Budżet singielki

[a5b2f04c728b42871bc12f2c24211f88ae37ff8d_643f21343ae75]

Napisane przez meliandra

No, ale nie każdy ma potrzebę mieszkania samemu albo nie jest to dla niego priorytetem. Mieszkanie z kimś nie musi od razu oznaczać mieszkania na kupie w 5 osób. Można wtedy wydać na pokój 1k i 2k zostaje. Te 3-4 lata temu, to wcale nie było jakoś mało. Zwłaszcza jak się nie jeździ autem, nie ma dzieci i żadnych większych zobowiązań. Za tyle można było wtedy spokojnie żyć. Bez szaleństw, ale też bez dziadowania.

No ok, ale mieszkanie w pokoju to raczej nie jest marzenie większości ludzi koło 30 r.ż.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

[meliandra]

[1=a5b2f04c728b42871bc12f2 c24211f88ae37ff8d_643f213 43ae75;89536095]No ok, ale mieszkanie w pokoju to raczej nie jest marzenie większości ludzi koło 30 r.ż.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]


No nie jest, ale Pandora pisała o czasie kiedy chyba studiowała albo była chwilę po studiach. Niestety, ale u nas mieszkanie to jest olbrzymi problem i tak naprawdę czy zarobki są spoko czy nie, to można ocenić jak wiadomo czy ktoś ma swoje mieszkanie/na kredyt/wynajmuje/zbiera na wkład własny, bo na to zwykle idzie spora część wypłaty. No ale każdy gdzieś mieszkać musi, a jednak ludzie jakoś żyją i nie dziadują, a patrząc na statystyki, to jednak więcej ludzi w tym kraju zarabia mniej niż więcej. Dużo ludzi też jest w związkach i te koszty mieszkania dzielą się na pół.

[PumpkinEyes]

Napisane przez meliandra

No nie jest, ale Pandora pisała o czasie kiedy chyba studiowała albo była chwilę po studiach. Niestety, ale u nas mieszkanie to jest olbrzymi problem i tak naprawdę czy zarobki są spoko czy nie, to można ocenić jak wiadomo czy ktoś ma swoje mieszkanie/na kredyt/wynajmuje/zbiera na wkład własny, bo na to zwykle idzie spora część wypłaty. No ale każdy gdzieś mieszkać musi, a jednak ludzie jakoś żyją i nie dziadują, a patrząc na statystyki, to jednak więcej ludzi w tym kraju zarabia mniej niż więcej. Dużo ludzi też jest w związkach i te koszty mieszkania dzielą się na pół.

Ale wątek nazywa się budżet singielki.

Chociaż zgadzam się, że tutaj bardzo dużo zależy i raczej trudno o jakieś uniwersalne rady. Czynników może być wiele - miejsce zamieszkania, czy się posiada coś na własność albo czy miało się szczęście znaleźć jakąś korzystną ofertę wynajmu, czy ma się jakieś wysokie koszty stałe typu leczenie/zwierzę/dziecko, czy można w razie czego liczyć na pomoc rodziny, czy trzeba nabudować porządną poduszkę finansową w razie 'w'.

I nie ma też sensu pisać o swoich doświadczeniach, które są dalsze niż ostatni rok, bo naprawdę wiele się od tego czasu zmieniło w kwestii cen, rynku mieszkaniowego, a nawet rynku pracy (w wielu branżach to nie są korzystne czasy choćby na zmienianie pracy, kiedy firmy próbują na każdy możliwy sposób ciąć koszty).

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

Napisane przez meliandra

No nie jest, ale Pandora pisała o czasie kiedy chyba studiowała albo była chwilę po studiach. Niestety, ale u nas mieszkanie to jest olbrzymi problem i tak naprawdę czy zarobki są spoko czy nie, to można ocenić jak wiadomo czy ktoś ma swoje mieszkanie/na kredyt/wynajmuje/zbiera na wkład własny, bo na to zwykle idzie spora część wypłaty. No ale każdy gdzieś mieszkać musi, a jednak ludzie jakoś żyją i nie dziadują, a patrząc na statystyki, to jednak więcej ludzi w tym kraju zarabia mniej niż więcej. Dużo ludzi też jest w związkach i te koszty mieszkania dzielą się na pół.

Tak, jak byłam od razu po studiach w sumie i mieszkałąm z przyjaciółką w mega mieszkaniu, super lokalizacja, duże, jasne, no cud miód, tęsknię za nim tutaj wszyscy skrajnie, ze jak mieszkasz z kims, to mieszkasz od razu wlasnie w 5 pokojowym mieszkaniu z obcymi ludzmi, ktorzy palą, imprezują i nie dają ci spać. No bez przesady.

Niestety rynek wynajmu jest jaki jest, kawalerka to niestety droga sprawa.

[PumpkinEyes]

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;89536119]Tak, jak byłam od razu po studiach w sumie i mieszkałąm z przyjaciółką w mega mieszkaniu, super lokalizacja, duże, jasne, no cud miód, tęsknię za nim tutaj wszyscy skrajnie, ze jak mieszkasz z kims, to mieszkasz od razu wlasnie w 5 pokojowym mieszkaniu z obcymi ludzmi, ktorzy palą, imprezują i nie dają ci spać. No bez przesady.[/QUOTE]

To też chyba zależy od charakteru i momentu w życiu. Ja bym nie chciała mieszkać nawet z najlepszymi przyjaciółkami ani rodzoną siostrą, bo jak przebywamy za długo razem np. w ramach wyjazdów to też zaczynają mnie męczyć. Jedyna osoba, z którą mogę przybywać prawie 24h/dobę bez uczucia zmęczenia czy rozdrażnienia to mój partner, więc bardzo się cieszę, że nie muszę dzielić przestrzeni z nikim innym. Na studiach bym się pewnie przemęczyła z braku laku, ale na dłużą metę to sobie nie wyobrażam

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

Napisane przez PumpkinEyes

To też chyba zależy od charakteru i momentu w życiu. Ja bym nie chciała mieszkać nawet z najlepszymi przyjaciółkami ani rodzoną siostrą, bo jak przebywamy za długo razem np. w ramach wyjazdów to też zaczynają mnie męczyć. Jedyna osoba, z którą mogę przybywać prawie 24h/dobę bez uczucia zmęczenia czy rozdrażnienia to mój partner, więc bardzo się cieszę, że nie muszę dzielić przestrzeni z nikim innym. Na studiach bym się pewnie przemęczyła z braku laku, ale na dłużą metę to sobie nie wyobrażam

Ja całe życie też nie, tym bardziej, ze weszłyśmy w związki i naturalną koleją rzeczy było to, że prędzej czy później któraś zamieszka z partnerem.

Ale super mi się tam mieszkało, bo jak patrzyłam na kawalerki, to po 1. wiadomo, że drogie, ale po 2. często kuchenka stoi ci obok kanapy płacisz, jak za prezydenta, a komfort średni. Tam miałyśmy oddzielną ogromną kuchnię, duży przedpokój i duży balkon. W kawalerkach trudno o takie rzeczy.

Tylko tutaj naprawdę jakieś teksty, że z kimś to żyć się nie da, że bieda itp. serio, w twarz też tak komuś ktoś mówi? Chociaż pewnie krąg znajomych sami programiści 10k netto/dzień

[PumpkinEyes]

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;89536155]Tylko tutaj naprawdę jakieś teksty, że z kimś to żyć się nie da, że bieda itp. serio, w twarz też tak komuś ktoś mówi? Chociaż pewnie krąg znajomych sami programiści 10k netto/dzień [/QUOTE]

Oczywiście, że jak to na Wizażu to jest wielkie wyolbrzymianie. Moim zdaniem 6k na rękę to są dobre pieniądze. Według statystyk też, bo chyba jednak więcej ludzi zarabia mniej niż więcej. Ale jak się komuś będzie żył to już w dużej mierze zależy od jego potrzeb i czynników, które były wymieniane wcześniej.

---------- Dopisano o 11:30 ---------- Poprzedni post napisano o 11:29 ----------

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;89536155]Ale super mi się tam mieszkało, bo jak patrzyłam na kawalerki, to po 1. wiadomo, że drogie, ale po 2. często kuchenka stoi ci obok kanapy płacisz, jak za prezydenta, a komfort średni. Tam miałyśmy oddzielną ogromną kuchnię, duży przedpokój i duży balkon. W kawalerkach trudno o takie rzeczy.[/QUOTE]

Jeszcze jak ktoś złapał mieszkanie kilka lat temu to wciąż może mieć korzystny ten wynajem, nawet po jakiś tam podwyżkach. Ale teraz szukać mieszkania w dużym mieście to masakra. Trzeba mieć dużo szczęścia, żeby trafić dobry stosunek jakości do ceny.

[meliandra]

Napisane przez PumpkinEyes

Ale wątek nazywa się budżet singielki.

Chociaż zgadzam się, że tutaj bardzo dużo zależy i raczej trudno o jakieś uniwersalne rady. Czynników może być wiele - miejsce zamieszkania, czy się posiada coś na własność albo czy miało się szczęście znaleźć jakąś korzystną ofertę wynajmu, czy ma się jakieś wysokie koszty stałe typu leczenie/zwierzę/dziecko, czy można w razie czego liczyć na pomoc rodziny, czy trzeba nabudować porządną poduszkę finansową w razie 'w'.

I nie ma też sensu pisać o swoich doświadczeniach, które są dalsze niż ostatni rok, bo naprawdę wiele się od tego czasu zmieniło w kwestii cen, rynku mieszkaniowego, a nawet rynku pracy (w wielu branżach to nie są korzystne czasy choćby na zmienianie pracy, kiedy firmy próbują na każdy możliwy sposób ciąć koszty).

No dlatego dla uważam, że ciężko jest coś doradzać jak się nie zna szerszego kontekstu. Dla mnie przede wszystkim jest istotne czy ktoś ma mieszkanie albo czy chce je nabyć. Ja chce nabyć, to czy ktoś mu pomoże przy wkładzie własnym. Bo np. jak ktoś dostał mieszkanie od rodziców albo mieszka na pięterku i nie ma jakiś wielkich opłat, to tak naprawdę i 4k to jest spoko, bo prawie cała kasa jest na przewalenie. No ale jak się zbiera na wkład własny, to trzeba w mniejszym lub większym stopniu zaciskać pasa i tutaj nie ma zmiłuj.






[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;89536119]Tak, jak byłam od razu po studiach w sumie i mieszkałąm z przyjaciółką w mega mieszkaniu, super lokalizacja, duże, jasne, no cud miód, tęsknię za nim tutaj wszyscy skrajnie, ze jak mieszkasz z kims, to mieszkasz od razu wlasnie w 5 pokojowym mieszkaniu z obcymi ludzmi, ktorzy palą, imprezują i nie dają ci spać. No bez przesady.

Niestety rynek wynajmu jest jaki jest, kawalerka to niestety droga sprawa.[/QUOTE]


Ja ogólnie nie mam jakiś złych wspomnień z mieszkaniem z kimś. na studiach mieszkałam z przyjaciółkami, do tej pory się przyjaźnimy i to był bardzo fajny okres. Razem byłyśmy w nowym mieście, jakieś wyjścia, imprezy, w mieszkaniu wspólnie oglądanie filmów, gotowanie, jakieś winko. Już byłam przed samym kupnem mieszkania, to byłam trochę zmęczona mieszkaniem z kimś, ale nie tak, że była jakaś tragedia. W większości przypadków mieszkałam ze znajomymi i to byli fajni ludzie i nie było żadnych zgrzytów.

Napisane przez PumpkinEyes

Oczywiście, że jak to na Wizażu to jest wielkie wyolbrzymianie. Moim zdaniem 6k na rękę to są dobre pieniądze. Według statystyk też, bo chyba jednak więcej ludzi zarabia mniej niż więcej. Ale jak się komuś będzie żył to już w dużej mierze zależy od jego potrzeb i czynników, które były wymieniane wcześniej.

No właśnie statystyki, to nie jest jakaś tajemna wiedza, można sprawdzić ile ludzi zarabia najniższą, ile średnią, ile powyżej 10k, a na wizażu same bogacze

[chacaos]

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;89536155]

Ale super mi się tam mieszkało, bo jak patrzyłam na kawalerki, to po 1. wiadomo, że drogie, ale po 2. często kuchenka stoi ci obok kanapy płacisz, jak za prezydenta, a komfort średni. Tam miałyśmy oddzielną ogromną kuchnię, duży przedpokój i duży balkon. W kawalerkach trudno o takie rzeczy.[/QUOTE]
Jak widzę kawalerki wielkości mojego obecnego pokoju, bez miejsca na rzeczy i za jego trzykrotną cenę, to dziękuję, postoję. Mieszkanie z bliską osobą ma też swoje zalety, zwłaszcza jak ktoś np chce tego kota, a jednocześnie musi czasem gdzieś wyjechać na trzy dni, albo np. pracuje zdalnie i jednak fajnie mieć do kogo otworzyć gębę. Dla mnie to zupełne fifty-fifty pod kątem wad i zalet, czy mieszkam sama czy z kimś kogo lubię.

[Monia284]

Napisane przez Pani_Robot

Fajny troll
Wychodzi, że 70-80% Polek wygląda na ubogie, ale być może jest bogaczem, bo ma psa albo kota.

Poza tym kurcze jak komuś zostaję ponad 2 tysiące z wypłaty po opłaceniu rachunków, jedzenia to jest bardzo dobra kwota. Nawet jak się odłoży tysiac to jest nieźle. Zresztą chyba większość osób nie musi odkładać tysiąca co miesiąc? Różne są sytuacje.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 13:52 ---------- Poprzedni post napisano o 13:51 ----------

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;89533797]A dziecko?! to chyba tylko milionerzy mogą sobie pozwolić [/QUOTE]No i o tej Warszawie. Sorry ale pochodze spod Warszawy a teraz mieszkam w Warszawie i tu po prostu jest cały przekrój społeczeństwa. Masa zwyklych dziewczyn żadnych modelek.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 13:53 ---------- Poprzedni post napisano o 13:52 ----------

Napisane przez syyyyyylwia

Często też weterynarze oferują możliwość rozłożenia sobie spłaty. Zdarzyło mi się przez parę miesięcy po trochu spłacać rachunek na kilka k, sama wet to zaproponowała.
Więc nie idźmy tak daleko. Nie mając wolnych wielu tysięcy na nieprzewidziane wypadki, nadal można zapewnić zwierzakowi wszystko czego potrzebuje, włączając pełną opiekę weterynaryjną.
Teraz to moje koty mają własne konto w banku gdzie idzie co miesiąc więcej niż koszty ich utrzymania (kupuje stamtąd wszystko dla nich i opłacam weta), żeby się zbierało na takie sytuacje. Niemniej jednak kiedy byłam biedniejsza, dalej były one priorytetem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Całe szczęście. Czasami te koszty leczenia są naprawdę wysokie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 13:54 ---------- Poprzedni post napisano o 13:53 ----------

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;89534524]Choć sama mieszkam w Warszawie, to wyciąganie stolicy w każdym wątku mnie dziwi.
Jednak mimo tych cen dzieci się rodzą, a myślę, że aż tylu milionerów w Warszawie nie mamy

Na wizażu to zawsze tak, że albo ktoś jest milionerem (Ale to tak na styk wystarczy, bo właśnie dzieci, domy, samochody) albo no patologia, bo rodzenstwo bedzie razem w pokoju.[/QUOTE]Dokładnie. Poza tym nawet w Warszawie wiele ludzi zarabia słabo lub przeciętnie. To nie jest tak że tutaj super praca jest na każdym rogu. Jest łatwiej ale też nie tak że bardzo łatwo. Jak ktoś może nie mieszkal to nie wie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[meliandra]

Napisane przez chacaos

Jak widzę kawalerki wielkości mojego obecnego pokoju, bez miejsca na rzeczy i za jego trzykrotną cenę, to dziękuję, postoję. Mieszkanie z bliską osobą ma też swoje zalety, zwłaszcza jak ktoś np chce tego kota, a jednocześnie musi czasem gdzieś wyjechać na trzy dni, albo np. pracuje zdalnie i jednak fajnie mieć do kogo otworzyć gębę. Dla mnie to zupełne fifty-fifty pod kątem wad i zalet, czy mieszkam sama czy z kimś kogo lubię.

Zgadzam się z tym. Mieszkanie z kimś, to nie tylko wady, ale i też zalety, bo mieszkanie samemu nie zawsze jest takie super

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

Napisane przez chacaos

Jak widzę kawalerki wielkości mojego obecnego pokoju, bez miejsca na rzeczy i za jego trzykrotną cenę, to dziękuję, postoję. Mieszkanie z bliską osobą ma też swoje zalety, zwłaszcza jak ktoś np chce tego kota, a jednocześnie musi czasem gdzieś wyjechać na trzy dni, albo np. pracuje zdalnie i jednak fajnie mieć do kogo otworzyć gębę. Dla mnie to zupełne fifty-fifty pod kątem wad i zalet, czy mieszkam sama czy z kimś kogo lubię.

Fajny przykład moja przyjaciółka miała psa i właśnie jak jej wypadły jakieś nadgodziny czy coś, to ja go mogłam wyprowadzić.

Ja nigdy nie mieszkałam kompletnie sama, ale w poprzednim roku prawie 2 miesiące tak i święty spokój jest fajny, ale jakieś domowe usterki itp - fajnie mieć w tym towarzystwo

[chacaos]

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;89536399]

Ja nigdy nie mieszkałam kompletnie sama, ale w poprzednim roku prawie 2 miesiące tak i święty spokój jest fajny, ale jakieś domowe usterki itp - fajnie mieć w tym towarzystwo [/QUOTE]
O, współdzielenie odpowiedzialności też fajna sprawa, nie wraca człowiek do roju muszysk, bo zapomniał wywalić starego owoca przed wyjazdem na dwa tygodnie ani nie stresuje się, czy na pewno przymknął drzwi balkonowe i nie zostawił podłączonego żelazka na gazie.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[PumpkinEyes]

Napisane przez chacaos

O, współdzielenie odpowiedzialności też fajna sprawa, nie wraca człowiek do roju muszysk, bo zapomniał wywalić starego owoca przed wyjazdem na dwa tygodnie ani nie stresuje się, czy na pewno przymknął drzwi balkonowe i nie zostawił podłączonego żelazka na gazie.

O ile nie mieszkasz ze syfiarzem albo nie udostępniasz takiemu przestrzeni. Bo o takich też słyszałam, że zostawiają kubki albo wilgotne zmięte ścierki aż spleśnieją.

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

Napisane przez meliandra

No dlatego dla uważam, że ciężko jest coś doradzać jak się nie zna szerszego kontekstu. Dla mnie przede wszystkim jest istotne czy ktoś ma mieszkanie albo czy chce je nabyć. Ja chce nabyć, to czy ktoś mu pomoże przy wkładzie własnym. Bo np. jak ktoś dostał mieszkanie od rodziców albo mieszka na pięterku i nie ma jakiś wielkich opłat, to tak naprawdę i 4k to jest spoko, bo prawie cała kasa jest na przewalenie. No ale jak się zbiera na wkład własny, to trzeba w mniejszym lub większym stopniu zaciskać pasa i tutaj nie ma zmiłuj.









Ja ogólnie nie mam jakiś złych wspomnień z mieszkaniem z kimś. na studiach mieszkałam z przyjaciółkami, do tej pory się przyjaźnimy i to był bardzo fajny okres. Razem byłyśmy w nowym mieście, jakieś wyjścia, imprezy, w mieszkaniu wspólnie oglądanie filmów, gotowanie, jakieś winko. Już byłam przed samym kupnem mieszkania, to byłam trochę zmęczona mieszkaniem z kimś, ale nie tak, że była jakaś tragedia. W większości przypadków mieszkałam ze znajomymi i to byli fajni ludzie i nie było żadnych zgrzytów.





No właśnie statystyki, to nie jest jakaś tajemna wiedza, można sprawdzić ile ludzi zarabia najniższą, ile średnią, ile powyżej 10k, a na wizażu same bogacze

Niezle Ci politycy sprali mozg skoro uważasz że zarabiając więcej niż 6 tys jest się bogaczem.

Ja rozumiem, że zarobki w Polsce są żenujące, ale nie ma co też przeginać w drugą stronę, bo te mityczna 10 k to nie jest nic wielkiego. Całe 2 tys euro. Woooooow. Normalnie bogactwo nie z tej ziemi. Chyba na tle Bangladeszu, bo na pewno nie Europy.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka

[kasiunia788742]

To ja w mieszkaniu z kimś (innym niż partner) znajduje tylko minusy, ale nie ukrywam, że ja mam silna potrzebę bycia samej i czasem nawet sama obecność tz nie pozwala mi w pełni odpocząć. Dlatego jak wyjeżdża w delegacje na dwa dni to ja sobie wzięłam wolne aby pobyć samej

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

[747bf32364fc13da37122d49c7e01f75501e8a1a_65540b783ff7c]

Napisane przez kasiunia788742

To ja w mieszkaniu z kimś (innym niż partner) znajduje tylko minusy, ale nie ukrywam, że ja mam silna potrzebę bycia samej i czasem nawet sama obecność tz nie pozwala mi w pełni odpocząć. Dlatego jak wyjeżdża w delegacje na dwa dni to ja sobie wzięłam wolne aby pobyć samej

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

Ja znam tylko jedną osobę, która mieszkała w kawalerce i zrezygnowała, bo brakowało jej towarzystwa. Cała reszta (łącznie ze mną) wynajmowała pokój w ramach oszczędności albo z musu, bo na kawalerkę nie było ich stać - a jak tylko zaczęło, to pomieszkiwanie ze znajomymi dobiegło końca. Znam też zresztą kilka historii, gdzie pół roku wspólnego mieszkania zakończyło fajną znajomość czy nawet wieloletnią przyjaźń.



Ja zresztą tak do 25 r.ż, nie miałam potrzeby mieszkać samej, po czym nagle poczułam że muszę, bo się uduszę i nigdy w życiu nie chciałabym już mieszkać z kimś (poza ewentualnym partnerem). Żadnej traumy nie przeżyłam, współlokatorów wspominam w większości dobrze lub neutralnie - ale ten etap życia mam już za sobą.

---------- Dopisano o 18:51 ---------- Poprzedni post napisano o 18:45 ----------

[1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;89536555]Niezle Ci politycy sprali mozg skoro uważasz że zarabiając więcej niż 6 tys jest się bogaczem.

Ja rozumiem, że zarobki w Polsce są żenujące, ale nie ma co też przeginać w drugą stronę, bo te mityczna 10 k to nie jest nic wielkiego. Całe 2 tys euro. Woooooow. Normalnie bogactwo nie z tej ziemi. Chyba na tle Bangladeszu, bo na pewno nie Europy.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]
Ale tutaj nikt nie pisze, ze 6k netto to bogactwo. To po prostu dobra pensja jak na polskie warunki, która wystarczy na w miarę wygodne życie bez oglądania każdej złotówki. Jasne, że wciąż trzeba sobie planować budżet, ale na takie normalne życie, wyjścia, wyjazdy kilka razy w roku na luzie wystarczy.

[skara]

Ja przyjaciółkę poznałam właśnie po wynajęciu u niej pokoju. Byłyśmy we dwie i super się dogadywałyśmy. Gdybym była sama, to myślę, że nadal bym z nią chętnie mieszkała. Ale to musi być naprawdę osoba, z którą zatrybi w 100%, inaczej będzie wzajemna męczarnia.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[747bf32364fc13da37122d49c7e01f75501e8a1a_65540b783ff7c]

Napisane przez skara

Ja przyjaciółkę poznałam właśnie po wynajęciu u niej pokoju. Byłyśmy we dwie i super się dogadywałyśmy. Gdybym była sama, to myślę, że nadal bym z nią chętnie mieszkała. Ale to musi być naprawdę osoba, z którą zatrybi w 100%, inaczej będzie wzajemna męczarnia.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To prawda, ale też nie każdy nadaje się w ogóle do mieszkania z kimś. Ja na przykład jestem bałaganiarą - nie żyję może w jakimś totalnym syfie, ale wychodzę z założenia, że jak szklanka poleży w zlewie 3 dni, to od tego nie pęknie, nie zauważam często jakichś mniejszych zabrudzeń na szafkach i ogólnie estetką bym się nie nazwała. No ale mieszkając z kimś, trzeba brać tę drugą osobę pod uwagę i dbać o porządek w częściach wspólnych - co dla mnie było męczarnią, bo nienawidziłam grafiku sprzątania (w ogóle nienawidzę sprzątania) i tego, że ciągle musiałam się do kogoś dostosowywać. I wiadomo, sprzątanie po sobie i nie przesiadywanie ze znajomymi w kuchni, kiedy współlokator chce sobie zrobić obiad, to żadna łaska z mojej strony - ale w pewnym momencie taki brak swobody i możliwości życia po swojemu po prostu męczy.

[a5b2f04c728b42871bc12f2c24211f88ae37ff8d_643f21343ae75]

Napisane przez kasiunia788742

To ja w mieszkaniu z kimś (innym niż partner) znajduje tylko minusy, ale nie ukrywam, że ja mam silna potrzebę bycia samej i czasem nawet sama obecność tz nie pozwala mi w pełni odpocząć. Dlatego jak wyjeżdża w delegacje na dwa dni to ja sobie wzięłam wolne aby pobyć samej

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

O rany mam identycznie mieszkanie że znajomymi czy nawet przyjaciółka brzmi jak koszmar. Nie nadaje się totalnie. Nie dla mnie nawet weekend na wyjeździe że znajomymi - nie lubię i już- po prostu nie wypocznę.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

[PumpkinEyes]

[1=a5b2f04c728b42871bc12f2 c24211f88ae37ff8d_643f213 43ae75;89536668]O rany mam identycznie mieszkanie że znajomymi czy nawet przyjaciółka brzmi jak koszmar. Nie nadaje się totalnie. Nie dla mnie nawet weekend na wyjeździe że znajomymi - nie lubię i już- po prostu nie wypocznę.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]

Im jestem starsza tym też mi się to nasila. Nie lubię też już przyjmować gości, bo istnieje ryzyko, że się zasiedzą, a jak idziemy na miasto to mogę się zmyć, jak będę miała dość.

[a5b2f04c728b42871bc12f2c24211f88ae37ff8d_643f21343ae75]

Napisane przez PumpkinEyes

Im jestem starsza tym też mi się to nasila. Nie lubię też już przyjmować gości, bo istnieje ryzyko, że się zasiedzą, a jak idziemy na miasto to mogę się zmyć, jak będę miała dość.

To ja wolę już raz za czas kogoś zaprosić, bo nie muszę się martwić powrotem etc. Wychodzą, zmywam makijaż, myję żeby i idę lulu. Na miasto trzeba dojechać, potem wrócić, bardziej się wystroić...męczące
W ogóle jestem takim dziwnym człowiekiem, bo jak już jestem w towarzystwie to jestem zawsze w centrum uwagi, dusza imprezy, znajomi mi powtarzają, że robię atmosferę, rozkręcam imprezę, zawsze pierwsza na parkiecie, rozśmieszam towarzystwo- generalnie wszyscy mają mnie za maksymalną ekstrawertczkę. A ja totalnie nie potrafię odpoczywać wśród ludzi, żeby się zrelaksować muszę być sama lub z najbliższą rodziną, potrzebuje spokoju, nie potrafię wyjechać na wakacje czy nawet weekend z kimkolwiek oprócz najbliższych typu mąż, mama, dziecko. Odpoczywam wyłączenie na własnych śmieciach, w samotności i wśród rodziny (ale czasu sama że sobą potrzebuje również, nawet bez męża i syna).

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

[c6b6756720a205d307becdde1d052a7f45362f96_64ed273165c68]

Napisane przez Pani_Robot

Fajny troll
Wychodzi, że 70-80% Polek wygląda na ubogie, ale być może jest bogaczem, bo ma psa albo kota.

Bodajże 30% Polaków nie ma żadnych oszczędności. Jeśli wypadł by im bolący ząb, bądź naprawa samochodu - to nie są w stanie pokryć takiego wydatku. Ja wiem, że moje wyliczenia wydają się z dupy komuś kto nie żyje np. w Wawie, ale jak żyjesz w dużym mieście, liczysz na zakup własnego mieszkania i chcesz przy tym normalnie żyć - to niestety te 6 k teraz to gównopieniądze. Idzie odłożyć, ale rezygnując z czegoś.
Co do psa i kota, to właśnie biedacy, których nie stać na leczenie tych zwierząt najczęściej je sobie sprawiają. U mnie pod blokiem właśnie taka biedna patologia wiecznie przywiązuje psy pod sklepem, bo w ich małych móżdżkach się nie mieści, że każdy taki patol przyprowadza swojego pieska raz dziennie, co się kończy 20-minutowym wyciem każdego takiego pieska i dzięki temu słucham tych dźwięków po 2-3 h każdego dnia. Na posiadanie zwierząt powinna być licencja... gdzie się człowiek zobowiazuje, że będzie pokrywał leczenie takiego zwierzątka itd.

---------- Dopisano o 21:54 ---------- Poprzedni post napisano o 21:49 ----------

[1=a5b2f04c728b42871bc12f2 c24211f88ae37ff8d_643f213 43ae75;89536773]To ja wolę już raz za czas kogoś zaprosić, bo nie muszę się martwić powrotem etc. Wychodzą, zmywam makijaż, myję żeby i idę lulu. Na miasto trzeba dojechać, potem wrócić, bardziej się wystroić...męczące
W ogóle jestem takim dziwnym człowiekiem, bo jak już jestem w towarzystwie to jestem zawsze w centrum uwagi, dusza imprezy, znajomi mi powtarzają, że robię atmosferę, rozkręcam imprezę, zawsze pierwsza na parkiecie, rozśmieszam towarzystwo- generalnie wszyscy mają mnie za maksymalną ekstrawertczkę. A ja totalnie nie potrafię odpoczywać wśród ludzi, żeby się zrelaksować muszę być sama lub z najbliższą rodziną, potrzebuje spokoju, nie potrafię wyjechać na wakacje czy nawet weekend z kimkolwiek oprócz najbliższych typu mąż, mama, dziecko. Odpoczywam wyłączenie na własnych śmieciach, w samotności i wśród rodziny (ale czasu sama że sobą potrzebuje również, nawet bez męża i syna).

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]

Na takie osoby jest stworzone określenie ambiwertyk.

[skara]

O proszę, właśnie się dowiedziałam, że jestem ambiwertykiem!

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[meliandra]

[1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;89536555]Niezle Ci politycy sprali mozg skoro uważasz że zarabiając więcej niż 6 tys jest się bogaczem.

Ja rozumiem, że zarobki w Polsce są żenujące, ale nie ma co też przeginać w drugą stronę, bo te mityczna 10 k to nie jest nic wielkiego. Całe 2 tys euro. Woooooow. Normalnie bogactwo nie z tej ziemi. Chyba na tle Bangladeszu, bo na pewno nie Europy.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]


Nie wiem skąd wniosek, że politycy wyprali mi mózg Uważam, że w Polsce zarobki są kiepskie i totalnie nieadekwatne do kosztów życia i stąd uważam, że to 6k, to jest całkiem spoko wypłata jak na nasze warunki. Skoro uważasz, że mityczne 10k to nic wielkiego, to poczytaj statystyki i zobacz ile procent Polaków te ponad 10k zarabia i zejdź na ziemię. Ja wiem, że na wizażu można sobie napisać wszystko, ale realia są realiami. Nie wiem też po co wypłaty w Polsce przeliczać na euro, bo to nie ma najmniejszego sensu. Bardzo dobre zarobki w Polsce, to w np. w Niemczech przeciętne i raczej każdy to wie, no ale żyjemy w Polsce i o Polsce mówimy.

[ale_xiss]

Przy obecnej hiperinflacji w Polsce to 6 tysięcy na rękę to niestety bardzo biednie. To już nie to co rok czy dwa lata temu. Żywność podrozala o 200%, usługi też o tyle.
To co 2 lata temu było 6 tysiącami to dziś jest max 3 tysiące.

[pempek]

Napisane przez ale_xiss

Przy obecnej hiperinflacji w Polsce to 6 tysięcy na rękę to niestety bardzo biednie. To już nie to co rok czy dwa lata temu. Żywność podrozala o 200%, usługi też o tyle.
To co 2 lata temu było 6 tysiącami to dziś jest max 3 tysiące.

Masz jakieś źródła dotyczące hiperinflacji i podwyżki cen żywności o 200% w ciągu 2 lat?

[ale_xiss]

Napisane przez pempek

Masz jakieś źródła dotyczące hiperinflacji i podwyżki cen żywności o 200% w ciągu 2 lat?

To nie pamiętasz że masło kosztowało max 2.50 zł 2 lata temu? A dziś masz szczęście jak trafisz za 8 zł
I tak ze wszystkim

[meliandra]

Napisane przez ale_xiss

To nie pamiętasz że masło kosztowało max 2.50 zł 2 lata temu? A dziś masz szczęście jak trafisz za 8 zł
I tak ze wszystkim

No 2 lata temu masło nie kosztowało 2,50 zł