Co mi się stalo?

[Zeori]

Odchudzam się od jakiegos czasu, w poniedzialek minie 3 tygodnie. Waga wyjsciowa to byla 99kg, po paru dniach spadła mi do 94,6kg. Wszystko super ale ktoregos pieknego dnia sie waze i... 95,5kg! Waga ta utrzymuje sie od kilku dni, juz prawie tydzien i nie rusza sie w dol, tylko skacze sobie raz 2 raz 3 gramy wyzej i wraca do 95,5kg. Odchudzam sie wasza dieta wizazowa, bialko, bialko, bialko, pilnuje co jem, szukam zawsze info w watku o tym co wolno podczas odchudzania. czy blad moze tkwic w tym ze nie licze kalorii? jem zgodnie z przepisami, ale nie wiem jaki mam bilans kaloryczny, moze powinnam tego tez pilnowac i nie przekraczac 1200kalorii? A moze przyczyna jest w tym, ze dzis dostane okres, juz zaczelam plamic, moze to wlasnie te kobiece dni? Ale to jest bez sensu, bo przeciez jesli chudne, to waga tak czy siak by spadala. Zakladajac ze to okres i potem niby waga spada to co nagle mi zleci do 91 czy zostane przy tych 95,5kg i od tego momentu mi zacznie znowu powoli leciec? To by bylo beznadziejne bo tak jakby mi natura wcisnela pauze w odchudzaniu, wiec po co sie meczylam? Jestem zrozpaczona, bo nie wiem w czym tkwi problem, nie mam czasu na eksperymentowanie, do lipca musze zrzucic 40kg! Co powinnam teraz zrobic? Moze zrobic sobie kopenhaska, zleci pare kg, potem wroce do wizazowej??? Waze na tyle duzo, ze gdzies tkwi blad, jakbym sie odchudzala od kilku miesiecy i schudla kilkanascie kilo to bym rozumiala, ze ok zatrzymalo sie na troche, ale tak odrazu?

[Lexie]

Po kolei...

To, że w chudnięciu są "przestoje" jest normalne i zdarza się podczas całego trwania diety. Trzeba przeczekać, nie przerywać odchudzania. Właśnie po pierwszych paru tygodniach wypada pierwszy zastój.

Bilans kaloryczny jest dość ważny, myślę, że powinnaś liczyć te kalorie, ale nie ma być ich 1200 tylko tyle ile Ci wyjdzie z wyliczeń. Zapewne potrzebujesz sporo więcej. Jak będziesz jadła za mało, to metabolizm sobie spowolnisz. I powinnaś ćwiczyć, żeby metabolizm tak szybko nie zwalniał.

Okres - tak, to może być przyczyna przestoju jak również skoku wagi trochę w górę, bo przed okresem często organizm zatrzymuje wodę, która spada parę dni po rozpoczęciu okresu.

No i na koniec - raczej nie schudniesz 40 kg do lipca. Do lipca jest 4 miesiące, co oznacza ok 16 tygodni... Chudnięcie tak szybko jak byś chciała po pierwsze jest prawie niemożliwe, po drugie jest bardzo niezdrowe, po trzecie zostałyby Ci po nim zwały luźnej, wiszącej skóry która nie zdążyła się przystosować do nowego "kształtu", a po czwarte miałabyś prawie murowany efekt jojo. Więc może lepiej nastaw się na wolniejsze chudnięcie, ale za to skuteczne i bezpieczne. Ja wiem, że chciałoby się wyglądać super na wakacje i też bym chciała, ale niestety jak się długo zbierało kilogramy, to jeszcze dłużej się ich pozbywa...

[aniulap]

przez okres waga może pokazywać nawet 3 kg więcej. więc nie masz się czym przejmować. może jak już będziesz po okresie i wejdziesz an wagę to będziesz miała miłą niespodziankę? sama miałam tak nie raz, to całkiem normalne.

i nie sądze żeby zrzucenie do lipca 40 kg było dobrym pomysłem! lepiej takie odchudzanie rozłożyć w czasie i schudnąć raz, a zdrowo niż potem płakać z powodu efektu jojo...

trzymam kciuki za udaną dietkę. i nie ma się co poddawać za nie długo zobaczysz efekty swoich wyrzeczeń!