2020-09-15, 19:19 | #91 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 27 815
|
Dot.: Hałasujący sąsiedzi a nerwica i relacja z partnerem
Super!
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk |
2020-09-15, 22:34 | #92 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2020-09
Wiadomości: 14
|
Dot.: Hałasujący sąsiedzi a nerwica i relacja z partnerem
Zazdroszczę Ci tego wyrobionego cyklu spania. Ja pracuję na zmiany i to w różnych godzinach więc nie mam nawet wyrobionego czegoś takiego jak rytm dnia i nocy nie mówiąc już o godzinach! Zdarza mi się kilka dób pod rząd spać tylko po 3-4h. Często muszę spać w dzień, a w nocy funkcjonować. Mam nadzieje, że nie jestem utrapieniem dla sąsiadów bo czasem tylko w nocy mam czas żeby posprzątać, ugotować, zrobić pranie itd. Ja nikogo z sąsiadów nie słyszę więc mam nadzieje, że oni mnie też nie
Swoją drogę ciekawe od czego to zależy bo co do spania w "hałasie" to mnie się tak najlepiej śpi. Nie usnę bez włączonego radia bądź telewizora. Cisza mnie jakoś tak stresuje. Tak samo ciemność mnie stresuje. Usypiam przy lampce nocnej. Prowadziłam zawsze o to wojnę z moim byłym bo on musiał mieć grobową ciemność, zaklejał nawet jakieś diodki przy telewizorze czy komputerze. Dla mnie to był horror. |
2020-09-15, 22:51 | #93 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 896
|
Dot.: Hałasujący sąsiedzi a nerwica i relacja z partnerem
Cytat:
To nie było porównanie. Wow. Gdzie rada dla Autorki, którą dajesz oprócz pojazdu po innej użytkowniczce, bo nie widzę? |
|
2020-09-15, 23:02 | #94 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2020-08
Wiadomości: 1 331
|
Dot.: Hałasujący sąsiedzi a nerwica i relacja z partnerem
Cytat:
W paru postach pisałam już kilka rad dla autorki, a jak chodzi o pojazd, to dalej ustępuję użytkowniczkom wielce zdziwionym, że hałas i walenie w ścianę przeszkadza w spaniu |
|
2020-09-16, 02:02 | #95 | |||||
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2019-05
Wiadomości: 237
|
Dot.: Hałasujący sąsiedzi a nerwica i relacja z partnerem
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Gdzie ja się niby dziwię, że Autorka ma mnie dość? Ani razu nie wyraziłam takiej myśli. Nie interesuje mnie to. Nigdzie też nie napisałam nieprawdy. Nie napisałam również, że Autorce przeszkadza pies, TV albo woda. Napisałam, że pewnie będzie jej przeszkadzało kiedy problem z dzieckiem się rozwiąże. Zrobiłam jakieś założenie, nie napisałam, że już tak jest. Chciałoby się rzec: dostosuj się do własnej rady – najpierw przeczytaj, później się odzywaj. |
|||||
2020-09-16, 08:52 | #96 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: zza kurtyny
Wiadomości: 867
|
Dot.: Hałasujący sąsiedzi a nerwica i relacja z partnerem
Cytat:
Skoro ktoś do Ciebie przychodzi z taką prośbą, to znaczy, że prawdopodobnie go ta pralka wybudza w nocy. Może potem nie może zasnąć do rana. Może taki przerywany sen potem powoduje, że spada mu w pracy wydajność. Nikt nie przychodzi sobie tak o, bo ją tam gdzieś słyszy w tle. Przychodzi pewnie po kilku/kilkunastu próbach poradzenia sobie samemu z tym. I naprawdę miałabyś to totalnie w dupie? Nie pomyślałabyś nawet przez sekundę, czy mogłabyś zrobić coś, żeby i Tobie, i tej osobie mieszkało się dobrze, a nie tylko Tobie? Masakra. Przykro się to czyta. Mam takiego sąsiada jak Ty, co był obrażony, że on nie może sobie piosenki posłuchać. Muza roz...ona jak w klubie na Monciaku z ogromnym basem o różnych porach - 5 rano, 23:30 w czwartek, cały boży dzień. Serial mi zagłuszał, wybudzał w nocy i nad ranem, w ciszy nawet nie mogłam sobie posiedzieć w domu, tylko słuchać z nim Wiśniewskiego. Też nas wyśmiewał i przytyki robił. Ale zmądrzał po kilku/nastu naszych interwencjach i prośbach. Sama pralki nie włączam po 22,staram się cicho zachowywać, żeby nikomu nie przeszkadzać. Nie wiem jak można mieć inaczej. Kwestia wychowania czy co? Autorko, cieszę się, że wyjaśniła się sytuacja z narzeczonym, życzę niczym niezmąconego wypoczynku nocnego |
|
2020-09-16, 09:13 | #97 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2017-04
Wiadomości: 557
|
Dot.: Hałasujący sąsiedzi a nerwica i relacja z partnerem
Ze swojej strony dodam jeszcze historie o moich piekielnych sasiadach. Podemna zylo 3 pijaczkow razem z matka. Niestety gdy matka umarla a pijaczki odziedziczyly mieszkanie, zrobili sobie menelnie. W domu nie dalo sie otworzyc okna bo taki sie niosl od nich smrod, na klatce nie dalo sie wytrzymac. Do tego gdy poodcinali im media zaczeli uzywac butli gazowych - balismy sie kiedy po pijaku wysadza nas w trakcie snu w powietrze, poubezpieczalismy siebie i mieszkanie. Na klatce mielismy denata - panowie sie popili, pobili i dopoki policja nie zgarnela zwlok, trzeba bylo aby wyjsc z domu prawie przeskakiwac nad nim (zwlokami). Sytuacja trwala pare lat dopoki nie zadluzyli mieszkania na tyle ze ich eksmitowali - wczesniej nie dalo sie nic zrobic bo mieszkanie wlasnosciowe. Tak wiec naprawde wiem co to znaczy piekielni sasiedzi i moze dlatego uwazam ze problem autorki spowodowany dzieckiem za sciana jest blachy. Uprzedzam przyszle odpowiedzi - nie nie probuje niczego udowodnic tylko opowiadam historie ktora mi sie przydazyla zwiazana z tematem watku.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2020-09-16, 10:24 | #98 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2019-05
Wiadomości: 237
|
Dot.: Hałasujący sąsiedzi a nerwica i relacja z partnerem
Cytat:
|
|
2020-09-16, 10:38 | #99 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2018-11
Wiadomości: 6 124
|
Dot.: Hałasujący sąsiedzi a nerwica i relacja z partnerem
To wszystko zależy w jakim bloku się mieszka i gdzie mamy usytuowane mieszkanie.
Są bloki tak marnego wykonania ze ścianami z gównolitu, że słychać absolutnie wszystko co się dzieje za ścianą. Wynajmowałam mieszkania kilkanaście lat, mam morze doświadczeń w tym względzie. Głównie są one niestety negatywne, z tej prostej przyczyny, że naprawdę mało kto z moich sąsiadów patrzył dalej niż czubek własnego nosa - mam tu na myśli balangi do białego rana, towarzyskie posiadówki na klatce schodowej, dyskoteki na balkonie, smrodzenie grillem tamże. Było to nagminne. Mieszkałam w mieście uniwersyteckim, większość mieszkań dostępnych na wynajem to inwestycje stricte pod studentów. Tak więc było 99 % szans, że się będzie miało taką ekipę za ścianą. Raz mieszkałam na osiedlu takim już typowo emeryckim i tam to był błogi spokój. Pomijając nieustającą wojnę o mycie schodów na klatce - czyja kolej, kto jak myje i czemu niedokładnie itd. itp. Pani Kazia kierowniczka zgromadzenia i jej słynna lista tych, którzy się nie przykładają do mycia...ech...to były piękne dni Najgorsza rzeźnia to ostatnie mieszkanie, które wynajmowaliśmy. Wzięliśmy po taniości byle jaką klitę kawalerkę, bo w tym czasie wykańczaliśmy dom. Najgorszy blok ze ścianami z kartonu chyba. Facet nad nami przez 1,5 roku jak tam mieszkaliśmy słuchał całymi dniami jednego jakiegoś raperskiego kawałka - zapętlone to miał i jak tylko wracał z roboty (ok. 15), tak do pierwszej w nocy napieprzał tym badziewiem non stop. W weekendy od samego rana - od siódmej z tym startował. Nawet Święta odbywały się w akompaniamencie bluzgów z tego numeru. |
2020-09-16, 14:54 | #100 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Zołzarium
Wiadomości: 3 698
|
Dot.: Hałasujący sąsiedzi a nerwica i relacja z partnerem
[1=a240a5cdc9601fd61cd3ffc 006c0fc885123340f_657b970 2b0d25;88141473]To wszystko zależy w jakim bloku się mieszka i gdzie mamy usytuowane mieszkanie.
Są bloki tak marnego wykonania ze ścianami z gównolitu, że słychać absolutnie wszystko co się dzieje za ścianą. Wynajmowałam mieszkania kilkanaście lat, mam morze doświadczeń w tym względzie. Głównie są one niestety negatywne, z tej prostej przyczyny, że naprawdę mało kto z moich sąsiadów patrzył dalej niż czubek własnego nosa - mam tu na myśli balangi do białego rana, towarzyskie posiadówki na klatce schodowej, dyskoteki na balkonie, smrodzenie grillem tamże. Było to nagminne. Mieszkałam w mieście uniwersyteckim, większość mieszkań dostępnych na wynajem to inwestycje stricte pod studentów. Tak więc było 99 % szans, że się będzie miało taką ekipę za ścianą. Raz mieszkałam na osiedlu takim już typowo emeryckim i tam to był błogi spokój. Pomijając nieustającą wojnę o mycie schodów na klatce - czyja kolej, kto jak myje i czemu niedokładnie itd. itp. Pani Kazia kierowniczka zgromadzenia i jej słynna lista tych, którzy się nie przykładają do mycia...ech...to były piękne dni Najgorsza rzeźnia to ostatnie mieszkanie, które wynajmowaliśmy. Wzięliśmy po taniości byle jaką klitę kawalerkę, bo w tym czasie wykańczaliśmy dom. Najgorszy blok ze ścianami z kartonu chyba. Facet nad nami przez 1,5 roku jak tam mieszkaliśmy słuchał całymi dniami jednego jakiegoś raperskiego kawałka - zapętlone to miał i jak tylko wracał z roboty (ok. 15), tak do pierwszej w nocy napieprzał tym badziewiem non stop. W weekendy od samego rana - od siódmej z tym startował. Nawet Święta odbywały się w akompaniamencie bluzgów z tego numeru.[/QUOTE]O kuna, może się uczył na pamięć, tylko mu wypadało z głowy po nocy Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2020-09-18, 18:57 | #101 |
sentimental animal
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 287
|
Dot.: Hałasujący sąsiedzi a nerwica i relacja z partnerem
ja to mam z kolei odwrotną przypadłość, często trafiam na sąsiadów, którym wszystko przeszkadza wydaje mi się, że nie jestem za specjalnie trudnym mieszkańcem, nie robię imprez, nie zapraszam w sumie nikogo poza chłopakiem, przez większość tygodnia siedzę sama w mieszkaniu, a zawsze znajdzie się ktoś, komu coś przeszkadza w jednym mieszkaniu starsza pani z dołu dzwoniła domofonem i kazała ściszyć serial, bo jej za głośno gra na pralkę też były skargi, od tej samej babki. w kolejnym mieszkaniu też było starsze małżeństwo za ścianą i też wieczne pukanie, bo za głośno rozmawiam z chłopakiem/bo muzyka/bo cośtam. hitem jest pan z dołu, któremu przeszkadza, że CHODZĘ po mieszkaniu raz o 1 w nocy w lecie wstałam z łóżka żeby otworzyć okno i usłyszałam głośno z dołu PRZESTAŃ KUR** TAK ŁAZIĆ
ja też często słyszę sąsiadów, czasem trafią się dzieciaki na górze (najgorzej), czasem kłótliwe małżeństwo, albo ktoś kto robi sobie domową siłownię nocami ale mi w sumie to nie przeszkadza
__________________
You may think he's a sleepy-type guy Always takes his time Soon I know you'll be changing your mind When you've seen him use a gun, boy When you've seen him use a gun |
2020-09-18, 21:29 | #102 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2018-01
Wiadomości: 3 487
|
Dot.: Hałasujący sąsiedzi a nerwica i relacja z partnerem
Są odpowiednie normy dotyczące hałasu. Jeżeli autorce tak bardzo przeszkadza dziecko (o dziwo remont nie przeszkadzał jej tylko narzeczonemu a to jest chyba bardziej uciążliwe) to niech wezwie policje i administracje jezeli z sąsiadami dogadać się nie może.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2020-09-18, 22:04 | #103 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Syreni gród
Wiadomości: 10 256
|
Dot.: Hałasujący sąsiedzi a nerwica i relacja z partnerem
Cytat:
Więc może rzeczywiście trochę przesadzacie skoro nie pierwszy raz macie skargi? Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
czasem mniej znaczy więcej, taka szczypta ironii. |
|
2020-09-18, 22:06 | #104 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
|
Dot.: Hałasujący sąsiedzi a nerwica i relacja z partnerem
Cytat:
Praca jest ogromnie ważna ale sen zalicza się do potrzeb fizjologicznych. Sama sobie możesz narzucać różne głupoty ale wymagać ich od innych? No sorry. Skoro sypiasz po 5 godzin to ci widać to pasuje a nie kreacja na niedospaną. W mojej ocenie psujesz sobie zdrowie i samopoczucie na co dzien więc żadne przechwałki że tak mało czasu masz na sen czy relaks. Taki model nie powinien być 'właściwy'. Co do autorki i jej chłopaka podstawą było przegadanie tematu i z jego strony większa elastyczność. Jeśli koleś potrzebuje równie bibliotecznej atmosfery do pracy jak jego dziewczyna do spania to trudno, pora poszukać byłoby innego mieszkania. Natomiast nie wynikało z wypowiedzi autorki że facetowi fakt istnienia niemowlęcia miałby przeszkadzać, dziecko przecież nie wyje godzinami jak opętane, a i on mógłby pracować w zatyczkach. Trochę chyba jednak jemu łatwiej się pogrążyć ze stoperami w uszach w pracy i skupieniu, szczególnie że gdy on zaczyna pracę o tej 7 dziecko zaczyna już przebywać w salonie a nie nad sypialnią - niż jej wybudzać się i nie móc zasnąć albo zasypiać ponownie gdy pora na nią by wstać. Najważniejsze że ta rozhisteryzowana w twoim mniemaniu autorka dogadala się z chłopakiem i przynajmniej spróbują, 3 dni przemeblowania jest niczym w porównaniu do możliwości zyskania komfortu. A jak dalej będzie jej lub im obojgu źle to przecież nie podpisali na to mieszkanie jakiegoś cyrografu. Edytowane przez Hultaj Czas edycji: 2020-09-18 o 22:09 |
|
2020-09-18, 22:50 | #105 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 3 503
|
Dot.: Hałasujący sąsiedzi a nerwica i relacja z partnerem
Cytat:
Nigdy nie słyszałam pralki u sąsiadów. Ale wiele lat mieszkaliśmy w bloku o cienkich ścianach i mieliśmy sąsiadów dosłownie z każdej strony, różnych (małe metraże, dużo mieszkań). Hałasy non stop. A to ktoś studiował jakąś muzykę chyba, bo ćwiczył grę na instrumencie regularnie codziennie kiedy odpoczywałam popołudniu, a to sąsiadka ćwiczyła śpiew - też w różnych "dzikich" porach, a to głośne dyskusje, seks, imprezy obowiązkowo zaczynały się w piątek, w okresie letnim hałas z balkonów do późna w nocy. I wiecie co, akceptowałam to takim jakie było. Bo i zapewne nas było słychać. Ale też dlatego, że ci ludzie muszą jakoś żyć. To byli akurat młodzi ludzie, więc nie było dzieci, ale jakoś musieli uczyć się do tych swoich szkół muzycznych. Jak musiałam odespać a impreza za ścianą to nic mi nie przeszkadzało. Teraz mieszkamy w innym bloku i jest bardzo cicho, z dala od ulicy i spokojni sąsiedzi. Nie wiedziałabym że mieszkają, gdybym nie mijała ich na korytarzu. Ale nie czuję jakiejś ogromnej różnicy w komforcie życia. Myślę, że to nakręcanie się na dźwięki powoduje pogorszenie zdrowia, bardziej niż same dźwięki. Autorka opisuje że właśnie jak już się obudzi, to bardzo się denerwuje że znów nie dośpi i to jest takie zamknięte koło nerwów. Niektórzy ludzie są tak znerwicowani, tylko wyczekują dźwięków u sąsiada. Moim zdaniem można spokojnie spać z takim dzieckiem za ścianą, ja bym spała. Aaaale. Każdy ma swoje zachcianki, ja np. nie dałabym rady spać przy ulicy nocą. Nawet mało ruchliwej. Nie znoszę ruchu ulicznego, ale już hałasujący sąsiedzi - ok. Dlatego takie mieszkania zawsze wybieraliśmy, z dala od ulic, tramwajów, pociągów, samolotów itd. Tu nie ma co się spierać, kto przesadza. Jak by mi było tak niewygodnie dawno bym się wyprowadziła. Dla was albo domek gdzieś na uboczu, albo szukanie cichego mieszkania do skutku. I unikanie bloków o cienkich ścianach. Tego dzieciaka i rodziców nie zmienisz. Oni mają swój styl, zapewne tak jak ja mogą spokojnie spać mimo jego hałaśliwej zabawy. Możesz jedyne co zmienić to pokój albo miejsce zamieszkania. ---------- Dopisano o 23:50 ---------- Poprzedni post napisano o 23:44 ---------- Cytat:
W sumie. Teraz mi się przypomniało. Od strony sypialni dzieci bawią się na dole w ogródku, teraz cały sezon letni, w najbardziej dziki sposób w jaki się da, że okna nie idzie otworzyć żeby się zrelaksować. Te dzieci mnie drażnią w momencie gdy je słyszę, ale nie analizuję tego, to po prostu dzieci. Po pracy zamykam okna albo wietrzę jakiś czas i zamykam jak chcę się wyciszyć. To mocno izoluje od dźwięków, bo są okej ściany i okna. Ale te dzieci drą się na całego. Nie wpadło mi nigdy do głowy iść na skargę, co one mają robić, jak zapewne całe lato nie było przedszkola z powodu wirusa, czy tam rodzice mieli home office i woleli z nimi siedzieć? Nie wypuścić na ogród? Jestem wielką fanką tolerancji wzajemnej w blokach, ale jak się nie da, to moim zdaniem trzeba szukać domku albo właśnie solidnych ścian i spokojnych sąsiadów. Edytowane przez januszpolak Czas edycji: 2020-09-18 o 22:55 |
||
2020-09-19, 08:12 | #106 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 479
|
Dot.: Hałasujący sąsiedzi a nerwica i relacja z partnerem
Cytat:
Skoro kolejne osoby mówią Ci ze jesteś głośno to raczej jest coś na rzeczy ... Jakby to była jednorazowa sytuacja to faktycznie można uznać ze sąsiad się czepia. Ale kolejne mieszkania i kolejne osoby to już raczej nie jest zbieg okoliczności Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
__________________
"Uważaj, o co prosisz, bo możesz to dostać"
|
|
2020-09-19, 09:12 | #107 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2018-01
Wiadomości: 3 487
|
Dot.: Hałasujący sąsiedzi a nerwica i relacja z partnerem
Cytat:
Dla mnie wymaganie od kogoś aby dodatkowo inwestował w wykonczenie swojego lokalu gdyż nam coś przeszkadza jest po prostu śmieszne. Dom to miejsce gdzie chcę się czuć swobodnie a nie dostawać nerwicy że raz na 3 miesiące spadnie mi szklanka na podłogę i sąsiedzi będą kręcić aferę. Czepianie się o chodzenie po własnym mieszkaniu zakłada już o absurd. Jak to rozwiązać? Umówić się na dzienną ilość kroków? Czy nie poruszanie się po mieszkaniu o wyznaczonych porach? To nie jest wina lokatora że akustyka ścian jest beznadziejna. Takie rzeczy zgłasza się do administracji lub do dewelopera jeżeli budynek jest jeszcze na gwarancji. Odczucie hałasu jest bardzo subiektywne dlatego wprowadzono ogólnie przyjęte normy i jeżeli dźwięki zza ściany się w nich mieszczą to rozwiązanie problemu spoczywa po stronie która odczuwa dyskomfort. Pomysł z zamianą pokoi wydaje się najrozsądniejszy bo też uważam że łatwiej zignorować dźwięki bawiącego się klockami dziecka podczas pracy niż snu. Na miejscu autorki w momencie decyzji zakupu mieszkania pamiętałabym aby na etapie wykończeniówki zainwestować dodatkowo w wyciszenie ścian. W przypadku osób nadwrażliwych to chyba najlepsza inwestycja bo nigdy nie wiemy kto mieszka za ścianą na etapie zakupu a nawet gdyby to i sąsiedzi czasem się zmieniają. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
2020-09-19, 09:56 | #108 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 43
|
Dot.: Hałasujący sąsiedzi a nerwica i relacja z partnerem
Odnośnie hałaśliwego chodzenia po mieszkaniu to najbardziej tupanie się niesie na gołych panelach przy chodzeniu boso (miękki dywan, wykładzina plus kapcie z miękką podeszwą w wielu przypadkach znacznie wytłumiają te odgłosy).
Śpię już na nowej miejscówce i jestem mega zadowolona, bez porównania. Tamci walą klockami dalej wg relacji narzeczonego, który wstaje wcześniej, ale już mnie to ani grzeje ani ziębi grunt, że ŁUP ŁUP nie dochodzi do sypialni. Full komfort. P.S. Narzeczony też nie narzeka na nowy gabinet, ładnie się urządził (z moją rzecz jasna pomocą), ma więcej miejsca, poziom koncentracji ten sam, więc wilk syty i owca cała.
__________________
<?> Edytowane przez katiuszka89 Czas edycji: 2020-09-19 o 09:59 |
2020-09-19, 10:17 | #109 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2018-01
Wiadomości: 3 487
|
Dot.: Hałasujący sąsiedzi a nerwica i relacja z partnerem
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
2020-09-19, 11:28 | #110 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
|
Dot.: Hałasujący sąsiedzi a nerwica i relacja z partnerem
I super.
|
2020-09-22, 03:20 | #111 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2019-12
Wiadomości: 471
|
Dot.: Hałasujący sąsiedzi a nerwica i relacja z partnerem
A ja cię nie rozumiem. Masz jak z nicka wynika 31 lat, a podejście osoby 60 plus. To normalne, że dzieci hałasują i niewiele z tym zrobisz. Sąsiedzi dziecka nie zabiją, mogą może kupić matę, ale mata też pewnie wiele nie pomoże. Zakładam, że w waszym domu ściany są jak z papieru. To dziecko może nawet nie być aż tak głośno. Ja słyszę rozmowy telefoniczne sąsiada obok i kichanie sąsiadki z góry, tak akustyczne mamy ściany. Moim zdaniem należy się przyzwyczaić: żyjąc wśród ludzi nigdy nie będziesz mieć ciszy absolutnej do snu. A to śmieciarka za oknem, a to czyjaś kosiarka, tu przejedzie pogotowie, a tam sąsiad ogląda telewizję. Rozumiem też problem, gdyby ci ludzie robili nocne imprezy, tłukli szklanki i słuchali muzyki na full. A tak to mają tylko dziecko, które ma inny rytm dobowy niż ty. Także niestety, wyprowadzka albo stopery i czekanie, aż bombelek podrośnie. Miej jednak na uwadze, że z taką wrażliwością w każdym mieszkaniu możesz mieć problem, a wręcz i trafić gorzej, np. na studenckie imprezy. Dlatego zbierajcie na dom pod lasem, jeśli pragniesz ciszy.
---------- Dopisano o 03:20 ---------- Poprzedni post napisano o 03:12 ---------- A, dopiero teraz przeczytałam, że już się przeniosłaś. Dobrze, że narzeczony się zgodził, on też może mieć inną wrażliwość i nie irytować się tak dźwiękami. Np. kiedy cała moja rodzina nie spała, bo sąsiad imprezował dwie noce z rzędu, ja słodko drzemałam w pokoju, w którym dźwięki basów niosły się tak, że aż ściany drżały. Wszyscy się dziwili, a ja po prostu umiem to zignorować i skoncentrować się na spaniu.
__________________
Love has a nasty habit of disappearing overnight
|
2020-09-22, 08:45 | #112 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 7 007
|
Dot.: Hałasujący sąsiedzi a nerwica i relacja z partnerem
My z powodu dziecka sąsiadów musieliśmy zrobić wyciszenie ściany bo nie dało się żyć. Mieliśmy objawy stresu pourazowego, ciągłe oczekiwanie na wrzask i wszystkie wysokie dźwięki się z wrzaskiem kojarzyły. Niestety na łomot od biegania to niewiele dało bo to kwestia na etapie projektu i budowy bloku.
|
2020-09-23, 14:43 | #113 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 4 727
|
Dot.: Hałasujący sąsiedzi a nerwica i relacja z partnerem
Cytat:
Uwielbiam ludzi, którzy nie potrafią zrozumieć, że wrażliwość na hałas to coś, czego nie można w sobie zmienić. Żadne leki ani terapia tu nie pomoże. |
|
2020-09-23, 18:36 | #114 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 2 892
|
Dot.: Hałasujący sąsiedzi a nerwica i relacja z partnerem
Też uwielbiam komentarze typu "nie lubisz buraków? Ktoś Ci je ciągle wciska na obiad? Chodzisz glodna? Przesadzasz! JA uwielbiam buraki, jem dwa kilo codziennie, nie wiem w czym problem. Po prostu naucz się te buraki lubić, a nie świrujesz, buraki już takie są, ich nie zmienisz".
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2020-09-23, 19:03 | #115 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 289
|
Dot.: Hałasujący sąsiedzi a nerwica i relacja z partnerem
Również widzę w tym temacie,ze strony kilku użytkowniczek,absolutny brak zrozumienia .Aż się przykro robi,jak się pomyśli że mamy takie społeczeństwo.
__________________
Bywam zgryźliwa.Szybko mi przechodzi |
2020-09-23, 22:29 | #116 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Zołzarium
Wiadomości: 3 698
|
Dot.: Hałasujący sąsiedzi a nerwica i relacja z partnerem
[1=e36b38c1b02253f65e484b4 d30ebb09d9d5f8578_646d457 1ebe9e;88156745]Też uwielbiam komentarze typu "nie lubisz buraków? Ktoś Ci je ciągle wciska na obiad? Chodzisz glodna? Przesadzasz! JA uwielbiam buraki, jem dwa kilo codziennie, nie wiem w czym problem. Po prostu naucz się te buraki lubić, a nie świrujesz, buraki już takie są, ich nie zmienisz".
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE] Dokładnie |
2020-09-24, 00:54 | #117 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Syreni gród
Wiadomości: 10 256
|
Dot.: Hałasujący sąsiedzi a nerwica i relacja z partnerem
Powiem szczerze, że odkąd mieszkam w tym mieszkaniu, to stalam się jeszcze bardziej wrażliwa na dźwięki i wyczulona na każdy hałas. Jak tylko widzę, że jest sąsiad z góry w mieszkaniu, to wyczekuję czy za moment znów będzie halas. Nie mogę się czasami skupić na rozmowie z kimś, kto jest u mnie, jak tylko słyszę tupanie albo głos sasiada :/ rejestruję każde halasy z zewnątrz, na które kiedyś nie zwracałam uwagi.
W poprzednich mieszkaniach nie było słychać takich odgłosów od sąsiadów jak tutaj. Tutaj już mnie nawet szum wody wlewanej do wanny u sąsiada zaczął irytować, bo kojarzy mi się to z porannym budzeniem mnie, tj. tupanie a potem "spa" sąsiada przed 30 min w wannie. Mimo wszystko, jak nie ma tego sasiada, to naprawdę da się tu mieszkać. Więc po prostu nie uważam, żeby do pewnych dźwięków można było się przyzwyczaić. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
czasem mniej znaczy więcej, taka szczypta ironii. |
2020-09-28, 02:27 | #118 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2020-03
Wiadomości: 7 846
|
Dot.: Hałasujący sąsiedzi a nerwica i relacja z partnerem
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:10.