2013-11-15, 17:39 | #1 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 44 997
|
religijny dylemacik w szkole
Dziewczyy, sytuacja autentyczna i aż ciekawa jestem Waszego zdania
klasa 2 podstawówki, katechetka (mocno nieżyciowa i taka... z choinki trochę urwana, z absurdalnymi pretensjami i roszczeniami wobec współpracowników) omawia akurat przykazanie "Pamiętaj, abyś dzień święty święcił". No i od słowa do słowa w dzieci tekstem: popełnicie potworny grzech, jeśli będziecie w niedzielę jechać do marketu na zakupy albo robić pranie... i tak dłuższą chwilę w ten deseń. I teraz - ja rozumiem, religia, wiara, to takie podstawy przecież. Ale... wg mnie kobieta mocno przegięła, bo nie wzięła pod uwagę jednego czynnika: że to są dzieci, zależne od woli rodziców. Jeśli rodzic w ten sposób chce z nimi spędzać czas, to wydaje mi się, że jednak mocno nie na miejscu jest takie... straszenie? bo tak naprawdę co dziecko - matka mówi: zbieraj się, jedziemy, a 8latek: nie mogę, wiara mi nie pozwala? Co myślicie? |
2013-11-15, 18:07 | #2 |
Szalony Kapelusznik
Zarejestrowany: 2013-11
Wiadomości: 1 739
|
Dot.: religijny dylemacik w szkole
Oj, ja też za takim podejściem nie przepadam. Wiara wiarą, ale niektóre dzieci są po prostu dziećmi i biorą niektóre rzeczy zbyt dosłownie czy zbyt do siebie...
i potem się pojawia moczenie nocne, lęk przed pójściem gdziekolwiek w niedziele i inne kwiatki. Uważam, ze Ci "nieżyciowi" katecheci/ksieża/siostry nie powinni pracować z podstawówką czy też przedszkolami. Gimnazja czy wyżej proszę bardzo. Ale straszenie dzieci w wieku podstawówkowym czy młodszym nie powinno mieć miejsca obojętnie z jakich powodów. |
2013-11-15, 18:10 | #3 |
Zakorzenienie
|
Dot.: religijny dylemacik w szkole
[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;43734303]Dziewczyy, sytuacja autentyczna i aż ciekawa jestem Waszego zdania
klasa 2 podstawówki, katechetka (mocno nieżyciowa i taka... z choinki trochę urwana, z absurdalnymi pretensjami i roszczeniami wobec współpracowników) omawia akurat przykazanie "Pamiętaj, abyś dzień święty święcił". No i od słowa do słowa w dzieci tekstem: popełnicie potworny grzech, jeśli będziecie w niedzielę jechać do marketu na zakupy albo robić pranie... i tak dłuższą chwilę w ten deseń. I teraz - ja rozumiem, religia, wiara, to takie podstawy przecież. Ale... wg mnie kobieta mocno przegięła, bo nie wzięła pod uwagę jednego czynnika: że to są dzieci, zależne od woli rodziców. Jeśli rodzic w ten sposób chce z nimi spędzać czas, to wydaje mi się, że jednak mocno nie na miejscu jest takie... straszenie? bo tak naprawdę co dziecko - matka mówi: zbieraj się, jedziemy, a 8latek: nie mogę, wiara mi nie pozwala? Co myślicie?[/QUOTE] Chyba znamy tę samą katechetkę Chocby z takich powodów nie poslę dziecka na religię,nie chcę zeby ktoś je straszył. Jest jeszcze drugi aspekt -dziecko po takim kazaniu patrzy z przerazeniem na to,ze rodzice robia cos bardzo złego wg slow katechetki.Znajomy dzieciak uslyszal ze jego rodzice beda sie smazyc w piekle bo nie maja slubu,histeria i ryk przez tydzien,lacznie z blaganiami zeby slub wzieli.
__________________
...i jest Dziecko grzeczne/niegrzeczne to stan umysłu matki a nie dziecka. POMOC dla dzieci z Tanzanii https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=675684 |
2013-11-15, 19:23 | #4 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-12
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 1 532
|
Dot.: religijny dylemacik w szkole
Mam nadzieję, że swoją wypowiedzią nie wsadzę kija w mrowisko, bo nie pytam ze złośliwości tylko z ciekawości. Nie jestem katoliczką, więc jeśli się mylę to mnie proszę poprawcie. Czy święcenie dnia świętego nie jest jednym z podstawowych założeń wiary katolickiej? Bo na podstawie burzy medialnej jaka wokół tej kwestii się nakręca śmiem domniemywać, że jest. Z kolei katecheza ma zdaje się za zadanie głoszenie wiary m.in. dzieciom. W takim razie skoro rodzicom nie podoba się jakaś wybrana część religii, którą chcą przekazać swoim dzieciom - to po co posyłają je na katechezę? No bo jak tak trzeźwo spojrzeć to katechetka mówi tym dzieciom dokładnie to co ta religia zakłada. I w takiej sytuacji widzę tu nieco zakłamania.
Choć w mojej opinii nauczanie religii w szkole to temat na osobną debatę, ale nie o tym wątek. Z góry zaznaczam, że nie zamierzam wdawać się w dyskusje religijno-światopoglądowe. Ja tylko z ciekawości pytam, czy tylko ja widzę w takim spojrzeniu na sprawę jakąś sprzeczność. |
2013-11-15, 19:30 | #5 | |
Szalony Kapelusznik
Zarejestrowany: 2013-11
Wiadomości: 1 739
|
Dot.: religijny dylemacik w szkole
Cytat:
|
|
2013-11-15, 19:37 | #6 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 44 997
|
Dot.: religijny dylemacik w szkole
Dokładnie.
No i naprawdę wziąć pod uwagę to, że dziecko nie jest jednostką samostanowiącą o sobie, więc tak naprawdę... gadanie w ten sposób jest bez sensu. |
2013-11-15, 19:45 | #7 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-02
Wiadomości: 303
|
Dot.: religijny dylemacik w szkole
Rece mi opadly.
Ciekawe co tacy katecheci beda mowic o dzieciach, ktore w ogole nie chodza na religie... Wysyłane z mojego GT-I9300 za pomocą Tapatalk 2 |
2013-11-15, 19:50 | #8 |
Szalony Kapelusznik
Zarejestrowany: 2013-11
Wiadomości: 1 739
|
Dot.: religijny dylemacik w szkole
[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;43736280]Dokładnie.
No i naprawdę wziąć pod uwagę to, że dziecko nie jest jednostką samostanowiącą o sobie, więc tak naprawdę... gadanie w ten sposób jest bez sensu.[/QUOTE] Zwłaszcza, że bardzo często dzieci po prostu sobie potem nie radzą i płaczą np. na lekcjach religii, właśnie źle się czując jak na zadanie domowe mają napisać co było na ostatnim kazaniu w lokalnym* kościele i inne dziećmi mają, a ono nie. Szczególnie podatne są dzieci ambitne, które chcą mieć dobre wyniki ze wszystkich przedmiotów. *plus dyskryminacja dzieci, których rodzice dowożą, ewentualnie chodzą na msze u babci bo tam spędzają niedziele itp. bo pani katechetka wie, co było na kazaniu u JEJ kościele. |
2013-11-15, 19:50 | #9 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: religijny dylemacik w szkole
Cytat:
__________________
...i jest Dziecko grzeczne/niegrzeczne to stan umysłu matki a nie dziecka. POMOC dla dzieci z Tanzanii https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=675684 |
|
2013-11-15, 20:18 | #10 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-12
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 1 532
|
Dot.: religijny dylemacik w szkole
Cytat:
Ujęła w jednym zdaniu to co ja usiłowałam w całym poście. Po co posyłać dziecko na religie skoro nie żyje się wg zasad kościoła. I to koniec mojej kariery na tym wątku, ale z chęcią poczytam jakie macie na ten temat przemyślenia. |
|
2013-11-15, 20:21 | #11 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 44 997
|
Dot.: religijny dylemacik w szkole
MamoKtosia, a pomyślałaś, że przecież dzisiaj ogrom ludzi w niedzielę pracuje - bo zwyczajnie: nie ma szans nie pracować? że niestety, czasem w tygodniu nie ma kiedy ogarnąć, bo tak się życie potoczyło?
Moja mama tydzień temu upadła, mocno się połamała, efektem czego mam kupę dodatkowych obowiązków. I tak, w niedzielę machnęłam 2 prania i nawet po zakupy poszłam, bo zwyczajnie: MUSZĘ teraz wolne chwile maksymalnie wykorzystywać. I tak sobie zawsze w takich sytuacjach myślę, że Bóg zrozumie - a KK nie |
2013-11-15, 20:32 | #12 |
Zakorzenienie
|
Dot.: religijny dylemacik w szkole
taaa już widzę moją córkę wrażliwca jak błaga ojca ze łzami w oczach żeby czasami w niedzielę nie szedł do pracy bo do piekła pójdzie.
w sumie to nie wiedziałam, że tak religia może wyglądać muszę podpytać jak to u nas w przedszkolu jest bo w przyszłym roku córka mogłaby chodzić swoją drogą ciekawe co Katechetka odpowie na temat, że wg Kościoła sklepy powinny być w nd pozamykane, ale sklepik przy kościele w niedzielę otwarty ktoś też tam musi w ten dzień pracować i ludzie zakupy czasami robią - czyli grzeszą przy samym Kościele! nie na temat trochę, ale pamiętam jak byłam w podstawówce (masa lat temu) i była zbiórka pieniędzy dla ubogich z innych krajów. no i jakaś Pani wtedy opowiadała nam, że np. jak się dziecko jakieś przewróci to tam nie ma leków i jak zrani sobie nogę to mu tą nogę odcinają - wtedy nie wiedziałam pewnie o gangrenie mówiła, ale ja wtedy byłam na pewno w nauczaniu początkowym. rany jaką miałam traumę - śniło mi się po nocach ucinanie kończyn. mama moja wtedy taka wściekła chodziła czemu oni nam takie rzeczy opowiadają - i też przecież zgodne z prawdą. tylko tak jak mówicie - niektóre formy przekazu nie powinny być stosowane u małych dzieci....albo inaczej należy je dostosować do wieku i dojrzałości podopiecznych
__________________
HANIA 29.10.2008r. ALUTKA 13.06.2011r. |
2013-11-15, 20:34 | #13 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-12
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 1 532
|
Dot.: religijny dylemacik w szkole
[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;43737181]MamoKtosia, a pomyślałaś, że przecież dzisiaj ogrom ludzi w niedzielę pracuje - bo zwyczajnie: nie ma szans nie pracować? że niestety, czasem w tygodniu nie ma kiedy ogarnąć, bo tak się życie potoczyło?
Moja mama tydzień temu upadła, mocno się połamała, efektem czego mam kupę dodatkowych obowiązków. I tak, w niedzielę machnęłam 2 prania i nawet po zakupy poszłam, bo zwyczajnie: MUSZĘ teraz wolne chwile maksymalnie wykorzystywać. I tak sobie zawsze w takich sytuacjach myślę, że Bóg zrozumie - a KK nie [/QUOTE] Ależ oczywiście, że to rozumiem. Ja z tym nie mam problemu, ale jak słusznie zauważasz KK owszem ma. I wracamy do punktu wyjścia skoro rodzicom przeszkadza to, że KK ma z czymś problem to po co posyłają dziecko na katechezę? Bo dla mnie po prostu dziwne jest wybieranie sobie poszczególnych dogmatów wiary bo tak. W tej kwestii hołduję zasadzie wszystko albo nic po prostu. Tak samo zawsze mnie zastanawia po co ludzie niepraktykujący biorą ślub kościelny, a potem przez 3 lata narzekają jakie farmazony prawiono im na naukach przedmałżeńskich. Po czym rodzi się dziecko, chrzczą je, niepraktykują nadal, ale jak dziecko idzie do szkoły to posyłają je na religię i w sytuacjach jak przytoczona tutaj są oburzeni. Żeby nie było ja nie bronię katechetki, jestem pewna, że są mądrzy katecheci, którzy to samo potrafią przekazać w delikatniejszych słowach. Niemniej wydaje mi się, że jak już się posyła dziecko na religię to powinno się tej religii przestrzegać. I dlatego piszę, że widzę tu sprzeczność. Miałam już się nie odzywać, ale mi nie wychodzi. |
2013-11-15, 20:35 | #14 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 24
|
Dot.: religijny dylemacik w szkole
Moja córka w tym roku poszła do przedszkola i na pierwszym zebraniu miałam dylemat, czy podpisać zgodę na uczęszczanie czy nie, nie jesteśmy katolikami, nie mamy ślubu, ja na religię nie chodziłam, dziecko nie jest chrzczone, ponieważ uznaliśmy, że dziecko samo zdecyduje o swojej wierze w odpowiednim czasie. Z tą też myślą podpisałam zgodę i narazie nic niepokojącego się nie wydarzyło, jednak bacznie obserwuję zachowanie córki i w razie co jestem gotowa w każdej chwili wypisać ją z tych zajęc. Według mnie religii w szkole w ogóle być nie powinno.
__________________
Polecam produkty ze strony Intymniej.pl |
2013-11-15, 20:50 | #15 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 44 997
|
Dot.: religijny dylemacik w szkole
Cytat:
niestety, nie da się w dzisiejszym świecie pogodzić tych dwóch spraw |
|
2013-11-15, 21:00 | #16 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-12
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 1 532
|
Dot.: religijny dylemacik w szkole
[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;43737798] niestety, nie da się w dzisiejszym świecie pogodzić tych dwóch spraw[/QUOTE]
Jak całej masy innych. Z pracą jest trudniej - ja to rozumiem, acz nie mam pojęcia jak widzi to KK? Natomiast wyprawa do marketu i zrobienie prania wydają się być łatwiejsze do ogarnięcia w tej kwestii. A to właśnie od nich wyszła cała dyskusja. Myślę też, że mądry rodzic, będzie mimo wszystko potrafił wyjaśnić dziecku, że czasem (vide praca) po prostu się nie da. Wg mnie połowa dzieci na katechezie nie powinna tam być bo ich rodzice i tak mają w wielkim poważaniu to co mówi do nich ksiądz. A jak mówiłaś na początku dzieci są zależne od woli rodziców więc tworzy się błędne koło. Trochę off-top z tego wszystkiego wyszedł. Niemniej ja nie widzę jakiegoś wielkiego powodu do oburzenia, że katechetka przekazuje dzieciom to co stanowi jeden z aktualnie będących na świeczniku aspektów KK. Może dlatego, że mam bogate doświadczenia z katechetami z których część była całkiem w porządku a część prezentowała absolutne dno intelektualne i nie wiem jakim cudem pracowała w placówkach które z założenia mają nieść kaganek oświaty. |
2013-11-15, 21:08 | #17 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-04
Lokalizacja: tam, gdzie kończy się Internet
Wiadomości: 30 736
|
Dot.: religijny dylemacik w szkole
ja sobie pozwolę odnieść się wyłącznie do tej "nieszczęśliwej' niedzieli.
Zgadzam się, czasy jakie mamy, takie mamy, postęp itd. Są też zawody, gdzie trzeba pracować bez względu na dzień tygodnia, święta (policja, lekarze, straż pożarna...). Dla mnie niedziela jest dniem, który chcę spędzić z rodziną, odpocząć (bez względu na to, co jest jeszcze do zrobienia - zakupy, pranie, sprzątanie) ale nienawidzę, gdy ktoś koniecznie musi w niedzielę wiercić dziury w ścianach. Jasne, wolnoć Tomku. Nienawidzę. Sama jeśli mam wybór, czekam do poniedziałku lub robię w sobotę. I co jeszcze dodam. Dla kontrastu. U nas w niedzielę sklepy otwarte. Wszystkie lub znaczna większość. U naszych sąsiadów zza Odry - nie. Czasem sklep z pamiątkami otwarty. Na ulicach centrum wielkiego miasta pusto, cisza... A u nas korki jak w godzinach szczytu W kwestii katechezy, nie przypominam sobie abym w szkole miała jakieś niemiłe doświadczenia. Uczyliśmy się o pomaganiu bliźniemu, o takich prostych sprawach. Co to dobry uczynek, modlitw. W szkole średniej mając religię z księdzem sami wymyślaliśmy tematy np. "jeżeli Bóg kocha wszystkich ludzi, to dlaczego jest tyle chorych, biednych, bezdomnych" "wiara w Boga a uzależnienia i dlaczego pozwala ludziom schodzić na zła drogę" Nie wiem jeszcze jakie będzie moje podejście do tematu, gdy córka pójdzie do przedszkola/szkoły. Jeżeli będzie przynosiła mi zadania typu: https://m.ak.fbcdn.net/scontent-a.xx...56034295_n.jpg to serdecznie podziękuję za mieszanie dziecku z głowie.
__________________
♥ ♥ ♥ Komentuj. Nie obrażaj. |
2013-11-15, 21:15 | #18 |
Zakorzenienie
|
Dot.: religijny dylemacik w szkole
Ja mam ogólnie duży problem z połączeniem szkoła +religia ,szkoła z założenia ma uczyć,religia nauką nie jest,zajęcia dodatkowe mogą odbywać się w innych godzinach niż lekcyjne,nie na koszt podatnika.
__________________
...i jest Dziecko grzeczne/niegrzeczne to stan umysłu matki a nie dziecka. POMOC dla dzieci z Tanzanii https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=675684 |
2013-11-15, 22:49 | #19 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Bawaria
Wiadomości: 24 548
|
Dot.: religijny dylemacik w szkole
[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;43734303]Dziewczyy, sytuacja autentyczna i aż ciekawa jestem Waszego zdania
klasa 2 podstawówki, katechetka (mocno nieżyciowa i taka... z choinki trochę urwana, z absurdalnymi pretensjami i roszczeniami wobec współpracowników) omawia akurat przykazanie "Pamiętaj, abyś dzień święty święcił". No i od słowa do słowa w dzieci tekstem: popełnicie potworny grzech, jeśli będziecie w niedzielę jechać do marketu na zakupy albo robić pranie... i tak dłuższą chwilę w ten deseń. I teraz - ja rozumiem, religia, wiara, to takie podstawy przecież. Ale... wg mnie kobieta mocno przegięła, bo nie wzięła pod uwagę jednego czynnika: że to są dzieci, zależne od woli rodziców. Jeśli rodzic w ten sposób chce z nimi spędzać czas, to wydaje mi się, że jednak mocno nie na miejscu jest takie... straszenie? bo tak naprawdę co dziecko - matka mówi: zbieraj się, jedziemy, a 8latek: nie mogę, wiara mi nie pozwala? Co myślicie?[/QUOTE] Raz, że dzieci prania nie robią Ale wiem o co chodzi. Ja powiem tak. Po co posyłać dziecko na katechezę,jesli samemu się z nim na temat wiary nie rozmawia? Jednak wiara czy niewiara to dość ważna w życiu człowieka sprawa i jak pominąć tę sprawę podczas wczesnego wychowywania dziecka. Ja tego nie rozumiem Gdyby rodzice rozmawiali z dziećmi, sami wytłumaczyli im co mówi nam trzecie przykazanie, to dziecko nie miałoby traumy po słowach katechetki a i mogłoby czegoś panią nauczyć. Jak ja rozmawiałam z dziecmi, tak mniej więcej. Jesli to kogoś interesuje. Pamiętaj abys dzien święty święcił oznacza przede wszytskim, że mamy uczestniczyć w Mszy Świętej. To jest najważniejszy element świętowania dnia świętego. To jest dzien który mamy poświęcić na modlitwę, odpoczynek, bycie z rodziną, pomoc innym ludziom, odwiedzenie kogoś i najlepiej byłoby, gdybyśmy tak robili. Ale sa zawody, w których trzeba pracować i w niedzielę, np lekarz czy górnik, to jest praca konieczna, by społeczenstwo mogło funkcjonować i KK dopuszcza taką pracę w dzien święty. Ale są też w domu czy w pracy takie sytuacje, kiedy musimy coś zrobić, chociaż nie jest nam to tak bardzo niezbędne, nie jest to praca konieczna, ale czasem ją musimy wykonać, trudno, KK nie potępia za to i nie jest to ciężki grzech. Jednak musimy bardzo dobrze przemysleć czy to co chcemy czy musimy zrobić jest nam naprawdę niezbędne. nie chodzimy w niedziele na zakupy, nie piorę w niedzielę (ale jak np były grypa z rzyganiem, czy inna choroba, to prałam, bo musiałam) itd. Wiara nie zwalnia rodziców z myslenia i z rozmowy z dziećmi, nie wolno polegac tylko na katechetach. Takie jest moje zdanie
__________________
Nie jestem na tyle młody żeby wiedzieć wszystko J.M. Barrie Afazja, darmowa strona z cwiczeniami! Edytowane przez Luba Czas edycji: 2013-11-15 o 22:52 |
2013-11-16, 07:26 | #20 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 9 557
|
Dot.: religijny dylemacik w szkole
Niestety ale "nauczający" ( nauczający czy zniechęcający?) religii nie maja przygotowania pedagogicznego i zerowe pojęcie o psychice młodego człowieka, pomijam to że4 wielu katechetów ma gdzieś to jakie szkody w umyśle małego dziecka może wywołać przez bzdurne gadanie.
Tacy katecheci są mocno niedostosowani do rzeczywistości, obecnie wiele osób pracuje w niedziele bo zwyczajnie MUSI i nie jest to ich samodzielnym wyborem, pomijam już fakt istnienie zawodów gdzie pojęcie nocy, wolnego weekendu czy świąt nie istnieje, a takich zawodów jest sporo.( BTW czy pracownik elektrowni, pielęgniarka, policjant i kierowca autobusu maja się smażyć za to że wykonują swój zawód służący innym? ciekawe czy baba byłaby zadowolona jakby całą niedzielę miała siedzieć w ciemnym i zimnym domy bez TV i neta, a gdyby złamała nogę to po pogotowie mogłaby zadzwonić dopiero w poniedziałek, z reszta dopiero po weekendzie można by było jej udzielić pomocy i założyć gips). Po za tym nie wiem jak i dlaczego miałabym obrażać Boga moim praniem lub gotowaniem obiadu :cnofused: zawsze wydawało mi się że wiara polega na czymś innym niz niepranie skarpetek w niedzielę i niewłączanie odkurzacza w ten dzień ( nawet jak dzieciaki rozsypia zawartość cukierniczki na cały dom). |
2013-11-16, 10:29 | #21 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 10 917
|
Dot.: religijny dylemacik w szkole
Cytat:
wg mnie jedno to uświadamianie dzieciom, ze dane zachowanie nie mieści sie w rejestrze postępowanie prawdziwego katolika, a drugie wprowadzanie elementu straszącego, czyli piekła itp. Szczegolnie, że dzieci nie mogą zarządzać swoim czasem samodzielnie, poza tym to tez przesada, ze za chodzenie do marketu w niedziele trafi sie do piekła, jest jeszcze cos takiego jak czyściec.
__________________
przeczytane książki 2018 rok -100 2017 rok-100 2016 rok -100 2015 rok -105 2014 rok-61 2013 rok-58 2012 rok-35 Komu komu, czyli książki do oddania |
|
2013-11-16, 14:58 | #22 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-11
Lokalizacja: wielkopolska
Wiadomości: 347
|
Dot.: religijny dylemacik w szkole
|
2013-11-16, 15:44 | #23 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: III piętro
Wiadomości: 17 137
|
Dot.: religijny dylemacik w szkole
Cytat:
chyba prawidłowa odpowiedź to "Nie chciałbym mieszkac z właścicielem fabryki czekolady, ponieważ często wiódł by mnie na pokuszenie" Ja z religią w szkole nie mam złych doświadczeń, w pierwszych latach miałam z księdzem - do końca życia będę pamiętac jak na pytanie "a czemu Bóg pozwolił zginąc dinozaurom" ksiądz odpowiedział "bo gryzły go w kostki i Bóg pomyślał - mnie Boga krzywdzą to co zrobią ludziom? - no i pozwolił im wyginąc" później miałam z katechetką, kolejny był dziwny katecheta, na każdej lekcji ktoś stał w kącie bo albo miał zeszyt z Coloseum na okładce, albo jakiś wisiorek z słoniem - dużo było tego a im bardziej się katecheta denerwował tym więcej takich elementów się na religii pojawiało, w szkole średniej mieliśmy fantastycznego katechetę - całym sercem był za dialogiem religijnym, oglądaliśmy mnóstwo filmów o różnych kulturach, religiach ja syna zapisałam na lekcje religii, póki co przynosi tylko obrazki do kolorowania jak będzie dalej - zobaczymy a w temacie, no cóż katechetka trochę przesadziła, ale z drugiej strony może chciała w najbardziej czytelny sposób przedstawic dzieciom to przykazanie i może też chciała żeby dzieci wpłynęły jakoś na rodziców, no bo jakby mi syn powiedział - "momo nie wstawiaj dziś prania bo to grzech" to bym albo z nim o tym porozmawiała, wytłumaczyła że to jest tylko wrzucenie rzeczy do pralki a potem wyciągnięcia, że kiedyś to był większy grzech bo z praniem trzeba było do rzeki iśc itd...., a jazda na zakupy nie jest pracą tylko rozrywką, że byliśmy w kościele na mszy a to jest najważniejsze ..... albo bym sobie pranie odpuściła i włączyła w poniedziałek chociaż ja to "starej daty" jestem i takich rzeczy w niedzielę nie robię - no ale robię obiad, zmywam tak samo jak moja mama, przed nią moja bardzo wierząca babcia i wszystkie mniej lub bardziej znane mi "zafiksowane" religijnie ciotki- (zmywanie po niedzielnym obiedzie więcej pracy wymaga niż wrzucenie rzeczy do pralki a po godzinie ich wywieszenie)
__________________
Pamiętamy dobre czasy i złe czasy, zapominając, że większość nie jest ani dobra, ani zła. Po prostu jest. |
|
2013-11-16, 16:48 | #24 | |||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 3 227
|
Dot.: religijny dylemacik w szkole
Cytat:
Cytat:
w watku mowa jest o tym, ze katechetka uczy dzieci niewykonywania czynnosci, ktore moga zrobic rownie dobrze innego dnia, uczy je jak swietowac pewnie zabraklo pewnych wyjasnien w tych jej naukach, bo wiadomo, ze dzieci wszystko biora doslownie, ale od tego sa rodzice, by dziecku objasnili, co to sa prace i zawody konieczne ja tez jako dziecko slyszalam co jest grzechem a co nie i bylam "starszona" pieklem i jakos nie zwariowalam, nie wiem, moze teraz dzieciaki sa bardziej kruche psychicznie? a moze dorosli niepotrzebnie az tak sie boja o to, ze ich latorosle beda mialy zryty beret Cytat:
|
|||
2013-11-16, 16:50 | #25 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-08
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 2 316
|
Dot.: religijny dylemacik w szkole
Każdy katecheta musi mieć skończone pięcioletnie studia i przygotowanie pedagogiczne z praktykami w różnych szkołach.
__________________
Bo jestem kluską, po prostu kluską Choć bardzo staram się, wyglądać na istotę ludzką Tak naprawdę jestem pierogiem |
2013-11-16, 17:09 | #26 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 9 557
|
Dot.: religijny dylemacik w szkole
Cytat:
Wykonywanie niektorych zakazanych czynności takich jak pranoe czy odkurzanoe w w niedzielę to moj mój wybór. Nie czuję tego żebym musiała sie zmuszac i organizowac tak czas zeby w niedziele nie robic nic.BTW co jest moeznedna czynnością i co moze katoliczka zrobić w domu ? Świętować i wypoczywać umiem ale obecnie jestem mama malutkich dzieci i to one są najważniejsze. Teoria. Katechetów ktorych ja pamietam pamiętam nigdy nie dopuscilabym do pracy z z dziećmi. |
|
2013-11-16, 17:20 | #27 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 10 917
|
Dot.: religijny dylemacik w szkole
Ciekawa jestem, jak teraz wygląda sprawa religi w p-kolach, bo moja corka uczęszczać nie będziea czytałam kiedyś, że albo takie dziecko idzie na ten czas do innej grupy, albo siedzi w hallu z którąś z opiekunek.
__________________
przeczytane książki 2018 rok -100 2017 rok-100 2016 rok -100 2015 rok -105 2014 rok-61 2013 rok-58 2012 rok-35 Komu komu, czyli książki do oddania |
2013-11-16, 17:26 | #28 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-02
Wiadomości: 1 522
|
Dot.: religijny dylemacik w szkole
Cytat:
|
|
2013-11-16, 17:27 | #29 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Bawaria
Wiadomości: 24 548
|
Dot.: religijny dylemacik w szkole
Cytat:
Co do straszenia. Bajki też straszą dzieci, filmy straszą, przypadkowa pani może postraszyć (jak będziiesz płakać to cie zabiorę). Całe życie nas czymś straszą, od najmłodszych lat. I od tego są rodzice, żeby dziecku to wszytsko wytłumaczyć i nauczyc je, ze jesli ktoś mówi im coś czego się boi, czego nie rozumie, to ma z tym przyjść do mamy lub taty. I oni mu wszytsko wyjaśnią. Ludzie, nasze dzieci nie unikną w życiu strachu, także tego który ktoś im "sprzedaje", tylko musi umiec go oswoić, a jeśli mu rodzice w tym nie pomogą to kto? Cytat:
W domu w niedzielę katoliczka robić to co niezbędne. A poza tym ma poświęcać czas rodzinie, przyjaciołom i odpoczywać. nie uważam, żeby to była teoria. Tyle tylko, że z dziećmi, tak uogólniając, pracuje wielu ludzi, którzy się do tego nie nadają. Dotyczy to całej grupy nauczycielskiej, nie tylko katechetów.
__________________
Nie jestem na tyle młody żeby wiedzieć wszystko J.M. Barrie Afazja, darmowa strona z cwiczeniami! |
||
2013-11-16, 17:55 | #30 |
Szalony Kapelusznik
Zarejestrowany: 2013-11
Wiadomości: 1 739
|
Dot.: religijny dylemacik w szkole
Ale katechetów do konkretnych szkół wysyła bodajże kuria, czy inny organ kościelny (nie znam sie szczerze mówiąc). Matematyk czy inny jak nienawidzi pracy z małymi dziećmi i się uprze to może szukać pracy tylko w szkołach średnich np. Katecheta nie ma wyboru, idzie gdzie go pokierują.
|
Nowe wątki na forum Być rodzicem |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 19:55.