Czy postępuję słusznie?

[201607111019]

Nie wiem czy założyłam wątek w dobrym miejscu. W razie czego proszę o przesunięcie.


Chodzi mi o pracę. Mieszkam z chłopakiem utrzymujemy się sami, Tż pracuje na pełny etat. Niestety większość jego wypłaty idzie na rachunki.
Ja miałam problem ze znalezieniem pracy, pracowałam dorywczo, ale i tak nie było to tyle, by móc wyjść na prostą.

W kwietniu zatrudniłam się w restauracji, teoretycznie na 1/8 etatu. Jest to restauracja, która od poniedziałku do piątku wydaje obiady oraz wynajmuje sale na mniejsze imprezy typu komunie, stypy czy jakieś skromne wesela. W restauracji, oprócz szefowej kucharki pracują dwie dziewczyny.
Jedna na cały etat, w maju miała wziąć wolne na miesiąc (ja miałam ją zastąpić przez ten miesiąc w pracy przy wydawaniu obiadów i przy obsłudze imprez), niestety coś się zmieniło i "urlop" został odłożony na bliżej nieokreśloną przyszłość.
Druga dziewczyna od kilku lat jest zatrudniona na takiej samej zasadzie jak ja, z tym, że wciąż się uczy i może pracować tylko w weekendy.
No i jestem ja-pracuję kilka razy w tygodniu, średnio po 3-4 godziny i gdy jest jakaś impreza, przy układaniu stołów, obsłudze gości itp.
Praca nie jest ciężka, atmosfera jest wspaniała, ale też nie zarobię tam tyle, by z chłopakiem pozwolić sobie na szaleństwa-po odliczeniu rachunków zostanie tyle, by przeżyć do następnej wypłaty bez pożyczania od rodziców. W maju będę pracowała w każdy weekend po kilka godzin, plus pewnie kilka dni w tygodniu. W sumie nie wyjdzie więcej niż 14 dni.

Teraz dostałam ofertę pracy na pół etatu z możliwością dorobienia i zatrudnienia na cały etat. Kiedyś pracowałam w tej firmie i wiem jakie są wymagania, jakie będę miała obowiązki i zadania.
Praca jest od zaraz (to znaczy od jutra zacznę 3 dni próbne) i za chwilę mogłabym dostać umowę o pracę. To jest szansa, że nasza sytuacja materialna w końcu się ustabilizuje.

Teraz zastanawiam się, czy postępuję fair w stosunku do pracodawcy numer jeden, że tak z dnia na dzień mogę odejść (pracuję bez umowy). Kiedyś powiedziałam jej, że nie zwolnię się tak szybko, ale to było wtedy, gdy myślałam, że w maju będę pracowała na pełny etat. A ta praca spadła mi jak grom z jasnego nieba.

Jak byście postąpiły na moim miejscu?

[mpt]

Napisane przez sziala

Nie wiem czy założyłam wątek w dobrym miejscu. W razie czego proszę o przesunięcie.


Chodzi mi o pracę. Mieszkam z chłopakiem utrzymujemy się sami, Tż pracuje na pełny etat. Niestety większość jego wypłaty idzie na rachunki.
Ja miałam problem ze znalezieniem pracy, pracowałam dorywczo, ale i tak nie było to tyle, by móc wyjść na prostą.

W kwietniu zatrudniłam się w restauracji, teoretycznie na 1/8 etatu. Jest to restauracja, która od poniedziałku do piątku wydaje obiady oraz wynajmuje sale na mniejsze imprezy typu komunie, stypy czy jakieś skromne wesela. W restauracji, oprócz szefowej kucharki pracują dwie dziewczyny.
Jedna na cały etat, w maju miała wziąć wolne na miesiąc (ja miałam ją zastąpić przez ten miesiąc w pracy przy wydawaniu obiadów i przy obsłudze imprez), niestety coś się zmieniło i "urlop" został odłożony na bliżej nieokreśloną przyszłość.
Druga dziewczyna od kilku lat jest zatrudniona na takiej samej zasadzie jak ja, z tym, że wciąż się uczy i może pracować tylko w weekendy.
No i jestem ja-pracuję kilka razy w tygodniu, średnio po 3-4 godziny i gdy jest jakaś impreza, przy układaniu stołów, obsłudze gości itp.
Praca nie jest ciężka, atmosfera jest wspaniała, ale też nie zarobię tam tyle, by z chłopakiem pozwolić sobie na szaleństwa-po odliczeniu rachunków zostanie tyle, by przeżyć do następnej wypłaty bez pożyczania od rodziców. W maju będę pracowała w każdy weekend po kilka godzin, plus pewnie kilka dni w tygodniu. W sumie nie wyjdzie więcej niż 14 dni.

Teraz dostałam ofertę pracy na pół etatu z możliwością dorobienia i zatrudnienia na cały etat. Kiedyś pracowałam w tej firmie i wiem jakie są wymagania, jakie będę miała obowiązki i zadania.
Praca jest od zaraz (to znaczy od jutra zacznę 3 dni próbne) i za chwilę mogłabym dostać umowę o pracę. To jest szansa, że nasza sytuacja materialna w końcu się ustabilizuje.

Teraz zastanawiam się, czy postępuję fair w stosunku do pracodawcy numer jeden, że tak z dnia na dzień mogę odejść (pracuję bez umowy). Kiedyś powiedziałam jej, że nie zwolnię się tak szybko, ale to było wtedy, gdy myślałam, że w maju będę pracowała na pełny etat. A ta praca spadła mi jak grom z jasnego nieba.

Jak byście postąpiły na moim miejscu?

Tak, postępujesz właściwie. Czy fair w stosunku do człowieka - nie wiem, ale to pracodawca jest nie fair w stosunku do Ciebie. A gdyby wydarzył się jakiś wypadek czy cokolwiek? Gdybyś nie miała aktualnych badań, a mimo to pracowała przy obróbce jedzenia? Praca na czarno nie jest fair w stosunku do nikogo.
Poza tym dbaj o siebie, a nie o interes pracodawcy.

[solaola]

Napisane przez sziala

Nie wiem czy założyłam wątek w dobrym miejscu. W razie czego proszę o przesunięcie.


Chodzi mi o pracę. Mieszkam z chłopakiem utrzymujemy się sami, Tż pracuje na pełny etat. Niestety większość jego wypłaty idzie na rachunki.
Ja miałam problem ze znalezieniem pracy, pracowałam dorywczo, ale i tak nie było to tyle, by móc wyjść na prostą.

W kwietniu zatrudniłam się w restauracji, teoretycznie na 1/8 etatu. Jest to restauracja, która od poniedziałku do piątku wydaje obiady oraz wynajmuje sale na mniejsze imprezy typu komunie, stypy czy jakieś skromne wesela. W restauracji, oprócz szefowej kucharki pracują dwie dziewczyny.
Jedna na cały etat, w maju miała wziąć wolne na miesiąc (ja miałam ją zastąpić przez ten miesiąc w pracy przy wydawaniu obiadów i przy obsłudze imprez), niestety coś się zmieniło i "urlop" został odłożony na bliżej nieokreśloną przyszłość.
Druga dziewczyna od kilku lat jest zatrudniona na takiej samej zasadzie jak ja, z tym, że wciąż się uczy i może pracować tylko w weekendy.
No i jestem ja-pracuję kilka razy w tygodniu, średnio po 3-4 godziny i gdy jest jakaś impreza, przy układaniu stołów, obsłudze gości itp.
Praca nie jest ciężka, atmosfera jest wspaniała, ale też nie zarobię tam tyle, by z chłopakiem pozwolić sobie na szaleństwa-po odliczeniu rachunków zostanie tyle, by przeżyć do następnej wypłaty bez pożyczania od rodziców. W maju będę pracowała w każdy weekend po kilka godzin, plus pewnie kilka dni w tygodniu. W sumie nie wyjdzie więcej niż 14 dni.

Teraz dostałam ofertę pracy na pół etatu z możliwością dorobienia i zatrudnienia na cały etat. Kiedyś pracowałam w tej firmie i wiem jakie są wymagania, jakie będę miała obowiązki i zadania.
Praca jest od zaraz (to znaczy od jutra zacznę 3 dni próbne) i za chwilę mogłabym dostać umowę o pracę. To jest szansa, że nasza sytuacja materialna w końcu się ustabilizuje.

Teraz zastanawiam się, czy postępuję fair w stosunku do pracodawcy numer jeden, że tak z dnia na dzień mogę odejść (pracuję bez umowy). Kiedyś powiedziałam jej, że nie zwolnię się tak szybko, ale to było wtedy, gdy myślałam, że w maju będę pracowała na pełny etat. A ta praca spadła mi jak grom z jasnego nieba.

Jak byście postąpiły na moim miejscu?

Bierz drugą pracę, wyjaśnij okoliczności. Nie masz umowy, ledwo starcza na wszystko, więc w imię czego chcesz dalej pracować na takich samych lipnych zasadach, skoro masz możliwość dostania czegoś co przyniesie Ci umowę o pracę i większe pieniądze? Nie zastanawiaj się. Pracodawca szybko znajdzie kogoś na Twoje miejsce, a pewnie Ty nie szybko znalazłabyś nową pracę

Ps widzicie, teraz nawet bez umowy można wychować sobie pracowników

[ama]

Za uczciwa jesteś na ten świat. oczywiście, że iść do tej pracy, gdzie więcej pieniędzy ci dadzą! Pracodawca to nie twój kolega, czy przyjaciel. Nie dał ci umowy, to jego problemem jest, że nie ma okresu wypowiedzenia i musi kogoś szukać od zaraz. W ogóle się nie zastanawiaj, twój obecny pracodawca zatrudniając na czarno oszukiwał i Ciebie, i państwo, naprawdę NIC mu nie jesteś dłużna.

[skazana_na_bluesa]

pracujesz na 1/8 etatu bez umowy i rozczulasz się nad pracodawcą? lol.
zupełnie niepotrzebnie. dbaj o swoj tyłek, bo nikt inny tego nie zrobi za ciebie.

[Takajakaya]

Ja bym odeszła, zwłaszcza jeśli znam drugą firmę i mi odpowiada. Pracodawca nie myślał o Tobie nie dając umowy. Ewentualnie jeśli będzie chciał Cię zatrzymać to zwiększy etat/zarobki i da umowę. Jeśli nie, to się nawet nie zastanawiaj. On się Tobą nie martwi.

[201708160922]

Nie wahaj sie wcale! Nie bede sie powtarzac, bo dziewczyny napisaly juz wszystko.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[youngnbeautiful]

Jeśli pracodawca jest "człowiekiem" to na pewno zrozumie. Zresztą po opisie sytuacji w restauracji, nie wydaję mi się, żeby zbytnio stracili, gdy odpadnie im jedna para rąk. Powodzenia w nowej pracy

[Bothi]

Pracodawca "zatrudnia" Cię bez umowy, więc doskonale zdaje sobie sprawę, że możesz w każdej chwili odejść (nawiasem mówiąc dopuszczenie kogoś do pracy bez umowy jest jednoznaczne z zatrudnieniem na umowę bezterminową ).

Ja jednak na Twoim miejscu poinformowała bym pracodawcę o planach, bo nigdy nie wiadomo co się wydarzy w przyszłości a smrodu lepiej po sobie nie zostawiać.

[eyo]

Napisane przez Bothi

Pracodawca "zatrudnia" Cię bez umowy, więc doskonale zdaje sobie sprawę, że możesz w każdej chwili odejść (nawiasem mówiąc dopuszczenie kogoś do pracy bez umowy jest jednoznaczne z zatrudnieniem na umowę bezterminową ).

Ja jednak na Twoim miejscu poinformowała bym pracodawcę o planach, bo nigdy nie wiadomo co się wydarzy w przyszłości a smrodu lepiej po sobie nie zostawiać.

skoro dziewczyna ma zacząć od już nową pracę to tu już nie ma mowy o planach - ot, odejdzie

a co do problemu autorki - zatrudniasz na się czarno i to jeszcze przy spożywce i się głowisz co zrobić mając opcje umowy o pracę ?! dziewczyno, tu się nie ma nad czym zastanawiać tylko ładnie podziękować, pożegnać się i cieszyć, że jak tam pracowałaś to ci się nic złego nie stało typu wypadek etc.

[wanda164]

Ktoś mi powiedział: "cokolwiek zrobisz, i tak będziesz żałować". Nie wnikając czy to prawda - zawsze pytam siebie przed podjęciem decyzji: "czego będę żałować BARDZIEJ?".
Może zadaj sobie takie pytanie

[201803290936]

Napisane przez wanda164

Ktoś mi powiedział: "cokolwiek zrobisz, i tak będziesz żałować". Nie wnikając czy to prawda - zawsze pytam siebie przed podjęciem decyzji: "czego będę żałować BARDZIEJ?".
Może zadaj sobie takie pytanie

Wow, bardzo fajne. Mogę w podpis sobie to dać na maj/czerwiec?

[wanda164]

Napisane przez Doris1981

Wow, bardzo fajne. Mogę w podpis sobie to dać na maj/czerwiec?

będę zaszczycona

[MdM]

Napisane przez wanda164

Ktoś mi powiedział: "cokolwiek zrobisz, i tak będziesz żałować". Nie wnikając czy to prawda - zawsze pytam siebie przed podjęciem decyzji: "czego będę żałować BARDZIEJ?".
Może zadaj sobie takie pytanie

Amen

[Azmika88]

Dostałaś ofertę pracy na pół etatu, ale w jakich godzinach? A może mogłabyś godzinowo to pogodzić? Znam ludzi, którzy pracują w kilku miejscach i wyrabiają 260 godzin na miesiąc, żeby tylko mieć jakieś pieniądze, więc może byś się wyrobiła z 1/8 plus 1/2 etatu?