strasznaaa zazdrość i niepokój :(

[gosiuncia]

nie wierze w to co czytam, przeciez ja jestem taka sama jak nie jeszcze gorsza, jestem zazdrosna o kazda kolezaneczke i za kazdym razem jak gdzies wychodzi z kolegami to szlag mnie trafia bo 'tam pewnie beda jakies laski a on bedzie z nimi gadal i co bedzie jak cos sie stanie...itp' brak mi slow i nerwow nie wiem jak mam mu zaufac a najlepsze jest ze wiem zmnie kocha ja tez go bardzo kocham a ja juz mam tak w glowie poustawiane ze nie mam sil sama dla siebie, awantura co 3 dni. pomozcie mi dziewczyny co wy robicie zeby wybic sobie z glowy ta paranoje bo ja nie moge juz... pomocy!!!

[kosmiteczka]

Napisane przez gosiuncia

nie wierze w to co czytam, przeciez ja jestem taka sama jak nie jeszcze gorsza, jestem zazdrosna o kazda kolezaneczke i za kazdym razem jak gdzies wychodzi z kolegami to szlag mnie trafia bo 'tam pewnie beda jakies laski a on bedzie z nimi gadal i co bedzie jak cos sie stanie...itp' brak mi slow i nerwow nie wiem jak mam mu zaufac a najlepsze jest ze wiem zmnie kocha ja tez go bardzo kocham a ja juz mam tak w glowie poustawiane ze nie mam sil sama dla siebie, awantura co 3 dni. pomozcie mi dziewczyny co wy robicie zeby wybic sobie z glowy ta paranoje bo ja nie moge juz... pomocy!!!

chyba jak sama nie bedziesz chiala to nic Ci nie pomoze. Musisz mocno chciec, zaprzec sie i działać.

[margolla1990]

gosiuncia moj zwiazek zniszczyl sie wlasnie przez to ze ja tez tak mialam.... moj chlopak mnie zostawil bym zrozumiala i przemyslala i ja zrozumialam ze tak nie moge... i juz jakos nad tym panuje i nie daje sie bo niechcem go stracic o taka glupote, bardzo mocno go kocham dzis mi napisal spotkal kolezanke a ja juz inaczej to przyjelam ufam mu coraz bardziej i mam nadzieje ze sie nie zawiode.. zaufaj mu jesli go kochasz a on kocha ciebie.. jessli cie zdradzi to znaczy ze nie jestes go warta i dobrze ze wyszlo to teraz niz pozniej ja juz mam nauczke po tym to byl koszmar

[madzia686]

Ja też zaczęłam wszystko inaczej przyjmować. To znaczy zazdrośc była jest i zawsze będzie o ukochaną osobę. Ale to jak to uczucie potrafi 'zawładnąć' myślami to koniec świata...cięzko przestać naprawdę,ja również kocham mojego skarba i nie darowałabym sobie gdybym go straciła przez swoją chorą zazdrość. Zresztą powiedział mi, że jak tak dalej będę się zachowywala to dopiero wtedy bede mogła się bac o nasz związek. Zresztą ja nie mam o co być zazdrosna. Przebywa non stop w szkole w towarzystwie samych bab prawie od 3 lat, przyzwyczaiłam się, czasami jeszcze zakłoje. No ale związek bez zaufania to nie związek więc zaprzestałam bo sama miałam dosyć siebie. Radze tak wszystkim zazdrośnicom.

[myilussion]

wasze posty przypominaja troche mnie sama nie zdawalam sobie sprawy z tego, ze jestem taka kurcze na serio sie przerazilam... wiem, ze zazdrosc w zwiazku nie zaszkodzi, a nawet jej pomaga, ale jak sie teraz zastanawiam co niekiedy wyprawiam to przechodzi ludzie granice w pierwszej chwili jestem taka milutka do TZta a 5 minut pozniej potrafie sie wkurzac o to, ze za dlugo z kumplami w bilarda gra i czekam na niego w boksie i potrafie sie na niego fochac do konca wieczoru, a jak przychodzi chwila rozstania (nie mieszkamy razem) to zaczynam zalowac tego zmarnowanego na obrazanie sie czasu i dodam jeszcze, ze nie powinnam miec powodow do zazdrosci ani niepokoju, bo czasem nawet przyjdzie do mnie od bilarda specjalnie po buzi ... ehhh normalnie dzis tez sie zdenerwowalam bez powodu i caly dzienmnie to trzyma wystarczylo, ze nie zadzwonil do mnie z pracy o wspolnie ustalonej godzinie a ja juz nie wiedzialam co mam ze soba zrobic - na pewno sie domyslacie jakie mialam mysli - ze juz mnie nie chce, ze mu nie zalezy i oczywiscie wszystko to bylo bezpodstawne i urojone...
wydaje mi sie, ze bedziemy moje kochane babeczki musialy zalozyc jakies grono wzajemnej pomocy przed niechciana zazdroscia i niepokojem by se wzajemnie pomoc i wybic niektore rzeczy z glowy co wy na to?

[Czekolada83]

Napisane przez ansy

mam ogromny problem który utrudnia mi życie
mam wspaniałego chłopaka którego bardzo kocham...
ale strasznie sie boje ze mnie zdradzi albo rzuci
niby nie mam podstaw żeby tak mysleć ale to przekonanie nie daje mi spokoju!
któraś z Was moze spotkala sie z czymś takim?
pomóżcie bo sama ze sobą sobie chyba nie poradze

jej to okropny problem, zgadzam sie, meczysz i siebie i tz pewnie. albo zastapisz mysli czym innym, moze wydzrazy sie w zyciu cos co na dalszy plan odsunie ta chorobliwa zazdrosc albo moze brakuje ci pewnosci siebie, moze tz ci nie daje poczucia bezpieczenstwa, pogadajcie o tym, ja tez z tym walcze, probuj ile sil nie wspominac o tym, ja na poczatku dumna bylam jak mi sie ani razu w ciagu dnia udalo nie wspomniec na ile lasek niby sie spojrzal a teraz moze jak mam gorszy dzien to mu cos wrzuce jak juz mnie wkurza ze sie spojrzy (ale nie gapi bo tego i bez zlego dnia bym nie tolerowala ) STARAJ SIE MYSLEC ZE JEST Z TOBA CIEBIE KOCHA I TO JAKA JESTES I NA TYM SIE SKUP albo w ogole na czym innym

[anetta9991]

Napisane przez ansy

mam ogromny problem który utrudnia mi życie
mam wspaniałego chłopaka którego bardzo kocham...
ale strasznie sie boje ze mnie zdradzi albo rzuci
niby nie mam podstaw żeby tak mysleć ale to przekonanie nie daje mi spokoju!
któraś z Was moze spotkala sie z czymś takim?
pomóżcie bo sama ze sobą sobie chyba nie poradze

dziewczyny czasem tak myślę, że tak na prawdę to my kobiety jesteśmy strasznymi zazdrośnicami i stąd te myśli o zdradzie itd., a czasem zwyczajnie brak nam pewności siebie, kiedy obok naszego mężczyzny kręci się jakaś super laska. Mężczyźni też tak maja, że lubią gdy zachwycają się nimi inne kobiety, dlatego czasem chcą sie przypodobać, pokazać jacy to są fajni, ale tylko po to żeby udowodnić sobie, że są atrakcyjni dla innych kobiet a nie tylko dla tej jednej, taka ich już natura, stąd też grono koleżanek i wielbicielek, a że nas to wkurza to tez normalne, w końcu na początku zachwycają sie tylko nami. Nie można jednak zadręczać się myślami o zdradzie, trzeba racjonalnie na to patrzeć, skoro nie ma podstaw, żeby sie martwić, to nie należy tego robić i myśleć o najgorszych rzeczach, a to , że my jesteśmy zazdrosne to naturalne, taka nasza kobieca natura

[Monniq]

Jak sobie czytam ten wątek, to mam chwilami wrażenie, że ja sama pisałam niektóre posty.
Przyznaję się: jestem zazdrośnicą, a kiedyś byłam wręcz okropnie zaborcza.
Staram się jednak być twarda i nie ulegać dziwnym myślom. Bo w sumie prawda jest tak: jak mnie będzie chciał zdradzić, to zdradzi, z moją kontrolą czy bez.
Jednak muszę przyznać, że czasami to potrafię być zołzą i strzelić focha, a co!
Ale tak myślę, że z zazdrością to jest tak, że trzeba wiedzieć kiedy dać spokój i odpuścić. Bo czasem to faktycznie może być nie do zniesienia.
Najgorsze dla zazdrośnic jest to, że same męczą się z tym uczuciem. To zastanawianie się, nakręcanie, wątpliwości...
Ja przez 5 lat mojego związku nauczyłam się jednego, paranoiczne myśli szkodzą najbardziej nam samym i to nas najbardziej wyniszczają. Tak więc dziewczyny, jeżeli kochacie same siebie, nie bądźcie zazdrosne.
Ja doszłam do wniosku, że nie warto krzywdzić samej siebie. A jak mój TŻ wywinie jakiś numer to powiem mu "żegnaj", pocierpię, ale będę wiedzieć, że to była tylko jego wina, że nie umiał docenić takiej wspaniałej dziewczyny i szukał rozrywki gdzie indziej. I mój TŻ doskonale o tym wie, że u mnie nie dostanie następnej szansy i sam się pilnuje
A tak poważnie: zazdrość niszczy i związek i nas samych, dlatego trzeba z nią walczyć.

[dimiti]

Napisane przez ansy

mam ogromny problem który utrudnia mi życie
mam wspaniałego chłopaka którego bardzo kocham...
ale strasznie sie boje ze mnie zdradzi albo rzuci
niby nie mam podstaw żeby tak mysleć ale to przekonanie nie daje mi spokoju!
któraś z Was moze spotkala sie z czymś takim?
pomóżcie bo sama ze sobą sobie chyba nie poradze

ja tez tak mam...ale mam do tego podstawy bo moj mnie kiedys zdradzil i sie rozstalismy..a teraz jestesmy znowu razem po ponad 3 latach przerwy. Najlepiej jest zaczac wierzyc w siebie. Jestes jedyna w swoim rodzaju drugiej takiej nie ma nigdzie nie jeden by chcial miec taka dziewczyne i na pewno Twoj chlopak o tym wie doskonale i dla niego jestes idealna dlatego z Toba jest i tego nie zmarnuje, ale taka zazdrosc jest faktycznie wyczerpujaca wiec czasami tez jak jestes zazdrosna to nie pokazuj tego wycwisz w sobie taka zelazna maske oczywiscie chyba kazdy chlopak lubi jak dziewczyna jest o niego czasami zazdrosna bo to swiadczy ze nadal sie jej podoba i jej na nim zalezy (tak mi TŻ tlumaczyl kiedys jak udawalam ze nie jestem zazdrosna_zaczal sie tym martwic:P)

[myilussion]

a co ja bede jutro robic? ja chyba umre z niepewnosci i zazdrosci bo moj mezczyzna jedzie na juwenalia i spedzi tam noc, a ja sie znow oczywiscie bede zamartwiac co sie tam dzieje... mialam propozycje zeby tez tam jechac, ale niezbyt mi pasuje poza tym jestem zbyt dumna (raz napisalam kumpeli, ze nie przyjade to zdania nie bede zmieniac )... ja wiem, ze to tkwi gleboko we mnie, ze jest to pezpodstawny strach bo wiem, ze by mnie nie zdradzil - po prostu wiem, ze by mi krzywdy nie zrobil... mowil, ze bedzie dzowinic, ze mnie kocha i ma swoj rozum wiec co mi pozostaje innego jak sie uspokoic? chyba nic... ale i tak panikuje bo to bym nie byla ja ... a jak sobie pomysle, ze inne sie na niego beda patrzyc, beda staraly sie go podrywac to... i tak wiem, ze przesadzam...

[daydreamer]

Napisane przez myilussion

wiec co mi pozostaje innego jak sie uspokoic? chyba nic... ale i tak panikuje bo to bym nie byla ja ... a jak sobie pomysle, ze inne sie na niego beda patrzyc, beda staraly sie go podrywac to... i tak wiem, ze przesadzam...

mam tak samo
z tym, że w tę sobotę rano mój TZ jedzie do innego miasta na dużą imprezę, będzie tam cały czas pracował przy grillu,wraca następnego dnia rano.
I tez strasznie sie martwię, denerwuje i wkurzam tym ze inne dziewczyny beda sie na niego gapily,mogą cos zagadywac aaaaaaa co ja mam zrobic ze soba to juz nie wiem, Wiem ze on mnie nawet nie bedzie zwracal uwagi na jakies tam inne dziewczyny ale caly czas mam glupie mysli

[kosmiteczka]

Napisane przez myilussion

a co ja bede jutro robic? ja chyba umre z niepewnosci i zazdrosci bo moj mezczyzna jedzie na juwenalia i spedzi tam noc, a ja sie znow oczywiscie bede zamartwiac co sie tam dzieje... mialam propozycje zeby tez tam jechac, ale niezbyt mi pasuje poza tym jestem zbyt dumna (raz napisalam kumpeli, ze nie przyjade to zdania nie bede zmieniac )... ja wiem, ze to tkwi gleboko we mnie, ze jest to pezpodstawny strach bo wiem, ze by mnie nie zdradzil - po prostu wiem, ze by mi krzywdy nie zrobil... mowil, ze bedzie dzowinic, ze mnie kocha i ma swoj rozum wiec co mi pozostaje innego jak sie uspokoic? chyba nic... ale i tak panikuje bo to bym nie byla ja ... a jak sobie pomysle, ze inne sie na niego beda patrzyc, beda staraly sie go podrywac to... i tak wiem, ze przesadzam...

ja bym pojechała

[myilussion]

ja mu ufam na prawde ale bardziej bedzie mnie martwic te martwienie sie ... a poza tym chcialabym po prostu pokazac, ze jest zajety, bo calkiem inaczej wyglada mezczyzna z kobieta niz bez wtedy to wara od mojego chlopa a co! juz mu zakomunikowalam, ze kupie mu koszulke w stylu 'zakaz zblizania się procz mojej kobiety' i powiedzial, ze bardzo chetnie bedzie w niej chodzil ... kurcze no teraz w sumie to chcialabym jechac (by z nim byc) ale jesli sie teraz zdecyduje to se pomysli, ze zaczynam panikowac ale ja silna baba jestem wiec dam rade niech sobie zateskni za swoja kobieta a co! chociaz wyjde na sloneczko, zrobie se maseczki i nikt mi przeszkadzal nie bedzie (teraz tak optymistycznie i radosnie pisze ale jutropewnie zla jak osa bede)

[madzia686]

ehh skąd ja to znam... wydaje mi się że to się nazywa za silna miłośc, za silne przywiązanie, bo jak inaczej to wszystko wytłumaczyć, te całą zazdrość...

[myilussion]

i robienie z igły widły (oczywiscie nie w wszystkich przypadkach)

dobranoc

[madzia686]

mój facet dzis nocuje u dziewczyny do ktorejs cos tam kiedys miał...no ale co moge zrobic, jak mus to mus, nie ma dojazdu do szkoły to musi zostac nie ma innego wyjscia

[myilussion]

no jesli jestesmy w zwiazku, kochamy sie, zalezy nam na sobie to musimy sobie ufac, bo nie ma zwiazku bez zaufania, i niszczymy nie tylko siebie a poza tym jak juz jedna z dziewczyn to napisala jesli by chcial zdradzic to i tak zdradzi z nasza kontrola czy bez niej, jesli nie chcial by z nami byc to dawno by odszedl a jesli wiemy, ze wszystko jest OK to ja nie wiem co to z nami jest ... sama sobie to madrze tlumacze, a jak co do czego przychodzi to emocje biora gore ... a juz dzis tam jedzie

a to ta koszulka co zamowilam, tylko rzecz jasna imie zmienilam

[madzia686]

No ja sobie też wszystko madrze tłumaczę, ale ciężko. Faceci są dziwni... najpierw mówią że nie będą robili niczego wbrew nam a potem tylko kuszą los, ahh. Miłość miłością, związek związkiem, ale po co sobie przykrości sprawiać i robić coś co rani drugą osobę???? ja tego nie zrozumię chyba

[myilussion]

a my sobie juz tak wczoraj madrze rozmawialismy o naszej przyszlosci (ze trzeba zaczac odkladac pieniadze, co by nam sie podobalo w ogrodzie i takie tam - o dziwo on to zainicjowal) wiec ja mu powiedzialam, ze jak chcemy oszczedzac to musimy zrezygnowac z niepotrzebnych wydatkow typu jakies imprezy, rzadziej chodzic na piwo i wiecie co mi powiedzial ? ze zaczniemy od przyszlego tygodnia ... jak male dziecko... ma ochote jechac to jedzie, i kurde nie przejmuje sie moim zdaniem bo twierdzi, ze o blahe rzeczy sie mnie nie musi pytac a w wazniejszych bede mogla ingerowac ... czasem mam go po dziurki w nosie i mam ochote tym wszystkim rzucic

[madzia686]

Spotkałam dziś znajomą jest po ślubie 15 lat i ma trójkę dzieci. Tak się zgadałyśmy i powiedziala mi że jak była młodsza i jak byli kilka lat już razem to też była zazdrosna, robiła sceny, darła się, obrażała, płakała a jej facet i tak robił co chciał, oczywiście nie zdradzał jej, ale nie brał pod uwage jej uczuć, co ona może w danej sytuacji poczuć.
I powiedziała mi żebym się nie przejmowała, bo wtedy facet urośnie w piórka i będzie wielki pan. I tak tez hyba się dzieje w większości związków. kobieta się stara, gotuje, cuduje, martwi się, chce się opiekować, a facet ma to głęboko gdzieś bo i tak myśli o czym innym. Chciałabym choć raz wniknąc w psychike faceta, zobaczyc co w tej głowie siedzi...

[myilussion]

i cos w tym chyba jest jesli co chwile dzwonimy, piszemy smsy to facet jest pewien, ze nas 'ma', ze nic sie nie zmieni (brzydko to ujelam) i wydaje mi sie, ze troche niepewnosci mu nie zaszkodzi a my w tym czasie jak mamy wolne od nich mozemy wziasc odprezajaca kapiel, zazyc troszke sloneczka by byc jeszcze piekniesze i by sie nie mogli od nas opedzic ha! a jesli juz sam od siebie zadzwoni to satysfakcja bedzie jeszcze wieksza zolza ze mnie hehe

[myilussion]

pojechal i rozkleilam sie kompletnie... a mowilam, ze sie bede trzymac, a nie umie ... tak mi sie chce plakac, ze szok ufam mu ale... no wlasnie czemu ja placze? chyba najbardziej boli mnie to, ze wolal jechac tam niz isc ze mna do kina (zaproponowalam mu to pozno, bo wczoraj no ale... myslalam, ze wybierze jednak kino) on mowi, ze CHCE jechac i nie rozumie, ze mnie to boli... a nie mam ochoty sie z nim przez telefon klocic ... powiedzialam mu przez telefon, ze zwiazek to sztuka kompromisu i zaczal mi mowic, ze przeze mnie wiele razy rezygnowal z wyjazdu na dyskoteke czy gdzies indziej (co bylo kilka miesiecy temu, przed naszym rozstaniem i od tego czasu zmienilam sie)... ja nie mam nic przeciwko temu, ze jedzie, ale calkiem inaczej bym sie czula jakby sie mnie o zdanie zapytal, co ja o tym sadze niz sam te decyzje podjal... czuje sie jak niepotrzebny element i 5 kolo u wozu (powiedzialam mu o tym i powiedzial, ze przesadzam i tak wcale nie jest)

[madzia686]

Faceci niektórzy w ogóle nie są domyślni, dla nich wszystko jest jasne i skonkretyzowane. Nie umieją porozmawiać, zrozumieć.
Chciałabym Ci napisać żebys nie myślała, żebys zajęła się czymś, czymś zajęła myśli ale sama najpierw muszę to sobie wmówić że wszystko jest w porządku.
Trzymaj się dasz radę, chociaż ja bym mogła wziąć środki nasenne i przespać niektóre sytuacje nie no to głupie, ale.. no własnie ale...

[myilussion]

na razie to jestem na niego jednoczesnie wsciekla i jest mi przykro... wylaczylam telefon... jak sie uspokoje to go zalacze ... chcialam juz zajsc sobie do sklepu po winko, ale w takim stanie jakim jestem nie bede straszyc ludzi na drodze, przejde sie moze pozniej, a tabletek nie biore bo nic mi nie daja... wiem, ze wino to nie jest rozwiazanie, ale... chce zeby to szybciej minelo... niekiedy to czyta mi w myslach, wie o co mi chodzi, ale jest cholernie uparty i jesli on nie dojdzie do wniosku, ze cos schrzanil (niczyje gadki nie pomoga) to w jego mniemaniu bedzie wszystko OK... i wydaje mi sie, ze napisalas prawde kilka postow wczesniej, ze kochamy za mocno... jesli na czyms mu zalezy to mozna z nim fajnie pogadac ale jak sie go pytalam np. wczoraj o to czy jedzie to on zmienil 2 razy temat i zaczal mowic o tym, ze tu kiedy w pilke grali... musze troche wrzucic na luz, bo sie psychicznie zrujnuje

[kosmiteczka]

Napisane przez myilussion

chyba najbardziej boli mnie to, ze wolal jechac tam niz isc ze mna do kina (zaproponowalam mu to pozno, bo wczoraj no ale... myslalam, ze wybierze jednak kino) on mowi, ze CHCE jechac i nie rozumie, ze mnie to boli... a nie mam ochoty sie z nim przez telefon klocic ... powiedzialam mu przez telefon, ze zwiazek to sztuka kompromisu

hej, ale moim skromnym zdaniem Ty teraz postepujesz troszke nie fair wobec niego. Juwenalia sa raz w roku i on juz to sobie na pewno dawno zaplanował. Ja np uwielbiam zespol Myslovitz i tez co roku chodzilam na juwenalia (w tym roku nie graja) i nikt by mnie za zadne skarby nie odciagnal zebym tam nie poszła. A do kina mozna isc kazdego dnia, natomiast juwenalia sa raz w roku..troche go rozumiem w tej sytuacji bo to jedyna taka impreza. Ok, zwiazek to sztuka komromisu, ale kompromisy ustala sie wczesniej a nie dzien przed impreza... kompromisem byloby gdybys poszła z nim bo nie martwilabys sie o niego a on by tam był i oboje jestescie zadowoleni...

[myilussion]

on tak na prawde jeszcze wczoraj nie wiedzial czy jedzie (powiedzial, ze to jutro sie zobaczy) ale i tak mi powiedzial, ze jedzie bo mialabym pretensje jakbym sie dowiedziala tuz przed wyjazdem... poza tym ogolnie o juwenaliach dowiedzielismy sie w poniedzialek wieczorem a on jest takim typem czlowieka, ze ma wiecznie czas i starczy pogadac kilka godzin przed wyjazdem i bedzie OK. z poczatku mowil, ze nie jedzie, ale jakims cudem znow zdanie zmienil... i jak mam sie nie wkurzac jak jest niezdecydowany i nigdy do konca nie wiem czy cos planuje... a co do kina to nie mozemy isc kazdego dnia bo pracuje na monitoringu i czasem jest tak, ze caly tydzien pracuje od 14 do 22, poza tym swieta tez ma pozajmowane... dostalismy zaproszenie od naszej wspolnej kolezanki (z ktora ma bardzo dobry kontakt i wkurza mnie to bo strasznie uprzejmy do niej jest) tylko, ze chociaz chcialabym to nie moglabym jechac ...

[myilussion]

wiecie co kobietki? moj facet zawsze wydawal mi sie odpowiedzialny, ze mozna na nim liczyc (w sumie zawsze moglam) i wiecie co zrobil? nikomu nic w domu nie powiedzial, ze jedzie... wybyl z chaty wczoraj o 15 i wroci do domu dzis kolo 18... matka odchodzi od zmyslow, ze moglo sie mu cos stac, telefon rozladowany... dzwonil do mnie jego brat czy nie wiem co sie z nim dzieje... no bez przasady... jestem tak wkurzona, ze szok...

[madzia686]

ehh no to nieciekawa sytuacja... nieodpowiedzialny jest to fakt. Nie wiem co miał na celu nie mówiąc nic nikomu że wyjeżdża. Ale faceci to tylko faceci, ważne że nic mu nie jest i już dziś wróci i uśmiechnij się

[myilussion]

no ciesze sie, ze wroci za max 2 godziny i moge sie domyslac tylko co mial na celu, ale to tylko moje domysly... moze nie chcial sluchac narzekan swoich rodzicow, ze znowu gdzies wyjezdza, ze nie moze w domu usiedziec - w sumie powod bez sensu bo ma... 24 lata a zachowal sie jak jakis szczeniak... glupio mi jest za niego raz mowi o naszej przyszlosci, jest slodki, a nastepnym razem nie mowi w ogole ze gdzies jedzie i wraca nastepnego dnia jestem ciekawa czy mi taki numer kiedys wywinie

[kolmanka]

czytając te wszystkie posty dosżłam do wniosku , że powinnam dołączyć do Waszego grona. Jestem chorobliwie zazdrosna o wszystko mimo , że nie mam żadnych powodów ku temu. Mieszkam z Tż , jestesmy razem 3, 5 roku . Porblem tkwi w tym , że zazdrość niszczy moje życie , non stop coś sobie wkręcam , snie o zdradach z jego strony co noc. Wkurza mnie nawet jak idzie z kumplami i koleżankami na piwo( nie znam jego znajomych), jak mówi , że rozmawiał z jakas tam laską ze studiów to aż mam ochotę płakać bo myslę , że pewnie mu sie podoba, że na pewno się nią zachywca, że moze ja już mu sie znudziłam. Będę starała się z tego wyleczyć ale chyba mi sie nie uda...