najgorsza kursantka na prawko?

[ewamatus]

Dzisiaj miałam 9 i 10 godzine jazdy,a mam wrażenia,że idzie mi zamiast lepiej to coraz gorzej Na swiatłach zgasł mi dwa razy pod rząd, na randzie zawracając przejchałam po ciągłej i czasem źle wchodze w zakręt wyjeżdżając z podporządkowanej.nawet instruktor mi powiedział, że jakas nieprzytomna jestem (a jak cos mi wyjdzie to tez nie pochwali ).A ja się zaczynam zniechęcać,boję się kolejnych jazd i momentami najchętniej bym się wycofała.A jak Wam szło? Co radzicie?

[mysiamysia]

Napisane przez ewamatus

(a jak cos mi wyjdzie to tez nie pochwali ).

Spokojnie,mam tak samo No moze z raz mnie pochwalil,ze w koncu delikatnie zahamowalam zatrzymujac sie na linii a tak to mimo ze mi nie gasl ani nic to zadnych pochlebnych slow nie uzywal no i w sumie dobrze,bo bym jeszcze popadla w samouwielbienie heh.
A jesli uwazasz ,ze jestes najgorsza kursantka to zobacz to : http://youtube.com/watch?v=Y4pA3U5kDxg Zmienisz zdanie

[ewamatus]

Dzięki, a filmik pocieszający, tak to nawet ja nie jadę

[>Angel<]

Ja jestem po 14 godzinach i mi autko potrafi zgasnąć a o jeździe po łuku <na placu> lepiej nie mówić Najlepiej się nie przejmować. Jazd jest 30 godz. zdążysz sie wszystkiego nauczyć, przynajmniej ja tak sobie tłumacze . Co do pochwał to mój instruktor też nic nie mówi <chyba że narzeka> Jest stary i zramolały... tragedia. Najlepiej bym go

Ale z natury jestem optymistką i wieże że wszystkie będziemy świetnie sobie dawały rade za kółkiem.

[Calypso*]

Ja mam prawo jazdy od 9 lat i zanim odkryłam w prowadzeniu samochodu prawdziwą przyjemność przechodziłam istne katusze.
Prócz obowiązkowych 20 jazd (tak było 1o lat temu) dokupiłam dodatkowo 25 bo po ostatniej obowiązkowej lekcji nie miałam rozpoczętej połowy manewrów.
Instruktor bił mnie po plecach i krzyczał, że jestem do niczego. Wielokrotnie pytał czy przyszłam na kurs z własnej woli czy zmusili mnie do tego rodzice.
Na 30 lekcji powiedział "nie wiem jak to robisz ale co lekcja to gorzej"
Na ostaniej zasugerował wprost, żebym dała na mszę jeśli jestem wierząca bo tylko cud boski może sprawić, że zdam
Cały kurs był okupiony moimi łzami a jemu chyba zszarpałam nerwy.
Nie zapomnę tego jak lał mnie po plecach...

Kilka razy byłam gotowa się poddać ale poniewać wzięłam sobie za punkt honoru samej zapracować na prawo jazdy było mi szkoda zmarnowanych przepracowanych wakacji, wydanych pieniędzy i własnych nerwów. Nigdy w życiu na nic nie uparłam się tak bardzo jak wtedy na to, ze skończę ten morderczy kurs.

No i zdałam za 3 razem i bez dawania na mszę
Uwielbiam jeździć samochodem, nie wyobrażam sobie, żebym mogła bez tego żyć.

Więc głowa do góry, na pewno nie wygrałaś ze mną w plebiscycie na najgorszą kursantkę.
Powodzenia

[gramma]

Napisane przez Calypso*

Instruktor bił mnie po plecach i krzyczał, że jestem do niczego.

Jakiś psychopata??

[ewamatus]

Napisane przez Calypso*

Cały kurs był okupiony moimi łzami a jemu chyba zszarpałam nerwy.
Nie zapomnę tego jak lał mnie po plecach...

Kilka razy byłam gotowa się poddać ale poniewać wzięłam sobie za punkt honoru samej zapracować na prawo jazdy było mi szkoda zmarnowanych przepracowanych wakacji, wydanych pieniędzy i własnych nerwów. Nigdy w życiu na nic nie uparłam się tak bardzo jak wtedy na to, ze skończę ten morderczy kurs.

No i zdałam za 3 razem i bez dawania na mszę
Uwielbiam jeździć samochodem, nie wyobrażam sobie, żebym mogła bez tego żyć.

Więc głowa do góry, na pewno nie wygrałaś ze mną w plebiscycie na najgorszą kursantkę.
Powodzenia

To instruktora miałas strasznego!! Ja musze przyznać, że mój jest w porządku. Dzisiaj miałam nastepne jazdy i trochę lepiej.na placu mi wychodziło,ale wciąz się boję wychylac z podporządkownej, żeby w kogoś nie wjechać (co by się już wczesniej zdarzyło,gdyby nie instruktor). Mam nadzieję,że kiedyś jeżdżenie tez mi będzie sprawiać przyjemnośc (jesli zdam ) Pozdrawiam

[Aneth:)]

Nie przejmuj się, ja jak pamiętam swój kurs... rok temu, to była jazda! (prawka jeszcze nie mam,ale za mną dopiuero 1 podejście..) Wtedy się tym przejmowałam,a dziś się śmieje.Z każdą jazdą jeździło mi się gorzej...miałam wrażenie,że "się cofam" ,a nie że coraz bardziej umiem jeździć.. Instruktor poiwiedział,że mnie zapamięta sobie dobrze (ale to bardziej z charakterku mi się zdaje).POtem po miesiącach jak poszłam do innego instruktora to on się mnie pyta po ćwiczeniach na placu po co wykupiłam godziny, bo on nie ma ze mną co robić,tak dobrze umiem. Oczywiście nie zdałam prawka przez to,że nie wyszedł mi pierwszy od miesięcy łuk... no porażka.Ale przed kierownicą czuję się jak rybka w wodzie,i mam gdzieś co mówią instruktorzy ("brałaś co dzisiaj??"),bo dopóki czuję,że radze sobie przed kierownicą jest ok.

[Aneth:)]

A jazda z podporządkowanej-spokojnie, byle zachować ostrożność (jak to oni mówią-szczególną!), wystarczy zjechać, nie śpieszyć się.. zawsze można się zatrzymać,jeśli jest słaba widoczność. ja na początku (baa przez cały chyba kurs) robiłam te błędy,ale wystarczy ruszyć czasem głową

[aleksandra_119]

Napisane przez ewamatus

Dzisiaj miałam 9 i 10 godzine jazdy,a mam wrażenia,że idzie mi zamiast lepiej to coraz gorzej Na swiatłach zgasł mi dwa razy pod rząd, na randzie zawracając przejchałam po ciągłej i czasem źle wchodze w zakręt wyjeżdżając z podporządkowanej.nawet instruktor mi powiedział, że jakas nieprzytomna jestem (a jak cos mi wyjdzie to tez nie pochwali ).A ja się zaczynam zniechęcać,boję się kolejnych jazd i momentami najchętniej bym się wycofała.A jak Wam szło? Co radzicie?

Spokojnie, to nie są jakieś rażące błędy. Ja robiąc kurs też czasem obawiałam się kolejnych jazd, a czasem wręcz nie mogłam się doczekać. Może po prostu miałaś gorszy dzień?
Ja tez okropnie stresowałam się jazdą, nie mówiąc już o egzaminie. Dzisiaj wiem (a do egzaminu podchodziłam w sumie 5 razy) że nerwy i stres bardzo szkodzą- dobrze poczułam się w aucie i zdałam egzamin dopiero kiedy "wyluzowałam". Uczysz się, masz więc prawo do błędów. 10 godzin to dopiero 1/3 Twojego kursu, więc jeszcze sporo praktyk przed Tobą. Na pewno swietnie sobie poradzisz. Powodzenia!

[ewamatus]

Napisane przez aleksandra_119

Spokojnie, to nie są jakieś rażące błędy. Ja robiąc kurs też czasem obawiałam się kolejnych jazd, a czasem wręcz nie mogłam się doczekać. Może po prostu miałaś gorszy dzień?
Ja tez okropnie stresowałam się jazdą, nie mówiąc już o egzaminie. Dzisiaj wiem (a do egzaminu podchodziłam w sumie 5 razy) że nerwy i stres bardzo szkodzą- dobrze poczułam się w aucie i zdałam egzamin dopiero kiedy "wyluzowałam". Uczysz się, masz więc prawo do błędów. 10 godzin to dopiero 1/3 Twojego kursu, więc jeszcze sporo praktyk przed Tobą. Na pewno swietnie sobie poradzisz. Powodzenia!

Mam nadzieję,że tak będzie. A jutro mam az trzy godziny jazdy chyba,że nie wytrzymamy ze sobą (z instruktorem), bo czasami po dwóch i ja i on jestesmy soba zmęczeni

[havana]

Ja zaczynam jazdy od poniedziałku i jestem prawie pewna, że zapiszę się w historii jako jedna z najgorszych, a już na pewno najbardziej wystraszonych kursantek po prostu wiem, że nie mam tego "we krwi"

[Ywonula]

ewamatus nie ma sie co przejmowac. Ja na swojej pierwszej godzinie zlapalam kapcia i jeszcze nie pasowalo nam kolo i musielismy czekac chyba z godzine az nam dowioza a wszyscy kierowcy ktorzy nas mijali usmiechali sie krzywo pod nosem... Teraz tez mam 10 godz dopiero, ale wierze ze sie nam wszystkim uda!!

[Monicoor]

a ja mam za soba 40h i czekam na 3 egzamin [w pn juz mam] i co? i mi zgasl dran chyba z 10 razy...ale chyba taki urok Szewroletów...Corsa mi wogole nei gasla:/
zreszta na 1 egzaminie zgasl mi tez raz...i wracam z egzaminatorem on prowadzi i zgasl mu na prostej drodze podczas dojezdzanai do swiatel, zgasl mu po ponownym zapaleniu po raz drugi i w koncu powiedzial 'ale wiocha egzaminatorowi gasnie samochod' zanim wrocilismy do Mordu zgasl mu jeszcze ze dwa razy...nie wiem moze cos z moja examL bylo cos neitak?

[ombree]

ojej a ja mam odwrotnie corsy mi często gasną a chevrolety w ogóle i wolałabym na chevrolecie zdawać... bo dla mnie opel taki niewyczuty, chociaż hamulce ma dobre

[mysiamysia]

Napisane przez Monicoor

zreszta na 1 egzaminie zgasl mi tez raz...i wracam z egzaminatorem on prowadzi i zgasl mu na prostej drodze podczas dojezdzanai do swiatel, zgasl mu po ponownym zapaleniu po raz drugi i w koncu powiedzial 'ale wiocha egzaminatorowi gasnie samochod' zanim wrocilismy do Mordu zgasl mu jeszcze ze dwa razy...nie wiem moze cos z moja examL bylo cos neitak?

Hmm wydaje mi sie ,ze samochody egzaminacyjne powinni regularnie sprawdzac ,zeby byly w pelni sprawne ale wiadomo jak to jest w rzeczywistosci...trafiaja sie juz zajeżdzone.Mam nadzieje,ze nie bede w podobnej sytuacji,bo poki co to jezdze nowa Micrą swiezo po przegladzie,a co bedzie jak na egzaminie trafi mi sie cos z rozlatanym sprzeglem...bedzie nieciekawie Nie ma gorzej niz jezdzic czyms nie do konca sprawnym albo zuzytym,bo wtedy trzeba sie bardziej skupic na tym ,zeby nam nie zgasl albo nie szarpnal niz na drodze

[agaciq]

Witam i ja 13 wrzesnia mam egzamin na prawko (4) po okolo 2.5 rocznej przerwie po oblaniu ostatniego egzaminu. Moj ostatni instruktor,z ktorym jezdzilam ciagle mi mowi,ze a to nie tak kierownica krece,to cos tam innego nie tak i ciagle mowi,ze jak juz zdam jakims cudem to pewnie szybko bede miala wypadek. Przy manewrach nie pomagal mi,chociaz prosilam,zeby powiedzial mi z raz kiedy skrecic kola,a kiedy wyprostowac i bym mniej wiecej wiedziala co i jak,a on tylko mi mowil,zebym probowala do skutku. Zmienilam instruktora i nie zaluje. Ten nowy jakos potrafil mi wytlumaczyc wszystko tak,ze mi zaczelo wychodzic Coz moze tamten chcial mnie jeszcze naciagnac na dodatkowe godziny Powodzenia wszystkim i po ukonczeniu kursu juz przed egzaminem moze warto sie umowic chociaz na 2h z innym instruktorem

A we Wroclawiu prawko zdaje sie na fiacie punto i na pandzie

[ewamatus]

A ja wyjeździłam w końcu 30 godzin.Na razie mam 4 wrzesnia teoretyczny,czyli do praktycznego mam jeszcze pewnie sporo czasu i dokupie jakies godziny jazdy z insturktorem. Dziewczyny, a jak z wami było, dużo zapomniałyscie do egzaminu praktycznego od zakończenia jazd?

[Monicoor]

Napisane przez ewamatus

A ja wyjeździłam w końcu 30 godzin.Na razie mam 4 wrzesnia teoretyczny,czyli do praktycznego mam jeszcze pewnie sporo czasu i dokupie jakies godziny jazdy z insturktorem. Dziewczyny, a jak z wami było, dużo zapomniałyscie do egzaminu praktycznego od zakończenia jazd?

no mozna sie od jazdy troche odzywaczic i pozapominsc troszke ale nie jest tak zle, przynajmniej ja sobie tak wamawiam...jutro egzam a jezdzilam tylko 3h i to 5dni przed ezgaminem:/

[ewamatus]

Napisane przez Monicoor

jutro egzam

To trzymamy kciuki za Ciebie

[mysiamysia]

Napisane przez ewamatus

To trzymamy kciuki za Ciebie

Z tego co patrze po datach to Monicoor miala juz egzamin wczoraj..ale cos nam sie nie chwali,wiec wiadomo jak sie skonczylo

[besciara]

Napisane przez mysiamysia

Hmm wydaje mi sie ,ze samochody egzaminacyjne powinni regularnie sprawdzac ,zeby byly w pelni sprawne ale wiadomo jak to jest w rzeczywistosci...trafiaja sie juz zajeżdzone.Mam nadzieje,ze nie bede w podobnej sytuacji,bo poki co to jezdze nowa Micrą swiezo po przegladzie,a co bedzie jak na egzaminie trafi mi sie cos z rozlatanym sprzeglem...bedzie nieciekawie Nie ma gorzej niz jezdzic czyms nie do konca sprawnym albo zuzytym,bo wtedy trzeba sie bardziej skupic na tym ,zeby nam nie zgasl albo nie szarpnal niz na drodze

Jeździsz micrą cabrio ? Planuje sobie taki samochodzik kupić (o ile zdam prawo jazdy).

[mysiamysia]

Napisane przez besciara

Jeździsz micrą cabrio ? Planuje sobie taki samochodzik kupić (o ile zdam prawo jazdy).

No cabrio jako eLka nie bylaby zbyt dobrym rozwiazaniem,wiec nie jezdze

[besciara]

Napisane przez mysiamysia

No cabrio jako eLka nie bylaby zbyt dobrym rozwiazaniem,wiec nie jezdze

Cabrio ma dach, ale racja nie potrzebnie pokusiłam się na określenie "jeżdzę nową Micrą".

[Inka155]

Ja też tak mialam ze na poczatku szło mi nieźle a około 6-10 godziny jezdziło mi sie beznadziejnie. Tez mialam wrazenie ze jestem najgorsza no i tym że mi co chwile auto zdychało wogóle się nie przejmowałam ) moim zdaniem kluczem do sukcesu jest ostrożność i koncentracja

[madziexx]

ha! to ja Wam coś opowiem
na kurs jeszcze nie uczęszczam, ale mam taki zamiar w najbliższym czasie. otóż z racji tej, ze mój chłopak bardzo pragnie mojego prawka władował mnie po wielu namowach do swojego kaszla bym się oswoiła z kierownicą. jako, że jestem przeokropny nerwus nie chciałam siadać bo byłam pewna, że tylko uszkodzę auto. wreszcie wsiadłam, pokazał który bieg do czego (narazie mi to z głowy wypadło, wtedy zapamiętałam) i pojechaliśmy. po prostej mi szło świetnie, nawet byłam z siebie zadowolona. przyszła pora na zakręt.. o ile pamiętam jakoś skręciłam. przy drugim zakręcie poszło gorzej. spanikowałam, albo lepiej to określe - podjarałam się totalnie! powciskałam wszystkie pedały jakie miałam pod sobą, przejechałam przez pas zieleni po krawężnikach. samochód jakoś się zatrzymał, ze śmiechem i łzami w oczach wysiadłam. na szczęście (!!!) poszła guma, podwozie całe uf uf. oczywiście bardziej panikowałam ja niż mój chłopak, który zaczął mnie uspokajać. zmienił koło i pognał do domu
ot, cała historia

[Moniquee]

zawsze podczas nauki jazdy przychodzi kryzys umiejetnosci - ja tez tak mialam, gdzies w polowie jzdy mialam wrazenie ze cofam sie w rozwoju i cos co mi wychodzilo prawie zawsze potrafilam zepsuc. Nie przejmujcie sie tym tak bardzo tak chyba maja wszyscy kursanci. Teraz sie z tego smieje ale kiedys nie bylo mi tak wesolo, wiec rozumiem co przezywacie - glowa do gory bedzie dobrze

[oliwka__]

A ja dziś pobiłam samą siebie jazda już "super" jestem zadowlona i przchodzi do parkowania i co? raz drugi dobrze później jak zaczełam knocić to mało nie wysiadłam z samochodu! Z nerwów oczywiście sama na siebie, że taka głupia wiem ale po co robić tak jak można inaczej ehh dzisiejsza jazdą się zdołowałam a już niby było ok.

Natomiast moja siostra to jest agentka robiąc łuk na 6-7 jeżdzie coś jej nie wyszło zaczeła się denerwować instruktor do niej mówi że ma zrobić tak i tak i będzie dobrze spróbowała nie wyszło on powiedział że ona go nie słucha i wiecie co zrobiła wysiadła z samochodu (niedalek stał właścicel szkoły jazdy) wyzwała biednego instruktora i powiedziała że na dziś koniec jazdy i idzie do domu po chwili zastanowienia stwierdziła mówiąc do niego że ma ją natychmiast odwiezc do domu!
Na następnej jezdzie biedny instruktor przezywał i żalił sie wszystkim że mu się kursantka popłakała i wyzwała go jeszcze takiego przypadku nie miał

[buddha.b]

Napisane przez oliwka__

Natomiast moja siostra to jest agentka robiąc łuk na 6-7 jeżdzie coś jej nie wyszło zaczeła się denerwować instruktor do niej mówi że ma zrobić tak i tak i będzie dobrze spróbowała nie wyszło on powiedział że ona go nie słucha i wiecie co zrobiła wysiadła z samochodu (niedalek stał właścicel szkoły jazdy) wyzwała biednego instruktora i powiedziała że na dziś koniec jazdy i idzie do domu po chwili zastanowienia stwierdziła mówiąc do niego że ma ją natychmiast odwiezc do domu!
Na następnej jezdzie biedny instruktor przezywał i żalił sie wszystkim że mu się kursantka popłakała i wyzwała go jeszcze takiego przypadku nie miał

Bez przesady,żeby aż tak się przejąć?
Aż strach pomyśleć co zrobi jak już będzie mieć prawko(chyba,że już ma)i ktoś ją wkurzy na drodze,albo zwróci jej uwagę.

Co do tematu...moim zdaniem jest tylko jedna definicja "najgorszej kursantki/kursanta":to ktoś,kto wcale nie chce się nauczyć jeździć i przyszedł na kurs "bo mu kazali"(co jest dla mnie kompletnym nieporozumieniem).No i wmawianie sobie,że jest się najgorszym kierowcą też sprawia,że za takiego kursant zaczyna się uważać

Trochę nie rozumiem takiego myślenia: "nigdy nie siedziałam za kółkiem,więc na pewno będę najgorsza".Spokojnie,kurs jest po to,żeby się nauczyć(w końcu po to się na niego zapisujemy,prawda?)
Przed pierwszą jazdą na kursie w życiu nie siedziałam nawet na fotelu kierowcy,ale co z tego-przecież było przede mną całe 30h

Naprawdę nie ma się co stresować,mi na kilku pierwszych jazdach auto gasło na każdych światłach,ale się nie tym nie stresowałam,tylko raczej mobilizowało mnie to i w końcu się nauczyłam.Jednym wystarczy 30h i zdają egzamin,innym potrzeba 60h,a i tak wiadomo,że to nie mówi nic o tym,kto będzie lepszym kierowcą.

[oliwka__]

Ja nie wiem co ona zrobi Ale po tym całym zdarzeniu i wymianą zdań poprzez SMS doszła z instruktorem do porozumienia, nie dogaduje jej stara się nie mówić irytującym głosem bo on nie krzyczy tylko w taki sposób mówi że szlak człowieka może chwycić.
Jak narazie jest zadowolona i już lepiej jej idzie wiec może tak źle nie będzie i nauczy się panować nad soba