Gdy facet idzie do pracy

[kisielova]

Autorko, a jak funkcjonujesz kiedy idziesz na uczelnię, na zajęcia i nie widzicie się kilka godzin?
Przeżyłam szok czytając to, co piszesz. Czekałam tylko aż pojawi się zdanie "myślę o rzuceniu studiów, żebym mogła bardziej wisieć na facecie".

Daj mu żyć, daj mu oddychać. Spróbuj wytłumaczyć sobie sama racjonalnie, że jeśli nie będzie pracował, to nie pomieszkacie długo razem. I przypominaj sobie to za każdym razem kiedy zaczynasz histeryzować.
Gdyby miał pracę, jak na przykład kierowcy tirów, którzy tydzień/ dwa/ więcej spędzają w trasie, to mogłabym bardziej zrozumieć rozpacz i chęć chodzenia tam z nim. Ale on idzie na kilka godzin, a potem wraca do Ciebie. A Ty już kombinujesz nad tym, że jak będziesz miała wolne, to pójdziesz z nim.

Daj trochę luzu i sobie, i jemu bo chłopak się udusi w tym związku za chwilę.

[Maguda_]

Napisane przez mulan88

On zdaje sobie sprawę ze to nie są moje widzimisię, rozumie mnie, chce pomóc, jest na prawdę bardzo wyrozumiały ale wiadomo, Czasami jednak puszczają mu nerwy. Niemniej wiem ze kocha mnie, wiąże ze mną plany na przyszłość.

---------- Dopisano o 20:15 ---------- Poprzedni post napisano o 20:12 ----------

Wszystkie moje problemy wynikają ze spędzania czasu bez partnera. Odkąd jesteśmy razem nie rozstawalismy się na dłużej niż 4-5 dni maksymalnie, lecz odkąd jesteśmy razem, widzimy się codziennie.

---------- Dopisano o 20:15 ---------- Poprzedni post napisano o 20:15 ----------

Edit: odkąd mieszkamy razem widzimy się codziennie

Jak funkcjonowałaś zanim zamieszkaliście ze sobą?

[kisielova]

Napisane przez Maguda_

Jak funkcjonowałaś zanim zamieszkaliście ze sobą?

o, to też dobrze pytanie. Bo przecież wtedy mieli jakiś ograniczony czas na spotkania.

[lanabananaa]

Napisane przez Maguda_

Jak funkcjonowałaś zanim zamieszkaliście ze sobą?

Właśnie o to samo chciałam się zapytać, skoro mogli nie widzieć się przez 4-5 dni i jakoś żyła, a teraz panikuje.
W ogóle piszesz tylko o pracy. Ale poza pracą on w ogóle wychodzi gdzieś sam? Masakra, udusilabym się w takim związku i bardzo się dziwię, że on coś takiego jeszcze wytrzymuje.

[mulan88]

Mój facet studiuje, zanim ją poszłam na studia mieszkaliśmy paredziesiat km od siebie, widzieliśmy się codziennie przez 4dni, wtedy też bardzo ciężko przeżywalam to wszystko

[201701300929]

Napisane przez mulan88

Dziękuję Wam za rady... Wiem ze powinnam iść do psychiatry, zbieram się już z pół roku. Ogólnie stwierdzono u mnie BPD, lecz od paru lat się nie leczę.

a powinnas - sama dla siebie, forum wizazu Ci tu zbytnie nie pomoze, raczej dluzsza terapia z psycholgoiem - co bedzie i z korzyscia dla Ciebie (bo sie lepiej bedziesz czula) i dla Twojej relacji z facetem (bo niesttey czesto osoby z problemami jak Twoj zameczaja swoich partnerow i zwiazek sie konczy) - mam nadzieje,ze to ostatnie zdanie Cie zmotywuje

[Lexie]

Jak autorka ma zdiagnozowane borderline, to żadne rady typu "znajdź sobie hobby", "idź do biblioteki" nie pomogą. Tym bardziej nie pomoże rada "dorośnij" ani pisanie, że problem jest z .

To jest zaburzenie osobowości, które może bardzo poważnie wpływać na funkcjonowanie, szczególnie w relacji z kimś bliskim, i jeśli to jest poprawna diagnoza, to tłumaczy całkowicie skąd bierze się problem opisany w pierwszym poście. Osoba z borderline przeżywa w zasadzie nieustannie lęk przed porzuceniem, nawet jak nie ma przesłanek, a jednocześnie sama potrafi partnera odpychać, testować jego wytrzymałość. To zaburzenie prowadzi do dużego cierpienia i nie może pozostać nieleczone, bo jest dość destrukcyjne.

Autorko, MUSISZ się leczyć. Bez tego zamęczysz siebie i faceta. On teraz jest cierpliwy i wyrozumiały, ale nikt nie wytrzyma w takiej sytuacji wiecznie.

[mulan88]

Trochę mnie zmotywowalo to wszystko.. chyba powinnam, jak nie dla niej to dla siebie..

---------- Dopisano o 22:35 ---------- Poprzedni post napisano o 22:34 ----------

Niego *

[paula205]

To ja jeszcze dodam cos od siebie-ciesz sie,ze Twoj facet dziala, chce pracowac,a nie siedzi na dupie z piwem w reku i czeka az pieniadze zaczna spadac z nieba. Masz zaradnego faceta,wiec nie podcinaj mu skrzydel

[kisielova]

Napisane przez paula205

To ja jeszcze dodam cos od siebie-ciesz sie,ze Twoj facet dziala, chce pracowac,a nie siedzi na dupie z piwem w reku i czeka az pieniadze zaczna spadac z nieba. Masz zaradnego faceta,wiec nie podcinaj mu skrzydel

hm, bez przesady z tym "ciesz się". To raczej powinien być standard, że partner/ka pracuje, a nie siedzi z piwskiem i czeka aż manna się z nieba posypie

[paulinika]

Tak wyglada dorosla codziennosc. Ja tez pracuje i nie widze meza, corki bo sie mijamy. Pracuje na noc, odsypiam w dzien. Musisz sie przyzwyczaic do tego ze tak to wyglada. Ale skoro mieszkacie razem to bedziecie sie chyba wieczorami widziec? Ja mysle ze gdy para spedza 24h na dobe wspolnie to jest szybkie zmeczenie materialu.

Udaj sie do specjalisty

[mulan88]

Bardzo mądrze mi radzicie, dziękuję, wiem ze mój chłopak to skarb, nie chce go stracić, powinnam iść do specjalisty

[coconaughty]

Napisane przez mulan88

Bardzo mądrze mi radzicie, dziękuję, wiem ze mój chłopak to skarb, nie chce go stracić, powinnam iść do specjalisty

Pomyśl sobie, że leczenie będzie czymś, dzięki czemu poprawisz sobie znacząco komfort życia i ludziom wokół Ciebie. Na pewno nie będzie łatwo, ale warto chyba powalczyć, stawką jest przecież Wasze szczęście.

---------- Dopisano o 10:56 ---------- Poprzedni post napisano o 10:53 ----------

Napisane przez kisielova

hm, bez przesady z tym "ciesz się". To raczej powinien być standard, że partner/ka pracuje, a nie siedzi z piwskiem i czeka aż manna się z nieba posypie

Różnie bywa, więc trzeba doceniać, to co się ma

[mulan88]

Jestem załamana. Zamiast spędzać weekend z facetem to siedzę obok niego załamana tym ze poniedziałek juz za 2 dni

[liselotta]

w poniedziałek możesz za to umówić się na wizytę do terapeuty.

[Kitka:)]

Napisane przez mulan88

Jestem załamana. Zamiast spędzać weekend z facetem to siedzę obok niego załamana tym ze poniedziałek juz za 2 dni

Dziewczyno- terapia, terapia i jeszcze raz terapia !Sama widzisz jak jest Ci źle bez powodu, widzisz , że coś jest nie tak- to pierwszy krok... Drugi- zamiast załamywać się to usiąść ( z TŻ lub bez, chociażby zaraz ) do kompa i poszukać adresów/ telefonów terapeutów. Trzeci- zadzwonić i umówić się na wizytę. Uwierz mi - to naprawdę Ci pomoże . Wiem , że możesz się bać, wstydzić, że jest to trudne- ale gdy się przełamiesz ( a wierzę , że tak będzie ) - wszystko będzie lepiej. Sama zobaczysz. I zobaczy twój facet- a to przełoży się na jakość twojego życia - i waszego wspólnego

[201604181004]

o nie, idzie do pracy? co za chory zboczeniec, rzuciłabym go. to nie jest normalne i nie daj sobie wmowić że jest inaczej.

[Japitu]

Napisane przez mulan88

Bardzo mądrze mi radzicie, dziękuję, wiem ze mój chłopak to skarb, nie chce go stracić, powinnam iść do specjalisty

Dokładnie. Zrób to dla siebie, w trosce o swój związek i udaj się do specjalisty.

[paulinika]

Napisane przez mulan88

Jestem załamana. Zamiast spędzać weekend z facetem to siedzę obok niego załamana tym ze poniedziałek juz za 2 dni

A ja musze isc jutro na 12h do pracy w jedyny mój wolny weekend z rodziną w tym miesiącu...Zyć trzeba, z powietrza przecież nie opłacisz rachunków ani nie kupisz jedzenia...

---------- Dopisano o 20:54 ---------- Poprzedni post napisano o 20:51 ----------

Napisane przez drabineczka

o nie, idzie do pracy? co za chory zboczeniec, rzuciłabym go. to nie jest normalne i nie daj sobie wmowić że jest inaczej.

[ajah]

Napisane przez paulinika

A ja musze isc jutro na 12h do pracy w jedyny mój wolny weekend z rodziną w tym miesiącu...Zyć trzeba, z powietrza przecież nie opłacisz rachunków ani nie kupisz jedzenia...

Autorka ten fakt rozumie tylko nie radzi sobie z tym emocjonalnie.
W jej przypadku racjonalizowanie niewiele w tym momencie pomoże.

[mulan88]

Oj tam, ja rozumiem ze dziewczyny się śmieją ze mnie bo parę lat temu zrobiłabym to samo po przeczytaniu tego postu. Jak dla Was to takie oczywiste to na prawdę, wyobraźcie sobie moja sytuacje

[201604181004]

Napisane przez mulan88

Oj tam, ja rozumiem ze dziewczyny się śmieją ze mnie bo parę lat temu zrobiłabym to samo po przeczytaniu tego postu. Jak dla Was to takie oczywiste to na prawdę, wyobraźcie sobie moja sytuacje

no jakoś nie mogę słuchaj.
jak żyję to moja rodzina pracowała albo chodziła do szkoły
i jakoś tak się składa że ten fakt był dla mnie najzupełniej normalny, zupełnie jak oddychanie i codzienne mycie zębów

[ajah]

Napisane przez drabineczka

no jakoś nie mogę słuchaj.
jak żyję to moja rodzina pracowała albo chodziła do szkoły
i jakoś tak się składa że ten fakt był dla mnie najzupełniej normalny, zupełnie jak oddychanie i codzienne mycie zębów

cierpisz na jakieś zaburzenie psychiczne, które ma kosmiczny wpływ na sposób percepcji ?

jeśli nie, to bardzo możliwe, ze dlatego normalne zachowania bliskich nie robiły na tobie większego wrażenia.

[201604181004]

Napisane przez ajah

cierpisz na jakieś zaburzenie psychiczne, które ma kosmiczny wpływ na sposób percepcji ?

jeśli nie, to bardzo możliwe, ze dlatego normalne zachowania bliskich nie robiły na tobie większego wrażenia.

nie, nie cierpię. nie wiedziałam, że autorka wątku na takowe cierpi. jeśli tak, zmienia to postać rzeczy.
możesz mi przytoczyć szczegóły?

---------- Dopisano o 20:31 ---------- Poprzedni post napisano o 20:30 ----------

a ok mam, nieleczone borderline
a ty ją jeszcze głaskasz po główce




rączki opadają

[zakonna]

Nikt jej nie głaszcze, piszemy, że potrzebuje pomocy specjalistycznej.

[201604181004]

no potrzebuje. tylko że post ajah nr 83 brzmiał jak "niedobra drabineczka atakuje chore osoby". tylko, że te chore osoby mimo pełnej świadomości się nie leczą, ale to już wiecie i napisałyście

[Kitka:)]

Napisane przez drabineczka

no potrzebuje. tylko że post ajah nr 83 brzmiał jak "niedobra drabineczka atakuje chore osoby". tylko, że te chore osoby mimo pełnej świadomości się nie leczą, ale to już wiecie i napisałyście

często zdarza się tak, że osoby , które są chore po prostu boją się/wstydzą iść na terapię... Boją się reakcji znajomych, rodziny itp... Niestety w Polsce chodzenie na terapię/ do psychiatry jest tematem tabu ( może dlatego, że bardzo często jest jeszcze piętnowane.... )

[ajah]

Napisane przez drabineczka

no potrzebuje. tylko że post ajah nr 83 brzmiał jak "niedobra drabineczka atakuje chore osoby". tylko, że te chore osoby mimo pełnej świadomości się nie leczą, ale to już wiecie i napisałyście

Nikogo nie głaszczę po główce.
Powinna się leczyć, czego nie robi. Nie, ona nie ma pełnej świadomości. Na tym polega problem. Jej percepcja jest inna niż twoja, czy jakiejkolwiek stabilnej osoby.
Z jednej strony można to uznać za głupotę, z drugiej zrozumieć, że to jest związane z jej zaburzeniem i byciem człowiekiem.
Pracuję z chorymi psychicznie od wielu lat i w żadnym przypadku i nigdy agresywne zachowanie, dogadywanie racjonalizowanie nie przyniosło efektu: tak już biegnę się leczyć, umówię się na wizytę.
Po co kopać kogoś kto kopie się sam?

[201604181004]

Napisane przez Kitka:)

często zdarza się tak, że osoby , które są chore po prostu boją się/wstydzą iść na terapię... Boją się reakcji znajomych, rodziny itp... Niestety w Polsce chodzenie na terapię/ do psychiatry jest tematem tabu ( może dlatego, że bardzo często jest jeszcze piętnowane.... )

to jest takie wytłumaczenie, że aż żadne. nawet nie mam siły podnieśc ręki żeby to skomentować.

jasne. choroba utrudnia ci funkcjonowanie. tworzysz toksyczną relacje. ale jesteś wstydzioszkiem bo przecież jak pójdziesz do psychiatry to wyskoczy ci info publiczne na fejsie na ten temat

---------- Dopisano o 20:41 ---------- Poprzedni post napisano o 20:40 ----------

Napisane przez ajah

Nikogo nie głaszczę po główce.
Powinna się leczyć, czego nie robi. Nie, ona nie ma pełnej świadomości. Na tym polega problem. Jej percepcja jest inna niż twoja, czy jakiejkolwiek stabilnej osoby.
Z jednej strony można to uznać za głupotę, z drugiej zrozumieć, że to jest związane z jej zaburzeniem i byciem człowiekiem.
Pracuję z chorymi psychicznie od wielu lat i w żadnym przypadku i nigdy agresywne zachowanie, dogadywanie racjonalizowanie nie przyniosło efektu: tak już biegnę się leczyć, umówię się na wizytę.
Po co kopać kogoś kto kopie się sam?

nie powiedziałam nic innego jak ty w tym poście:
https://wizaz.pl/forum/showpost.php?...1&postcount=30

więc błagam cię zejdź ze mnie, nie doczytałam że ma zaburzenia, juz wiem i nadal uważam, że potrzebny jej specjalista.

[favianna]

Napisane przez drabineczka

to jest takie wytłumaczenie, że aż żadne. nawet nie mam siły podnieśc ręki żeby to skomentować.

jasne. choroba utrudnia ci funkcjonowanie. tworzysz toksyczną relacje. ale jesteś wstydzioszkiem bo przecież jak pójdziesz do psychiatry to wyskoczy ci info publiczne na fejsie na ten temat

Ej, jedno drugiego nie wyklucza, a często nawet wzmacnia.