jak znaleźć siłe na walke z rakiem

[madzia.a]

Przykro mi że mnie źle zrozumiałyście, bo nie miałam nic złego namyśli. Wcześniej pytałyście, czy ja też coś robie, czy tylko licze na was. Chciałam wam powiedzieć, ze licze zarówno na was, jak i na siebie i moich znajomych.

[aktaga13]

Napisane przez Ryfka

Madziu, wybacz, ale albo mi się wydaje że sprawa jest poważniejsza niż jest w istocie albo Ty nie widzisz o jaką stawkę grasz. Ty się boisz, że ktoś wykorzysta Twoje dokumenty medyczne? A nie boisz się że pieniędzy się nie uzbiera, albo że będą za późno? Przecież tu chodzi o czas, sama widziałaś jak szybko Twój guz urósł w ostatnich miesiącach. Wiesz o tym, że za czas jakiś może być już nieoperacyjny. I wtedy pieniądze na koncie szlag trafi. Weź to pod uwagę proszę.

otóż to.. jeśli Ciebie nie daj boze zabraknie to te wszystkie papierki będą warte tyle, co papier toaletowy... grasz o najwyższą stawkę, a przejmujesz się pierdołami? że ktoś wykorzysta? niech robi co chce! teraz liczysz się Ty, Twoje zdrowie i te cholerne pieniądze. dlaczego nie chcesz dać sobie pomóc?

[nick_OLA]

Napisane przez Silwena

a naciskania z Waszej strony wygladają okropnie

ja chcę tylko wiedzieć na czym stoję, a wierz mi, jeśli Ada nie przyjmie od nas pomocy to naprawdę nikt nie będzie jej do tego zmuszał ... tak samo nikt jej nie zmusza do przedstawienie diagnozy - jej wybór.

po prostu - na innym forum również miałam taką sytuację, gdzie matka zbierała pieniążki dla synka ... każdemu zainteresowanemu była gotowa wysłać najrozmaitsze papiery, diagnozy, orzeczenia aby ludzie jej uwierzyli i pomogli dziecku które umiera. Ani minuty nie zastanawiała się nad tym czy ktoś zna jej dane, jej dziecka ... mało tego - zorganizowała spotkanie z małym aby ludzie mogli go poznać i zobaczyć, że jest prawdziwy i ma ogromne chęci do życia tylko fizycznie nie daje rady ... mam porównanie 2 sytuacji ... mam prawo mieć wątpliwości

[Silwena]

.

dobranoc dziewczyny, dobranoc Madziu

[selfish]

Dziewczyny, dajcie już spokój, przestańcie się wzajemnie nakręcać. Nie wierzycie Adzie? To nie pomagajcie.
Nie zapominajmy, że to jest Ady decyzja, czy i w jakim stopniu się upublicznia. Dla wielu z nas w obliczu walki o własne życie nie byłoby problemu z pokazaniem dokumentacji medycznej, dla Ady - jest. Nie przekonałyście jej i chyba już nie przekonacie do tego, że powinna to zrobić.
Ja też jestem zdania, że dokumentacja medyczna ułatwiłaby sprawę, ale z drugiej strony... nie oszukujmy się... z dokumentacja na blogu czy bez niej Ada uzbiera tak czy siak niewiele. Jeśli rzeczywiście operacja ma być jak najszybciej (gdzieś w tym wątku padał termin koniec września), to bez innych rozwiązań (poza zbiórką od ludzi) całej sumy na koncie na pewno nie będzie. Dlatego myślę, że może naprawdę najwyższa pora zacząć coś kombinować w banku. Kredyt na raka, wiem, to strasznie brzmi, ale jeśli to ma być jedyna szansa, to czemu nie... Można wziąść dość korzystnie oprocentowany kredyt pod zastaw nieruchomości (np pożyczkę hipoteczną jakąś), przynajmniej na pokrycie części potrzebnych środków, np. na 10 tys euro - to już by było coś.. Ja wiem, że kredyt trzeba spłacać i że Adę czeka jeszcze rehabilitacja, ale na razie to musi mieć kasę na operację, tylko to jest ważne. Ado, czy myślałaś o kredycie?

Ja widzę sprawę tak. Albo bierzesz kredyt i dodatkowo liczysz na datki od ludzi, których sporo nie będzie, albo idziesz na totalny żywioł - upubliczniasz całość siebie (także niestety swoje prywatne życie na blogu, swoje emocje, swoje dołki i wzloty - tak jak to robiła Paula Pruska), idziesz do TV, radia, prasy, opowiadasz o sobie, znają cię wszysy na wylot. Masz tylko takie możliwości na zebranie tej kasy. Jedną z nich musisz wybrać.
Bo przecież poddać się nie chcesz?

[marmotta]

madziu proszę o info czy dotarło tłumaczenie

[Marilyn]

Napisane przez madzia.a

Przykro mi że mnie źle zrozumiałyście, bo nie miałam nic złego namyśli. Wcześniej pytałyście, czy ja też coś robie, czy tylko licze na was. Chciałam wam powiedzieć, ze licze zarówno na was, jak i na siebie i moich znajomych.

Hmmm, nie wiem czy ktoś jeszcze, ale ja pytałam o co innego: czy oprócz zbiórki pieniędzy masz jakieś źródła, z których mogłabys pokryc część kosztów...

Serio zgłupiałam - powiedz: sytuacja jest poważna czy nie? walczysz o życie czy nie? liczy sie każdy dzień i każda złotówka czy nie?

Jeśli TAK to nic, podkreślam nic innego nie ma znaczenia. A jeśli NIE - to na cholerę to wszystko? Zamknijmy ten wątek, pousuwajmy opisy, napiszmy znajomym przeprosiny, że się wszystkie wygłupiłyśmy.

[Agna]

czytam to wszystko i mam strasznie mieszane uczucia...........
kurcze, jest mi cholernie przykro
nie będę komentować tego.....Zakładam, że Ada ma 100% pewność, że te pieniądze uzbiera wśród rodziny, znajomych i sąsiadów w miejscowości , w której mieszka.....w przeciwnym razie troszkę inaczej by do tego podchodziła.
A co jeśli to nie wystarczy??

czuje teraz dyskomfort psychiczny

[Ratatuj]

teraz jak czytam to wszystko to dochodzę do wniosku,że do Ady nie dociera jeszcze powaga sytuacji i stan choroby w którym się znajduje.
Pomimo tego,że jest świadoma iż po operacji może być niepełnosprawna i czeka Ją długa rehabilitacja.
Zna diagnozę,źle sie czuje i czeka na wyjazd do Włoch.To wszystko.
Gdyby zaczęła leczenie teraz w Polsce i zaznała efektów tego leczenia załóżmy negatywnych i wtedy trzeba by było walczyć o leczenie za granicą to byłoby inaczej.Jestem pewna,że wtedy wklejała by dokumentację choroby,leczenia i postępów choroby.
Może źle rozumuję ale teraz Ada postawiła wszystko tylko na wyjazd za granice i koniec.

[martynka89]

Madziu wydaje mi sie, ze umieszczenie na blogu dokumentacji medycznej w zadnym stopniu nie narusza Twojej prywatnosci. Jezeli mialabym przeznaczyc byc moze moje ostatnie oszczednosci bo chcialabym komus pomoc to mam prawo wiedziec na co zostana spozytkowane i chcialabym widziec dowod.
Na blog wchodza osoby, ktore nie sa uzytkownikami tego forum. Gdy taka osoba wchodzi na bloga i nie widzi tam dokumentacji medycznej, natomiast znalazlaby tam np link do tego forum to zakladam ze z miejsca by zrezygnowala bo kto ma czas na czytanie historii zapisanej na kilkudziesieciu stronach forum? Pewnie nikt. Wizazanki sa w temacie na biezaco a co z osobami z poza forum? Wiem ze gdybym poprosila znajomych o pomoc dla Ciebie, to nic bym nie zdzialala bo zasypaliby mnie pytaniami o Twoja dokumentacje, chcieliby miec dowody na co ida ich pieniadze.
Co do wykorzystywania Twojej dokumentacji medycznej w jakis tam celach np fikcyjnych aukcji itd to mamy 21 wiek, kazdy kto ma internet i troche logiki w glowie, chcac przeprowadzic fikcyjne aukcje itd nie bedzie sie fatygowal i szukal np Twojej badz kogos innego dokumentacji medycznej przez ktora moglby zostac szybko zdemaskowany. Taka osoba poslugujac sie internetem stworzylaby sobie bez problemu wlasna fikcyjna dokumentacje.
Co do Twojego konta: komus zainteresowanemu pomoca, kto nie ma zbyt wiele wolnego czasu nie bedzie chcialo sie dzwonic do fundacji po potwierdzenie, czy faktycznie tam nalezysz. Dokumenty zawsze zwiekszaja wiarygodnosc.

[Agna]

Napisane przez selfish

Dziewczyny, dajcie już spokój, przestańcie się wzajemnie nakręcać. Nie wierzycie Adzie? To nie pomagajcie.

na ile można było pomóc-pomogłyśmy. mamy niestet skrępowane ręce, żeby pomagać dalej ......potrzebne są wiarygodne dowody dla ludzi spoza wizażu, ale skoro są to bariery nie do przeskoczenia.....mało już ich jest na drodze?!
Po co sobie sztucznie życie utrudniać kolejnymi

[Amathea]

Madziu, czemu usunęłaś wszystkie nasze komentarze z nk?

[madzia.a]

Dziewczyny, przyznam, ze jest mi strasznie przykro z zainstniałej sytuacji.
Nie wiem jaką decyzje podejme, nie wiem jak zdobęde i czy w ogóle zdobęde te pieniądze na operacje. Wiem tylko, ze mnie to przerosło. Musze to wszystko przemyśleć...

---------- Dopisano o 00:12 ---------- Poprzedni post napisano o 00:11 ----------

Napisane przez Amathea

Madziu, czemu usunęłaś wszystkie nasze komentarze z nk?

po pojawieniu się aukcji allegro z moim apelem spanikowałam i usunęłam kilka zdjęć. Może i jestem przwrażliwiona na tym punkcie, ale zwyczajnie się bałam.

[Marilyn]

Napisane przez madzia.a

Dziewczyny, przyznam, ze jest mi strasznie przykro z zainstniałej sytuacji.
Nie wiem jaką decyzje podejme, nie wiem jak zdobęde i czy w ogóle zdobęde te pieniądze na operacje. Wiem tylko, ze mnie to przerosło. Musze to wszystko przemyśleć...

---------- Dopisano o 00:12 ---------- Poprzedni post napisano o 00:11 ----------


po pojawieniu się aukcji allegro z moim apelem spanikowałam i usunęłam kilka zdjęć. Może i jestem przwrażliwiona na tym punkcie, ale zwyczajnie się bałam.

Aduś - my naprawdę wszystkie tylko i wyłącznie z troski o Ciebie i ze strachu

Nasze słowa mogą być dla Ciebie przykre - ale naprawdę to wszystko dla Ciebie, bo nie chcemy Cię stracić.

Pomyśl sobie na spokojnie.

[martynka89]

Napisane przez madzia.a

Dziewczyny, przyznam, ze jest mi strasznie przykro z zainstniałej sytuacji.
Nie wiem jaką decyzje podejme, nie wiem jak zdobęde i czy w ogóle zdobęde te pieniądze na operacje. Wiem tylko, ze mnie to przerosło. Musze to wszystko przemyśleć...

Madziu na przemyśliwanie jest juz chyba troche za pozno... Teraz trzeba dzialac. Jak bedziesz chciala to zdobedziesz te pieniadze. Ponad rok lezalam w szpitalu na hematologii i widzialam jak rodzice, ktorzy mieli dzieci chore na bialaczke, walczyli o kazda zlotowke na przeszczepy szpiku dla swoich dzieci. Nawet do ksiezy chodzili i prosili o pomoc, ksieza pomagali, organizowali zbiorki do puszek po mszy albo festyny parafialne. Zawsze to jakas pomoc.

[nestka]

Napisane przez madzia.a

Dziewczyny, przyznam, ze jest mi strasznie przykro z zainstniałej sytuacji.
Nie wiem jaką decyzje podejme, nie wiem jak zdobęde i czy w ogóle zdobęde te pieniądze na operacje. Wiem tylko, ze mnie to przerosło. Musze to wszystko przemyśleć...

---------- Dopisano o 00:12 ---------- Poprzedni post napisano o 00:11 ----------


po pojawieniu się aukcji allegro z moim apelem spanikowałam i usunęłam kilka zdjęć. Może i jestem przwrażliwiona na tym punkcie, ale zwyczajnie się bałam.

Ada kości już zostały rzucone, teraz nie da rady już zawrócić.. decydując się na założenie bloga i wątku zgodziłaś się na upublicznienie własnej osoby, dla mnie w bardzo słusznej sprawie.. a teraz chyba sama się wystraszyłaś, że ludzie mogą zobaczyć, przeczytać, wejść w Twoje prywatne życie.. niestety, właśnie dlatego pomagają bo mogą..bo mogą Cię poznać, przez wątek tu dla nas stałaś się "naszą Adą" a nie kolejną osobą z blogiem proszącą o pomoc, takich osób są tysiące i żadna z nas nie pomaga i nawet nie jest w stanie pomóc każdej z tych osób a teraz kiedy zaczynasz odcinać źródła, inne pomijasz (wątek na forum) to budzi ludzki niepokój. Jeśli nie chcesz udostępniać swoich medycznych dokumentacji to nie rób tego ale chociaż skontaktuj się z Fundacją i poproś aby wpisali Cię na ich stronę do osób którym pomagają i link do tego możesz zamieścić u siebie i już jest wiarygodność.

[milkNhoney]

Adriano! nie poddawaj się ! Zaczęłaś walkę i my razem z Tobą i razem ją wygramy. Czasami są gorsze dni, ale wierzę że jutro wstaniesz z nowymi siłami. Rozumiem obawę przed czyimiś błędami za które boisz się odpowiadać. Pamiętaj, że są tutaj dobre dusze, które pomogą. Możemy przecież śledzić allegro. Nawet gdyby coś takiego mialo miejsce to przecież ktoś byłby ukarny za oszustwo. Musisz walczyć o swoje życie. Nietylko dla siebie ale i dla męża i bliskich ! Na prawdę dokumentacja byłaby pomocna jak i uderzenie w mass media. Jak ktoś wcześniej wspomniał są dyżury telefoniczne.Wiem, że czas ucieka, ale może powinnaś zrobić sobie dzień przerwy i poukładać wszystko? Liczę, że wrócisz tu do nas z nowymi siłami i będziemy dalej prężnie działać.

[kusia20]

Czytam to i czytam i staram byc obiektywna i zrozumiec obie strony...

Staram sie zrozumiec Ade ze w obliczu choroby i tych ostatnich ciezkich miesiecy sutuacja ją przerosła, ze coraz czesciej puszczaja nerwy, ze coraz czesciej sie wszystkiego odechciewa... ale Ado jak widzidzisz ludzie czekaja na dokumentacje, na jakis dowod... Nie wklejajac jej tracisz potencjalnych wpłacajacych. A moze jest ich duzo? Moze kwoty jakie chcieliby wplacic tez sa spore?

Czym jest kartka A4 dokumentacji medycznej w obliczu ciezkiej choroby? Napewno nie jest obdarciem z prywatnosci. Jest ogromną pomocą.

Czasami liczac na rodzine i znajomych z miasta mozna sie mocno przeliczyc. Zycze Ci oczywscie jak najlepiej , ale pomysl o ile ludzi wiecej by Ci pomoglo gdybys wkleiła tą oczekiwana przez wszystkich dokumentacje...

[Candy Killer]

Napisane przez selfish

Ja widzę sprawę tak. Albo bierzesz kredyt i dodatkowo liczysz na datki od ludzi, których sporo nie będzie, albo idziesz na totalny żywioł - upubliczniasz całość siebie (także niestety swoje prywatne życie na blogu, swoje emocje, swoje dołki i wzloty - tak jak to robiła Paula Pruska), idziesz do TV, radia, prasy, opowiadasz o sobie, znają cię wszysy na wylot. Masz tylko takie możliwości na zebranie tej kasy. Jedną z nich musisz wybrać.
Bo przecież poddać się nie chcesz?

Kredyt na raka?? wybacz ale zaden bank nie da jej kredytu na leczenie poniewaz nie maja pewnosci ze bedzie w stanie go splacic co gorsza nie wiedza cyz przezyje..ewentualny kredyt musialby wziac kto inny i watpie zeby jakis bank dal taka kwote..bo jakby nie patrzec to jest cena mieszkania wiec raczej odpada sprawa..

Jak dla mnie nie ma innego wyjscia jak isc do mediow z tym bo inaczej bedzie ciezko a to jest kupa forsy..dodatkowo ja tez juz sie spotkalam z opiniami ze jest tyyyle naciagaczay i falszywych fundacjii ze wcale nie musza w to wierzyc a chyba nie takiej reakcji sie spodziewalysmy ??

a jeszcze z takich sciagajacych na ziemie opowiesci to u mnie w miescie byl mlody chlopak chory na raka kosci jakiegos i tez byl odporny na chemi i mial miec operacje i tez kupe kasy trzea bylo na to przeznaczyc i tez nie byl zbyt chetny na rozpowszechnianie tej wiadomosci..myslal ze w gronie najblizszym uda sie zebrac no ale szlo ciezko wiec wkoncu udalo sie sprawe naglosnic i zebrano pieniadze dla niego..wyznaczono termin operacjii i 2 tyg.przed operacja zmarl...
Nie mozna tracic czasu zastanawiajac sie ze ktos moze uzyc Twoich dokumentow gdzies..itd...walczysz o swoje zycie!!

[Nija_]

Moja opinia - obiektywnie.
Rozumiem, że Ada na obawy przed upublicznieniem tego wątku. Konto na Wizażu jest czymś w rodzaju pamiętnika, te 5 i pół tysiąca postów (w przypadku Ady) naprawdę wiele mówi o człowieku. Ja niedawno zniszczyłam swój pamiętnik z gimnazjum - cholernie się bałam, że ktoś go przez przypadek przeczyta, a nie było tam nic wybitnie ekscytującego.

Ale czym jest strach przez wyjawieniem swoich emocji wobec faktu walki o życie

Zupełnie nie rozumiem dlaczego na blogu nie ma dokumentacji medycznej. Ani jednego papierka! Przecież choroba to żaden wstyd! Chyba nie chodzi o to co ludzie powiedzą Co ludzie powiedzą to jest wtedy, jak ktoś na wsi nie bierze ślubu kościelnego. A Ty, Ado, walczysz z rakiem!

Ludzie wiedzą o Tobie już naprawdę wiele - imię, nazwisko, miasto, jaką uczelnię skończyłaś. Nazwę choroby też znamy. Więc co za problem wrzucić na bloga chociaż jeden dokument z podpisem i pieczątką lekarza

[enii]

Napisane przez madzia.a

Dziewczyny, nie przeczytałam wszystkich waszych postów, ponieważ wyjaśniałam sprawe z Silwenią odnośnie allegro.

Wracając do sprawy.
Ja licze się z tym, ze dla wielu osób, które mnie nie znają, moja historia moze budzić wątpliwości. Dlatego staram się jak najwięcej działać w moim mieście, gdzie ludzie mnie znają. Absolutnie nie zosatwiłam zbieranie pieniędzy tylko wam.
Mój oprór przed publikowaniem moich osobistych danych jest spowodowany jedynie strachem przed nielegalnym ich wykorzystaniem Nawet jeśli umieszcze swoja dokumentacje choroby, zawsze znajdą sie osoby, które będą miały wątpliwości, takie dokumnety przecież również można łatwo podrobić wklejając do internetu.

Jesli ktos bedzie cos chcial to zrobic to moze zrobic Wszystkim co np, maja konto na NK - tam sa juz wystarczajace dane do nielegalnego wykorzystania

Żeby dostać się do fundacji, należy przedstawić swoja dokumentacje choroby. Żadna fundacja nie wydaje pieniędzy chorej osobie dopóki nie przedstawi się faktury wystawionej na fundacje za operacje, leczenie czy rehabilitacje. Ja nie mam dostępu do tego konta, nie moge dysponować tymi pieniędzmi.
Wszystko to mozna przeczytać na stronie fundacji. Link- na blogu.
Jeżeli ktoś naprawde chce mi pomóc, ale ma wątpliwości co do mojej wiarygodności, wystarczy zadzwonić do fundacji i zapytać czy do nich należe. Jeżeli wkleje swoja dokumentacje, gdzie zamaże część danych np.pesel, nip, adres zamieszkania, to nadal nie będe wiarygodna osobą.

Wiesz spotkalam sie z konowalami i to w niby najlepszym osrodku zdrowia u mnie - na drugiej wizycie pani mowi wystawimy dokumenty (bez zadnych badan, potwierdzajacych chorobe mojego dziecka) pojdzie pani na komisje z dzieckiem i bedzie pani miala pieniadze, pozniej ewentualnie fundacja itd... tylko ze te fundacje sa bardzo zaklamane, wspolpracuja z osobami ktore nie maja pojecia jak leczyc a wyciagaja pieniadze od zdesperowanych rodzicow ( po jakiego grzyba wysylac probke moczu do USA z Polski, analize wlosow do Fracji, odtruwanie ze szczepionek MRII ????? To sa kolosalne koszty a nie wspomne o lekach i wizytach - to jest temat rzeka , ktorego nie poruszam tu bo to nie ten dzial


Nie jedna zapewne z dziewczyn wie o czym pisze lub spotkala sie z podobnymi sytuacjami.

Po dzisiejszej akcji z allegro (która naszczęście okazało się nieporozumieniem) widzicie jak łatwo o wykorzystanie moich danych w nieprawidłowy sposób.


Jeszcze raz chciałam podkreślić, ze bardziej licze na siebie w zbieraniu pieniędzy. Bardzo się ciesze, ze mi pomagacie, ale musimy wszyscy liczyć się z tym, ze osoby które mnie nie znają mogą mieć wątpliwości!
Zdaje sobie sprawe, ze pomoga mi kilkadziesiąt osób w moim imieniu i od początku mam obawy, czy ktoś nie popełni błędu za który ja poniose konsekwencje.
Przepraszam, ze tak wybuchłam ale od kilku miesięcy jest w ciągłym stresie.

.

[19monisia89]

Napisane przez aktaga13

Madziu, to będą gorzkie słowa.. ale to Tobie ma zależeć, żeby inni zechcieli Ci pomóc... to nie sponsorom ma zależeć. to nie oni mają się upewniać, dzwonić, załatwiać. To Ty prosisz o pomoc, bo to Twoje życie...
mnie przekonałaś i zdobyłaś moje zaufanie. niestety moich znajomych/rodziny to nie przekonuję. nie wyjdę też z prośbą o pomoc dalej, bo nie jestem na to wystarczająco wiarygodna...

zgadzam się.. ja zrobiłam, co mogłam, przelałam drobną sumę na konto, w podpisie mam linki, na nk apel.. ale co z tego? Ludzie nie wierzą w to wszystko.. ostatnio powiedziałam mojej koleżance o tym wszystkim - sama w wieku 7 lat była chora na białaczkę, cudem udało jej się przeżyć, nie ma jednej nerki.. i powiedziała, że poczyta wątek, zobaczy bloga.. po czym stwierdziła, że jest to wg niej nie do końca wiarygodne.
Szczerze, to gdy dostaję takie apele/łańcuszki z prośbą o pomoc - nie czytam tego nawet.

Madziu, skoro nie chcesz dołączyć dokumentacji itp. to może chociaż jakieś zdj. z akcji charytatywnych w Twoim mieście? myślę, że Twoje aktualne zdj. też mogłoby dużo zdziałać.. i rozumiem doskonale, że nie chcesz do końca naruszać swojej prywatności.. ale tutaj chodzi o Twoje życie.. a to chyba jest teraz najważniejsze..

i wiem, że jest Ci napewno ciężko, masz wahania nastrojów itp.. mój wujek 2 lata temu też zmagał się z rakiem.. miał wtedy 23 lata, żonę, dziecko.. ale wszystko się ułożyło!

i Tobie też się powiedzie

[Fresa]

Napisane przez madzia.a

Dziewczyny, przyznam, ze jest mi strasznie przykro z zainstniałej sytuacji.
Nie wiem jaką decyzje podejme, nie wiem jak zdobęde i czy w ogóle zdobęde te pieniądze na operacje. Wiem tylko, ze mnie to przerosło. Musze to wszystko przemyśleć...

---------- Dopisano o 00:12 ---------- Poprzedni post napisano o 00:11 ----------


po pojawieniu się aukcji allegro z moim apelem spanikowałam i usunęłam kilka zdjęć. Może i jestem przwrażliwiona na tym punkcie, ale zwyczajnie się bałam.

Nie próbuj teraz Ado grać na uczuciach Wizażanek.
Nie znamy Ciebie osobiście, wiemy o Twojej chorobie tylko z tego wątku, czyli tak naprawdę niewiele, bo znamy tylko jej nazwę.
Dokument typu:
- "stwierdza się, że dana osoba choruje na taką chorobę wymaga natychmiastowego leczenia operacyjnego"
nie jest żadnym odarciem z intymności.
Dlatego Twój opór do umieszczenia go na blogu budzi szereg słusznych wątpliwości.


Mam nadzieję, że wszystko potoczy się pomyślnie.


Nikt tutaj Ado nie jest przeciwko Tobie.
Nie myśl sobie, że łatwo mi (czy komukolwiek, bo nikt się z tym nie wyrywał) przychodziło pytanie o opinię lekarską. Nosiłam się z tym już od momentu gdy pojawił się numer subkonta, bo naiwnie wierzyłam, że zrobisz to sama od razu przy okazji wstawienia tego właśnie numeru.

[mOna01]

Ada, czy Ty naprawdę bardziej boisz się wykorzystania Twoich danych osobowych niż śmierci?

[aktaga13]

Napisane przez mOna01

Ada, czy Ty naprawdę bardziej boisz się wykorzystania Twoich danych osobowych niż śmierci?

dokładnie...
miałam sobie dać spokój... ale nie wiem czemu takie sprawy zawracają moją naiwną głowę na dłużej ... chciałam uderzyć do sponsorów. miałam na oku kilku poważnych, chciałam pomóc. ale nie mogłam. bo TY NIE CHCESZ POMOCY... ado, czy to nam bardziej zależy na Twoim życiu? czy może warto powtórzyć pytanie - czy na pewno walczysz o życie...? czy zdajesz sobie sprawę z wysokości stawki? jest mi tak strasznie przykro, bo jak głupia zaangażowałam się w tą sprawę...
rozumiem, że jesteś w złym stanie psychicznym. tylko na czym Ci teraz zależy? bo myślałam, że na zdrowiu...

[Agna]

Ada powoływanie się na stronę fundacji, na której nie ma żadnych interesujących dla potencjalnego ofiarodawcy, inforamcji (np.potwierdzenia, że jesteś ich podopieczną) nie załatwi problemu i wcale nie ułatwi zbiórki funduszy.A jeśli nie chcesz zamieścić dokumentacji lekarskiej, to może pomyśl o zamieszczeniu na blogu chociaż zaświadczenia z fundacji , w której potwierdzają, że jesteś ich podopieczną.Sama już nie wiem
szczerze, strasznie ci współczuję, szanuję Twoją decyzję, ale zupełnie jej nie rozumiem.W głowie mi się po prostu nie mieści...tutaj chodzi o Twoje życie i zdrowie!Życie jest bezcenne, a Ty stawiasz jego wartość na szali z kilkoma świstkami papieru What's up

ADA PO COŚ W KONĆU TEN BLOG ZAŁOŻYŁAŚ!!!

[Ratatuj]

Napisane przez Fresa

Dokument typu:
- "stwierdza się, że dana osoba choruje na taką chorobę wymaga natychmiastowego leczenia operacyjnego"

bo to jest Freso chyba jedyny dokument który Ada posiada,jak wiemy nie przeszła żadnego leczenia ani nie jest w trakcie może stąd te opory.

Mam mieszane uczucia,bardzo....bardzo, aż słów brak a różne cisną sie pod palce.

Dodam tylko,że nie podabało mi się kiedy Ada napisała,że nie chce leczyć się w Polsce z wykrzyknikami,których zresztą używa bardzo często ktore brzmią ze słowami jak krzyk
te wykrzykniki w wypowiedziach drażniły mnie.....

Trzymam kciuki Ado.Wniosłam już wszystko do tego wątku.
Będę go śledzić trzymając kciuki.

[martynka89]

Napisane przez Ratatuj

Dodam tylko,że nie podabało mi się kiedy Ada napisała,że nie chce leczyć się w Polsce z wykrzyknikami,których zresztą używa bardzo często ktore brzmią ze słowami jak krzyk
te wykrzykniki w wypowiedziach drażniły mnie.....

Tu sie Adzie wcale nie dziwie, ze nie chce sie leczyc w Polsce i napisala to z wykrzyknikami. Kazdy w takiej sytuacji chce byc leczony metoda, ktora jest najbardziej skuteczna a nie robic szpitalowi za krolika doswiadczalnego, co konczy sie totalnym wyniszczeniem organizmu a efekty bywaja marne.

[memento12]

Weszlam wlasnie na strone fundacji i tam nie figurujesz ,przeciez nikomu nie bedzie sie chcialo dzwonic i pytac o Ciebie ,bo to juz utrudnienie ,a ludzie chca miec wszystko ulatwione,poza tym to sa jednak koszty,moze nieduze ,ale niektorzy nie chca marnowac kasy na telefony zeby Cie sprawdzic,zastanow sie nad ta dokumentacja ,bo na chwile obecna zadnego dowodu nie ma na blogu ,a to bardzo wazne

[madzia.a]

Poprosze fundacje aby wkleiła moje zdjęcie na ich strone interneowa. Zauważyłam jednak, ze mają zdjęcia tylko 6 osób, a podobiecznych mają conajmniej kilkunastu.
Czy takie badanie waszym zdaniem uwiarygodni moją chorobę?