie troszkę zamknięta w sobie więc nie opowiadam swoich sekretów na prawo i lewo, nie obgaduję innych więc nie ma co obrócić sie przeciwko mnie.

[Rena]

Napisane przez LoveMessages

Ale o co chodzi z tymi pieskami? ja nie chce nikogo głaskać
Są różne polskie domy kultury itd do których ja również nie uczęszczam.

Wiecie ja się tak tylko zastanawiałam dlaczego siebie unikamy właśnie dlatego, że ja trafiłam na samych miłych, przyjaznych Polaków i ogólnie podchodzę do ludzi z pozytywnym nastawieniem. I zawsze się niezmiernie cieszę, że poznam kogoś kto tak jak ja wyemigrował i mu sie udało i wypytuje gdzie był co widział, jestem chętna usłyszenia historii tej osoby itd. Szukam takich samym osób jak ja do pogawętki

ale ja wlasnie uczestnicze w tych wydarzeniach kulturalnych - chodze na koncerty i na polskie filmy. Robimy sobie odlewki zurku i pozyczamy ksiazki.

Natomiast nie lubie jak ktos za mna lata, wypytuje o osobiste sprawy a widzimy sie pierwszy raz w zyciu i strzela focha jak dziecko, ze nie poswiecam 100% uwagi. Cenie sobie prywatnosc.

[201608040942]

Napisane przez Puolatar

Jasne! Jakbym miała na około taką "śmietankę", to też nie pałałabym ochotą na integrację Bo po co? Ani w Polsce nie kolegowałam się/przyjaźniłam z takimi ludźmi, tym bardziej nie miałabym po co na obczyźnie.
Z racji dość wyjątkowej eee... specyfiki kraju, w którym jestem, nie uświadczysz tutaj pana Mietka spod sklepu. Dzięki temu Polonia ma bardzo pozytywny odbiór, bo kojarzona jest z wysokiej klasy specjalistami (inżynierzy budujący elektrownię atomową niedaleko Turku i inni), ludźmi wykształconymi i na poziomie

Czy ja dobrze czytam? ten Turek, to miasto z PL tak? Czy jakas miejscowosc u ciebie tez ma taka nazwe? Mozesz cos blizej mi o tej elektrowni napisac? Jesli chodzi o polski Turek oczywiscie. Gdzie by to mialo byc?

[Puolatar]

Napisane przez MonikaPogrzeba

Czy ja dobrze czytam? ten Turek, to miasto z PL tak? Czy jakas miejscowosc u ciebie tez ma taka nazwe? Mozesz cos blizej mi o tej elektrowni napisac? Jesli chodzi o polski Turek oczywiscie. Gdzie by to mialo byc?

Zle czytasz. Turku - miasto w Finlandii.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[201608040942]

a to dobrze, bo ja wlasnie z poslkiego Turku jestem gdzie sery Turek produkuja i mnie wystraszylas z ta elektrownia atomowa. My mamy zaraz pod miastem zwykla i gdzie tam atomowa jeszcze? Do tego UE a przynajmniej Niemcy odstapuja od tego zrodla energii i zachecaja inne kraje do tego zeby szukac alternatywnych opcji.
Ale jak chodzi o finlandzkie miasto to siem uspokajam ;o)

[Puolatar]

Napisane przez MonikaPogrzeba

a to dobrze, bo ja wlasnie z poslkiego Turku jestem gdzie sery Turek produkuja i mnie wystraszylas z ta elektrownia atomowa. My mamy zaraz pod miastem zwykla i gdzie tam atomowa jeszcze? Do tego UE a przynajmniej Niemcy odstapuja od tego zrodla energii i zachecaja inne kraje do tego zeby szukac alternatywnych opcji.
Ale jak chodzi o finlandzkie miasto to siem uspokajam ;o)

Fińskie miasto

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[irenkaaa]

Ja juz przy moim pierwszym pobycie w Niemczech zauwazylam ze inne narody sobie pomoga a polak polakowi klode podlozy dosc czesto. Nie mowie ze zawsze ale dosc czesto to bylo zauwazalne.
Zdazylam sie przyzwyczaic i w zasadzie z osob poznanych za granica a bedacych polakami to jedna osobe poznalam z ktora wiem z chce ten kontakt utrzymywac i jakos tak nie zawiodlam sie ani ( mam nadzieje Ona tez nie).

A tak to jak slysze rodakow czesto co 2 slowo na k... To az mi wstyd za nich. Czy inne historie typu praca za pieniadze czy inne kombinatorstwo.
Zgadzam sie z Lilum. Jakos zabiegac o takie znajomosci nie bede tylko ze wzgledu na to ze mamy ta sama narodowosc.
Niedlugo czeka mnie kolejna emigracja. Jakos wcale mi nie jest smutno z tego powodu ze nie znam tam zadnej polki czy polaka choc wiem ze sa w okolicy.
Jakos zdazylam sie przyzwyczaic ze z rodakami na obczyznie roznie bywa ( choc to nie regula).