Prawidłowe odżywianie - co sądzicie o tym?

[joaska22]

klinika-zdrowia.city.net.pl/tombak.htm

[Rzabba]

Jak się to czyta, wydaje się to straszne i niemożliwe, ale tak niestety jest [img]icons/icon9.gif[/img]

[sarenka]

dopiero zaczęłam czytac ten materiał i mam dwa "ale".

1. jak można polecać zabijanie zapachu czosnku skórką cytryny. niby chodzi o zdrowe odżywianie, oczyszczanie z toksyn... a w skórce cytryny jest tyle świństw!

2. herbatka przeczyszczająca na "dobranoc", codziennie? czy właśnie to nie wypłukuje z organizmu witamin?

jak przeczytam do końca to coś pewnie jeszcze dopiszę [img]icons/icon7.gif[/img]

[lil_margo]

Z tym przeczyszczaniem to ponoc niebezpieczna sprawa. A juz na pewno kiedy sie czlowiek przeczyszcza [img]icons/icon12.gif[/img] codziennie. Po takiej dlugotrwalej "kuracji" bardzo spowalnia sie przemiana materii( organizm rozleniwaia sie).
Ja mysle, ze we wszystkim trzeba zachowac umiar, jakies proporcje. Gdzies slyszalam, ze jakas gwiazda chyba Cameron Diaz codziennie wypija 5 litrow mineralnej! To jest dopiero wyplukiwanie witamin! Sadze ze 2 litry w zupelnosci wystarczaja.

[sarenka]

no właśnie.. autor neguje łączenie ziemniaków z mięsem i spożywanie cukru.. ma rację, ale sądze, że bardziej zaszkodziłaby mi kuracja z herbatki przeczyszczającej, niż te dwie pierwsze rzeczy [img]icons/icon7.gif[/img]

[sarenka]

co do 5litrów wody dziennie... ciekawe co na to biedne serce gwiazdy......

[palomino]

Ciekawa jestem, co powiedziałby autor tego tekstu na mój dzisieszy obadek złożony z ogorków kiszonych [img]icons/icon10.gif[/img] (na deser był budyń [img]icons/icon12.gif[/img] )

[img]icons/1cmok.gif[/img]

PS wykończyłabym się, gdybym się zaczeła stosować do jego zaleceń [img]icons/icon12.gif[/img]

[sarenka]

dostałby niechybnie zawału serca usłyszawszy o takim menu.

z kolei gdybyś zastosowała się do jego zaleceń i podgryzała skórkę cytrusów oraz popijała do poduszki herbatkę przeczyszczającą.. też długo byś nie pożyła.. [img]icons/icon7.gif[/img]

[palomino]

Dobrze jest: on (jest taka nadzieja [img]icons/icon10.gif[/img] ) nie zagląda na tą stronkę, a ja (ponieważ jeszcze na głowe nie upadłam) nie mam zamiaru stosować się do jego "diety".

Konkluzja: oboje mamy szansę dożyć średniej wieku w Polsce bez większych zakłóceń. [img]icons/icon10.gif[/img] hehe

[img]icons/icon40.gif[/img]

PS jak myślicie on sam stosuje się do tej swojej diety???

[sarenka]

Palomino! Aleś Ty naiwna [img]icons/icon7.gif[/img] jakby co dzień łykał na noc tabletkę przeczyszczającą to umarłby na bezsenność [img]icons/icon7.gif[/img]

[sarenka]

znaczy się: bezsenność wtórną

[palomino]

Na wszelki wypadek nie sprawdzę czy facet jeszcze żyje. Wolę żyć w (nie)świadomości że tak [img]icons/icon12.gif[/img]

cmoczki [img]icons/icon7.gif[/img]

[sarenka]

Pal? skoro zalecana dieta Ci nie konweniuje to może zaintersują Cię wskazówki dotyczące innych czynności życiowych....

"Ci, którzy lekko i często się przeziębiają najpierw powinni zacząć chodzić boso lub w skarpetkach rano lub wieczorem po mieszkaniu od 10 do 20 min. Codziennie należy zwiększać czas po 10 min dopóki nie dojdzie się do jednej godziny. Po miesiącu można zacząć chodzić po ziemi (sad, park, działka) Z chwilą pojawienia się jesiennych przymrozków i mroźnych dni chodzić po szronie (30-60 sek), a potem po śniegu 1-2 minuty. Po każdym takim hartującym chodzeniu wytrzeć dokładnie stopy do sucha. Niezależnie od tego ile macie lat zaczynajcie chodzić boso i wtedy każdy dzień będzie wypełniony zdrowiem i radością.

[img]icons/1cmok.gif[/img] [img]icons/icon40.gif[/img]

[palomino]

GENIALNE [img]icons/icon7.gif[/img]
Ktoś wreszcie dorobił wyższą teorię do biegania boso po domu [img]icons/icon10.gif[/img] (Czyli pierwszy etap już za mną) [img]icons/icon12.gif[/img]
Na te pierwsze mrozy to muszę poczekać wprawdzie do przyszłego roku, ale... nie takie rzeczy się w życiu robiło [img]icons/icon12.gif[/img]

[img]icons/1cmok.gif[/img]

PS Ale oni każą tylko godzinę [img]icons/icon21.gif[/img] A jak więcej to co? [img]icons/icon12.gif[/img]

[sarenka]

chyba trzeba będzie odżałować tych kilka PLNów i zakupić całą książkę. [img]icons/icon7.gif[/img]

[Rzabba]

Dziewczyny! Kilka lat temu przeczytałam tą książkę i to kilkakrotnie. Choć gościu popełnił w niej kilka błędów, na prawdę warto. Zapewniam was, że Tombak jeszcze żyje i ma się dobrze, ale żyje przeważnie w troszkę innych warunkach niż nasze (czyt. wschodnie [img]icons/icon12.gif[/img] ).
Co do herbatki, to raczej chodzi o kurację oczyszczającą organizm (jelita) niż o picie jej cały czas.
Ja np. nie mam problemów z wypiciem 5 litrów wody, choć zazwyczaj piję 2-3, w tym prawie litr na dzień dobry [img]icons/icon7.gif[/img]
A to co pisze o niejedzeniu ziemniaczkow z mięskiem, to na tym się również chyba Monti opera ?? [img]icons/icon12.gif[/img]
Dzisiaj się nie za bardzo nadaję do dyskusji, bo troszkę mnie łeb nap......a, ale jutro może wam przytoczę kilka fragmentów z innej ciekawj książki, już nie prof. M. Tombaka.
Pozdrówka [img]icons/1cmok.gif[/img] i dobranoc [img]icons/icon40.gif[/img]

[sarenka]

my się z Pal trochę nabijałyśmy [img]icons/icon7.gif[/img]

a ssać skórkę cytryny to chyba można... na Dalekim Wschodzie [img]icons/icon7.gif[/img]

chętnie przeczytam jakieś ciekawe materiały na temat odżywiania.

[Komanka]

Od zawsze chodze po domu boso, na dzialce tez, czyli zostaja jeszcze te przymrozki... Od dzis (no dobra, od jutra) wyrzucam smieci boso. Albo nie- do przystanku ide akurat kilka minut i bedzie to okazja do przebiezki boso i w plaszczu [img]icons/icon10.gif[/img] Hmm, czy ten pan pokryje mi koszty leczenia grzybicy i innych swinstw zlapanych na ulicy??? Jego rady mozna o kant rozbic- to moje zdanie.
Wezmy takie zdanie- "Jaki pokarm daje nam energię życia? Taki, który rośnie pod promieniami słońca. Tylko słońce jest uniwersalnym źródłem energii i wszystkiego co żywe". Biedne zwierzeta drapiezne...One to juz w ogole powinny chorowac na potege i nie miec sil...A co z lancuchem pokarmowym? Co z miesozercami? No i ta Kwiatowa Organizacja Zdrowia...Nie przemawia to do mnie. Pare sensownych zdan przemieszanych z biologicznymi sformulowaniami i do tego caly stek glupstw.
Szczerze mowiac, bardziej do mnie przemawiala ksiazka o diecie Kwasniewskiego. Przemawiala w sensie merytorycznym, ale nie sklonila mnie do zmiany nawykow zywieniowych, bo swoje poglady mam [img]icons/icon7.gif[/img]
PS. Tabletka przeczyszczajaca znokautowala mnie [img]icons/icon10.gif[/img] O niczym innym nie marze, jak o rozregulowaniu sobie przemiany materii tabletkami.
Ide zjesc jakas kanapke (koniecznie z wedlina) [img]icons/icon12.gif[/img]

[sarenka]

Komanko, ja to bym nie zdążyła grzybicy złapać, obok mnie jest bazarek i straż miejska się kręci.. jakby mnie zobaczyli taką bosą to pewnie odwieźliby mnie do psychiatryka [img]icons/icon7.gif[/img]

[Komanka]

No coz, ide spac, a jutro rano z checia przeczytam powtornie fragment ksiazki Tombaka- nie ma to jak zaczac dzien ze smiechem [img]icons/icon10.gif[/img]
[img]icons/icon34.gif[/img]

[olencja]

Co do biegania boso to mój facet jak tylko może to z tego korzysta. Przykładowo na spływie kajakowym on i koledzy nie biorą żadnego obuwia do kajaka i gdy przepływamy przez jakieś miasto (większe czy mniejsze) i akurat zachce nam się wyskoczyć na lody, piwko pizzę (po tym to ma się odlot w brzuszku [img]icons/icon25.gif[/img] ) to oni biegają po tym mieście na bosaka. Początkowo patrzyłam na to ze zgrozą [img]icons/icon23.gif[/img] , też wszędzie widziałam grzybicę [img]icons/icon24.gif[/img] Ale tyle lat i żadnej grzybicy.

A jeżeli chodzi o wodę to ja piję cały czas, nawet nie wiem ile to dziennie wychodzi. Wszędzie mam butelki z wodą, przy łóżku, przy komputerze, w kuchni, w pracy.

Od kiedy próbowałam stosować Montiego staram się stosować do jego zaleceń żywnościowych. Nie łączę ziemniaków z mięsem (prawie wcale ich nie jem - uwielbiałam kiedyś ziemniaki, ale już tak się odzwyczaiłam, że nawet nie miewam na nie ochoty). Staram się owoce jeść przed posiłkiem, albo 2,3 godziny po i wiecie co? naprawdę lepiej się czuję. Prawie nie mam wzdęć itp.

[Dorixx]

Ja tylko napiszę: nie cierpię gotowanych ziemniaków, więc nie mam problemu nie łączenia ich z mięsem. Uwielbiam za to ziemniaczki w postaci fryteczek a i plackom ziemniaczanym nie mogę sie oprzeć [img]icons/icon10.gif[/img]
Dla mnie prawidłowe odżywianie, (wykluczając diety oczywiście)to jedzenie tego, czego potrzebuje organizm. Wiadomo, jak mamy za mało żelaza, czy magnezu to chce nam się "pożrec" w całości czekoladę. Organizm sam mówi nam , czego mu brakuje, wtedy można kupić odpowiednie witaminy. Nie od dziś wiadomo ,że podstawą są warzywa i owoce.

A skórki z cytrusów? wspaniale chemią pryskane, niech ten człowiek je sobie sam i karmi swoją rodzinkę [img]icons/kill.gif[/img]
A i oczywiście przecież po tych skórkach należy organizm z toksyn do pryskania oczyścic, więc w tym celu smaczną tabletkę przeczyszczającą trzeba połknąć. facet sam sobie roboty dodaje.

[sarenka]

masz rację Dorixx. organizm często sam się dopomina o brakujące mu składniki - ja dość regularnie [co miesiąc] mam taki czas, że jem co dzień mnóstwo czekolady. a ostatnio napadło mnie na "słoności" - wiem, że teoretycznie to niezdrowe - ale skoro organzim miał tylko taki tydzień to coś w tym musi być - zajadałam się zatem kanapkami z fetą i anchois [img]icons/icon7.gif[/img]

[Dorixx]

Dokładnie o to Sarenko mi chodziło [img]icons/icon7.gif[/img]

pamiętam dzień, kiedy na"coś" bardzo miałam ochotę [img]icons/stones.gif[/img] . Przechodziłam obok sklepu rybnego, poczułam zapach wędzonych rybek, instynktownie weszłam i kupiłam 2 wędzone makrele, które w domku niemal sama zjadłam [img]icons/icon37.gif[/img] . I juz nic potem za mną nie chodziło [img]icons/1ehem.gif[/img]

[Rzabba]

Hihi!!! Uwielbiam chodzić na boso. Teraz po domku nie chodze, bo mam tak 16-18 stopni (ze względu na astmę prawie nie grzeję) ale latem... Jak byłam młodsza, to całe wakacje spędzałam na boso, nawet zdarzało mi się wejść boso do lasu. A jak chodze cały dzień w butach, to się strasznie męczę [img]icons/icon12.gif[/img].
A zachciewajki mam i często im ulegam. Czasami ryba potrafi za mną tydzień chodzić. Ostatnio miałam ochotę na rosół i ugotowałam cały gar [img]icons/icon10.gif[/img] prawie cały sama zjadłam.
Już od kilkunastu lat stosuję się do tego, że oraganizm sam wie czego mu potrzeba. Jem to na co mam ochotę i nie zmuszam się do zjedzenia czegoś, co akurat zostało podane, a na co nie mam ochoty.
Za ziemniaczkami gotowanymi też nie przepadam, zwłaszcza w tradycyjny sposób: ziemniaki, mięsko, surówka [img]icons/1nie.gif[/img] ale frytki, albo placki [img]icons/1jezyk.gif[/img]

[BabciaWeatherwax]

Ja stosuję codziennie na noc herbatkę regulującą Regulavit, skład: liść senesu, kwiat malwy sudańskiej, jabłko, owoce dzikiej róży,bzu czarnego, skórka jabłka, skórka pomarańczy. Można go stosować regularnie, nie tak jak Figurę, kilka dni i koniec, widać słabsze działanie... Reguluje faktycznie ładnie i zwłaszcza poprawia samopoczucie [img]icons/icon10.gif[/img]
Nie zauważyłam skutków ubocznych, ale dla bezpieczeństwa i z racji wiecznego ograniczenia obżarstwa biorę witaminki (Vigor) i magnezik (MBE). Plus przynajmniej 1.5 litra mineralki.

Też uważam, że organizm "woła" tego, co mu akurat potrzebne. Nie lubię mleka, jego zapach wywołuje u mnie mdłości, a zdarza się, że jak mnie dopadnie, wypijam litr od razu... Z innymi rzeczami też tak mam, wtedy aplikuję sobie niewielką ilość i mam spokój na jakiś czas...

Na razie po nocach śni mi się zrobiony przeze mnie na Święta tort bezowy mokka i inne dobrości, ale to żarłactwo, a nie potrzeba [img]icons/icon7.gif[/img]

[sarenka]

a czy senes nie ma czasem właściwości przeczyszczających?

[Dorka]

Jedzenie tego czosnku to by mnie zabiło, no nienawidzę go i już. Ciekawa jestem czy zamiast surowego nie można by spożywać np. kiszonego bo ten spokojnie jestem w stanie przełknąć bez boleści psychicznych.

Jedzenie które ten człowiek proponuje staram się stosować od długiego już czasu. Od momentu gdy dorwałam książkę dieta Diamotów (nie pamiętam czy tak się to pisze). Były tam pewne zasady a między innymi teoria o niełączeniu produktów z różnych grup. O ile zasada np. jedzenia do 12 godziny tylko owoców jest dla mnie nie do przyjęcia (mój żołądek mocno protestował, a teraz dowiedziałam się, że nie bez podstawnie bo mam chorobę refluzową (czy tak jakoś)) to pomysł jedzenia oddzielnie np. ziemniaków i mięsa uważam za fantastyczny.
Nie mam uczucia napchanego żołądka, szybko takie jedzonko się trawi, jem mniejsze porcje i dla mnie ma to same plusy.

Zaznaczam jednak, że nie jestem zwolennikiem żadnych radykalnych rozwiązań. Jeżeli mam ochotę na obiadek ziemniaczki, mięsko i warzywka to tak zjem. Nie uznaję żadnej diety czy sposobu na życie który mi czegoś zdecydowanie zabrania. Mój organizm często sam dyktuje na co ma ochotę i ja staram się do tego zastosować.

Uznaję zasadę, że wszystko (a w każdym razie większość) jest potrzebne tylko z umiarem!!!

[BabciaWeatherwax]

Ma, ma, ale zależy w jakiej proporcji... po Figurze to mnie brzuch bolał cały następny dzień i nie byłam pewna dnia ani godziny, jeśli wiesz, co mam na myśli [img]icons/icon12.gif[/img]. A Regulavit po prostu ułatwia mi trawienie, aplikuję sobie czasami w dzień po duuużym obżarstwie (zwłaszcza w święta) i nie muszę siedzieć godzinami w łazience. Tak działa NA MNIE, ale zdania mogą być różne. Ja spróbowałam i nie żałuję...

[sarenka]

najważniejsze jest to, aby mieć świadomość co się pije/łyka. skoro wiesz, że senes przeczysza aplikujesz go rozsądnie. są ludzie, którzy wierzą w magiczną moc herbatek odchudzających a potem mają wycieńczony organizm.

moja znajoma ze studiów piła kilka razy dziennie figurę - kiedy jej powiedziałam, że to niezdrowe nie chciała mi wierzyć ['no bo w gazetach pisali, że jest nieszkodliwy dla zdrowia'] - oczywiście był to artykuł sponsorowany [img]icons/icon7.gif[/img].

ale została pobita własną bronią - znalazłam jej artykuł o senesie [img]icons/icon7.gif[/img]

mi zawsze pomaga mocna herbata, kawa albo mięta [img]icons/icon7.gif[/img]