Ciągle ten sam schemat!

[Tirosoma]

.

[8c9538aac29bb5fbc2d31b2aac28a8f9b62d5c74_6584d267571b8]

Napisane przez Tirosoma

Mam swoje zdanie. Da się ze mną pogadać o wieelu rzeczach, jestem inteligentna. I nieśmiała jakaś nie jestem absolutnie. W wyglądzie nic mi nie brakuje, choć jeśli chodzi o to, to wolałabym żeby faceci zwracali uwagę na moje wnętrze.

Napisane przez Tirosoma

Tak sobie myślę, że może to wynika z mojej zaniżonej samooceny?

To się chyba troszkę wyklucza

A wracając do tematu - nie zrażaj się. Postaraj się jakoś "ocieplić" swoje zachowanie, skoro jesteś odbierana jako chłodna osoba. Widzę, że przyciągasz podobny typ facetów - entuzjastów, którzy szybko obojętnieją. Może też wywierasz dobre pierwsze wrażenie, a potem zaczynasz zachowywać się inaczej, oschlej?

[Tirosoma]

To znaczy to jest tak - teoretycznie zdaję sobie sprawę ze swoich zalet, ale nie odzwierciedla się to w zachowaniu etc.
Właśnie odwrotnie, na początku jestem oschła, zdystansowana, a potem się otwieram, ale też nie aż tak żeby facetowi w tyłek włazić . Mam czasem wrażenie że oni właśnie tego oczekują. Ech, męski, marsjański ród .
Ja nie chcę, żebym i z tym facetem tak się stało :/.

[kenio26]

Mam tak samo.Jestem ładna,uśmiechnięta,wesoła ,inteligentna,ooooooo jaka skromna.W każdym razie normalna dziewczyna,gości są zainteresowani do czasu.Jednak ostatnio największy szok mam z kolegą,o którym każdy mówi że za mną lata baa sama to widzę i tak lata i lata,nagle przerywa i w ogóle się nie odzywa,żeby potem znowu.
Jak łatwo się domyślić nie potrafię doradzić...

[Weronikapr]

Napisane przez Tirosoma

To znaczy to jest tak - teoretycznie zdaję sobie sprawę ze swoich zalet, ale nie odzwierciedla się to w zachowaniu etc.
Właśnie odwrotnie, na początku jestem oschła, zdystansowana, a potem się otwieram, ale też nie aż tak żeby facetowi w tyłek włazić . Mam czasem wrażenie że oni właśnie tego oczekują. Ech, męski, marsjański ród .
Ja nie chcę, żebym i z tym facetem tak się stało :/. Jeszcze jest starszy o 8 lat . Ale połączyła nas miłość do muzyki elektronicznej, podobne gusta, i tak wyszło że gadamy sobie na portalu społecznościowym, jest strasznie miły, interesuje się mną bardzo, a za 2 tyg spotykamy się na imprezie tejże muzyki .

Może właśnie tu tkwi diabeł? Oni polecieli na tę chłodną i obojętną kobitkę (=wyzwanie), a tu się nagle ona ociepla (a oni oczekiwali długiej walki o to ocieplenie). Nie twierdzę, że to źle z Twojej strony, w końcu nie wyznajesz im natychmiast miłości itp., po protu jesteś milsza i przystępniejsza, to jest normalne, ale może to z nimi jest coś nie tak jak być powinno, po prostu takich przyciągasz

[Tirosoma]

Może rzeczywiście... Ale nawet jak się ocieplam, to w sposób czysto koleżeński, nawet całować z nimi to rzadko się całuję . I nie nawijam za wiele o seksie czy coś w te desenie. Więc to tak jakby etap nr 2 dopiero, a oni już wieją <:-].

[Weronikapr]

Napisane przez kenio26

Mam tak samo.Jestem ładna,uśmiechnięta,wesoła ,inteligentna,ooooooo jaka skromna.W każdym razie normalna dziewczyna,gości są zainteresowani do czasu.Jednak ostatnio największy szok mam z kolegą,o którym każdy mówi że za mną lata baa sama to widzę i tak lata i lata,nagle przerywa i w ogóle się nie odzywa,żeby potem znowu.
Jak łatwo się domyślić nie potrafię doradzić...

To ciekawe, bo ja mam zupełnie odwrotnie, jestem chłodna i nie szukam kontaktu z ludźmi, większość ma mnie za wyniosłą, a jak pokażę "ludzką" twarz to dużo ludzi lgnie, rozmawiają, zapraszają

Btw uwielbiam dziewczyny, które nie boją się przyznać, że uważają się za ładne. Za dużo tej skromności Ale i nie jakoś bezczelnie, wiadomo

---------- Dopisano o 12:28 ---------- Poprzedni post napisano o 12:25 ----------

Napisane przez Tirosoma

Może rzeczywiście... Ale nawet jak się ocieplam, to w sposób czysto koleżeński, nawet całować z nimi to rzadko się całuję . I nie nawijam za wiele o seksie czy coś w te desenie. Więc to tak jakby etap nr 2 dopiero, a oni już wieją <:-].

A widzisz, ja nawet nie pomyślałam o pocałunkach czy rozmowach o seksie. Może za szybko??
Mi chodziło o ocieplenie w sensie chęci do rozmowy, inicjatywy w tym właśnie zakresie - rozmowa, ale jeśli tak stawiasz sprawę, to poste, dotarli do pierwszej bazy (buzi buzi i rozmowy o seksie, które nawet w żartach prawie nigdy nie są żartem w odbiorze) i są zdziwieni, że królowa śniegu tak łatwo im to dała. Ot taki szczególik

---------- Dopisano o 12:33 ---------- Poprzedni post napisano o 12:28 ----------

I jeszcze...mówisz, że masz stosunek czysto koleżeński, a się całujesz.... Ja się z kolegami nie całuję.

[Tirosoma]

Jak napisałam, całuję się rzaadko... Parę razy zdarzały się wyskoki po %, ale to dawno.

Hm, rozmowy o seksie mają charakter nie personalny, tylko ot taki, lubię gadać o wielu rzeczach. Ale możliwe że i w tym tkwi szkopuł. Zresztą, to zależy od faceta, z niektórymi o tym gadam, z niektórymi nie.

[201803290936]

Może mówisz coś takiego, co sprawia, że faceci tracą zainteresowanie? Nawet takie ogólne dywagacje, niby nie personalne, mogą sprawić, że facet wyrobi sobie o Tobie o opinię (bo słucha i rozumie to tak: acha, ona w tym momencie siebie ma na myśli, czyli takie ma poglądy na to, czy na tamto)? - albo sprawiasz wrażenie zbyt niezależnej, takiej, której wiszą związki, faceci, albo druga strona medalu - czyli sprawiasz wrażenie pozornie wyluzowanej, a tak naprawdę mega pragnącej kogoś poznać, być w związku, "złapać faceta". Lub jeszcze coś innego odstrasza. Lub też - równie prawdopodobne - celujesz w grupę facetów, którym kompletnie nie w głowie randki, związki i dlatego się wycofują - co nie chcą nawet niczego zaczynać. I jeszcze inny trop: może za bardzo wpisujesz się w schemat dobrej kumpeli - takiej co to się nie obrazi, że się nie zadzwoniło i nie spotkało z nią w umówionym terminie, bo będą inne okazje, a to przecież nie miała być randka, a luźne ugadanie się.

A co Ty dokładnie im mówisz o tym seksie?

[Tirosoma]

sprawiasz wrażenie pozornie wyluzowanej, a tak naprawdę mega pragnącej kogoś poznać, być w związku, "złapać faceta"

O, o! Jestem poniekąd taka. Bo niby olewam, niektórych szczerze (bo widzę że do mnie nie pasują) ale w głębi duszy chcę poznać kogoś 'swojego'. I jakby się tak zastanowić, to osobnicy, na których mi zależalo w głębi duszy, szli w siną dal (choć było też kilku na których mi nie zależało i też tak zrobili), ale częściej dłużej pozostają Ci, na których mi zależeć nie zależy.
No kurczę, oni to muszą instynktownie wyczuwać. A że faceci boją się stałych związków, to wieją...
O seksie - gadamy o antykoncepcji, in vitro, one night stand, taka tematyka.

[Daria1707]

Napisane przez Doris1981

Może mówisz coś takiego, co sprawia, że faceci tracą zainteresowanie? Nawet takie ogólne dywagacje, niby nie personalne, mogą sprawić, że facet wyrobi sobie o Tobie o opinię (bo słucha i rozumie to tak: acha, ona w tym momencie siebie ma na myśli, czyli takie ma poglądy na to, czy na tamto)? - albo sprawiasz wrażenie zbyt niezależnej, takiej, której wiszą związki, faceci, albo druga strona medalu - czyli sprawiasz wrażenie pozornie wyluzowanej, a tak naprawdę mega pragnącej kogoś poznać, być w związku, "złapać faceta". Lub jeszcze coś innego odstrasza. Lub też - równie prawdopodobne - celujesz w grupę facetów, którym kompletnie nie w głowie randki, związki i dlatego się wycofują - co nie chcą nawet niczego zaczynać. I jeszcze inny trop: może za bardzo wpisujesz się w schemat dobrej kumpeli - takiej co to się nie obrazi, że się nie zadzwoniło i nie spotkało z nią w umówionym terminie, bo będą inne okazje, a to przecież nie miała być randka, a luźne ugadanie się.

A co Ty dokładnie im mówisz o tym seksie?

chyba znalazłam zrodło swoich problemow

[201803290936]

Napisane przez Tirosoma

(...)
No kurczę, oni to muszą instynktownie wyczuwać. A że faceci boją się stałych związków, to wieją...
(...)

Nie wszyscy faceci, nie z każdą kobietą . Nie uogólniaj, bo głupio sobie w tym momencie tłumaczysz pewne sprawy.

Trudno będzie Ci kogoś poznać, jeżeli rzeczywiście jesteś taką "samotną zdesperowaną" (plus pozorne wyluzowanie) - sama taka byłam, więc wiem jak to jest. Zrozum jedno: byle gdzie i u byle kogo nie znajdziesz tego, czego szukasz. Są faceci, którym równie mocno zależy na znalezieniu tej wyjątkowej osoby, ale nie tak łatwo trafić akurat na kogoś takiego. Postaraj się złapać więcej autentycznego luzu - porób jakieś fajne, nowe rzeczy ale, bez skupiania się na "a może dzisiaj kogoś poznam?", nie patrz na każdego fajnego faceta jako na "potencjalnego", bo zamęczysz się, jak się umawiasz na randkę, to na randkę, a nie na "ach jak cudownie, on na mnie leci, widzę oczami duszy nadchodzące uczucie".

[Tirosoma]

Tak, ja to po 2 randce (o ile mi się facet spodoba) wybiegam w przyszłość i planuję bóg wie co .
Muszę nabrać dystansu i traktować randki jako dobrą zabawę, przynajmniej początkowo.

[201708250923]

[QUOTE=Tirosoma;25246436][B]Tak,

[Tirosoma]

No pewno, że marzenia .

[Kirsti]

Napisane przez kenio26

Mam tak samo.Jestem ładna,uśmiechnięta,wesoła ,inteligentna,ooooooo jaka skromna.W każdym razie normalna dziewczyna,gości są zainteresowani do czasu.Jednak ostatnio największy szok mam z kolegą,o którym każdy mówi że za mną lata baa sama to widzę i tak lata i lata,nagle przerywa i w ogóle się nie odzywa,żeby potem znowu.
Jak łatwo się domyślić nie potrafię doradzić...

Ja mam identycznie!!!

Napisane przez Doris1981

Może mówisz coś takiego, co sprawia, że faceci tracą zainteresowanie? Nawet takie ogólne dywagacje, niby nie personalne, mogą sprawić, że facet wyrobi sobie o Tobie o opinię (bo słucha i rozumie to tak: acha, ona w tym momencie siebie ma na myśli, czyli takie ma poglądy na to, czy na tamto)? - albo sprawiasz wrażenie zbyt niezależnej, takiej, której wiszą związki, faceci, albo druga strona medalu - czyli sprawiasz wrażenie pozornie wyluzowanej, a tak naprawdę mega pragnącej kogoś poznać, być w związku, "złapać faceta". Lub jeszcze coś innego odstrasza. Lub też - równie prawdopodobne - celujesz w grupę facetów, którym kompletnie nie w głowie randki, związki i dlatego się wycofują - co nie chcą nawet niczego zaczynać. I jeszcze inny trop: może za bardzo wpisujesz się w schemat dobrej kumpeli - takiej co to się nie obrazi, że się nie zadzwoniło i nie spotkało z nią w umówionym terminie, bo będą inne okazje, a to przecież nie miała być randka, a luźne ugadanie się.

A co Ty dokładnie im mówisz o tym seksie?

Oj, ja się chyba w taki schemat wpisałam Kolega na każdym spotkaniu wypytywał się mnie, czy łatwo się wkurzam i czy często się obrażam. Niby w żartach, ale to wzbudziło moje podejrzenia a potem jeszcze gadaliśmy o pisaniu SMSów i powiedział, że czasem dopiero późno w nocy się bierze za odpisywanie na wszystkie SMSy z całego dnia, ale "ja się chyba nie obrażam, że później odpisuje"...
No, a teraz coraz rzadziej do mnie pisze

Napisane przez Tirosoma

Tak, ja to po 2 randce (o ile mi się facet spodoba) wybiegam w przyszłość i planuję bóg wie co .
Muszę nabrać dystansu i traktować randki jako dobrą zabawę, przynajmniej początkowo.

Ja też muszę, tylko nie mam pojęcia, jak to wcielić w życie

[Tirosoma]

Jak mnie facet komplementuje to ja już się rozczulam i tak głupio no.
Najlepsza metoda to po prostu nie myśleć o tym. Zająć się innymi ciekawymi rzeczami, jak za bardzo się rozczulasz/napalasz.

[201608251020]

Napisane przez Tirosoma

Mam jakiegoś strasznego pecha do facetów. Co kogoś nie poznam, to się świetnie gada, są mną zachwyceni, a potem stopniowo mnie olewają, olewają... aż koniec albo spotkamy się raz na 2 miesiące tudzież są tacy, hm, nastawieni obojętniej.
Moje zachowanie względem nich? Jestem sympatyczna, ale się nie narzucam, może troszeczkę wieje ode mnie chłodem (czasem pytali, jak mnie ocieplić), ale z czasem się otwieram, adekwatnie do rozwoju znajomości... Mam swoje zdanie. Da się ze mną pogadać o wieelu rzeczach, jestem inteligentna. I nieśmiała jakaś nie jestem absolutnie. W wyglądzie nic mi nie brakuje, choć jeśli chodzi o to, to wolałabym żeby faceci zwracali uwagę na moje wnętrze.
Ostatnio taki jeden, szalejący za mną, umówił się ze mną do klubu. Ale w dniu wyjścia nie zadzwonił, nie dograliśmy szczegółów i godziny. Przepadło. A jest to przyjaciel brata i brat mówi, że jest w szoku, bo gość jest naprawdę OK. Też tak myślałam.Wypisywał do mnie i się napraszał... I cóż z tego? Inny zaś zachowuje się tak samo jak opisałam na początku.

Kompletnie nie rozumiem ich mechanizmu działania.
Tak sobie myślę, że może to wynika z mojej zaniżonej samooceny? Odrzuca ich to podświadomie?
Teraz poznałam takiego gościa, i cholera, jest naprawdę świetny, nie chcę żeby nasza znajomość potoczyła się tak samo jak większość moich innych. Proszę o jakieś rady...

Jeśli Cię pocieszę, to całe 3 lata studiów miałam ten problem, odkąd zaczęły się poważniejsze znajomości. Aż w końcu miałam serdecznie dość facetów, odpuściłam i... następnego faceta który do mnie zagadał w ogóle nie potraktowałam na zasadzie "a może...?". Był nim mój obecny TŻ Na randkę poszłam ubrana ładnie, kobieco, ale nie obiecywałam sobie dużo. Owszem - pomyślałam że fajny chłopak, mądry i wesoły, ale idę tam się spotkać, pogadać, może nieco pokokietować jak to na randce
Dziś mija nam 10 miesięcy a zakochani jesteśmy wciąż do szaleństwa

Po prostu poczekaj bo ten który naprawdę będzie chciał CIEBIE - nie zrazi się ani niezależnością, inteligencją, samooceną czy Bóg wie czym


a na koniec : przez tamte lata moim problemem było to: "czyli sprawiasz wrażenie pozornie wyluzowanej, a tak naprawdę mega pragnącej kogoś poznać, być w związku, "złapać faceta". " Nie wiem jak, ale oni to chyba wyczuwali i dlatego nie wychodziło

[201803290936]

Ja swojego TŻ poznałam, gdy - no właśnie, gdy wyluzowałam, odpuściłam sobie szukanie faceta (stwierdziłam, że związki chwilowo nie dla mnie), poszłam na spotkanie w celach całkowicie nie randkowych, pogadać. 7 lat razem.

Oczywiście z tego mojego luzu nic by nie wyszło, gdyby nie to, że trafiłam po prostu na tego właściwego dla mnie faceta. Warto było się nieco przemęczyć, poznać sporo osób, aby w końcu poznać jego. Tak miało być.