Facet ciągle zmienia grafik.

[Gravitsappa]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;89127996]Pytanie czy on rzeczywiście korzysta, czy po prostu nie przeszkadza mu branie udziału w zorganizowanych przez ciebie wydarzeniach. Bo to jest istotna różnica. Jeśli mu lotto czy posiedzi przy Netflixie czy wyjedzie na wakacje, to nadal uważam, że twoje wysiłki są tylko dla ciebie.[/QUOTE]

Jakie fikołki, żeby tylko od faceta niczego nie wymagać Dziewczyna robi za menadżera rodziny, ciągnie sama cały bullshit organizacyjny, żeby mogli mieć normalny związek, w którym spędzają wspólnie czas, gościowi się nie chce palcem przy tym kiwnąć, i oczywiście tylko przypadkiem korzysta, bo mu 'nie przeszkadza' ale nie zależy (zarąbisty wybieg, żeby całą odpowiedzialność przerzucić na druga osobę i nie musieć nigdy nic robić)

[Whilebells]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;89127996]Pytanie czy on rzeczywiście korzysta, czy po prostu nie przeszkadza mu branie udziału w zorganizowanych przez ciebie wydarzeniach. Bo to jest istotna różnica. Jeśli mu lotto czy posiedzi przy Netflixie czy wyjedzie na wakacje, to nadal uważam, że twoje wysiłki są tylko dla ciebie.[/QUOTE]

Jak moze zwiazek funkcjonowac tak, ze jedna osoba staje na rzesach, a druga laskawie sie zgadza pojawic na miejscu? Ok, on jest mniej towarzyski i wystarczy mu spotkac sie z kolegami w domu raz na 2 tygodnie, ja wychodze nieporownywalnie wiecej. Rozumiem tez, ze mamy zupelnie odmienne tryby zycia. Pracuje z domu, wiec po poludniu mam dosc siedzenia na tylku, nosi mnie, zeby gdzies wyjsc. On jest bardzo aktywny w ciagu dnia, nasze poziomy energii wieczorem sa rozne. Wobec czego nie ciagne go na skalki albo trampoliny wieczorem, a cos bardziej spokojnego. On tez rozumie, ze mam potrzebe gdzies wyjsc.

Nie wiem czy on to robi dlatego, zeby mnie uszczesliwic czy rzeczywiscie ma z tego fun, ale sam z siebie tez organizuje rozne wyjscia. Tylko ze wyglada to na zasadzie co robimy jutro? Potrafi z dnia na dzien kupic bilety lotnicze, czego ja oczywiscie bym nie zrobila, imo wyrzucanie kasy w bloto. Nie moge powiedziec, ze on biernie uczesniczy w moich planach. A jesli ktos proponuje i ofertuje to zakladam, ze chce wziac w tym udzial.

[Glodomorek]

Czemu nie odnosisz się do komentarz, że pan ma ciebie w nosie, nie słucha i nie szanuje? Nie zależy mu na spędzaniu czasu, jak się uda to spoko, jak nie to nic nie szkodzi. Chcesz być żoną, ale on ciebie nie traktuje jak partnerkę, tylko jak dziewczynę, z którą kiedyś tam można coś zrobić i jest na każde zawołanie.
Ja bym nie chciała takiego męża. A tobie taki odpowiada?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Whilebells

Jak moze zwiazek funkcjonowac tak, ze jedna osoba staje na rzesach, a druga laskawie sie zgadza pojawic na miejscu? (...)

Normalnie. Wystarczy nie angażować partnera w rzeczy, które mu najwyraźniej zwisają.

Nie wiem czy on to robi dlatego, zeby mnie uszczesliwic czy rzeczywiscie ma z tego fun, ale sam z siebie tez organizuje rozne wyjscia. Tylko ze wyglada to na zasadzie co robimy jutro? Potrafi z dnia na dzien kupic bilety lotnicze, czego ja oczywiscie bym nie zrobila, imo wyrzucanie kasy w bloto. Nie moge powiedziec, ze on biernie uczesniczy w moich planach. A jesli ktos proponuje i ofertuje to zakladam, ze chce wziac w tym udzial.

To go zapytaj dlaczego tak robi. Dziwi mnie, że masz z tym aż taki problem, by zakładać wątek, a nie pokusiłaś się o poznie jego własnego zdania.

[Whilebells]

Napisane przez Glodomorek

Czemu nie odnosisz się do komentarz, że pan ma ciebie w nosie, nie słucha i nie szanuje? Nie zależy mu na spędzaniu czasu, jak się uda to spoko, jak nie to nic nie szkodzi. Chcesz być żoną, ale on ciebie nie traktuje jak partnerkę, tylko jak dziewczynę, z którą kiedyś tam można coś zrobić i jest na każde zawołanie.
Ja bym nie chciała takiego męża. A tobie taki odpowiada?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Bez obrazy, ale Twoj poprzedni komentarz wydal mi sie dziwny. Napisalas, ze facet zapomnial o slubie? Tak nie bylo. Opisalam swoja sytuacje w pierwszym poscie, nie chce w kolko tlumaczyc tego samego.

Nie odnosze wrazenia, ze nie zalezy mu na spedzaniu czasu ze mna. Owszem, jest problem z komunikacja, ale ta jedna rzecz nie jest wg mnie powodem, zeby zrywac. Odpowiada mi taki maz jak tylko uporamy sie z problemem, o ktorym napisalam. Ty widzisz to tak, a ja inaczej.

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;89128294]
To go zapytaj dlaczego tak robi. Dziwi mnie, że masz z tym aż taki problem, by zakładać wątek, a nie pokusiłaś się o poznie jego własnego zdania.[/QUOTE]
Jezeli ktos mnie zaprasza na randke to zakladam, ze ta osoba lubi i chce spedzic ze mna czas. Rzeczywiscie nie dopytalam, wydawalo mi sie oczywiste. Jakby on nigdy nic nie proponowal, moze by mi przeszlo przez mysl, ze to nie jest jego ulubiony sposob spedzania wolnego czasu. Jak ja nie lubie np jazdy na lyzwach to nie organizuje lodowiska co drugi weekend.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Whilebells

Jezeli ktos mnie zaprasza na randke to zakladam, ze ta osoba lubi i chce spedzic ze mna czas. Rzeczywiscie nie dopytalam, wydawalo mi sie oczywiste. Jakby on nigdy nic nie proponowal, moze by mi przeszlo przez mysl, ze to nie jest jego ulubiony sposob spedzania wolnego czasu. Jak ja nie lubie np jazdy na lyzwach to nie organizuje lodowiska co drugi weekend.

A nie wydaje ci się oczywiste, że jeśli on nie dostarcza ci grafiku, to znaczy, że nie lubi lub nie potrzebuje podporządkować się do twojego stylu organizacji życia?

[Monia284]

Napisane przez Glodomorek

Czemu nie odnosisz się do komentarz, że pan ma ciebie w nosie, nie słucha i nie szanuje? Nie zależy mu na spędzaniu czasu, jak się uda to spoko, jak nie to nic nie szkodzi. Chcesz być żoną, ale on ciebie nie traktuje jak partnerkę, tylko jak dziewczynę, z którą kiedyś tam można coś zrobić i jest na każde zawołanie.
Ja bym nie chciała takiego męża. A tobie taki odpowiada?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Jak każdy masz prawo do swojego zdania, ale nie przesadzasz? Ok słaba sytuacja z datą ślubu ale reszta? Tak jak pisałam mógłby jej podać cały kalendarz ale ogólnie to że zapomina czasem że coś ma to takie straszne? Jak mówię niektórzy nie przywiązują do tego wagi co będą robić za 2 miesiące. Coś może im też wypaść z głowy. To nie znaczy że ma ja gdzieś. Kwestia dobrania się i kompromisów. Ja też nie lubię planować długo wprzód- chyba ze musze. Plany czasem mogą się zmienić. Bliżej mi do faceta autorki. Też często planuje spontanicznie. Nie można powiedzieć że nie ma jego inicjatywy. Jest ale bardziej spontanicznie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Glodomorek]

Napisane przez Whilebells

Bez obrazy, ale Twoj poprzedni komentarz wydal mi sie dziwny. Napisalas, ze facet zapomnial o slubie? Tak nie bylo. Opisalam swoja sytuacje w pierwszym poscie, nie chce w kolko tlumaczyc tego samego.

Nie odnosze wrazenia, ze nie zalezy mu na spedzaniu czasu ze mna. Owszem, jest problem z komunikacja, ale ta jedna rzecz nie jest wg mnie powodem, zeby zrywac. Odpowiada mi taki maz jak tylko uporamy sie z problemem, o ktorym napisalam. Ty widzisz to tak, a ja inaczej.


Jezeli ktos mnie zaprasza na randke to zakladam, ze ta osoba lubi i chce spedzic ze mna czas. Rzeczywiscie nie dopytalam, wydawalo mi sie oczywiste. Jakby on nigdy nic nie proponowal, moze by mi przeszlo przez mysl, ze to nie jest jego ulubiony sposob spedzania wolnego czasu. Jak ja nie lubie np jazdy na lyzwach to nie organizuje lodowiska co drugi weekend.

Oczywiście, że zapomniał, skoro dzień wcześniej ma grę, nie pojedziecie razem, a on w dniu ślubu być może będzie wypompowany. Skoro to dla was (czy tylko dla ciebie?) to taki ważny dzień, to gdzie on będzie gdy ty dzień przed imprezą bedziesz ogarniać organizację, lokować gości w hotelu? Będzie daleko, a ty będziesz sama.

Jeśli prosisz go wiele razy o grafik, bo chcesz ustalić spotkania, a on ci go nie daje to jest jasny komunikat, że mu nie zależy na spotkaniach z tobą. Spotka się jak on będzie mieć ochotę, niezależnie od twoich potrzeb. Ty masz siedzieć i czekać, aż łaskawy pan raz na jakiś czas wpadnie z biletami last minute i postawi cie przed faktem dokonanym. Masz się podporządkować. To jego warunek by było miło. Może kogoś taki tryb życia odpowiada. Tobie ewidentnie nie, ale zamiast o tym pomyśleć, że się rozmijacie w ważnych kwestiach to myślisz jak mu dogodzić i jeszcze ślub planujesz.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 15:49 ---------- Poprzedni post napisano o 15:45 ----------

Napisane przez Monia284

Jak każdy masz prawo do swojego zdania, ale nie przesadzasz? Ok słaba sytuacja z datą ślubu ale reszta? Tak jak pisałam mógłby jej podać cały kalendarz ale ogólnie to że zapomina czasem że coś ma to takie straszne? Jak mówię niektórzy nie przywiązują do tego wagi co będą robić za 2 miesiące. Coś może im też wypaść z głowy. To nie znaczy że ma ja gdzieś. Kwestia dobrania się i kompromisów. Ja też nie lubię planować długo wprzód- chyba ze musze. Plany czasem mogą się zmienić. Bliżej mi do faceta autorki. Też często planuje spontanicznie. Nie można powiedzieć że nie ma jego inicjatywy. Jest ale bardziej spontanicznie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie przesadzam. Pan ma w nosie prośby partnerki. Z twoim podejście być może lepiej byś się dagadala z narzeczonym autorki. Oni się nie dobrali, mają inne oczekiwania do codziennego życia, inne potrzeby i nie potrafią ze sobą rozmawiać i szukać kompromisów.
Grafik to tylko wierzchołek. Gdyby autorka miała grafik to nie rozwiązuje problemu problemów z komunikacją i oczekiwaniami od życia. Autorka oczekuje zorganizowanego życia, jakiś planów, pewności, frustruje ją niepewność i brak poszanowania jej czasu, bo facet wychodzi z założenia, że ona siedzi i czeka i jak on z czymś wyskoczy, to ona pobiegnie. Brzmi jak recepta na nieszczęśliwy związek i rozwód za kilka lat z powodu "niezgodności charakterów".

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Whilebells]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;89128332]A nie wydaje ci się oczywiste, że jeśli on nie dostarcza ci grafiku, to znaczy, że nie lubi lub nie potrzebuje podporządkować się do twojego stylu organizacji życia?[/QUOTE]

Nie skoro chce miec w miare normalne zycie. Rozmawialismy na ten temat, on sam mi sie oswiadczyl, naciskal na dziecko. Moze naciskal to nie jest najlepszym okresleniem, nie chce zeby zostalo odebrane na opak. Wyszedl z propozycja.
Ja tez nie lubie chodzic do dentysty, niestety trzeba. Tak samo ogarnac rozsadny plan jesli chce sie zachowac zdrowy balans pomiedzy jego praca a zyciem prywatnym. Jakby byl typem, ktory wraca z treningu i gra na konsoli do polnocy bylaby inna rozmowa, ale on taki nie jest. Tez mu zalezy na spotkaniach z rodzina, widywaniu sie ze znajomymi vel prowadzeniu normalnego zycia poza praca.
Moge byc, jak ktos to ujal trafnie zreszta, managerem domu, tylko musze miec na czym pracowac. Dopoki on sie nie dostosuje i nie da mi tego grafiku moze sobie pomarzyc o fajnej rodzince jak z obrazka. Na dluzsza mete nie da sie zyc na ofertach last minute.

Napisane przez Glodomorek

Oczywiście, że zapomniał, skoro dzień wcześniej ma grę, nie pojedziecie razem, a on w dniu ślubu być może będzie wypompowany. Skoro to dla was (czy tylko dla ciebie?) to taki ważny dzień, to gdzie on będzie gdy ty dzień przed imprezą bedziesz ogarniać organizację, lokować gości w hotelu? Będzie daleko, a ty będziesz sama.

Jeśli prosisz go wiele razy o grafik, bo chcesz ustalić spotkania, a on ci go nie daje to jest jasny komunikat, że mu nie zależy na spotkaniach z tobą. Spotka się jak on będzie mieć ochotę, niezależnie od twoich potrzeb. Ty masz siedzieć i czekać, aż łaskawy pan raz na jakiś czas wpadnie z biletami last minute i postawi cie przed faktem dokonanym. Masz się podporządkować. To jego warunek by było miło. Może kogoś taki tryb życia odpowiada. Tobie ewidentnie nie, ale zamiast o tym pomyśleć, że się rozmijacie w ważnych kwestiach to myślisz jak mu dogodzić i jeszcze ślub planujesz.

Zapomnial o grze jak cos. Gra byla w grafiku wczesniej niz ustalilismy date slubu. Jakby o tym pamietal to zasugerowalby slub pare dni pozniej, w tamtym momencie nikomu nie robilo roznicy czy slub sie odbedzie we wtorek czy czwartek. Opcja pt ja ogarniam wszystko sama nigdy nie wchodzila w gre, tez zamierzalam byc na tej grze, nie czytasz dokladnie.

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Ja tego nie widzę. Już kwestie organizacyjne działają ci na nerwy, a co dopiero będzie jak pojawią się dzieci...

[Monia284]

Napisane przez Glodomorek

Oczywiście, że zapomniał, skoro dzień wcześniej ma grę, nie pojedziecie razem, a on w dniu ślubu być może będzie wypompowany. Skoro to dla was (czy tylko dla ciebie?) to taki ważny dzień, to gdzie on będzie gdy ty dzień przed imprezą bedziesz ogarniać organizację, lokować gości w hotelu? Będzie daleko, a ty będziesz sama.

Jeśli prosisz go wiele razy o grafik, bo chcesz ustalić spotkania, a on ci go nie daje to jest jasny komunikat, że mu nie zależy na spotkaniach z tobą. Spotka się jak on będzie mieć ochotę, niezależnie od twoich potrzeb. Ty masz siedzieć i czekać, aż łaskawy pan raz na jakiś czas wpadnie z biletami last minute i postawi cie przed faktem dokonanym. Masz się podporządkować. To jego warunek by było miło. Może kogoś taki tryb życia odpowiada. Tobie ewidentnie nie, ale zamiast o tym pomyśleć, że się rozmijacie w ważnych kwestiach to myślisz jak mu dogodzić i jeszcze ślub planujesz.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 15:49 ---------- Poprzedni post napisano o 15:45 ----------

Nie przesadzam. Pan ma w nosie prośby partnerki. Z twoim podejście być może lepiej byś się dagadala z narzeczonym autorki. Oni się nie dobrali, mają inne oczekiwania do codziennego życia, inne potrzeby i nie potrafią ze sobą rozmawiać i szukać kompromisów.
Grafik to tylko wierzchołek. Gdyby autorka miała grafik to nie rozwiązuje problemu problemów z komunikacją i oczekiwaniami od życia. Autorka oczekuje zorganizowanego życia, jakiś planów, pewności, frustruje ją niepewność i brak poszanowania jej czasu, bo facet wychodzi z założenia, że ona siedzi i czeka i jak on z czymś wyskoczy, to ona pobiegnie. Brzmi jak recepta na nieszczęśliwy związek i rozwód za kilka lat z powodu "niezgodności charakterów".

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Z tym ślubem to nie było dobre tu się zgadzam. Moim zdaniem jednak oni mogą się dogadać i "spotkac" gdzieś pośrodku. Ona planuje z ołówkiem w ręku, on może tego nie lubić, ale wiadomo nie jest wielkim wysiłkiem by dal jej kalendarz. Ja po prostu nie zakładam złej woli że o czymś zapomniał lub że sam z siebie woli spontaniczne wypady. Tak ja też wolę, mój facet też, ale czy to źle? Każdy ma inny system. Można spędzić razem czas beż wielkiego planowania. Nie powiedziałabym że jemu nie zależy skoro też spotkania I wyjścia proponuję. Bardziej spontaniczne ale proponuję.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Gravitsappa]

Napisane przez Whilebells

Nie skoro chce miec w miare normalne zycie. Rozmawialismy na ten temat, on sam mi sie oswiadczyl, naciskal na dziecko. Moze naciskal to nie jest najlepszym okresleniem, nie chce zeby zostalo odebrane na opak. Wyszedl z propozycja.
Ja tez nie lubie chodzic do dentysty, niestety trzeba. Tak samo ogarnac rozsadny plan jesli chce sie zachowac zdrowy balans pomiedzy jego praca a zyciem prywatnym. Jakby byl typem, ktory wraca z treningu i gra na konsoli do polnocy bylaby inna rozmowa, ale on taki nie jest. Tez mu zalezy na spotkaniach z rodzina, widywaniu sie ze znajomymi vel prowadzeniu normalnego zycia poza praca.
Moge byc, jak ktos to ujal trafnie zreszta, managerem domu, tylko musze miec na czym pracowac. Dopoki on sie nie dostosuje i nie da mi tego grafiku moze sobie pomarzyc o fajnej rodzince jak z obrazka. Na dluzsza mete nie da sie zyc na ofertach last minute.

A jak ten plan treningowy zwykle wygląda? Ja się mało znam na piłce ale coś kojarzę, że są przerwy zimowe w rozgrywkach? Bo może wtedy moglibyście żyć bardziej według planu, a latem z kolei ty moglabyś odpuścić bardziej i przejść na większy spontan?

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Whilebells

Nie skoro chce miec w miare normalne zycie. Rozmawialismy na ten temat, on sam mi sie oswiadczyl, naciskal na dziecko. Moze naciskal to nie jest najlepszym okresleniem, nie chce zeby zostalo odebrane na opak. Wyszedl z propozycja.
Ja tez nie lubie chodzic do dentysty, niestety trzeba. Tak samo ogarnac rozsadny plan jesli chce sie zachowac zdrowy balans pomiedzy jego praca a zyciem prywatnym. Jakby byl typem, ktory wraca z treningu i gra na konsoli do polnocy bylaby inna rozmowa, ale on taki nie jest. Tez mu zalezy na spotkaniach z rodzina, widywaniu sie ze znajomymi vel prowadzeniu normalnego zycia poza praca.
Moge byc, jak ktos to ujal trafnie zreszta, managerem domu, tylko musze miec na czym pracowac. Dopoki on sie nie dostosuje i nie da mi tego grafiku moze sobie pomarzyc o fajnej rodzince jak z obrazka. Na dluzsza mete nie da sie zyc na ofertach last minute.

Oczywiście, że da sie normalnie żyć na ofertach last minute. Jak i bez żadnych ofert w ogóle. Zależy co kto lubi, a wy ewidentnie lubicie różne rzeczy. Ogarnięcie rozsądnego planu też wcale nie musi oznaczać, że wszystko jest zaplanowanie co do godziny na dwa miesiące do przodu. Zdaje się, że facet jakoś przeżył przed poznaniem ciebie i utrzymywał jakieś kontakty z rodziną i znajomymi, więc jak widać bez obsesyjnego planowania sobie poradził.

[Whilebells]

Napisane przez Gravitsappa

A jak ten plan treningowy zwykle wygląda? Ja się mało znam na piłce ale coś kojarzę, że są przerwy zimowe w rozgrywkach? Bo może wtedy moglibyście żyć bardziej według planu, a latem z kolei ty moglabyś odpuścić bardziej i przejść na większy spontan?

Wolalabym nie pisac o szczegolach z wiadomych powodow. Jedyna szansa na wakacje to kilka tygodni latem. W ciagu roku nie ma dluzszych przerw zeby sobie gdzies pojechac na tydzien czy dwa. Czasami wpadnie mu pare wolnych dni. Dlatego wolalabym zeby mnie uprzedzil wczesniej skoro tego czasu jest tak malo.

[Gravitsappa]

Napisane przez Whilebells

Wolalabym nie pisac o szczegolach z wiadomych powodow. Jedyna szansa na wakacje to kilka tygodni latem. W ciagu roku nie ma dluzszych przerw zeby sobie gdzies pojechac na tydzien czy dwa. Czasami wpadnie mu pare wolnych dni. Dlatego wolalabym zeby mnie uprzedzil wczesniej skoro tego czasu jest tak malo.

Jasne, przepraszam, nie pomyślałam że to przecież jest osoba publiczna.
Czyli rzeczywiście czasu macie mało i ty się starasz bardzo, żeby go jak najlepiej wykorzystać. Twój chłopak niekoniecznie jest leniwy czy coś, może faktycznie nie myśli po prostu tak do przodu, no ale ciężko tak żyć, bo jak mówisz, ty byś sobie poplanowała, ale musisz mieć z czego. Najlepszym wyjściem mi się wydaje ten e-kalendarz co dziewczyny proponowały.

[v-x-n]

Napisane przez Whilebells

Wiesz, tak to napisalas jakbym narzucala jemu swoje pomysly formy spedzania czasu, a on nawet nie chce brac w tym udzialu. Siedzi w tym 50/50. Nie moze sobie pozwolic na wypad gdzies w weekend, moze okazja sie zdarza raz na kilka miesiecy, wiec czesciej rodzina przyjezdza do nas. Staram sie wycelowac z zaproszeniem w weekend, kiedy bedzie w pracy tylko pare godzin, ale zeby wiedziec z wyprzedzeniem kiedy akurat gra u nas w miescie potrzebuje grafik. Co chce powiedziec, to ze wzielam na siebie w duzym stopniu organizacje naszego zycia jest z korzyscia dla niego, nie tylko dla mnie. Mam taka osobowosc, ze jak ktos rzuci haslo wakacje ide nurkowac w internecie w poszukiwaniu hoteli i atrakcji. Zazwyczaj ludzie to doceniaja, bo nie kazdy lubi porownywac oferty, planowac wszystko od A do Z. Jak go zignoruje w moich planach to skonczy sie na tym, ze zaczniemy sie mijac, on sam w domu kiedy wychodze i ja tez znudzona w czterech scianach jak on wyjezdza, nie tak sobie wyobrazam zwiazek.
(...)

W ramach kompromisu moglabym kupic zwykly papierowy kalendarz, powiesic go w kuchni, oznaczyc te najlatwiejsze do odnalezienia weekendowe gry, a on musialby uzupelnic o te turnieje ktorych nie znam. Wydaje mi sie fair.

Im dłużej cię czytam, tym bardziej uważam, że problem jest całkowicie po twojej stronie. Pogrubione - dobrze rozumiem, że ty z wyprzedzeniem planujesz wizytę u rodziny??? Po co? Nie rozumiem jaki masz problem - on gra w waszym mieście, to jak rodzina jest na miejscu się ją odwiedza (jak ma się ochotę). Jak nie, to nie. Pierwszy raz słyszę, że odwiedziny rodziny trzeba planować w taki sposób. Już nie wspomnę, że mnie osobiście by irytowało, gdyby partner z wyprzedzeniem zapraszał rodzinę akurat na tej jeden weekend jak mam wolne - a co, jak on nie ma ochoty się spotkać? Moje kontakty z rodziną są generalnie spontaniczne, nie wyobrażam sobie wpisywania w kalendarz rzeczy typu "sierpień 2022, 18 - godz. 9 obiad u cioci Haliny" - kosmos.

Myślę, że przeceniasz swoją świetną organizację - piszesz, że on też ma z tego korzyści, ale myślę, że masz je tylko ty (jako osoba potrzebująca zorganizowania). On ewidentnie lubi spontan i nie potrzebuje planowania randek z tygodniowym wyprzedzeniem. Generalnie gdyby chociaż trochę zależałoby mu na planowaniu naprzód, to by to po prostu robił. Nie robi - więc dla niego spontan jest lepsza opcją.

Jeszcze wspomnę, że dla bardzo dużej części osób twoje organizowanie od A do Z czy porównywanie ofert na samo wspomnienie o wakacjach może być mega irytujące. Ciągle piszesz o sobie w taki sposób, jakby planowanie wszystkiego w szczególe było ogromną zaletą, gdy prawda jest taka, że dużo ludzi ma to gdzieś, oni nie chcą najlepszej oferty, nie obchodzi ich zabukowanie lepszego lotu miesiące wcześniej, chcą po prostu cieszyć się chwilą, a nie żyć według grafiku na dwa miesiące w przód.

[Monia284]

Napisane przez v-x-n

Im dłużej cię czytam, tym bardziej uważam, że problem jest całkowicie po twojej stronie. Pogrubione - dobrze rozumiem, że ty z wyprzedzeniem planujesz wizytę u rodziny??? Po co? Nie rozumiem jaki masz problem - on gra w waszym mieście, to jak rodzina jest na miejscu się ją odwiedza (jak ma się ochotę). Jak nie, to nie. Pierwszy raz słyszę, że odwiedziny rodziny trzeba planować w taki sposób. Już nie wspomnę, że mnie osobiście by irytowało, gdyby partner z wyprzedzeniem zapraszał rodzinę akurat na tej jeden weekend jak mam wolne - a co, jak on nie ma ochoty się spotkać? Moje kontakty z rodziną są generalnie spontaniczne, nie wyobrażam sobie wpisywania w kalendarz rzeczy typu "sierpień 2022, 18 - godz. 9 obiad u cioci Haliny" - kosmos.

Myślę, że przeceniasz swoją świetną organizację - piszesz, że on też ma z tego korzyści, ale myślę, że masz je tylko ty (jako osoba potrzebująca zorganizowania). On ewidentnie lubi spontan i nie potrzebuje planowania randek z tygodniowym wyprzedzeniem. Generalnie gdyby chociaż trochę zależałoby mu na planowaniu naprzód, to by to po prostu robił. Nie robi - więc dla niego spontan jest lepsza opcją.

Jeszcze wspomnę, że dla bardzo dużej części osób twoje organizowanie od A do Z czy porównywanie ofert na samo wspomnienie o wakacjach może być mega irytujące. Ciągle piszesz o sobie w taki sposób, jakby planowanie wszystkiego w szczególe było ogromną zaletą, gdy prawda jest taka, że dużo ludzi ma to gdzieś, oni nie chcą najlepszej oferty, nie obchodzi ich zabukowanie lepszego lotu miesiące wcześniej, chcą po prostu cieszyć się chwilą, a nie żyć według grafiku na dwa miesiące w przód.

Zgadzam się. To znaczy ja rozumiem że są ludzie co lubią planować ale takie planowanie wszystkiego mnie by raczej też męczyło. Dlatego ona planująca on spontaniczny jeżeli już to powinni pójść na kompromis i znaleźć rozwiązanie po środku. Myślę że tak jak piszesz wyjść do rodziny nie trzeba tak dokładnie planować. Ok jakieś większe wyjście czy coś co jest limitowane tak ale tak to? Myślę że czasem można też zaprosić rodzinę nawet jak nie ma partnera. W końcu chyba nie trzeba całego wolnego czasu spędzać z partnerem i można się spotkać z rodziną ot tak.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Whilebells]

Napisane przez v-x-n

Im dłużej cię czytam, tym bardziej uważam, że problem jest całkowicie po twojej stronie. Pogrubione - dobrze rozumiem, że ty z wyprzedzeniem planujesz wizytę u rodziny??? Po co? Nie rozumiem jaki masz problem - on gra w waszym mieście, to jak rodzina jest na miejscu się ją odwiedza (jak ma się ochotę). Jak nie, to nie. Pierwszy raz słyszę, że odwiedziny rodziny trzeba planować w taki sposób. Już nie wspomnę, że mnie osobiście by irytowało, gdyby partner z wyprzedzeniem zapraszał rodzinę akurat na tej jeden weekend jak mam wolne - a co, jak on nie ma ochoty się spotkać? Moje kontakty z rodziną są generalnie spontaniczne, nie wyobrażam sobie wpisywania w kalendarz rzeczy typu "sierpień 2022, 18 - godz. 9 obiad u cioci Haliny" - kosmos.

Myślę, że przeceniasz swoją świetną organizację - piszesz, że on też ma z tego korzyści, ale myślę, że masz je tylko ty (jako osoba potrzebująca zorganizowania). On ewidentnie lubi spontan i nie potrzebuje planowania randek z tygodniowym wyprzedzeniem. Generalnie gdyby chociaż trochę zależałoby mu na planowaniu naprzód, to by to po prostu robił. Nie robi - więc dla niego spontan jest lepsza opcją.

Jeszcze wspomnę, że dla bardzo dużej części osób twoje organizowanie od A do Z czy porównywanie ofert na samo wspomnienie o wakacjach może być mega irytujące. Ciągle piszesz o sobie w taki sposób, jakby planowanie wszystkiego w szczególe było ogromną zaletą, gdy prawda jest taka, że dużo ludzi ma to gdzieś, oni nie chcą najlepszej oferty, nie obchodzi ich zabukowanie lepszego lotu miesiące wcześniej, chcą po prostu cieszyć się chwilą, a nie żyć według grafiku na dwa miesiące w przód.

Oczywiscie, ze problem jest calkowicie po mojej stronie. Wtopa z data slubu tez moja wina? Na pewno planuje obiad u cioci, co za wymysly

Zadne z nas nie ma rodziny w miescie, w ktorym mieszkamy. Czesc mojej rodziny mieszka za granica, wiec oczywiscie ze planuje kiedy najlepiej, zeby przyjechali i jak juz sa staram sie, zebysmy porobili cos razem, nawet jesli to ma byc glupi brunch. Reszta tez porozrzucana po kraju. Wiekszosc ludzi ma wolne tylko weekendy, u niego czesc weekendu zawsze odpada. Jezeli chcemy sie spotkac to niestety wymaga to planowania, a nie spontanicznego rzucenia "wpadamy!" kiedy ludzie moga miec juz swoje zajecia.

Na szczescie nie przyjaznie sie z bardzo duza czescia osob i nie obchodzi mnie, ze taka czy owaka moja cecha moze ich irytowac. Ci, z ktorymi wybieram sie na rozne wypady ceni sobie moje zorganizowanie, bo mi o tym mowia. Nie wiem po co ten pocisk. Moj facet nie siedzialby i nie wybieral godzinami hotelu, ja mu podsuwam oferty. Oboje jestesmy w tym ukladzie zadowoleni, on ma swiety spokoj i pewnosc, ze wakacje beda fajne, a ja mam tak jak lubie, wszystkie detale na ktore zwracam uwage ogarniete. Nie wiem co w tym strasznego.

[Nimve]

Napisane przez Whilebells

Oczywiscie, ze problem jest calkowicie po mojej stronie. Wtopa z data slubu tez moja wina? Na pewno planuje obiad u cioci, co za wymysly

Zadne z nas nie ma rodziny w miescie, w ktorym mieszkamy. Czesc mojej rodziny mieszka za granica, wiec oczywiscie ze planuje kiedy najlepiej, zeby przyjechali i jak juz sa staram sie, zebysmy porobili cos razem, nawet jesli to ma byc glupi brunch. Reszta tez porozrzucana po kraju. Wiekszosc ludzi ma wolne tylko weekendy, u niego czesc weekendu zawsze odpada. Jezeli chcemy sie spotkac to niestety wymaga to planowania, a nie spontanicznego rzucenia "wpadamy!" kiedy ludzie moga miec juz swoje zajecia.

Na szczescie nie przyjaznie sie z bardzo duza czescia osob i nie obchodzi mnie, ze taka czy owaka moja cecha moze ich irytowac. Ci, z ktorymi wybieram sie na rozne wypady ceni sobie moje zorganizowanie, bo mi o tym mowia. Nie wiem po co ten pocisk. Moj facet nie siedzialby i nie wybieral godzinami hotelu, ja mu podsuwam oferty. Oboje jestesmy w tym ukladzie zadowoleni, on ma swiety spokoj i pewnosc, ze wakacje beda fajne, a ja mam tak jak lubie, wszystkie detale na ktore zwracam uwage ogarniete. Nie wiem co w tym strasznego.

Nic strasznego, ale chodzi o to, że robisz to głównie dla SIEBIE.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[v-x-n]

Napisane przez Whilebells

Oczywiscie, ze problem jest calkowicie po mojej stronie. Wtopa z data slubu tez moja wina? Na pewno planuje obiad u cioci, co za wymysly

Zadne z nas nie ma rodziny w miescie, w ktorym mieszkamy. Czesc mojej rodziny mieszka za granica, wiec oczywiscie ze planuje kiedy najlepiej, zeby przyjechali i jak juz sa staram sie, zebysmy porobili cos razem, nawet jesli to ma byc glupi brunch. Reszta tez porozrzucana po kraju. Wiekszosc ludzi ma wolne tylko weekendy, u niego czesc weekendu zawsze odpada. Jezeli chcemy sie spotkac to niestety wymaga to planowania, a nie spontanicznego rzucenia "wpadamy!" kiedy ludzie moga miec juz swoje zajecia.

Na szczescie nie przyjaznie sie z bardzo duza czescia osob i nie obchodzi mnie, ze taka czy owaka moja cecha moze ich irytowac. Ci, z ktorymi wybieram sie na rozne wypady ceni sobie moje zorganizowanie, bo mi o tym mowia. Nie wiem po co ten pocisk. Moj facet nie siedzialby i nie wybieral godzinami hotelu, ja mu podsuwam oferty. Oboje jestesmy w tym ukladzie zadowoleni, on ma swiety spokoj i pewnosc, ze wakacje beda fajne, a ja mam tak jak lubie, wszystkie detale na ktore zwracam uwage ogarniete. Nie wiem co w tym strasznego.

Przecież sama piszesz, że celujesz z zapraszaniem rodziny czy odwiedzinami u nich w weekendy jak on ma wolne. Jak to nie jest ustawianie kawy czy obiadu z mamą na tygodnie w przód to ja nie wiem.

Ja mieszkam za granicą/mam znajomych w różnych miastach i nadal nie rozumiem - co za problem z zadzwonieniem dzień czy dwa wcześniej z pytaniem "hej mamo, X ma jutro wolna sobotę, jesteście na miejscu/macie czas, bo byśmy wpadli?". Mają wolne - to wpadacie, nie mają - trudno, robicie coś innego. No normalnie demonizujesz, bo nie wierzę, że spotkania z kimkolwiek trzeba organizować z kilkutygodniowym wyprzedzeniem (a przecież o to w tym wątku się rozchodzi).

Skoro oboje jesteście w tym układzie zadowoleni, to skąd ten wątek? Skoro masz tak, jak lubisz, to skąd ten ból pupy, że on nie robi tego, tamtego, że nie masz jego grafiku i przez to ciągle coś nie wypala? Bo już się gubię - teraz wychodzi, że wszystko jest cacy i problem nie istnieje?

Już tyle osób ci powiedziało - jesteście po dwóch stronach barykady, ty wszystko chcesz mieć zorganizowane i zaplanowane, on ani nie może, ani pewnie nie chce (inaczej wykazalby inicjatywę i włożył minimum wysiłku w zrobienie kalendarza dla was obojga, zamiast cię spuszczać na drzewo, że masz sobie w necie popatrzeć).

Ślub akurat jest jego wtopą (olbrzymią), tak samo jak w mojej opinii fakt, że musisz praktycznie na siłę wyciągać z niego informacje o grafiku (czytaj: rzucanie nazwami wydarzeń lub mówienie, że masz sprawdzić w necie - według mnie to on powinien z własnej woli cię o wszystkim informować, a nie, że ty się musisz prosić). Natomiast wszystkie inne poboczne rzeczy typu organizowanie wypadu na weekend czy inne rzeczy, które większość ludzi robi na spontanie, są już twoją broszką. Sama się spinasz i fiksujesz na rzeczach, których często nie można mieć pod kontrola. Poważnie, co ty musisz tak planować? Wakacje są raz czy dwa do roku, ślubów czy innych rodzinnych wydarzeń też na pewno nie masz co miesiąc, więc o czym jest ten wątek? Chcesz iść na koncert/przedstawienie/wystawę w jakimś konkretnym dniu za 5 miesięcy, to rezerwujesz dwa bilety z nastawieniem, że jak narzeczony nie będzie mógł, to idziesz sama lub z koleżanką, innego magicznego rozwiązania chyba nie ma.

Ja sama lubię organizować czy planować rzeczy, więc po części cię rozumiem, mój TŻ też nie ma pracy pon-pt, dodatkowo jest dosyć roztrzepany i raczej z nastawieniem na spontan, ale nawet na mój gust po prostu przesadzasz. Masz faceta jakiego masz i jeżeli chcesz polepszyć swoją sytuację, to masz tylko dwie równoległe opcje (równolegle w sensie, że obie rzeczy powinnaś wcielić w życie):

1) zorganizować wspólny kalendarz, do którego ON będzie wszystkie wydarzenia na bieżąco wklepywal
2) wyluzować i pogodzić się z tym, że duża część twoich planów z nim i tak nie będzie wypalać przez specyfikę pracy.

[Whilebells]

Napisane przez v-x-n

Przecież sama piszesz, że celujesz z zapraszaniem rodziny czy odwiedzinami u nich w weekendy jak on ma wolne. Jak to nie jest ustawianie kawy czy obiadu z mamą na tygodnie w przód to ja nie wiem.

Skoro oboje jesteście w tym układzie zadowoleni, to skąd ten wątek? Skoro masz tak, jak lubisz, to skąd ten ból pupy, że on nie robi tego, tamtego, że nie masz jego grafiku i przez to ciągle coś nie wypala? Bo już się gubię - teraz wychodzi, że wszystko jest cacy i problem nie istnieje?

Już tyle osób ci powiedziało - jesteście po dwóch stronach barykady, ty wszystko chcesz mieć zorganizowane i zaplanowane, on ani nie może, ani pewnie nie chce (inaczej wykazalby inicjatywę i włożył minimum wysiłku w zrobienie kalendarza dla was obojga, zamiast cię spuszczać na drzewo, że masz sobie w necie popatrzeć).

Ślub akurat jest jego wtopą (olbrzymią), tak samo jak w mojej opinii fakt, że musisz praktycznie na siłę wyciągać z niego informacje o grafiku (czytaj: rzucanie nazwami wydarzeń lub mówienie, że masz sprawdzić w necie - według mnie to on powinien z własnej woli cię o wszystkim informować, a nie, że ty się musisz prosić). Natomiast wszystkie inne poboczne rzeczy typu organizowanie wypadu na weekend czy inne rzeczy, które większość ludzi robi na spontanie, są już twoją broszką. Sama się spinasz i fiksujesz na rzeczach, których często nie można mieć pod kontrola. Poważnie, co ty musisz tak planować? Wakacje są raz czy dwa do roku, ślubów czy innych rodzinnych wydarzeń też na pewno nie masz co miesiąc, więc o czym jest ten wątek? Chcesz iść na koncert/przedstawienie/wystawę w jakimś konkretnym dniu za 5 miesięcy, to rezerwujesz dwa bilety z nastawieniem, że jak narzeczony nie będzie mógł, to idziesz sama lub z koleżanką, innego magicznego rozwiązania chyba nie ma.

Ja sama lubię organizować czy planować rzeczy, więc po części cię rozumiem, mój TŻ też nie ma pracy pon-pt, dodatkowo jest dosyć roztrzepany i raczej z nastawieniem na spontan, ale nawet na mój gust po prostu przesadzasz. Masz faceta jakiego masz i jeżeli chcesz polepszyć swoją sytuację, to masz tylko dwie równoległe opcje (równolegle w sensie, że obie rzeczy powinnaś wcielić w życie):

1) zorganizować wspólny kalendarz, do którego ON będzie wszystkie wydarzenia na bieżąco wklepywal
2) wyluzować i pogodzić się z tym, że duża część twoich planów z nim i tak nie będzie wypalać przez specyfikę pracy.

Tak, celuje z zaproszeniami w konkretne daty. Tylko zrobic 200km to jednak wieksza wyprawa niz, jak bylo tu sugerowane, odwiedziny u krewnego w tej samej miejscowosci. Tez nie chce, zeby ze mnie robic wariatke, ktora planuje wizyte u ciotki z bloku obok na miesiac wczesniej. To samo a propos drugiego akapitu. Odpowiedzialam na Twoj wpis, ze wiekszosc ludzi irytuja takie osoby jak ja. Mojemu facetowi ta cecha nie przeszkadza, a wrecz przeciwnie i w tym sensie nie ma problemu. Problem byl zawsze gdzie indziej – w jego opieszalosci z dostarczeniem mi grafiku, to generuje konflity.

Jakby sie zastanowic nie ma znaczenia czy sie denerwuje o wtope duzego kalibru jak ze slubem czy o weekendowa rezerwacje w restauracji. Obie maja to samo zrodlo, moja nieznajomosc planu zajec w duecie z jego rozstrzepaniem. Zgadzam sie, ze odwolanie rezerwacji to nie jest az taki big deal. Tylko jesli jemu zalezy, zeby nie miec grubych awantur o blad z ewidentnie jego winy, nie bedzie tez tych malych potkniec. Podpisuje sie pod pogrubionym, tak to powinno wygladac.

Co do planowania, dam przyklad z tego tygodnia. Poniedzialek i czwartek trzymam dla niego, wtorek i niedziela widze sie z przyjaciolkami, mam tez lekarza 2 razy w tym tygodniu, moze uda mi sie wyskoczyc na silownie wiecej niz raz. Niby nie mam planow na sobotni wieczor, ale moze cos wpasc. Wiec teraz jesli inny znajomy zaproponuje wyjscie automatycznie czas znajde dopiero w przyszlym tygodniu. A jesli zapyta 3 roznych, to mozemy sie umowic za 2-3 tygodnie, to sie tak rozciaga. Z niektorymi znajomymi widuje sie co pare miesiecy. Dochodza do tego spotkania z rodzina, z jego i mojej strony. Tak funkcjonuje, ze mam kolezanki, kosmetyczki, zajecia fitness (wbrew pozorom niektore sa mocno okupowane i ciezko sie dostac z miejsca) itd itp rozplanowane na ten miesiac w przod, wiec kiedy on mi nagle wyskakuje, ze jednak X wtorek ma wolny to najczesciej mam juz cos w ten dzien. Duzo miejsc ktore bukuje ma zasade, ze 24-48 godzin przed nie mozna juz odwolac, kasa przepada. A jakbym miala jego grafik to a. nie denerwowalabym sie, ze znowu z czyms nawali, b. moglabym swoje zajecia okrecic wokol jego planu, zeby miec czas i na romantyczne kolacje i zajecia fitness. Slysze od niego czasami komentarze a czemu nie moglas zaplanowac tego jak mnie nie ma? No czemu?

Oczywiscie ktos zaraz moze powiedziec, ze mam za duzo zajec. Tylko ze to nie stanowi problemu, mi to pasuje. I ze swojej strony jestem elastyczna

Akurat teraz dwa dni go nie ma, nie chcialam straszyc przez telefon zdaniem “musimy porozmawiac” ani tym bardziej zalatwiac tej rozmowy przez facetime. Mam nadzieje sie za to zabrac jak tylko wroci. Bede naciskac, zeby jakas forma kalendarza czy to online czy oldschoolowo na scianie sie pojawila. Moge wyjsc na przeciw i wypisac wszystkie terminy, ktore sa dla mnie w miare latwe do odnalezienia w sieci. Na jakas forme wspolpracy musi przystac, inaczej rzeczywiscie zycie razem na dluzsza mete bedzie bardzo utrudnione. To juz ostatni gwizdek w sumie.

[v-x-n]

Napisane przez Whilebells

Akurat teraz dwa dni go nie ma, nie chcialam straszyc przez telefon zdaniem “musimy porozmawiac” ani tym bardziej zalatwiac tej rozmowy przez facetime. Mam nadzieje sie za to zabrac jak tylko wroci. Bede naciskac, zeby jakas forma kalendarza czy to online czy oldschoolowo na scianie sie pojawila. Moge wyjsc na przeciw i wypisac wszystkie terminy, ktore sa dla mnie w miare latwe do odnalezienia w sieci. Na jakas forme wspolpracy musi przystac, inaczej rzeczywiscie zycie razem na dluzsza mete bedzie bardzo utrudnione. To juz ostatni gwizdek w sumie.

Uf, brzmi to strasznie. Z boku jak się to czyta, to można odnieść wrażenie, że on ma w przysłowiowej pompie jak ty się czujesz z nieznajomością jego grafiku. Rozumiem, że próśb o jego kalendarz/terminy było mnóstwo, więc ciężko powiedzieć, że on sobie nie zdaje sprawy, że dla ciebie to ważne. Ja czułabym się olana i lekceważona. Już nie mówiąc, że takie ciągłe suszenie głowy dorosłemu facetowi o rzeczy, o które sam powinien dbać, jest frustrujące. No niefajnie.

Mój TŻ też miał kilka miesięcy, kiedy musiałam się dopominać o info w jakie dni pracuje (zupełnie na początku jak zmienił pracę). Było to dla mnie mega niekomfortowe, ale a) trwało tylko kilka miesięcy b) TŻ bardzo szybko próbował coś poprawić (tzn. czasem pamiętał o przesłaniu grafiku, czasem myślał, że już mi podał, czasem musiałam dopytywać, ale widziałam, że się stara wyrobić nawyk informowania mnie). U twojego narzeczonego tej chęci nie widać, więc nie dziwię się, że się denerwujesz.

To, że musisz od niego zacząć wymagać - to jedno. Kalendarz uzupełniany przez niego to powinna być podstawą w waszym związku. Dwa - próbowałaś może terapii szokowej? Na zasadzie - albo rzucić w diabły całą organizację, randki, spotkania, plany, żeby zrozumiał, że nic się samo nie robi, albo ekstremalnie - umawiać się z nim na coś, na czym mu zależy, po czym odwoływać w ostatniej chwili, bo "coś tam". Nie jestem za gierkami w związku, ale czasem samo tłumaczenie nie wystarczy, dopiero odwrócenie ról pozwala na zrozumienie drugiej strony.

[lubiekielbase]

Napisane przez Whilebells

Zapomnial o grze jak cos. Gra byla w grafiku wczesniej niz ustalilismy date slubu. Jakby o tym pamietal to zasugerowalby slub pare dni pozniej, w tamtym momencie nikomu nie robilo roznicy czy slub sie odbedzie we wtorek czy czwartek. Opcja pt ja ogarniam wszystko sama nigdy nie wchodzila w gre, tez zamierzalam byc na tej grze, nie czytasz dokladnie.

Ale jak zapomniał o grze?
Raczej tak bardzo zainteresowany jest tym ślubem, że nawet mu się nie chciało sprawdzać czy coś ma czy nie.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez v-x-n

Im dłużej cię czytam, tym bardziej uważam, że problem jest całkowicie po twojej stronie. Pogrubione - dobrze rozumiem, że ty z wyprzedzeniem planujesz wizytę u rodziny??? Po co? Nie rozumiem jaki masz problem - on gra w waszym mieście, to jak rodzina jest na miejscu się ją odwiedza (jak ma się ochotę). Jak nie, to nie. Pierwszy raz słyszę, że odwiedziny rodziny trzeba planować w taki sposób. Już nie wspomnę, że mnie osobiście by irytowało, gdyby partner z wyprzedzeniem zapraszał rodzinę akurat na tej jeden weekend jak mam wolne - a co, jak on nie ma ochoty się spotkać? Moje kontakty z rodziną są generalnie spontaniczne, nie wyobrażam sobie wpisywania w kalendarz rzeczy typu "sierpień 2022, 18 - godz. 9 obiad u cioci Haliny" - kosmos.

Myślę, że przeceniasz swoją świetną organizację - piszesz, że on też ma z tego korzyści, ale myślę, że masz je tylko ty (jako osoba potrzebująca zorganizowania). On ewidentnie lubi spontan i nie potrzebuje planowania randek z tygodniowym wyprzedzeniem. Generalnie gdyby chociaż trochę zależałoby mu na planowaniu naprzód, to by to po prostu robił. Nie robi - więc dla niego spontan jest lepsza opcją.

Jeszcze wspomnę, że dla bardzo dużej części osób twoje organizowanie od A do Z czy porównywanie ofert na samo wspomnienie o wakacjach może być mega irytujące. Ciągle piszesz o sobie w taki sposób, jakby planowanie wszystkiego w szczególe było ogromną zaletą, gdy prawda jest taka, że dużo ludzi ma to gdzieś, oni nie chcą najlepszej oferty, nie obchodzi ich zabukowanie lepszego lotu miesiące wcześniej, chcą po prostu cieszyć się chwilą, a nie żyć według grafiku na dwa miesiące w przód.

Umow sie ze mna, nie bede miala dla Ciebie czasu.
Wszysko zalezy od tego ile ludzie maja obowiazkow i dodatkowych zajec. Ostatnio umawialam sie na polowe marca z baaaardzo bliskimi osobami. Udalo sie bo wzielam na klate ze nastepnego dnia pojde do pracy niewyspana.
No nie kazdy ma mozliwosc bycia w pracy zmeczonym i niewyspanym. I przesuniecia planow na inny dzien bo Ty akurat masz chec sie spotkac.

[v-x-n]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89132297]Umow sie ze mna, nie bede miala dla Ciebie czasu.
Wszysko zalezy od tego ile ludzie maja obowiazkow i dodatkowych zajec. Ostatnio umawialam sie na polowe marca z baaaardzo bliskimi osobami. Udalo sie bo wzielam na klate ze nastepnego dnia pojde do pracy niewyspana.
No nie kazdy ma mozliwosc bycia w pracy zmeczonym i niewyspanym. I przesuniecia planow na inny dzien bo Ty akurat masz chec sie spotkac.[/QUOTE]

Byłoby super, gdybyś jeszcze jakbyś wyjaśniła jaki związek ma to, co napisałaś, z moim zacytowanym przez ciebie postem?

Bo nie bardzo rozumiem co ma do tematu twoje umawianie się że znajomymi (w wątku jest narzeczony, więc zupełnie inna relacja) i to, że heroicznie poszłaś do pracy niewyspana - co to ma do mojej wypowiedzi? No i jakie przesuwanie planów, nie zauważyłam, żeby ktokolwiek czegoś takiego tutaj wymagał? Poważnie nie rozumiem czemu cytujesz akurat jedna z moich wcześniejszych wiadomości, jak to, co piszesz, ma się do niej jak pięść do oka.

Może nie zrozumiałaś, ale ja w swojej wypowiedzi jestem za umawianiem się z rodziną czy znajomymi spontanicznie - nie na miesiące w przód, tylko na zasadzie "Hela, jestem jutro w mieście, macie jakieś plany? Nie? Może się spotkamy?". Wtedy ani nie umawiasz się, a później nie masz czasu (twoje pierwsze zdanie), ani nikt nie musi przesuwać żadnych planów, bo akurat masz ochotę się spotkać (twoje ostatnie zdanie).

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez v-x-n

Byłoby super, gdybyś jeszcze jakbyś wyjaśniła jaki związek ma to, co napisałaś, z moim zacytowanym przez ciebie postem?

Bo nie bardzo rozumiem co ma do tematu twoje umawianie się że znajomymi (w wątku jest narzeczony, więc zupełnie inna relacja) i to, że heroicznie poszłaś do pracy niewyspana - co to ma do mojej wypowiedzi? No i jakie przesuwanie planów, nie zauważyłam, żeby ktokolwiek czegoś takiego tutaj wymagał? Poważnie nie rozumiem czemu cytujesz akurat jedna z moich wcześniejszych wiadomości, jak to, co piszesz, ma się do niej jak pięść do oka.

Może nie zrozumiałaś, ale ja w swojej wypowiedzi jestem za umawianiem się z rodziną czy znajomymi spontanicznie - nie na miesiące w przód, tylko na zasadzie "Hela, jestem jutro w mieście, macie jakieś plany? Nie? Może się spotkamy?". Wtedy ani nie umawiasz się, a później nie masz czasu (twoje pierwsze zdanie), ani nikt nie musi przesuwać żadnych planów, bo akurat masz ochotę się spotkać (twoje ostatnie zdanie).

Umow sie ze mna na sobote, odmowie bo pracuje.
Umow sie z nami na niedziele odmowimy bo ja ogarniam dom po tygodniu a facet pracuje w niedziele.
To ma wspolnego bo ludzie roznie pracuja.
Chciej sie kiedys umowic to sprawdze. Bo moze mam kurs albo dzien pracy w dniu wolnym od pracy. Albo moj facet pracuje w dniu standardowo wolnym.
No beslz umowienia to sorki ale nie mam czasu.

[v-x-n]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89132384]Umow sie ze mna na sobote, odmowie bo pracuje.
Umow sie z nami na niedziele odmowimy bo ja ogarniam dom po tygodniu a facet pracuje w niedziele.
To ma wspolnego bo ludzie roznie pracuja.
Chciej sie kiedys umowic to sprawdze. Bo moze mam kurs albo dzien pracy w dniu wolnym od pracy. Albo moj facet pracuje w dniu standardowo wolnym.
No beslz umowienia to sorki ale nie mam czasu.[/QUOTE]

Ale zadzwonienie dzień czy dwa wcześniej to też umówienie się? Przecież nikt nie każe ci wpadac do znajomych czy rodziny bez zapowiedzi??? Wyraźnie napisałam - autorka dzwoni dzień czy dwa wcześniej, pyta "masz czas w sobotę? Tak? Super, może się spotkamy?" - jeżeli druga osoba ma czas i chęć, to jest to umówienie się. Akurat w cytowanym przez ciebie poście przyznaję, nie jest to jasne, ale kontekst był taki, że autorka umawia wizyty na czuja miesiące wcześniej (nie wiedząc, czy partner będzie mógł - więc co to za umawianie?). Nie pamiętam, czy wypowiadałam się wcześniej, na pewno wypowiadałam się później i tam jest już jasno napisane, że "spontanicznie" znaczy w tym przypadku dzwonienie i umawianie się dzień czy dwa wcześniej (jak już zna grafik faceta i jest pewna, że nic mu nie wypadnie).

Wpadanie do kogokolwiek bez zapowiedzi jest oczywiście faux pas, więc nawet nie pomyślałam, że ktoś mógłby to tak odebrać (jeżeli dobrze rozumiem, co chcesz przekazać). Mnie generalnie wsio rybka; właśnie przez to, że ludzie mają swoje życie i zajęcia umawiam spotkania towarzyskie na bieżąco, a nie dwa czy trzy miesiące przed.

[Whilebells]

Napisane przez v-x-n

To, że musisz od niego zacząć wymagać - to jedno. Kalendarz uzupełniany przez niego to powinna być podstawą w waszym związku. Dwa - próbowałaś może terapii szokowej? Na zasadzie - albo rzucić w diabły całą organizację, randki, spotkania, plany, żeby zrozumiał, że nic się samo nie robi, albo ekstremalnie - umawiać się z nim na coś, na czym mu zależy, po czym odwoływać w ostatniej chwili, bo "coś tam". Nie jestem za gierkami w związku, ale czasem samo tłumaczenie nie wystarczy, dopiero odwrócenie ról pozwala na zrozumienie drugiej strony.

Nie jestem zwolenniczka gierek. Zdarzaly sie sytuacje kiedy chcial spedzic czas wspolnie, ale bylam juz na cos umowiona. Sorry nic nie moge juz zrobic, nie kazda rzecz sa sie bezproblemowo przesunac, siedzial sam w domu. Pomagalo to krotkoterminowo, nastepne pare dni chodzil za mna i dopytywal czy nie mam nic zaplanowane na x dzien, sam chcial cos ogarniac. Tylko wlasnie, po paru tygodniach wracal do poprzednich nawykow.

Mialam okazje z nim porozmawiac, przygotowywalam sie 3 dni, jeszcze raz naczytalam wszystkich komentarzy, ze mnie nie szanuje, lekcewazy, ma gdzies i nie moglo sie skonczyc inaczej niz placzem. On sie nie spodziewal kompletnie. Powiedzial, ze w zyciu nie pomyslalby, ze to moze urosnac do az takiego problemu skoro informacje o rozkladzie sa na wyciagniecie reki. Zaproponowalam, ze moge zrobic czesc, zeby sie spotkac po srodku, ale nie chcial. Obiecal, ze w niedziele zrobi dla mnie grafik. W jego jezyku to pewnie oznacza srode. Uwierze jak zobacze, ale tez nie chce ziac pesymizmem. Mam tylko nadzieje, ze to nie jest jak to bywalo typowa poprawa na krotki czas, a pozniej od nowa.

[Efkakam]

Rozumiem cię Autorko. Sama sobie tego nie wyobrażam, bo wtedy nie można na kimś takim polegać. Powiedzmy, że zachoruje wam dziecko, albo zwierzak i myślisz, że będziesz miała w nim oparcie, a tu zonk - jadą gdzieś tam grać - radź sobie sama z rzygającym i płaczącym dzieckiem lub stawaj na głowie, bo trzeba jechać do weterynarza i nie ma kto nawet pomóc w przetransportowaniu psa.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[837577522c61f12fd19d26721bfa89a63d19e6ec_63eec3821f71b]

Napisane przez Efkakam

Rozumiem cię Autorko. Sama sobie tego nie wyobrażam, bo wtedy nie można na kimś takim polegać. Powiedzmy, że zachoruje wam dziecko, albo zwierzak i myślisz, że będziesz miała w nim oparcie, a tu zonk - jadą gdzieś tam grać - radź sobie sama z rzygającym i płaczącym dzieckiem lub stawaj na głowie, bo trzeba jechać do weterynarza i nie ma kto nawet pomóc w przetransportowaniu psa.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

W takich nagłych sytuacjach, to jakikolwiek pracujący w danym momencie i poza domem partner nie będzie zbyt pomocny.