Godny zarobek w wieku 30 lat? Dyskusja

[megamag]

Napisane przez edan84

Oh, wait. Przecież już poinformowałaś wizaż, że Twój mąż napisał, że upa ze mnie, a nie żaden programista.

Nie wiem, czemu mój mąż miałby wiedzieć, kim jesteś, i czemu miałoby go obchodzić, jakie z Ciebie programista, ale ok... Nie wnikam.

[felixindahouz]

Na stronie bodajże bankier.pl był artykuł, że średnią krajową robi jakieś top 33% ludzi (dziś to jakieś 3400-3500 zł netto). W 2017 x>10,000 zł brutto (czyli jakieś ~~6,700 zł netto) zarabiało 4.5% ludzi. Legendarne w tym temacie 10,000 zł na rękę to jakieś 16,000 zł brutto. Według zaprezentowanego tu w temacie wykresu 2.3% ludzi zarabia x>13,040 zł, więc powyżej 16,000 zł brutto to będzie jakieś ja wiem...poniżej 2%. Mowa o Polsce ogólnie, w Wawie odsetek tych ludzi będzie wyższy. Ja z Wawy nie jestem, a u mnie w firmie to tam pełno osób ma 10k lub lepiej.

Czyli większość ludzi, a już blisko 100% kobiet poluje na top 2% facetów zarabiających 10k+ netto, co by mieć "jako takie życie". A bez 5k (~~7,500 zł brutto) to już jesteś absolutnie nikim -> top 12.8% (czyli średnio co 8ma osoba) według tego wykresu. Brzmi sensownie

Napisane przez edan84

Ja osobiście nie wyobrażam się związać z kobietą która nie odnosi wymiernych sukcesów na tle zawodowym, która nie ma wyższego wykształcenia (nie może to być jakaś anonima uczelnia).

Z tym się zgodzę. Dla mnie to podstawa tego by kobieta mi imponowała. Fajnie gdy ktoś jest na podobnym poziomie i ma podobne cele, a dzięki temu można razem realizować podobne życie. Inaczej to bez sensu, gdy ktoś zarabia okolice 10k, a druga osoba 3k, no to jak te osoby mają się dogadać bez jednej sponsorującej drugą...

Napisane przez edan84

Jak dla mnie 5 tys zł na rękę dla 30latka to mało. W Warszawie teoretycznie można się utrzymać. Ale tylko utrzymać. Wegetacja jednak nie wydaje mi się czymś pasjonującym i w związku z tym szukałbym kobiety, którą jednak stać aby żyć i mieć swoje pasje, hobby. Sądzę, że autorka ma podobnie, że woli kogoś kto miał w wieku lat 20-parę ambicje i cel w życiu i na dodatek go zrealizował z sukcesami.

5k nie jest źle, ale na potrzeby tej analizy możemy przyjąć, że zarobki w Wawie to jakieś +45% od średniej, źródło:
https://wynagrodzenia.pl/artykul/pod...ie-w-2017-roku

Swoją drogą: ten post Edana, jakkolwiek może brzmi lekko arogancko - jest niezwykle prawdziwy. Czy można wegetować za małe pieniądze i mówić, że najlepsze rzeczy są za darmo i to jest fajne? No można. Tylko nie dla każdego to się musi wydawać równie pasjonujące. Wtedy mamy różnicę w ambicjach, a co za tym idzie, także i w wydawaniu pieniędzy (być może spędzania czasu), a to już prosta droga do fundamentalnych nieporozumień i braku zgodności. Ja po prostu nie widzę takiej możliwości by ambitny specjalista mający zarobki gdzieś 7-10k+ lub 4-5k ale na dobrej drodze do rozwoju, dogadał się z kimś kto robi zwykły klepping za 2.5-3k. Ot choćby kwestia wyjazdu na wakacje czy zakupu mieszkania - jednej z tych osób po prostu nie będzie na to stać i wtedy co, ta druga ma się ograniczać?


Zatem mając 5k gdzieś tam to będzie coś jak 7.5k w Wawie (noo może nie do końca, bo jeśli mowa o Krk, Wro lub Gda, to tutaj zarobki już aż tak się nie różnią od Wawy, więc tamtejsze 5k to coś jak Wawa 6k bym powiedział).

Czyli 10k na rękę w Wawie to coś jakby 8k dla mieszkańców pozostałych aglomeracji. Do zrobienia w okolicach 30stki w najlepiej opłacanych branżach. I zgadza się też, że kredyt najlepiej się opłaca brać na kilkanaście lat, max 20. Dłużej: rata nie spadnie jakoś bardzo, a odsetek nadpłacimy w cholerę więcej. Krócej: bez sensu, pieniądz traci na wartości w czasie i z tego też chcemy skorzystać. Rata 2000 zł dzisiaj to naprawdę sporo, za 10 lat to będzie coś jak 1400 zł dziś, a do tego będziemy więcej zarabiać, więc rata będzie stanowiła już wyraźnie niższy % naszych zarobków.

[samotny_t]

Napisane przez felixindahouz

Czyli większość ludzi, a już blisko 100% kobiet poluje na top 2% facetów zarabiających 10k+ netto .

Ale to pogrubione to wziąłeś z instytutu danych z dupy.

[felixindahouz]

Napisane przez samotny_t

Ale to pogrubione to wziąłeś z instytutu danych z dupy.

To bardziej taki żart (oby!) na podstawie odpowiedzi tutejszych respondentów

[Amazoniak]

ciekawy instytut co tam jeszcze publikują na temat godnego życia??

[rabbithearted]

Napisane przez felixindahouz

Inaczej to bez sensu, gdy ktoś zarabia okolice 10k, a druga osoba 3k, no to jak te osoby mają się dogadać bez jednej sponsorującej drugą...

Czemu bez sensu? U nas różnica w zarobkach wynosi 4 k (od stycznia będzie 3 k, bo zmieniam pracę), dzielimy się wydatkami na mieszkanie i wspólne życie, a to co zostaje każdy wydaje na swoje sprawy w ramach swoich możliwości. Te różnice nie są aż tak ogromne, żeby jedno mogło lecieć na Malediwy, a drugie żyć o chlebie i wodzie

Nie sądzę też, żeby brak studiów był wyznacznikiem czegokolwiek. Można skończyć studia i sobie nie radzić w życiu, można nie skończyć, być zaradnym, inteligentnym i mieć fajną, dobrze płatną pracę. Ale rozumiem, że wykształcenie może być ważnym kryterium dla kogoś.

[felixindahouz]

@rabbihearted, u Ciebie jeszcze różnica nie jest aż tak duża + zaciera się bo dążysz do czegoś więcej - i taka postawa to jak najbardziej Mi chodzi o wyraźne różnice w poziomie wykształcenia (choć to samo w sobie to też nie musi o niczym świadczyć), ambicji no i wreszcie zarobków, gdzie już problemy zaczną naturalnie wychodzić.

[whip]

Napisane przez felixindahouz

@rabbihearted, u Ciebie jeszcze różnica nie jest aż tak duża + zaciera się bo dążysz do czegoś więcej - i taka postawa to jak najbardziej Mi chodzi o wyraźne różnice w poziomie wykształcenia (choć to samo w sobie to też nie musi o niczym świadczyć), ambicji no i wreszcie zarobków, gdzie już problemy zaczną naturalnie wychodzić.

Uważaj, bo życie jest nieprzwyidywalne. Dziś sobie możesz zarbiać a jutro mieć np wypadek i zamiast zarabiać to będziesz wydawał na rehabilitacje i inne cuda. Zeby ciebie wtedy kobieta nie kponęła w de mówiąc że nie będzie przy tobie chodzić, ciebie sponsorować i w sumie to bez sensu bo bilans się nie zgadza.
Serio, nie kumasz że są ważniejsze rzeczy niż zarobki i ich dysproporcia?

[teleskop86]

Napisane przez Ariada

Nie pracowałam wcześniej w branży IT jeśli o to pytasz, nie jestem też po kierunku z tym związanym. Można powiedzieć, że zaczynałam od 0.

podziwiam i gratuluję odwagi

---------- Dopisano o 18:26 ---------- Poprzedni post napisano o 18:24 ----------

Napisane przez Ariada

Tak. Byłabym się w stanie tego sama nauczyć sama, ale trwałoby to dłużej. A tak w czerwcu poszłam na kurs, a we wrześniu pracowałam już jako junior

skąd jestes jesli można wiedziec? robiłaś kurs online ?

[Ariada]

Napisane przez teleskop86

podziwiam i gratuluję odwagi

---------- Dopisano o 18:26 ---------- Poprzedni post napisano o 18:24 ----------




skąd jestes jesli można wiedziec? robiłaś kurs online ?

Wrocław, robiłam kurs stacjonarnie.

Wszystkie osoby, które mają do mnie pytania odnośnie przekwalifikowania zapraszam na priv

[traicionera]

Napisane przez otsochodzi

5000 dla to mało w Wawie? Dla kogoś, kto nie ma większych wydatków czyli singla to i tak chyba dobra kwota, nie powala ale to i ta jest dużo więcej niż średnia krajowa( jeśli to ma być kwota na rękę czyli netto).

Ja kiedyś tyle zarabiałem w Krakowie i nie narzekałem.



Moim zdaniem twoja koleżanka ma rację. Posiadanie auta w dużym mieście to głupota, jeśli ktoś mieszka w centrum. Na obrzeżach to co innego. To raz.

Dwa, że facet bez prawa jazdy to kaleka. Zdobycie prawo jazdy przez faceta to jeden z podstawowych i najprostszych wyzwań życiowych. Jak ktoś nie poradzi sobie z prawem jazdy to jak ma zagwarantować kobiecie bezpieczeństwo?

Ja bym tylko w tej sytuacji bezwzględnie wymagał prawa jazdy od kobiet - nawet jeśli mieszka w milionowym mieście i nie planuje zakupu auta oraz jej facet posiada prawko. Prawo jazdy jest jak matura - wstyd nie mieć.

Mój mąż dopiero teraz robi prawo jazdy, mając ponad 30 lat. Tak naprawdę samochód nie gesty nam potrzebny, mamy metro pod domem i taksówki /ubery w razie czego. Tak naprawdę uczy sie teraz jeździć, bo samochód przyda mu się w realizacji jego hobby, na co dzień nie będzie go używał. Jest bardzo zaradnym człowiekiem, zarabia naprawdę dobrze i potrafi dać mi poczucie bezpieczeństwa, chociaz jeszcze tego prawka nie ma - nie sądzę, żebym nagle magicznie zaczęła sie czuć jeszcze bezpieczniej, gdy już je zdobędzie, zwłaszcza że samochód niewiele zmieni w moim życiu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Napisane przez traicionera

Mój mąż dopiero teraz robi prawo jazdy, mając ponad 30 lat. Tak naprawdę samochód nie gesty nam potrzebny, mamy metro pod domem i taksówki /ubery w razie czego. Tak naprawdę uczy sie teraz jeździć, bo samochód przyda mu się w realizacji jego hobby, na co dzień nie będzie go używał. Jest bardzo zaradnym człowiekiem, zarabia naprawdę dobrze i potrafi dać mi poczucie bezpieczeństwa, chociaz jeszcze tego prawka nie ma - nie sądzę, żebym nagle magicznie zaczęła sie czuć jeszcze bezpieczniej, gdy już je zdobędzie, zwłaszcza że samochód niewiele zmieni w moim życiu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja tam nie wiem czemu ludzie się aż tak jaraja samochodami i prawkiem. W wielu miajscach jest to zupełnie zbędna rzecz.
Tz do pracy cały rok jeździ rowerem i nawet nie zlicze ile ludzi mówi zima: a czemu ty sobie samochodu nie kupisz, tylko się tak męczysz?


Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

[Limonka2738]

[1=7d825fa9fec57cf5623273f e7eca2ef8f2442710_5d59d87 1e15d0;86282819]Ja tam nie wiem czemu ludzie się aż tak jaraja samochodami i prawkiem. W wielu miajscach jest to zupełnie zbędna rzecz.
Tz do pracy cały rok jeździ rowerem i nawet nie zlicze ile ludzi mówi zima: a czemu ty sobie samochodu nie kupisz, tylko się tak męczysz?

[/QUOTE]


Nie jestem fanką myśli, że każdy ma mieć samochód.


Ale sądzę, że na jedną rodzinę powinien być chociaż jeden. Nie mylić z domem, jeśli się mieszka w mieście i wystarczająco blisko.


Nigdy nie wiadomo, jakie są przypadki - można złamać nogę i dupa, jesteś uziemiony, bo przystanek daleko. Pojechać na zakupy raz na miesiąc i kupić cięższe rzeczy. Do dziś pamiętam wycieczki do Ikei autobusem, ugh. Źle się poczuć, ale nie na tyle, żeby wzywać taksówkę, ale do lekarza musieć podjechać. Odebrać kogoś z imprezy nad ranem. Pojechać na wycieczkę za miasto.


To wszystko są bardzo okazjonalne rzeczy. Ale należy posiadać prawko i mieć do dyspozycji jeden samochód, jeśli by był potrzebny. Nie musi być własny, nie musi być wypasiony, ale jakiś środek transportu w razie czego. Jasne, do Ikei można wezwać taksówkę. Ale jak byłam w gipsie 6 miesięcy, to mnie na taksówki stać nie było, a jeżdżenie autobusem to była udręka.

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Napisane przez Limonka2738

Nie jestem fanką myśli, że każdy ma mieć samochód.


Ale sądzę, że na jedną rodzinę powinien być chociaż jeden. Nie mylić z domem, jeśli się mieszka w mieście i wystarczająco blisko.


Nigdy nie wiadomo, jakie są przypadki - można złamać nogę i dupa, jesteś uziemiony, bo przystanek daleko. Pojechać na zakupy raz na miesiąc i kupić cięższe rzeczy. Do dziś pamiętam wycieczki do Ikei autobusem, ugh. Źle się poczuć, ale nie na tyle, żeby wzywać taksówkę, ale do lekarza musieć podjechać. Odebrać kogoś z imprezy nad ranem. Pojechać na wycieczkę za miasto.


To wszystko są bardzo okazjonalne rzeczy. Ale należy posiadać prawko i mieć do dyspozycji jeden samochód, jeśli by był potrzebny. Nie musi być własny, nie musi być wypasiony, ale jakiś środek transportu w razie czego. Jasne, do Ikei można wezwać taksówkę. Ale jak byłam w gipsie 6 miesięcy, to mnie na taksówki stać nie było, a jeżdżenie autobusem to była udręka.

Akurat teraz jest to wszystko proste. Są ubery, są traficary. Można nawet sobie wziąć traficary z większą paka.
Generalnie mieszkam w takim miejscu że na dworzec, do lekarza, szpitala dojadę za 10 zł uberem. Lotnisko i ikea trochę dalej, tam gdzieś za 20 zł. ;P

No ale fakt, jak nie miałam samochodu to raz na dwa miesiące brałam od taty, aby coś ogarnąć.
Chociaż jakbym nie miała takiej opcji, to też byśmy sobie poradzili. Po prostu byśmy wydali więcej kasy na ubera.

Chociaż taka sytuacja jak problemu ze zdrowiem, to inna sprawa. Przy remoncie też ciężko, wtedy ma się zwykle ograniczony budżet i wydawanie 40 zł na ubera co drugi dzień, to raczej średni pomysł.
Ale pewnie sobie ludzie radzą. Ja remontów narazie nie robiłam.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

[Limonka2738]

[1=7d825fa9fec57cf5623273f e7eca2ef8f2442710_5d59d87 1e15d0;86283059]Akurat teraz jest to wszystko proste. Są ubery, są traficary. Można nawet sobie wziąć traficary z większą paka.
Generalnie mieszkam w takim miejscu że na dworzec, do lekarza, szpitala dojadę za 10 zł uberem. Lotnisko trochę dalej, tam gdzieś za 20 zł. ;P

No ale fakt, jak nie miałam samochodu to raz na dwa miesiące brałam od taty, aby coś ogarnąć.
Chociaż jakbym nie miała takiej opcji, to też byśmy sobie poradzili. Po prostu byśmy wydali więcej kasy na ubera.
[/QUOTE]


Oczywiście, że się da, jeśli zapłacisz.


Wracam właśnie z małej miejscowości, nie ma tam uberów, taksówek też niewiele, nie wynajmiesz Vozilli. Pojawił się problem, którego nie da się rozwiązać w inny sposób, jak posiadając samochód, chyba że inna osoba pojedzie PKSem do miasta, gdzie można wynająć samochody na minuty i wróci. Albo zadzwoni się po taksówkę z tego miasta.



Z perspektywy życia w Warszawie czy Wrocławiu - jasne. Ale jeśli nie mieszkasz w jednym z większych miast, tylko choćby w miasteczku, to możesz mieć problemy. Chyba że kogoś stać. Ale jak policzę sytuacje, kiedy potrzebowałabym samochodu i musiałabym wziąć taksówkę, to taki zwykły tani złomek się spokojnie bardziej opłaca.

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Napisane przez Limonka2738

Oczywiście, że się da, jeśli zapłacisz.


Wracam właśnie z małej miejscowości, nie ma tam uberów, taksówek też niewiele, nie wynajmiesz Vozilli. Pojawił się problem, którego nie da się rozwiązać w inny sposób, jak posiadając samochód, chyba że inna osoba pojedzie PKSem do miasta, gdzie można wynająć samochody na minuty i wróci. Albo zadzwoni się po taksówkę z tego miasta.



Z perspektywy życia w Warszawie czy Wrocławiu - jasne. Ale jeśli nie mieszkasz w jednym z większych miast, tylko choćby w miasteczku, to możesz mieć problemy. Chyba że kogoś stać. Ale jak policzę sytuacje, kiedy potrzebowałabym samochodu i musiałabym wziąć taksówkę, to taki zwykły tani złomek się spokojnie bardziej opłaca.

No ja cały czas pisze z perspektywy dużego miasta.
Wtedy już trzeba sobie przeliczyć czy opłaca się mieć auto używając go dwa razy w miesiacu, ale płacąc za oc, przeglądy, paliwo, płyny etc. Nie wspominając o samym kupnie auta.
Wydaje mi się, że to jednak mniej opłacalne.

Szczerze, ja mam ten samochód, ale boli mnie ile kasy pochłania. Jeżdżę nim w 99% przypadkach tylko do i z pracy. Robię ponad 800 km miesięcznie.
Tak bardzo nie chce mieć tego samochodu, ze myślę nad zmianą pracy.
Chociaż pocieszam się że jeszcze trochę i wiosna, będę jeździć może te 3 razy w tygodniu rowerem.

Jak tak spojrzę, to nie wiem skąd ten mój negatywny stosunek to samochodu. Ostatnio samochód niby stał pod blokiem, ale tak mi się nie chciało do niego wsiadać, że pojechałam te 4 km rowerem w śnieżycy.
Może dlatego trochę nieobiektywna jestem i mnie dziwią wszyscy zapaleńcy i teksty bez samochodu nie ma życia.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

[Limonka2738]

[1=7d825fa9fec57cf5623273f e7eca2ef8f2442710_5d59d87 1e15d0;86283227]No ja cały czas pisze z perspektywy dużego miasta.
Wtedy już trzeba sobie przeliczyć czy opłaca się mieć auto używając go dwa razy w miesiacu, ale płacąc za oc, przeglądy, paliwo, płyny etc. Nie wspominając o samym kupnie auta.
Wydaje mi się, że to jednak mniej opłacalne.

Szczerze, ja mam ten samochód, ale boli mnie ile kasy pochłania. Jeżdżę nim w 99% przypadkach tylko do i z pracy. Robię ponad 800 km miesięcznie.
Tak bardzo nie chce mieć tego samochodu, ze myślę nad zmianą pracy.
Chociaż pocieszam się że jeszcze trochę i wiosna, będę jeździć może te 3 razy w tygodniu rowerem.

Jak tak spojrzę, to nie wiem skąd ten mój negatywny stosunek to samochodu. Ostatnio samochód niby stał pod blokiem, ale tak mi się nie chciało do niego wsiadać, że pojechałam te 4 km rowerem w śnieżycy.
Może dlatego trochę nieobiektywna jestem i mnie dziwią wszyscy zapaleńcy i teksty bez samochodu nie ma życia.
[/QUOTE]


Dlatego jak człowiek nie chce dużo kasy wydawać i samochód nie ma być wyścigowy, dobrze sobie sprawić taki bardzo tani w utrzymaniu.


Moim pierwszym samochodem był Lanos. (Wciąż głęboko w sercu! ) Tam za tysiaka to mogłam wszystko wymienić z robocizną, a na upartego większość zrobić sama. Teraz mam lepszy - wiadomo, koszta rosną.



Tylko że ja uwielbiam prowadzić. Nie ma za długiej trasy, na której bym się dobrze nie bawiła. Więc dobry samochód był mi potrzebny do szczęścia (i pracy).


Więc pewnie jak człowiek nie lubi, to się inaczej na to patrzy. Ja się muszę zmuszać, żeby na piechotę iść do pobliskiej Żabki - no bo to siara jechać. Ale ja nie jestem leniwa, mogę chodzić godzinami. Po prostu mam pretekst, żeby poprowadzić i się wyluzować.

[skazana_na_bluesa]

[1=7d825fa9fec57cf5623273f e7eca2ef8f2442710_5d59d87 1e15d0;86283059]Akurat teraz jest to wszystko proste. Są ubery, są traficary. Można nawet sobie wziąć traficary z większą paka.
Generalnie mieszkam w takim miejscu że na dworzec, do lekarza, szpitala dojadę za 10 zł uberem. Lotnisko i ikea trochę dalej, tam gdzieś za 20 zł. ;P

No ale fakt, jak nie miałam samochodu to raz na dwa miesiące brałam od taty, aby coś ogarnąć.
Chociaż jakbym nie miała takiej opcji, to też byśmy sobie poradzili. Po prostu byśmy wydali więcej kasy na ubera.

Chociaż taka sytuacja jak problemu ze zdrowiem, to inna sprawa. Przy remoncie też ciężko, wtedy ma się zwykle ograniczony budżet i wydawanie 40 zł na ubera co drugi dzień, to raczej średni pomysł.
Ale pewnie sobie ludzie radzą. Ja remontów narazie nie robiłam.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]Ale ubery czy inne takie nie funkcjonują w każdym mieście. Głupi Olsztyn, miasto wojewódzkie, a nie ma opcji wynajęcia auta na minuty.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[traicionera]

No ja piszę jako osoba mieszkająca w stolicy, gdzue nawet osoby posiadające samochód wola dojeżdżać komunikacja miejska, bo szybciej i nie trzeba się potem np pół godziny bujac, szukając miejsca do parkowania (a tak jest pod moją pracą) . Większe zakupy zamawiamy no l Carrefourze z darmową dostawą, Ikea też ma już u nas taką Opcje. W codziennym życiu samochód na serio jest nam zbędny, zwłaszcza z tym metrem pod domem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Takion94]

Też uważam, że w większych miastach samochód jest zbędny. I dziwią mnie ludzie, którzy mieszkają w takim dużym mieście i jednocześnie w nim pracują, ale jeżdżą samochodem i narzekają, że później w korkach muszą stać.

Co do zarobków to jak tak czytam te niektóre wypowiedzi to mam wrażenie, że niektórzy na innej planecie żyją albo są dobrymi bajkopisarzami a takich tutaj nie brakuje

[Amazoniak]

Napisane przez Takion94

Też uważam, że w większych miastach samochód jest zbędny. I dziwią mnie ludzie, którzy mieszkają w takim dużym mieście i jednocześnie w nim pracują, ale jeżdżą samochodem i narzekają, że później w korkach muszą stać.

Co do zarobków to jak tak czytam te niektóre wypowiedzi to mam wrażenie, że niektórzy na innej planecie żyją albo są dobrymi bajkopisarzami a takich tutaj nie brakuje

bo u nas nadal pokutuje myśl, że samochód jest wyznacznikiem wartości człowieka i nie ważne czy na piechotę/MPK masz tyle samo czy nawet bliżej/taniej to WSTYD samochodu nie mieć, świadczy to o ułomności człowieka nie-posiadacza hahah

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Napisane przez Limonka2738

Dlatego jak człowiek nie chce dużo kasy wydawać i samochód nie ma być wyścigowy, dobrze sobie sprawić taki bardzo tani w utrzymaniu.


Moim pierwszym samochodem był Lanos. (Wciąż głęboko w sercu! ) Tam za tysiaka to mogłam wszystko wymienić z robocizną, a na upartego większość zrobić sama. Teraz mam lepszy - wiadomo, koszta rosną.



Tylko że ja uwielbiam prowadzić. Nie ma za długiej trasy, na której bym się dobrze nie bawiła. Więc dobry samochód był mi potrzebny do szczęścia (i pracy).


Więc pewnie jak człowiek nie lubi, to się inaczej na to patrzy. Ja się muszę zmuszać, żeby na piechotę iść do pobliskiej Żabki - no bo to siara jechać. Ale ja nie jestem leniwa, mogę chodzić godzinami. Po prostu mam pretekst, żeby poprowadzić i się wyluzować.

Chciałabym umieć się luzować jeżdżąc
O tyle dobrze, że pracuje na zadupiu i korki przez całą drogę są baaaardzo rzadko. Gdybym miała stać jeszcze w korkach, to już w ogóle bym się zapłakała.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 10:10 ---------- Poprzedni post napisano o 10:09 ----------

Napisane przez skazana_na_bluesa

Ale ubery czy inne takie nie funkcjonują w każdym mieście. Głupi Olsztyn, miasto wojewódzkie, a nie ma opcji wynajęcia auta na minuty.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie wiem, nigdy tam nie byłam. Ale Kraków Warszawa, Trójmiasto, Wroclaw, czyli moje top miasta to wszystko maja.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez traicionera

No ja piszę jako osoba mieszkająca w stolicy, gdzue nawet osoby posiadające samochód wola dojeżdżać komunikacja miejska, bo szybciej i nie trzeba się potem np pół godziny bujac, szukając miejsca do parkowania (a tak jest pod moją pracą) . Większe zakupy zamawiamy no l Carrefourze z darmową dostawą, Ikea też ma już u nas taką Opcje. W codziennym życiu samochód na serio jest nam zbędny, zwłaszcza z tym metrem pod domem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No spoko, ale jaki % populacji Polski mieszka w stolicy?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Finlora]

Napisane przez skazana_na_bluesa

No spoko, ale jaki % populacji Polski mieszka w stolicy?

Dokładnie. Ja zdecydowałam się zrobić w końcu prawo jazdy bo szukam pracy i już kilka ofert mi przepadło bo np na obrzeżach miasta, gdzie nie miałabym możliwości się tam dostać bo komunikacja albo nie dojeżdża albo jeździ 3 razy w ciągu dnia. A miasto małe, niecałe 80 tysięcy ludzi. A kompletnie nie mam na to ochoty i uważam, że w codziennym życiu samochód nie jest mi potrzebny.

[Limonka2738]

Napisane przez Finlora

Dokładnie. Ja zdecydowałam się zrobić w końcu prawo jazdy bo szukam pracy i już kilka ofert mi przepadło bo np na obrzeżach miasta, gdzie nie miałabym możliwości się tam dostać bo komunikacja albo nie dojeżdża albo jeździ 3 razy w ciągu dnia. A miasto małe, niecałe 80 tysięcy ludzi. A kompletnie nie mam na to ochoty i uważam, że w codziennym życiu samochód nie jest mi potrzebny.

Tak.

Tak samo jak we wsi pod dużym miastem potrafi być mnóstwo pracy. I to takiej porządnej, dla inżynierów, techników itd. Nie, że pani sklepowa (nie że to coś gorszego, ale sklepową można być wszędzie, a inżynierem Toyoty* już nie).

I ludzie z dużego miast normalnie dojeżdżają samochodami z miasta.

Bo dzięki temu, że ta wieś to centrum handlu i przemysłu dużego miasta, a jest jednocześnie wsią (zielono, spokojnie, bo wszystkie zakłady są na uboczu), ludzi nie stać na kupno/budowę domu tam.

Tak samo jak duże zakłady produkcyjne są na obrzeżach, gdzie ciężko się dostać.

W centrum to można pracować w handlu albo w korpo tak naprawdę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Hultaj]

Nie każdy jest fanem komunikacji bo samochody mają swoje zalety, no taka prawda.

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Napisane przez Hultaj

Nie każdy jest fanem komunikacji bo samochody mają swoje zalety, no taka prawda.

No mają. Tak samo jak i mają tysiące wad.
Podobnie jak z komunikacją i rowerem czy nawet hulajnoga.
Najlepiej to łączyć wszystko i wybierać to co akurat jest najrozsądniejsze, a nie upierać się przy jednej opcji. No ale co kto lubi, wiadomo.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

[ruda_beksa]

[1=7d825fa9fec57cf5623273f e7eca2ef8f2442710_5d59d87 1e15d0;86285108]No mają. Tak samo jak i mają tysiące wad.
Podobnie jak z komunikacją i rowerem czy nawet hulajnoga.
Najlepiej to łączyć wszystko i wybierać to co akurat jest najrozsądniejsze, a nie upierać się przy jednej opcji. No ale co kto lubi, wiadomo. [/QUOTE]

Wydaje mi się że to sprawa tak indywidualna, że nie istnieje jedno obiektywne rozwiązanie. Wiele osób mówi że w dużym mieście auto jest "zbędne", a ja nie mogę się z tym zgodzić, mimo że mieszkam w metropolii z metrem, busami, pociągami i transportem wodnym. Ale ja mam zwierzaki które trzeba wozić do weta, lubię weekendowe wypady w góry czy na plażę, zwiedzanie pobliskich miasteczek do których metro nie dociera itd. Taka głupota - pobliski pokaz świątecznych światełek jest oddalony o 30 minut autem, ale ponad 2h transportem miejskim, z trzema przesiadkami. Zarówno auto jak i rower są mi potrzebne do szczęścia i tyle

[traicionera]

Napisane przez skazana_na_bluesa

No spoko, ale jaki % populacji Polski mieszka w stolicy?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja się odniosłam do posta, w którym ktoś stwierdził, że prawko jest jak matura, każdy powinien mieć, a jeśli nie ma, to jest niezaradny i kaleką wręcz itpI podałam przykład swojej rodziny, gdzie spokojnie sobie żyjemy bez samochodu, a mój mąż, robiący dopiero kawałek po 30tce prawo jazdy, jest bardzo zaradny życiowo, po prostu dotychczasowe czuł potrzeby posiadania samochodu (ja nadal nie czuję ). Nie twierdzę, że każdy może się obyć bez samochodu, tyko są sytuacje, gdy nie jest on zbytnio potrzebny i tyle.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Limonka2738]

Napisane przez traicionera

Ja się odniosłam do posta, w którym ktoś stwierdził, że prawko jest jak matura, każdy powinien mieć, a jeśli nie ma, to jest niezaradny i kaleką wręcz itpI podałam przykład swojej rodziny, gdzie spokojnie sobie żyjemy bez samochodu, a mój mąż, robiący dopiero kawałek po 30tce prawo jazdy, jest bardzo zaradny życiowo, po prostu dotychczasowe czuł potrzeby posiadania samochodu (ja nadal nie czuję ). Nie twierdzę, że każdy może się obyć bez samochodu, tyko są sytuacje, gdy nie jest on zbytnio potrzebny i tyle.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ale samochód a prawko to dwie różne sprawy.

Samochodu mieć nie trzeba, prawko powinno się.

Jedno wyrabia się parę miesięcy, drugie kupuje się w tydzień.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz