|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
|
Narzędzia |
2013-11-04, 13:33 | #1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 3
|
Problem z jedzeniem (wg mojej rodziny)
Witam, zwracam się do was z prośbą o radę, ponieważ nie mam zielonego pojęcia, co zrobić.
Zacznę może od tego, że od dziecka uwielbiałam jeść, jadłam więcej niż mogłam, jadłam, mimo że żołądek był pełny to ja chciałam jeszcze i jeszcze. Mam też typową babcię, która była zadowolona z faktu, że jej wnusia ma taki dobry apetyt, że zjada dokładkę. Zaczęłam nieco zwiększać swój rozmiar (dziwne, gdyby tak nie było – 10latka wcinająca obiad jak dla dorosłego mężczyzny plus dokładka z kotlecika, bo taaaakii dobry…, teraz to sobie nie mogę tego wyobrazić, ale tak było, poważnie). Do – mniej więcej – liceum mi to wcale nie przeszkadzało, jedzenie takie pyszne, szkoda nie zjeść i sprawić przykrość babci. Wszyscy zdążyli się nawet przyzwyczaić, że tyle jem. No właśnie, oni się przyzwyczaili, a mi zachciało się schudnąć. W domu „tradycyjny, polski obiad”, dużo tłustego jedzenia i „masz zjeść wszystko do końca, co ty wymyślasz!?” Jedzenie wtedy, kiedy rodzice sobie zażyczą, a nie wtedy kiedy jest się głodnym (oczywiście nie neguję idei wspólnego jedzenia obiadów, ale wpychanie ich na siłę, kiedy nie jest się głodnym też fajne nie jest…) Tak więc jeszcze przez ten moment chęć schudnięcia nadal pozostawała chęcią. Kilka miesięcy później, zatrułam się jedzeniem z pewnego fast-foodu. Aż tak bardzo, że nic nie mogłam jeść, więc zostałam podlączona do kroplówki. Następnie tydzień minął mi na sucharkach, biszkoptach, herbacie, wodzie.Schudłam nieco i przyznam szczerze – spodobało mi się to. Mimo że później powróciłam do jedzenia, które mi podawano w domu – biegałam, ćwiczyłam, starałam się tego jedzenia jeść mniej. I nieco dalej chudłam. I się zaczęło. „Jak to nie chcesz dokładki?”, „może jeszcze jednego kotlecika? Kiedyś tak przecież lubiłaś!”. Nic nie dawały sugestie , że już się najadłam i nie chcę jeść więcej na siłę. „Ależ ty jesteś sucha!” „marnie wyglądasz, kiedy nic nie jesz” (tak…przy wzroście ok.158cm i 70kg wagi w wieku 17lat) . Ostatni rok był dla mnie najbardziej przełomowy, ponieważ miałam wolną rękę w przygotowywaniu dla siebie jedzenia. Tato w pracy cały dzień, mamy też nie było. Schudłam do 60, później do 55 i teraz moja waga stale się utrzymuje. (Urosłam trochę – mam aż 161cm). W wakacje też sporo się ruszałam, oprócz biegania jeździłam na rowerze, grałam w tenisa, więc spędziłam je dość aktywnie. Sylwetka mi się wysmukliła i wreszcie się sobie podobam. Jednak największy problem jest z babcią. I trochę mniejszy z rodzicami. Poszłam w tym roku na studia, do innego miasta. Babcia codziennie dzwoni i pyta „Co dziś jadłaś?”, „Ty tam coś jeść?”. I dzwoni TYLKO po to. Męczy mnie to. Rozumiem, jakby dzwoniła jeszcze pogadać o tym, jak na studiach, jak w nowym miejscu. Ale dzwonienie po to, żeby usłyszeć sprawozdanie z tego co jadłam, jest przesadą. Jeszcze jedna sytuacja mi się przypomniała, kiedy oglądałam z rodziną zdjęcia ze studniówki. Babcia kiedy zobaczyła moje zdjęcie, stwierdziła, żę „jestem najchudsza z e wszystkich dziewczyn z całej klasy”, co mnie zdenerwowało, bo nie byłam najchudsza, są dziewczyny chude tak bardzo że to praktycznie same kości i skóra. Zdenerwowało mnie to, bo ja nie jestem tak bardzo chuda jak one (i wcale bym nie chciała). I powiedziałam babci, że wcale nie jestem taka chuda, że co ona mówi. I później mi się dostało, bo jak ja śmiem pyskować babci i teraz babci było przykro. Szkoda, że nikt nie pomyślał, że mi jest przykro, kiedy słyszę takie komentarze, które nie są bardzo zgodne z prawdą. Naprawdę, co do sylwetki to jestem mocno przeciętna, normalna, szczupła, ale nie drastycznie chuda. I nie ma czego przeżywać. Jem racjonalnie, wtedy kiedy jestem głodna, a nie na przymus. A wszyscy w rodzinie przeżywają, że ja specjalnie NIC nie jem, że się odchudzam (mylą zdrowe odżywianie z odchudzaniem…) , że „straszny szczypiorek z ciebie”. Przyznam,że na początku to było fajne, że ktoś widzi, że schudłam, ale teraz stało się uciążliwe. Babcia też kupuje mi jakieś mięso, zapakowane hermetycznie, nawet jest smaczne, ale nie chcę tego jeść non stop. Za pierwszym razem wzięłam, bo stwierdziłam, że nie zaszkodzi spróbować. Za drugim razem już nie chciałam, bo leżałoby mi tylko w lodówce i się psuło, a ja mam jeszcze sporo zamrożonych rzeczy, które przecież też trzeba zjeść. Któregoś razu przyjechał do mnie chłopak, przywiózł mi też rzeczy, o które go prosiłam, a oprócz tego – mięsko od babci! Moja babcia nie rozumie słowa „NIE”. Kiedy rodzice pakowali rzeczy do podania, ona im to dała, bo rzekomo zapomniałam od niej tego mięsa. I, zgadnijcie co, tak zjadłam, bo szkoda mi było wyrzucić… Nie lubię marnować jedzenia. Poza tym dostałam już z krótkim terminem ważności i musiałam zjeść jak najszybciej. Denerwuje mnie to, że babcia myśli, że jak da mi dużo jedzenia, to ja to zjem i „nie będę głodować”. Z drugiej strony nie umiem postawić się babci, bo zaraz będzie, że pyskuję, że jestem chamska i nie szanuję uczuć babci. Wszyscy dookoła mi wypominają, że nic nie jem. Że jestem za chuda. Przyjechałam na święta do domu. Wstałam rano gwałtownie z łóżka i zakręciło mi się w głowie. Mama mi na to, że to dlatego, że NIC NIE JEM. I ciągle mi nawiązują do mojego „niejedzenia”, ostatnio nawet powiedziała do mnie coś w stylu „Ty musisz jeść, pamiętasz jak nic nie jadłaś i byłaś pod kroplówką?”. No brak mi sił na to. Nic nie jadłam, bo się zatrułam tym śmieciowym jedzeniem, a nie dlatego, że postanowiłam zostać anorektyczką. Jak mogę zakończyć ten temat w mojej rodzinie, skoro do nich nie docierają moje słowa, że ja jem, mam się dobrze a to, że jem zdrowo i ćwiczę wcale takie szkodliwe dla mojego organizmu nie jest? |
2013-11-04, 13:44 | #2 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: Italia
Wiadomości: 102
|
Dot.: Problem z jedzeniem (wg mojej rodziny)
hejka, moim zdaniem powinnas sie mniej denerwowac tym, odpowiadac krotko zwiezle i na temat, tak jadlam dzis juz dwa obiady itp. starszym osobom ciezko jest zrozumiec kwestie ktore dla mlodych sa oczywiste. Nie liczylabym na to, ze babcia zrozumie co to znaczy NIE . chyba pozostaje Ci brac to co ona Ci daje i grzecznie dziekowac Ich nie zmienisz ale swoje nastawienie tak
|
2013-11-04, 13:52 | #3 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 377
|
Dot.: Problem z jedzeniem (wg mojej rodziny)
Moja rada: nie wdawać się w dyskusje. Komentarze nt tego, jaka to rzekomo jesteś chuda - ucinać półsłówkami. W końcu dadzą sobie spokój (w każdym razie rodzice moja babcia, ilekroć przyjedziemy do niej z TŻtem - ja 24 lata, TŻ 33 - musi przejść przez litanię pt. "zmizernieliście, takie macie zapadnięte policzki" - najczęściej ja odpowiadam na to, że chłop mi jedzenie wydziela a on - że baba w domu nic nie gotuje i on na suchym chlebie, więc dobrze że u babci serniczek na niego czeka ).
Rozumiem, że Cię to denerwuje, ale nie warto. Nie chcesz brać mięsa od babci - nie bierz, konkretnie powiedz że nie i zakończ temat. Ale zastanów się, czy faktycznie nie da się zrobić tak, by wilk był syty i owca cała - może nie ma sensu robić babci przykrości? Może da się wziąć mieso od babci i je sensownie spożytkować?
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania. Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się. Śledź też pies! - blogujemy ♥ Edytowane przez klempaa Czas edycji: 2013-11-04 o 13:53 |
2013-11-04, 14:04 | #4 | ||
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 3
|
Dot.: Problem z jedzeniem (wg mojej rodziny)
Cytat:
Cytat:
Chodzi też o to, że nie chcę jeść na siłę, taka sytuacja na przykład: przychodzę do babci, babcia częstuje mnie ciastkiem, jem ciastko, tylko później pyta się czy nie chcę jeszcze kawałeczka - i co w tym przypadku zrobić? Mimo że się najadłam jeść dalej? Nie za bardzo mi się to widzi. Tak sobie myślę, pal licho to mięso, faktycznie mogę je zjeść. Gorzej jest z jedzeniem, które "leży na stole" - nie jestem głodna, ale muszę(?) zjeść. |
||
2013-11-04, 14:10 | #5 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 6 309
|
Dot.: Problem z jedzeniem (wg mojej rodziny)
Dokładnie babci myślenia już nie zmienisz. Jak da Ci jakieś mięso to zawsze możesz komuś oddać??
Nic nie musisz jejść. Jeżeli zjadłaś już ten obiad u babci to nie jesz dokładki bo ktoś tak chce. Wiem jak to ciężko się babci postawić |
2013-11-04, 14:11 | #6 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 377
|
Dot.: Problem z jedzeniem (wg mojej rodziny)
Cytat:
No i co z tego? A niech sobie wiedzą, Ty rób swoje. A nie możesz powiedzieć "bardzo dobre ciasto babciu, ale już nie zmieszczę, za to bardzo chętnie wzięłabym sobie kawałek na drogę - zjem w domu"? No chyba że wcale nie masz ochoty więcej, to po prostu - krótki komunikat, że dziękujesz i tyle. A potem zmiana tematu. Nic nie musisz. Asertywności trochę, polecam, fajna rzecz
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania. Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się. Śledź też pies! - blogujemy ♥ |
|
2013-11-04, 14:36 | #7 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 6 562
|
Dot.: Problem z jedzeniem (wg mojej rodziny)
jeżeli masz taką możliwość zamrażaj nadmiar jedzenia od babci czy mamy. Ciasto też można mrozić. Jak już nie masz nic do jedzenia w domu to taki zamrożony smakołyk jest super. Jeżeli nie masz możliwości mrożenia to może rzadziej byś jeździła do domu? A jak zaczną dopytywać dlaczego to powiedz że Ci straaasznie przykro jak ciągle gadają na ten sam temat. Możesz też jeździć do domu tak jak dotychczas i ignorować uwagi na temat jedzenia.
|
2013-11-04, 14:45 | #8 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-08
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 88
|
Dot.: Problem z jedzeniem (wg mojej rodziny)
ciekawa sprawa Ale wydaje mi się, że to wynika z miłości - chcą zadbać o ciebie. Jak rozmowy do nich nie dochodzą, to może powiedz, że gotujesz sama albo chodzisz na stołówkę...
__________________
Kosmetyki to moja pasja |
2013-11-04, 14:53 | #9 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-10
Wiadomości: 4 266
|
Dot.: Problem z jedzeniem (wg mojej rodziny)
Tak jak dziewczyny pisały, po prostu ignoruj i nie wdawaj się w dyskusje. Możesz też zaproponować mamie, że pójdziesz zrobić sobie podstawowe badania. Jak pokażesz jej, że jesteś zdrowa, to straci podstawowy argument.
|
2013-11-04, 17:59 | #10 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: 3miasto
Wiadomości: 213
|
Dot.: Problem z jedzeniem (wg mojej rodziny)
Weź 5-15 złotych i idź zrób sobie morfologię, a potem każdemu pod nos jak zacznie, że źle wyglądasz czy tam chora jesteś
|
2013-11-04, 18:02 | #11 | |
.
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
|
Dot.: Problem z jedzeniem (wg mojej rodziny)
Cytat:
__________________
-27,9 kg |
|
2013-11-04, 18:10 | #12 |
Przyjaciel wizaz.pl
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
|
Dot.: Problem z jedzeniem (wg mojej rodziny)
Ja bym pewnie brała to mięso, czy co mi tam babcia dalej - jak nie zużyję, to ostatecznie można je komu oddać, a nawet zanieść nadmiary jedzenia do jakiejś jadłodajni dla ubogich itp.
Nie przejmuj się gadaniem, tylko rób swoje Rodzina przywykła, że wyglądałaś inaczej plus są chyba nadopiekuńczy. Zdarza się, pewnie chcą dobrze |
2013-11-04, 18:11 | #13 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 6 757
|
Dot.: Problem z jedzeniem (wg mojej rodziny)
Babci nie zmienisz. Żeby się nie stresować, pozostaje brać to na humor - żartować, gdy dzwoni z pytaniem "Co dziś zjadłaś" odpowiadać - konia z kopytami! Albo coś tego rodzaju, z uśmiechem i wesoło. Jej zachowania to raczej nie zmieni, a przynajmniej tobie będzie lżej.
Natomiast co do rodziców to tutaj już bym porozmawiała. Poszukaj informacji na necie o tym, ile osoba w twoim wieku powinna jadać, jakie są preferowane normy jeśli chodzi o wagę, może wybierz się jednorazowo do lekarza i poproś o fachowe informacje? Znajdź też materiały o zagrożeniach płynących z nadwagi i otyłości, cukrzyca, problemy ze stawami, z sercem, z krążeniem, jest tego mnóstwo. Tak przygotowana idź do mamy i zapytaj, czy woli mieć grubą i chorą córkę, czy szczupłą i zdrową. Czy chciałaby, żebyś źle się czuła, żebyś w przyszłości miała problemy ze zdrowiem, czy nie? Że jesz przepisowo tyle, ile ci trzeba, że lekarz przyznaje ci rację i że po prostu dbasz o swoje zdrowie. Może do niej dotrze - tylko pamiętaj, na spokojnie, z uśmiechem, bez nerwówki. Jeśli nie dotrze - a bywa i tak - po prostu rób dalej swoje, a technikę stosuj jak u babci.
__________________
"Nikt prawie nie wie, dokąd go zaprowadzi droga, póki nie stanie u celu."
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 14:31.