Ploty,plotki,ploteczki ....filtromaniaczek i nie tylko:D czII

[Erato]

Napisane przez Smok

Uległam Waszym namowom, w szczególności Kate i Contax, o tym, że Lucidity EL uszlachetnia buzię i ujednolica kolor cery i zazyczyłam go sobie na Gwiazdkę. No, cóż, nie był to najbardziej udany prezent.
Po użyciu filtra, na to skrobi/jedwabnego Hauschki i LU, nie widzę żadnego z opisywanych przez Was efektów: zero rozświetlenia, uszlachetnienia, zmiękczenia rysów, rozjaśnienia, ujednolicenia cery.
Jedyne plusy - puder w duecie ze skrobią matuje na długo i nie ciemnieje. Ale wyglądam w nim wstretnie - puder podkreśla wszelkie niedoskonałości mojej cery - wszelkie pajączki, zaczerwieniania, stare ślady po pryszczach - takie, o których pojęcia nie miałam. Podkreśla te niedoskonałości w taki dziwny sposób, że wydają się sine!!!!!

Prób było kilka - na różnych filrach, nakłądanie pędzlem, puszkiem i efekt ten sam. W miarę dobrze wyglądał tylko na SVR 50B, bo wtedy filtr usuwal zaczerwieniania. Kolor LU jest dla mnie zbyt ciemny i zbyt różowy, z wierzchu daje ciemną warstwę, a pod spodem sine plamy.

Tu nawet nie chodzi tylko o kolor LU, ale o sam puder sypki. Tyle razy powtarzałam w wątku o makijażu (przy wtórze Basi), że puder sypki służy do wykańczania makijażu, nie do malowania się i okazało się to prawdą. Zresztą Basia pozbywa się (pozbyła?) Lucidity. Wiem teraz, że powinnam pozostać przy kryjących kompaktach lub prasowańcach. Nigdy tez np. nie użyłam Transa bez podkładu, bo wyglądał źle.

Mnie Lucidity też raczej rozczarował, prawdopodobnie dlatego, że kolor "jedynki" w żadnym stopniu nie neutralizuje zaczerwienienia. Ostatnio z moją paszczą jest na tyle dobrze, że wystarcza mi sam puder sypki, pod warunkiem jednak, że jest nałożony na filtr - wtedy się tego pudru "przykleja" bardzo dużo i daje to efekt lekkiego krycia i ujednolicenia kolorytu skóry. Niestety Lucidity nie wybacza niedostatków cery Używam go, ale bez zachwytu. Owszem, pięknie pachnie, jest niewidoczny na skórze, efekt rozświetlenia jest widoczny tylko z bardzo bliska i w ostrym świetle. Skończę go i jednak wracam do Transa - kolor mi znacznie bardziej odpowiada. W samym Lu wyglądam blado, ale w taki nieładny sposób Na szczęście ostatnio przekonałam się do różu do policzków i nabyłam dwa, więc się trochę "koloryzuję"
Co innego Lucidity na podkład, np. jako wykończenie wieczorowego makijażu - wtedy jego "niewidoczność" to zaleta

[justa79]

Paula, witaj ja też używam 2 filtrów, białego Solait i na to łososia. a Hauschkę mam w planach, bo skrobia mi się kończy. SVR50 właśnie mam zamiar wypróbować, chociaż kosmetyczka kiedyś mi go nakładała i matowy to on nie był.

[Smok]

Napisane przez Erato

Mnie Lucidity też raczej rozczarował, prawdopodobnie dlatego, że kolor "jedynki" w żadnym stopniu nie neutralizuje zaczerwienienia. Ostatnio z moją paszczą jest na tyle dobrze, że wystarcza mi sam puder sypki, pod warunkiem jednak, że jest nałożony na filtr - wtedy się tego pudru "przykleja" bardzo dużo i daje to efekt lekkiego krycia i ujednolicenia kolorytu skóry. Niestety Lucidity nie wybacza niedostatków cery Używam go, ale bez zachwytu. Owszem, pięknie pachnie, jest niewidoczny na skórze, efekt rozświetlenia jest widoczny tylko z bardzo bliska i w ostrym świetle. Skończę go i jednak wracam do Transa - kolor mi znacznie bardziej odpowiada. W samym Lu wyglądam blado, ale w taki nieładny sposób Na szczęście ostatnio przekonałam się do różu do policzków i nabyłam dwa, więc się trochę "koloryzuję"
Co innego Lucidity na podkład, np. jako wykończenie wieczorowego makijażu - wtedy jego "niewidoczność" to zaleta

Pewnie powodem braku zachwytów nad LU jest nasze zaczerwienienie paszcz. Trans mi odpowiadał, miałam go dawno temu, kiedy o parsolach niewiele wiedziałam, serio w 2003 roku. Mieszasz tego Transa (w jakich proporcjach?) czy kładziesz warstwowo?

A teraz wyspowiadaj się - jakie to róże nabyłaś?

[Smok]

Napisane przez Paula07

Dawno mnie tu nie bylo , poniewaz wysiadł mi komputer. Ale jak widac nic sie nie zmieniło na plotkowych jak zwykle o zakupach pudrowo- perfumowych . Ja sie juz nie kusze, moj zestaw pudrowy to tylko jedwabny Hauschka, ktorego wielbie po niebiosa i Hauschka rozswietlający. Co prawda rozświetlania nie wiedze ,ale jak mam to trzeba zurzyc. I oczywiście porządny podklad , najlepiej o rzadkiej konsystencji.
Obecnie uzywam duetu filtrowego, ktory na chłodne dni sprawdza sie. Otoz nakładam krem avene ok. 1 ml i na to 0,5 ml svr50. Wiec na razie nie urzywam pudrow, nawet nie musze się matowić, poniewaz svr sam w sobie jest matowy .

Fajnie, że jesteś znowu Paula. Ale mi pomysł podałaś: mam próbkę Avene i Svr 50 B (dzięki Joasiu, uwielbiam go , bardzo mi go brakowało), jutro przetestuję. Dzięki temu postowi ponownie zajrzałam do watku o SVR 50B - tam znalazłam uzasadnienie, dlaczego kładziesz svr na avenkę i odświezyłam swoją wiedzę.

[dor6]

Mnie również Lucidity rozczarował, wolę moją mieszankę - Clinique (Blended...) + Hauschka (jedwabny) + Revlon (Skinlights) = matowienie, lekki kolor i rozświetlenie w jednym.
Przy okazji mam pytanie, chyba do Kate30, ale może inna Wizażanka też będzie mi mogła pomóc. Chcę sobie kupić puder brązujący Estee Lauder sypki, do wyboru są dwa odcienie SUN KISS i SUN BRONZE i nie bardzo na zdjęciach w necie widać różnicę miedzy nimi . Jaki odcień będzie lepszy dla zielonookiej szatynki (teraz przyobleczonej w kasztanowe przebłyski) o cerze wybielonej przez retin, kwasy i z powodu filtrów . Naturalny odcień cery... sama nie wiem, ale raczej beżowy (ciepły).
I jeszcze jakie są wasze doświadczenia z Tagomago, rzadko kupuję przez internet, stąd moje pytanie.

[Kate30]

Napisane przez dor6

Mnie również Lucidity rozczarował, wolę moją mieszankę - Clinique (Blended...) + Hauschka (jedwabny) + Revlon (Skinlights) = matowienie, lekki kolor i rozświetlenie w jednym.
Przy okazji mam pytanie, chyba do Kate30, ale może inna Wizażanka też będzie mi mogła pomóc. Chcę sobie kupić puder brązujący Estee Lauder sypki, do wyboru są dwa odcienie SUN KISS i SUN BRONZE i nie bardzo na zdjęciach w necie widać różnicę miedzy nimi . Jaki odcień będzie lepszy dla zielonookiej szatynki (teraz przyobleczonej w kasztanowe przebłyski) o cerze wybielonej przez retin, kwasy i z powodu filtrów . Naturalny odcień cery... sama nie wiem, ale raczej beżowy (ciepły).
I jeszcze jakie są wasze doświadczenia z Tagomago, rzadko kupuję przez internet, stąd moje pytanie.

Mnie bardziej podoba się Sun Kiss, niestety jak kupowałam swój Sun Bronze to nie było SK w Sephorach okolicznych.
Jeśli jesteś blada to lepiej strzelać w SK.

Sun Bronze nie jest ciemny, ale jest zdecydowanie mniej bezpieczny od SK w nakładaniu, bo ten puder wymaga trochę wprawy.


Z togomago mam jak najbardziej pozytywne doświadczenia, troszkę się czeka na przesyłkę (zwykle całe 7 dni), ale u mnie żadnej wpadki nie zaliczyli.

[dor6]

Kate30 dziękuję ci za pomoc. Tak właśnie kombinowałam, że dla mnie ten odcień będzie lepszy. Może jeszcze rzucę okiem na niego w jakiejś Sephorze i kupię w Tagomago.

[Rayne]

Biochemiczki studiujące, a jak tam sesja? Ja sypiam obecnie po 3-4 godziny dziennie i powoli nie wyrabiam... ale dziś pośpię może aż 5.

[justyce]

U mnie sesja zacznie się dopiero pod koniec stycznia. Niby teraz zaliczenia jakieś, ale próbuję to od siebie odsunąć jak najdalej tylko można

[Kate30]

Napisane przez Rayne

Biochemiczki studiujące, a jak tam sesja? Ja sypiam obecnie po 3-4 godziny dziennie i powoli nie wyrabiam... ale dziś pośpię może aż 5.

Moja sesja na podyplomówce nie jest bardzo wymagająca - przedmioty w systemie rocznym, więc teraz w miarę spoko. Na wiosnę będzie ciekawiej .

Tymczasem zaliczają moi studenci i idzie im to różnie, ale mam nadzieję, że ostateczny wynik tych zaliczeń będzie pozytywny.
Zwłaszcza, że na naszej uczelni lektorzy są poddawani semestralnemu audytowi .

[Contax]

Dor6 a dlaczego chcesz koniecznie E. Laudera? One wymagają dużej wprawy w nakładaniu, bo inaczej będziesz w plamy. Zerknij na brązer Sephory, ma bardzo dobre recenzje na KWC, fajna jest Teerracota Guerlaina. Dla bladolicej Dziewczyny dobra powinna być 10, ale jest kilka odcieni i łatwo dobrać odpowiedni. Poza tym są bardzo łatwe w obsłudze, co ma duże znaczenie rano jak wybiegamy do pracy

[Erato]

Napisane przez Smok

Pewnie powodem braku zachwytów nad LU jest nasze zaczerwienienie paszcz. Trans mi odpowiadał, miałam go dawno temu, kiedy o parsolach niewiele wiedziałam, serio w 2003 roku. Mieszasz tego Transa (w jakich proporcjach?) czy kładziesz warstwowo?

A teraz wyspowiadaj się - jakie to róże nabyłaś?

Transa (Lucidity też) mieszam z jedwabnym Hauschką. "Na oko", więc trudno mi powiedzieć, jakie to proporcje Może 3/4 pudru kolorowego i 1/4 jedwabnego. Tak samo robiłam ze skrobią dry flo, jak nie miałam Hauschki. Metoda mieszania moim zdaniem daje lepszy (tzn. wyraźniejszy) kolor, bo jak się najpierw zmatowi filtr skrobia, to potem mało się przykleja pudru kolorowego i efekt krycia jest praktycznie żaden. A mieszanki się przykleja dużo, potem jeszcze ją "dociskam" lekko gąbką i jest całkiem nieźle.

Jeśli chodzi o róże, to nic szczególnego - klasyczny pastel joues Bourjois, kolory Santal (odcień brązowy, coś a la terakota) i Rose Eclat (zgaszony róż). Kolory trafiłam idealne, drażni mnie tylko niesłychanie ich intensywny zapach - to jest zresztą charakterystyczne dla większości kosmetyków Bourjois. Ale poza tym jestem z nich b. zadowolona

[Smok]

Napisane przez Erato

Transa (Lucidity też) mieszam z jedwabnym Hauschką. "Na oko", więc trudno mi powiedzieć, jakie to proporcje Może 3/4 pudru kolorowego i 1/4 jedwabnego. Tak samo robiłam ze skrobią dry flo, jak nie miałam Hauschki. Metoda mieszania moim zdaniem daje lepszy (tzn. wyraźniejszy) kolor, bo jak się najpierw zmatowi filtr skrobia, to potem mało się przykleja pudru kolorowego i efekt krycia jest praktycznie żaden. A mieszanki się przykleja dużo, potem jeszcze ją "dociskam" lekko gąbką i jest całkiem nieźle.

Jeśli chodzi o róże, to nic szczególnego - klasyczny pastel joues Bourjois, kolory Santal (odcień brązowy, coś a la terakota) i Rose Eclat (zgaszony róż). Kolory trafiłam idealne, drażni mnie tylko niesłychanie ich intensywny zapach - to jest zresztą charakterystyczne dla większości kosmetyków Bourjois. Ale poza tym jestem z nich b. zadowolona

Erato, mieszanek nie próbowałam, kładłam warstwowo, ale może masz rację, że przy mieszance krycie jest większe. Wypóbuję, jak nabędę Transa.

Kolory Burżuja kupiłaś w sumie dość odważne - Santal jest bardzo ciemny, rozumiem, że u Ciebie imituje brązer, a Rose Eclat jest nasyconym różem. A czy mają drobinki i w jakim kolorze?
Dobrze, że jesteś zadowolona z tych róży. Ja w zasadzie nigdy jeszcze nie miałam różu Burżuja, ale się na nie czaję od dłuższego czasu, najbardziej chciałabym mieć ciepłe: 03 brun cuivre, 10, 72 tomette, o santal też mysłałam, w tonacji różowej: 95 (najjaśniejszy róż) i 33 - róż ze złotymi drobinkami. Podoba mi się też Ambre D'or nr 32, bardzo chwalony odcień, ale dla mnie chyba zbyt czerowonawy. Póki co na brązer kładę róż nr 01 Loreala i taka mieszanka - ciepłego brązera i chłodnego różu fajnie wygląda.

[justa79]

Napisane przez Kate30

Moja sesja na podyplomówce nie jest bardzo wymagająca - przedmioty w systemie rocznym, więc teraz w miarę spoko. Na wiosnę będzie ciekawiej

u mnie też pewnie będzie spokojnie, pierwsze zaliczenie miałam mieć w zeszły weekend, ale ktoś nadgorliwy przełożył je na za 2 tyg.

[Erato]

Napisane przez Smok

Kolory Burżuja kupiłaś w sumie dość odważne - Santal jest bardzo ciemny, rozumiem, że u Ciebie imituje brązer, a Rose Eclat jest nasyconym różem. A czy mają drobinki i w jakim kolorze?
Dobrze, że jesteś zadowolona z tych róży. Ja w zasadzie nigdy jeszcze nie miałam różu Burżuja, ale się na nie czaję od dłuższego czasu, najbardziej chciałabym mieć ciepłe: 03 brun cuivre, 10, 72 tomette, o santal też mysłałam, w tonacji różowej: 95 (najjaśniejszy róż) i 33 - róż ze złotymi drobinkami. Podoba mi się też Ambre D'or nr 32, bardzo chwalony odcień, ale dla mnie chyba zbyt czerowonawy. Póki co na brązer kładę róż nr 01 Loreala i taka mieszanka - ciepłego brązera i chłodnego różu fajnie wygląda.

Tak, Santal jest brązujący, używam go wtedy, gdy jestem ubrana w beże lub brązy i mam makijaż w takich odcieniach. To mimo wszystko wygląda inaczej niż brązer, nie wiem, jak wyjaśnić tę różnicę Santal w pudełku wygląda na bardzo błyszczący, ale na skórze ten efekt nie jest widoczny. Trudno określić, czy drobinki są złote, czy srebrne To jest chyba mika po prostu. Z kolei Rose Eclat w pudełku wygląda na bardziej matowy, ale na skórze efekt jest podobny do Santal, jeśli chodzi o "błysk". Na szczęście w jednym i w drugim przypadku nie ma mowy o żadnym brokacie
Mnie się podobają chyba wszystkie kolory tego różu Zresztą uważam, że wszystko zależy od kolorystyki makijażu i stroju, nie dobieram kolorowych kosmetyków (za wyjątkiem pudru i podkładu) według klucza "ciepły-zimny", czy jakieś tam lato wiosna itp. Mogę się umalowac zarówno w tonacji ciepłej, jak i zimnej, latem nawet na pomarańczowo
Zrobiłam fotkę moich pasteli, ten z lewej to santal, z prawej rose eclat.

[agnieska]

nie pokazujcie mi zadnych rózy, błagam

[Basia39]

No to skoro mamy ploty typowo makijażowe to ja muszę powiedzieć, że jeśli chodzi o pudry sypkie (nakładam tylko na podkład płynny ) od dawna używam tego samego i jestem z niego na tyle zadowolona, że nic innego mnie nie kusi. A jest nim tadam tadam tadam Guerlain Les Voilettes Pudre Libre. Natomiast jeśli chcę tylko zmatowić filtr, po ty by nałożyć nań podkład pudrowy w kompakcie używam również od dawna albo jedwabnego Hauschki albo pudru Kryolanu.

Własnie wróciłam do siebie po 3 tygodniowym świąteczno-noworocznym pobycie u rodziców, fajnie było, ale się skończyło. Koniec leniuchowania

[margaretka02]

Napisane przez Erato

Tak, Santal jest brązujący, używam go wtedy, gdy jestem ubrana w beże lub brązy i mam makijaż w takich odcieniach. To mimo wszystko wygląda inaczej niż brązer, nie wiem, jak wyjaśnić tę różnicę Santal w pudełku wygląda na bardzo błyszczący, ale na skórze ten efekt nie jest widoczny. Trudno określić, czy drobinki są złote, czy srebrne To jest chyba mika po prostu. Z kolei Rose Eclat w pudełku wygląda na bardziej matowy, ale na skórze efekt jest podobny do Santal, jeśli chodzi o "błysk". Na szczęście w jednym i w drugim przypadku nie ma mowy o żadnym brokacie
Mnie się podobają chyba wszystkie kolory tego różu Zresztą uważam, że wszystko zależy od kolorystyki makijażu i stroju, nie dobieram kolorowych kosmetyków (za wyjątkiem pudru i podkładu) według klucza "ciepły-zimny", czy jakieś tam lato wiosna itp. Mogę się umalowac zarówno w tonacji ciepłej, jak i zimnej, latem nawet na pomarańczowo
Zrobiłam fotkę moich pasteli, ten z lewej to santal, z prawej rose eclat.

Ja mam 12, to jest taki brąz-nie brąz, ładny i w miarę jasny. Szukam jeszcze czegoś rózowego do kompletu, ale nie z drobinkami. Wszyscy się zachwycają 33 (za dużo drobinek) i 95 (za jaskrawy), a mnie one nie pasują. Może ten Rose Eclat byłby fajny? Czy on nie jest ciemny?

Smoku, ja sobie kupiłam 32 i ależ to pomyłka! Śliczny w pudełeczku, ale zupelnie nie mój kolor. Chyba kompletnie nie jest w mojej tonacji, bo wygląda na twarzy na takie pomarańczowo-czerwone nie wiadomo co.
Dzięki tym dwóm rózom, 32 i 12 teraz przekonałam się, w jakich kolorach i tonacjach różu mi do twarzy, także ta pomyłka nie poszła na marne.

[Kate30]

Napisane przez Basia39

Własnie wróciłam do siebie po 3 tygodniowym świąteczno-noworocznym pobycie u rodziców, fajnie było, ale się skończyło. Koniec leniuchowania

Toś się Basiu wybyczyła .
Mam nadzieję, że teraz częściej będziesz zaglądać na wizaż .

[Erato]

Napisane przez agnieska

nie pokazujcie mi zadnych rózy, błagam

Na szczęście (Twoje) nie mam już więcej
margaretko,jeżeli ktoś jest alabastrowo-blady, to rose eclat może być za ciemny - choć to też kwestia tego, ile się nałoży. Dla mnie jest idealny, ale ja jestem przeciętna, ani bardzo blada, ani śniada. To zdjęcie, które wkleiłam, dość dobrze oddaje rzeczywiste kolory.

[margaretka02]

Napisane przez Basia39

No to skoro mamy ploty typowo makijażowe to ja muszę powiedzieć, że jeśli chodzi o pudry sypkie (nakładam tylko na podkład płynny ) od dawna używam tego samego i jestem z niego na tyle zadowolona, że nic innego mnie nie kusi. A jest nim tadam tadam tadam Guerlain Les Voilettes Pudre Libre. Natomiast jeśli chcę tylko zmatowić filtr, po ty by nałożyć nań podkład pudrowy w kompakcie używam również od dawna albo jedwabnego Hauschki albo pudru Kryolanu.

Własnie wróciłam do siebie po 3 tygodniowym świąteczno-noworocznym pobycie u rodziców, fajnie było, ale się skończyło. Koniec leniuchowania

Basiu, jaki masz kolor? Chcę kupić, ale nie moge się zdecydowac, 1 czy 2. Mam odsypki obydwóch, uzuwałam w różnych kombinacjach inadal nie wiem, który wybrać, bo przyznam się bez bicia, że u mnie na twarzy prawie nie ma różnicy. Jak to możliwe, skoro w pudełku one mają zupełnie inny kolor?

[agnieska]

Basiu, z ciekawości - jak Ci się Mauboussin podoba?
Erato dziękuję

[margaretka02]

Napisane przez Erato

Na szczęście (Twoje) nie mam już więcej
margaretko,jeżeli ktoś jest alabastrowo-blady, to rose eclat może być za ciemny - choć to też kwestia tego, ile się nałoży. Dla mnie jest idealny, ale ja jestem przeciętna, ani bardzo blada, ani śniada. To zdjęcie, które wkleiłam, dość dobrze oddaje rzeczywiste kolory.

Hmm.... może być trochę za ciemny. Musze się wybrać i go obejrzec. Ja jestem specjalistą odkupowania rzeczy w ciemno, Allegro, Truskawa i inne sprawy i z pudrami i podkłądami zawsze trafiam, gorzej z różami i cieniami, tutaj udaje mi się wybrac dziwaczne rzeczy Pewnie dlatego, że kupuję to, co innym się podoba, a do tejporynie obadałam dokładnie swojegotypu kolorystycznego, bo ich opisy nijak nie pasują do mnie

[Contax]

Napisane przez margaretka02

Basiu, jaki masz kolor? Chcę kupić, ale nie moge się zdecydowac, 1 czy 2. Mam odsypki obydwóch, uzuwałam w różnych kombinacjach inadal nie wiem, który wybrać, bo przyznam się bez bicia, że u mnie na twarzy prawie nie ma różnicy. Jak to możliwe, skoro w pudełku one mają zupełnie inny kolor?

Podzielam zdanie Basi w kwestii pudrowej, nie ma lepszego zwykłego pudru sypkiego niż Guerlain. Efekt jest subtelny, nie płaski. Nie ma drobinek, pięknie trzyma się twarzy. A dla rozświetlenia daję Meteoryty

Mam 02. Kolor w pudełku ma dziwaczny, ale na skórze wygjąda normalnie, tzn. nie daje różowego zabarwienia.

[Basia39]

Napisane przez Kate30

Toś się Basiu wybyczyła .
Mam nadzieję, że teraz częściej będziesz zaglądać na wizaż .

Ależ oczywiście

Napisane przez margaretka02

Basiu, jaki masz kolor? Chcę kupić, ale nie moge się zdecydowac, 1 czy 2. Mam odsypki obydwóch, uzuwałam w różnych kombinacjach inadal nie wiem, który wybrać, bo przyznam się bez bicia, że u mnie na twarzy prawie nie ma różnicy. Jak to możliwe, skoro w pudełku one mają zupełnie inny kolor?

Mam 02 Perlee, jak dla mnie doskonały. Natomiast 01 transparent nawet nigdy nie testowałam, więc porównać nie mogę. Różnicy może nie widzisz, bo on ma to do siebie, że na twarzy jest praktycznie niewidoczny, szczególnie jak oglądasz ją z bliska. To tak jak z meteorytkami jest. Uskow, kiedyś pisała, że pomalowała się meteorytkami pink fresh i efektu nie widziała, dopóki nie przejrzała się w dużym lustrze

Napisane przez agnieska

Basiu, z ciekawości - jak Ci się Mauboussin podoba?

Tak, jest śliczny, pierwszy niuch był wprawdzie porażający, bogactwo nut zapachowych i ich moc zrobiły swoje, ale po chwili nastała błogość ehhh - czyli to co lubię

[agnieska]

super, cieszę się

[lolitka123]

a ja nie o kolorowce, ale mam pytanie, bo męczę sie z zapychaniem i nie moge odkryc czy to cos mnie zapycha, czy to oczyszczanie czy zaskorniki mi wyskakuja 'bo tak'.

Czy np. uzywam filtra na cała twarz i czoło mam czytse - najwyzej 2 zaskorniki tam są i dalej jak uzywam tego filtra to jest czyste, a tylko na policzkach mi cos wyskakuje to to co mi wyskakuje na policzkach moze byc spowodowane tym filtrem? tzn chodzi mi o to czy filtr moze zapychac tylko miejscowo - na policzkach, a na czole nie? (bo na policzkach ZAWSZE mialam pryszcze i zaskorniki a czoło bylo zawsze czyste)

[rudzitsu]

Napisane przez Rayne

Biochemiczki studiujące, a jak tam sesja? Ja sypiam obecnie po 3-4 godziny dziennie i powoli nie wyrabiam... ale dziś pośpię może aż 5.

hehe, wreszcie mogę się wypowiedzieć, bo w kwestii pudrowo-perfumowej wiem niewiele. Studiuje dwa kierunki dziennie (ekonomie na 4.roku i j.angielski na 1.) i jeden podyplomowo, więc doskonale wiem, co to znaczy brak snu W tym tygodniu np. miałam 8 kół, jeszcze dwa mi zostały.. ale za to dzięki rozpoczęciu nowych studiów, nie przejumuję się tak ekonomią (tzn.nie walczę o stypendium),więc pierwszy raz wiem jak to jest być "prawdziwym" studentem, takim co to załatwia notatki na ostatnią chwilę, nie wie co się dzieje na uczelni, nie chodzi na wykłady.. szkoda tylko, że dotyczy to tylko jednego kierunku, nadrabiam pracą na innych. A własciwie to na niewiele poza studiami mi zostaje...

[Smok]

Basiu - miło Cię widzieć
Myślę, że ja bym nie wytrzymała tak długo u rodziców - a raczej oni nie wytrzymali by ze mną, już po kilku dniach wystawiliby mi walizki za drzwi.

Dyskusja o różach - miła memu sercu.

Erato, bardzom ciekawa, na czm polega ta różnica między brązerem a brązowym różem, cóż, pewnie pozostaje kupić sobie taki, a się przekonam. Zdjęcie przepiękne, od razu ma się ochotę na te róże.

Margaretko - nr 12 tez jest piękny, wielokrotnie się do niego śliniłam w Sephorze. No, ja tez dzięki nieudanemu zakupowi różu - przekonałam się w jakich kolorach mi najlepiej - albo jasny, chłodny róż albo ciepły złocisto-brzoskwiniowo-brązowy. Źle wyglądam w nasyconych, ciemnych różach i wszelkich odcieniach z nutą czerwieni, np. beżach z nutą czerwieni, brzoskwiniach za bardzo czerwonawych, bo podkreslają moje naczynka. O dziwo - chłodny, jany róż nie podkreśla pajączków.


Łączę się z wszystkimi uczącymi się do sesji - przede mną trzy ciężkie egzaminy, ale na szczęście okres sypiana po 5 godzin dziennie mam już od 3-4 lat za sobą. Teraz choćby nie wiem co, nawet gdyby się paliło, ja się muszę wyspać przynajmniej 8 godzin. Rudzitsu - ja też dopiero, jak zaczęłam studia na drugim kierunku, to poczułam, co to znaczy być prawdziwym studentem: nie zawsze się przygotować i zaliczyć parę dwój w indeksie. Nawet na zdrowie mi to wyszło, bo przestałam się stresować.

[Erato]

Napisane przez Smok

dzięki nieudanemu zakupowi różu - przekonałam się w jakich kolorach mi najlepiej - albo jasny, chłodny róż albo ciepły złocisto-brzoskwiniowo-brązowy. Źle wyglądam w nasyconych, ciemnych różach i wszelkich odcieniach z nutą czerwieni, np. beżach z nutą czerwieni, brzoskwiniach za bardzo czerwonawych, bo podkreslają moje naczynka. O dziwo - chłodny, jany róż nie podkreśla pajączków.

to prawda Początkowo kupiłam ten brązowy, bo się obawiałam właśnie, że różowy zrobi ze mnie świnkę. Ale wcale nie, różowy też wygląda ładnie. Chyba też będę unikać czegokolwiek o odcieniu czerwonym. Poza tym - hulaj dusza Mój tzw. typ kolorystyczny jest bardzo ... chwiejny Zależnie od aktualnego koloru włosów, upodoban ciuchowych i makijażowych mogę być zarówno typem zimnym, jak i ciepłym
Tę różnicę między rózem a brązerem opisałabym może tak, że w przypadku brązera chodzi o kolor naśladujący opaleniznę, naturalny kolor zbrązowionej skóry. A w przypadku różu po prostu widać, że to nie ma nic wspólnego z pseudonaturalną opalenizną. Jest tam kropla takiego koloru, który w żadnym razie nie nadaje się do "udawania" opalenizny. Brązerem od biedy można maznąć całą twarz, z różem wyglądałoby to co najmniej dziwnie