zbyt ambitny plan? studia+ praca?

[TheHeartBroken]

Mam ambitny plan!!!
no wiec tak jestem w ostatniej klasie technikum ekonomicznego.
Zostało 8 miesiecy nauki.
Nie ucze sie wybitnie ale daje sobie rade na średnim poziomie.
Chce przyłożyć sie do matury.
Uczyć się, uczyć się, uczyć!!!
Pójść na studia.
No ale stop?
Moich rodziców nie stać, żeby dawali mi kase na utrzymanie się...
Chciałam iśc na studia zaoczne i pracować ale...
Od zawsze marzyły mi sie studia dzienne.
Wczoraj leżąc w łóżku wymyśliłam...
Przecież moge pracować w wakacje. Przecież bedą trwały 4 miesiące?
Powiedzmy, ze zarobie 6 tysiecy?
Zamieszkam w akademiku i spokojnie utrzymam sie przez 6 miesiecy. (jak nie dłużej?)
W dużych miastach przecież szukaja opiekunek, kelnerek, sprzedawczyń w weekendy?
Powiedzmy, że od poczatk studiów bede pracować i bede zarabiać chociażby 300 zł miesiecznie.
przez 6 misiecy zarobie 1800 złoty.
to straczymi na jakiś 2. + inne "dochody":
-rodzice może mogli by mi wysyłąć miesiecznie chociaż 100 zloty?(zawsze coś)
-mam dwie pracujace od dawna siostry, babcie, ciocie
-są urodziny, świeta zawsze mozna dostac jakaś kase?
Jeżeli naprawde mi się to nie uda.
To przecież jaki to problem ze studi dziennych przenieść się na zaoczne?
Czy myślicie, żę to zbyt szalony plan?
Może się udać chociaż przez jakiś czas?

[szafiarka]

powodzenia. tez robilam takie plany ale rzeczywistosc jest inna. studentow ktorzy szukaja pracy jest 10000000, odlozyc przez wakacje owszem, a studia zaoczne to kolejny wydatek. musisz miec wsparcie kogos bo co jak zabraknie $? wrocisz do domu?

[anka_bunio]

1500 zł miesięcznie dla osoby świeżo po maturze to dość górnolotny plan.

[Cassie901]

Napisane przez TheHeartBroken

Mam ambitny plan!!!
no wiec tak jestem w ostatniej klasie technikum ekonomicznego.
Zostało 8 miesiecy nauki.
Nie ucze sie wybitnie ale daje sobie rade na średnim poziomie.
Chce przyłożyć sie do matury.
Uczyć się, uczyć się, uczyć!!!
Pójść na studia.
No ale stop?
Moich rodziców nie stać, żeby dawali mi kase na utrzymanie się...
Chciałam iśc na studia zaoczne i pracować ale...
Od zawsze marzyły mi sie studia dzienne.
Wczoraj leżąc w łóżku wymyśliłam...
Przecież moge pracować w wakacje. Przecież bedą trwały 4 miesiące?
Powiedzmy, ze zarobie 6 tysiecy?
Zamieszkam w akademiku i spokojnie utrzymam sie przez 6 miesiecy. (jak nie dłużej?)
W dużych miastach przecież szukaja opiekunek, kelnerek, sprzedawczyń w weekendy?
Powiedzmy, że od poczatk studiów bede pracować i bede zarabiać chociażby 300 zł miesiecznie.
przez 6 misiecy zarobie 1800 złoty.
to straczymi na jakiś 2. + inne "dochody":
-rodzice może mogli by mi wysyłąć miesiecznie chociaż 100 zloty?(zawsze coś)
-mam dwie pracujace od dawna siostry, babcie, ciocie
-są urodziny, świeta zawsze mozna dostac jakaś kase?
Jeżeli naprawde mi się to nie uda.
To przecież jaki to problem ze studi dziennych przenieść się na zaoczne?
Czy myślicie, żę to zbyt szalony plan?
Może się udać chociaż przez jakiś czas?

Myślę, że masz szanse
Oprócz tego co wypisałaś, może jakieś stypendium mieszkaniowe, socjalne, na wyżywienie, za naukę? Są różne opcję. Z tego co wiem, to raczej bez problemu można się przenieść.
Mam koleżankę, która dziennie studiuję w Gdańsku, a zaocznie w Warszawie i krąży co któryś weekend. Oprócz tego pracuje popołudniami i w wolne weekendy. Była na sezonie i za te pieniądze zapłaciła czesne. Fakt, w ciągu tygodnia mieszka z rodzicami, ale z tego co wiem to dokłada swoje do życia, dużo nie daję rodzice nie chcą brać - ale ona uparta jest. Także, życzę uporu, odwagi i chęci - powinno sie udać

[f36f09c64670dbbf8506d7b7195631196fb4f2ce_65c2c8198d77a]

Napisane przez szafiarka

powodzenia. tez robilam takie plany ale rzeczywistosc jest inna. studentow ktorzy szukaja pracy jest 10000000, odlozyc przez wakacje owszem, a studia zaoczne to kolejny wydatek. musisz miec wsparcie kogos bo co jak zabraknie $? wrocisz do domu?

jakby wyjechała za granicę to może by i starczyło potem.

[szafiarka]

Napisane przez Cassie901

Myślę, że masz szanse
Oprócz tego co wypisałaś, może jakieś stypendium mieszkaniowe, socjalne, na wyżywienie, za naukę? Są różne opcję. Z tego co wiem, to raczej bez problemu można się przenieść.
Mam koleżankę, która dziennie studiuję w Gdańsku, a zaocznie w Warszawie i krąży co któryś weekend. Oprócz tego pracuje popołudniami i w wolne weekendy. Była na sezonie i za te pieniądze zapłaciła czesne. Fakt, w ciągu tygodnia mieszka z rodzicami, ale z tego co wiem to dokłada swoje do życia, dużo nie daję rodzice nie chcą brać - ale ona uparta jest. Także, życzę uporu, odwagi i chęci - powinno sie udać

mieszkanie z rodzicami to jakies 800 zł do przodu. wynajem + wyzywienie

[gatka_84]

A skąd jesteś? nie możesz iść na studia u siebie w mieście i mieszkać z rodzicami?
Tak czy siak życzę powodzenia.
Obawiam się, że życie to może zweryfikować, jest mnóstwo wydatków jak będziesz sama mieszkać, które wypadną od tak niespodziewanie.

[paulina3553]

Napisane przez TheHeartBroken

Mam ambitny plan!!!
no wiec tak jestem w ostatniej klasie technikum ekonomicznego.
Zostało 8 miesiecy nauki.
Nie ucze sie wybitnie ale daje sobie rade na średnim poziomie.
Chce przyłożyć sie do matury.
Uczyć się, uczyć się, uczyć!!!
Pójść na studia.
No ale stop?
Moich rodziców nie stać, żeby dawali mi kase na utrzymanie się...
Chciałam iśc na studia zaoczne i pracować ale...
Od zawsze marzyły mi sie studia dzienne.
Wczoraj leżąc w łóżku wymyśliłam...
Przecież moge pracować w wakacje. Przecież bedą trwały 4 miesiące?
Powiedzmy, ze zarobie 6 tysiecy?
Zamieszkam w akademiku i spokojnie utrzymam sie przez 6 miesiecy. (jak nie dłużej?)
W dużych miastach przecież szukaja opiekunek, kelnerek, sprzedawczyń w weekendy?
Powiedzmy, że od poczatk studiów bede pracować i bede zarabiać chociażby 300 zł miesiecznie.
przez 6 misiecy zarobie 1800 złoty.
to straczymi na jakiś 2. + inne "dochody":
-rodzice może mogli by mi wysyłąć miesiecznie chociaż 100 zloty?(zawsze coś)
-mam dwie pracujace od dawna siostry, babcie, ciocie
-są urodziny, świeta zawsze mozna dostac jakaś kase?
Jeżeli naprawde mi się to nie uda.
To przecież jaki to problem ze studi dziennych przenieść się na zaoczne?
Czy myślicie, żę to zbyt szalony plan?
Może się udać chociaż przez jakiś czas?

myślę że to dobry plan. jeżeli rodzice nie są wstanie dać ci pieniedzy dostaniesz stypendium, to zawsze cos.

Ja też tak myślalam ale kierunek który chciałam studiować byl tylko na prywatnej uczelni, czyli za dzienne też bym musiała płacić (tyle co stypendium). Jeżeli miałabym mozliwość iść na państwową uczelnie na pewno starczyłoby mi stypendium i to co bym zarobiła w wakacje..

[ViLLeMkA]

Dobry plan jeśli właśnie wyjechałabyś za granicę, ale niekoniecznie
Pracę na weekendy w większym mieście można znaleźć bez problemu - jakieś hostessy, kluby, kina itp. Dobrze jeśli już zaczęłabym odkładać na jakimś koncie oszczędnościowym nawet drobne sumy.

Byłam w podobnej sytuacji i wzięłam też kredyt studencki jako taki support. Pomyśl o tym

[invisible_01]

Napisane przez TheHeartBroken

Przecież moge pracować w wakacje. Przecież bedą trwały 4 miesiące?
Powiedzmy, ze zarobie 6 tysiecy?

Życzę, żeby Ci się udało, ale nie nastawiaj się, że będziesz od razu zarabiać 1500 zł. Raczej policzyłabym 1000 zł albo mniej (jeśli to praca w Polsce).

Ale do rzeczy - ja studiuję dziennie, pracuję, jestem na 3 roku, pracę znalazłam od razu po maturze. Przez wakacje zaoszczędziłam, w roku akademickim praca w każdy weekend i wieczory na tygodniu plus częściej w ferie, święta itd. Nie jest łatwo, ale daję radę, mimo że mój kierunek należy do dość wyczerpujących. Nie wszyscy jednak dają radę mieć zajęcia codziennie od poniedziałku do piątku i do tego pracować, bo w praktyce nie masz w tygodniu ani dnia wolnego. Ja jednak nie żałuję - zarabiam, zdobywam doświadczenie zawodowe, a jak mam sesję albo kilka kolokwiów pod rząd to biorę wolne.

[Palulina]

Może za granicą to by dało się zarobić tyle, ale w Polsce, swieżo po maturze .... no ale próbuj

[Fara25]

Studia zaoczne z pracą można pogodzić i da się jakkolwiek żyć. Oczywiście standard życia jest dosyć niski.

[TheHeartBroken]

Napisane przez anka_bunio

1500 zł miesięcznie dla osoby świeżo po maturze to dość górnolotny plan.

Mieszkam w średniej wielkośći mieścinie. Mamy dużą firmę produkujaca okna, która zatrudnia zarówno kobiety i meżczyzn. Zawsze na okres wakacji zatrudniają dużo ludzi. Kobiety oczywiście do lżejszych prac, tj. zakładanie gumek na okna itd. Praca jest bardzo cieżka, praca na zmiany po 12h. Ale płaca dosyć dobrze, najmniej 2500 zł/miesiąc.
Praca na sezon letni oczywiście jest i to za wiecęj niż 1500 złoty. Trzeba sie troche rozejrzeć i jak to w dzisiejszych czasach bywa mieć znajomosći.

Napisane przez gatka84

A skąd jesteś? nie możesz iść na studia u siebie w mieście i mieszkać z rodzicami?
Tak czy siak życzę powodzenia.
Obawiam się, że życie to może zweryfikować, jest mnóstwo wydatków jak będziesz sama mieszkać, które wypadną od tak niespodziewanie.

Niestety do Gdańska mam jakieś 100km.. Chce mieszakać w akademiku to koszt 350 złoty.

Napisane przez aneszna

jakby wyjechała za granicę to może by i starczyło potem.

Zawsze można wyjechać na kilka miesiecy za granice. A tam można zarobić wiecej niz w Polsce, podszkolić język i dla przyszłęgo pracodawcy takie CV bedzie o wiele ciekawsze.

Napisane przez Fara25

Studia zaoczne z pracą można pogodzić i da się jakkolwiek żyć. Oczywiście standard życia jest dosyć niski.

Jeżeli wybiore studia zaoczne to bede pracować i mieszkać z rodzicami w moim mieście. A na studia w weekendy jeździć. Tylko studia zaoczne nie satysfakcjonują mnie niestety.

[Coma_]

Jeżeli wybierasz się na studia do dużego miasta to oczywiście, że dasz radę! Ja utrzymuję się sama podczas studiów dziennych już od 4 lat - pracuję od pół etatu, poprzez 3/4 do 1 (w zależności od planu), jakoś daję sobie radę. Grunt to samozaparcie w dążeniu do celu i dobra organizacja czasu. Oczywiście możesz się pożegnać z opierdzielaniem i nadmiarem czasu wolnego, ale czego się nie robi dla marzeń...?

[impegata]

Jeśli będziesz podchodziła do tego na 100%, to myślę, że może się udać... Dla zachęty, mam kolegę studiującego dziennie 2 kierunki i pracującego- daje rade, choć BARDZO wiele to od niego wymaga wysiłku oczywiście Próbuj też ze stypendiami

[TheHeartBroken]

Napisane przez Coma_

Jeżeli wybierasz się na studia do dużego miasta to oczywiście, że dasz radę! Ja utrzymuję się sama podczas studiów dziennych już od 4 lat - pracuję od pół etatu, poprzez 3/4 do 1 (w zależności od planu), jakoś daję sobie radę. Grunt to samozaparcie w dążeniu do celu i dobra organizacja czasu. Oczywiście możesz się pożegnać z opierdzielaniem i nadmiarem czasu wolnego, ale czego się nie robi dla marzeń...?

a gdzie pracujesz? i jeśli można wiedzieć ile mniej wiecej zarabiasz?

Napisane przez impegata

Jeśli będziesz podchodziła do tego na 100%, to myślę, że może się udać... Dla zachęty, mam kolegę studiującego dziennie 2 kierunki i pracującego- daje rade, choć BARDZO wiele to od niego wymaga wysiłku oczywiście Próbuj też ze stypendiami

własnie czytałam, że dochód na jedna osobe nie może przekraczać 782 zł w stypedium socjalnym.
Wiesz może na czym, to dokładniej polega? i na jaką pomoc można liczyć ?

[StraVvberry]

Musisz obliczyc ile zarabiaja Twoi rodzice , czy masz rodzeństwo które się uczy, czy sama w poprzednim roku miałaś jakieś źródła dochodu. Dochód netto całej rodziny dzielisz na liczbę osób w rodzinie ( nie wliczasz rodzeństwa jeżeli jest samodzielne finansowo - oznacza to że w poprzednim roku kalendarzowym zarabiało powyżej jakiejś sumy) A poza tym wszystko to powinnaś znaleźć na stronie internetowej uczelni. Jak wyliczyć dochód, co się wlicza itp
Ja studiuję dziennie dosyć czasochłonny kierunek , pracuję na część etatu. Ciężko z wolnymi dniami i wysypianiem się , ale coś za coś
Kredyt studencki to też dobre rozwiązanie

[eelmirka]

dasz radę. Najlepiej na te czteromiesięczne wakacje wyjedź do pracy za granicę - uzbierasz nawet na rok. Ja też na studiach dostawałam 100 zł miesięcznie a resztę musiałam zbierać sama. Byłam barmanką, niańką, da się

nie wiem czy można na pierwszym roku ale możesz też się starać o indywidualny tok studiów - wtedy nie musisz chodzić na wszystkie zajęcia i łatwiej jest to pogodzić z pracą

na pewno lepiej tak niż pakować się w zaoczne, i (ewentualnie) łatwiej jest przenieść się z dziennych na zaoczne niż odwrotnie. Startuj na dzienne!

[mangogirl]

powodzenia! Jestem zdania, że dla chcącego nic trudnego.

[megamag]

W dużym mieście takim jak Gdańsk łatwiej wyżyć niż w małym, jest dużo tzw. śmieciowej pracy, którą można wykonywać nawet studiując dziennie. Mam na myśli pracę w call center, jako kelnerka lub opiekunka, albo stanie na promocjach w supermarkecie jako hostessa. Poza tym od tego roku stypendia socjalne mają być wyższe, kiedyś próg dochodowy to było ok. 500zł, teraz ma być jak już z resztą sprawdziłaś ponad 700zł i pula na stypendia socjalne będzie od tego roku wyższa (niestety obcięli te pieniądze z naukowych :p). Akademik nie jest drogi, jeść można w Biedronce. Praca w wakacje to też niezły pomysł, fakt że chętnych jest wiele, ale próbować warto. Jestem sceptycznie nastawiona do wyjazdu za granicę, to już nie jest tak opłacalne jak jeszcze parę lat temu z powodu kryzysu, a druga sprawa, że żeby wyjechać trzeba mieć odłożone zaskórniaki na wyjazd, jak się jest całkiem spłukanym to może być problem.

Studiów zaocznych nie polecam. Ja po licencjacie na dziennych przeszłam na zaoczne, myślałam że będzie łatwiej. Studia są drogie, pochłaniają w porywach od półtora do dwóch moich miesięcznych pensji, po tygodniu spędzonym w robocie spędzam weekend na uczelni i padam na pysk. A uczyć się nie mam czasu.

[hanna_f]

Jedź do Niemiec, mój kolega (również po maturze) po trzech miesiącach pracowania w fabryce BMW, przywiózł na czysto 16 tysięcy A tak na poważnie, będzie Ci bardzo ciężko, musisz wziąć pod uwagę, że w wakacje ok - może zarobisz, ale nie sądzę, że będzie to 6 tysięcy. Mimo wszystko, powodzenia

[tajkuna]

Tylko licz się z tym,że od razu na drugi dzień po zdaniu matury możesz pracy nie dostać . Szukanie pracy trwa. Chyba ,że już masz pewne,że cię gdzieś przyjmią u ciebie. Najpierw skupiłabym się na maturze i na tym ,że by się dostać na studia dzienne. Ewentualnie kredyt studencki też bym brała pod uwagę

[marianna_dziewanna]

Witaj! Ja nie jestem przekonana do studiów zaocznych. Chcesz żeby ominęło Cię to co najlepsze: życie studenckie, nowe znajomości? To jest najfajniejsze w studiowaniu! Jeszcze się napracujesz przez całe życie. Sama sobie tak powtarzałam. A jak się chce to można wszystko. Ja poszłam do prywatnej, do wszib, bo wyczytałam, że można sobie ułożyć samemu plan zajęć. I tak połączyłam prace ze studiowaniem dziennym i życiem studenckim :-D A poza tym to był tylko rok ciężki, bo się całkiem dobrze uczyłam i dostałam stypendium i w sumie ta nauka wyszła mi prawie za darmo. Dlatego mówię, że jak się chce to można i będę trzymała kciuki, żeby i Tobie się udało Ale nie poddawaj się. Studiowanie dzienne jest naprawdę niesamowite.

[whoa]

Napisane przez anka_bunio

1500 zł miesięcznie dla osoby świeżo po maturze to dość górnolotny plan.

Ja świeżo po maturze mam średnio 2500, czasem więcej, czasem mniej. Więc jak sie chce to jest to możliwe. Plus pieniądze przesyłane przez rodziców - zwykle akurat starczaja mi na mieszkanie i czesne.

[tajkuna]

A gdzie pracujesz, czym się zajmujesz, i pewnie mieszkasz w jednym z największych miast Polski. Może Warszawa. Przyjedź do małego miasteczka i znajdź pracę za 1000 zł chociażby,gdzie nawet takiej nie ma.

[rochelle_]

Napisane przez anka_bunio

1500 zł miesięcznie dla osoby świeżo po maturze to dość górnolotny plan.

nie jest.
Miałam podobną sytuację. Pochodzę ze średniej wielkości miasteczka na Pomorzu Zachodnim, rodzinę nie było stać na to, żebym studiowała gdzieś poza oddalonym o 40km Szczeciniem. Studiowała, dojeżdżała, mieszkała z rodziną. A ja chciałam do Warszawy, na już dawno upatrzony kierunek. Dziennie, bo nie liczyłam na pracę odpowiednio dobrze płatną, żeby pokryć czesne i jeszcze wynająć mieszkanie (wiedziałam, że nie dam rady w akademiku).
Dość ciężkie do spełnienia, ale zdałam dobrze maturę, dostałam się na wymarzone studia w Wawie. W lipcu gorączkowo zaczęłam szukać pracy w stolicy, bo po prostu nie mogłam zrezygnować.
Od początku zakładałam, że jedyna możliwa praca to kelnerka/recepcjonistka/asystent sprzedaży w C.H. Dostałam pracę jako kelnerka ze stawką 6 zł brutto. Plus, no właśnie, napiwki. Szczęście sprawiło, że po 6h pracy (średnio) miałam minimum 80 złotych tipów. Tym samym praca pozwalała mi się utrzymać.

Muszę tylko ostrzec, że jest piekielnie ciężko. Rzadko miałam czas na imprezy, po uczelni biegłam do pracy do 22-23:00 lub odwrotnie, po pracy od 8:00 biegłam na uczelnię... A lepsze znajomości zawiązałam w pracy niż na uniwerku. Bywa. W sumie nie żałuję, kelnerką nie jestem od dobrych 3. lat, nadal studiuję i pracuję. DA SIĘ Ale łatwo nie jest.
Trzymam za Ciebie mocno kciuki.

P.S. wysyp ofert z gastronomii zaczyna się po wakacjach, kiedy znikają sezonowe. Ja od momentu wysłania CV do, jak się potem okazało, przyszłego pracodawcy czekałam najpierw 4 dni na kontakt, potem kolejne 3 dni na podjęcie decyzji. Tylko pamiętaj, żeby wcześniej wyrobić książeczkę sanepidowską.

[megamag]

Napisane przez tajkuna

A gdzie pracujesz, czym się zajmujesz, i pewnie mieszkasz w jednym z największych miast Polski. Może Warszawa. Przyjedź do małego miasteczka i znajdź pracę za 1000 zł chociażby,gdzie nawet takiej nie ma.

No właśnie cały bajer polega na tym, że studiuje się zwykle w dużych miastach :p I to wcale nie jest dobry pomysł, żeby studiować na gorszej uczelni, bliżej miejsca zamieszkania, bo co z tego, że taniej, jak potem pracodawcy będą gorzej na taką uczelnię patrzyli, a do tego w regionie nie zarobisz, bo bezrobocie aż piszczy.

Ale dołączam do pytania. Gdzie (w sensie pracy i miasta)wyciągasz 2,5 tys.? Ja po kilku latach pracy dochrapałam się zaledwie 2 tys.

[whoa]

Napisane przez megamag

No właśnie cały bajer polega na tym, że studiuje się zwykle w dużych miastach :p I to wcale nie jest dobry pomysł, żeby studiować na gorszej uczelni, bliżej miejsca zamieszkania, bo co z tego, że taniej, jak potem pracodawcy będą gorzej na taką uczelnię patrzyli, a do tego w regionie nie zarobisz, bo bezrobocie aż piszczy.

Ale dołączam do pytania. Gdzie (w sensie pracy i miasta)wyciągasz 2,5 tys.? Ja po kilku latach pracy dochrapałam się zaledwie 2 tys.

No o to właśnie chodziło żeby wyjechać, też mogłabym siedzieć w swoim mieście, studiować jakiś nieciekawy kierunek (bo nic dla siebe tam nie widzałam) i narzekać na brak perspektyw bo pracy nie ma. A nie ma, bo zanim wyjechałam szukałam po maturze na te kilka miesięcy wakacyjnych - z marnym powodzeniem. Pracuje w agencji reklamowej, akurat fajnie się złożyło że od razu w branży w jakiej chciałam, bo głównie z tym wiąże plany na przyszłość i na takim też ucze się kierunku.I dlatego rozwalają mnie narzekania że nie ma pracy dla osób po kierunkach typu socjologia itd, jakby chcieli to by znaleźli skoro nawet osoba po liceum może.