2011-04-18, 21:28 | #31 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 4
|
Dot.: Rozstanie, alimenty, rozwód.. ciężko mi na sercu:( Pomóżcie..
witam,
nawet nie sądziłam że tyle kobiet ma podobne problemy, zmartwienia... poczytałam i pomyślałam "napiszę" nawet jak nikt nie skomentuje, może będzie mi lżej... moje małżeństwo nie jest idealne... jedna próba rozwodu juz była, dwa i pól roku temu, złożyłam papiery do sądu, wyprowadziłam się z 3 letnią córeczką do rodziców. po miesiącu on płakał, błagał, skomlał obiecywał że się zmieni, że juz wie co robił źle itp. i tak dwa miesiące błagał, udowadniał jak sie zmienił, jak mu zależy. uwierzyłam, dałam szanse, przecież trzeba próbować zwłaszcza gdy jest dziecko. no i wycofałam pozew. dwa lata było super... a potem, powtórka z rozrywki... on jest tylko od zarabiania pieniędzy, a na resztę ma wyrąbane. nie pomaga mi przy dzieciach (urodziłam koleją córeczkę- przyznaję, wpadka) mała ma rok i 3 m-ce a pieluchę zmienił jej może z 5 razy. ale nie oto chodzi. ja sie dziećmi zajmę. nie ma czasu ani dla mnie ani dla dzieci, ale na motor z kolegami, zawsze!!! w domu nic nie robi, twierdzi że nie jego obowiązek, on przecież jest tylko od zarabiania kasy. zero wsparcia, mam dorywczą prace w weekendy, kasa niewielka ale jest. niestety moja praca to tylko powód naszych kłótni bo nie przynosi dużej kasy. on nawet nie zostaje z dziećmi gdy muszę jechać do pracy, zawsze opiekują sie moi rodzice. on nigdy. najważniejsze dla niego są pieniądze. zawsze od tego zaczynają się awantury. bo ja nie zarabiam, bo nie mam odłożonych pieniędzy na kupce w sejfie, bo trzeba zakupy robić, pieluchy kupować itd. dla niego najważniejsze jest żeby było posprzątane, wyprane i ugotowane. tylko do tego mu żona jest potrzebna. to był powód mojego pierwszego odejscia. traktował mnie jakk gosposię, poniżał że do niczego się nadaję i tylko wydaję JEGO pieniądze. jesteśmy małżeństwem 6 lat i zawsze słyszę że to są JEGO pieniądze. nie ma NASZE. jest JEGO. i tak to od takich głupot i drobiazgów wszystko się sypie... ja ma plany (swój biznes) ale mąż skutecznie podcina mi skrzydła. zero wsparcia. martwi sie tylko żeby nie musiał spałacac moich długów bo na pewno mi nie wyjdzie. chciałam mieć partnera ktry rozumie , szanuje i lubi spędzac czas z rodziną. chciałam mieć partnerski związek... zazdroszczę gdy widzę rodziny razem na spacerze. mam łzy w oczach jak patrzę na dzieci które są tatusiami na placu zabaw. u nas wszytsko robimy osobno. ja już go nawet nie kocham... bo za co? za te awantury o każdą złotówkę? jeszcze żebym wydawała na siebie, jeździła na zakupy co tydzień... o wszystko mnie rozlicza, więc zawsze mam rachunki. za to że nie spędza z nami wolnego czasu? za to że mnie nie wspiera? za co go kochać??? tylko za to że mam śliczne zdrowe córeczki. czasem, jak się nie kłócimy to jest dobrze... nadzieja że będzie lepiej wraca, ale to trwa dzień góra dwa. a potem kolejna awantura, wyzwiska i takie tam... wtedy marze tylko o jednym żeby zniknął... jak bańka mydlana... pstryk i nie ma go. wiem już że on się nie zmieni... myślę codziennie, o tym, że życie mi ucieka a ja jestem taka nieszczęśliwa... ale moja córka jest taka za nim... za tatusiem który nie ma dla niej czasu... myślę też czasem, że inne kobiety mają większe problemy. że nie powinnam narzekać, w końcu mnie nie bije... ale nie o takim życiu marzyłam... |
2011-04-19, 06:30 | #32 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 5
|
Dot.: Rozstanie, alimenty, rozwód.. ciężko mi na sercu:( Pomóżcie..
Malgosiu,
nie załamuj się. Zastanów się czy warto trwać w związku i być poniżaną. Dzieci, owszem, ale jaki będą miały wzorzec. Każdy ma prawo żyć godnie. Nie możemy pozwalać na znęcanie psychiczne, które moim zdaniem jest niekiedy gorsze od fizycznego, po którym są ślady. Nie możemy pozwalać się upadlać, jesteśmy też ludźmi, powinniśmy przejść przez życie z podniesioną głową, nie bojąc się psychofaga, który zapatrzony w siebie pan i władca, potrzebuje sprzątaczki, praczki, służącej itp. a w tym również kobiety do zaspokajania jego potrzeb seksualnych, bo przecież to nasz obowiązek. Guzik prawda. Mamy własną wolę i same możemy pokierować własnym życiem. Przypuszczam, że masz wsparcie rodziców, więc ewentualnie chyba mogłabyś liczyć na ich pomoc. Rozważ sobie wszystkie za i przeciw utrzymywania twojego małżeństwa, ale tylko i wyłącznie myśląc o sobie. Dzieci i tak w chwili obecnej, jak pisałaś mają mało kontaktu z ojcem, a jeśli tylko będzie chciał będzie się z nimi widywał. Dziewczynki dorosną, a wówczas powiesz, co zrobiłam ze swoim życiem? Oby nie było tak, jak u mnie gdy syn powiedział: mamo, a czemu ty jeszcze jesteś z tatą?jak możesz to wytrzymać? Masz pomysł na biznes. Rewelacja. Nie wiem, jak to u Ciebie wygląda, ale może udałoby Ci zrealizować bez pomocy psychofaga. Pozdrawiam. Życzę i mądrych i słusznych decyzji |
2011-04-19, 07:52 | #33 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 4
|
Dot.: Rozstanie, alimenty, rozwód.. ciężko mi na sercu:( Pomóżcie..
Betinka42
strasznie się cieszę, że to słyszę już myślałam że wyolbrzymiam! wiem jak trudno odejść, jak ciężko jest ale chcę zmienić swoje życie. nikt za mnie tego nie zrobi. szukam pracy takiej na cały etat, pomału wszystko ustawiam żeby odejść, mam nadzieję że nie zabraknie mi odwagi. czytając takie odp jak Twoje od razu mam więcej pewności, że tak nie musi być. dziękuję Ci bardzo!!!!!!!!!!! |
2011-04-19, 16:14 | #34 |
Przyczajenie
|
Dot.: Rozstanie, alimenty, rozwód.. ciężko mi na sercu:( Pomóżcie..
Madana pójdę do prawnika w najbliższym czasie bo chce wiedzieć na czym stoję. Nie wiem czy mam szanse o rozwód z orzeczeniem o winie i co mi to da. Mieszkam teraz sama i doskonale zaczynam sobie radzić, wspierają mnie rodzice. Rok temu chciałam zakończyć nasze małżeństwo ale zaczął prosić, przepraszać. To nawrócenie trwało dość krótko potem znów po staremu. Obiecałam sobie że nie bede już taka głupia i nie dam sie omamic.
Małgosia skad ja to znam. Maż zarabia pieniadze wiec sa JEGO a jak ty chcesz to ic sobie zarób. Wydaje wszystko na samochód i duperele do niego, pożycza bratu i mamusi bo im trzeba. Nie będzie mi pomagał sprzatac, zmywac o praniu nie wspomne bo nie umiał by chyba pralki włoczyc bo nigdy tego nie robił. To ja jego zdaniem siedze w domu i całymi dniami sie wyleguje i nic nie robię. Nigdy nie usłyszałam od niego: może ci pomoc , możne wezmę dziecko na spacer a ty odpocznij. Nie mogę się spotkać ze znajomymi bo zaraz wydzwania do mnie ze się delikatnie mówiąc włóczę zamiast dziecka pilnować, zero własnego życia, zainteresowań, znajomych. Jak przyjdzie z pracy to nie ma zamiaru nic robic i zajac sie dzieckiem bo jest zmęczony czyli spi. przeważnie jest albo w pracy albo u matki bo w domu mu się nudzi. Przykro mi bo nie tak sobie wyobrażałam nasze małżeństwo. Wszystko robię sama. Miałam zaledwie 18 lat jak wyszłam za mąż i żałuje każdego dnia że zaufałam komos takiemu. |
2011-04-19, 21:22 | #35 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 4
|
Dot.: Rozstanie, alimenty, rozwód.. ciężko mi na sercu:( Pomóżcie..
jak to jest??? poznajesz faceta, zakochujecie się... on dla ciebie składa świat do stóp, zawsze jest, pomaga, nosi na rękach... oświadcza się, chce spędzić z Tobą resztę zycia i co? niby ślub nic nie zmienia. a jak sie potem okazuje zmienia wszystko. on cię olewa, ma problem zeby cos dla ciebie zrobic, nie nosi cię juz na rękach, nie potrzebuje spedzac z toba wolnego czasu, robic cos dla ciebie i z Tobą... i tak oddalacie sie od siebie, kazdy robi swoje... zyjecie obok siebie... i wieczne pretensje... o wszystko i o nic...
|
2011-04-20, 06:09 | #36 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 5
|
Dot.: Rozstanie, alimenty, rozwód.. ciężko mi na sercu:( Pomóżcie..
Moim zdaniem to jest tak, że mężczyźni, przynajmniej spora ich większość potrafi uwieść, zdobyć. Po ślubie jego myślenie przestawia się mam, zdobyłem na zawsze będzie moja i przestają dbać o związek, przecież mają już substytut mamusi, tj. praczkę, sprzątaczkę itd. nieważne czy ona pracuje zawodowo czy też nie. Pan i władca z pracy wraca zmęczony i idzie "prasować tapczan". A my, co obiad, pranie...., przecież nie wróciłyśmy z pracy tylko z wczasów, więc jesteśmy wypoczęte. Zajmując się domem, czyli nie pracując zawodowo w ich mniemaniu nic nie robimy. Niech się zamienią na dzień lub dwa.
Brak starań ze strony psychofagów wprowadza nas w przygnębienie, staram się o tym mówić, a wówczas: nie wiesz czego chcesz, źle ci... Tak źle, ale on i tak nic nie robi w kierunku zmiany. Po jakimś czasie stwierdzamy, że nie chcemy żyć z pasożytem, który żeruje na nas i jeszcze sądzi, że mamy mu być za to dozgonnie wdzięczne. Przecież liczy się on. O, nie my jesteśmy też ważne, a nawet ważniejsze. Zauważamy, że przestałyśmy kochać a nawet lubić tego faceta, bo kochac można, ale nie tylko dając a również otrzymując. Prawie jak na równi pochyłej, zachowana zasada równowagi dziś daję ja, jutro ty...Zaczynamy walczyć o siebie, o związek - bez skutku? (niektórym się udaje), więc należy wywalczyć o własne godne życie. Każdy jest wolnym człowiekiem i ma prawo aby nikt go nie poniżał i niszczył. Pan będzie się buntował, a niech się buntuje. Zawalcz Malgosiu, o siebie, o swoje lepsze jutro. Kobiety nie są słabe, są silne odważne i wszystko, co naj ...naj...lepsze Życzę powodzenia w poszukiwaniu pracy, to pozwoli Ci odzyskać niezależność finansową. Zdaję sobie sprawę, że każda sytuacja może być inna, bywają podobne lub zbliżone scenariuszem postępowania. W zasadzie pokrótce opisałam ogólnie i w skrócie własną. Nie pozwól aby ktoś inny podejmował decyzje za Ciebie. Nie wiem na ile poskutkowałaby rozmowa z Twoim mężem. Przemyśl czego chcesz dla siebie, dla związku i powiedz o tym, jeśli będziesz chciała i mogła. Życzę mądrych i trafnych decyzji i wyborów. Straszne trudne...potrzeba czasami wiele czasu aby do tego dojrzeć,...ale myślę, że jesteś na dobrej drodze. |
2011-04-20, 21:41 | #37 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 072
|
Dot.: Rozstanie, alimenty, rozwód.. ciężko mi na sercu:( Pomóżcie..
Cytat:
Masz. na co pozwalasz- warto o tym pamiętać. |
|
2011-04-29, 20:18 | #38 |
Raczkowanie
|
Dot.: Rozstanie, alimenty, rozwód.. ciężko mi na sercu:( Pomóżcie..
to nie jest takie proste. Czasem tak bardzo jesteśmy zapatrzone w tych naszych ukochanych, że sprawia nam frajdę "usługiwanie" i oni to wykorzystują a potem jest za późno na zmiany,
czasem mamy nadzieję, że oni też ludzie i też czasem zrobią coś dla nas, czasem przejmujemy taki felerny egzemplarz mając nadzieję, że uda nam się go wychować Zazdroszczę, że udało Ci się stworzyć związek oparty na partnerstwie i podziwiam, że w tym duchu wychowujesz kolejne pokolenie fajnych facetów. Z autopsji wiem, że cholernie ciężko jest zrobić z faceta partnera jeśli on tego nie chce. Facetów nie da się zmienić, niestety. Więc sądzę, że gdy jest źle (oczywiście najpierw trzeba próbować coś zrobić) i nie udaje się tego zmienić to lepiej odejść i ratować siebie i dzieci.
__________________
"...Dzień wczorajszy nie istnieje, to tylko wspomnienie. Dzień jutrzejszy nie istnieje, to tylko przypuszczenie Bo dzień dzisiejszy jest najważniejszy!!! ..." |
2011-04-30, 08:59 | #39 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 072
|
Dot.: Rozstanie, alimenty, rozwód.. ciężko mi na sercu:( Pomóżcie..
Cytat:
|
|
2011-04-30, 09:38 | #40 | |
Raczkowanie
|
Dot.: Rozstanie, alimenty, rozwód.. ciężko mi na sercu:( Pomóżcie..
Cytat:
Twój najwidoczniej chce, mój raczej nie chciał, dlatego wolę być sama i mieć nadzieję, że kiedyś trafię na partnera życiowego a nie kolesia , który uważa, ze gdy zarabia pieniądze to już nic więcej robić nie musi.
__________________
"...Dzień wczorajszy nie istnieje, to tylko wspomnienie. Dzień jutrzejszy nie istnieje, to tylko przypuszczenie Bo dzień dzisiejszy jest najważniejszy!!! ..." |
|
2011-05-05, 21:22 | #41 | |
Rozeznanie
|
Dot.: Rozstanie, alimenty, rozwód.. ciężko mi na sercu:( Pomóżcie..
Nie trzeba za faceta robić wszystkiego, ale w wiecznym bałaganie który jemu totalnie nie przeszkadza też się nie da żyć.
Ja nie pokazywałam swojemu, że mogę wszystko za niego zrobić, ale wyręczałam gdy był na prawdę zmęczony a gdy po jakimś czasie nie obsłużyłam jaśnie Pana usłyszałam, że mam dwie lewe ręce do roboty. Oni nie są warci naszego cierpienia i sama nie wiem po co nadal tkwię w tym chorym małżeństwie. Chyba rozważę opcję pójścia do psychologa bo sama sobie nie poradzę. ---------- Dopisano o 22:22 ---------- Poprzedni post napisano o 22:20 ---------- Cytat:
__________________
Moje Szczęście Daj każdemu dniu szanse stania się najpięknieszym w całym twoim życiu Z zawodu kosmetyczka, masażystka. Doradca Forever Living Products, Bandi. |
|
2011-05-06, 07:04 | #42 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 255
|
Dot.: Rozstanie, alimenty, rozwód.. ciężko mi na sercu:( Pomóżcie..
|
2011-05-06, 07:13 | #43 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Rozstanie, alimenty, rozwód.. ciężko mi na sercu:( Pomóżcie..
Nie, nie, to nie tak .
Powodem do "niebycia" razem jest też psychiczny dyskomfort. Jestem zagorzałą przeciwniczką Matek-Polek, poświęcających się w całości dla pseudorodziny. Ale uważam, że o związek warto zawalczyć.
__________________
Szefowa wydziału ds. niemożliwych |
2011-05-06, 20:17 | #44 | |
Rozeznanie
|
Dot.: Rozstanie, alimenty, rozwód.. ciężko mi na sercu:( Pomóżcie..
Cytat:
---------- Dopisano o 21:17 ---------- Poprzedni post napisano o 21:16 ---------- Nie ma sensu ratować czegoś co nie daje nam szczęścia, tylko sprawia że czujemy się nie potrzebne dla tego Jedynego.
__________________
Moje Szczęście Daj każdemu dniu szanse stania się najpięknieszym w całym twoim życiu Z zawodu kosmetyczka, masażystka. Doradca Forever Living Products, Bandi. |
|
2011-05-06, 21:07 | #45 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-06
Lokalizacja: RzeszUFF
Wiadomości: 7 528
|
Dot.: Rozstanie, alimenty, rozwód.. ciężko mi na sercu:( Pomóżcie..
Cytat:
Mój własny mąż wie, że jeśli się kiedykolwiek w stosunku do mnie zmieni na gorsze (a jest niebezpiecznie bliski chodzącego ideału), to ja od niego odejdę. Nie byłby już tym samym człowiekiem = wszelkie obietnice bycia razem byłyby null and void. To też prawda, że warto wcześniej przeanalizować, jakim facet jest człowiekiem, ale zakładam, że ci Wasi (to do autorek) się dobrze kamuflowali przed ślubem. Dlatego raczej irytują mnie uwagi otoczenia odnośnie mojego małżeństwa w stylu "ty to miałaś szczęście". Szczęście raczej nie ma tu nic do rzeczy....mamy, na co sobie pozwalamy. Dziewczyny, powodzenia, nie warto marnować życia z kimś, kto na to nie zasługuje. Wiem co mówię, w tym roku stuknie nam 10 rocznica więc to nie uroki początków. Edytowane przez anka_res Czas edycji: 2011-05-06 o 21:08 |
|
2011-05-09, 21:41 | #46 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 4
|
Dot.: Rozstanie, alimenty, rozwód.. ciężko mi na sercu:( Pomóżcie..
wyprowadziłam się!!!!!!!!!!!!!!!!!!
po wczorajszej akcji spakowałam siebie i córeczki i sie wyprowadziłam do domku letniskowego moich rodziców. nie ma tu luksusów ale jest spokój... wczoraj mój mąż przesadził, podczas kłótni wyrwał drzwiczki od szafki kuchennej razem z zawiasami. wpadł w jakis szał! krzyczał i wyżył się na drzwiczkach które miały popsuty zawias. wyrwał i rzucił na ziemię... najgorsze jest to że widziały to dzici, malutka bardzo sie wystraszyła wczoraj drzwiczki a za parę lat co??? może ja... dlatego KONIEC!!! wiem że nie będzie łatwo, ale muszę wytrwać! skupiam sie na tym co będzie w tym tygodniu bo reszta mnie przeraża... ---------- Dopisano o 22:41 ---------- Poprzedni post napisano o 22:38 ---------- Po prostu czytam o sobie. Współczuję kochana wiem jak się czujesz [/QUOTE] dobrze wiedzieć, że jest ktoś kto wie jak jest ciężko... smutne że jest nas tak wiele... |
2011-05-10, 19:07 | #47 | |
Rozeznanie
|
Dot.: Rozstanie, alimenty, rozwód.. ciężko mi na sercu:( Pomóżcie..
Cytat:
smutne że jest nas tak wiele... [/QUOTE] Niezłe szopki na oczach dziecka. Widzę, że Twój pan strasznie nadpobudliwy. co zamierzasz dalej? będziesz mieszkać w tym domku? to było wasze wspólne mieszkanie czy jak? Nie jesteś sama, wierz mi są gorsze przypadki co nie znaczy że my musimy tkwić w tych pozornie "lepszych".
__________________
Moje Szczęście Daj każdemu dniu szanse stania się najpięknieszym w całym twoim życiu Z zawodu kosmetyczka, masażystka. Doradca Forever Living Products, Bandi. |
|
2013-04-24, 16:55 | #48 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2013-04
Wiadomości: 1
|
Dot.: Rozstanie, alimenty, rozwód.. ciężko mi na sercu:( Pomóżcie..
witam. mam problem.. chyba jak kazda z nas, mam zamiar zlozyc pozew o rozwod. moj maz jest za granica i mamy roczna corke. w sprawie o rozwod doszlismy razem bo juz od mego zajscia w ciaze wszystko sie psuje. jestem na urlopie wychowawczym (ok.500zł/miesiecznie) splacam kredyt swoj w wysokosci 400zł na miesiac, moge isc do pracy spowrotem ale nie ma miejsca w zlobkach dla mego szkraba, a prywatny zlobek to ok 600zl miesiecznie, czyli odjac od wyplaty zlobek i kredyty to nic mi nie zostaje. nie wiem co mam napisac na pozwie dot. wysokosci alimentow, nie wiem czy usiasc i podliczyc wszystkie wydatki na corke i jej potrzeby czy poprostu zawyzyc bo slyszalam ze i tak sedzia bedzie znizal alimenty. poradzcie cos, moze bylyscie w podobnej sytuacji. z gory dziekuje
|
2013-05-02, 23:32 | #49 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 19
|
Dot.: Rozstanie, alimenty, rozwód.. ciężko mi na sercu:( Pomóżcie..
Witam,
jeśli chodzi o realną pomoc - bez rozwodu - to proponuję dwa sądowe rozwiązania: 1. jak najszybszy pozew do sądu o orzeczenie rozdzielności majątkowej z datą wsteczną, tak, żeby jego długi nie obciążały Was; 2. pozew o alimenty zabezpieczenie majątkowe w tej sytuacji jest konieczne, dla dobra Waszych dzieci i Was samych. Pomóc może Ci prawnik z dowolnej organizacji kobiecej lub uczelnianej. Bez żadnych opłat. W każdym większym mieście jest taki punkt pomocy dla kobiet. Rozwód - to zawsze trudna decyzja i równie niełatwa sprawa. Można najpierw próbować terapii, separacji (choćby niesądowej, tylko takiego zwykłego niemieszkania razem). Koniecznie jednak trzeba nauczyć się pomaleńku żyć samodzielnie - prace w domu, przez internet, może jakieś drobne dorywcze na początek. Pierwszym krokiem do świadomej decyzji o rozwodzie jest poczucie niezależności, szczególnie finansowej. Strach przed nieporadzeniem sobie z kosztami utrzymania często powstrzymuje kobiety od decyzji "co dalej z tym małżeństwem". Myślą o sobie i dzieciach tylko z perspektywy "co ja zrobię sama, przecież nie mam za co żyć"... Niezależność finansowa pozwala na świadomą ocenę czy chcesz żyć z tym facetem czy jednak nie. Czy jest mężem i ojcem, czy tylko - iluzją poczucia bezpieczeństwa, bo obiecał, że Wami się zaopiekuje. Nawet ogromna determinacja ("nie chcę już tego męża") słabnie gdy nie ma za co żyć z dzieciakami. Trzymam mocno kciuki. Decyzje o rozwodzie radzę jednak odłożyć, do czasu ułożenia swoich spraw. Sądowa rozdzielność (tym bardziej wsteczna) to szansa na unikanie spłaty cudzego długu, a alimenty - to pewność skorzystania z pomocy męża, jego rodziny czy ostatecznie MOPSu. Nawet bez tych spraw sądowych - już podjęcie pracy zarobkowej w domu - da Ci szansę spojrzeć na wszystko z perspektywy osoby samodzielnej i niezależnej od kogokolwiek innego. Uzależnienie od męża, choćby finansowe, lokuje Cię w błędnym kole, z którego niezwykle niełatwo się wyplątać. Na alimenty na siebie nie masz co liczyć, tym bardziej od faceta, którego zarobków nie widzi nawet fiskus. Tak czy inaczej - powodzenia! Twoje życie zależy wyłącznie od Ciebie. Bądź silna, a łatwiej będzie Ci zmagać się z pozostałymi problemami. Gdy jesteś partnerem w dyskusji, nie tylko łatwiej się ją prowadzi, ale również - skuteczniej osiąga porozumienie z drugą stroną. Nie daj się i daj innym poznać swoją wartość, a wszystko się pomalutku ułoży po Twojej myśli Uppss.... nie zauważyłam że odpowiadam na post sprzed roku No cóż... może moje "złote myśli" się komuś przydadzą Edytowane przez Aga_77 Czas edycji: 2013-05-02 o 23:35 Powód: aktualizacja posta |
2013-05-13, 17:03 | #50 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
|
Dot.: Rozstanie, alimenty, rozwód.. ciężko mi na sercu:( Pomóżcie..
Cytat:
smutne że jest nas tak wiele... [/QUOTE] Gratuluję odwagi i zdecydowania. Teraz prawnik. Może być z organizacji za darmo, ale wiem, że za kasę bardziej się starają. Ktoś może ci pomóc finansowo? Rodzice? |
|
Nowe wątki na forum Kobieta 30+ |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 04:12.