2011-07-06, 20:59 | #31 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 3 134
|
Dot.: Rodzice i ich nadopiekuńczość, czyli how to survive?
Teraz cię oświecę - do każdej pralki jest instrukcja. Jak cię mama nie nauczy to przeczytasz wszystko co musisz wiedzieć z tadam... instrukcji.
__________________
https://www.youtube.com/watch?v=FMaK4DS_ulE |
2011-07-06, 21:23 | #32 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-10
Wiadomości: 345
|
Dot.: Rodzice i ich nadopiekuńczość, czyli how to survive?
Cytat:
Co do autorki... Mama za Ciebie wszystko robi? Masz wakacje, rodzice pewnie pracują, czyli co nie ma ich około 8 godzin w domu dajmy na to i co? Ty wtedy nie możesz włączyć pralki, poprasować, odkurzyć posprzątać, żeby jak matka wróci z pracy było zrobione? Tak samo możesz wtedy spróbować nauczyć się gotować. Matki do tego nie potrzebujesz, wystarczy przepis, mnóstwo tego w internecie. Naprawdę dla chcącego nic trudnego... |
|
2011-07-06, 21:36 | #33 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 072
|
Dot.: Rodzice i ich nadopiekuńczość, czyli how to survive?
Cytat:
|
|
2011-07-06, 21:39 | #34 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 522
|
Dot.: Rodzice i ich nadopiekuńczość, czyli how to survive?
U mnie było podobnie , też nie nic nie robilam ,wszystko rodzice itp .Aż wkoncu zaczęłam słyszeć jak koleżanki opowiadają co będą robić na obiad, a ja w głowę zachodziłam bo nic nie umialam zrobic oprucz kanapek itp. Wkoncu powiedzialam rodzicom ,że koniec z tym i muszę się usamodzielnic bo potem sobie nie poradzę w życiu. I teraz jest lepiej mam obowiązki umiem nawet gotować ,sama piorę itp
__________________
Nie ma wyjścia, muszę żyć.. |
2011-07-06, 21:48 | #35 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Shmalzberg
Wiadomości: 7 002
|
Dot.: Rodzice i ich nadopiekuńczość, czyli how to survive?
wszystkie macie racje, że tak Autorkę objeżdżacie, żeby się dziewczyna wzięła i podstawowych rzeczy przydatnych w JEJ zyciu nauczyła...ale...
ja tam będę jej bronić, dlatego, że w moim rodzinnym domu mieszka 50-cio letnia kobieta (moja mama) i 14-sto letni chłopiec (mój brat), który jest dokładnie tak samo traktowany jak Autorka wątku co ciekawsze- moja rodzicielka wszelkie (to właśnie słowo klucz-wszelkie) próby usamodzielnienia się jej dzieci deprecjonuje. Wiele razy słyszałam od mamy- weź się dziewczyno naucz gotować...po czym przychodziłam do niej do kuchni, mówiłam, że pomoge np. na święta sałatkę robić i co? Ano słyszałam: idź mi nie przeszkadzaj, nie mam teraz czasu, ty tego nie zrobisz dobrze, będzie pokrojona w taaakie kostki a to trzeba zrobić równo i szybko" jednym słowem- matka mnie przepędzała i jakąkolwiek probę nauczenia się czegoś od niej kwitowała "i tak się nie nadajesz do tego"...a potem publicznie (np. przy znajomych) musiała zawsze powiedzieć, że ja np. sałatki głupiej zrobić nie umiem poszłam na studia i przeszłam przyśpieszoną szkołę życia...w trymiga załapałam jak się sprząta, jak pranie wstawia, gotuje itp teraz niestety gdy jestem w rodzinnym domu widzę, że dokładnie to samo moja mama robi z moimi braćmi dlatego Autorkę trochę rozumiem i wiem,że czasem naprawdę człowiek chce się nauczyć, ale "nauczyciel" potrafi tak strasznie zniechęcić, że daje sie za wygraną i woli olać Autorko, uszy do góry! Pralkę obsługiwać możesz nauczyć się tak, jak piszą inne Wizażanki- z instrukcji gotować- nauczysz się szybko w akademiku(albo na stancji), sprzątać też...na razie masz najdłuższe wakacje w zyciu- korzystaj z nich
__________________
jedyne miejsce gdzie sukces jest wcześniej niż wysiłek, to słownik jak chłopu zależy, to żeby skały srały, a mury pękały, to znajdzie czas i sposób, żeby się z Tobą skontaktować... |
2011-07-06, 22:09 | #36 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 2 332
|
Dot.: Rodzice i ich nadopiekuńczość, czyli how to survive?
Cytat:
Tak, niestety w skrajnych przypadkach tak to właśnie wygląda Mój kuzyn ma 30 lat i NIC wokół siebie nie zrobi, bo ciotka, jak miał 6 lat to mu wiązała buty, a jak ktoś pytał przy stole: "Piotruś, nałożyć Ci np. kawałek ciasta?", to moja ciotka od razu krzyczała: "Nie, tego nie, bo tego to on nie lubi".... Mój kuzyn do tej pory nie wie, co lubi a czego nie, nie umie nawet powiedzieć, jakiej muzyki słucha itp. Żal, obraz nędzy i rozpaczy. NAPRAWDĘ istnieją tacy rodzice, którzy z dziecka świadomie i z premedytacją robią kalekę życiową. W domu trwa 24 godziny na dobę walka do upływu krwi o każdy przejaw samodzielności i niektóre dzieci nie mają po prostu na to siły. I NAPRAWDĘ istnieją matki, ktore jak odkurzycie w domu, to powiedzą, że nie tak, jak ugotujesz, to powiedzą, że niedobre i PO SWOJEMU złożą Ci Twoje majtki w Twoim własnym pokoju - bo przecież jesteś jej dzieckiem i mieszkasz w jej domu... straszne... |
|
2011-07-07, 00:50 | #37 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 1 295
|
Dot.: Rodzice i ich nadopiekuńczość, czyli how to survive?
Nie dość, że są, to i widać parę takich aktywnych na Wizażu
Są różni rodzice, a najgorsi to chyba nadopiekuńczy. |
2011-07-07, 01:52 | #38 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 6 913
|
Dot.: Rodzice i ich nadopiekuńczość, czyli how to survive?
Cytat:
poza tym... po adm. szybciej znajdziesz robote niz po prawie... zauwaz tez ze na magistrze "przygoda" z prawem sie nie konczy.... a co do otoczki zycia codziennego... to autorko zawstydze Cie...ja FACET umiem gotowac sprzatac zmywac prasowac PIEC I SZYC nawet !! i sam sie tego wszystkiego nauczylem SAM...w dodatku bedac na emigracji.. takze mialem hardcore chcialo mi sie pracy to chcialem tez nauczyc sie zyc a u Ciebie jakos checi nie widze bo wszystko masz pod nos podstawione...to nie jest wina rodzicow tylko Twoja... bo narzekasz i na narzekaniu sie konczy... siedzisz na necie to zacznij czytac "od kuchni" KUCHNIE a nie duperele i studia... studia z czasem przyjda a na to trzeba sie przygotowac.. Edytowane przez normalnyFacet Czas edycji: 2011-07-07 o 01:58 |
|
2011-07-07, 02:43 | #39 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 1 680
|
Dot.: Rodzice i ich nadopiekuńczość, czyli how to survive?
Paniom (jak przypuszczam) w okolicach trzydziestki to odcięcie pępowiny wydaje się takie super proste i wystarczy tylko chcieć i będzie cacunio. Z perspektywy dziewiętnastolatka to wygląda inaczej. Ja naprawdę nie mogę się doczekać, kiedy nikt nie wlezie do mojego pokoju i nie poprzekłada mi rzeczy, bo tak mu się bardziej podoba, a mój 'bałagan' na biurku, którego tak naprawdę nie ma, zaburza mu feng shui. I to wcale nie musi być przyzwyczajenie się do mamusi, która sprząta, pierze, gotuje i podstawia wszystko pod nos, bo taką mamusię ciężko ODzwyczaić od robienia wszystkiego wokół córeczki, zwłaszcza jeśli jest jedynaczką. To, że moja matka za każdym razem, kiedy gotuję sobie obiad, wydaje mi przez telefon (bo dzwoni co pół godziny) dyrektywy, nie oznacza, że ja nie potrafię sobie tego obiadu ugotować, a jej traktowanie mnie jak dziecko we mgle nie jest frustrujące. Bo jest i to bardzo. Dlatego uwierzcie, ustatkowane kobiety na swoim, że to wcale nie jest tak do końca niechcemisię. Jasne, to po części wygodne i można się przyzwyczaić, ale według mnie, autorka ma trochę racji w tym, co mówi, a wasze dziwne skłonności ku krytykowaniu jej uległości są lekką przesadą. Ciężko (ale nie mówię, że to niemożliwe) nie ulec, kiedy jest się szantażowanym przez własnych rodziców, to mimo wszystko nie są obcy ludzie.
__________________
Я душу дьяволу продам за ночь с тобой... TWORZĘ - Jimmy'ego rozdział 43. BLOGA mam i ja - |
2011-07-07, 07:38 | #40 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 343
|
Dot.: Rodzice i ich nadopiekuńczość, czyli how to survive?
Cytat:
|
|
2011-07-07, 08:37 | #41 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 86
|
Dot.: Rodzice i ich nadopiekuńczość, czyli how to survive?
Cytat:
Zaczęłam np. piec i częstować ciocie, wujków i innych członków rodziny, wyraźnie zaznaczając, że SAMA upiekłam. I jeszcze się pytałam, czy coś z tym jest nie tak, bo mama sądzi, że ja piec nie potrafię <a oczywiście wszystko wychodziło cacy> Sama posprzątałam, a jak mama chwytała za odkurzacz to jej wprost mówiłam "po co odkurzasz, przecież już dziś odkurzałam, chyba widać, że dywan jest czysty?". Jak twierdziła, że czegoś nie umiem obsługiwać, to mówiłam "jaaaa... rzeczywiście TAAAAAKA technologia, normalnie NASA by się nie połapało!" I tak ze wszystkim. W końcu się poddała I już nie neguje moich umiejętności. Naprawdę można- trzeba tylko chcieć. |
|
2011-07-07, 09:42 | #42 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 15 304
|
Dot.: Rodzice i ich nadopiekuńczość, czyli how to survive?
Przykładowo ja mam 23 więc chyba źle przypuszczasz Ale to bardzo wygodne myślenie że "one nie wiedzą o co chodzi bo już nie są w tym wieku"
|
2011-07-07, 09:57 | #43 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: stąd
Wiadomości: 36 831
|
Dot.: Rodzice i ich nadopiekuńczość, czyli how to survive?
Ja mam wrażenie, że autorce w pewnym sensie jest po prostu wygodnie kiedy mama za nią wszystko robi. I sorry, ale tłumaczenie, że 'jak ja mam coś zrobić, skoro ona SAMA sprząta, odkurza, prasuje i pierze mi', jest śmieszne
Mama jest 24h/dobę w domu? Nie możesz wstać rano, wziąć odkurzacza i sobie odkurzyć u siebie? Oczywiście, że mozesz, rzecz w tym, że NIE CHCESZ, bo wygodniej jest jak zrobi to mamusia. dillingerine - ja nie jestem w okolicach trzydziestki, ale uważam, że TAK - w tym wypadku przecięcie pępowiny jest proste. Bo autorka niby pisze jak jej to przeszkadza, ale tak naprawdę nie robi nic żeby to zmienić. Ja od paru ładnych lat robię coś w domu - odkurzam, sprzątam, myję naczynia, gotuję, piekę itd. - i nikt mnie nie musiał do tego zmuszać, po prostu sama się za to zabrałam i dzięki temu nie mam nadopiekuńczej mamuśki, która mi odkurza w pokoju. |
2011-07-07, 10:43 | #44 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 137
|
Dot.: Rodzice i ich nadopiekuńczość, czyli how to survive?
Autorko, czytając Twój dośc długi wpis w tym temacie już na początku pojawiła mi się w głowie myśl, że świetnym rozwiązaniem Twojego problemu i sposobem na odcięcie pępowiny byłoby wyprowadzenie się z domu i rozpoczęcie studiów w innym mieście, dlatego ucieszyłam się, gdy okazało się, że rzeczywiście wyjeżdżasz. Jeśli chodzi o Twoje obawy co do tego, że nie poradzisz sobie z codziennymi obowiązkami, to myślę, że szybko załapiesz co i jak, tak jak niektóre dziewczyny pisały. Jednak te trzy miesiące możesz wykorzystać na to , by nieco przygotować się do tego "dorosłego życia", zaangażuj się w domowe obowiązki nawet wbrew niezadowoleniu mamy, przecież nie zabroni Ci posprzątać czy ugotować obiad, a jeśli będzie miała jakiś obiekcje, to skorzystaj z nieobecności rodziców w domu, ja bym tak zrobiła.
Moja Mama też jest nadopiekuńcza, z tym że nie aż tak ekstremanlnie i dotyczy to raczej sfer mojego życia osobistego/prywatnego, w które uwielbia ingerować, z tym że ja jestem uparta i się nie poddaję - dyskutuję z nią, wymieniam poglądy (które zawsze są zupełnie różne) i robię swoje, Twoja mama musi mieć świadomość, że nie jesteś już dzieckiem i masz prawo sama decydować o swoim życiu, a jeśli jeszcze tego nie rozumie to powinna zrozumieć, gdy zobaczy, że Twoje decyzje nie sa złe, że krzywda Ci się nie dzieje, a co więcej - jesteś szczęśliwa. Tylko zacznij z nią rozmawiać i nie ulegaj tak bardzo, bo mam wrażenie, że tak naprawdę niewiele do tej pory robiłaś, by uzyskać tę zyciową przestrzeń, której każdy potrzebuje. A co do studiów- niedobrze, że uległaś rodzicom, bo to jest naprawdę droga przez mękę, studiować coś na co nie ma się najmniejszej ochoty. Znam to z autopsji, marzyłam o studiach artystycznych, nie dostałam się i wylądowałam na prawie (ku uciesze rodziców), przez pierwszy rok cierpiałam okrutnie, płakałam nad książkami, koszmar jednym słowem, jednak na 2 roku nastąpił przełom, okazało się , że są przedmioty, które mnie zainteresowały, zaangażowałam się w życie studenckie i jakos się wszystko poukładało, już nie chcę uciekać. Zawsze jest nadzieja, że po pierwszym/drugim roku uznasz, że administracja jest całkiem ok i zostaniesz, jeśli jednak tak się nie stanie to lepiej zmień kierunek, nie ma się co męczyć, naprawdę. Lepiej mieć rok czy dwa w plecy, ale robić coś, co sie lubi i co jest zgodne z naszymi zainteresowaniami. A myślę, że rodzice jakoś by to przeżyli (raczej nie mieliby wyjścia). |
2011-07-07, 11:13 | #45 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
Dot.: Rodzice i ich nadopiekuńczość, czyli how to survive?
Cytat:
Autorko rodzice pracują, tak? To zamiast siedzieć przed kompem do 3 rano i spać potem pewnie do 13-stej, idź spać jak normalny człowiek wieczorem, bo w dzień też można internet przeglądać jakbyś nie wiedziała a rano, jak rodzice pójdą do pracy to wstaw pranie, ugotuj obiad i posprzątaj swój pokój po swojemu zanim oni wrócą. I rób tak stale do końca wakacji. Bo dopóki nie zaczniesz życia brać w swoje ręce, także w tych najprostszych sprawach to nikt za ciebie tego nie zrobi. Co do kierunku studiów to ja jestem po administracji i jeszcze nigdy nie pracowałam w swoim zawodzie i pewnie nie będę a na te studia poszłam dla przyjemności rodziców i męczyłam się na nich strasznie
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki |
|
2011-07-07, 11:38 | #46 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-12
Lokalizacja: oberschlesien :*
Wiadomości: 502
|
Dot.: Rodzice i ich nadopiekuńczość, czyli how to survive?
też mam takich, na szczęście nie opowiadam im o TŻ bo to raczej moje sprawy. Rodzice akurat mi się nie zwierzają, co robią w łóżku Problemy wychodzą same, są złe dni i ciche dni. Jak mama nie chce - radzę sobie sama. Niestety tak to w rodzinie jest.
Ja musiałam się uczyć od podstaw, właśnie idę robić obiad później sprzątanie. ;* trzymaj się i Walcz o swoje marzenia i nie patrz na rodziców. Znam osoby które patrzyły na zdanie rodziców. Skończyło się to NIEUKOŃCZENIEM STUDIÓW NA ADMINISTRACJI trzymaj się wakacje są dla Ciebie |
2011-07-07, 13:02 | #47 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 2 579
|
Dot.: Rodzice i ich nadopiekuńczość, czyli how to survive?
|
2011-07-07, 14:27 | #48 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: z najwyższej wieży
Wiadomości: 3 768
|
Dot.: Rodzice i ich nadopiekuńczość, czyli how to survive?
Cytat:
Przeczytałam post Autorki tematu i jakbym czytała o sobie kilka lat temu, moi rodzice są dokładnie tacy sami, tyle, że ja okazałam więcej stanowczości i potrafię o siebie zadbać, wybrać, to czego JA chcę oraz uciąć dyskusję, gdy zachodzi taka potrzeba. Ale przecięcie takiej pępowiny nie jest proste. Co do sprzątania: Nie o to chodzi, żeby wstawać rankiem świtem i łapać za odkurzacz, żeby zdążyć zanim mama to zrobi tylko o to, żeby móc zdecydować samemu: sprzątam, albo nie sprzątam. Nie sprzątam - siedzę w syfie, lęgną się robaki (), wyciągam z tego cenną nauczkę. Jestem samodzielna, bo decyduję o sobie. W momencie, kiedy ktoś wjeżdża mi do pokoju z odkurzaczem, bo małe larwy już wierzgają w dywanie to mi tę samodzielność ogranicza. No. Inna sprawa, że skoro sytuacja jest jaka jest to zamiast tracić czas na awanturowanie się należy przejść do czynów. Nie mamo, nie kupuj mi farby, sama sobie kupię. Nie chcę obiadu, odchudzam się/idę w masę/cokolwiek - sama sobie przyrządzę posiłek. I tak dalej i tak dalej, ale kto takich rodziców nie ma (i jego szczęście) ten nie wie, jakie to są boje, jakie fochy, jeśli dziecko chce zrobić po swojemu. Mój ojciec do dziś nie je niczego co przygotuję, nie respektuje mojego wykształcenia (jego zdaniem to, co robię to nie są prawdziwe studia, a nawet jeśli są to i tak jestem głupia i mam poważne braki), a mama uważa, że (cytuję) źle odkurzam i nie umiem prać (pralką ). Serio. Tylko, że ja się nie awanturuję o to, pozwalam im po prostu mieć swoje zdanie i tyle. Przywilej "bycia blisko trzydziestki". Pozdrawiam
__________________
just like Johnny Flynn said, 'the breath I've taken and the one I must' to go on
|
|
2011-07-07, 14:37 | #49 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 19 347
|
Dot.: Rodzice i ich nadopiekuńczość, czyli how to survive?
powiem tak: rotfl.
zgadzam się z madaną. PS też szukałam pracy, długo ryczałam że nie mogę jej znaleźć. aż wzięłam się w garść stwierdziłam że rozniosę wszędzie byle nie siedzieć na tyłku. voila, 1 lipca miałam trzy pewne prace w których mogłam sobie wybrać najbardziej dogodną. Po dniach próbnych z umowami do podpisania po prostu mogłam sobie wybrać. Nie, nie jest to żaden prestiż, nie jest to nawet fajna praca, ale od czegoś trzeba zacząć. Może masz źle skonstruowane CV. Rozumiem że w PL trudno znaleźć prace osobie np po studiach, ale ty masz 19 lat jesteś po szkole średniej a nieskomplikowanej pracy dla osób bez wykształcenia jest dużo i ja sama taką mam. Więc albo coś w twoim CV nie gra albo chodzisz w złe miejsca. Czemu nie kupiłaś sama farby? Czemu nie każesz pokazać sobie jak włącza się pralkę? Czemu sama nie pójdziesz rano do sklepu i nie nakupisz produktów na obiad? A historia o morelach to jakiś kosmos sprzed 13 lat który już dawno temu podkoloryzowałaś w twojej głowie. ---------- Dopisano o 15:37 ---------- Poprzedni post napisano o 15:34 ---------- Cytat:
1. otworzyć pralkę 2. włożyć ubrania 3. wlać płyn 4. zamknąć pralkę 5. programowanie: a) tryb b) temperatura c) obroty 5. Start i idziemy. Ja nie wiem jak wy potraficie samochody prowadzić skoro uważacie że nastawianie pralki jest skomplikowane a obsługa komputera to pewnie technologia kosmiczna.
__________________
http://www.suwaczki.com/ticker.php?pic=3i492n0abunotuuu |
|
2011-07-07, 14:42 | #50 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 1 958
|
Dot.: Rodzice i ich nadopiekuńczość, czyli how to survive?
To rzeczywiście tak trudno stac sie samodzielną?
Tak, jestem po 30, dlatego może nie pamiętam, jak to było... niemniej- posprzątać samodzielnie w SWOIM pokoju to chyba nie taka wielka filozofia- późnie mam nie ma co robic, to nie robi. Zrobić niespodzianke i nim rodzioce wróca z pracy (teraz sa waklacje, zatem jest duża szansa) i posprzątac samodzielnie całe mieszkanie. Odkurzacz jest dośc rpsty w obsłudze- jedną strona zasysa, druga ciągnie i ma jeden przycisk- włacz/wyłacz. Pranie? zacząc do recznego- zdejmuje rajstopy- sama je piore- w mydle, które jest na umywalce- delikatnie pocierasz kila razy i płuczesz... Pralka? Tez nie taka straszna- na poczatek polecam pranie w 30stopniach, mało czemu ta temperatura zaszkodzi. Pod nieobecnośc Mamy wyciągnąc swoje ciuchy z brudów wziąć te kolorystycznie podobne- np same brazy i beże, albo same niebieskie, turkusowe i zielone (na wypadek gdyby cos pofarbowało, choć to marginalna sprawa) i fruu do pralki. Instrukcje obsługi sa równiez w necie, ale wystarczy jak ustawisz na podstawowy i na owe 30 stopni. Potem wyjąc i rozwiesic. Mama sama zauważy, że Cie odkurzacz nie wciągna, nie utopiłas sie korzystając z pralki, zatem- możesz to sama robic. Bo duża z Ciebie dziewczynka Ciut to wygodnickie zrzucanie wszystkiego na Mame i jeszcze pretensje, że "kupiła inny odcien farby do włosów", a co to nie łąska samej pojechac i nabyc? Moze Twojego odcienia nie było? A w ogole, to Mama musi cie farbowac? Koleżanek nie masz?
__________________
Wiem, że pisze długie posty, jednak skracając je w cytatach postaraj się nie zgubić sensu. Przykład: "Monika nie jest zwolennikiem kary śmierci" Cytat Cytat:
|
|
2011-07-07, 14:47 | #51 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 836
|
Dot.: Rodzice i ich nadopiekuńczość, czyli how to survive?
Eee tam, wy sie tu produkujecie niepotrzebnie.
Autorce jest wygodnie z tym, że matką jest służąca i tyle. Jak się chce to się robi. W tym przypadku jej sie nie chce.
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir *** Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy. T.Pratchett |
2011-07-07, 15:07 | #52 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-12
Lokalizacja: oberschlesien :*
Wiadomości: 502
|
Dot.: Rodzice i ich nadopiekuńczość, czyli how to survive?
Cytat:
heheh ;d Jak moja mama kilka dni temu stwierdziła, że NIE BĘDZIE FARBOWAĆ MOICH WŁOSÓW TO POWIEDZIAŁAM : TRUDNO, PORADZĘ SOBIE SAMA DZIĘKUJĘ. ps. Brat mi zafarbował wyszło bardzo dobrze, jestem zadowolona. Ma rację, w 100 % nic dodać nic ująć. Może mam te 17 lat, ale sama potrafię coś zrobić ) czyli też można ! do roboty i nie łam się |
|
2011-07-07, 15:10 | #53 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
Dot.: Rodzice i ich nadopiekuńczość, czyli how to survive?
Jak można nie umieć włączyć żelazka - przecież tam się po prostu wsadza wtyczkę do kontaktu. Rozumiem was jeszcze z tymi pralkami bo sama jak mam nową pralkę to czytam najpierw instrukcję obsługi, ale inne sprzęty są robione intuicyjnie... trzeba tylko pomyśleć i tyle.
I sorry jeśli kogoś dobiję - tak, jestem po 30-stce, ale odkurzyć, włączyć pranie czy ugotować obiad umiałam w wieku 10 lat...
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki Edytowane przez Klarissa Czas edycji: 2011-07-07 o 15:12 |
2011-07-07, 16:04 | #54 | ||
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-06
Lokalizacja: Trn
Wiadomości: 283
|
Dot.: Rodzice i ich nadopiekuńczość, czyli how to survive?
Cytat:
Ja nic nie pisałam o tym, że nie umiem włączyć żelazka ---------- Dopisano o 17:04 ---------- Poprzedni post napisano o 16:46 ---------- Cytat:
Mam jeść, bo 15 to pora obiadowa i mam jeść to, co ona przygotuje, czyli np. gołąbki, nawet jeśli tego nie lubię/nie mam ochoty na to.
__________________
*** Edytowane przez Torina Czas edycji: 2011-07-07 o 16:07 |
||
2011-07-07, 16:11 | #55 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 1 958
|
Dot.: Rodzice i ich nadopiekuńczość, czyli how to survive?
To co powstrzymuje Cie od zabrania swojego pogniecionego ciucha i wyprasowania go nim zrobi to za Ciebie Mama?
__________________
Wiem, że pisze długie posty, jednak skracając je w cytatach postaraj się nie zgubić sensu. Przykład: "Monika nie jest zwolennikiem kary śmierci" Cytat Cytat:
|
|
2011-07-07, 16:15 | #56 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-06
Lokalizacja: Trn
Wiadomości: 283
|
Dot.: Rodzice i ich nadopiekuńczość, czyli how to survive?
Cytat:
Ale np. wczoraj mama przyniosła mi uprasowane ubranie i po swojemu zaczęła układać mi je do szafy.
__________________
*** |
|
2011-07-07, 16:24 | #57 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 1 958
|
Dot.: Rodzice i ich nadopiekuńczość, czyli how to survive?
Jeżeli nie chcesz by Mam dookoła Ciebie skakał, to jedyną radą jaka mam dla ciebie- rób to co chcesz aby było zrobione NIM zrobi to za Ciebie Mama.
Nie chcesz aby sprzątała w Twoim pokoju? Utrzymuj w nim porządek Nie chcesz by prasowała, a potem układała Ci ciuchy wedle Jej uznania- wyprasuj je sama i ułóż, tak jak Ci odpowiada. Nie chcesz by zmieniała Ci kolor farby- kup ja sama I tak dalej.... A może przy okazji , "z rozpędu" pomożesz i posprzątasz także reszte mieszkania? Mama to nie służaca, też ma prawo odpocząć.
__________________
Wiem, że pisze długie posty, jednak skracając je w cytatach postaraj się nie zgubić sensu. Przykład: "Monika nie jest zwolennikiem kary śmierci" Cytat Cytat:
|
|
2011-07-07, 16:26 | #58 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
Dot.: Rodzice i ich nadopiekuńczość, czyli how to survive?
Autorko o żelazku pisała wizażanka poniżej:
Cytat:
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki |
|
2011-07-07, 17:08 | #59 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-04
Lokalizacja: Chorzów
Wiadomości: 1 873
|
Dot.: Rodzice i ich nadopiekuńczość, czyli how to survive?
Cytat:
Wiem, że niektórym ciężko to zrozumieć, ale na niektórych rodziców to nie działa. W tej sytuacji jedynym rozwiazaniem byłoby wzięcie od mamy ciuchów i ich pochowanie. Mówienie, że sama sobie poskładam, bez wykonania zadnego ruchu w tym kierunku skutkuje tym (przynajmniej u mnie w domu), że zostaję zignorowana, a ciuchy laduja w szafce w kolejnosci, w jakiej chce mama. |
|
2011-07-07, 17:23 | #60 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
Dot.: Rodzice i ich nadopiekuńczość, czyli how to survive?
Cytat:
Ja akurat mam taką mamę, która mimo tego, że mam własną rodzinę i od lat nie mieszkam z rodzicami "uczy mnie" jak mam pralkę włączyć, jak się robi zakupy albo jak mam nakarmić moje dziecko bo ona umie lepiej i jakoś nie dałam i nie dam się ubezwłasnowolnić, tylko trzeba robić zamiast gadać. No i mieć trochę asertywności. Może autorka powinna mamę zapytać wprost dlaczego robi z niej życiową kalekę? Ja bym zapytała "mamo dlaczego mi to robisz? dlaczego mnie niczego nie nauczyłaś" to obciach żeby prawie dorosła kobieta nie umiała zrobić prania.
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki |
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 08:33.